Walentyna Pawelec
Transkrypt
Walentyna Pawelec
Walentyna Pawelec WALENTYNA PAWELEC Modlitwa do Jezusa Chrystusa Nauczyciela Jezu Chryste z krzy¿emna ¶cianie z kamieni uczysz¿e niemo¿liwemo¿liwym siê stajegdy mi³o¶æ ponad¿e jej ramionajak balsamjak orle skrzyd³a uczysz¿e co stracone co bolito nie na zawsze¿e czas i pokoranajlepszym lekarstwem uczysz¿e mi³o¶æto wiara i si³a ufam Ci Jezuwiêc ¿ebym Twej droginie zagubi³a BO ... je¶li nie kochaæ poezjinie oddaæ jej nocy, ni dnito czym¿e ¶wiat jeszcze mierzyæmi³o¶æ odesz³a, uciek³y snyrozmy³ siê honor i cnotaserce zala³a têsknota gdzie szukaæ skupieniagdy krwawi± krzy¿ezranionej ziemi czas nie wyli¿egdzie ¶miaæ siêgdzie p³akaægdzie sk³adaæ ³zygdzie by³ gdzie jestcz³owieczy synczy jeszcze powstanieFeniks z popio³ówgdy popió³ jak o³ów kraina ba¶ni chwastem zaros³aa ¶cie¿ka do niejw pokrzywach i w ostachskrzyd³a podciê³yostre jêzykikamienie w sercu ju¿ nie kamyki wiêc jak¿e nie kochaæ poezjicieszyæ siê z wszystkich jej dnii czytaæ i pisaæ i wierzyæ¿e mi³o¶æ powróci, ¿e przyjd± sny O POEZJI poez pokarmem dla mi³o¶ci trzeba jej szukaæ w domuw ogrodziena drodze w rozlanym mlekuw spalonym garnkuw b±blach na nodze trzeba jej szukaæ w górach i w chmurach na pieszej wêdrówce w zdeptanych butachw dziurawym portfeluw pustej lodówce trzeba jej szukaæ jak skarbów szukaj± dziecijak s³ów poszukuj± poeci KALINA Któ¿ nie zna piêknej Kaliny?!Od rana przed lustrem stoii na okr±g³o siê stroi...Najwiêksza dama z rodziny. Raz sukniê maj±c na sobie(zielon±, jak m³oda trawa)nosem krêci³a, ¿e nieciekawa.- Muszê j± czym¶ przyozdobiæ? P±k bia³ych kwiatów w ni± wpiê³ai znów stanê³a przed lustrem...- No, teraz to ca³kiem z gustem –wdziêcznie do lustra dygnê³a... Jej u¶miech, jak miód s³odziutki,wszystkich rozczula³, urzeka³...Lecz czas ... Czas szybko ucieka³.Kwiaty opad³y z jej sukni. I znów przed lustrem stanê³a,zerkaj±c na nie z ukosa.- Mo¿e korale we w³osach?W mig siê zabra³a do dzie³a. Zielone... Bia³e... Ró¿owe...Ci±gle nie takie. Nie w gu¶cie.Mina jej zrzed³a. Znik³ u¶miech.A¿ siê ³apa³a za g³owê. Wreszcie znalaz³a. Czerwone.I znów przed lustro. Od nowa.To je przypina. To chowa.Na baczno¶æ. Na spocznij. Z uk³onem. Raz z boku. Z ty³u. Na prosto.Krêci siê jak sprê¿yna.Co za dziewczyna – Kalina!A¿ nie chce siê wierzyæ oczom. Dziwi³y siê te¿ ³abêdzie,krêc±c d³ugimi szyjami:- Mo¿e bêdzie tañczyæ z nami?I podnios³y skrzyd³a z wdziêkiem. Pop³ynê³a wnet muzyka.W tan posz³y wszystkie ³abêdzie.- Co za szczê¶cie. Co za szczê¶cie. U¶miecha³a siê Kalina. Zapatrzona w swe korale,nie liczy³a dni, ni nocy...Ale gdy siê balet skoñczy³i odp³yn±³ razem z wiatrem, znów stanê³a przed swym lustrem.- Co¶ ta suknia nie tak le¿y...I zaczê³a nowe mierzyæ.Z³ote, bursztynowe, ¿ó³te... Przymierzy³a te¿ br±zow±...A¿ stanê³a ca³kiem naga.Jak listopad, smutna, szara.Pokrêci³a tylko g³ow±. Muszê kupiæ sobie now±. Bia³±. Niczym p³atki ¶niegu.List wys³a³a a¿ na biegun,poczt± bardzo ekspresow±. Sukniê dostarczy³y chmurki.Brat i siostra: Puch z Pierzynk±.- Chcia³a¶ jeszcze co¶ Kalinko? Mo¿e ci potrzebne butki? – zapyta³y wprost Kalinê.- Ju¿ nie graj± tu muzyki. Niepotrzebne mi buciki. Idê spaæ na ca³± zimê. Rozp³aka³a siê Kalina.Puch z Pierzynk± j± ubrali.£zy otarli. Odjechali. U¶miechnê³a siê Kalina. Co za dziewczyna! http://walentyna-pawelec.radom.pl - Strona domowa Walentyny Pawelec Powered by Mambo Generated: 7 March, 2017, 08:03