Pobierz PDF - Tygodnik Ilustrowany

Transkrypt

Pobierz PDF - Tygodnik Ilustrowany
bezpłatny tygodnik
www.tygodnikilustrowany.pl
www.facebook.com/tygodnikilustrowanypl
TYGODNIK ILUSTROWANY NR 8/2015. 3 MARCA 2015 R. NAKŁAD: 10.000 EGZ. REDAKTOR PROWADZĄCY: MAREK SZYPERSKI.
TEMAT NUMERU: Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych
Zalewski i poetki Beat
Generation w Teatrze Polskim
Patriotyczni
motocykliści
Oprócz oficjalnych obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy
Wyklętych w Ciechanowie w ostatnią
niedzielę miało miejsce także inne
ważne wydarzenie - grupa motocyklistów złożyła kwiaty, zapaliła znicze
i zatknęła polską flagę w miejscu dawnego obozu przejściowego NKWD,
w którym po 1945 r. Sowieci więzili
m.in. żołnierzy Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych i skąd wywozili ich na „nieludzką ziemię” - w głąb
ZSSR. STR. 2
Marek Szyperski
W lewo, czyli
w prawo
Sukces u Hanki
reklama
MSz
Sejm uchwalił właśnie przepisy zwiększające nadzór nad sądami. W swoim
zamyśle miały pomóc w walce z nieprawidłowościami w orzekaniu. Tyle,
że przeciwko nowemu prawu wystąpił już m.in. generalny inspektor
ochrony danych osobowych. Protestują też sędziowie. Wszyscy zgodnie
domagają się ich usunięcia. Niestety,
póki co, bezskutecznie. STR. 16
•
•
Ciechanowianki Adrianna Betlińska
i Anna Król – podopieczne Edyty Bojkowskiej Kolak z PCKiSz w Ciechanowie z sukcesami na na IX Ogólnopolskim Konkursie Recytatorskim im.
Hanki Bielickiej.
Adrianna zajęła II miejsce, a Anna –
III. - To jest duży sukces, żeby znaleźć
się w czołówce trzeba być najlepszym.
Kosztowało nas to dużo pracy, ale udało się - mówi Edyta Bojkowska – Kolak. Do finału zakwalifikowało się 40
uczestników z całej Polski.
Norbert Orłowski
Nikt nie ma
zamiaru nikogo
śledzić?
Janusz Zalewski przed Caffe Trieste w San Francisco
8 marca w Teatrze Polskim w Warszawie – w „Salonie Poezji”, w którym przedstawiane są
utwory wybranych pisarzy i poetów zaprezentowane zostaną „Poetki Beat Generation” w przekładach i według scenariusza Janusza Zalewskiego – autora naszego cyklu „Powroty – ulica
Nadrzeczna”, ciechanowianina, od lat mieszkającego w USA,
obecnie wykładowcy Florida Gulf Coast Uniwersity.
Zaprezentowane zostaną wiersze m.in.: Diane di Prima, Lenore Kandel, Joanne Kyger, Ruth Weiss, Anne Waldman,
a także dwóch poetek polskiego pochodzenia, Janine Pommy
Vega i Laury Ulewicz.
Przypominamy: 8 marca, Teatr Polski, ul. Karasia 2, godz. 12.
Janusz Zalewski o poetkach Beat Generation – s. 12-13
Geniusz, po prostu geniusz – chciałoby się zacytować jednego z bohaterów serialu „Ranczo” widząc
dzieło autora organizacji ruchu przy
wyjeździe z nowego parkingu przy
ciechanowskim cmentarzu komunalnym.
Parking duży, wygodny, aż chce się
na nim zostawiać auto. Trochę gorzej jest z wyjazdem. Z wyjazdem
w stronę nowego mostu na Łydyni
i ulicy Wojska Polskiego. Oto wyjeżdżamy sobie z parkingu i chcemy
skręcić w lewo – na most. Nie da
rady. Znak wyraźnie nakazuje: skręcaj w prawo. Przepisów łamać nie
będziemy, skręcamy więc w prawo
i jedziemy w przeciwnym kierunku –
do ronda na ulicy Gostkowskiej. Dopiero na rondzie możemy zawrócić
i pomknąć w stronę mostu. W ten
sposób droga do ul. Wojska Polskiego wydłuża się nam o dodatkowe
pół kilometra. Niby nie dużo, a na
cmentarzu też nie bywamy przecież
codziennie, ale czy nie można było
znaleźć rozwiązania pozwalającego
na wyjazd także w lewo? Czy to wykraczało poza możliwości inwestora,
projektanta, wykonawcy?
Oddanymi do użytku odcinkami
ciechanowski pętli jeździ się nieźle,
ale wciąż nasuwają się pytania o zbyt
małe, zdaniem wielu kierowców ronda, wodę spływającą w niektórych
miejscach z pól na jezdnię, chodniki
uginające się pod stopami. Coś mi
mówi, że reklamacji będzie sporo.
2 | TEMAT NUMERU
3 marca 2015 | www.tygodnikilustrowany.pl | TYGODNIK ILUSTROWANY
Armio Wyklęta – Ciechanów pamiętał
Pamiętam pierwsze obchody
Narodowego Dnia Żołnierzy
Wyklętych w Ciechanowie.
Przed dawną siedzibą Urzędu
Bezpieczeństwa zjawiło się
kilka osób ze starostą i wicestarostą. Po pięciu latach
– święto to zyskało wreszcie
należytą oprawę.
Fot. Marek Szyperski
Nie da się ukryć, że spory wpływ na
to miały wyniki ostatnich wyborów
samorządowych, które bardzo poprawiły relacje między Starostwem
Powiatowym, a Urzędem Miasta.
Zaczęło się na sportowo. Deptakiem
na ul. Warszawskiej przeszedł, przetruchtał, przebiegł (każdy uczestnik
według swoich możliwości) Bieg
Tropem Wilczym. Ciechanów był
jednym z 81 polskich miast, w których takie biegi zorganizowano.
Wzięło w nim udział ok. 500 uczestników w różnym wieku. Nie było
zwycięzców i pokonanych. Każdy
dostał pamiątkowy medal i kubek
gorącej grochówki na rozgrzewkę.
Tropem Wilczym pobiegli m.in.:
prezydent Krzysztof Kosiński, wiceprezydent Krzysztof Kacprzak,
prezes TKKF Promyk Zenon Lewandowski. Oni też razem m.in.
z: przewodniczącym Rady Miasta
Leszkiem Goździewskim, posłem
Robertem Kołakowskim, wiceprezydent Joanną Potocką Rak, wicestarostą Andrzejem Pawłowskim wręczali
uczestnikom pamiątkowe medale.
O 17. spotkaliśmy się przed budynkiem dawnego UB. Tam przemawiali,
przypominając nierówną walkę stoczoną przez partyzantów antykomunistycznego, niepodległościowego
podziemia z wspieraną przez sowieckie bagnety dyktaturą: poseł Robert
Kołakowski, prezydent Krzysztof Kosiński, senator Jan Maria Jackowski.
Za zmarłych, zabitych i pomordowanych Żołnierzy Wyklętych modlił się
ks. kanonik Zbigniew Adamkowski,
proboszcz parafii pw. św. Józefa. Był
Apel Poległych i trzy salwy honorowe, oddane przez członków grupy
rekonstrukcyjnej 79. Pułku Piechoty
Strzelców Słonimskich.
Liczne delegacje: władz, kombatantów,
służb mundurowych, partii politycznych, stowarzyszeń, szkół złożył kwiaty
pod tablicą upamiętniającą ofiary UB.
Na pobliskimi cmentarzu parafialnym
przy ul. Płońskiej znicze na grobie
Romana Dziemieszkiewicza – Pogody
– jednego z najbardziej znanych partyzantów północnego Mazowsza – zastrzelonego przez żołnierzy sowieckich
zapalili m.in.: wiceprezydent Krzysztof Kacprzak, komendant WKU ppłk
Krzysztof Futyma i przedstawiciele Narodowego Ciechanowa.
Wieczorem w Powiatowym Centrum
Kultury i Sztuki odbyły się projekcje
filmów poruszających tematykę Żołnierzy Wyklętych i koncert zespołu
„Contra Mundum”.
•
MSz
więcej zdjęć na naszym profilu FB
Patriotyczni motocykliści
Inicjatywa była spontaniczna,
poza oficjalnymi obchodami
święta. - Po prostu czuliśmy
taką potrzebę – powiedział nam
jeden z motocyklistów – Krzysztof. Podziękował naszej redakcji,
za ostatnie nagłośnienie historii
tego zapomnianego miejsca męczeństwa polskich patriotów. Tu powinien koniecznie stanąć
pomnik, który by upamiętniał
naszych rodaków więzionych
w tym obozie.
MSz
Panie prezydencie Ciechanowa, pomnik zamierzali wznieść kombatanci Armii Krajowej. Zostało ich już niewielu, i raczej sami nie dadzą rady. Niech pan odżałuje te parę groszy (patriotycznie nastawieni radni pewnie
panu tylko przyklasną) i upamiętni Polaków – więzionych i wywożonych na wschód z obozu NKWD w Ciechanowie. Żeby w przyszłości nie trzeba było tam „Białoczerwonej” wciskać w błoto...
Marek Szyperski
Fot. Marek Szyperski
Oprócz oficjalnych obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych
w Ciechanowie w ostatnią
niedzielę miało miejsce
także inne ważne wydarzenie - grupa motocyklistów
złożyła kwiaty, zapaliła znicze i zatknęła polską flagę
w miejscu dawnego obozu
przejściowego NKWD,
w którym po 1945 r. Sowieci więzili m.in. żołnierzy
Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych i skąd
wywozili ich na „nieludzką
ziemię” - w głąb ZSSR.
TEMAT NUMERU | 3
TYGODNIK ILUSTROWANY | www.tygodnikilustrowany.pl | 3 marca 2015
1 marca na I Cmentarzu
w Pułtusku spotkali się
przedstawiciele władz
państwowych, Samorządu
Powiatu i Samorządu Gminy Pułtusk, stowarzyszeń,
organizacji, szkół, instytucji
oraz mieszkańców naszego
miasta i powiatu, by złożyć hołd bohaterom walki
z sowietyzacją Polski po II
wojnie światowej.
Przy symbolicznej mogile śp. Żołnierzy Polski Podziemnej obwodu
Pułtusk zamordowanych przez
stalinowców w latach 1945-1956
złożono wieńce i kwiaty ku pamięci ludzi o niezłomnej postawie
patriotycznej. Tylko nielicznym
żołnierzom
niepodległościowego podziemia udało się przetrwać
stalinowski reżim. Przemówienie
o odwadze, bohaterstwie i ofiarności Żołnierzy Wyklętych wygłosił
Fot. Archiuwum UM Płońsk
PŁOŃSK PAMIĘTAŁ
PUŁTUSK PAMIĘTAŁ
Fot. Archiwum UM Pułtusk
Płońskie uroczystości upamiętniające Żołnierzy Wyklętych odbyły się przy tablicy poświęconej
pamięci mieszkańców Płońska
poległych i pomordowanych
w walce o wolna i niepodległą
Polskę przez gestapo, NKWD
i UB w latach 1939-56, znajdującej się przy wejściu do kościoła
św. Michała Archanioła.
Niedzielną uroczystość zorganizowali
płońscy Strzelcy i Orlęta. Kwiaty pod
tablicą złożyli m.in. burmistrz Andrzej
Pietrasik i zastępca burmistrza Teresa Kozera oraz Radni Rady Miejskiej
w Płońsku.
Krzysztof Łukawski (Wydział Historyczny Akademii Humanistycznej im. A. Gieysztora w Pułtusku).
W pułtuskiej Kolegiacie została odprawiona msza św. w intencji ofiar
stalinizmu. Eucharystię poprzedził
program artystyczny pt. „Zwycięzcy nie umierają” w wykonaniu
uczniów Publicznego Gimnazjum
nr 3 im. bpa A. Noskowskiego
w Pułtusku.
UM Płońsk/UM Pułtusk
reklama
Kolejni Niezłomni przywróceni
rodzinom i nam…
1 marca w Narodowe Święto
Pamięci Żołnierzy Wyklętych
rodziny pięciorga żołnierzy niepodległościowego podziemia –
ofiar komunistycznego terroru
odebrały, na uroczystości
w Pałacu Prezydenckim, noty
identyfikacyjne swych ekshumowanych wcześniej krewnych:
Mariana Kaczmarka, Józefa
Kozłowskiego, Stanisława Kutryba, Edwarda Pytko i Danuty
Siedzikówny – słynnej Inki.
- Pułkownik Łukasz Ciepliński, rotmistrz Witold Pilecki i inni bohaterowie polskiego podziemia niepodległościowego wysoko postawili przed
nami ideał człowieczeństwa i patriotyzmu. Warto mieć ten wzór przed
oczyma, abyśmy i my mogli kiedyś
powtórzyć proste słowa Danuty Sie-
dzikówny »Inki«, że zachowaliśmy
się jak trzeba” – powiedział prezes
Instytutu Pamięci Narodowej Łukasz Kamiński.
Wśród zidentyfikowanych są dwaj partyzanci
z północnego Mazowsza:
Józef Kozłowski i Stanisław Kutryb.
•
wiĘcej na www.tygodnikilustrowany.pl
reklama
Czas zmienić punkt widzenia.
ZUPEŁNIE NOWY FORD MONDEO
Atrakcyjna oferta
Ford Leasing
już od
685 PLN miesięcznie*
Leasing na nowy samochód. Czas trwania umowy 84 miesiące, opłata wstępna 25%,
wartość końcowa 15%, WIBOR 2,06%. Niniejsza kalkulacja, ważna dla pojazdów
zarejestrowanych do 31 marca 2015 r., dotyczy przedsiębiorców i nie stanowi oferty
w rozumieniu Kodeksu Cywilnego. Kalkulacja sporządzona dla wersji Ambiente z felgami
aluminiowymi, silnikiem 1.5 EcoBoost 160 KM.
Zużycie i emisja paliwa CO2: Nowy Ford Mondeo 5dr 1.5 EcoBoost 160 KM M6 Ambiente: 5.8 l/100 km,
134 g/km (zgodnie z rozporządzeniem WE 715/2007 z późniejszymi zmianami w WE 692/2008, cykl
mieszany). Na zdjęciu samochód z wyposażeniem opcjonalnym.
*
Budmat Auto 2 Sp. z o.o., ul. Sońska 2, 06-400 Ciechanów
tel. 23 674 81 00 www.budmatauto.pl
4 | W REGIONIE
3 marca 2015 | www.tygodnikilustrowany.pl | TYGODNIK ILUSTROWANY
zakazania wykonywania zawodu
jego asesorowi komorniczemu, stał
się mocno zagrożony. A śledztwo
w sprawie nabiera tempa. Śledztwo
dotyczące działań łódzkiej kancelarii komorniczej od Prokuratury Rejonowej w Mławie przejęła Prokuratura Okręgowa w Płocku. W ramach
tego śledztwa oprócz zajęcia ciągnika pana Radosława pojawia się jeszcze sprawa kilku aut od trzech osób
niebędących dłużnikami. Do postępowania dołączono drugi, podobny
wątek - zajęcia przez tego samego
asesora samochodu, należącego
do właściciela jednej z firm w Gostyninie. Pojawiają się zatem nowe
wątki w sprawie. Do prowadzenia
tego typu obszernego śledztwa organizacyjnie bardziej przygotowana
jest prokuratura okręgowa. Z uwagi
na czynności związane z przejęciem śledztwa nie ustalono jeszcze nowego terminu przesłuchania
asesora Michała K., wobec którego
wcześniej wydano decyzję o przed-
Nie daruję mu, on mnie okradł! - mówi pan Radosław
Czy komornik może być bezkarny?
Komornik z Łodzi przysłał do niego
swojego asesora Michała K.. Ten,
według wersji oficjalnej, pomylił posesje i zabrał traktor sąsiadowi rze-
czywistego dłużnika. Traktor marki
Belarus MTZ 920.3, który wart był
około 100 tys. zł został sprzedany kilka dni potem za 40 tys. zł. Bez licytacji. W komisie. Za tę cenę bardzo
szybko znalazł nowego właściciela.
Sąd Rejonowy w Mławie umorzył wniesioną natychmiast skargę
na działalność komornika. Sędzia
Agnieszka Matyjasik w uzasadnieniu podaje, że... komornik sprzedał
już zajętą ruchomość w komisie.
Skoro nie ma już traktora, to ślepa
Temida nie ma co tracić czasu. Bez
znaczenia jest fakt jawnej niesprawiedliwości. Rozpoznanie skargi
stało się bezprzedmiotowe, a nawet
zbędne.
Pan Radosław nie ma jednak zamiaru darować komornikowi, który
zajął jego ciągnik za długi sąsiada.
Ścigany w Kielcach wpadł
w Krakowie dzięki policjantom
z Płońska
Był 17 lat poszukiwany listem
gończym za oszustwa. Wpadł
dzięki ścisłej współpracy
i stałej wymianie informacji
pomiędzy policjantami z Krakowa i Płońska. - 61-letni obecnie mężczyzna, mieszkaniec woj. mazowieckiego poszukiwany
był celem osadzenia w tymczasowym
areszcie od 1997 r. Człowiek ten przez
lata ciągle zmieniał miejsca zamieszkania, umykając sprawiedliwości – informuje zespół prasowy Komendy
Wojewódzkiej w Krakowie. - W pewnym jednak momencie, informacje
uzyskane przez policjantów z Płońska
zaczęły się potwierdzać, że trop prowadzi do Krakowa. Tutaj jednakże też
poszukiwany ciągle znikał jak kamfora,
zmieniając swoje lokum. Krakowscy
śledczy jednakże cały czas weryfikując
informacje dotyczące jego pobytu zbliżali się do momentu nieuniknionego
zatrzymania. - W minioną ok. 14, funkcjonariusze
z V komisariatu Policji w Krakowie
weszli do jednego z budynków przy
ul. Kazimierza Wielkiego. To tu, według danych od niedawna miał ukrywać się poszukiwany. I rzeczywiście,
w tymczasowym lokum, na strychu budynku funkcjonariusze zastali całkowicie zaskoczonego dekonspiracją
mężczyznę. Zgodnie z właściwością
poszukiwany został osadzony w areszcie tymczasowym w Krakowie i będzie
przekazywany do dyspozycji Sądu Rejonowego w Kielcach, który go poszukiwał – czytamy w komunikacie krakowskiej policji.
Chociaż komornik obiecywał, że odkupi mu traktor w zamian za ugodę,
to rolnik nie ma zamiaru odstąpić od
roszczenia. Zamierza walczyć o to,
żeby urzędnik sądowy karnie odpowiedział za takie postępowanie.
- Ja mu nie daruję. On mnie okradł mówi poszkodowany rolnik. Gdyby
Radosław Zaremba przyjął propozycję komornika, ten uniknąłby odpowiedzialności karnej. Za przekroczenie uprawnień grożą mu nawet trzy
lata więzienia.
Traktor nie jest już problemem od
czasu, gdy dystrybutor traktorów
zdecydował się wypożyczyć panu
Radosławowi jeden całkiem nowy
egzemplarz.
Jarosław Kluczkowski, szef kancelarii komorniczej w Łodzi, gdy sam
minister sprawiedliwości zażądał
Miliardy dla Mazowsza
Ponad 2 mld (dokładnie 2,089
mld) euro będzie wynosił Regionalny Program Operacyjny
Województwa Mazowieckiego
na lata 2014 – 2020.
Marszałek Adam Struzik odebrał z rąk
unijnej komisarz Coriny Creţu oficjalną decyzję o przyjęciu nowego regionalnego programu operacyjnego.
- W latach 2014-2020 Polska ma do
wykorzystania 82,5 mld euro z unijnej
polityki spójności. W nowej perspektywie wsparcie funduszy UE obejmie
obszary, które najbardziej przyczyniają
się do wzrostu gospodarczego, zwiększenia zatrudnienia i modernizacji
gospodarki. Najważniejszym dokumentem określającym strategię inwestowania unijnych środków na lata
2014-2020 jest Umowa Partnerstwa.
Jej realizacji posłużą krajowe i regionalne programy – informuje biuro prasowe Urzędu Marszałkowskiego.
OGŁO SZE N I E
Red
Red
- Przed podjęciem pracy w Kuratorium,
Dorota Sokołowska była wicedyrektorem Zespołu Szkół im. Korpusu Ochrony Pogranicza w Szydłowcu. Uczyła
historii i wiedzy o społeczeństwie. Ma
również doświadczenia pracy w mediach
lokalnych. Ukończyła historię na Uni-
wersytecie Jagiellońskim, jest również
absolwentką studiów podyplomowych
(dziennikarstwo, organizacja i zarządzanie oświatą, wiedza o społeczeństwie).
Poprzedni kurator Karol Semik w grudniu 2014 r. został wiceprezydentem Radomia ds. edukacyjnych – poinformowała nas rzeczniczka wojewody Ivetta Biały.
Mazowiecki kurator oświaty jako organ administracji zespolonej, działający
w imieniu wojewody, sprawuje nadzór
pedagogiczny nad 8.019 szkołami i placówkami oświatowymi (1.736 szkołami
podstawowymi, 1.024 gimnazjami i 1.700
Fot. Arch. Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego
Nowa mazowiecka kurator oświaty
Mamy nowego, a raczej nową –
mazowieckiego kuratora oświaty.
Wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski powołał na to stanowisko
Danutę Sokołowską – od sześciu
lat szefującą radomskiej delegaturze Kuratorium.
szkołami ponadgimnazjalnymi). Kuratorium ma delegatury w: Ciechanowie,
Ostrołęce, Płocku, Radomiu i Siedlcach.
MSz
NO
Fot. Archiwum Urzędu Marszałkowskiego
Najlepiej na pytanie o bezkarność komorników, którzy
podczas egzekucji dopuszczają się czasem - mówiąc
delikatnie - nieprawidłowości odpowiedzieć może
powiększająca się niebezpiecznie szybko grupa ludzi,
którzy przez takie działania
tracą całe majątki. W podobnej sytuacji przez kancelarię komorniczą z Łodzi,
kierowaną przez Jarosława
Kluczkowskiego znalazł
się rolnik z Kulan k. Mławy,
Radosław Zaremba.
stawieniu zarzutu przekroczenia
uprawnień - mówi rzeczniczka płockiej prokuratury Iwona Śmigielska-Kowalska.
Mławska prokuratura rejonowa, do
której został wezwany na przesłuchanie asesor komorniczy zamierzała przedstawić mu zarzut przekroczenia uprawnień. Grozi za to do
trzech lat więzienia.
Śledczy ustalili, że asesor Michał
K. mógł poświadczyć nieprawdę
w protokole zajęcia ciągnika. Michał
K. nie stawił się na przesłuchanie.
W styczniu minister sprawiedliwości zawiesił w czynnościach asesora,
a Rada Izby Komorniczej w Łodzi
skierowała przeciwko niemu wniosek do komisji dyscyplinarnej przy
Krajowej Radzie Komorniczej.
Minister Sprawiedliwości Cezary
Grabarczyk zawiesił w czynnościach
Michała K. - asesora komorniczego
z kancelarii przy Sądzie Rejonowym
dla Łodzi-Śródmieście.
BIZNES | 5
TYGODNIK ILUSTROWANY | www.tygodnikilustrowany.pl | 3 marca 2015
Toporek z Browaru Bojanowo
i Lwówek Jankes zwycięzcami
w piwnym Plebiscycie BrowarBiz
Plebiscyt Polskiego Serwisu Piwnego BrowarBiz
na piwo roku 2014 został
rozstrzygnięty. Piwa Grupy
Browary Regionalne Jakubiak aż sześciokrotnie
stanęły na podium.
Piwa browarów wchodzących
w skład Grupy BRJ: Ciechan,
Lwówek i Bojanowo, już kolejny raz zostały docenione przez
miłośników tego trunku w plebiscycie BrowarBizu. Toporek
z Bojanowa okazał się zdecydowanym zwycięzcą pokonując
112 innych piw w kategorii piwa
jasne mocne dolnej fermentacji (pow. 13°BLG). Z kolei Lwówek Jankes wygrał z 95 piwami
z kategorii piwa jasne górnej
fermentacji (do 13°BLG). Jankes uzyskał też wysokie drugie
miejsce wśród nowości 2014
pokonując aż 270 rywali.
Flagowy Browar Grupy BRJ Browar Ciechan – trzykrotnie
zajął miejsce na podium. Ciechan Pszeniczne zdobył drugie
miejsce w kategorii piwa pszeniczne – jasne, zaś Ciechanowi
Miodowemu przypadła druga
pozycja wśród piw aromatyzowanych. Dodatkowo Grand Prix
AIPA z Ciechanowa znalazł się
w pierwszej trójce piw jasnych
górnej fermentacji.
- Głosujący w plebiscycie BrowarBiz kolejny raz docenili nasze
produkty. Co ważne, wyróżnienia trafiły do każdego z naszych
reklama
działających browarów, powalczyliśmy też w różnych kategoriach. Dla nas to potwierdzenie,
że oferta z jaką wychodzimy na
rynek jest ciekawa i różnorodna
- mówi prezes Grupy BRJ Marek Jakubiak. - Bojan Toporek
drugi rok z rzędu został wybrany najlepszym jasnym mocnym
piwem dolnej fermentacji. Cieszy nas też zwycięstwo Jankesa,
który przebojem wszedł na rynek w ubiegłym roku. Nagroda
dla Ciechana Miodowego jest
wśród konsumentów – dodaje
Marek Jakubiak.
Oprócz piw Browarów Regionalnych Jakubiak, które znalazły się na podium, głosujący
w plebiscycie wyróżnili także
inne produkty Grupy: Lwówek
Belg, Lwówek Ratuszowy, Lwówek Wiedeński, Lwówek Porter
18º, Ciechan Lagerowe, Ciechan Mocne Niepasteryzowane, Ciechan Marcowe, Ciechan
Maciejowe, Ciechan Porter 22º,
Ciechan Porter, Bojan Strażackie, Bojan Black IPA. W sumie
piwa z Grupy Browarów Regionalnych Jakubiak 18 razy znalazły się w dziesiątce najlepszych
piw w poszczególnych kategoriach.
W lutym br. użytkownicy BrowarBizu wybierali najlepsze
polskie piwa dostępne na rynku
w 2014 roku. Internauci głosowali na ulubione marki w różnych kategoriach wybierając po
3 najlepsze piwa w każdej z nich.
Polski rynek piwa jest bardzo
urozmaicony, dlatego konkurencja była naprawdę duża, w niektórych kategoriach zgłoszono
ponad 100 propozycji.
Red
potwierdzeniem wysokiej jakości piwa z naturalnym miodem,
która przekłada się na ponowny
wzrost popularności tej marki
Grupa Browary Regionalne
Jakubiak – wskrzeszamy polskie historyczne browary
Do Grupy BRJ należy 5 browarów z historią: Ciechan,
Lwówek, Bojanowo, Tenczynek i Biskupiec. Prezes BRJ
Marek Jakubiak jest jedynym
inwestorem, który od lat 90
ratuje nieczynne historyczne
browary w Polsce. Reanimując browary regionalne Grupa
BRJ dynamicznie się rozwija,
warzy łącznie 27 marek piwa
zatrudniając ponad 200 osób.
Najstarszy browar Grupy –
Lwówek - posiada tradycje piwowarskie datowane od 1209
r.; pierwsze wzmianki o przepięknym browarze – Bojanowo – pochodzą z 1685 r.;
OGŁOSZE N I E
Ciechan – flagowy browar
o największym wolumenie
produkcji w Grupie BRJ w 2014 r. obchodził 150-lecie.
W 2014 r. Grupa BRJ zakupiła dwa kolejne historyczne
browary: Tenczynek, którego
piwa smakował sam Jan III
Sobieski wracając do kraju
po odsieczy wiedeńskiej oraz
zabytkowy Biskupiec, który
jako pierwszy w Polsce wprowadził
konfekcjonowanie
piwa w KEG-ach. Wszystkie
marki Grupy BRJ powstają
w poszanowaniu historycznych tradycji piwowarskich.
Produkty Ciechana znajdują
się na polskiej Liście Produktów Tradycyjnych. Trunki
Grupy BRJ to piwa naturalne
(często niepasteryzowane,
nieutrwalone i nie poddawane mikrofiltracji), ich walory
smakowe zostały przypieczętowane licznymi nagrodami.
6 | HISTORIA
3 marca 2015 | www.tygodnikilustrowany.pl | TYGODNIK ILUSTROWANY
Polskie i krymskotatarskie
drogi do niepodległości
W XIX wieku Polska, także rękami
swoich tatarskich obywateli, czujących powiązanie z Rzeczpospolitą próbowała uniezależnić się od
zaborców organizując insurekcje,
a także tworząc na emigracji zaplecze intelektualne.
Na Krymie niezwykle ważnym
aspektem walki o niezależność i intelektualne odrodzenie jest działalność Ismaiła beja Gasprińskiego
– działacza społecznego, publicysty
i pedagoga, widzącego szanse na
samodzielność dla muzułmanów
znajdujących się pod panowaniem
rosyjskim w zjednoczeniu i modernizacji na styl europejski. Jednak
zgodnie z tradycją i duchem islamu. Sam Gaspirali (gdyż tak brzmi
jego nazwisko w oryginalnej formie
krymskotatarskiej) wzorował się
częściowo na Tatarach Rzeczpospolitej, którzy pozostali wierni islamowi jednak otworzyli się na otaczającą
ich kulturę i znaleźli sobie pasującą
do własnych potrzeb niszę. (O samym Gasprińskim i zdobyczach
ruchu „młodotatarskiego” postaram
się napisać w jednym z kolejnych artykułów).
W aspekcie wspólnych relacji nie
wolno pominąć także wojny krymskiej, zjawiska politycznego, które
spowodowało poważne konsekwencje dla wielu Tatarów Krymskich
a przetoczyło się przez ziemię dawnego Chanatu. Zmusił on dużą część
mieszkańców Taurydy (grecka nazwa Krymu) do opuszczenia swoich
domostw, wiele osób zginęło od głodu i chorób. Polacy w tej wojnie widzieli szansę na odzyskanie niepodległości, gdyż oto państwa mniej lub
bardziej sprzyjające Polakom, stanęły razem naprzeciw największemu zaborcy - Rosji. Przy zgodzie
sułtana organizowano polskie siły
zbrojne na terytorium Imperium
Osmanów. Stanisław Zamoyski
stworzył dywizję Kozaków Sułtańskich a polski pisarz Michał
Czajkowski, który po przejściu na
islam przyjął imię Mehmed Sadyk
Effendi, zorganizował oddziały
Kozaków Ottomańskich. Próby
te nie przyniosły wymiernych
efektów, a Polakom i Tatarom
Krymskim na kolejną próbę odzyskania niepodległości przyszło
czekać do I Wojny Światowej.
Polakom ostatecznie udało się tę
niepodległość odzyskać tymczasem na Krymie sytuacja potoczyła się w niezwykle dramatyczny
sposób.
Gdy XIX wiek przynosi powiew
nowych nurtów społeczno-filozoficznych, gdy rodzi się panslawizm,
komunizm, faszyzm, pozytywizm
itp. Tatarzy Krymscy również nie
pozostają obojętni na te zjawiska.
Znamienną rolę w „obudzeniu” politycznym społeczeństwa Tatarów
miała postać wcześniej przeze mnie
wymienianego Ismaiła beja Gasprińskiego.
Otóż 5 sierpnia 1905 roku na pokładzie statku „Gustaw Struve” odbywa się pierwszy, jeszcze nielegalny,
kongres muzułmanów Rosji. Było
to szerokie zebranie przedstawicieli
narodów muzułmańskich, grup społecznych oraz różnych islamskich
organizacji z terenu Imperium. Gapriński był jednym z tych, którzy
w utworzeniu Związku Muzułmanów w Rosji brali czynny udział.1
W Nowogrodzie, nieco później
utworzono komitet centralny partii
rosyjskich muzułmanów a w jego
skład wszedł, obok Gasprińskiego,
wywodzący się z Tatarów polsko-litewskich ówczesny burmistrz Bachczysaraju Mustafa Dawidowicz2. Tak
więc Tatarzy jeszcze przed „Wielką
1
Chazbijewcz Selim (2001) – Awdet
czyli powrót. Walka polityczna Tatarów
krymskich o zachowanie tożsamości narodowej i niepodległości państwa po II wojnie światowej, Wydawnictwo Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, Olsztyn.
2 Ibidem, s.46.
Wojną” zorganizowali się na rzecz
przyszłej niepodległości i niezależności intelektualnej. Na początku
wojny Tatarzy, zarówno ci z Polski
jak i ci z Krymu, będąc żołnierzami
armii carskiej, walczyli na frontach
rosyjsko-niemieckim i rosyjsko-au-
Maciej Sulejman Sulkiewicz
strowęgierskim. W tych wydarzeniach warto wymienić postać polskiego Tatara Matwieja (Macieja)
Sulejmana Sulkiewicza, który to 5
czerwca 1918 roku został premierem
Krymskiej Republiki Ludowej. Doszło do tego na skutek porozumienia
dowództwa niemieckiego okupującego Krym z inteligencją tatarską.
W kolejnych rządach Sulkiewicza
zasiadali oprócz niego inni polscy
Tatarzy: Aleksander Achmatowicz
– objął tekę ministra sprawiedliwości, Aleksander Miłkowski – ministra spraw wojskowych, Bohuszewicz – ministra dóbr państwowych.
W czwartym rządzie Sulkiewicza
znalazł się także Polak – Dąbrowa,
który to został ministrem aprowizacji. Dyrektorem kancelarii tego
rządu, także został polski Tatar,
lider ruchu kulturalnego Tatarów
polskich w latach 1925-1939, Leon
Najman Mirza Kryczyński3. Odegrał on niemałą rolę dla tatarskiego
ruchu narodowego. Otóż opracował
i wydał dwa tomy dokumentów z archiwów carskich o tytułach: Szkice
polityki rosyjskiej na Kresach, tom
1 i tom 2, a także Walka z oświatą
i kulturą Tatarów krymskich4.
3 Ibidem, s. 53, 54, 55.
4 Ibidem, s. 55.
W związku z przedstawionymi powyżej faktami nasuwa się pytanie.
Skąd nagle w życiu Ludowej Republiki Krymu pojawiło się tak wiele
osób pochodzenia polskiego? Otóż,
jak pisze w swojej książce Selim
Chazbijewicz spowodowane było to
faktem, że polityka carska przewidywała przesiedlenia ludności
na wschód przed przesuwającym
się frontem. Polscy Tatarzy ze
względu na bliskość kulturową
i religijną jako miejsce przesiedlenia wybierali Krym. W latach
1917-1920 działał na Krymie
Związek Tatarów Litewskich
z prezesem Mustafą Szynkiewiczem. W Symferopolu powstał
z inicjatywy środowisk wywodzących się z Polski Klub Inteligencji Muzułmańskiej, działający w latach 1917-19185. Ważnym
faktem jest to, że środowiska Tatarów Krymskich przy Lidze Narodów wnioskowały przez osobę
Edige Kirymała o udzielenie
Polsce mandatu i ustalenie protektoratu nad Krymem. Jednak,
mimo licznych działań dyplomatycznych i administracyjnych,
nie udało się Sulkiewiczowi doprowadzić Ludowej Republiki Krymu
do sytuacji, w której mogłaby ona
przeciwstawić się zarówno armiom
Denikina, Wrangla, jak i bolszewikom. W dniu 12 listopada 1920
roku, Armia Czerwona ostatecznie
wkroczyła na Krym. Od roku 1921
do roku 1954 Krym wchodzi w skład
Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Sam
Sulkiewicz i grono Tatarów polskich
którzy wcześniej zaangażowali się
w życie LRK przedostało się dalej
na wschód. W Azerbejdżanie, zaangażowali się w tworzenie rządu
i Sulkiewicz został szefem sztabu
generalnego, Olgierd Kryczyński
wiceministrem
sprawiedliwości
a Leon Kryczyński został dyrektorem kancelarii rządu i redaktorem
wydawnictw prawniczych. Później
Sulkiewicz, na skutek przewrotu
bolszewickiego w Azerbejdżanie
został aresztowany i rozstrzelany,
natomiast bracia Kryczyńscy przedostali się do Turcji6.
Jeśli chodzi o kontakty między Polską, a Krymem to zostały one wyFot. archiwum Autora
Ostatni ze swoich felietonów
dotyczących relacji polsko-krymskotatarskich zakończyłem na utracie niepodległości
przez Rzeczpospolitą Obojga
Narodów oraz Chanat Krymski.
Stanowi to bardzo istotną cezurę wspólnych relacji i sprawia,
że pojawiają się one nie tylko
na poziomie „polityczno-handlowym” ale także w bardziej
osobistej sferze powiązań
rodzinnych, gdyż oto Tatarzy
Krymscy, Tatarzy Rzeczpospolitej i Polacy znaleźli się pod
jednym panowaniem rosyjskich
carów. Dodatkowym, mającym
wpływ na tworzenie ściślejszych relacji kulturowych było
stworzenie przez władze carskie mufitatu (religijnej jednostki terytorialnej, której głową
jest mufti) taurydzkiego, który
swoim zasięgiem obejmował
Krym, Polskę, Litwę i Białoruś.
5 Ibidem, s. 55.
6 Miśkiewicz Aleksander, Kamocki Janusz(2004) - Tatarzy słowiańszczyzną
obłaskawieni, Polskie Towarzystwo Ludoznawcze, Kraków, s.52.
Dominik Jakub
Napiwodzki
Urodził się w Ciechanowie. Tutaj też
ukończył Liceum Ogólnokształcące
nr 2 im. Adama Mickiewicza. Absolwent Państwowej Szkoły Muzycznej
I stopnia im. Stanisława Moniuszki
w Ciechanowie oraz Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia im. Adama
Krzanowskiego w Mławie z filią w Ciechanowie. Z wykształcenia antropolog
kulturowy. Pasjonat poznawania kultury, historii i społeczeństwa rdzennego
narodu Krymu - Tatarów Krymskich.
W związku z zainteresowaniami już
od kilku lat współpracuje z różnymi
instytucjami oraz organizacjami Tatarów polskich oraz krymskotatarskich,
w tym z ciechanowską „Fundacją
Krym”.
raźnie utrudnione ze względu na
politykę dzielącą ZSRR i II Rzeczpospolitą. Dowodem, że mimo blokady informacyjnej ZSRR część
informacji przedzierała się z Krymu do Polski, może być notatka
prasowa z 5 numeru Życia Tatarskiego, z roku 1936, wydawanego
w Wilnie, w której opisywany jest
przypadek Tatara – Batyra Mustafy, który to trafił na trzy lata do więzienia za tradycyjne muzułmańskie
oświadczyny. Kolejną wiadomością jest podana liczba Tatarek (94)
studiujących w Instytucie Medycznym w miejscowości Ak-Mesed.
Nieco niżej czytamy, że w wyższej
uczelni Ak-Meschida w Instytucie
Pedagogicznym uczy się 65 studentek Tatarek7. Te z pozoru błahe
informacje pokazują całkiem dużo
na temat tego jak Tatarzy Krymscy
żyli w ramach „nowego” państwa
jakim było dla nich ZSRR. Starali się być wierni religii i tradycji
a także dbali o kształcenie swoich
przyszłych elit intelektualnych. Niedługo jednak miała nadejść na
naród Tatarów Krymskich hekatomba, nieporównywalna z utratą niepodległości przez Chanat
Krymski, wojną krymską a nawet
ze stratami związanymi z „narodzinami” ZSRR. DJN
Artykuł stanowi zbiór fragmentów pracy
licencjackiej pod tytułem „Relacje polsko
– krymskotatarskie. Zarys problemu” mojego autorstwa, obronionej w Katedrze
Etnologii i Antropologii Kulturowej Wydziału Nauk Historycznych Uniwersytetu
Mikołaja Kopernika w Toruniu.
7 b.a. Życie tatarskie, 1936, s. 119.
EXTRA WYDARZENIA | 7
TYGODNIK ILUSTROWANY | www.tygodnikilustrowany.pl | 3 marca 2015
EXTRA CIECHANÓW | Tygodnik
nr 509 | rok XII | 3 MARCA 2015 | nakład 10 000 egz. | ISSN: 1733-5124
Radni Rady Miasta Ciechanów niechętni do zakupu terenu po jednostce wojskowej
Pocałunek śmierci dla miejskiego budżetu
- Chciałbym rozpocząć tę
dyskusję i potem na koniec ją
zakończyć - mówił na początku swojego wystąpienia o
przyszłości ciechanowskich
koszar, na lutowej sesji Rady
Miasta, prezydent Ciechanowa
Krzysztof Kosiński. - Rozpocząć od przedstawienia stanu
formalnego, bez wyrażania jakichkolwiek sugestii czy opinii
osobistych na temat terenów
po koszarach po byłej jednostce wojskowej w Ciechanowie
- zapewniał.
I chociaż nie obyło się od podważania
sensowności wydatkowania pieniędzy
z budżetu, to trudno się dziwić. Taką opinię podzielali też chwilę później wszyscy
radni.
Zenon Stańczak, policjant i najdłuższy
stażem radny tej Rady, z sentymentem
wspominał dawną świetność ciechanowskich koszar gdy zajmowane były jeszcze
przez wojsko.
- Chyba nie ma nikogo na sali kto by z sentymentem nie wspominał kiedy w Ciechanowie było wojsko. Te tradycje sięgają
jeszcze początków II Rzeczpospolitej.
Po II wojnie światowej III Berliński Pułk
Zmechanizowany - mówił.
- Nie przesadzę jeśli powiem, że nasze
miasto po części żyło jednostką wojskową.
Zmieniają się czasy. Zmienia się sytuacja przypominał radny Stańczak.
Zwracał też uwagę na to, że „w czasach
gdy istniał jeszcze I Ciechanowski Pułk
Artylerii, to za odgrzybienie tych budynków, firmy zewnętrzne pobierały po kilka
milionów złotych”. Podsumował swoje
wystąpienie zwracając uwagę na to, że zagospodarowanie terenu po koszarach, to
są naprawdę duże pieniądze. - Te obiekty mogą być dla nas przysłowiową kulą
u nogi. Ja jestem realistą. Z naszym budżetem miejskim nie damy sobie rady my
i kilka kolejnych rad - ostrzegał radnych.
Przewodniczący Rady Miasta, Leszek
Goździewski, też nie krył swojej niechęci
do przejmowania terenu po byłej jednostce wojskowej.
Przypomniał jak dużo problemów mogą
przynieść nie tyle 84 obiekty, co te 32 wpisane do rejestru zabytków wraz z nieruchomością gruntową przez wojewodę
ciechanowskiego w 1996 r.
- Tych budynków nikt nie oglądał. Nie
wiemy co w nich jest - ostrzegał Goździewski.
W wystąpieniu pobrzmiewała też nutka
nadziei, że „ciechanowska jednostka może
być jeszcze kiedyś obiektem wojskowym,
bo dopóki ma ten teren Agencja Mienia
Wojskowego dopóty te szanse istnieją”.
Do przedmówców dołączył radny Michał
Jeziółkowski. - Problem jednostki to jest
problem wielopłaszczyznowy. Obawiam
się, że byłby to swoistego rodzaju pocałunek śmierci dla miejskiego budżetu. Nie
sztuką jest zakupić teren. Sztuką jest to
wszystko utrzymać - grzmiał z mównicy.
- Zakup nieruchomości, który rokrocznie
będzie przynosił straty jest nierozsądny.
Przejęcie tego terenu nie ma racji bytu skwitował radny Jeziółkowski.
Punktował taką decyzję też radny Marek
Rutkowski. Przypominał, że jednostka
wojskowa była „drugim co do wielkości
zakładem pracy w Ciechanowie, zatrudniającym jeszcze kilka lat temu ponad
500 pracowników cywilnych i ponad 100
żołnierzy zawodowych”. - To dzięki jednostce źródło utrzymania znajdowała liczna
grupa dostawców, handlowców, a zamówienia przyjmowało wiele firm - oceniał
radny. - Specjaliści od doktryny wojskowej
uznali, że wojna się skończyła, nie grozi
nam żadne niebezpieczeństwo, więc jednostki wojskowe w wielu miejscowościach
należy zlikwidować - krytykował rządy
PO radny. - Zgodnie z art. 68 ust. 3 ustawy
o gospodarce nieruchomościami cenę nieruchomości lub jej części wpisanej do rejestru zabytków obniża się o 50 proc. Tak
więc w istocie poziom bonifikaty udzielonej miastu wynosi 30 procent - wyliczył
krytycznie odnosząc się do całego pomysłu zakupu jednostki radny klubu PiS.
Głos zabrał też radny Zdzisław Dąbrowski. - Na dzień dzisiejszy najbardziej
korzystny dla miasta jest stan taki, że ta
jednostka jest, a właścicielem tej jednostki
jest Agencja Mienia Wojskowego - ocenił
wiceprzewodniczący Rady Miasta poprzedniej kadencji.
Dąbrowski zwrócił uwagę na to, że z tytułu
podatku od nieruchomości są wpływy do
budżetu, a gdyby miasto zdecydowało się
ten teren przejąć, nie mówiąc już o kupnie,
to przejmuje teren z całym dobrodziejstwem inwentarza, a „część jednostki to
pamiątka po potędze caratu” i „dobrze by
było zinwentaryzować część tego dobrodziejstwa”
W imieniu klubu radnych PSL wystąpił
Krzysztof Leszczyński. Zarekomendował
prezydentowi „odstąpienie od zakupu, czy
nawet przyjęcia, tego prezentu”.
Nazwał ten pomysł „olbrzymim guzem
na głowie, który w tej chwili nie jest nam
potrzebny”
Chociaż - jak mówił radny Mariusz Stawicki (w poprzedniej kadencji przewodniczący Rady) - jednostka jest istotnym ele-
mentem krajobrazu, o którym nie wolno
zapominać, to trzeba robić wszystko aby
nie podzieliła losu jednostki w Pułtusku,
która została sprzedana. Podobnie jak ta
w Modlinie. - Chociaż kupił ją prywatny
inwestor, to chyba się lekko zakrztusił.
Jak widać nawet prywatne inwestycje nie
są remedium. Nie jesteśmy w stanie jako
samorząd poradzić sobie z zagospodarowanie tego terenu - ocenił radny Stawicki.
Zwrócił jednak uwagę na to, że minister
obrony Tomasz Siemoniak podczas wizyty w Ciechanowie mówił też o możliwym
wsparciu samorządu w zagospodarowaniu
tego terenu. A co miał minister na myśli,
tego do końca nie wiemy. Nadal istnieją
szanse na wykorzystanie władz województwa i władz centralnych aby przypomnieć
i przypominać ciągle o jednostce wojskowej.
Całość, wyjątkowo zgodnej, dyskusji
o propozycji Agencji Mienia Wojskowego
złożonej samorządowi miasta Ciechanów
podsumował prezydent Kosiński.
- Do budżetu miasta wpływa od Agencji
Mienia Wojskowego 57 tys. 875 zł podatku od nieruchomości. Teren wpisany
do rejestru zabytków z podatku od nieruchomości jest zwolniony ustawowo. Ale
inwentaryzację, czy przegląd techniczny
może zrobić tylko właściciel. My mamy
podjąć decyzję z myślą o mieszkańcach.
Decyzję racjonalną. W tej sytuacji trudno
jest podjąć decyzję o zakupie tego terenu
za 4,5 mln zł. Trudno szukać naiwnego,
który ten teren kupi. Nie chciałbym, aby
tym naiwnym była Gmina Miejska Ciechanów. Dlatego cieszę się z tego dość
spójnego stanowiska państwa radnych.
One są jednoznacznym sygnałem, co
mamy robić - podsumował Kosiński.
- Warto jednak też zapytać ministra Siemoniaka co miał na myśli - mówił dalej
prezydent. Dziękując za dyskusję przypominał, że „trzeba pamiętać o jednostce
ale też o tym że sytuacja na wschodzie jest
dynamiczna, a kiedy podejmowana była
decyzja o likwidacji jednostki w Ciechanowie twarz Władimira Putina była inna”.
Głosy radnych nazywał „bardzo ważnymi
sygnałami, które będą umacniały stanowisko Ratusza odnośnie tej propozycji
Agencji Mienia Wojskowego”.
Decyzja o odmowie przejęcia terenu
ciechanowskich koszar za „symboliczną
złotówkę” zdaje się być już podjęta. Niemal jednogłośnie radni Rady Miasta Ciechanów opowiedzieli się za odrzuceniem
propozycji Agencji wspierając prezydenta
Krzysztofa Kosińskiego w tej trudnej decyzji.
NO
Powiatowe Centrum Kultury
i Sztuki w Ciechanowie
zaprasza
5 marca, godz. 18. - „Od Nadrzecznej do San Francisco. Podróże głównie literackie”. Spotkanie z prof. Januszem Zalewskim
ciechanowianinem z Florydy, gdzie uczy informatyki. Jest też
krytykiem literackim i tłumaczem. Publikuje m.in. w „Tygodniku
Ilustrowanym) - (Galeria im. B. Biegasa).
7 marca, godz. 17. – Benefis Wiesława Lewandowskiego połączony z otwarciem wystawy „ Piękno kobiety w malarstwie Wiesława Lewandowskiego”
(Kawiarnia Artystyczna).
12 marca, 16. - „... ocalić od zapomnienia”. Prezentacja wystawy „ Sokołówek dawniej i dziś w malarstwie, fotografii i poezji” z udziałem malarzy,
poetów ziemi ciechanowskiej oraz artystów Teatru „Rozmyty Kontrast”
z PCKiSz. (Muzeum Mazowieckie. Spichlerz w Płocku).
Z APRO SZE N I E
OGŁOSZE N I E
8 | REKLAMA
EXTRA FIRMA
3 marca 2015 | www.tygodnikilustrowany.pl | TYGODNIK ILUSTROWANY
REKLAMA | 9
TYGODNIK ILUSTROWANY | www.tygodnikilustrowany.pl | 3 marca 2015
EXTRA USŁUGI
OGŁOSZENIA DROBNE
BUDOWLANE
Kierownik budowy, świadectwa
energetyczne, kosztorysy, inwentaryzacje.
Tel. 504 544 024
Kierownik budowy, projekty,
kosztorysy.
Tel. 606 399 121
Usługi dekarskie, remonty, docieplenia. Tel. 516 041 155
NIERUCHOMOŚCI
KOMOROWSKI Biuro
Pośrednictwa i Zarządzania
Nieruchomościami
Ciechanów Pl. T. Kościuszki 13
(I piętro)
www.komorowskinieruchomosci.pl
tel. 790 258 011, 23 672 72 71
POLECAMY USŁUGI
ZARZĄDZANIA
I ADMINISTROWANIA
WSPÓLNOT MIESZKANIOWYCH
Na sprzedaż:
- Budynek warsztatowo-mieszkalny w rejonie ul. Płońskiej 235 tys. zł,
- Dom za pływalnią - 345 tys.
zł,
- Dom z lokalem usługowym
przy ul. Kolbego. 319 tys. zł,
- Dom przy Płońskiej 690 tys.
zł,
- Nowy dom k/Gąsocina 290
tys. zł,
- KAMIENICA w Pułtusku,
- Dom w środku Ciechanowa 525 tys. zł,
- LUKSUSOWY NOWY DOM
k/Ciechanowa,
- Dom z lokalami handlowymi,
Gąsocin,
- Dwurodzinny dom - 235 tys. zł,
- Dom z lokalem na Kargoszynie
- 650 tys. zł,
- Dom na działce 2042 m2 - 85
tys. zł,
- Dom + 3,5 ha Śródborze gm.
Glinojeck - 230 tyś, zł,
- Dom 250 m2 w Ciechanowie świetna lokalizacja
- Dom w Konopkach,
- Dom stan surowy otwarty 16
km od Ciechanowa, 169 tyś.,
- Dom piętrowy z budynkiem
mag-prod. i garażem w Mławie
- 255 tys. zł,
- Mały dom + 0,84 ha na wsi 250 tys. zł,
- Dom w stanie deweloperskim
Gąsocin,
- PRZYCHODNIA Z APTEKĄ
W KONOPKACH,
- NOWY dom na działce 0,87 ha,
ładny staw, gm. Krasne,
- Dom, stan surowy, Chruszczewo - 175 tys. zł,
- Dom w stanie surowym zamkniętym 2 km od Ciechanowa,
- Dom drewniany, 13 km od C-nowa - 40 tys. zł,
- Dom wypoczynkowy na Mazurach - 225 tys. zł,
- Dom w Sinogórze - 195 tyś. zł,
- Pawilon - Aleksandrówka –
237 tys. zł,
- Pawilon handlowy C-nów
Centrum 110 tys. zł,
- M-2, 37,0 mkw. I p. Przasnysz
– 117 tys. zł,
- M-5, 73,1 mkw. II p. z windą
210 tys. zł,
- M-3 przy ulicy Warszawskiej,
- M-4 65,0 m2 - Jeziorko, 169
tys. zł,
- M-5 68,7 m2, Okrzei, parter -
180 tys. zł,
- M-5 73,8 m2 oraz garaż, os.
40-lecia - 175 tys. zł,
- M-5, 134,5 m2, ul. Sienkiewicza - 187 tys. zł,
- Kawalerka w Toruniu - 165
tyś. zł,
- NOWE mieszkania w CENTRUM C-nowa,
- Działka Rutki 2000 mkw. - 39
tys. zł
- Działki budowlane od 27 tys.
zł,
- Działka pod bud. wielorodzinne,
- Działka we Władysławowie 69 tyś. zł,
- Działka Lekowo - 33,5 tys. zł,
- Działka ul. Wojska Polskiego
– 89 tys. zł,
- Działka 0,8 ha, Pniewo-Czeruchy - 70 tyś. zł,
- Działka z rozpoczętą budową
domu, 9 km od Ciechanowa 145 tys. zł,
- Działka C-ów ul. Wesoła 1,75
ha – 395 tys. zł,
- Działka C-ów ul. Kosynierów
822m2 - 79 tyś. zł,
- Działka budowlana 760 m2,
okolice Warszawy - 160 tys. zł,
- Działka 1,38 ha (z podziałem na 7 działek) ze stajnią
i stawem, 5 km od Ciechanowa,
- Działka 900 m2. Gąsocin
Centrum – -5 tyś. zł,
- Działka 5 km od Ciechanowa
1000m2 - 40 tyś. zł,
- Działka w Gołotczyźnie, budowlana 3323 m2,
- Działka rolno-leśna 1,58 ha
gm. Glinojeck – 35 tys. zł,
- Działka pod budownictwo
wielorodzinne 0,7 ha,
- Grunty rolnicze 4,4 ha - 139
tys. zł,
- Grunty rolnicze 3,7 ha, Rydzewo, 125 tys. zł
- DUŻE siedlisko 12 km od C-nowa - 395 tys. zł
- Siedlisko nad Wkrą - 159 tys.
zł,
- Lokal użytkowy Armii Krajowej
- 157 tys. zł,
- Baza magazynowo - produkcyjna -240 tys. zł,
- Zakład produkcyjny - 400
tys. zł,
- Zakład magazynowo biurowy
1300 mkw. - 1 200 tys. zł,
- Zakład produkcyjno-magazynowy - 195 tys. zł
- Działka z dwoma budynkami
w Unierzyżu - 198 tyś. zł,
- Lokal handlowo-usług, Działdowo - 465 tys. zł.
Do wynajęcia:
- Mieszkanie czteropokojowe
1480 zł/m-c
- Magazyn 143 m2, Centrum,
2440 zł + VAT/m-c,
- Mieszkania o pow. od 40 do
90 m2,
- Zakład biurowo-magazynowy
1328 mkw. 85 tys. zł/m-c
- Pomieszczenia handlowe
i biurowe w Centrum Ciechanowa od 20 do 250 m2, cena:
12-50 zł/m2 netto
- Działdowo, lokal usługowobiurowy 150 m2. 2500 zł.
Pokoje - noclegi. 30 zł doba.
Możliwość wystawienia
faktury VAT.
Tel. 694 240 945
SPRZEDAM
Sprzedam drewno kominkowe,
więźbę dachowa, łaty, kontrłaty.
Tel. 516 041 155
USŁUGI
Usługi BHP i PPOŻ.
Szkolenia, doradztwo, ocena
ryzyka zawodowego.
Tel. 696 659 423
Usługi koparką JCB 4 CX,
kruszywa, żwir, czarnoziem.
Ciechanów. Tel. 602 711 443
POŻYCZKA W 15 MINUT. Zero formalności. Promocja do 6 marca!
Zadzwoń: 324207389
Biuro Rachunkowe. Dotacje Unijne.
Tel. 600 311 786
Serwis komputerowy.
Dojazd gratis. Tel. 602 336 396
Pożyczki chwilówki od ręki.
Ciechanów – 500 407 047
Mława – 510 915 715
PRACA
Zaopiekuję się dzieckiem
na terenie Ciechanowa.
Tel. 726 713 086
MOTORYZACJA
Samochody do 5 tys. złotych
Skup, sprzedaż.
Tel. 604 609 231,
512 048 941
ZDROWIE
Medycyna naturalna, masaże, świecowanie uszu, wróżbiarstwo.
Tel. 602 842 374
UWAGA!
do 31 marca 2015 r.
ogłoszenia drobne
na portalu
www.tygodnikilustrowany.pl
ZAMIEŚCISZ ZA DARMO
10 | EXTRA WYDARZENIA
3 marca 2015 | www.tygodnikilustrowany.pl | TYGODNIK ILUSTROWANY
Dzień Patrona w Miejskim
Przedszkolu nr 10 w Ciechanowie
Z tej okazji odbyła się w przedszkolu uroczystość, na którą
przybyli m.in.” wiceprezydent
Ciechanowa Krzysztof Kac-
przak, prezes Towarzystwa Przyjaciół Dzieci Jadwiga Paprocka,
znany ciechanowski kolekcjoner
Mirosław Krejpowicz kolekcjoner oraz Rada Rodziców: Magdalena Olszak, Dagmara Jakieła,
Anita Kwasiborska, Agnieszka
Sobiesiak i Łukasz Łojewski,
którzy stanowili skład jury oceniającego konkursowe prace plastyczne.
Uroczystość rozpoczęła się
wspólnym
odśpiewaniem
hymnu przedszkola. Dzieci ze
wszystkich grup wiekowych
zaprezentowały program słowno- muzyczny recytując wiersze
o patronie i o prawach dziecka,
a także układy taneczne. Występom dzieci towarzyszyła miła
i radosna atmosfera, a uśmiech
z twarzy gości nie znikał.
Wiceprezydent Krzysztof Kacprzak ogłosił wyniki zorganizowanego przez nauczycielki
Przedszkola ogólnopolskiego
konkursu plastycznego „Janusz
Korczak w oczach dziecka”. Jury
nagrodziło czterech autorów
prac:
I miejsce Klaudia Makarewicz - Miejskie Przedszkole
nr 1 w Ciechanowie, II miejsce- Małgorzata Czuj - Miejskie
Przedszkole nr 5 w Ciechanowie, III miejsce - Wiktoria
Maciąg- Przedszkole Integracyjne nr 137 w Warszawie, wyróżnienie - Nikola Krzemińska- Miejskie Przedszkole nr 3
w Ciechanowie, wyróżnienie
przez Jury dziecięce - Julia Garnowska - Miejskie Przedszkole
nr 10 w Ciechanowie, Nagroda
Dyrektora MP nr 10- Marysia
Warachim - Przedszkole Integracyjne Nr 125 we Wrocławiu
Nie zabrakło też niespodzianki
w postaci urodzinowego tortu.
Ten wyjątkowy dzień pozostanie na długo w pamięci dzieci,
rodziców i pracowników MP 10.
Red
Fot. Archiwum MP10
W tym roku urodziny przedszkola zostały obchodzone w wyjątkowy sposób.
Patron Janusz Korczak
został uhonorowany 13
lutego Dniem Patrona.
Jak wszyscy wiemy był
wybitnym pedagogiem,
lekarzem i pisarzem. Idea
pedagogiki korczakowskiej
jest źródłem inspiracji dla
nauczycieli przedszkola,
a także została włączona
do pracy dydaktyczno- wychowawczej. Janusz Korczak jako pierwszy walczył
o prawa dziecka, uznając
je za pełnowartościowego
człowieka od momentu narodzin przez kolejne etapy
swojego życia.
OPINIE | 11
TYGODNIK ILUSTROWANY | www.tygodnikilustrowany.pl | 3 marca 2015
O G ŁOSZ E N I E
Umowa wolnorynkowa POmiedzy USA i EU
Czy TTIP to
powtórka z ACTA?
O G ŁOSZ E N I E W Ł A SN E WYDA WCY
Komisja Europejska chce zmusić swoich obywateli do zaakceptowania traktatu, o którym
nie mogą się niczego dowiedzieć. Dlaczego? Bo jawność
negocjacji została wyłączona.
Dokumenty poznało zamknięte
grono posłów do Parlamentu
Europejskiego, niestety nie
mogą ich przekazać dalej.
Na TTIP musimy też patrzeć trochę
szerzej niż tylko jak na ACTA2. TTIP
- Transatlantic Trade & Investment
Partnership, to umowa wolnorynkowa pomiędzy USA i Unią Europejską.
Oficjalny cel wprowadzana to obniżenie ceł w handlu pomiędzy Europa
i USA. Wiemy jednak, że są one i tak
na niskim poziomie.
Po co więc wprowadzać taki dokument? Jak zwykle w takich przypadkach ważne jest to co drobnym
druczkiem. Ważne są inne aspekty
tej umowy. Miedzy innymi sprowadzenie naszych standardów życia do
standardów obowiązujących w USA.
Wszystko dlatego, że 70 proc. substancji będących w składzie żywności w USA jest zabronionych w EU.
To w znacznej części toksyczne chemikalia. Nie zapominajmy również
o GMO. Przedmiotem umowy są
też zagadnienia takie jak standardy
socjalne, regulacje ochrony środowiska, prawo pracy i bankowość. Raz
podpisana umowa będzie praktycznie
nie do rozwiązania. Pojedyncze państwo nie da rady przekonać całej Unii,
Parlamentu oraz Rady Europejskiej
do wysłuchania swojego głosu, czy
argumentów. Jest jednym z 28 krajów.
O ile nie jest Niemcami, Francją lub
Wielką Brytanią.
reklama
reklama
W Niemczech czy Francji trwają na
ten temat debaty. W Polsce nastała
w tym temacie wielka cisza. A przecież handel wpływa na inne dziedziny. Choćby na rynek pracy, handel to
żywność sprowadzana z USA, handel
- to także kolosalne odszkodowania dla zagranicznych korporacji za
„utrudnianie prowadzenia działalności gospodarczej”.
Jeśli TTIP wejdzie w życie trzeba
będzie wpuścić na nasz rynek żywność nafaszerowaną antybiotykami
i hormonami stosowanymi w USA
w produkcji dość powszechnie. Rozwiązania proponowane we wspólnej
europejsko-amerykańskiej umowie
niosą ze sobą też wiele zagrożeń dla
unijnego biznesu, a także poważne
ryzyko dla każdego z nas. Brak jest
przejrzystości rozmów, które przecież
dotyczą obywateli wszystkich 28 krajów Unii.
Brak przejrzystości może nieść
ogromne konsekwencje. Państwo
polskie już dziś płaci odszkodowania,
przyznane w międzynarodowych sądach arbitrażowych. Opinia publiczna nie ma nawet świadomości jak
duże są to kwoty, bowiem korporacje
nie zezwoliły na udzielanie takich informacji. Polscy podatnicy już dziś
nie wiedzą komu, ile i za co płacimy.
Upór USA we wprowadzaniu sądów
arbitrażowych do TTIP przez mechanizm ISDS nasunąć może prosty
wniosek, że umowa przyniesie korzyści tylko wielkim korporacjom. ISDS,
regulujący kwestie sporów między
inwestorem a państwem, pozwoli inwestorom, którymi faktycznie są najczęściej globalne koncerny, na pozywanie państwa o odszkodowania, jeśli
poniosą straty w związku ze zmianami
legislacyjnymi w danym kraju. Ponieważ globalni przywódcy nie ufają krajowym sądom w Warszawie, Płocku
czy Radomiu, spory będą rozstrzygane przed prywatnymi trybunałami
arbitrażowymi.
I nikt nie może dziś zagwarantować,
że taki globalny koncern nie poniesie
strat na podniesieniu płacy minimalnej, lub nie podniesieniu.
Polski biznesmen będzie musiał stawić czoła zmieniającemu się prawu
sam. Będzie toczyć spory z urzędami
skarbowymi, czekać miesiącami na
rozprawy. Zagraniczny partner zostanie obsłużony w białych rękawiczkach. Przez zagraniczne (i prywatne)
sądy arbitrażowe.
Dzięki umowie w proponowanym
kształcie damy przybywającym do
Polski firmom warunki znacznie lepsze, niż mają polscy przedsiębiorcy.
Bo przecież zagranicznej firmie żaden komornik nie „zajmie” ciągnika.
A taka jest niestety nasza polska rzeczywistość.
Oprócz TTIP jest jeszcze CETA obecnie negocjowana pomiędzy UE
a Kanadą. To jest kolejny wstęp do
przyjęcia TTIP w całej UE.
Czy podobnie jak w przypadku
ACTA wyłączona jawność negocjacji
zmusi ludzi do wyjścia na ulice w proteście? Zobaczymy. Jest jeszcze szansa
na „opamiętanie”.
NO
Adres Redakcji Tygodnika Extra Ciechanów: 06-400 Ciechanów, ul. Kilińskiego 8,
tel. 23 672 55 88
Redaktor naczelny Marek Szyperski
Wydawca Gambrynus Sp. z o.o.
ul. Kilińskiego 5, 06-400 Ciechanów
O G ŁO SZE N I E WŁA SN E WY DA WCY
12 | KULTURA
3 marca 2015 | www.tygodnikilustrowany.pl | TYGODNIK ILUSTROWANY
Zdarzenia nad Zatoką San Francisco (11)
Na marginesie marginesu:
poetki pokolenia beatu
Simone Weil argumentowała, że nie widać końca walki między między tymi, którzy są podporządkowani,
a tymi, którzy wydają rozkazy. Grupy dominujące nie oddają swoich przywilejów, chyba że są zmuszone.
Czesław Miłosz
O znaczeniu Simone Weil, 1960
Miłoszowskie „Widzenia
nad Zatoką San Francisco”
są niesłychanie inspirującą
lekturą, albowiem zmuszają czytelnika do myślenia
i zgłębienia ich niezliczonych niuansów rozłożonych na wiele literackich
i intelektualnych warstw.
Nawiązując w poprzednim odcinku tego cyklu do zdania Miłosza o Simone Weil (Zdarzenia
nad Zatoką San Francisco - 10.
Laura Ulewicz i zbite pokolenie, Odra, nr 5/2014), nie zdawałem sobie dokładnie sprawy
z jego zafascynowania jej osobowością, dokąd nie sięgnąłem
do eseju „O znaczeniu Simone
Weil” i jego własnych tłumaczeń wyboru tekstów tej wybitnej intelektualistki („Wybór
Pism”, Instytut Literacki, Paryż,
1958). Takie jest właśnie działanie owych lektur, że pobudzają naszą ciekawość i wyobraźnię,
i odsyłają nas dalej do dokładniejszego zgłębienia tematyki,
powodując że zanurzamy się
w nią bezwiednie i nie wiadomo kiedy pogrążamy się w nowych przedsięwzięciach, gdzie
formułujemy z czasem własne
sądy, niekiedy dalekie od tych,
jakie Miłosz byłby skłonny nam
darować.
W taki właśnie sposób, te analizy, fascynujące same w sobie,
po przetrawieniu zwielokrotniają moje wątpliwości co do
miłoszowskiego sposobu widzenia przedmiotu literatury i jej
otoczenia, generując znacznie
większą liczbę pytań niż odpowiedzi. Oto, Miłosz, jakże
przenikliwy znawca i analityk
świata literackiego i otaczającej go rzeczywistości, sięgając do głębi wielu problemów
współczesnych sobie pokoleń,
ostentacyjnie pomijał niektóre
zjawiska literackie mogące mieć
istotne znaczenie, a może na-
wet nie uświadamiał ich sobie
w ogóle, albo raczej nie chciał
ich sobie uświadamiać. Należąc do tej właśnie dominującej
grupy w literaturze, o której
mówi ubóstwiana przez przez
niego Simone Weil (por. motto
się nazwiska kobiet to głównie
w kontekście dyskusji nad dziełami ich mężów! Niewątpliwie
interesowały Miłosza poetki takie jak Anna Achmatowa, Marina Cwietajewa, Denise Levertov
i Anna Świrszczyńska, o których
po raz pierwszy przeczytał swój
poemat „Skowyt” i gdzie zaczął
się ruch beat generation – miałem więc nadzieję, że Rexroth
uświadomi Miłoszowi znaczenie tych działań. Umieszczając
Miłosza w panteonie literatury
Z poetką Barbarą Alexandrą Szerlip, 50-lecie księgarni City Lights, San Francisco, czerwiec 2003, bar Vesuvio
powyżej), Miłosz wydawał sądy
zawsze solidnie uzasadnione, zapewne bardzo trafne, ale niektóre zjawiska pomijał i nie uznawał
ich za ważne.
Takim ewidentnym przykładem
miłoszowskiego podejścia do
zjawisk literackich jest nader
skromna liczba odwołań do literatury tworzonej przez kobiety,
kiedy porówna się to z jego zaangażowaniem w analizy pisarstwa
płci przeciwnej. W „Widzeniach” Miłosz wymienia z kobiet
jedynie Simone Weil, a w innym
zbiorze esejów, zatytułowanym
„To Begin Where I Am: Selected Essays”, wydanym w całości
po angielsku (FSG, 2001), gdzie
umieścił cały tekst „O znaczeniu
Simone Weil”, jeśli pojawiają
wyrażał się niezwykle pochlebnie, ale pewnego nurtu poezji,
bardzo mu bliskiego fizycznie i wyraźnie rzucającego się
w oczy, bo skoncentrowanego
nad Zatoką San Francisco, jakby
starał się nie dostrzegać. Myślę
tu o całym ruchu beat generation, a w szczególności o poetkach związanych z tym ruchem.
Miałem niewielką nadzieję, że
Kenneth Rexroth, autor przedmowy do wierszy wybranych
Miłosza (Selected Poems, Nowy
Jork, 1973) i ojciec duchowy
bitników, organizator i uczestnik odczytu w Six Gallery,
w San Francisco (por. Michael
McClure, „Odczyt w Six Gallery”, Nowa Okolica Poetów, nr
31/2008), gdzie Allen Ginsberg
światowej i pisząc mu apoteozę: „Rozwinął on swój osobisty kanon literackiego humanizmu wierny tradycjom jego
ojczystego języka i kultury, bez
zaniechania żadnego z rewolucyjnych poszukiwań, które
miały miejsce od czasów Baudelaire’a i które stanowiły międzynarodowy kanon nowoczesnej
poezji”, Rexroth implikuje zdolność Miłosza do absorbowania
awangardy. Ale chyba nawet
Kenneth Rexroth, mając znakomite rozeznanie w poezji pokolenia beatu, nie byłby w stanie
przekonać Miłosza do uznania
poetyki tego ruchu.
Miłosz, aczkolwiek wychwalał
Allena Ginsberga, poświęcając mu cały rozdział w „Widze-
niach”, to o samym ruchu nigdy
nie pisał, zapewne uważając
go za marginalny. Jak więc,
mógłby interesować się kobiecą
stroną ruchu, który w całości
uznawał za margines w literaturze? Zanim więc napiszę coś
o poetkach, warto by sięgnąć
na chwilę do samego marginesu i rozpatrzyć się w tym, jakie
miejsce mogły one w nim zająć?
Trzej najważniejsi pisarze beat
generation, William Burroughs,
Allen Ginsberg i Jack Kerouac,
mieli do kobiecości stosunek
nader osobliwy. Upraszczając
sprawę, Ginsberg nie był zainteresowany kobiecością w ogóle, Burroughsowi zdarzyło się
zastrzelić swoją żonę, a przygnieciony kompleksem matki
Kerouac traktował swoje panie
i żony czysto instrumentalnie,
na co są liczne dowody. Jak więc
w takim towarzystwie bitniczki
miały wypłynąć? Pozostawało
im tylko wielbić swoich partnerów. To uwielbienie i podporządkowanie stało się regułą na
początku ruchu bitników, w latach 50-tych.
I taki był początek. Bitniczki
pozostawały w cieniu, były tylko żonami lub dziewczynami
bitników.
Carolyn Cassady,
Hettie Jones, Eileen Kaufman,
Joanna McClure, trzy kobiety
Kerouaca, w zasadzie towarzyszyły swoim mężczyznom w ich
drodze do sławy. Jednak mało
kto wie, że bez kobiet pokolenie beatu mogłoby w ogóle nie
zaistnieć. Ruch beat generation
mógł zyskać sławę w wyniku odczytu w Six Gallery, ale naprawdę narodził się dużo wcześniej,
w Nowym Jorku, w mieszkaniu
Joan Vollmer, późniejszej żony
Williama Burroughsa, i Edie
Parker, pierwszej żony Jacka
Kerouaca. To te dwie kobiety przypadły sobie do gustu
z racji niekonwencjonalnych
zachowań,
przeciwstawiając
się tradycyjnej obyczajowości,
KULTURA | 13
TYGODNIK ILUSTROWANY | www.tygodnikilustrowany.pl | 3 marca 2015
wynajęły mieszkanie na Manhattanie i stworzyły locum
i atmosferę dla grupy kolegów
o podobnych ekstrawaganckich
zainteresowaniach, aby mogli
się spotykać i dyskutować o poezji, jak też ją pisać. Na dodatek, wspomagały ich finansowo
i utrzymywały (por. dostępna na
Internecie rozprawa doktorska:
Christopher R. Carmona, Texas
A&M University, 2012).
Wraz z rozwojem ruchu pojawiają się pierwsze tomiki poezji
pisanych przez kobiety zaangażowane w działalność tego pokolenia. Diane di Prima publikuje
w 1958 r. swój debiut „This Kind
of Bird Flies Backward” (Ten
rodzaj ptaka fruwa do tyłu),
z przedmową Lawrence’a Ferlinghettiego, wydawcy “Skowytu”.
Rok potem, wydaje swoje trzy
Pomimo tych względnie wczesnych publikacji, poetki beat
generation pozostawały długo
przyćmione sławą swoich kolegów, bitników, i uzyskały należne uznanie jako grupa dopiero
w latach 90-tych ubiegłego wieku, wraz z opublikowaniem kilku antologii, z których pierwszą
była „Women of the Beat Generation” (pod redakcją B. Knight,
1996). Będąc początkowo zdecydowanie pod wpływem męskiej części pokolenia, bitniczki
w swojej poetyce nawiązywały
częściowo do wcześniejszych
ruchów wyzwolenia kobiet i pisarek takich, jak Gertrude Stein,
Simone de Beavoir lub Anaïs
Nin. Zanim jednak stworzą oddzielny styl w poezji kobiecej
będący połączeniem ideologii
beatu i indywidualności artystycznej przedstawicielek grupy,
wieczorem wydał swoje ostatnie
tchnienie, ‘jak drgnienie delikatnego
powiewu’. Jego oczy Pojaśniały i wybuchnął Śpiewem o rzeczach, które
ujrzał w niebie.”
Podporządkowanie się męskiej
poezji bitników jest jednak widoczne u prawie wszystkich pań
bitniczek – głównie za sprawą
wierszy Ginsberga i Kerouaka.
Tak więc, kształtowanie się
indywidualności i tworzenie
własnej poetyki nie było łatwe. Podstawowe pytanie mogło brzmieć: „Jak wyrazić beat
w formie kobiecej?” Jednym
ze sposobów było przekazanie
niepokoju, cierpienia, gniewu.
Najstarsza z żyjących poetek
beat generation, ruth weiss (ur.
1928), tak pisze o swoich rozterkach, w wierszu „na imię mi
kobieta”:
i krwawią ci palce i jedyne czego pragniesz, to żeby zostawiono cię w spokoju. Ale pamiętaj, jeśli odpuścisz,
najlepsze co może cię spotkać, to tyle,
że będziesz okaleczona. Przegrasz
nie tylko życie, ale możliwość życia.
Tak więc, nawet jeśli świat depcze ci
po palcach, trzymaj się. Ktoś może –
tak zwyczajnie – przyjść i unieść cię.”
Oprócz tradycyjnej liryki, w poszukiwaniu własnej tożsamości
wszystkie bitniczki uprawiały
formy epickie w poezji, tematycznie wiążąc to z narkotykami,
swobodą seksualną, rewolucyjnością, ruchami protestu, anty-rasizmem, buddyzmem, i inną
tematyką społecznie kontrowersyjną lub zakazaną. Czasami ta
narracyjność wiersza ma wymiar wstrząsający, jak ten fragment dłuższego poematu Diane
di Prima pt. „Pieśń o aborcji”:
chciałabym mieć cię w butelce,
by cię wysłać twemu ojcu
z długą gorzką notatką.
chciałabym żeby wiedział
że ci nie wybaczę, ani jemu
za nie narodzenie się
za zamilknięcie, za rezygnację
przy pierwszym przykrym
potraktowaniu
jakby cała sprawa działa się
na prywatce
i ktoś nastąpił ci na stopę
albo jak w tym fragmencie epatującego seksualnością wiersza
Joanne Kyger:
Z poetką Hedwig Gorski, styczeń 2008, po odczycie w Ambasadzie Polskiej w Waszyngtonie
broszury poetyckie Lenore Kandel, późniejsza autorka opublikowanego w 1966 r. w San Francisco poematu „Księga miłości”,
bardzo bezpośredniego i nieco
rozwiązłego dzieła o akcie seksualnym, widzianym z kobiecej
perspektywy. Niektórzy krytycy twierdzą, że od opublikowania tego utworu datuje się era
hipisów, jako kontynuatorów
bitników – era wolnej miłości.
Rok przed „Księgą miłości” pojawia się pierwszy tomik Joanne
Kyger, poetki związanej z innym bitnikiem, Gary Snyderem,
i z buddyzmem. Wkrótce też,
wydawnictwo City Lights wzbogaca swoją męską ofertę serii
kieszonkowej i publikuje tomik
Janine Pommy Vega, „Poems to
Fernando” (1968).
uzewnętrzniając się ostatecznie
jako samodzielny głos, będą
eksperymentować w wielu kierunkach, zarówno tematycznie
jak i pod względem formy.
Ich rodowód poetycki sięga Williama Blake’a (angielski poeta
romantyczny, 1757-1827, jego
„Poezje wybrane”, opublikował
w 1972 r. Państwowy Instytut
Wydawniczy), od którego przejęły skłonność do mistycyzmu.
Oto fragment „Małżeństwa Williama Blake’a”, trochę młodszej
poetki pokolenia beatu, Anne
Waldman (ur. 1945):
„Właśnie przed ich czterdzistą
czwartą rocznicą powiedział żonie,
że nic ich nigdy nie rozłączy, że będzie zawsze blisko niej. O szóstej
„jest zima. marzną mi palce u nóg
przez całe ciało aż do koniuszków
palców u rąk. i mówię swoim palcom u nóg. nie martwcie się. jestem
cyganką. znajdę wam buty żeby was
ogrzać. abyście mogły mi opowiadać
te historie.”
Przymus
podporządkowania
się jest bezapelacyjny, ale jest
coś w kobiecie i poetce, co jej
pozwala przetrwać. Tak to wyraża bitniczka pochodzenia polskiego, Laura Ulewicz w „Tańcu
życia” (pełen tekst w Odrze, nr
6/2013):
„Jeśli się zamknęłaś, otwórz się. To
jest bolesne. Bardziej bolesne niż
trzymanie się ostrego brzegu okna
na szczycie najwyższego budynku.
Musisz się trzymać, choć bolą cię ręce
W moim śnie ubiegłej nocy Pani
Sarna
jest ubrana w ludzkie
ciuchy
Ktoś chce się z nią kochać.
Ona się opiera
Kładzie się na plecy
On nastaje
Jej cztery kopyta są niebezpieczne
On w nią wchodzi
Ona go całuje
Jej dolna szczęka
sarnia szczęka
Jest wysunięta
Wyjątkową pozycję w tym ruchu, co jest faktem w ogóle nie
znanym i rzadko omawianym,
zajmują poetki polskiego pochodzenia. Oprócz Laury Ulewicz,
szczegółowo
przedstawionej
w poprzednim odcinku cyklu,
prominentną przedstawicielką
tego ruchu była Janine Pommy
Vega (1942-2010). Urodzona
w polskiej rodzinie w New Jersey, już jako nastolatka przybyła na Manhattan i spotkała tam
– późniejszego partnera Allena
Ginsberga – Petera Orlovsky’ego, z którym się romantycznie
związała. W swojej poezji, Pommy Vega bardzo mocno artykułuje elementy sprawiedliwości
społecznej. Przez wiele lat czytała swoje poezje więźniom na
spotkaniach w zakładach karnych. Tak pisze o swojej babce,
w wierszu będącym protestem
przeciwko wojnie, pt. „Wojenna
kuchnia”:
Pokazałabym wam jaką dziurę
płacz wyżłobił
w moim sercu tak głęboką że sięgnęła
kapci
którymi człapała przez zimne polskie poranki,
stałam się jedną z babuszek w chustach
świadków rzezi, wszystkie dowcipy
są
nie na miejscu, żadnych żartów dla
poturbowanych dzieci lub
szlochających matek, martwi żołnierze sami są dziećmi
Dwie inne, nieco młodsze poetki
o polskich koneksjach, Barbara Alexandra Szerlip (ur. 1949)
rezydująca w San Francisco,
i Hedwig Gorski (ur. 1949), są
zaliczane do pokolenia post-beat. Szerlip, której przodkiem
był słynny Elijah Ben Solomon,
zwany Geniuszem z Wilna, jest
uwzględniona w antologii „Baby
Beat Generation” (2005), a Gorski, przebywająca w Polsce w latach 2003-2004 na stypendium
Fundacji Fulbrighta, rezydująca
niedaleko Nowego Orleanu, jest
uznawana za twórczynię „performance poetry” czyli poezji
wykonywanej do akompaniamentu, i wymieniona w wyżej
cytowanej dysertacji Carmony.
Bitnicy szybko zrozumieli, że
są zmarginalizowani przez społeczeństwo, i z niebywałym tupetem tak intensywnie parli do
przodu, aż zostali uznani, ale
bitniczkom zajęło to dużo dłużej, aby ich głos był słyszalny, bo
były jeszcze dodatkowo zmarginalizowane przez bitników. Tak
to podsumowuje Diane di Prima
w wierszu „dla Blake’a”:
teraz jest za późno aby się dziwić
dlaczego jesteśmy tam gdzie jesteśmy
(choć pewien spokój jest możliwy)
śpiewając na wydechu
i miałyśmy ciała w Ogniu i żyłyśmy
na Słońcu
i miałyśmy ciała w Wodzie i żyłyśmy
na Wenus
i ciała z Powietrza które skrzeczały
rozdzierając się wokół Jupitera
na naszych oczach pamiętających
Miłość
Janusz Zalewski
Kontakt: [email protected]
14 | HISTORIA
3 marca 2015 | www.tygodnikilustrowany.pl | TYGODNIK ILUSTROWANY
Polska miłość Napoleona
reklama
miała jednak inne zdanie. Według
niej kluczową rolę w rozpoczęciu
znajomości między nią a Napoleonem odegrał książę Józef Poniatowski, zwracając się do niej słowami: „(…) Mario, musisz iść do tego
mężczyzny(…)”. Nie było tajemnicą, że Napoleon cieszył się opinią, bawidamka i lubił otaczać się
pięknymi kobietami. Dodatkowo
jego ówczesna małżonka cesarzowa
Józefina, była w pełni świadoma słabości męża do płci pięknej i na tyle,
ile mogła kontrolowała „niewiasty”
utrzymujące z nim bliższe relacje.
Jednak chyba ówczesna Warszawa,
była zdecydowanie zbyt daleko jej
strefy wpływów. Poniatowski na
pewno był inicjatorem drugiego
spotkania Bonaparte z Walewską.
Miało ono miejsce w rodowej rezydencji Poniatowskich, w Jabłonnej.
Z Jabłonnej, już jako oficjalna metresa cesarza (przy cichej aprobacie posiadającego ogromne długi
karciane szambelana Walewskiego)
Maria wyjechała z Bonaparte do
ówczesnej Osterode (dziś Ostródy)
oraz Finkenstein ( Kamieniec Suski
). Z tych miejscowość przez pewien
czas Bonaparte zarządzał cesarstwem, W Ostródzie po dziś dzień
znajduje się pamiątkowa tablica informująca o tym, a w Kamieńcu Suskim, z pięknego pałacu pozostały
jedynie ruiny. W Finkenstein Maria, zakochuje się w Napoleonie i oddaje mu
swoje serce. Bieg historii (pokój
w Tylży 1807 roku) powoduje, że
drogi Napoleona oraz Marii rozchodzą się na jakiś czas. Ona pozostaje w odrodzonym dzięki Bonapartemu, Księstwie Warszawskim,
on udaje się do Paryża. Jednak
kolejne kampanie wojenne oraz
wybuch konfliktu z Austrią sprawiają, że piękna Polka ponownie
pojawia się u boku cesarza. Ma to
miejsce w Wiedniu. Tam Maria zachodzi w ciążę i w maju 1810 r. na
świat przychodzi Aleksander Florian Józef Walewski, który według
opowieści był niesłychanie podobny do swojego biologicznego
OGŁ OSZE N I E WŁ ASNE WY DAW CY
ojca. Ciąża Walewskiej i narodziny
dziecka, ostatecznie przekonały
Napoleona, że „wiekowa” Józefina
nie zapewni mu prawowitego męskiego potomka. Po rozprawieniu
się z Austrią, powziął on decyzję
o związaniu się z córką cesarza austriackiego Franciszka II. W momencie gdy Napoleon raz ze swoją
młodą żoną Marią
Ludwiką Austriaczką, pod opieką dowodzonych przez
Wincentego Krasińskiego szwoleżerów
– lansjerów gwardii,
odbywa podróż poślubną po północno
– zachodniej Europie, Maria Walewska
wraz z małym synkiem, Aleksandrem
udaje się ponownie
do Księstwa Warszawskiego. Tam,
przed sądem, brat
Marii,
Benedykt,
przekupiony francuską szarżą generalską, zgodził się
zeznawać na korzyść
siostry. Przyznał, że
zmusił: „(…)nieszczęsną dziewczynę, tonącą we łzach,
do poślubienia starca(…)”, a także „(
…) jego siostra nie
zaznała
łagodnego obejścia ze strony męża i po
wielekroć była zamykana w odosobnieniu(…)”. Jak możemy się
domyślać, wyrok mógł być tylko
jeden. Walewska znów była wolna,
zamieszkała w rodzinnym pałacu
w Kiernozi. W Księstwie spotykał
ją ostracyzm otoczenia, wybrała
więc życie w Paryżu. W stolicy Cesarstwa odnajduje się znakomicie,
oddaje się wirowi życia towarzyskiego. Zawiera liczne znajomości,
malutki Aleksander otrzymuje od
swojego „ojca” tytuł hrabiowski,
a jego matka pałacyk, w którym
Fot. archiwum Autora
Gdy spytamy dziesięć osób
z czym kojarzy im się Pani
Walewska, na pewno nie uzyskamy jednej wiodącej odpowiedzi. Dla jednych będzie to
metresa cesarza Napoleona,
dla innych zapach perfum,
a dla kolejnych rodzaj ciasta
bądź też tytuł filmu. Ilu Polaków tyle odpowiedzi. W naszym dzisiejszym cotygodniowym spotkaniu z historią
postaram się Państwu w krótki
sposób przedstawić postać Marii
z Łączyńskich Walewskiej, pięknej
Polki, która swoją słowiańską urodą podbiła niejedno XIX-wieczne
serce. Maria była dzieckiem starosty gostyńskiego Macieja Łączyńskiego i jego żony Ewy. Przyszła na
świat 7 grudnia 1786 roku w Kiernozi. Miała dwóch starszych braci.
Jeden z nich Benedykt, zastępował
jej ojca, który zginął w powstaniu
kościuszkowskim. Młoda Maria
znajdowała się pod bardzo silnym
wpływem swoich braci, zapewne
za ich sprawą związała się z dużo
starszym szambelanem Anastazym
Walewskim. W roku 1804 zawarli
oni związek małżeński. Owocem
miłości tej pary jest urodzony
w 1805 pierworodny syn Marii,
Antoni (prawdopodobnie ojcem
dziecka był Arkadij Suworow, skoligacony poprzez ciotkę z słynnym
rosyjskim feldmarszałkiem Aleksandrem ). Dziecko zostało uznane
przez Walewskiego.
Wczesną zimą 1807 roku Walewscy, jak większość ogarniętych
patriotycznymi uczuciami przedstawicieli zamożnej i znaczącej polskiej szlachty, zjawili się
w Warszawie. Tam podczas balu
zorganizowanego na cześć cesarza
Napoleona, doszło do pierwszego
spotkania przyszłych kochanków. Bonaparte, wspominał, że Walewską „podsunął” mu sam Talleyrand
(minister spraw zagranicznych I Cesarstwa i szara eminencja ówczesnej
Europy ). Był on odpowiedzialny
za organizację warszawskiej zabawy karnawałowej. Sama Walewska
fina. Także rodzina Napoleona,
z jego matką, Letycją Bonaparte na
czele, była przeciwna utrzymywaniu znajomości z Walewską. Maria
musi ponownie pogodzić się z rolą
zamieszkała wraz z dziećmi. Kon- tej drugiej. Jej miłość i oddanie do
takty Napoleona ze swoją metresą Napoleona było ogromne, wspoz czasem ograniczyły się. Bona- minała, że: „(…) kocha ona mężparte swoje serce oddał w pełni czyznę, a nie władcę (…)”.
„oficjalnemu”
pierworodnemu Jednak jej słynna w całej Francji
synowi Napoleonowi II, którego uroda, nie pozwala jej cieszyć się
matką była Maria Ludwika. Alek- długo samotnością, odtrącona
sander Walewski oraz jego matka przez Napoleona wiąże się z spokrewnionym z rodem
Bonapartych,
Filipem
Antonim d`Ornano. Poznali się jeszcze w Warszawie w zimę 1807,
jednak jak na żołnierza
przystało d`Ornano znał
swoje miejsce w szeregu.
Jego uczucie rozkwitło
zdecydowanie mocniej
po abdykacji Napoleona
oraz jego wyraźnym odsunięciu się od Walewskiej. Związek małżeński
między Marią a Filipem
Antonim został zawarty
we wrześniu w 1816 roku,
a w czerwcu kolejnego
roku na świat przyszedł
ich syn Rudolf August.
Maria, bardzo mocno
była związana z każdym
z swoich synów. Każdego z nich samodzielnie
karmiła piersią, w czasach gdy takimi rzeczami,
zajmowały się specjalne
mamki. Było to coś wyjątkowego. Mimo usilnych namów lekarzy, jak
i ojca dziecka, hrabina
Maria Walewska
d`Ornano nie odstawiła
Maria, z Napoleonem spotykają od piersi małego Rudolfa Augusię potajemnie jeszcze kilkukrot- sta. Opieka nad nim, karmienie
nie. Najbardziej jednak symbo- a także zdiagnozowana kamica
liczne są dwa ostatnie spotkania. nerkowa, spowodowały, że w wyPierwsze z nich miało miejsce na niku nadmiernego osłabienia orgawyspie Elba, podczas pierwszego nizmu na początku grudnia 1817
zesłania Bonaparte, drugie, będące roku, Maria z Łączyńskich hrabina
ostatnim podczas jego sławetnych d`Ornano zmarła. W taki tragiczny
„stu dni”. Wszystkie te spotkania sposób odeszła kobieta, która po
z Walewską po narodzinach małe- dziś dzień obecna jest w kulturze
go Napoleona, były bardzo nega- Polski, Europy i świata. Ale o tym
tywnie odbierane przez najbliższe za tydzień.
otoczenie cesarza. Nowa żona nie
była tak liberalna w tolerowaniu
Rafał Wróblewski
miłostek swojego męża jak Józecdn...
SPORT | 15
TYGODNIK ILUSTROWANY | www.tygodnikilustrowany.pl | 3 marca 2015
Ania kopała najlepiej
W hali sportowej przy Szkole
Podstawowej nr 1 w Przasnyszu odbył się Halowym
Turnieju Piłki Nożnej o Puchar
Przewodniczącego Rady
Miejskiej.
Cezary Zamana
w Przasnyszu
finałowym meczu pokonała MKS
97 - 2:0. Kolejne miejsca przypadły
zespołom: Chłopaki, Czarki, Aby
Pograć, FC Kombinerki, Kasztan,
Black. Najskuteczniejszym zawodnikiem turnieju został zdobywca 14
bramek Łukasz Sojak (Czarki).
Rywalizowało osiem amatorskich
drużyn. Najlepszym zespołem okazała się drużyna Hurtowni Ania,
która po bardzo emocjonującym
AD
Kross Road Tour 2015 w Przasnyszu – pierwszy w Polsce
cykl wyścigów szosowych dla
amatorów organizują Cezary Zamana i firma Kross we
współpracy z burmistrzem
Przasnysza Waldemarem Trochimiukiem.
Gimnazjaliści z Przasnysza
mają halę sportową
W Przasnyszu docenia się
znaczenie sportu. Jednym
z dowodów na to jest otwarta
27 lutego nowa hala sportowa
przy Publicznym Gimnazjum.
Gdy w miejsce Szkoły Podstawowej nr 3 powstało Publiczne Gimnazjum, potrzeba wybudowania
nowoczesnego obiektu stała się
koniecznością. Budowę rozpoczęto w czerwcu 2013 r. Główna
ideą, jaka przyświecała władzom
gimnazjum podczas realizacji tego
projektu, była troska o zapewnienie
wszechstronnego rozwoju młodzieży. Ważne jest aby uczniowie czytali
książki, uczyli się języków obcych,
zgłębiali tajniki informatyki i rozwijali swoje zdolości artystyczne
ale również, by realizowali się także
w sporcie.
W ubiegłym, roku Gimnazjum
w Przasnyszu otrzymało certyfikat
„Szkoła w ruchu” nadawany przez
Ministerstwo Edukacji Narodowej. Dzięki nowej hali sportowej
uczniowie będą mogli brać udział
w zajęciach sportowych, trenować
lekkoatletykę i sporty zespołowe,
podtrzymując bogatą tradycję sportową swej szkoły.
- Sport jest bardzo ważny w życiu
każdego człowieka, bo przyczynia
się do kształtowania wielu wartości, zmusza do pracy nad sobą, jest
w stanie wyzwolić w człowieku
ogromną energię, uczynić go zdolnym do pokonywania własnych słabości. Powstanie hali pomoże zbli-
udany start, próba, porażka to nie
koniec świata, niekoniecznie oznacza to brak wiedzy czy potrzebnych
umiejetności. Często przyczyny
niepowodzeń tkwią w braku gotowości do podejmowania trudnych
wyzwań i wiary w sukces – powiedział podczas otwarcia dyrektor
Gimnazjum Grzegorz Grabowski.
żyć się uczniom do osiągnięcia tego
celu, ale nie da gwarancji na sukces.
Przed szkolnym sportem otwiera
sie nowa karta, która zostanie przez
uczniów jak najlepiej zapisana.
Sport jest szkołą charakteru – uczy
cierpliwości,
systematyczności,
współpracy i zasad fair play. Nie-
Całkowita wartość inwestycji: 5 591 493,45 zł
Dofinansowanie przez Ministra Sportu i Turystyki ze środków Funduszu
Rozwoju Kultury Fizycznej (FRKF) w ramach
Wojewódzkiego programu rozwoju
bazy sportowej: 1 450 000 zł
Dofinansowanie Wojewody Mazowieckiego ze
środków Państwowego Funduszu
Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych
(PFRON): 768 411 zł
Ogólnopolski cykl maratonów szosowych „od amatora do zawodowca”
startuje 9 maja w Warszawie. Wyścig
na ziemi przasnyskiej będzie IV etapem cyklu i odbędzie się 29 sierpnia.
AD
Klub sportowy MUKS Taekwon-do „Gryf” działający w Przasnyszu, a prowadzony przez Pawła
Szwejkowskiego - posiadacza
4 stopnia mistrzowskiego,
trenera klasy drugiej, medalistę Mistrzostw Polski, Europy
i Świata, który szkoli dzieci
i młodzież od 2005 r.,
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych
Poglądy wyrażane w publikowanych materiałach są osobistymi
opiniami ich autorów i niekoniecznie muszą odzwierciedlać poglądy
Adres Redakcji
06-400 Ciechanów, ul. Kilińskiego 8
(Browar Ciechan)
e-mail: [email protected]
tel. 23 672 55 88
Marek Szyperski
Wydawca
Gambrynus Sp. z o.o.
ul. Kilińskiego 5,
06-400 Ciechanów
AD
Egzamin na biały i żółty
pas taekwondo
ogłoszeń i zastrzega sobie prawo do skracania nadesłanych tekstów.
Redaktor naczelny
Rozpocznie się indywidualną jazdą
na czas, która pomoże podzielić grupy startowe według stopnia zaawansowania zawodników. Start wspólny
polegał będzie na podziale: najszybsi
z przodu, a najwolniejsi z tyłu.
Zawodnicy rywalizować będą na
dwóch dystansach: 35-50 km oraz
75-110 km. Trasy zostaną wytypowane pod względem dobrej jakości
dróg oraz miejsc, które zapewnią
kibicom atrakcje. Sponsorem wydarzenia został największy Polski producent rowerów.
Redaktor graficzny
Dorota Pogorzelska
Biuro reklamy
Anna Dąbrowska
tel. 509 820 919
e-mail: [email protected]
Redakcji i Wydawcy.
Na podstawie art 25. ust. 1 pkt 1b prawa autorskiego Wydawca
wyraźnie zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów
opublikowanych w „Tygodniku Ilustrowanym” bez uzyskania zgody
Wydawcy jest zabronione.
przeprowadził w czwartek 26
lutego egzamin dla najmłodszych adeptów tej sztuki walki
na biały i żółty pas.
Przystąpiło do niego sześcioro dzieci.
Wszyscy zdali. Dwóch chłopców uzyskało 8 dan, tym samym zdobywając
żółty pas, zaś pozostała czwórka uzyskała 10 dan uprawniający do noszenia białego pasa. Egzamin składał się
z dwóch części, sprawnościowej i teoretycznej.
1 marca we Wrocławiu dwoje zawodników z Przasnysza Kinga Sadkowska
i Maciej Morawski stanęli do egzaminu na I dan (czarny pas). Udało się!
Gratulujemy.
AD
16 | PRAWO
3 marca 2015 | www.tygodnikilustrowany.pl | TYGODNIK ILUSTROWANY
Uprawnienia ministra sprawiedliwości, które mogą grozić nadużywaniem władzy
Nikt nie ma zamiaru
nikogo śledzić?
Minister sprawiedliwości Cezary
Grabarczyk i jego urzędnicy, zapewniają sobie właśnie uprawnienia, których nie mieli państwowi
urzędnicy nawet za komunizmu.
Przynajmniej oficjalnie. Uprawnienia, które grożą nadużywaniem
władzy wobec obywateli. Urzędnik
ministerstwa będzie mógł sięgnąć
do bazy orzeczeń sądów i sprawdzić w szczegółach nie tylko to, czy
Kowalski popełnił przestępstwo.
Bez trudu przeczyta też protokoły
z rozpraw rozwodowych państwa
Kowalskich. Przeczyta akta sprawy o ustalenie ojcostwa młodego
Kowalskiego. Sprawdzi też dane
osobowe podsądnych dotyczące
np. preferencji seksualnych i najbardziej skrywanych tajemnic. Ale
bez trudu dotrze też do zeznań
składanych przed sądem zawierających tajemnice handlowe firmy
prowadzonej przez Kowalskiego.
Wystarczy zatem, że Kowalski stareklama
nie się osobą niewygodną, na którą trzeba znaleźć haka. Teraz, bez
zbytniego nawet wysiłku, może zostać przez urzędnika ministerstwa
sprawiedliwości sprawdzony.
Nie możemy zapominać, że
w zbiorach danych z postępowań
sądowych znajdują się w głównej
mierze tzw. dane wrażliwe, dotyczące spraw najbardziej osobi-
tylko dzięki takim uprawnieniom
minister ma szansę wykonywać
powierzone zadania. Zapewnia też
oczywiście, że nikt nie ma zamiaru
nikogo śledzić. A co roku toczy się
Fot. ms.gov.pl i TI
Sejm uchwalił właśnie
przepisy zwiększające
nadzór nad sądami. W swoim zamyśle miały pomóc
w walce z nieprawidłowościami w orzekaniu. Tyle, że
przeciwko nowemu prawu
wystąpił już m.in. generalny
inspektor ochrony danych
osobowych. Protestują też
sędziowie. Wszyscy zgodnie
domagają się ich usunięcia.
Niestety, póki co, bezskutecznie.
Cezary Grabarczyk - Minister Sprawiedliwości
Czy to realne zagrożenie? Uchwalona w ubiegłym tygodniu tzw.
ustawa sędziowska daje ministrowi prawo przetwarzania informacji
o stronach postępowania sądowego i administrowania nimi. Ustawa
ma szansę wejść w życie jeszcze
w tym roku.
– Jestem przekonany, że ma to służyć szukaniu haków – uważa Maciej Strączyński, prezes Stowarzyszenia Sędziów Iustitia.
stych. Bardzo pomocny będzie to
zbiór informacji, jeśli trzeba będzie
znaleźć sposób na niewygodnego
biznesmena, urzędnika, polityka
czy też sędziego. Teraz urzędnik
pod ręką będzie miał gotową bazę.
Wystarczy, że sprawa delikwenta
trafi kiedykolwiek do sądu. I już
mamy „gagatka”.
Ministerstwo
Sprawiedliwości
oczywiście broni się przed zarzutami o tworzenie narzędzia
do szukania haków. Sugeruje, że
około 10 mln spraw. To nic, że akta
elektroniczne dopiero się tworzą.
Zapewnienia ministerstwa nie
brzmią przekonująco.
Takie zapewnienia przywodzić
mogą na myśl chęć do wprowadzenia powszechnego prawa do
posiadania broni. Wszak nikt,
albo niewielu z nas, ma chęć do
kogokolwiek strzelać. Bez powodu. Choć ja takiego zamiaru nie
mam, czy to wystarczy byśmy mieli w ogóle taką sposobność? W na-
szym kraju popularne jest powiedzenie, że okazja czyni złodzieja.
Czy zapewnienia ministra sprawiedliwości Cezarego Grabarczyka, że
on i jego urzędnicy nie nadużyją
swoich kompetencji są wystarczające?
Ciekawe jest też kto poniesie odpowiedzialność, gdy tajemnice
firmy, do których mają dostęp sędziowie gospodarczy, ujrzą światło
dzienne? Kto odpowie za narażenie firmy Kowalskiego na realne
straty często nawet trudne do wyobrażenia i oszacowania? Często to
są przecież szkody idące w miliony
złotych. Często jest to być albo nie
być dla wielkich biznesów. Odpowiedzialność poniesie ... sąd gospodarczy! Bo przecież nieprawidłowo zabezpieczył dane. Czy ktoś
będzie brał pod uwagę, że dostęp
do danych ma minister sprawiedliwości? A dostęp ma nie tylko minister, ale także jego urzędnicy.
Dzięki tej ustawie nasz Rząd zyskuje dostęp do baz wszystkich
wyroków sądowych. Jak go wykorzysta? Na to już taki Kowalski
nie ma najmniejszego wpływu. To
szalenie niebezpieczny precedens.
Zagraża nie tylko przeciętnemu
Kowalskiemu, ale stanowi ogromne zagrożenie dla wolności obywatelskiej.
Haki z akt rozpraw sądowych
znajdą się teraz w rękach ministra
i uprawnionych przez niego urzędników. Skala możliwości inwigilacji obywateli jest przeogromna.
Powiedzenie „dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie” nabiera
zupełnie nowego i mocno przerażającego sensu. Pocieszające jest
tylko to, że jest jeszcze szansa na
zatrzymanie tego absurdu. Nowe
przepisy czeka bowiem jeszcze
konieczność uzyskania podpisu
prezydenta. Jak mówią - nadzieja
umiera ostatnia. Szczególnie nadzieja na rozsądek tych, którym
daliśmy władzę.
NO