Janusz Roman Maksymiuk po karierze w PSL i

Transkrypt

Janusz Roman Maksymiuk po karierze w PSL i
Janusz Roman Maksymiuk po karierze w PSL i SLD dostaù siê do Samoobrony. Stamt¹d – jako
tak zwany spadochroniarz – z powodzeniem kandydowaù do Sejmu z Przemyœla, zapewniaj¹c
elektorat tego miasta (do którego nigdy przedtem nie zawitaù), ¿e wcale nie byù
wspóùpracownikiem tajnych sùu¿b PRL. Uwierzyùy w to kùamstwo 7384 osoby.
Kim jest nasz nowy wybraniec Narodu, czyli poseù Samoobrony? Goœã ma 58 lat, wyksztaùcenie
rolnicze, ¿onê El¿bietê, córkê Majê i dwie wnuczki. Oprócz tego odnotowano doœã ciemn¹ plamê
w jego ¿yciorysie.
O owej plamie poinformowaù nas kadrowy oficer Centralnego Biura Úledczego. Otó¿ Maksymiuk
ma w delegaturze Agencji Bezpieczeñstwa Wewnêtrznego (dawny UOP) we Wrocùawiu teczkê.
Jej numer to 46734, a zostaùa zaùo¿ona dokùadnie 15 sierpnia 1983 roku przez funkcjonariusza
Sùu¿by Bezpieczeñstwa, niejakiego Andrzeja Miùosiñskiego. Ju¿ z pierwszej strony opasùego tomu
dokumentów dowiadujemy siê, ¿e „nowo nabyty” przez bezpiekê konfident nosiù pseudonim
operacyjny Roman, a jego zadanie to donoszenie na bliênich nie z czystej miùoœci dla socjalizmu,
tylko za pieni¹dze, i to wcale nie maùe. Bez trudu w opisywanych stertach „kwitów” odnajdujemy
liczne pokwitowania odbioru tych¿e gratyfikacji.
Jeœli ktoœ jeszcze miaùby w¹tpliwoœci, ¿e mo¿e nast¹piùa jakaœ pomyùka, niech siêgnie do
archiwów VI Wydziaùu Rejonowego Urzêdu Spraw Wewnêtrznych w Oleœnicy. Tam znajdzie
kolejne dokumenty na ten temat, skatalogowane pod sygnatur¹ 60430/I. Doù¹czony jest doñ (i
istnieje do dziœ) mikrofilm opisuj¹cy dziaùalnoœã pana Maksymiuka.
Tymczasem ów d¿entelmen w oœwiadczeniu napisaù tak: „Nie pracowaùem, nie peùniùem sùu¿by,
nie byùem œwiadomym ani tajnym wspóùpracownikiem organów bezpieczeñstwa pañstwa”. No i
zostaù nowym posùem.
Na sùynnej ju¿ liœcie Antoniego Macierewicza (trudno go uznaã za naszego ulubieñca) te¿
odnajdujemy agenta o pseudonimie Roman i sugestiê, ¿e jest to wùaœnie nasz bohater – M.
Caùy czas jednak nie mogliœmy uwierzyã w materiaùy przesùane nam przez CBÚ à propos
konfidencjonalnej i finansowo lukratywnej dziaùalnoœci agenta „Romana”. Wobec tego – wierni
zasadzie, ¿e w dziennikarstwie nigdy doœã sprawdzania informacji – zatelefonowaliœmy do
gwiazdy komisji œledczej, czyli posùa Zbigniewa Witaszka, o którym sùyszeliœmy, ¿e mo¿e nam na
ten temat coœ ciekawego powiedzieã.
– Oczywiœcie, ¿e to prawda. Maksymiuk byù pùatnym agentem i wszyscy w Samoobronie
dokùadnie o tym wiedz¹. Moim zdaniem, Lepper oszalaù, ¿e wsadziù go na pierwsze miejsce listy w
Przemyœlu i Kroœnie. Sam sobie kopie w ten sposób grób. No, chyba ¿e w grê weszùa niemaùa
kasa, jak¹ mo¿e zaoferowaã poseù o pseudonimie operacyjnym Roman.
Ju¿ wtedy moglibyœmy zakoñczyã materiaù stwierdzeniem: mamy goœcia, kùamczucha jednego!
Ale nie! Dr¹¿yliœmy dalej. A¿ do samej góry struktur Samoobrony.
– Dzieñ dobry! Czy rozmawiamy z panem przewodnicz¹cym Andrzejem Lepperem?
– Tak.
– Czy sùyszaù pan o agenturalnej przeszùoœci swojego posùa Maksymiuka?
– Niestety, sùyszaùem i nawet radziùem Maksymiukowi, aby przyznaù siê do tego. Odmówiù,
twierdz¹c, ¿e to nieprawda; ¿e nigdy nie byù agentem SB i nie braù pieniêdzy za donoszenie.
Przyznajê z bólem... moje obecne informacje na ten temat s¹ cokolwiek inne.
– I co?
– Jeœli pañstwa dane siê potwierdz¹, wyleci z Samoobrony, a mo¿e nawet i z Sejmu na zbity
pysk.
Wci¹¿ nie mog¹c wyjœã z osùupienia, wykrêciliœmy numery dwóch posùanek z listy Leppera. Obie,
co prawda, za¿¹daùy anonimowoœci (takie ich prawo), ale te¿ uœmiaùy siê jak norki.
– Panie redaktorze, a to dopiero Amerykê pan odkryù! To, ¿e Maksymiuk donosiù i braù za to
niemaù¹ kasê, wie ka¿dy w naszej partii.
– No to dlaczego trafiù na pierwsze miejsce listy Samoobrony z Przemyœla – miasta, w którym
pewnie nigdy w ¿yciu nie byù?
– Dziecinne pytanie! Po pierwsze – Maksymiuk ma kasê, co nie jest bez znaczenia dla wodza, po
drugie – mandat poselski da mu immunitet, co uchroni go przed prokuratorem na co najmniej dwa
lata, zanim mu go ewentualnie odbior¹. A prokuratura panu Maksymiukowi depcze od dawna po
piêtach za afery zbo¿owe i z póùtuszami wieprzowymi.
No i co? Koniec historii na temat posùa M.?
Ale¿ sk¹d. Porozmawialiœmy sobie jeszcze z inkryminowanym.
– Pan poseù Maksymiuk?
– Tak. Kto mówi?
– Z tej strony redakcja „Faktów i Mitów”. Mamy materiaùy œwiadcz¹ce o tym, ¿e byù pan tajnym i
dobrze pùatnym wspóùpracownikiem Sùu¿by Bezpieczeñstwa.
– Sk¹d je macie?
– A tego to akurat – widzi pan
– nie mo¿emy ujawniã. Czy to prawda?
– Nieprawda.
Trzask odkùadanej sùuchawki...
Kolejna czùonkini Samoobrony, do której zadzwoniliœmy, jest innego zdania:
– Oczywiœcie, ¿e to fakty. Maj¹c niemal pewny mandat do Sejmu z pierwszego miejsca w
centralnej Polsce, zrezygnowaùam z kandydowania. Podobnie jak ja post¹piùo kilkanaœcie
znanych mi osób.
– Dlaczego?
– Nie chcieliœmy startowaã z listy, na której obok nas bêdzie oszust i aferzysta! Dobrze, ¿e
nareszcie ktoœ zaj¹ù siê t¹ spraw¹. Mo¿e to coœ da. Choã, szczerze mówi¹c, w¹tpiê.
MAREK SZENBORN
LIDIA SZENBORN, MP