Słowo wstępne
Transkrypt
Słowo wstępne
Spis treści Rozdział 1 Słowo wstępne.................................................................................... 7 Jeńcy wojenni i robotnicy przymusowi w Emslandzie......................... 13 Praca jeńców wojennych ............................................................... 14 Robotnicy przymusowi ................................................................. 21 Plany ewakuacji: operacja U-SS ...................................................25 Hasło „Puszczyk" ......................................................................28 Koniec wojny w Emslandzie — wyzwolenie ................................... 29 Rozdział 2 Plany aliantów na okres powojenny i międzynarodowa polityka wobec dipisów....................................................................................36 Robotnicy przymusowi zostają dipisami ...................................... 36 Brytyjski zarząd wojskowy w Niemczech...................................... 38 Powstanie i zadania Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Pomocy i Odbudowy - United Nations Relief and Rehabilitation Administration (UNRRA) ........................ 43 Rozdział 3 Obozy dipisów w Emslandzie ......................................................... 47 Tworzenie obozów dla dipisów ..................................................... 48 Ewakuacja ludności emslandzkiej ................................................. 55 Zaopatrzenie dipisów .................................................................... 65 PołoŜenie i obłoŜenie obozów........................................................ 71 Meppen: DPAC 268, UNRRA Team 171, Haren: DPAC 263, UNRRA Team 162, Lingen: DPAC 266, UNRRA Team 228, Papenburg: DPAC 262 i 265, UNRRA Team 263 ................... 72 Ludność dipisowska w Emslandzie ............................................ 79 Dzieci i młodzieŜ w obozach dipisów............................................ 80 Rozdział 4 śycie dipisów w obozach emslandzkich .......................................... 85 Struktury samorządowe ............................................................. 86 Opieka zdrowotna .................................................................... 91 Aspekty obozowego Ŝycia kulturalnego i edukacji....................... 99 Gazetki dipisowskie ...................................................................115 Zatrudnienie w obozach dipisowskich i poza ich obrębem .......119 UNRRA i brytyjska polityka wobec dipisów ............................125 Rozdział 5 Dipisi w oczach ludności emslandzkiej.............................................132 Indywidualne akty zemsty dipisów..............................................134 Tak zwana przestępczość dipisowska ........................................ 136 Dipisi a policja niemiecka ........................................................... 143 Instrumentalizacja „przestępczości dipisowskiej" ...................... 144 Zajścia podczas likwidacji obozów dipisowskich ......................... 147 Rozdział 6 Aliancka polityka repatriacyjna ........................................................ 150 Westbounds, southbounds .............................................................. 151 Przymusowa repatriacja dipisów radzieckich i ich przyjęcie w ZSRR ..................................................................................156 Kwestie narodowościowe i terytorialne .....................................164 Polscy dipisi i rola 1 Polskiej Dywizji Pancernej ........................168 Rozdział 7 Dipisi zostają „obcokrajowcami bez ojczyzny" ................................ 180 Resettlement — droga na nową obczyznę ....................................... 181 śycie „obcokrajowców bez ojczyzny" w Niemczech - przykład Lingen ................................................................... 195 Posłowie........................................................................................... 205 Przypisy ........................................................................................... 221 Źródła i literatura ............................................................................. 261 Wykaz skrótów ................................................................................ 281 Źródła ilustracji .............................................................................. 285 Słowo wstępne „Nieprzyjemna, niemalŜe obraźliwie krótka była nazwa, jaką nadano tym ludziom: «DP» - «di-pi». Pisarza obozowego poprosił o wyjaśnienie, co to znaczy, nawet sobie te dziwne słowa zapisał: «displaced persons», i pomyślał: «No, to wszyscy, Gricko i Dunia, i ja, jesteśmy osobami». I potrząsnął głową". Sergej Górny, 1946 W lutym 1995 roku, pięćdziesiąt lat po wojnie, do miasta Haren nad rzeką Amizą (Ems) przyjechało pięcioro byłych dipisów. Podczas tego pobytu towarzyszyła Aleksandrze i Stefanowi Sękowskim, Annie LehrSpławińskiej, Aleksandrowi Menhardowi i Norbertowi Gawrońskiemu ekipa filmowa. Aby nakręcić materiał dokumentalny, cała piątka jeszcze raz wyruszyła do miasta, które w latach 1945—1948 nosiło nazwę Maczków i w którym w 1947 roku zdali w polskim gimnazjum maturę. Nikt z nich nie przyjechał tu po raz pierwszy, tym razem jednak mogli być pewni zainteresowania regionalnej prasy, a burmistrz Haren poprosił ich o wpis do Złotej Księgi miasta. Na spotkaniach z hareńczykami próbowali przedstawić minione wydarzenia z innego punktu widzenia - z perspektywy ludzi oswobodzonych. Nikt z nich nie trafił do Niemiec dobrowolnie. Przez sześć lat traktowano Polaków jak „podludzi", a deportowano ich tu setki tysięcy do niewolniczej pracy. Jeszcze pięćdziesiąt lat po wojnie, jak pokazały te spotkania, w zbiorowej pamięci wielu Emslandczyków pokutuje pogląd, Ŝe to obywatele wygnani ze swoich mieszkań przez sojusznicze władze okupacyjne byli „biedakami" („arme Diivels"), prawdziwymi ofiarami wojny. Rozpowszechnianym opowieściom o leniwych i kradnących Polakach, którzy pędzili wódkę i się upijali, pięcioro maczkowian usiłowało przeciwstawić swoje przeŜycia i wspomnienia. To, co opowiadali podczas wizyty w jednej ze szkół, nie mogło nie wywołać zakłopotania. Uczniowie nie chcieli przy gościach mówić otwarcie o tym, co wiedzą od swoich dziadków o tamtych czasach. Nie dało się tej wiedzy pogodzić z tym, co usłyszeli teraz. Sprzeczności ujawniły się takŜe podczas otwartego wieczoru dyskusyjnego w Domu Biskupa Demanna, gdzie pięcioro byłych dipisów po raz kolejny opowiadało o swojej drodze do Haren i o swoim Ŝyciu po wyzwoleniu w kwietniu 1945 roku. I chociaŜ kamera telewizyjna szumiała bezlitośnie, a dźwiękowiec nagrywał kaŜde wypowiedziane słowo, pewna młoda kobieta zadała jednak pytanie, na które wielu hareńczyków wciąŜ jeszcze szuka odpowiedzi: „Dlaczego akurat my?". Dlaczego akurat my musieliśmy opuścić nasze miasto, nasze gminy, Ŝeby mogli się tam wprowadzić „ci Polacy"? Dlaczego musieliśmy wszystko porzucić, my, którzy przecieŜ stawialiśmy czoło Hitlerowi, a w 1936 roku walczyliśmy o pozostawienie krzyŜy w szkołach?! Ktoś z zewnątrz, ksiądz ewangelicki, próbował zakończyć dyskusję, jaka się potem wywiązała. „Nie zapominajmy powiedział - Ŝe takŜe tutaj, w Haren, naleŜymy do sprawców, a nie do ofiar". Ale i to napomnienie nie zdołało powstrzymać konfrontacji. Starsza kobieta wniosła do sporu zarzut, starannie pielęgnowany w lokalnych relacjach o „czasach Polaków": rządzili się tu jak wandale, ci Polacy, a gdy Emslandczycy w 1947/1948 roku mogli wreszcie wrócić do swoich miejscowości, potrzebowali wielu dni, Ŝeby uprzątnąć brud. Dla hareńczyków 10 września 1948 roku był dniem ich wyzwolenia, które uczcili pochodem przez miasto. Jej ojciec pewnie by nie przeŜył dzisiejszego dnia, powiedziała kobieta. On by im... Reszty nie moŜna było zrozumieć, bo ze wszystkich stron rozległy się sykania i pomruki. Nie dowiemy się, czy kobieta ubolewająca nad cięŜkim losem wielu hareńczyków w tamtych czasach zdawała sobie sprawę, Ŝe ma za sobą milczącą większość. Wizyta maczkowian w Haren była poszukiwaniem śladów, a nie spotkaniem z dawno niewidzianymi niemieckimi znajomymi czy moŜe nawet przyjaciółmi. Między częścią tego pokolenia hareńczyków, które we wrześniu 1948 roku uczciło wyjazd ostatnich Polaków rymowankami w rodzaju: „Es klingt wie eine Sage, dass es aus ist mit der Plage" (Brzmi to jak saga, Ŝe skończyła się plaga) czy „Gott schőtze unser Haren / vor neuen Polenscharen" (BoŜe, nasze Haren strzeŜ / od Polaków nowych rzesz), i urządziło z tej okazji festyn, a maczkowianami najwyraźniej istnieje do dzisiaj przepaść nie do pokonania. W chwili wyzwolenia w maju 1945 roku przebywało w Niemczech ponad 7 milionów ludzi wywiezionych jako robotnicy przymusowi lub jeńcy wojenni do Rzeszy Niemieckiej. Alianci określili osoby, które „w wyniku wojny znalazły się poza swoim państwem i chcą albo wrócić do kraju, albo znaleźć nową ojczyznę, lecz bez pomocy uczynić tego nie mogą", jako displaced persons (Dps - dipisi). Aby tych ludzi przynajmniej prowizorycznie zaopatrzyć i przygotować do powrotu do ojczyzny (repatriacji), alianci utworzyli w zachodnich Niemczech setki obozów zbiorczych. Dipisi z Europy Zachodniej i ze Związku Radzieckiego opuścili Niemcy juŜ latem 1945 roku, wyjazd pozostałych natomiast się odwlekał. Kilka miesięcy po wojnie w samym tylko Emslandzie przebywało jeszcze około 40 tysięcy displaced persons, w większości Polaków. Brytyjskie władze okupacyjne umieściły ich w byłych obozach koncentracyjnych, karnych i jenieckich, a takŜe w zarekwirowanych domach mieszkalnych. Wśród osób, które pod koniec 1945 roku mieszkały w tym regionie, od 10 procent (powiat Lingen) do 28 (powiat Aschen-dorf-Hummling) było obcokrajowcami. Dla nich Emsland miał się stać stacją tranzytową, a obozy dipisowskie - poczekalniami. Wielu dipisów w Emsłandzie nie mogło lub nie chciało wracać do siebie. Ich rodzinne strony i kraje połoŜone na wschód od Łaby znalazły się w radzieckiej strefie wpływów. Komunistyczne rządy w Europie Wschodniej zabiegały wprawdzie o powrót swoich obywateli, ale zwłaszcza Polacy, w większości nastawieni antykomunistycznie, obawiali się o swoją przyszłość w kraju rządzonym przez komunistów. Poza tym wielu z nich nie miało do czego wracać: wycofujące się wojska niemieckie zniszczyły ich wsie, krewni i przyjaciele zostali zabici lub zaginęli. Część postanowiła więc nie wracać, z nadzieją na lepszą przyszłość w innym kraju — w Ameryce. W okresie oczekiwania Emsland stał się polską enklawą, nad którą sprawowali opiekę stacjonujący tu Ŝołnierze okupacyjni 1 Polskiej Dywizji Pancernej. Obozy dipisowskie przekształciły się w samorządne wspólnoty, z własnymi radami miejskimi i burmistrzami wybieranymi przez mieszkańców. I gdy otrzeźwiająca polityka brytyjskich władz okupacyjnych często niweczyła nieśmiało kiełkujące nadzieje na samodzielne decydowanie o swoim losie na wolności, dipisi starali się uporać z własnymi doświadczeniami, nierzadko traumatycznymi. Pomagały im w tym kultura i nauka, których przez wiele lat byli pozbawieni. W obozach powstawały szkoły i warsztaty, gdzie nauczano dzieci i dorosłych. Zawodowi i niezawodowi aktorzy zakładali teatry, a własne gazetki miały się przyczynić do zaspokajania ogromnej potrzeby informacji, jaką odczuwali dipisi po latach izolacji. Niemało Niemców swoją zbiorową i indywidualną odpowiedzialność za zbrodnie państwa narodowosocjalistycznego próbowało zrelatywizować, porównując je z uciąŜliwościami i biedą, jakich sami lub ich rodacy doświadczyli w latach powojennych. Za takie „wspomnienia przesłaniające" krzywdy wyrządzone niemieckim i cudzoziemskim więźniom w emslandzkich obozach koncentracyjnych i ich okolicy a niemal w kaŜdej miejscowości pracowały więźniarskie komanda, których nieludzkie traktowanie kaŜdemu chrześcijaninowi powinno było mrozić krew w Ŝyłach - słuŜyły wielu Emslandczykom „wypędzenie" z własnych domów i mieszkań oraz „przestępczość dipisowska". JuŜ w czasach tuŜ powojennych niejeden Emslandczyk odmawiał dipisom roli ofiar. Szybko teŜ się rozpoczęło polityczne wypieranie faktów ze świadomości. We wspólnym liście do premiera Dolnej Saksonii z 18 grudnia 1946 roku kierownictwa powiatowe CDU, SPD i KPD w Aschendorfie zwracały uwagę: „Polacy podają, Ŝe są wywiezionymi cudzoziemcami. Ale gdyby tak było, to mieli dość okazji, by wrócić do ojczyzny. Jak wynika jednak z ich własnych informacji, w wielu wypadkach są politycznie obciąŜeni albo kolaborowali z okupantami swoich krajów". W latach 50. zaczęło się w Republice Federalnej Niemiec gruntowne porządkowanie języka: najpierw zrobiono z displaced persons „obcokrajowców bez ojczyzny", a potem wręcz uciekinierów. W 1951 roku redaktor naczelny „Die Zeit" Richard Tőngel stwierdził, całkowicie przeinaczając fakty historyczne, Ŝe dipisi przebywający w Niemczech „z zaufaniem do nas uciekli". A wreszcie filozof Jőrgen Habermas w 1993 roku zaliczył dipisów do „imigrantów" („Einwanderer"). W 1995 roku wydawca „Spiegla" Rudolf Augstein we wstępie do wydania specjalnego („Spiegel Special") poświęconego latom powojennym w Niemczech sformułował obiegową, jak się wydaje, jeszcze dzisiaj opinię Ŝe dipisi byli ludźmi zdziczałymi, przed którymi alianccy Ŝołnierze bronili Niemców - stereotyp, do którego przezwycięŜenia ma się przyczynić niniejsza ksiąŜka.