czytaj pogadanke
Transkrypt
czytaj pogadanke
BOŻY DAR WIARY O. Kornelian Dende – 26 lipca 1992 O. Marcel Sokalski: Witam Was zacni Rodacy i miłe Rodaczki sławami: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Wiara zgodnie ze swoim teologicznym znaczeniem jest darem Boga. Tego właśnie uczy nas święty Paweł: „Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest to dar Boga” (Ef 2, 8); i to stanowi tę wielką naukę świętego Augustyna, który nam mówi, że nawet zaczątek zbawienia jest dziełem łaski: „Wiara, która czyni nas chrześcijanami, jest Bożym darem” (De praedest. sanctorum, PL 44,96). I takie jest nauczanie Kościoła wyrażone przez jego Sobory (zob. Denz. Schöen. 375 [178]; 1553 [813]) oraz przez jego nauczycieli. O. Kornelian Dende: Witam Was Zacni Rodacy i Miłe Rodaczki staropolskim: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Wiara jest łaską, darem Bożym, którego Chrystus udziela przez Chrzest święty. Dar ten podobny jest do ziarna. Rodzice, nauczyciele, kapłani pomagają, żeby ono zapadło na glebę urodzajną, zakiełkowało i rosło. Można ich nazwać pomocnikami Boskiego Ogrodnika: plewią, spulchniają glebę, podlewają młodą roślinkę, chronią ją przed huraganami, spiekotą, robactwem… Ale ostatecznie Stwórca daje wzrost każdej roślinie i wzrost we wierze (por. 1 Kor 3, 6). Dochodząc do używania rozumu dziecko włącza się w proces pielęgnowania i wzrastania we wierze, a nawet przejmuje inicjatywę, żeby wiara jego była osobistą odpowiedzią na Chrystusowe orędzie. Rozwijamy wiarę przez modlitwę, przez udział w liturgii Mszy świętej, przez słuchanie Słowa Bożego, przez sakramenty Kościoła, jednoczenie się z Chrystusem w Komunii świętej, przez rozmowy religijne i lekturę katolicką. Wiara katolicka zyskuje sama z siebie największą siłę wówczas, gdy według niej żyjemy, gdy miłość bliźniego skłania nas do praktykowania uczynków miłosiernych, co do ciała i co do duszy. Ale są też tajemnicze drogi otrzymania wiary. Opowiem o nich w dzisiejszej pogadance zatytułowanej: „Boży dar wiary”. Fakt, że wiara jest łaską, darem Bożym, nie zaś wyłącznie rezultatem wychowania, atmosfery religijnej, potwierdzają nagłe nawrócenia ludzi, którzy dotychczas deklarowali się ateistami, zaś dla wierzących mieli najwyżej pogardę, kpili z religii i uważali ją za zabobon i wymysł ludzki. W nawróceniach tych ma miejsce jakieś nagłe, niespodziewane, wewnętrzne oświecenie, podobne do błysku jasności. Towarzyszy im zawsze niezachwiana pewność, i błoga radość z otrzymanej wiary. Jest to więc wiara otrzymana bezpośrednio, wprost od Boga. Nagle nawróceni konwertyci poznają naukę Pana Jezusa i proszą o Chrzest święty, aby stać się dziećmi Kościoła i uzyskać prawo do innych sakramentów. Nagłe nawrócenie, łaska wiary udzielona bezpośrednio dana jest tym, których serce jest szczere, proste, otwarte na działanie Ducha Świętego, oraz tym, wobec których Bóg ma jakąś specjalną misję. Wybrane narzędzie Takim konwertytą, najbardziej znanym jest Szaweł, który z prześladowcy stał się apostołem Chrystusa, przybierając sobie imię Pawła. Decydującym i przełomowym momentem w jego życiu było spotkanie Chrystusa na drodze do Damaszku, o czym wyraźnie wspominają Dzieje apostolskie. „Gdy zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz”? Odpowiedział: „Kto jesteś, Panie”? A On: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić” (Dz 9, 3-6). Szaweł był tym, który „zgadzał się niedawno na zabicie diakona chrześcijańskiego, Szczepana, i u którego stóp świadkowie kamieniowania złożyli swe szaty (Dz 7, 58; 8, 1). Nawrócony Paweł stał się „naczyniem wybranym” Chrystusa, „narzędziem wybranym” (Dz 9, 15). „On zaniesie imię Jezusa do pogan i królów i do synów Izraela.” Jemu też Jezus przepowiedział, „jak wiele będzie musiał wycierpieć dla Jego imienia” (9, 16). Apostoł Narodów trudził się dziełem misyjnym w Azji Mniejszej i wśród ludów Europy, wzrastał w miłości i trwał w uścisku Boga. Ostatnie świadectwo dał o Chrystusie przez śmierć męczeńską w Rzymie. Do końca pozostał wierny temu spotkaniu w drodze do Damaszku. Nawrócenie Alfonsa Ratisbonne Po uzyskaniu światła wiary konwertyci z zapałem poznają prawdy wiary katolickiej. Nieraz otrzymują szczególne oświecenie Boże. Taki rodzaj oświecenia otrzymał Alfons Ratisbonne pochodzący z żydowskiej rodziny francuskich bankierów. Pewnego razu, w Rzymie, czekając na ulicy na swego przyjaciela, zainteresował się architekturą XI – wiecznej bazyliki świętego Andrzeja delle Fratte. Potem ciekawość popchnęła go do wnętrza świątyni. Swoje przeżycie doznane tam oddał następującymi słowami. „Gdym przechodził przez kościół, nagle uczułem niepokój. Zdawało mi się, że w całym kościele zapanowała ciemność z wyjątkiem jednej kaplicy, jak gdyby całe światło tam się skupiło. Zwróciłem oczy ku kaplicy, promieniującej wielkim światłem i ujrzałem w niej na ołtarzu stojącą żywą, wielką, majestatyczną, piękną, pełną miłosierdzia Najświętszą Dziewicę Maryję. Na ten widok padłem na kolana na miejscu, gdzie stałem, następnie kilka razy starałem się wznieść oczy ku Najświętszej Dziewicy, ale uszanowanie i blask zmusił mnie do opuszczenia wzroku, co jednak nie przesłaniało jasności zjawienia. Utkwiłem wzrok w Jej rękach i widziałem w nich gest przebaczenia i miłosierdzia. Choć nie rzekła mi Ona ani słowa, zrozumiałem okropność stanu, w jakim się znajdowałem, obrzydliwość grzechu i piękność religii katolickiej, jednym słowem pojąłem wszystko. … Pytano mnie potem, w jaki sposób nauczyłem się tych prawd wiary, gdyż każdy wiedział, żem nigdy nie otworzył żadnej książki o treści religijnej, nigdy nie czytałem ani jednej stronicy Biblii, i dramat grzechu pierworodnego, zupełnie zapomniany albo zaprzeczony przez Żydów naszych czasów, nigdy ani na chwilę nie zajmował mego umysłu. To tylko wiem, że wchodząc do kościoła nic nie wiedziałem, a wychodząc wiedziałem z największą jasnością. Nie mogę wyrazić tej zmiany jak tylko porównaniem do człowieka ślepego od urodzenia, który w pewnej chwili odzyskuje światło… Miłość Boga do tego stopnia zajęła miejsce wszystkich innych miłości, że nawet moją narzeczoną kochałem w inny sposób. Miłowałem ją jako przedmiot, który Bóg ma w swych rękach, który pobudza do tym większej miłości ku Dawcy”. „Wszystko jest darem” Podobnej łaski doznał André Frossard, znakomity pisarz i dziennikarz, syn pierwszego sekretarza francuskiej Partii Komunistycznej, wychowany w atmosferze „doskonałego ateizmu”, bez Boga. Mając 20 lat, w czasie poszukiwania przyjaciela w jednej z kaplic paryskich został nagle ogarnięty przez łaskę. Frossard tak opisuje swoje przeżycie. „Wtargnięcie Boga gwałtowne, totalne przyniosło mi radość, która nie była niczym innym jak szczęściem uratowanym. W obliczu Jego odczułem szczęście, że jestem dzieckiem, któremu przebaczono wszystko i które budzi się by poznać, że wszystko jest darem”. Wyznawał dalej: „Wierzcie mi – tak byłem zdziwiony, widząc się przy wyjściu z kaplicy, jakbym był, gdybym się ujrzał przeobrażony w żyrafę przy wyjściu z ogrodu zoologicznego. Poczułem, że Kościół Rzymski jest moim adresem rodzinnym. Kiedy potem studiowałem jego dogmaty, odkryłem, że włożył on w formuły, przed wiekami, to, co zostało mi nagle objawione w tej kaplicy.” „Jakże szczęśliwy jest lud, który wierzy” W sposób nagły, niespodziewany odzyskał również wiarę wielki poeta dramaturg i dyplomata francuski Paweł Claudel (+1955). W czasie studiów w Paryżu, pod wpływem lektury powieści Zoli, sztuki antyreligijnej i modnego wtedy antyklerykalizmu, stracił wiarę. W poszukiwaniu emocji literackich do swoich utworów, w roku 1886, w święto Bożego Narodzenia zaszedł do paryskiej katedry Notre Dame podczas Nieszporów. Słysząc śpiew „Magnnificat” – „Uwielbiaj duszo moja Pana”, doznał olśnienia. Pomyślał: „Jakże szczęśliwy jest lud, który wierzy! – A gdyby to było prawdziwe? – Tak, to prawdziwe. Bóg istnieje, jest tam, jest kimś, jest bytem osobowym, tak jak ja! On mnie kocha, On mnie woła”. Rozpłakał się, a śpiew kolędy „Adeste fideles” spotęgował jego wzruszenie. Napisał w roku 1913 o tym swoim nawróceniu te słowa. „Uwierzyłem z taką siłą przyzwolenia, z takim podniesieniem całego mego bytu, z taką pewnością, z takim brakiem wątpliwości, że potem nie zdołały naruszyć mojej wiary ani książki, ani rozumowania, ani losy burzliwego życia”. Ubogacony wiarą stał się jej żarliwym apostołem – przez przykład życia, korespondencję i twórczość literacką. Pisarz francuski Andrzej Gide był pod wrażeniem radości Claudele. Wyznał: „Nic nie jest bardziej zaraźliwe niż smutek, ale nic bardziej nie przekonuje niż radość. Przykład radości Claudela jest dla wielu z nas czymś bardzo wzruszającym”. Z Chin Claudel pisał w roku 1907 do młodego literata Jakuba Riviera: „Bądź moim bratem, bądź ze mną. Przyjdź do Boga, który cię woła. Wiem, że to chwila strasznej udręki, ale trzeba to uczynić… Nie wierz tym, którzy ci będą mówić, że młodość jest dla zabawy; młodość nie jest dla przyjemności, ale dla heroizmu. ‘Odwago – powiedział Chrystus – Jam zwyciężył świat’. Nie wierz, że pomniejszysz się: przeciwnie, cudownie się powiększysz”. Nagłe nowe poznanie Boga, przeniknięcie istoty ludzkiej Jego urzekającą nieskończonością, uniesienie, oczywistość wiecznego dziecięctwa Bożego, niemożność wyrażenia swych przeżyć, przeszczepienie w nowy, nieznany świat, objęcie w posiadanie duszy, ogień Bożej miłości, światło pewności, co do osoby Jezusa – oto są doznania konwertytów, którzy na drodze swego życia znaleźli nagle łaskę wiary, której zawsze towarzyszyć będzie, aż do końca życia ludzkiego radość z nieoczekiwanego spotkania Boga. Jakżesz rodzice są zasmuceni, gdy ich dziecko traci prawdziwa wiarę katolicką. Widocznie nie przeżyło ono wiary z należyta radością. Bóg zawsze jest dawcą radosnej wiary. Czystymi i ożywczymi źródłami wiary są: Pismo Święte, Mszał Kościoła katolickiego, katechizm religii katolickiej, żywy przykład życia z wiary rodziny. Kierujmy się do tych ożywczych źródeł wiary, a reszty dopełni łaska Boża. Prawdziwa wiara daje nam prawdę o Bogu i życiu ludzkim i ta prawda nas wyzwala, uszczęśliwia, bo łączy nas z Bogiem.