Potrzebne wsparcie państwa w hodowli trzody
Transkrypt
Potrzebne wsparcie państwa w hodowli trzody
REPORTAś Potrzebne wsparcie państwa w hodowli trzody chlewnej Tomasz Kodłubański Trzoda Chlewna (2011) Vol. 49, nr 7, str. 60,62 Wyborów w powiecie łowickim to prawdziwie trzodziarska wieś. Prawie wszyscy mieszkający tutaj rolnicy hodują świnie i to przewaŜnie od kilku pokoleń, tak jak rodzina Świdrowskich. Obecnie hodowlę w Wyborowie prowadzi Łukasz Świdrowski, który najpierw skończył technikum hodowlane w Łowiczu, potem studia wyŜsze na Wydziale Rolnictwa i Biologii w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Młody gospodarz od dziecka był przygotowywany przez ojca do przejęcia gospodarstwa. Jak zaczynałem – mówi Waldemar Świdrowski, sekretarz zarządu głównego PZHiPTCh POLSUS - miałem 10 loch i 19 ha zbóŜ i kukurydzy. Hodowałem takŜe bydło mleczne, ale od 1989 postanowiłem wyspecjalizować się w hodowli trzody. Stały rozwój hodowli Z czasem stado powiększało się do 35 i w roku 2000 do 50 loch. Teraz gospodarstwo, którym kieruje syn ma 33 ha uŜytków, z czego 3 ha stanowią dzierŜawy. Uprawiamy na potrzeby paszowe 22 ha zbóŜ – pszenŜyto, jęczmień ozimy i jary oraz Ŝyto. Poza tym mamy 10 ha kukurydzy – objaśnia Świdrowski. W okresie od roku 2000 do 2009 w gospodarstwie Świdrowskich powstały trzy nowe chlewnie, a inne trzy pomieszczenia gospodarcze zostały dostosowane do chowu tuczników na głębokiej ściółce. Nasze gospodarstwo specjalizuje się w hodowli rasy polskiej białej zwisłouchej – mówi Łukasz Świdrowski. Obecnie utrzymujemy 100 loch. Hodujemy dwie rasy mateczne – mamy 50 procent loch pbz w czystości rasy, a drugą połowę stanowią lochy tej rasy skrzyŜowane z rasą wbp. Prowadzimy tylko hodowlę linii matecznych, w których lochy białe kryte są knurami rasy duroc ze Szwecji, Austrii i Norwegii. Koszt zakupu takiego knura z importu to ponad 10 tys. zł. Jesteśmy hodowcami i producentami, bo najlepsze sztuki idą do dalszej hodowli i reprodukcji, dla nas samych, ale takŜe dla innych producentów – dodaje Świdrowski. Natomiast sztuki wybrakowane tuczymy we własnym gospodarstwie. Dobre krycie to więcej prosiąt od lochy Krycie loch rasą duroc powoduje, Ŝe ich potomstwo szybciej rośnie, jest bardziej odporne na choroby. Dzięki takiemu kryciu od lochy uzyskujemy 11,9 prosiąt urodzonych w miocie a odsadzamy 11 sztuk. Nasze lochy dają przeciętnie 2,4 miotu na rok. W rasach matecznych hodowlę ukierunkowaliśmy na liczbę prosiąt i przyrosty – wyjaśnia Świdrowski. W ciągu roku Świdrowscy sprzedają około 1800 tuczników. Nasze tuczniki osiągają przeciętnie 110 kg masy ciała. Ich mięsność kształtuje się na poziomie 57 – 58%. Na młodym materiale hodowlanym średnia mięsność to 58%. Loszki mają mięsność o 2% większą niŜ knurki – dodaje Łukasz. ZbóŜ, jakie uprawiają wystarcza im jedynie na pasze dla loch, choć i na ten cel moŜe w tym roku zabraknąć. Natomiast na cały tucz – od prosięcia do tucznika – kupują pasze pełnoporcjowe. Naszej trzodzie podajemy koncentraty, począwszy od prestarterów aŜ po finiszery, z firmy z Osnowa pod Chełmnem – mówi Łukasz Świdrowski. Na przykład, w Ŝywieniu loch waŜna jest odpowiednia grubość tkanki tłuszczowej. Dzięki odpowiedniemu poziomowi rezerw w organizmie są one lepiej przygotowane do porodu i karmienia prosiąt. Właściwa ilość zmagazynowanego tłuszczu decyduje równieŜ o dobrym wejściu lochy w następny cykl reprodukcyjny. Te koncentraty zapewniają nam zbilansowane Ŝywienie loch. Ambitne plany Chlewnie w gospodarstwie Świdrowskich to dwukomorowa porodówka po 100 prosiąt w kaŜdej z 24 kojcami, 32 stanowiska pojedyncze w sektorze krycia i 84 stanowiska dla loch prośnych. Odchowalnia materiału hodowlanego to 30 kojców po 7 sztuk. Dodatkowo gospodarstwo dysponuje dwoma tuczarniami na głębokiej ściółce, kaŜda po 150 sztuk. Planujemy w najbliŜszej przyszłości – mówi Łukasz Świądrowski – budowę następnej tuczarni na 600 tuczników oraz 400 prosiąt. Polscy hodowcy muszą dbać polską trzodę Świdrowscy współpracują z Mazowieckim Centrum Hodowli i Rozrodu Zwierząt Sp. z o.o. w Łowiczu, które właśnie jest w toku prywatyzacji. NajwaŜniejszą obecnie rzeczą jest to, by nasi hodowcy stanowili większościowy akcjonariat Centrum – mówi Waldemar Świdrowski. Największe zagroŜenie byłoby wtedy, gdyby zagraniczne podmioty przejęły nasze SHiUZ-y. Taka prywatyzacja polegałaby na tym, Ŝe te jednostki, bardzo pomagające naszym hodowcom, przestałyby po prostu istnieć. Wtedy właściciele naszych stad zarodowych byliby naprawdę w trudnej sytuacji. Chodzi teŜ o to, by polscy hodowcy mogli kupować polskie nasienie od naszych wyspecjalizowanych jednostek, w sytuacji gdy na naszym rynku dostępne jest takŜe nasienie z importu. WaŜne jest, by utrzymać hodowlę trzody opartą na naszym materiale zarodowym – dodaje Waldemar Świdrowski. Zdaniem Świdrowskich, polscy hodowcy nie kupują materiału zarodowego głównie z powodu spadających na rynku cen. Dwa-trzy lata temu prosięta były w duŜych ilościach sprowadzane z zagranicy po bardzo niskich cenach – mówi Łukasz Świdrowski. Rolnicy rezygnowali z utrzymywania loch, poniewaŜ produkcja prosiąt przestała się opłacać. Skutek jest taki, Ŝe w ciągu krótkiego czasu liczba prosiąt w Polsce zmniejszyła się z 1,8 do 1,2 mln sztuk. Hodowcy likwidują bądź dostosowują do innych potrzeb pomieszczenia, które do tej pory słuŜyły do utrzymywania trzody. DuŜym problemem zarówno dla hodowców jak i przemysłu mięsnego jest brak stabilizacji cenowej na rynku – mówi Waldemar Świdrowski. Wynika to w duŜym stopniu z faktu, iŜ w Polsce nie ma strategii dotyczącej rozwoju sektora mięsnego. Państwo nasze nie dysponuje takŜe rezerwami mięsa tak, by w razie potrzeby móc stabilizować rynek w Polsce. Nie ma teŜ właściwej współpracy hodowców z zakładami mięsnymi. Dopóki nasze rządy nie zaczną rzeczywiście dbać o rozwój hodowli trzody chlewnej w Polsce, a nasi hodowcy nie zrozumieją, Ŝe wspieranie tego sektora leŜy w ich własnym najlepiej pojętym interesie, nie osiągniemy oczekiwanej stabilizacji na tym rynku – podsumowuje Waldemar Świdrowski.