"Bajka o smoku" Amadeusza Staszaka
Transkrypt
"Bajka o smoku" Amadeusza Staszaka
Dawno temu w Szprotawie mieszkał smok. Kto chce, niech wierzy. Z 5 lat miał albo więcej i naprawdę dobre serce. Towarzystwa szukał w koło, ale kogo nie zawołał, ten uciekał wnet do lasu krzycząc – Dzisiaj nie mam czasu. Ludzie bali się Smoczyńska. W końcu ogniem zieje z pyska. Przecież coś podpalić może. I kto wtedy nam pomoże? Tylko dzieci się nie bały. Ciągle smoka zaczepiały: Baw się z nami w chowanego albo w berka. Bądź kolegą! Lecz rodzice zabraniali swym pociechom z nim się bawić. Jeszcze was nieszczęście spotka! Marsz do domu! Koniec! Kropka! Kiedyś, bardzo późno w nocy przybiegła mama, woła – Pomocy! Kotka mi porwały wilki! Smok nie czekał ani chwilki. Skoczył zaraz w las głęboki. Już rozgląda się na boki, nosem węszy tuż przy ziemi. Wokół pełno dziwnych cieni. Nagle dostrzegł żółte ślepia, więc w nie wzrok w ciemności wlepia. Z krzaków wilki wyskoczyły. Raz, dwa smoka okrążyły. - Czego szukasz w naszym lesie? Północ już wybiła przecież. W takie chaszcze, o tej porze nikt zapuszczać się nie może. Teraz smok do głosu doszedł: - Tylko bez straszenia proszę. Dosyć waszych gróźb i krzyków! Dość napadów i wybryków! Najpierw kotka mi oddajcie Potem w gąszcze uciekajcie. Tam, gdzie nie ma kocisz osad. Stamtąd nie wystawcie nosa. Tupnął przy tym smok dwa razy. Tak się wilki przestraszyły aż ogony podkuliły. Szybko kotka uwolniły, za porwanie przeprosiły. Prędko w grupę się zebrały. Spakowały to, co miały. Smętnie jeszcze raz zawyły, okolicę opuściły. Wziął pod skrzydło smok koteczka I do wioski z nim pomyka. Nie minęło wiele czasu, a dotarli na skraj lasu. Tu czekało powitanie. Oddał smok koteczka mamie. Ze swych chat wylegli wszyscy. Nastrój stał się uroczysty. Podziękowań i oklasków nie zabrakło aż do brzasku. Od tej pory mnóstwo gości miał nasz smok. I samotności już nie zaznał nigdy więcej. Długo żył szczęśliwy wielce. Ludziom w pracy dopomagał, dzieciom bajki opowiadał. Dawno temu w Szprotawie mieszkał smok. Kto chce, niech wierzy …