Wrzesień w przedszkolu
Transkrypt
Wrzesień w przedszkolu
Wrzesień w przedszkolu Walizki rozpakowane, sale przedszkolne wysprzątane, akumulatory – po wakacyjnym wypoczynku – naładowane (mam nadzieję). Zaczynamy kolejny rok. Nieważne, czy to będzie Twój pierwszy, siódmy, czy może osiemnasty rocznik dzieci. Każdy rok to nowe wyzwanie. Warto się do niego dobrze przygotować. Na pewno dysponujesz własnymi sprawdzonymi sposobami na ogarnięcie grupy dzieci i ich rodziców. Ponieważ jednak otwarty umysł u pedagoga to podstawa, a sytuacja oświatowa zmienia się jak w kalejdoskopie, zapraszam do zapoznania się z garścią przydatnych – jak sądzę – wskazówek. Na wstępie przybliżę nową sytuacje oświatową. Stanowi ona podstawę poszukiwania pomysłów na dobre rozpoczęcie roku szkolnego oraz wdrożenie się w rytm pracy dziećmi i ich rodzicami. Podpowiem też, jak zaopiekować się najważniejszą osobą w grupie przedszkolnej – czyli samym nauczycielem. Czego i jak uczyć – nowa podstawa programowa nauczania przedszkolnego Od września 2016 r. obowiązek szkolny obejmuje dzieci siedmioletnie. Sześciolatki będzie obowiązywało roczne przygotowanie, realizowane na terenie placówek szkolnych lub przedszkolnych. Od września 2017 r. – zgodnie ze zmianami zaprezentowanymi w czerwcu tego roku przez minister edukacji narodowej Annę Zalewską – rozpoczną swoje działanie ośmioletnie szkoły powszechne. Wszystkie dzieci uczęszczające obecnie do przedszkola mają realizować w przyszłości ośmioletnią szkołę powszechną. Co to oznacza dla nauczycieli przedszkolnych? Największe zmiany czekają nauczycieli, którzy dostaną pod opiekę dzieci sześcioletnie. Sześciolatki nie są już objęte obowiązkiem szkolnym, mogą więc trafiać do przedszkoli, gdzie przygotowywane mają być do czteroletniego nauczania wczesnoszkolnego w szkole powszechnej. Zgodnie nową postawą programową wychowania przedszkolnego nauczanie sześciolatków ma przypominać naukę w klasie pierwszej i do niej wdrażać. Podstawowym zdaniem nauczyciela – szczególnie z grup starszych – powinno być zapoznanie się z nową podstawą programową nauczania przedszkolnego oraz nauczania w klasie I. Chodzi o to, aby dzieci były możliwie najlepiej przygotowane do oczekiwań i zadań, które spotkają je w klasie pierwszej. Z drugiej strony – ważne jest, aby nie realizować materiału przedwcześnie i nie uczyć dzieci wszystkiego, co „wydaje się na zdrową logikę potrzebne w klasie pierwszej”. Generalnie – aby nie dublować programu klasy pierwszej. To trudne, szczególnie przy nad ambitnych rodzicach, oczekujących, by dzieci idące do szkoły były perfekcyjnie przygotowane – a co rozumieją najczęściej jako „potrafiące czytać i pisać”. Owszem, wprowadzanie liter, podstaw czytania i pisania jest zawarte w nowej podstawie programowej nauczania przedszkolnego, trzeba jednak pamiętać, że tym, co najsilniej motywuje małe dzieci, są wyzwania. Psycholodzy mówią o „strefie najbliższego rozwoju” – czyli o takich zadaniach, czy zachowanych dziecka, które będzie ono w stanie wkrótce (w bardzo niedalekiej przyszłości) opanować. Zdiagnozować ją można przez poszukiwanie takich działań dziecka, których jeszcze nie potrafi wykonać samo, ale może przy pomocy nauczyciela. Zadania w sferze najbliższego rozwoju są najbardziej motywujące dla malucha. Jeśli dziecko zaczynające szkołę będzie umiało „za dużo”, czyli opanuje umiejętności, które ma dopiero zdobywać w klasie pierwszej – narazimy je na nudę i zniechęcenie. Dziecko, które nudzi się szkole, zniechęca się, nuży i albo wyłącza z aktywności, albo zaczyna przeszkadzać. W każdym razie podejmuje działania niekorzystne dla niego samego. Dlatego tak ważne jest, aby nie przyspieszać z programem nauczania. A co jeszcze ważniejsze – przekonać do takiego podejścia rodziców. Rodzicami zajmę się w dalszej części artykułu, tymczasem wróćmy do tego czego, a przede wszystkim JAK nauczać. Nowa podstawa programowa wymaga od nauczycieli wprowadzania elementów czytania i pisania oraz przygotowywania dzieci do aktywności charakterystycznych dla pierwszej klasy, tak aby przejście między etapami edukacyjnymi było w miarę łagodne. Wygląda na to, że dzieci powinny być zapoznawane z systemem ławkowym i przygotowywane do pracy i koncentracji w dłuższym czasie, bez przerw. Przyjmuje się, że przeciętny sześciolatek powinien koncentrować się 20 min. na średnio interesującym go zadaniu. Nie można jednak zapominać, że podstawową aktywnością dziecka sześcioletniego nadal jest zabawa – to w jej trakcie (mimowolnie) przedszkolaki przyswajają najwięcej wiedzy i umiejętności. Zadaniem nauczyciela będzie pogodzenie tych wymagań. Niezależnie od wszystkiego (od podstawy programowej, oczekiwań rodziców i szkoły) – ważne są umiejętności, które zawsze się sprawdzają i gwarantują sukces edukacyjny i życiowy: kompetencje społeczne i zdolność do myślenie twórczego. Przez kompetencje społeczne rozumiem przede wszystkim umiejętność dogadywania się z innymi, pracy w grupie, a co za tym idzie czerpania z pomysłów innych dzieci, słuchania ich i czekania na swoją kolej. Grupa zawsze potrafi wypracować więcej niż pojedyncza osoba, warto więc, aby dzieci przedszkolne miały szansę tego doświadczyć. W edukacji przedszkolnej będzie sprawdzała się taka organizacja procesu nauki i zabawy, która zapewni dzieciom szansę spotykania się w podgrupach, wzajemnego korzystania ze swoich zasobów, uczenia się od siebie, a w perspektywie – wychodzenia z rozwojowego egoizmu. Dzielenie się, rozstawanie ze swoimi wytworami i przyjęcie, że kolega potrafi zrobić coś lepiej od mnie, jest trudne dla przeciętnego przedszkolaka. Tym bardziej warto ćwiczyć te kompetencje. W czasie pracy w grupie (w podgrupach) jedne dzieci uczą się od tych, które potrafią coś lepiej, a te, która jakąś umiejętność opanowały mogą zastać nauczycielami, mentorami. Przy kolejnej aktywności następuje zmiana – bo choć Piotrek lepiej pisze cyfry, to Kuba sprawniej skacze na jednej nodze. Sięganie do zasobów dzieci, zachęcanie ich, aby mówiły, co potrafią dobrze robić, czego mogą nauczyć inne osoby, jest dobrym tropem. Jednocześnie warto zachęcać, aby dzieci rywalizowały tylko same ze sobą, nie z innymi. Współpraca popłaca – zasób umiejętności i zdolności grupy tworzy nową jakość, która jest czymś więcej niż prostą suma umiejętności każdego z jej członków. Myślenie twórcze to umiejętność wychodzenia poza schemat, oderwania się od konkretu. Z jednej strony wydaje się ona trudna dla myślących konkretnie przedszkolaków. Z drugiej jednak – dzieci przedszkolne mają bardzo rozwiniętą wyobraźnię. Młodsze nadal posługują się myśleniem magicznym. Warto więc inwestować w tę sferę. Kreatywność jest cenna zarówno jako cecha (dziecka i nauczyciela), ale też jako metoda. Sprawdza się w procesie edukacyjnym, urozmaica naukę, budzi motywację, sprzyja ćwiczeniu koncentracji, wprowadza radość i energię. Co najważniejsze: daje każdemu szansę na odniesienie sukcesu. W kreatywnych zadaniach każda odpowiedź jest dobra, liczą się pomysły, promowana jest otwartość i chęć działania. Jak „ogarnąć” nowe dzieci? We wczesnym życiu zawodowym przez pewien czas pracowałam w żłobku. Pewnego dnia jedna z opiekunek – doświadczona, uporządkowana, bardzo ciepła pani – podzieliła salkę na dwie połowy szmacianą taśmą. „Dziewczynki bawią się z tej strony, chłopcy z tej” – zarządziła. Część dzieci przeszła sama, a resztę pani przeprowadziła. Zagotowałam się w środku, zaczęłam mówić o ograniczaniu wolności, przymusie i tym podobnych rzeczach. Pani opiekunka tylko uśmiechnęła się do mnie: „Spokojnie, pani magister. Jest pani jeszcze bardzo młoda… ”. U podstawy poczucia bezpieczeństwa dzieci leży uporządkowanie, schematy, przewidywalność. Im szybciej wprowadzi się je do przedszkolnej codzienności, tym łatwiej dzieci się w niej odnajdą. Chcę przypomnieć o kilku zasadach i podpowiedzieć kilka pomysłów, które pomogą nauczycielowi wprowadzić rytm, tak ważny dla dzieci. Po pierwsze – znaczki. Znaczki, znaczniki, naklejki… coś, co pomoże dziecku (szczególnie małemu) zidentyfikować i rozróżnić rzeczy „moje” i „nie moje”. Znaczki pojawić powinny się na szafkach (co oczywiste), ale też na innych przedmiotach, przypisanych do konkretnego dziecka: szufladach, leżakach, krzesełkach, kubkach, ręcznikach itp. Dlaczego to takie ważne? W rodzinnym domu dziecka wszystko należy do niego, teoretycznie może dotknąć, skorzystać z każdej rzeczy. W przedszkolu jest inaczej – istnieje mnóstwo bodźców, dużo osób, dużo przedmiotów. Dziecko potrzebuje opanować ten chaos, ale też nauczyć się, że niektóre rzeczy nie należą do niego. Oczywiście, można to tłumaczyć, ale dużo łatwiej wprowadzić jasne, czytelne oznaczenia. Oznaczenia te są też drogowskazem dla dziecka. Kiedy usłyszy „siadamy przy stoliku”, wie, dokąd ma iść i jest pewne, że jego krzesełko będzie na nie czekało. To buduje poczucie bezpieczeństwa. Technicznie – przyspiesza i ułatwia nauczycielowi proces przemieszczania się dzieci i zajmowania przez nie miejsc. Zwalnia z konieczności używania głosu. W grupie i tak panuje harmider. Zawsze zachęcam nauczycieli – i sama to stosuję z powodzeniem – do używania gestów, które będą wskazywały dzieciom, czego się od nich oczekuje. „Usiądź”, „słuchaj”, „spójrz”, „wstań od stolika” bardzo łatwo przedstawić gestem ręki. Dzieci szybko się tego uczą. Potrzebne jest tylko słowo-znak, które daje dzieciom sygnał, że teraz mają zwrócić uwagę na nauczyciela. U mnie jest to zdanie: „Popatrz na mnie”. Specjalnie używam liczby pojedynczej, żeby każde dziecko miało wrażenie, że zwracam się konkretnie do niego – co w istocie czynię. Poza znaczkami i wprowadzaniem gestów będą też przydatne rytuały, czyli stale powtarzające się czynności, które wprowadzają rytm funkcjonowania grupy. Od najprostszych – mycia rąk przed posiłkami, porannego powitania w kole, siadania w wyznaczonym miejscu (znowu można użyć znaczników) na podłodze, w oczekiwaniu na inne dzieci – do tych bardziej skomplikowanych związanych z całodziennym funkcjonowaniem grupy – odkładanie rzeczy, przestrzeganie zasad, rozwiązywanie sporów według opracowanej przez nauczyciela procedury itp. Uporządkowanie i powtarzalność są ważne w życiu małego dziecka. W miarę integracji dzieci ze sobą nawzajem i przedszkolem można oczywiście wprowadzać zmiany – np. zmieniać schemat ustawienia krzeseł. Sztywne zasady pomagają zdobyć poczucie bezpieczeństwa, ale kiedy już je dziecko zdobędzie – przychodzi czas na nowości. Adaptacja do zmian jest jedną z najważniejszych ludzkich umiejętności. Jak oswoić rodziców? Początek roku to trudny okres dla każdego rodzica. Najtrudniej – oczywiście – mają rodzice debiutantów, czyli dzieci idących do przedszkola po raz pierwszy. Jednak każda nowa sytuacja bywa stresująca dla rodzica. Zmiana grupy, pani, placówki... Wrzesień będzie też trudnym czasem dla rodziców dzieci sześcioletnich, którzy denerwują się reformą edukacji, boją się, czy przedszkole dobrze przygotuje ich dzieci do obowiązku szkolnego. Dlaczego tyle piszę o stresie rodziców? Stres rodzica przekłada się na dziecko. Przekłada się bezpośrednio – im dziecko młodsze, tym bardziej jest podpięte emocjonalnie do rodzica, szczególnie matki. Czasem ma się wrażenie, że funkcjonują jak jeden organizm. Dlatego częstym zaleceniem dla matek przedszkolaków debiutujących jest sugestia, aby dziecko przyprowadzała do przedszkola inna osoba, mniej emocjonalnie z nim związana. Zależność jest prosta – jeśli uda się uspokoić rodzica, dziecko też staje się spokojniejsze, co ma szansę przełożyć się na funkcjonowanie całej grupy. Z drugiej strony – spokojniejszy rodzic to rodzic mniej absorbujący. Naturalne jest, że kiedy rodzic martwi się o dziecko, będzie próbował jak najwięcej dowiadywać się na jego temat, udzielać nauczycielowi wskazówek. Niektórzy posuwają się za daleko, staja się natrętni, roszczeniowi, dzwonią, wysyłają e-maile albo próbują rozmawiać z nauczycielem przy każdej nadarzającej się okazji. Nie robią tego ze złej woli, nie chodzi nawet o to, że próbują kontrolować wychowawców. Po prostu wiedza pomaga obniżyć poziom lęku, niepokoju. A to dominująca emocja u rodzica, szczególnie u takiego bez przedszkolnego doświadczenia. Co można robić? Rozwiązanie jest proste – warto dostarczać rodzicom jak najwięcej wiedzy. Można to robić w sposób „impulsowy”, czyli w odpowiedzi na zapotrzebowanie rodzica, a można zastosować manewr „wyprzedzający”: informować rodziców w sposób uporządkowany, z góry zaplanowany, uprzedzając pytania. Istnieje cała pula informacji, których możemy dostarczyć, nie czekając na pytania. Przeciętny rodzic będzie chciał wiedzieć: • jak wygląda dzień w przedszkolu, • jaki jest rozkład zajęć (kiedy wychodzi się na dwór), • • • • kim są osoby prowadzące grupę, jak należy wyposażyć dziecko do przedszkola, jakie są zajęcia dodatkowe, kiedy jest możliwość spotkań z nauczycielami. Informacje te warto przekazywać rodzicom na bieżąco, w czasie spotkania (zebrania). Podstawowym krokiem jest przedstawienie siebie i opowiedzenie kilku słów o sobie – imię i nazwisko, czy mam dzieci, jakie mam wykształcenie, co lubię, czy mam kota itp. (każdy nauczyciel sam wybierze, co chce powiedzieć). Prezentacja to bardzo ważny, ale często pomijany element budowania relacji z rodzicami. Relacja kształtuje się w toku spotkań – łatwiej jest mi (jako rodzicowi) zaufać osobie, o której coś wiem, niż komuś zupełnie anonimowemu. W czasie spotkania warto przedstawić podstawowe informacje organizacyjne w formie ustnej, ale też pisemnej. Można wywiesić informacje na tablicy lub rozdać rodzicom na kartkach. A jeszcze lepiej – zrobić obie te rzeczy. Na pierwszym spotkaniu warto też realnie powiedzieć o swoich możliwościach: „Proszę państwa, dostaję 25 nowych dzieci. Bardzo proszę o czas i możliwość zapoznania się z nimi. Na początku nie będę pamiętała wszystkich imion, musi upłynąć trochę czasu, zanim poznam każde z nich i będę mogła Państwu więcej opowiedzieć o funkcjonowaniu synka lub córeczki. Proszę o zaufanie i niebombardowanie mnie pytaniami”. Sprawdza się jeszcze jeden ruch – wyznaczenie dnia (np. „za miesiąc”), kiedy wychowawca będzie do dyspozycji rodziców. Zainteresowani rodzice wpisują się na listę, na konkretną godzinę (dla każdego warto przeznaczyć np. 10 min.). Ważne jest, aby w tym samym czasie inna osoba z personelu przedszkola mogła sprawować opiekę nad dzieckiem (nie powinno być ono świadkiem rozmowy). Innym pomysłem jest przygotowanie krótkich notatek o dzieciach (mogą być punkty) z opisem umiejętności, które dziecko zdążyło już opanować. Pilnujemy równowagi, informacje pozytywne powinny przeważać, w żadnym wypadku rodzic nie może otrzymać kartki z opisem samych trudności swojego dziecka. Oczywiście, każde z tych działań wymaga aktywności nauczyciela i czasu. Im więcej jednak energii poświęcimy na budowanie kontaktu z rodzicami na początku współpracy, tym lepiej potem się ona będzie układać. Jak się chronić i dbać o siebie? Przed każdą podróżą samolotem pasażerowie uczestniczą w krótkim szkoleniu na temat bezpieczeństwa przelotu – zapinanie pasów, zakładanie kamizelki ratunkowej itp. Jest też część dotycząca zakładania masek tlenowych w przypadku ew. spadku ciśnienia w samolocie. I teraz zagadka: jeśli lecimy z dzieckiem, komu najpierw zakładamy maskę – sobie, czy dziecku? Większość rodziców, którym zadaję to pytanie, odpowiada automatycznie, że dziecku. Tymczasem z wychowaniem – czy szerzej: z opieką nad dzieckiem, czy to prywatnym, czy „placówkowym” – jest właśnie tak, jak z maską tlenową w samolocie. Tylko jeśli najpierw zadbam o siebie, będę miała siły i możliwości zadbać o dziecko. To bardzo ważne, szczególnie dla nauczyciela przedszkolnego, który wiele siły, energii, emocji poświęca swoim podopiecznym, aby znaleźć ten czas na dbanie o siebie: swój spokój, swoje hobby, swoje chwile wyciszenia... Zastanów się, co lubisz, co Cię relaksuje, co daje Ci spokój. Przypomnij sobie dobre momenty z wakacji. Zajrzyj do naszej rubryki specjalnej „Akademia rozwoju nauczyciela przedszkola” – w tym numerze lub w poprzednich. Znajdziesz tam sporo pomysłów na to, jak można dobrze spędzać czas z samym sobą. Wróć do ulubionego sportu, aktywności, wejdź na fora poświęcone temu, co cię interesuje. Spotkaj się z osobami, które lubisz, lub zadbaj o chwile samotności. Te wszystkie działania zapobiegają wypaleniu zawodowemu, sprawiają, że z nową energią podejdziesz do pracy. Początek roku szkolnego to równie dobry czas na postanowienia, jak początek roku kalendarzowego, prawda? Anna Kałuba-Korczak Psycholog w Centrum Informacyjno-Konsultacyjnym ds. Dzieci Zdolnych przy SPP-P „Uniwersytet dla Rodziców”, redaktor prowadząca magazynu „Wychowanie w Przedszkolu”