TRENING IMITACYJNY w łyżwiarstwie figurowym, czyli… o

Transkrypt

TRENING IMITACYJNY w łyżwiarstwie figurowym, czyli… o
TRENING IMITACYJNY w łyżwiarstwie figurowym, czyli… o co chodzi?
Jakiś czas chodzicie już na zajęcia łyżwiarstwa figurowego lub dzielnie uczycie się obejrzanych w
telewizji elementów podczas ogólnodostępnych ślizgawek. Całe ciało boli, wydaje Wam się, że już, już
prawie jesteście jak Jewgienij Pluszczenko, ale po obejrzeniu nagrania ze sobą w roli głównej okazuje
się, że te proste z pozoru rzeczy wcale nie wyglądają w Waszym wykonaniu tak, jakbyście chcieli.
Postępy nie są zadowalające i nie wiecie, gdzie popełniacie błąd? Lub o co chodzi trenerowi, który
ciągle Wam przypomina o uginaniu kolan, „zatrzymywaniu ramion” i obciąganiu palców… przecież już
mocniej się nie da!
To może oznaczać, że czas pomyśleć o zajęciach imitacyjnych.
Imitacja – co to takiego?
Trening ten na świecie określany jest w środowisku łyżwiarzy wyczynowych jako „off ice”. Kilkanaście
lat temu nasza szkoła zaczęła używać określenia „trening imitacyjny” i obserwujemy, że w Polsce to
nazewnictwo dobrze się przyjęło. Zapytacie: „no dobrze, a czemu po prostu nie trening
ogólnorozwojowy?”. Ano dlatego, że to dwie różne rzeczy. Inaczej są prowadzone, inny jest ich cel.
Trening ogólnorozwojowy w treningu łyżwiarskim powinien mieć swoje bardzo ważne miejsce w
okresie przygotowawczym do nowego sezonu. To wtedy jest czas na zbudowanie siły i kondycji na
kolejne miesiące intensywnych treningów. Zbyt duża jego dawka w sezonie właściwym spowoduje
przemęczenie organizmu i brak świeżości – a nie o to nam przecież chodzi. Oczywiście przygotowanie
motoryczne jest w dalszym ciągu ważne, ale musi być dobrze dopasowane do naszej dyscypliny.
Zajęcia imitacyjne mają nieco inny cel niż trening ogólnorozwojowy – mają nas nauczyć
prawidłowego ruchu, spowodować, że ciało go zapamięta i dużo łatwiej będzie nam dany element
przenieść na lód. Ćwiczymy koordynację, uczymy się pewnych zależności w pracy ramion, tułowia i
nóg, korygujemy sylwetkę (idealnie byłoby przed lustrem – bardzo wiele błędów można wtedy
poprawić). Wzmacniamy centrum i plecy, które w łyżwiarstwie odgrywają szczególną rolę. Uczymy
się tego, skąd powinien „wychodzić” ruch, które mięśnie za co odpowiadają. I oczywiście,
„imitujemy” – czyli ćwiczymy skoki, kroczki, piruety i arabeski „na sucho”. Zdziwicie się, ale nawet
odbicie można imitować i wiele rzeczy poprawić. A z łyżwiarstwem jest jak z matematyką – jeśli
dobrze nie opanujecie podstaw, to nie udadzą się trudniejsze kombinacje. Przy czym do podstaw
matematycznych można po prostu przysiąść – a w łyżwiarstwie raz nabyte błędy bardzo ciężko się
eliminuje.
Dobrze poprowadzony trening imitacyjny może być bardzo urozmaicony – popracujecie z nami nad
dynamiką ruchu, skocznością, rozciągnięciem, rotacją, spróbujemy oszukać błędnik. Sami
zobaczymy, jakie błędy popełniamy – ich wyeliminowanie pozwoli nam uniknąć wielu upadków na
lodzie. Dodatkowo, podczas treningu w sali nie „przeszkadza” nam poślizg, cienka łyżwa, dużo osób
dookoła. Możemy się skupić na samym ruchu, który później przeniesiemy (już prawidłowo) na lód.
A postępy będą szybsze, niż się spodziewacie!

Podobne dokumenty