Newsletter Czerwiec 2015
Transkrypt
Newsletter Czerwiec 2015
Opus Christi Salvatoris Mundi OPUS CHRISTI SALVATORIS MUNDI Newsletter Rok III Numer 6 Czerwiec 2015 MISJONARZE SŁUDZY UBOGICH TRZECIEGO ŚWIATA PAPIESKA INTENCJA MISYJNA NA CZERWIEC: Aby osobiste spotkanie z Jezusem wzbudziło w wielu młodych pragnienie powołania do życia kapłańskiego lub zakonnego. NAUCZANIE KOŚCIOŁA Kontynuujemy prezentację wybranych fragmentów adhortacji apostolskiej apostolskiej Evangelii Gaudium. I. Motywacje odnowionego zapału misyjnego 270. Czasem doświadczamy pokusy bycia chrześcijanami, zachowując roztropny dystans w stosunku do ran Pana. Jezus jednak chce, abyśmy dotykali ludzkiej nędzy, abyśmy dotykali cierpiącego ciała innych. Oczekuje, abyśmy zrezygnowali z poszukiwania osobistych lub wspólnotowych środków ochronnych, pozwalających nam zachować dystans w stosunku do istoty ludzkiej udręki, tak abyśmy rzeczywiście chcieli wejść w kontakt z konkretnym życiem innych i poznali moc czułości. Gdy to czynimy, życie zawsze się nam komplikuje, lecz przeżywamy głębokie, cudowne doświadczenie bycia ludem, doświadczenie przynależności do ludu. 271. Prawdą jest, że w naszej relacji ze światem jesteśmy zachęceni do uzasadnienia naszej nadziei, ale nie jako nieprzyjaciele, którzy wytykają palcem i potępiają innych. Bardzo jasno nas przestrzeżono, aby to Spis treści: • • • • • Nauczanie Kościoła ................... 1 Z życia Kościoła ......................... 2 Nasz charyzmat .......................... 3 Z naszych domów ...................... 4 Zobowiązanie misyjne ............... 4 czynić «z łagodnością i bojaźnią» (1 P 3,16) oraz «jeżeli to jest możliwe, o ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi» (Rz 12,18). Jesteśmy także wezwani do zwyciężania «zła dobrem» (Rz 12,21), bez wywyższania się, «oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie» (Flp 2,3). Rzeczywiście, do Apostołów Pańskich «cały lud odnosił się życzliwie» (Dz 2,47; 4,21.33; 5,13). Jest jasne, że Jezus Chrystus nie chce, żebyśmy byli jak książęta spoglądający z pogardą, ale jak ludzie należący do ludu. Nie jest to opinia jakiegoś papieża ani opcja duszpasterska pośród innych możliwych; są to wskazania Słowa Bożego, tak jasne, bezpośrednie i oczywiste, że nie potrzebują interpretacji odbierających im moc oddziaływania. Przeżywajmy je «sine glossa», bez komentarzy. W ten sposób doświadczymy misyjnej radości dzielenia życia z ludem wiernym Bogu, starając się rozpalić ogień w sercu świata. (…) 1 Opus Christi Salvatoris Mundi Z ŻYCIA KOŚCIOŁA Dwustulecie narodzin św. Jana Bosko 21. czerwca papież Franciszek uda się do Turynu, aby oddać cześć świętemu Całunowi a także uczcić dwustulecie urodzin św. Jana Bosko (ur. 16 sierpnia 1815), piemonckiego kapłana, który całe swoje życie poświęcił kształceniu ludzi młodych i założył rodzinę salezjańską. Jego metoda edukacyjna, tzw. „system prewencyjny”, jest dla nas punktem odniesienia w pracy wychowawczej podejmowanej w Peru. Rzeczywiście, jak podkreślił o. Ángel Fernández Artime SDB, obecny przełożony generalny rodziny salezjańskiej, w orędziu rozpoczynającym jubileusz dwustulecia: „charyzmat salezjański jest darem, który Bóg ofiarował, poprzez Księdza Bosko, Kościołowi i światu”. Chodzi tu o charyzmat, na którym mogą się oprzeć wszyscy, którzy podejmują pracę wychowawczą wśród młodzieży. Ojciec święty miał okazję zamanifestować swój szacunek wobec rodziny salezjańskiej oraz podejmowanej przez nią pracy 31 marca br. przyjmując na audiencji uczestników Kapituły Generalnej Towarzystwa Salezjańskiego św. Jana Bosko. Papież Franciszek zapewnił ich, że, gdy pracuje się dla dobra dusz, wtedy szuka się jedynie Boga i Jego królestwa oraz powiedział o swoim żywym pragnieniu, aby „Duch Święty pozwolił im dostrzegać oczekiwania i wyzwania współczesności – szczególnie młodzieży – odczytując je w świetle Ewangelii i swojego charyzmatu”. Przypomniał ponadto, że św. Jan Bosko oparł rodzinę salezjańską na dwóch kolumnach: na pracy oraz na cnocie umiarkowania, która polega na posiadaniu umiaru w byciu prostym. „Praca i umiarkowanie – mawiał św. Jan Bosko a przypomniał papież Franciszek – przyczynią się do rozkwitu Kongregacji”. Ojciec święty, który od chwili swego wyboru, mówił o tym, że pragnie Kościoła ubogiego i z serca łaknie, aby ubóstwo Księdza Bosko i Mamy Małgorzaty (jego matki) pobudziło każdego salezjanina i każdą wspólnotę salezjańską do ży- 2 cia surowego, prowadzonego blisko ubogich, odznaczającego się przejrzystością i odpowiedzialnością w gospodarowaniu dobrami. Podkreślił też znaczenie przygotowania młodzieży poprzez pracę w duchu Ewangelii, by stali się oni „budowniczymi sprawiedliwości i pokoju”, żyjąc w Kościele jako pozytywni bohaterowie. Te słowa Ojca świętego przyjmujemy, jakby były skierowane do nas, Misjonarzy Sług Ubogich Trzeciego Świata, nie tylko dlatego, że nasza praca wśród dzieci i młodzieży jest bardzo bliska tej, którą od 200 lat podejmują salezjanie na całym świecie, ale również dlatego, że posłuszeństwo Ojcu świętemu – wraz z pobożnością eucharystyczną i maryjną – jest jednym z filarów naszej młodej rodziny misyjnej. Jeszcze raz wracając do wypowiedzi o. Ángela Fernándeza Artime SDB z cytowanego wcześniej orędzia, również my pragniemy czuć się bardziej pociągnięci, nie tylko do uczczenia Księdza Bosko i dostrzegania jego wielkości, ale też do odczuwania z mocą nieodpartego zobowiązania do naśladowania tego, który poszedł na przedmieścia Valdocco i w wiejskie okolice Mornele, aby gruntownie zająć się tymi, którzy szukali dobra młodości i swojego szczęścia zarówno na tym świecie, jak i w wieczności. Kończąc musimy stwierdzić, że nasz szacunek dla Świętego Piemontczyka nie jest spowodowany jedynie zastosowaniem jego metody wychowawczej, gdyż w bardzo trudnym czasie dla naszego Ruchu – jak opowiadał o. Giovanni Salerno – Założycielowi przyśnił się Ksiądz Bosko i powiedział mu: „Jeśli chcesz, aby w Miasteczku Chłopców kwitła czystość, stosujcie system prewencyjny… Bądźcie mocni!”. My wszyscy głęboko wierzymy w jego potężne wstawiennictwo. Niech nasza Niebieska Matka, „Matka Ubogich”, a zgodnie z drogim św. Janowi Bosko wezwaniem „Maryja Wspomożycielka” zawsze nas wspiera i chroni w niełatwym zadaniu kształcenia dzieci i młodzieży, które Opatrzność Boża nieustannie nam powierza. Niech Pan Bóg pozwoli nam uczynić z nich – zgodnie ze słowami Księdza Bosko – „dobrych obywateli i świętych chrześcijan”. Opus Christi Salvatoris Mundi NASZ CHARYZMAT Kontynuujemy prezentację dokumentu o. Giovanniego Salerno z 30 marca 1996. Dlaczego wzywamy Maryję jako Matkę Ubogich Trzeciego Świata (…) Maryja Dziewica poleciła Juanowi Diego rozchylić jego płaszcz („ayate”) wypełniony różami tylko wtedy, gdy znajdzie się w obecności biskupa. Jednak, gdy dotarł do rezydencji purpurata, Indianin miał spore trudności z przyjęciem, gdyż odźwierny i inni służący z pałacu biskupiego brali go za szaleńca albo oszusta. Trudno było mu utrzymać sekret róż, szczególnie w chwili, gdy chcąc go wyrzucić, kazano mu pokazać, co ukrywa w płaszczu. Jednakże w cudowny sposób nikt nie był w stanie zobaczyć tego, co Juan Diego miał z sobą. A nawet, gdy starali się oni dotknąć róż, które dostrzegli, one zdawały się im jakby wyhaftowane na ayate. Bardzo ich to zaskoczyło i szybko powiadomili biskupa o tym zdarzeniu. Ostatecznie Juan Diego został przyprowadzony przed biskupa, któremu opowiedział o całym wydarzeniu oraz o tym, że przynosi z sobą znak, o który on prosił Dziewicę Maryję. Właśnie w chwili, gdy rozchylił swój płaszcz pozwalając wypaść różom, pojawił się w cudowny sposób na szorstkiej tkaninie ayate wizerunek Matki Boskiej z Guadelupe, ten sam, który także dziś jest świadectwem obecności i miłości naszej niebieskiej Matki. Jest to chyba jedno z najważniejszych objawień Maryi (nie chodzi tu o pomniejszenie znaczenia innych objawień), gdyż tylko wtedy pozostawiła Ona swój wizerunek, który nie został uczyniony ręką ludzką. Jest to żywe oblicze Matki Boskiej z Guadelupe, która chciała pozostać pośród nas, aby przygarniać tych najmniejszych, ubogich. Ktoś próbował stworzyć kopię oryginalnego wizerunku na materiale utkanym z włókien agawy, z których też był wykonany płaszcz okrywający Indianina Juan Diego, ale jego wysiłki spełzły na niczym. W ciągu niecałe- go roku kopia wizerunku uległa zniszczeniu i trzeba ją było odtworzyć na nowo. Zatem jak wytłumaczyć, że oryginalny wizerunek Matki Boskiej z Guadelupe, mający ponad 450 lat, zachował się do dziś w doskonałym stanie, mimo że przez 150 lat nie był w żaden szczególny sposób chroniony, pozostawał wystawiony na działanie wilgoci, kurzu, dymu świec oraz dotykany przez ręce i przedmioty przynoszone przez miliony wiernych? Wizerunek ten zawiera też wiele elementów o charakterze cudownym, które powoli są odkrywane przez badających go naukowców. Dzięki nim możemy niemal dotknąć ręką jego ponadnaturalnego charakteru jak i przyjąć jego nadzwyczajne orędzie. Na tym wizerunku Dziewica Maryja przedstawiona jest jako kobieta w stanie błogosławionym. Skąd to wiemy? Ponieważ w kulturach Ameryki Środkowej, gdy kobieta nosi czarny pasek wokół bioder, wiadomo, iż spodziewa się potomstwa. Również na obrazie z Guadelupe widać czarny pasek, jakby wskazujący, że Maryja nosi w swoim łonie Jezusa przychodząc ewangelizować nowy kontynent. Ta myśl wzmocniona jest dodatkowo przez wyobrażenie czterolistnej koniczyny widocznej na łonie Dziewicy. Taka koniczyna, we wspomnianej kulturze środkowoamerykańskiej, jest symbolem życia. Z tego powodu niektórzy naukowcy chcieliby przebadać wizerunek Matki Boskiej z Guadelupe za pomocą ultrasonografu w nadziei, że uda im się stwierdzić obecność Jezusa, jej Syna, Syna Bożego. Dziewica z Guadelupe wykazuje cechy charakterystyczne dla populacji tubylczej. Również ten fakt wzmacnia centralne orędzie objawienia, które mówi o Maryi jako naszej Matce, która całkowicie identyfikuje się ze swoim ludem. Matka Boża z Guadelupe jawi się nam nadto w postawie modlitewnej, okolona przez słońce i z księżycem pod stopami, jakby chcąc powiedzieć tamtejszym mieszkańcom, że ich dawne wierzenia odnoszące się do słońca i księżyca – które uważali oni za bóstwa – powinny ustąpić miejsca wierze w jedynego Boga. (…) 3 Opus Christi Salvatoris Mundi Z NASZYCH DOMÓW Święcenia diakonatu br. Rafaela Santillán Rodrígueza 11. kwietnia tego roku, w sobotę w Oktawie Wielkanocy, w wigilię Niedzieli Miłosierdzia Bożego, dobry Bóg jeszcze raz objawił swoje miłosierdzie dla naszego Ruchu poprzez kolejne święcenia diakonatu. Na diakona został wyświęcony nasz seminarzysta Rafael Santillán Rodríguez, meksykanin pochodzący z Morelia, który pierwszy raz przybył do Cusco w sierpniu 2006 r. w wieku dwudziestu lat. W 2014 r. ukończył on studia teologiczne w naszym Domu Formacji Kapłańskiej i przez kolejne kilka miesięcy towarzyszył o. Giovanniemu w jego podróżach. Br. Rafael przyjął święcenia z rąk Arcybiskupa Cusco ks. bp. Richarda Daniela Alarcon Urrutia w kaplicy Miasteczka Chłopców i został inkardynowany do swojej rodzinnej diecezji Moraelia (w Michoacán). Była to naprawdę bardzo piękna celebracja, w której uczestniczyła grupa naszych Sióstr, Rodziny Misyjne (wśród nich rodzina Salazar, która od ponad roku pracuje w Meksyku), liczne dzieci z naszej szkoły oraz grupa Misjonarek Miłosierdzia pracujących w Cusco, które nasi Misjonarze wspierają głosząc dla nich konferencje i spowiadając. Po Mszy św. odbył się świąteczny obiad w szkole, podczas którego stoły obsługiwali nasi ojcowie i bracia. Dziękujemy Panu Bogu, że nas nie opuszcza. Żałoba dla całego Ruchu Radość, której doświadczyliśmy w związku ze święceniami diakonatu br. Rafaela, została przyćmiona smutną wiadomością. Dzień wcześniej, 11 kwietnia, odszedł do Pana w Toledo kapłan, ks. Felipe González, mający 81 lat. Będąc kapłanem diecezjalnym, sam określał siebie jako „sługę ubogich”. Rzeczywiście, od początku istnienia Ruchu ks. Felipe był kierownikiem duchowym wszystkich naszych kapłanów i seminarzystów. Aż do chwili jego śmierci był przy nim blisko o. Agustín Delouvroy MSP. Ceremonie żałobne miały miejsce w kościele św. Mikołaja z Bari (w Toledo), w którym ks. Felipe, pochodzący z Asturii, przez wiele lat był proboszczem. W liturgii, sprawowanej przez Arcybiskupa Toledo ks. bp. Braulio Rodrigueza, uczestniczyło czterdziestu kapłanów. Nasi seminarzyści służyli do Mszy i prowadzili śpiew. Na zakończenie pozostali na cmentarzu, aby pomodlić się przy grobie „Don Fe”, dziękując Bogu za to, że mogli go poznać i być przez lata duchowo prowadzonymi przez „nieposzlakowanego kapłana, który pozwolił, aby Chrystus przekształcał go do szpiku kości, aż do ostatniego tchnienia swojego życia na tej ziemi, dając nam przykład zjednoczenia z Chrystusem na krzyżu, przyjmując i ofiarując swoje cierpienia” (słowa o. Álvaro Gómeza MSP, który wybrał sobie „Don Fe” jak kierownika duchowego od chwili, gdy po raz pierwszy spotkał się z naszym Ruchem, gdy był jeszcze klerykiem w seminarium diecezjalnym w Toledo). ZOBOWIĄZANIE MISYJNE Przygotuję się do uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa (12 czerwca) uczestnicząc w codziennych Mszach św. i przyjmując Komunię św. i będę się modlić, prosząc o święte i liczne powołania misyjne. 4