Magnetyzm - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Magnetyzm - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Magnetyzm flamenco. „Taniec flamenco nie jest niczym innym jak
nieodłącznym towarzyszem śpiewu flamenco, cante jondo, rzeki głosów, jak
kiedyś go określił García Lorca. Taniec jest księżycem krążącym wokół
słońca, które jest centrum systemu słonecznego cante jondo, rzeki głosów,
śpiewu słonecznego, który trafia nas prosto w splot słoneczny, w jego
atawistyczna siłę i starożytny magnetyzm. Chodzi o hybrydę, która wciąga w
swój układ utwory należące do ponad pięciuset różnych typów muzyki, od
tak zwanego śpiewu muzułmańskiego, przez modlitwę, po tropikalną rumbę.
I przekształca je wszystkie wydobywając to, co stanowi najgłębszy sens
flamenco: wyśpiewać sytuacje najbardziej skrajne i intymne w życiu
człowieka. Miłość, zazdrość, zemsta, tęsknota, rozpacz, Bóg, śmierć, matka.
W cante jondo tragiczne przeznaczenie zawładnęło wszystkim i w jego spirali
słowa tracą swą powszednią postać przekształcając się w istocie w pieśńrzekę, bijące słowami źródło niewyrażalnych emocji. Czasem flamenco
przekracza swą tymczasową postać, by przerodzić się w coś na kształt
krzyku” C. Fuentes, Pogrzebane zwierciadło, tłum. E. Klekot, Wydawnictwo
Opus, Łódź 1994, s. 25. „Nie w krzyk niższy od słów, lecz w krzyk ponad
słowem. Krzyk, gdy słowa już nie wystarczą. Wszak to dusza śpiewa
flamenco,
użyczając
głosu
uczuciom
najbardziej
mrocznym
i
niekontrolowanym. Jednak istotą tańca flamenco oraz cante jondo stanowi
znowu sytuacja erotyczna. W jego centrum ponownie odnajdujemy kobietę,
kusicielkę […]. Bailadora jest przeciwieństwem i zarazem dopełnieniem
innego rysu Hiszpanii i Ameryki łacińskiej: niepokoju o podłożu seksualnym
przywdzianego w pragnienie świętości. Dostrzegamy go w figurach
Najświętszej panny przemierzających ulice Sewilli podczas Wielkiego
Tygodnia. Zmysłowość powściągana z powodu wiary, lecz wyidealizowana w
marzeniu mistycznym. Właśnie tutaj, w sewilskiej scenerii cante jondo
pojawia się w kontekście religijnym. […] W ten sposób komunały dotyczące
Hiszpanii i Ameryki Łacińskiej odsłaniają przed nami kontekst zmysłowego
spotkania, erotycznej wyobraźni, wrażliwego stosunku do przyrody i własnej
duszy; grunt, na którym wyrosnąć ma to, co nazywamy historią Hiszpanii i
Ameryki Łacińskiej” Tamże, s. 26.
+ Magnetyzm jednoczy wszechświat. „Prócz siły przyciągania idealna
wszejedność urzeczywistnia się duchowo-cielesnym sposobem w ciele
kosmosu za pośrednictwem światła i innych pokrewnych mu zjawisk
(elektryczność, magnetyzm, ciepło), których charakter tak jaskrawo
kontrastuje z właściwościami nieprzenikalnej i bezwładnej materii, że nawet
materialistyczna nauka zmuszona jest uznać tu za oczywistość istnienie
szczególnego rodzaju na wpół materialnej substancji, która nazywa eterem.
Jest to materia nieważka, wszechprzenikana i wszechprzenikliwa – jednym
słowem, materia niematerialna. […] materia sama w sobie, to znaczy martwy
zbiór bezwładnych i nieprzenikalnych atomów, jest tylko spekulacją
abstrahującego rozsądku, nie daje się jednak obserwować i nie przejawia się
w żadnej rzeczywistości. […] Pełnia idei wymaga, żeby największa jedność
całości urzeczywistniała się w największej samodzielności i wolności
1
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
poszczególnych i jednostkowych elementów – w nich samych, przez nie i dla
nich. […] Chociaż prosta linia rodowego rozmnażania się utrzymuje się jako
podstawa życia ludzkiego, dzięki rozwojowi świadomości i świadomego
obcowania, proces historyczny zagina ją w coraz to obszerniejsze kręgi
organizmów społecznych i kulturalnych. Produkuje zaś te organizmy
społeczne ta sama życiowa twórcza siła miłości, która rodzi też organizmy
fizyczne. […] Stosunek indywidualności ludzkiej do społeczeństwa jest
[jednak] zupełnie inny niż stosunek indywidualności zwierzęcej do jej
rodzaju: człowiek nie jest przemijającym egzemplarzem społeczeństwa.
Jedność organizmu społecznego współistnieje w sposób rzeczywisty z każdym
z jego indywidualnych członków, obdarzona jest bytem nie tylko w nim i
przez niego, ale też dla niego, pozostaje z nim w konkretnym związku i
stosunku: życie społeczne i indywidualne przenikają się wzajemnie. Mamy tu
do czynienia ze znacznie doskonalszą niż w organizmie fizycznym postacią
ucieleśnienia wszechjedynej idei. Zarazem rozpoczyna się od środka (od
świadomości) proces integracji w czasie (albo pod prąd czasu). Nie bacząc na
trwającą również w obrębie ludzkości przemianę pokoleń pojawiają się już
zaczątki uwiecznienia indywidualności w religii przodków – tej podstawie
wszelkiej kultury, w legendzie – pamięci społeczeństwa, w sztuce, a wreszcie
w nauce historycznej. […] O ile sedno fałszywej egzystencji tkwi w
nieprzenikalności, to znaczy we wzajemnym wykluczeniu się istot, o tyle
życie prawdziwe polega na tym, że żyje się w innym jak w sobie, czyli
odnajduje się w innym pozytywne i bezwarunkowe dopełnienie swojej istoty
[…] Wszelki organizm społeczny dla każdego swego członka musi być nie
zewnętrzną granicą jego aktywności, ale pozytywnym oparciem i
dopełnieniem” (W. Sołowiow, Treść miłości, w: Izbrannoje, Moskwa 1990, s.
205-214) /w: A. Pomorski, Duchowy proletariusz. do dziejów lamarkizmu
społecznego i rosyjskiego komunizmu XIX-XX wieku (na marginesie antyutopii
Andrieja Płatonowa), Wydawnictwo Naukowe i Literackie, Warszawa 1996, s.
110.
+ Magnetyzm Linie sił magnetycznych i elektrycznych w każdym punkcie
przestrzeni opisuje sześć liczb. Pole trójwymiarowe wymyślił Michael
Faraday. „pole jest zdefiniowane w każdym punkcie przestrzeni zbiorem
liczb, które całkowicie opisują siłę w danym miejscu. […] Z każdym punktem
wiąże się sześć liczb, które opisują zarówno magnetyczne, jak i elektryczne
linie sił. Potęga wymyślonego przez Faradaya pojęcia polega na tym, że
wszystkie siły natury można przedstawić jako pole. Aby zrozumieć naturę
dowolnej siły, potrzebujemy jednak jeszcze jednego składnika: musimy
zapisać równania spełniane przez te pola. Postępy fizyki teoretycznej w ciągu
ostatnich stu lat można krótko podsumować jako poszukiwanie równań pola
sił natury” /M. Kaku, Hiperprzestrzeń. Naukowa podróż przez wszechświaty
równoległe, pętle czasowe i dziesiąty wymiar, tłum. E. L. Łokas i B. Bieniok,
wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 1995, s. 49/. „W latach sześćdziesiątych
XIX wieku szkocki fizyk James Clerk Maxwell zapisał równania pola dla
elektryczności i magnetyzmu. W 1915 Einstein odkrył równania pola dla
grawitacji. Po niezliczonych nieudanych próbach równania pola dla sił
jądrowych zostały ostatecznie sformułowane w latach siedemdziesiątych
naszego stulecia (wykorzystano w tym celu wcześniejsze prace C. N. Yanga i
jego ucznia R. L. Millsa). Pola te, rządzące oddziaływaniami wszystkich
2
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
cząsteczek elementarnych, zwane są obecnie polami Yanga-Millsa. W XX
wieku fizycy stanęli przed ciągle jeszcze nie rozwiązaną zagadką, dlaczego
równania pól jądrowych wyglądają tak odmienie od równań pola Einsteina.
Innym słowy, dlaczego siły jądrowe wydają się tak bardzo różnić od sił
grawitacji. Z problemem tym próbowały się zmierzyć największe umysły
fizyki. I przegrywały. Przyczyna tych niepowodzeń leżała prawdopodobnie w
nieumiejętności wyzwolenia się z więzów zdrowego rozsądku. Zamknięte w
trzech lub czterech wymiarach równania grawitacji i świata atomowego
trudno ujednolicić. Zaletą hiperprzestrzeni jest to, że pola Yanga-Millsa, pola
Maxwella i pole Einsteina można łatwo umieścić w polu hiperprzestrzennym.
Pola te pasują wtedy do siebie tak dokładnie, jak kawałki układanki”
/Tamże, s. 50.
+ Magnetyzm nie dotyczy biopsypola. „W walce z „finalizmem” profesor
Aleksiej Maniejew, rocznik 1921, filozof przyrody […] z Instytutu Filozofii i
Prawa Białoruskiej Akademii Nauk doszedł do negacji negacji: oto jego
Credo: «Cokolwiek by mówił dumny duch nauk, rzec trzeba koniecznie: nie
chce się wierzyć, żeby rozum pochodził od goryli, nie chce się wierzyć, żeby
śmierć była niezwyciężona!... […] Biopola w upragnionej nieśmiertelności
unosząc się nad prochem, który [spoczywa] w ciemnej ziemi, świecą
jasnością wielkich gwiazd, gdzie wzniosła harmonia wiecznej muzyki!»
(Fiłosofskij analiz antinomij nauki, Mińsk 1974; Dwiżenije, protiworieczije,
razwitije, Mińsk 1980). Jest to mianowicie „teoria” wchodzącego „w skład
żywych organizmów białkowych swoistego komponentu o charakterze pola,
który (…) istotnie determinuje kompleks właściwości życia i psychiki.
Nazywano go biopsyfenomenem, za którego substrat uważamy formację
biopsypolową. W aspekcie genetycznym, naszym zdaniem, występuje ona
jako stan określonego zakłócenia realnie nieskończonej w przestrzeni i w
czasie całościowej substancjalnej realności typu kontynualno-polowego, to
znaczy istniejącej bez [momentu] powstania” (por. A. Maniejew, Gipoteza
biopolewoj formacyi kak substrata żyzni i psychiki czełowieka, w: Russkij
kosmizm. Antologija fiłosofskoj mysli, Moskwa 1993, s. 352). Owa
samowzbudazająca się, niematerialna, integralna, ciągła i nieograniczona
substancja „posiada atrybut odbicia (Logos) jako głębinowa podstawa i źródło
życia i psychiki”, a także stanowi ostateczną przyczynę istnienia wszelkich
skończonych bytów: „Myśliciele religijni nazwaliby ją Bogiem” (S.
Siemionowa, A. Gaczewa, Aleksiej Klimientjewicz Maniejew, w: Tamże, s.
325). „Biopsypole”. Powstałe wewnątrz substancji jako pierwotne całościowe
zakłócenie, „jak i sama substancja (…) ma swoistą strukturę”, mianowicie
ciągłą (kontynualną). „Dlatego nie należy go utożsamiać ze zwykłymi polami
fizycznymi – grawitacyjnym, elektrycznym, magnetycznym itd., te bowiem są
kwantowane i dlatego właśnie nie mogą mieć właściwości życia i psychiki” (A.
Maniejew, Gipoteza…, s. 355-356). „Biopsypole”, czyli nieśmiertelna dusza
opisana slangiem naukowym, „dysponując całą informacją organizmu” z
racji swojej dynamiki ma charakter aentropijny (Tamże, s. 358; S.
Siemionowa, Nikołaj Fiodorow. Tworczestwo żyzni, Moskwa 1990, 219).
«Biopsypole dysponując atrybutem odbicia, a także pojawiającą się na jego
podstawie informacyjną zawartością samoświadomości, podświadomości i
nieświadomości właśnie dzięki swojej superstałości na bazie kontynualnej
[…] ciągłości, inwariantowości i niezwykłej dynamiczności zapewnia
3
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
identyczność naszego aktywnego „ja” (Tamże, s. 360)” /A. Pomorski,
Duchowy proletariusz. Przyczynek do dziejów lamarkizmu społecznego i
rosyjskiego komunizmu XIX-XX wieku (na marginesie antyutopii Andrieja
Płatonowa), Wydawnictwo Naukowe i Literackie, Warszawa 1996, s. 166.
+ Magnetyzm połączony z elektrycznością i grawitacją. „Riemann przewidział
jeszcze inny kierunek rozwoju fizyki. Był jednym z pierwszych, którzy
zajmowali się wielokrotnie połączonymi przestrzeniami i tunelami. Aby
wyobrazić sobie to pojęcie, weźmy dwie kartki papieru i połóżmy jedna z nich
na drugiej. Zróbmy nożyczkami niewielkie rozcięcie w każdej z nich. Potem
sklejmy obie kartki wzdłuż nacięć […] długość tunelu wynosi tym razem zero
[…] Cięcia Riemanna to przykład tunelu (tyle, że o zerowej długości),
łączącego dwie przestrzenie. Wykorzystał je z sukcesem matematyk Lewis
Caroll w książce Po drugiej stronie lustra. Cięciem Riemanna, które łączy
Anglię z Krainą Czarów, jest lustro. Obecnie cięcia Riemanna przetrwały pod
dwiema postaciami” /M. Kaku, Hiperprzestrzeń. Naukowa podróż przez
wszechświaty równoległe, pętle czasowe i dziesiąty wymiar, tłum. E. L.
Łokas i B. Bieniok, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 1995, s. 69/. „Po
pierwsze, trafiają do każdego kursu matematyki wyższej na świecie, gdzie są
wykorzystywane w teorii elektrostatyki i przy tworzeniu map konforemnych.
Po drugie, można je odnaleźć w epizodach z The Twilight Zone (Strefa mroku).
(Należy podkreślić, że sam Riemann nigdy nie traktował swoich cięć jako
sposobu na podróżowanie między wszechświatami. […] udało mu się w
końcu stworzyć jednolity opis światła i elektryczności […] Mimo, ze tensor
metryczny jest potężnym narzędziem służącym do opisu dowolnej
zakrzywionej przestrzeni w każdym wymiarze, Riemann nie znał dokładnych
równań, spełnianych przez tensor; innymi słowy, nie wiedział, co
powodowało, że kartka jest pomarszczona. […] zmarł z wycieńczenia w wieku
39 lat, zanim zdążył ukończyć geometryczną teorię grawitacji, elektryczności
i magnetyzmu” /Tamże, s. 70.
+ Magnetyzm Półnaukowe doświadczenia z magnetyzmem i elektrycznością
prowadzono w loży szkockiej La Sincerité. „J. de Maistre / katolicyzm raczej
augustiański niż tomistyczny z ducha o orientacji wyraźnie platonizującej,
która stanowi pomost do wyraźnych wątków mistycznych. […] Augustyńskie
tło religijności de Maistre’a można również czynić odpowiedzialnym za
obecność wątków „modernizujących” w jego myśleniu o religii, za to, iż
skłania się on ku jej „dynamicznej” koncepcji. Można znaleźć u niego choćby
ideę ewolucji dogmatów religijnych, w czym (na co wskazywał Comte) de
Maistre poprzedzał Newmana (E. Dermenghem, Joseph de Maistre mystique.
Ses rapports Avec Le martinisme, l’illiminisme et la franc-maçonerie.
L’influence des doctrines mystiques et occultes sur sa pensée religieuse, Paris
1923, s. 314). / Na kształt jego religijności i ogólny kształt intelektualnej
formacji w szczególny sposób wpłynęła jednak masońska przeszłość de
Maistre’a, a także nawiązany kontakt z bogatą europejską tradycją
ezoteryczną. W wieku dwudziestu jeden lat wstąpił on mianowicie do
angielskiej loży masońskiej Trois-Mortiers, a następnie do szkockiej loży La
Sincerité (M. Huber, Die Staatsphilosophie von Joseph de Maistre im Lichte
der Thomismus, Basel Und Stuttgart 1958, s. 20). Aktywność tej loży silnie
przesiąknięta była pierwiastkami mistycznymi, jednym z jej celów było
studiowanie nauk okultystycznych: astrologii, alchemii, magii; prowadzono w
4
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
niej również półnaukowe doświadczenia z magnetyzmem i elektrycznością
(Por. F. Vermale, Notes sur Joseph de Maistre inconnu, Chaméry 1921, s. 1315)” /A. Gniazdowski, Filozofia i gilotyna, Tradycjonalizm Josepha de
Maistre’a jako hermeneutyka polityczna, Warszawa 1996, s. 24/. „Przez braci
lyońskich de Maistre został wprowadzony także w martynizm, teozofię,
mistycyzm Jakuba Boehmego i religijne spekulacje Saint-Martina. Przede
wszystkim ten ostatni w istotny sposób ukształtował poglądy de Maistre’a na
temat religii, do tego stopnia, iż uznaje się niekiedy że wszystkie swe ważne
tezy przejął de Maistre właśnie z dzieł Sain-Martina, że był on jego,
wprawdzie genialnym, ale plagiatorem (E. Caro, Essai sur la vie et la doctrine
de Saint-Martin, le Phylosphie Inconu, Paris 1822, s. 279-280). Mimo, że
kariera masońska de Maistre’a została zerwana przez rewolucję, nie ustała
jednak wówczas jego korespondencja z innymi „wtajemniczonymi”;
kontynuował on również studia nad pismami ezoterycznymi (E.
Dermenghem, Joseph de Maistre mystique…, s. 79). […] bronił tej tradycji do
końca – tyle, że wprowadzając rozróżnienia pomiędzy odmianami towarzystw
sekretnych. Pozostał również wierny przysiędze masońskiej, wypowiadając
się na ten temat jedynie w prywatnych notatkach” /Tamże, s. 25.
+ Magnetyzm punktu przestrzeni każdego określona przez zbiór liczb.
„Płaszczyzna ma zerową krzywiznę. W geometrii euklidesowej suma
wewnętrznych kątów trójkąta wynosi 180 stopni, a linie równoległe nigdy się
nie spotykają. Sfera ma dodatnią krzywiznę. Kąty trójkąta sumują się wtedy
do wartości większej niż 180 stopni, a linie równoległe zawsze się przecinają.
(Do linii równoległych zalicza się łuki, których środki pokrywają się ze
środkiem sfery. Ta zasada wyklucza linie równoleżnikowe). Siodło ma ujemną
krzywiznę. Suma kątów trójkąta narysowanego na siodle jest mniejsza od
180 stopni. Istnieje nieskończona liczba linii równoległych do danej,
przechodzących przez ustalony punkt” /M. Kaku, Hiperprzestrzeń. Naukowa
podróż przez wszechświaty równoległe, pętle czasowe i dziesiąty wymiar,
tłum. E. L. Łokas i B. Bieniok, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 1995, s.
66/. „Riemann chciał wprowadzić do matematyki nowe pojęcia, które
umożliwiałyby opisanie wszystkich powierzchni, bez względu na to, jak
bardzo byłyby skomplikowane. Prowadziło to nieuchronnie do ponownego
zastosowania pojęcia pola, stworzonego przez Faradaya. […] pole Faradaya
przypominało pole rolnika zajmujące wycinek dwuwymiarowej przestrzeni,
ale rozszerzone na trójwymiarową przestrzeń. Dowolnemu punktowi
przestrzeni przypisujemy zbiór liczb, określających w nim wartość siły
magnetycznej i elektrycznej. Riemann wpadł na pomysł, by w każdym
punkcie przestrzeni wprowadzić zbiór liczb opisujących, jak bardzo jest ona
wygięta lub zakrzywiona. Na przykład na zwykłej dwuwymiarowej
powierzchni Riemann przypisał każdemu jej punktowi zbiór trzech liczb
całkowicie opisujących jej zakrzywienie. Odkrył też, że do opisania własności
takiej przestrzeni w czterech wymiarach przestrzennych potrzeba w każdym
punkcie zbioru dziesięciu liczb. Zbiór ten wystarcza, aby zapisać całą
informację o tej przestrzeni, bez względu na to, jak bardzo jest pomarszczona
czy zniekształcona” /Tamże, s. 67.
+ Magnetyzm rzeczywistości doświadczanej pociąga podmiot ku sobie.
„doświadczenie jest rodzajem poznania bezpośredniego i naocznego, tzn.
takiego, w którym ujmujemy dany przedmiot wprost – w sposób przedreflek5
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
syjny. Trzeba jednak podkreślić, że każde doświadczenie ludzkie przechodzi
także przez intelekt, ponieważ doświadczając czegoś, stajemy się świadomi
jego istnienia, doświadczenie jest zatem odczuwalne. Bardzo często
współdziała przy tym pamięć, która zestawia to, co aktualnie jest nam dane,
z wcześniejszymi przeżyciami oraz z ich interpretacjami. Charakter tego
poznania możemy zatem nazwać intuicyjnym, ponieważ również intuicja jest
„aktem poznania bezpośredniego, a więc poznaniem bezdyskursywnym” A.
Podsiad, Słownik terminów i pojęć filozoficznych, Pax, Warszawa 2001, s.
409/. Przyjrzyjmy się zatem nieco dokładniej intuicyjności doświadczenia
religijnego oraz estetycznego i zastanówmy się, czy w doświadczeniu
mistycznym również mamy z nią do czynienia. Według Romana Ingardena
doświadczenie estetyczne rozpoczyna bierna i przelotna percepcja emocji
wstępnej wywołanej przez szczególną, ale jeszcze bliżej nieokreśloną jakość
postrzeganego przedmiotu. Porównuje on tę emocję ze stanem podniecenia i
zafascynowania daną rzeczywistością, która skupia na sobie uwagę
podmiotu i z magnetyczną wręcz siłą pociąga go ku sobie, powodując
wyrwanie z „«normalnego» toku jego przeżyć i czynności wobec przedmiotów
otaczającego go świata realnego” /R. Ingarden, Studia z estetyki, Drukarnia
Narodowa w Krakowie, Warszawa 1957, s. 123/. Wspomnianemu
podnieceniu, które powoli przekształca się w stan „zakochania” daną
jakością, towarzyszy również zadziwienie jej istotą. Jest to moment, kiedy
emocja wstępna rozbudowuje się w złożone przeżycie emocjonalne,
składające się z następujących faz: „a) emocjonalne i na razie wciąż jeszcze
zarodkowe bezpośrednie obcowanie z doznawaną jakością, b) pewnego
rodzaju głód posiadania tej jakości i pomnożenia rozkoszy, którą nam
zapowiada jej naoczne posiadanie, c) dążenie do nasycenia się jakością, do
utrwalenia jej posiadania” /Ibidem, s. 120-121/. /M. Krupa, Duch i litera,
Liryczna ekspresja mistycznej drogi św. Jana od Krzyża w przekładach
polskich Wrocław 2006 (doktorat, maszynopis), s. 38.
+ Magnetyzm skutkiem pomarszczenia Wszechświata trójwymiarowego w
czwartym niewidzialnym wymiarze, Riemann. „Geometria Euklidesa
wydawała się Riemannowi szczególnie wyidealizowana w porównaniu z
bogactwem i różnorodnością świata. Nigdzie w rzeczywistym świecie nie
spotyka się płaskich, idealnych figur geometrycznych. […] To oczywiste,
mawiał Euklides, że punkt jest bezwymiarowy. Linia ma jeden wymiar:
długość. Płaszczyzna ma dwa wymiary: długość i szerokość. Bryłę cechują
trzy wymiary: długość, szerokość i wysokość. I w tym miejscu grecki uczony
się zatrzymał. Nie ma obiektów czterowymiarowych. Te poglądy znalazły
odzwierciedlenie w filozoficznej myśli Arystotelesa, który pierwszy wyraził
zdecydowany pogląd, że czwarty wymiar przestrzenny nie może istnieć. W
rozprawie O niebie […] W 150 roku naszej ery astronom Ptolomeusz z
Aleksandrii posunął się dalej i przedstawił w swym dziele O wymiarach
pierwszy prawdziwy „dowód” na to, że czwarty wymiar nie istnieje” /M. Kaku,
Hiperprzestrzeń. Naukowa podróż przez wszechświaty równoległe, pętle
czasowe i dziesiąty wymiar, tłum. E. L. Łokas i B. Bieniok, wyd. Prószyński i
S-ka, Warszawa 1995, s. 59/. „Tak naprawdę Ptolomeusz dowiódł, że nie
potrafimy wyobrazić sobie czwartego wymiaru wykorzystując nasz
trójwymiarowy umysł. (Obecnie znamy wiele matematycznych obiektów,
których nie można sobie wyobrazić, choć ich istnienie można udowodnić).
6
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Ptolomeusz przejdzie zatem do historii jako człowiek, który przeciwstawił się
dwóm wielkim ideom w nauce: heliocentrycznemu układowi planetarnemu i
czwartemu wymiarowi. […] Przez kilka tysięcy lat matematycy powtarzali ten
prosty, ale fatalny błąd, polegający na stwierdzeniu, że czwarty wymiar nie
istnieje, ponieważ nie możemy go sobie wyobrazić” /Tamże, s. 60/. „Riemann
doszedł do wniosku, że elektryczność, magnetyzm i grawitacja to wynik
pomarszczenia naszego trójwymiarowego Wszechświata w czwartym
niewidzialnym wymiarze. Dlatego też „siła” nie żyje własnym niezależnym
życiem, lecz jest tylko widocznym efektem zakrzywienia geometrii” /Tamże, s.
63.
+ Magnetyzm skutkiem zmarszczenia hiperprzestrzenni. „Riemann nie tylko
stworzył fundamenty matematyki hiperprzestrzeni, lecz także przewidział
pojawienie się niektórych wielkich zagadnień współczesnej fizyki: 1. Użył
wielowymiarowej przestrzeni, by uprościć prawa natury. Dla niego
elektryczność, magnetyzm i grawitacja były tylko wynikiem zmarszczenia
(zakrzywienia) hiperprzestrzenni. 2. Przewidział pojawienie się pojęcia tuneli.
Cięcia Riemanna są najprostszym przykładem przestrzeni wielokrotnie
połączonych” /M. Kaku, Hiperprzestrzeń. Naukowa podróż przez
wszechświaty równoległe, pętle czasowe i dziesiąty wymiar, tłum. E. L.
Łokas i B. Bieniok, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 1995, s. 70/. „3.
Opisał grawitację jako pole. Tensor metryczny, określający siłę grawitacji
(poprzez zakrzywienie) w każdym punkcie przestrzeni, dokładnie odpowiada
pojęciu pola Faradaya, zastosowanego do grawitacji. Riemann nie mógł
ukończyć swojej pracy dotyczącej pól sił, ponieważ nie znał równań pola dla
elektryczności, magnetyzmu i grawitacji. Innymi słowy, nie widział
dokładnie, jak Wszechświat musiałby być zakrzywiony, aby otrzymać siłę
grawitacji. Próbował znaleźć równania pola dla elektryczności i magnetyzmu,
ale zmarł, zanim mu się to udało. U schyłku życia ciągle jeszcze nie potrafił
obliczyć, jakie zakrzywienie jest konieczne, aby opisać te siły. Te kluczowe
zagadnienia podejmą później Maxwell i Einstein. […] Ci, którzy podążali
śladami Riemanna, mieli już przetarty szlak do niewidzialnych światów. […]
Wybitni uczeni zaczęli popularyzować tę ideę, tak aby stałą się dostępna dla
szerszego ogółu. Hermann von Helmholtz, najsłynniejszy chyba fizyk
niemiecki swojej generacji, był głęboko poruszony pracami Riemanna; wiele
pisał i mówił publicznie o matematyce inteligentnych stworzeń, żyjących na
kuli czy sferze. Według Helmholtza stworzenia te, posiadające umiejętność
rozumowania podobną do naszej, odkryłyby, że wszystkie postulaty i
twierdzenia Euklidesa są bezużyteczne. Na sferze, na przykład, suma
wewnętrznych kątów w trójkącie nie równa się 180 stopniom” /Tamże, s. 72.
+ Magnetyzm Wektor pola magnetycznego trójwymiarowy. „Druga
wielka teoria fizyki to elektrodynamika klasyczna, której twórcą był w
drugiej połowie XIX wieku J. G. Maxwell. Zastosował on nowe narzędzie
matematyczne – równania różniczkowe cząstkowe. Przedmiotem
elektrodynamiki jest pole elektromagnetyczne, główną wielkością –
natężenie pola, za obiekt elementarny można uznać natężenie pola w
punkcie.
Maxwell
przyporządkowuje
mu
określony
wektor.
Wykorzystuje przy tym 10-wymiarową przestrzeń fazową (trzy
wymiary wektora pola elektrycznego, trzy – pola magnetycznego, trzy –
przestrzeni i czas). Treścią elektrodynamiki klasycznej są równania
7
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Maxwella. Równocześnie powstawała inna teoria – kinetyczna teoria gazów (Maxwell, Boltzmann) i będąca jej uogólnieniem mechanika
statystyczna (Gibbs). Głównym narzędziem matematycznym jest tu
rachunek prawdopodobieństwa, obiektem elementarnym jest zbiór
molekuł lub dowolnych poruszających się chaotycznie cząstek,
tworzących mikrostan układu. Każdemu mikrostanowi przyporządkowane jest określone prawdopodobieństwo. Wykorzystywana jest
6-wymiarowa przestrzeń fazowa (trzy wymiary położenia i trzy – pędu).
Treścią teorii są odpowiednie rozkłady statystyczne. Przejdźmy do wieku
XX. W roku 1905 A. Einstein stworzył szczególną, a w roku 1916 ogólną
teorię względności. W pierwszej z nich elementarnym obiektem jest
zdarzenie elementarne, któremu jest przyporządkowany czteropunkt;
wykorzystywana jest tu bowiem czterowymiarowa czasoprzestrzeń (już
nie fazowa, lecz realna). W ogólnej teorii względności jest ona
nieeuklidesowa (riemannowska) i ma dodatnią krzywiznę, a głównym
narzędziem matematycznym jest rachunek tensorowy” /W. Krajewski,
Platońskie inspiracje a platonizm. O problemach filozoficznych matematyzacji
nowożytnej nauki, w: Między matematyką a przyrodoznawstwem, red. nauk.
E. Piotrowska, D. Sobczyńska, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w
Poznaniu, Wydawnictwo Naukowe Instytutu Filozofii, Poznań 1999, 97-109,
s. 102.
+ Magnetyzm zła przyciąga człowieka. Hamartiologia. „6° Kondycja
grzechowa [c.d]. Trzeba też pamiętać o „sytuacjach wspólnotowych i
strukturach społecznych, które są owocem grzechów ludzi” (KKK 408). Na
scenie społecznej powstaje cały „przemysł grzechu”, jakby cała „sfera
grzeszna”: narkoprzemysł, technika antypłodności, aborcja, terroryzm,
panseksualizm, deprawacja dzieci i młodzieży, walka z religią, powszechna
agresja, szerzenie czynnej nienawiści itp. Zwykle pierwszy grzech śmiertelny
w jednostce i w zbiorowości jest przełamaniem bariery, wału ochronnego, po
czym już nie ma ratunku, nie ma hamulca, aż trzeba pomocy zewnętrznej,
np. Kościoła. Grzechy mają jakąś nieznaną siłę ciążenia, akumulacji,
wikłania jaźni ludzkiej i ciągłości (continuitas peccaminosa) w historii
jednostkowej i powszechnej. Grzeszność ogólna wywiera ujemny wpływ na
„święte świętych” każdej osoby. Każdy „grzech pierwszy” uobecnia dramat z
opisu jahwistycznego, gdzie człowiek mimo „sytuacji dobra” znajduje w sobie
jakieś fatalne ciążenie ku złu: „Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale
czynię to zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja
to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka” (Rz 7, 19-20). Choć nie ma
grzechu we właściwym sensie bez dobrowolności jego „autora”, to jednak jest
w nim coś z fatalności, szatańskiej zwodniczości i jakby gwałtu na własnej
wolności. I w tym znaczeniu w każdym „mieszka grzech” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 336.
+ Magnetyzmu Maxwella Teoria Maxwella dualna. „Kluczem okazała się
koncepcja symetrii dualnych, charakterystycznych dla teorii strun, ale
obserwowanych również w fizyce klasycznej, jak choćby w teorii
elektryczności i magnetyzmu Maxwella, w której dualność związana jest z
symetrią między polami elektrycznym E i magnetycznym B. Odkryliśmy, że
zachowania superstrun w różnych przybliżeniach (silne sprzężenie, słabe
sprzężenie) powiązane są pajęczyną dualności łączących spójnie teorie
8
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
podstawowych oddziaływań: gdy jeden opis zawodzi w miarę, jak rośnie stała
sprzężenia, pojawia się konsystentnie inny. W ten sposób różne teorie
superstrunowe (typ I, IIA, IIB, SO(32), E8xE8, 11-wymiarowa supergrawitacja)
są jedynie manifestacja różnych oblicz tej samej, jednolitej teorii wszystkiego.
Czasoprzestrzeń jest więc ponadczterowymiarowa. W trakcie Wielkiego
Wybuchu pewne wymiary uległy jednak kompaktyfikacji (zwinięciu) tak, że
obecnie postrzegamy zmysłowo (i eksperymentalnie) jedynie czasoprzestrzeń
czterowymiarową. […] Podstawowym problemem przyszłego wieku /XXI/
będzie wywiedzenie z M-teorii konsekwencji dotyczących naszej skali energii i
temperatur i to konsekwencji tylko dla niej charakterystycznych. Jak trudne
jest to zadanie, wynika z faktu, że M-teoria opisuje przede wszystkim
warunki, jakie panowały tuż po narodzeniu się naszego Wszechświata. Tamte
warunki to naturalne dla niej środowisko, ona sama zaś jest Księgą Genesis
napisaną przez fizyków /W. A. Kamieński, Ukryte wymiary przestrzeni: czy
Bóg jest wieloręki?, w: Przestrzeń w nauce współczesnej, S. Symiotiuk, G.
Nowak (red.), Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin
1998, 61-69, s. 68-69/. Nie jest to sytuacja tuż po stworzeniu świata, lecz w
późniejszej fazie – po Wielkim Wybuchu. Absolutnie natomiast fizyka nie ma
prawa powiedzieć nic o samym akcie stworzenia świata, który jest czynem
Boga i jako taki może być jedynie przedmiotem refleksji teologicznych.
Ponadto kreatologia chrześcijańska mówi nie tylko o Bogu jako takim, lecz o
Bogu Trójjedynym.
9