Sprostowanie informacji moŜe zaszkodzić Autor: Szymon
Transkrypt
Sprostowanie informacji moŜe zaszkodzić Autor: Szymon
Sprostowanie informacji moŜe zaszkodzić Autor: Szymon Janiak, PR manager w Grupie Trinity S.A. W ubiegłym tygodniu sejm przyjął większość poprawek zgłoszonych do nowelizacji prawa prasowego, według której sprostowanie stanie się jedyną formą reakcji na błędy w publikacjach. W praktyce Ŝądanie go jest uzasadnione tylko w przypadku raŜących nieścisłości, mogących wywołać rzeczywistą szkodę. W pozostałych sytuacjach nie warto stawiać na szali relacji z dziennikarzem. Polskie media najczęściej publikują sprostowania dopiero w momencie, gdy zostaną do tego zobligowane. Częściowo jest to pokłosie rodzimego prawa prasowego, które pomimo ostatnich zmian wciąŜ pozostaje rygorystyczne. Równie istotny jest jednak w tym względzie aspekt kulturowym, czyli negatywne postawy czytelników wobec błędów popełnianych przez dziennikarzy. Nie jest to podejście uniwersalne, bowiem w niektórych krajach, takich jak Stany Zjednoczone czy np. Szwecja tendencje są zupełnie inne. Funkcjonuje tam przekonanie, Ŝe jeśli dane medium regularnie publikuje sprostowania, to jest to oznaka jego rzetelności. Mit o nieomylności prasy czy telewizji dawno juŜ odszedł tam do lamusa. Innymi słowy im częściej dziennikarze przyznają się do pomyłek, tym redakcja jest bardziej wiarygodna. Niektóre tytuły prasowe tworzą nawet specjalne rubryki przeznaczone na publikacje sprostowań, dając czytelnikom moŜliwość wychwytywania błędów i przekazywanie ich redaktorom. Dzięki temu nie dość, Ŝe fakty są dokładnie weryfikowane, to w dodatku odbiorcy są bardziej związani z danym medium, co przy obecnej sytuacji na rynku jest niezwykle istotne. Takie podejście ma równieŜ uzasadnienie ekonomiczne. Koszt opublikowania niewielkiej ramki z informacją jest nieporównywalny do tego, które medium musiałoby ponieść, gdyby sprawa trafiła do sądu i została rozstrzygnięta na korzyść poszkodowanego. W Polsce jest jednak inaczej. Przyznanie się do błędu uwaŜane jest za dowód niekompetencji dziennikarza i nienaleŜyte wykonanie jego obowiązków. Zgodnie z ostatnią nowelizacją sprostowania będzie moŜna domagać, przekazujące je odpowiednim osobom w ciągu 21 od opublikowania błędnej informacji. Media jednak na ogół maksymalnie wydłuŜają ten okres, co sprawia, Ŝe mało kto będzie pamiętał, czego ono dotyczyło. Błąd w nazwisku to nie kryzys Sytuację, w której nieprawdziwa informacja została podana do opinii publicznej, naleŜy szybko i moŜliwie najdokładniej przeanalizować zanim podejmie się jakiekolwiek działania. Najmniej szkodliwe są pomyłki popełnione w tekstach internetowych, bowiem dziennikarze mogą edytować ich treść w dowolnym momencie. Wystarczy wtedy wykonać jeden telefon, by kryzys został zaŜegnany. Znacznie trudniej jest, gdy artykuł ukaŜe się w prasie drukowanej, a pomyłka zostanie zauwaŜona po fakcie. Pierwszą rzeczą, którą naleŜy zrobić to zbadać skalę popełnionego błędu i zastanowić się, czy moŜe on w jakikolwiek sposób zagrozić wizerunkowi firmy. Jeśli jest to literówka czy przekręcone nazwisko prezesa, nie powinno się domagać sprostowania. Dziennikarz, który skorzystał z materiałów moŜe poczuć się tym faktem uraŜony i juŜ nigdy nie opublikować Ŝadnego tekstu. Nie warto zatem niszczyć powstałej relacji przez mało istotny szczegół. NaleŜy jednak wspomnieć o pomyłce w korespondencji lub podczas rozmowy, by zwrócić na to uwagę i unikać tego w przyszłości. Część PR-owców popełnia teŜ inny skrajny błąd, kierując się dewizą „milczenie jest złotem” w sytuacjach, gdy pomyłka moŜe zaszkodzić wizerunkowi podmiotu. Zamiast sprostować informację, liczą na to, Ŝe nikt tego nie zauwaŜy i firma nie poniesie się z tego tytułu Ŝadnych konsekwencji. W praktyce jednak błąd wcześniej czy później zostaje odnotowany przez opinię publiczną lub konkurencyjnego dziennikarza i sprawa natychmiast pojawia się w pozostałych mediach. W efekcie mogą zrodzić się spekulacje, których skutki będą drastyczne. Nie ma ludzi nieomylnych Jeśli pomyłka moŜe doprowadzić do kryzysu, w pierwszej kolejności powinno się niezwłocznie skontaktować się z dziennikarzem, który popełnił tekst zawierający błędne informacje, a nie od razu dzwonić do naczelnego. Warto w ramach spokojnej rozmowy wytłumaczyć, co się stało i przedstawić powagę sytuacji, po czym poprosić o sprostowanie. Jeśli wina leŜy po stronie medium a redakcja odmówi, w ostateczności moŜna skierować sprawę do sądu jednak, lepiej tego unikać. Warto pamiętać, Ŝe kryzys najłatwiej okiełznać przejmując nad nim kontrolę. Na początek naleŜy poinformować o zajściu media, które mogą być zainteresowane sprawą i wyjaśnić dziennikarzom zaistniałą sytuację. Pozwoli to uniknąć niepotrzebnych spekulacji i nadinterpretacji. Warto takŜe umieścić stosowny komunikat na łamach firmowej strony internetowej, przyznając się do popełnionego błędu. Otwarte komunikowanie o potknięciach z pewnością zostanie lepiej przyjęte niŜ próba wyciszenia.