Dzieci

Transkrypt

Dzieci
DZIECKO
W REPORTAŻU
Na zdjęciu:
dziewczynka
z aparatem
robiąca zdjęcia.
Dzieci kieleckiej ulicy - reportaż
Agnieszka Drabikowska, współpraca Paweł Słupski
„Twierdzi, że ma 11 lat, ale wygląda na 8. Nie chodzi do szkoły. Od rana do nocy włóczy się po knajpach i
sprzedaje kwiatki, kartki, czekoladki. Tak utrzymuje rodzinę. - Ja mamie tylko czasami pożyczam - asekuruje się. E, tam. On to daje matce na wino - mówi jego kolega Łukasz.
Sprana koszulka moro, za duże dżinsy, nogawki podwinięte dwa razy. Mówi, że ma na imię Michał i że ma 11 lat.
W kawiarni Pod Aniołem przy kieleckim deptaku podchodzi do naszego stolika. - Pani kupi bukiecik, 2 zł powtarza jak nakręcony. Na rękach zadrapania i siniaki. - Tutaj to ja się ubrudziłem - zastrzega. A łokieć? - A to
się zadrapałem - odpowiada.
- Kłamie. Jest wyszkolony, co ma mówić. Biją go, jak nie przyniesie do domu pieniędzy - ocenia Lech Segiet,
kielecki streetworker, czyli pedagog uliczny.
Deklarujemy, że kupimy dwa bukiety, jak z nami usiądzie. - Nie, nie - zastrzega.
Śmiesznie mruży oczy. Pytamy, jak ma na imię, ile ma lat, gdzie mieszka.
- Tu niedaleko - odpowiada.
Gdzie dokładnie?
- Nie powiem. Po co tyle tych pytań - denerwuje się.
A do szkoły chodzisz?
- Tak - mówi.
Do której?
- Nie pamiętam numeru, zapomniałem.
- Kłamie, nie chodzi do szkoły. Musi zarabiać - mówi Lech Segiet.
Pytamy dalej. Czy mama pracuje, czy pracę ma ojciec.
- No teraz nie - mówi.
Po co sprzedaje kwiaty?
- Zbieram na pociąg, żeby jechać do kolegi - odpowiada.
Ale nie potrafi nawet powiedzieć, jak kolega się nazywa i w jakim mieszka mieście.
A mamie dajesz pieniądze?
- Czasami pożyczam tylko... - mów.(…).”
http://miasta.gazeta.pl/kielce/1,35261,3517286.html
Na zdjęciu dzieci na starej jerozolimskiej uliczce. Fot. Wojtekga.
Źródło: http://www.fotomotywy.pl/foto/85478,____dzieci_ulicy___.htm
Spotkanie amerykańskiego żołnierza i
irackiego chłopca
Autor zdjęcia: Petros Giannakouris
http://www.dziennik.pl/foto/article195514/Zdjecia_tyg
odnia_dziennika_pl.html
Indie. Dzieci bawią się w pomonsunowych bajorach
Autor zdjęcia: Gurinder Osan
http://www.dziennik.pl/foto/article195514/Zdjecia_tygodnia_dziennika_pl.html
W chwościorach
Anna Fostakowa
„(…)Wieczorem w Orłowie pachnie maciejką. Słychać ryczenie krów i gwar na drodze. Dzieci szaleją na
rowerach, bawią się w chowanego.
- Arek! Arek! Kolacja!!! Echo przenosi nawoływania.
- Z kolegami spotykam się dopiero po obrządku – mówi Arek i zdejmuje z drutów suchy tytoń.
Ojciec obiecał mu, że jak się dobrze spisze, to na ostatnie dni wakacji pojedzie do ciotki, do Krasnegostawu.
Wprawdzie to tylko dziesięć kilometrów dalej, ale Arek się cieszy, bo jest tam kryty basen i kino. To będzie
jego pierwszy dłuższy wyjazd poza rodzinną wieś. Dotąd był tylko w Warszawie na wycieczce ze szkołą.
- Ale to się nie liczy – mówi – bo na noc wróciliśmy do domu. A teraz to sobie w bloku pomieszkam(…).”
A. Fostakowa: W chwaściorach. W: Nietykalni.
Reportaże roku 1999. Warszawa 2000, s. 155
Na zdjęciu w tle: polna droga wśród zbóż.
http://www.raciborz.com.pl/art9037.html
"Pink&Blue"
Autorka:
Jeongmee Yoon
"Pink&Blue" to realizowany od
2005 roku projekt
południowokoreańskiej artystki
Jeongmee Yoon.
Inspiracją i pierwszym
dzieckiem, które sfotografowała
Jeongmee, była jej sześcioletnia
córka Seowoo uwielbiająca
wszystko, co różowe.
Kolejnych dziewczynek artystka
szukała przez znajomych,
zaczepiała je na ulicach
i rozwieszała ogłoszenia.
Do tej pory Jeongmee
sfotografowała 50 dzieci.
Zdjęcia przedstawiają dzieci
w otoczeniu różowych
i niebieskich zabawek oraz
ubranek.
Źródło:
http://www.przekroj.pl/galerie_f
otogalerie_galeria.html?
galg_id=1065&ph_main_01_pag
e_no=4
Matka w centrum
Agnieszka Sowa, Fotografie Grzegorz Press
Urodziły dziecko za wcześnie, zbyt późno, z wadą genetyczną. Co roku dotyka to ok.
40 tys. rodzących Polek. Te, które trafią ze swoimi maluchami do Centrum Zdrowia
Dziecka, niekiedy miesiącami mieszkają w Klinice Patologii i Intensywnej Terapii.
Krystyna ma podkrążone, zapłakane oczy: Kiedy jest nadzieja, to można być tu i pół roku,
i dłużej. Głaszcze rączkę małej Oleńki. Jacek
też nie odstępuje żony i córeczki.
Jest piątkowe popołudnie. Operacja się nie
udała. Wiedzieli, że szanse były mizerne.
Takie dzieci jak Oleńka najczęściej rodzą się
martwe. Ona była silniejsza, dlatego
samolotem przewieziono ją z Zabrza, a tu
lekarze próbowali operować. Nastąpił wylew
do mózgu. Dziecko może żyć jeszcze tydzień,
może dwa, może miesiąc.
Oleńka umarła dwa tygodnie później, w
niedzielę. Siostra Ania Krajewska, 26 lat pracy
w Centrum, nie może powstrzymać łez: - Tego
dnia matka nie odeszła od niej nawet na
chwilę.
Siostry umyły Oleńkę i przebrały. Ciało
może być na oddziale jeszcze dwie godziny po
śmierci. - I cały ten czas mama miała ją na
rękach.
Gdy jest bardzo ciasno, śpią po cztery na
trzech materacach.
Najgorsze są miejsca przy drzwiach. W nocy
ciągle któraś wstaje i przedziera się do wyjścia.
Nie zamykają drzwi, żeby lepiej było słychać.
Tylko nowe podrywają się na płacz każdego
dziecka. Po kilku dniach już bezbłędnie
wyławiają swoje, po tygodniu rozpoznają też
inne maluchy i w razie czego budzą właściwą
mamę. Raczej drzemią niż śpią. Jedynie
Danka, mama Martynki, nie nasłuchuje. Jej
córeczka płacze bezgłośnie, tylko na buzi
pojawia się grymas..
Rodzina, dom, praca, koleżanki,
dotychczasowe problemy, radości i marzenia
zostały daleko. Świat zamyka się między
pokojem z werandą na końcu korytarza a
inkubatorem lub łóżeczkiem, tam, gdzie walczą
o życie ich nowo narodzone dzieci, podłączone
do skomplikowanej aparatury.
Czuwanie
Pokój dla matek w ciągu dnia przypomina
dużą poczekalnię. Wąski i długi, na ścianach
szczytowych, od podłogi aż po sufit, metalowe
szafki zamykane na kluczyk. W niedużej
wnęce lodówka, dwie szafki, zlewozmywaki i
kuchenka mikrofalowa. Obok drzwi do
łazienki. Niski stolik i dwa fotele. Na noc
meble wędrują w kąt. Kobiety rozkładają na
podłodze dmuchane materace i karimaty.
Na zdjęciu u góry: Matka tuląca niemowlę.
Na zdjęciu z lewej: Ręka matki ściskająca
dłoń dziecka.
Dalszy ciąg reportażu dostępny: A. Sowa: Matka
w centrum. "Polityka" 2008 nr 21 s. 116-121.
Biblioteka Uniwersytetu Śląskiego
prezentuje książki
Dwie ojczyzny : polskie dzieci w Nowej
Zelandii : tułacze wspomnienia / tłumaczyli z
języka ang. Stanisław Manterys, Stefania Zawada,
Anna Szatkowska. - Warszawa : "Rytm", 2006.
Tułacze dzieci / Hanka Ordonówna (Weronika
Hort). - Dziekanów Leśny : Wydaw. LTW, 2005.
Dzieci : miłość moja, duma moja, troska moja / Ida
Merżan ; wybór Marta Ciesielska, Olga Kierczyńska.
- Warszawa : "Ezop", 2002.
Biblioteka Uniwersytetu Śląskiego
prezentuje książki
Noszę jego nazwisko : rozmowy
z dziećmi przywódców III
Rzeszy / Norbert Lebert, Stephan
Lebert ; z niem. przeł. Maria
Przybyłowska, Janina
Szymańska-Kumaniecka. Warszawa : Świat Książki, 2004.
Nietykalni : reportaże roku
1999 / Anna Bikont [et al.]. Warszawa : Prószyński i S-ka,
2000.
Dzieci które znałem / Salomon
Łastik. - Warszawa : Nasza
Księgarnia, 1963.
Podgryzana / Maria Łopatkowa.
- Warszawa : Ludowa
Spółdzielnia Wydawnicza, 1985.

Podobne dokumenty