Pobierz plik
Transkrypt
Pobierz plik
Artur Bazak* Moment prawdy. O dialogu wiary i rozumu Osi¹gniemy cel dopiero wtedy, gdy rozum i wiara zostan¹ zjednoczone w nowy sposób; gdy przekroczymy ograniczenie ustanowione przez sam rozum wobec tego, co da siê sprawdziæ poprzez doœwiadczenie, i uka¿emy mu na nowo ca³¹ jego wielkoœæ. (...) Niedzia³anie wed³ug rozumu, „niedzia³anie z Logosem jest sprzeczne z natur¹ Boga”, powiedzia³ Manuel II, wychodz¹c od chrzeœcijañskiego obrazu Boga, perskiemu wspó³rozmówcy. W³aœnie zapraszamy naszych wspó³rozmówców w dialogu kultur do tego wielkiego Logos, do tej wielkoœci rozumu1. Wyk³ad papie¿a Benedykta XVI w uniwersytecie w Ratyzbonie podczas ostatniej pielgrzymki do Niemiec wywo³a³ liczne, przede wszystkim emocjonalne, reakcje. Wœród tego zgie³ku, w którym pierwszoplanow¹ rolê odgrywa³y rozmaite œrodowiska islamskie oraz czêœæ mediów zachodnich, rzadko da³o siê s³yszeæ g³os rozs¹dku. Papie¿ zosta³ skrytykowany za u¿ycie cytatu, w którym wyra¿ono niepochlebny pogl¹d na temat szerzenia wiary przez wyznawców islamu. Po gwa³townych reakcjach muzu³manów, skwapliwie zarejestrowanych przez zachodnie media, w których nie zostawiono na papie¿u suchej nitki, Benedykt XVI wyrazi³ ubolewanie z powodu niezrozumienia jego przes³ania. W odbiorze spo³ecznym skoncentrowano siê na s³owach cytowanego w³adcy bizantyjskiego Manuela II Paleologa: „Poka¿ mi to, co Mahomet wprowadzi³ nowego, a znajdziesz tam jedynie rzeczy z³e i nieludzkie, takie jak jego wytyczna dotycz¹ca szerzenia wiary mieczem, który j¹ g³osi³” z pominiêciem jego dalszego wywodu oraz istoty przes³ania ca³ego wyk³adu Benedykta XVI. W krytyce wyst¹pienia papie¿a posuwano siê do przeciwstawienia z³ego, zamkniêtego Benedykta dobremu, otwartemu Janowi Paw³owi. Czarno-bia³y schemat interpretacyjny, znany obserwatorom ¿ycia Koœcio³a, i tu znalaz³ swoje zastosowanie. Aby przekonaæ siê jak nietrafne to porównanie, wystarczy siêgn¹æ do wydanej w 1994 ksi¹zki Jana Paw³a II Przekroczyæ próg nadziei, w której bardzo wyraŸnie widaæ ci¹g³oœæ myœlenia 198 Wykład w Ratyzbonie na temat islamu obu papie¿y2. W zalewie mniej lub bardziej m¹drych komentarzy i pouczeñ tylko z rzadka przebija³ g³os rozs¹dku. Niewielu pokusi³o siê o lekturê ca³ego wyk³adu, kieruj¹c ostrze swojej krytyki w cytat o wojowniczym islamie. Na tle tych wszystkich wyst¹pieñ bardzo ekscentrycznie musi brzmieæ teza amerykañskiego teologa Richarda J. Neuhausa, który przewiduje, ¿e wyk³ad w Ratyzbonie, w perspektywie kolejnych piêciu czy dwudziestu lat, zostanie uznany za historyczny moment prawdy3. Jaka jest prawda wiary i prawda rozumu oraz odstêpstwa od tych prawd wed³ug Benedykta XVI? Co dzieje siê z wiar¹, która nie szuka zrozumienia i rozumem, który nie szuka dope³nienia wiary? Co jest koniecznym warunkiem dialogu miêdzy kulturami i religiami dzisiaj? Na te pytania Benedykt XVI stara siê odpowiadaæ ju¿ od dawna. Naszym zadaniem jest konsekwentne oddzielenie ziarna nauki od plew – zafa³szowuj¹cych tê naukê – komentarzy. Benedykt XVI jest wytrawnym teologiem, znanym z precyzji formu³owania oraz wyra¿ania myœli na temat wiary, rozumu oraz ich wzajemnych zwi¹zków. Ta precyzja i klarownoœæ wyk³adu z³o¿onych problemów wspó³czesnoœci ³¹czy siê u Niego dodatkowo z godn¹ podziwu odwag¹ nazywania rzeczy po imieniu oraz odwa¿nym i bezkompleksowym otwarciem na racjonalny jêzyk postoœwieceniowy. Najbardziej spektakularnym przyk³adem tego otwarcia by³o spotkanie Josepha Ratzingera z Jürgenem Habermasem 19 stycznia 2004 r. w Bawarskiej Akademii Katolickiej na temat Przedpolityczne moralne podstawy pañstwa liberalnego4. W swoim wyst¹pieniu Ratzinger sformu³owa³ dwie tezy, w których wy³o¿y³, co nastêpuje: „1. Dostrzegliœmy wystêpowanie patologii religijnych, tak bardzo groŸnych, ¿e koniecznoœci¹ staje siê uznanie boskiego œwiat³a rozumu za pewnego typu organ kontrolny, za pomoc¹ którego religia wci¹¿ na nowo musi siê oczyszczaæ; pogl¹d taki ¿ywili zreszt¹ tak¿e Ojcowie Koœcio³a. Jednak w rozwa¿aniach naszych okaza³o siê równie¿, ¿e wystêpuj¹ tak¿e patologie rozumu (czego na ogó³ ludzkoœæ nie uœwiadamia sobie dzisiaj w równej mierze), a wiêc pycha rozumu, która nie jest mniej groŸna, lecz z uwagi na sw¹ potencjaln¹ skutecznoœæ – jeszcze groŸniejsza: bomba atomowa, cz³owiek jako produkt. Dlatego tak¿e rozumowi nale¿y przypominaæ o jego ograniczeniach; musi on ponadto, ze swej strony, nauczyæ siê ws³uchiwaæ w wielkie religijne tradycje ludzkoœci. Jeœli siê ca³kowicie wyemancypuje, rezygnuj¹c z tej gotowoœci uczenia siê i z korelacyjnoœci, przerodzi siê w niszczycielsk¹ si³ê. (...) 2. Ta podstawowa regu³a musi skonkretyzowaæ siê w praktyce, w miêdzykulturowym kontekœcie naszej wspó³czesnoœci. G³ównymi partnerami w tej korelacyjnoœci s¹ bez w¹tpienia chrzeœcijañska wiara i zachodnia racjonalnoœæ œwiecka. Mo¿na i nale¿y to przyznaæ bez fa³szywego eurocentryzmu. Obie 199 Wykład w Ratyzbonie okreœlaj¹ sytuacjê œwiatow¹ w takim stopniu jak ¿adna inna si³a kulturalna. (...) Dla obu wielkich sk³adników kultury zachodniej jest rzecz¹ wa¿n¹, by wejœæ w korelacjê z innymi kulturami i byæ zdolnym do ich wys³uchania. Wa¿ne jest w³¹czenie ich w wysi³ek tworzenia polifonicznej korelacji, w której same otworz¹ siê na istotn¹ komplementarnoœæ rozumu i wiary tak, by móg³ rozwijaæ siê uniwersalny proces oczyszczenia, w którym zasadnicze wartoœci i normy, poznane lub przeczute w taki czy inny sposób przez wszystkich ludzi, uzyskaj¹ w koñcu now¹ si³ê promieniowania w takim stopniu, by ludzkoœæ odzyskaæ mog³a si³y, które skuteczniej zespol¹ ca³y œwiat”5. Pogl¹d wyra¿ony przez Josepha Ratzingera nie jest nowy w kontekœcie jego twórczoœci teologicznej, jak równie¿ ca³ej refleksji teologicznej. Nowa jest za to sytuacja i kontekst, w jakiej zosta³y wypowiedziane te s³owa. Bezpoœrednim powodem tego historycznego spotkania dwóch przedstawicieli ró¿nych – czêsto przeciwstawianych sobie – dyskursów chrzeœcijañstwa i oœwiecenia by³ atak terrorystyczny w Stanach Zjednoczonych 11 wrzeœnia 2001 roku. By³ to moment prze³omowy dla wielu myœlicieli o zupe³nie ró¿nych rodowodach intelektualnych. Nieco wczeœniej Jürgen Habermas wyg³osi³ przemówienie z okazji przyznania mu nagrody Ksiêgarzy Niemieckich, w którym wyrazi³ potrzebê wzajemnego otwarcia rozumu i tradycji religijnej. Przy czym skoncentrowa³ siê na koniecznoœci dostosowania siê religii do wymogów nowoczesnego, zsekularyzowanego œwiata. Bezpoœrednim nastêpstwem tragicznych wydarzeñ z wrzeœnia 2001 by³o – jak uj¹³ to niemiecki filozof – poruszenie uciszonej dot¹d religijnej struny cz³onków zeœwiecczonych rzekomo spo³eczeñstw6. Wydaje siê, ¿e ta struna zabrzmia³a nawet w g³osie Jürgena Habermasa. Nie by³ to jednak akt na tyle odwa¿ny, aby zas³u¿y³ na miano prze³omowego, bowiem Habermas nie wyszed³ poza granice swojego dyskursu próbuj¹c przet³umaczyæ religiê chrzeœcijañsk¹ na wymogi etyczne akceptowane przez wszystkich cz³onków zsekularyzowanego spo³eczeñstwa, co musia³o zakoñczyæ siê niepowodzeniem. Religia w takim przek³adzie jest systemem etycznym, a przestaje byæ religi¹. Jest to tej rangi problem, którego nie da siê rozwi¹zaæ przez pozbawienie jednej lub drugiej strony jej to¿samoœci. Stronnicy oœwiecenia zdaj¹ siê tego nie przyjmowaæ do wiadomoœci. Czego nie uda³o siê zrozumieæ niemieckiemu filozofowi, tego dokona³ niemiecki kardyna³. Po pierwsze, bardzo wyraŸnie i jasno mówi o patologii religii, która sprzymierzona z si³¹ ukaza³a swój diabelski niszczycielski potencja³ w atakach terrorystycznych. Po drugie, przypomina, ¿e nie mniej niebezpieczn¹, a mimo to czêsto ignorowan¹ i lekcewa¿on¹ jest patologia rozumu, rozumu, który powodowany 200 Wykład w Ratyzbonie pych¹ nie widzi poza sob¹ innego punktu odniesienia. Wedle Ratzingera prawda wiary objawia siê w œwietle rozumu, a prawdê rozumu dope³nia œwiat³o wiary. Ta dialektyka, dla teologa Josepha Ratzingera oczywista, jest, w najlepszym wypadku, dyskusyjna dla ostatnich dziedziców oœwiecenia. Karko³omne próby w postaci „tezy o translacji religii w etykê” Habermasa – bêd¹ce niczym innym jak „przykrojeniem dwutysi¹cletniej tradycji religijnej do wspó³czesnej postsekularnej miary” – tylko to potwierdzaj¹. W opinii Ratzingera rozum okazuje siê bardziej sk³onny do popadniêcia w niezdrowy i szkodliwy dogmatyzm. Konsekwencje patologii rozumu wydaj¹ siê mu – co wyraŸnie podkreœla – groŸniejsze ni¿ konsekwencje patologii wiary. To jest zasadniczy moment jego argumentacji. Ratzinger wyraŸnie podkreœla, ¿e popadniêcie w racjonaln¹ pychê ma o wiele bardziej niszczycielskie skutki ni¿ stoczenie siê w irracjonalny fanatyzm. Dlaczego? Przecie¿ niedawno móg³ zobaczyæ na w³asne oczy, jak dwie wie¿e w wyniku terrorystycznego zamachu rozpadaj¹ siê w py³. Fanatyczne, religijnie motywowane ataki na symbole dzisiejszej cywilizacji zachodniej obna¿y³y s³aboœæ idiomu kultury zachodniej, a raczej tego, co z niego zosta³o dzisiaj. Nowy Jork, Madryt i Londyn by³y miejscami spektakularnego zderzenia patologii religii z patologi¹ rozumu. Reakcje w stylu najiêkszego filozofa niemieckiego wspó³czesnoœci pokazuj¹, ¿e nurt oœwieceniowy wyczerpa³ swoje mo¿liwoœci w kszta³towaniu oblicza cywilizacji europejskiej (euroatlantyckiej) oraz jej obrony. Co wiêcej, ten dyskurs emancypacyjny rozumu i wykluczaj¹cy obecnoœæ religii w jej „nieprzet³umaczonej” postaci jest jedn¹ z wa¿niejszych przyczyn wyja³owienia i degeneracji to¿samoœci, zbiorowej œwiadomoœci i pamiêci dziedziców Aten, Jerozolimy i Rzymu. Wyst¹pienie Jürgena Habermasa by³o prze³omowe tylko w tym sensie, ¿e ukaza³o zupe³n¹ bezbronnoœæ rozumu wobec zbli¿aj¹cego siê zderzenia cywilizacji i niezdolnoœæ do zaradzenia wewnêtrznych problemów europejskiego kontynentu. Najwa¿niejszym skutkiem religijnie motywowanych ataków terrorystycznych by³o nie tyle poruszenie religijnej struny cz³onków zsekularyzowanych spo³eczeñstw zachodnich, co skompromitowanie doktrynerskich stronników rozumu i zachodniej racjonalnoœci w postoœwieceniowym wydaniu. Rzecznicy i spadkobiercy oœwieceniowej wiary w rozum stoj¹ w niemym krzyku wobec faktycznej tragedii niewinnych ludzi. Tak by³o w wieku XX i tak jest na pocz¹tku wieku XXI. Kardyna³ Ratzinger nie sugeruje jednak – tak, jak to faktycznie czyni wobec religii Jürgen Habermas – wyzbycia siê konstytuuj¹cej rozum racjonalnoœci i nie proponuje „translacji tego, co rozumne, na to, co przynale¿y do sfery sacrum”. Jego propozycja jest uczciwa: wiara szukaj¹ca zrozumienia i rozum szukaj¹cy wiary przy zachowaniu ich wzajemnie niesprowadzalnej i nieredukowalnej treœci to jedyne antidotum na 201 Wykład w Ratyzbonie chorobê zachodniej cywilizacji, której symptomy ujawni³y m.in. ataki religijnego gniewu islamu. Innym, wa¿nym i alarmuj¹cym symptomem jest wyludnienie Starego Kontynentu z europejskich autochtonów, czyli implozja demograficzna, której skutkiem jest powstanie spo³ecznej pró¿ni. A ¿e to, co spo³eczne – podobnie jak przyroda – nie znosi pró¿ni, miejsce zwolnione przez m³odych Europejczyków zape³niaj¹ m³odzi „europejscy” muzu³manie. „Niezdolnoœæ Europy Zachodniej do zapewnienia przysz³oœci ludzkoœci w najbardziej zasadniczym sensie – przez zapewnienie kolejnych pokoleñ – wydaje siê wskazywaæ na to, ¿e kulturze, która niegdyœ by³a niekwestionowanym centrum œwiatowej cywilizacji, grozi coœ bardzo z³ego. (...) To, co siê obecnie dokonuje, jest w gruncie rzeczy raczej kryzysem w dziedzinie ludzkiego ducha. Europa doœwiadcza kryzysu cywilizacyjnego morale i skutkiem tego Europa, czy te¿ jej zachodnia po³owa, w³aœnie pope³nia to, co w alarmuj¹cy sposób przypomina demograficzne samobójstwo”7. Czy lekarstwem na tê chorobê ducha cywilizacji europejskiej oraz odpowiedzi¹ na doœwiadczenie spotkania z integrystycznym islamem jest „postoœwieceniowa translacja tego, co religijne” czy te¿ „dynamiczna ortodoksja chrzeœcijañska”, szanuj¹ca odmienne to¿samoœci wiary i rozumu, domagaj¹ca siê jednak ich wzajemnej inspiracji i kontroli? Konkretyzacja przekonania o koniecznym, wzajemnym zwi¹zku wiary i rozumu w pojmowaniu i odkrywaniu swojej to¿samoœci prowadzi nas do sytuacji, w której rodzi siê potrzeba dania okreœlonej i jednoznacznej odpowiedzi wobec dwóch zasadniczych wyzwañ, przed jakimi stoi dzisiaj cywilizacja zachodnia: demograficznej zapaœci oraz rosn¹cego znaczenia islamu i muzu³man w Europie. Prze³o¿enie refleksji teoretycznej na jêzyk praktyki nie jest proste. Europa zapada siê, tworz¹c pró¿niê, któr¹ ochoczo kolonizuje dyskurs religijnej przemocy. Rzecz mo¿na by sprowadziæ do postulatu wydobycia z islamu tego, co rozumne przy œwiadomoœci wszystkich ró¿nic teologicznych, antropologicznych i kulturowych. Ale nie jest to takie proste w sytuacji, gdy muzu³mañscy rzecznicy wyleczenia patologii wiary staj¹ siê g³ównymi, œmiertelnymi wrogami na drodze bezwzglêdnej ekspansji islamu. Doszliœmy do momentu, w którym nie wystarczy przypominanie o ozdrowieñczych zwi¹zkach miêdzy wiar¹ i rozumem. Zaradzenie chorobie cywilizacyjnego morale domaga siê nie tyle dyskursu, który nie wyklucza Doszliœmy do momentu, w którym nie wystarczy przypominanie o ozdrowieñczych zwi¹zkach miêdzy wiar¹ i rozumem. Zaradzenie chorobie cywilizacyjnego morale domaga siê nie tyle dyskursu, który nie wyklucza ani racjonalnoœci, ani wiary, lecz zdecydowanej obrony dziedzictwa Aten, Jerozolimy i Rzymu. 202 Wykład w Ratyzbonie ani racjonalnoœci, ani wiary, lecz zdecydowanej obrony dziedzictwa Aten, Jerozolimy i Rzymu. Nie mo¿emy poddaæ siê, z jednej strony, „subtelnej dyktaturze antychrzeœcijañskiej”, toleruj¹cej naukê Chrystusa, ale tylko do czasu, kiedy nie staje siê „znakiem sprzeciwu”, a z drugiej coraz bardziej zuchwa³ym wyst¹pieniom wyznawców Allacha. Czy odpowiedzi¹ ze strony chrzeœcijan powinna byæ czynna obrona chrzeœcijañstwa czy strategia przeczekania ¿ywi¹ca siê nadziej¹ ewangelicznych s³ów: a bramy piekielne go nie przemog¹ (Mt 16: 15-16)? Joseph Ratzinger nie stawia³ sprawy w taki sposób, ale w wyst¹pieniach Benedykta XVI coraz wyraŸniej dochodzi do g³osu ten dylemat. Wyk³ad Benedykta XVI w Ratyzbonie, poddany „medialnej obróbce”, zosta³ w niesprawiedliwy sposób zubo¿ony w odbiorze jego najwa¿niejszych treœci i przes³ania. Obowi¹zuj¹cy wzór recepcji i interpretacji wyk³adu zosta³ narzucony przez niektóre muzu³mañskie media, rozkrzyczany t³um i fundamentalistycznych liderów opinii, z jednej strony, oraz liberalno-lewicowe media z drugiej. W œwietle tej interpretacji g³ównym zagadnieniem rozpatrywanym w wyk³adzie papieskim by³o skojarzenie islamu z przemoc¹, co ilustrowa³y s³owa bizantyjskiego w³adcy Manuela II Paleologa przywo³ane przez Benedykta. W rzeczywistoœci by³ to cytat, który mia³ pokazaæ, czym jest religia, która wyzbywa siê rozumu i sprzymierza z si³¹ na drodze nawrócenia. Uzasadnione jest jednak chyba pytanie, dlaczego Benedykt XVI przywo³uje tutaj przypadek islamu jako ilustracjê zwi¹zku miêdzy religi¹ a przemoc¹, który jest uniwersalny i nie ogranicza siê do islamu. OdpowiedŸ jest prosta. Dzisiaj przemoc motywowana przekonaniami religijnymi jest domen¹ islamu, niezale¿nie od treœci doktryny i w³aœciwej jej interpretacji. To jest fakt i tylko ktoœ zupe³nie zaœlepiony mo¿e temu zaprzeczaæ. S³owa bizantyjskiego w³adcy przytoczone przez papie¿a maj¹ uniwersalny wymiar: „Bóg nie cieszy siê z krwi, mówi, niedzia³anie wed³ug rozumu, ’su’n lo’gw’, jest sprzeczne z natur¹ Boga. Wiara jest owocem duszy, a nie cia³a. Kto zatem chce prowadziæ kogoœ do wiary, potrzebuje zdolnoœci dobrego mówienia i w³aœciwego rozumowania, a nie przemocy i gróŸb... Aby przekonaæ duszê rozumn¹, nie jest konieczne posiadanie w³adzy ani narzêdzi do bicia, ani jakiegokolwiek innego œrodka, którym mo¿na byæ groziæ danej osobie œmierci¹...” Koœció³ katolicki wyci¹gn¹³ ju¿ wnioski ze swojej przesz³oœci, w której nie uda³o siê uchroniæ od zwi¹zku religii z przemoc¹. Przed islamem jeszcze d³uga droga do tego, aby dokonaæ równie historycznego i realnego oczyszczenia. Odwo³uj¹c siê do rozmowy, któr¹ w obliczu oblê¿enia Konstantynopola przez muzu³man przeprowadzi³ wykszta³cony w³adca chrzeœcijañski z uczonym Persem, Benedykt XVI przeprowadza – moim zdaniem – œwiadom¹ paralelê miêdzy obecn¹ sytuacj¹ 203 Wykład w Ratyzbonie kulturow¹ a okolicznoœciami tej rozmowy. Wtedy cywilizacja chrzeœcijañska kurczy³a siê pod naporem islamu. Dzisiaj jest podobnie, z t¹ ró¿nic¹, ¿e broñ i zorganizowan¹ przemoc, zast¹pi³a demografia oraz fanatyzm – czyli naga przemoc a chrzeœcijañska masa upad³oœciowa nie przypomina ju¿ chrystianitas. Gniewna reakcja czêœci œwiata islamu pokazuje jak wiele jeszcze pracy na drodze do samooczyszczenia i zapobie¿enia „patologii religii” przed muzu³manami. Krytyczna i politycznie poprawna (krytyka przywódcy Koœcio³a katolickiego nale¿y do dobrego tonu w wielu opiniotwórczych œrodowiskach) reakcja zachodnich komentatorów dowodzi ich niezrozumienia powagi chwili i istoty przes³ania papieskiego wyst¹pienia. Wraz z wyk³adem Benedykta XVI 12 wrzeœnia 2006 oraz tym, co by³o bezpoœrednim nastêpstwem wypowiedzianych przez papie¿a s³ów, nast¹pi³ moment prawdy. Jednych ta prawda boli. Innych wyzwala. Najwa¿niejsze jednak, aby na drodze równego i wzajemnego oczyszczenia prowadzi³a do niezafa³szowanego i szanuj¹cego ró¿nice spotkania kultur i religii. Prawda chrzeœcijañstwa, która nierozerwalnie ³¹czy siê z rozumn¹ wiar¹, jako jedyna jest zdolna sprawiæ, aby to spotkanie by³o owocne. --------------------------------Przypisy: 1 Benedykt XVI, Przemówienie wyg³oszone w Uniwersytecie w Ratyzbonie, 12.09. 2006. 2 „Dla ka¿dego, kto znaj¹c Stary i Nowy Testament, czyta z kolei Koran, staje siê rzecz¹ jasn¹, ¿e dokona³ siê w nim jakiœ proces redukcji Bo¿ego Objawienia. Nie mo¿na nie dostrzec odejœcia od tego, co Bóg sam o sobie powiedzia³, naprzód w Starym Testamencie przez proroków, a ostatecznie w Nowym Testamencie przez swojego Syna. Ca³e to bogactwo samoobjawienia siê Boga, które stanowi dziedzictwo Starego i Nowego Przymierza, zosta³o w jakiœ sposób w islamie odsuniête na bok.” Jan Pawe³ II, Przekroczyæ próg nadziei, Lublin 1994, s. 82. 3 “But for many others, the words spoken on September 12, 2006, and the responses, both violent and reasonable, to those words may, five or twenty years from now, be referred to as “The Regensburg Moment”, meaning a moment of truth. As I say, it is by no means certain, but it is more than just possible.” Richard J. Neuhaus, The Regensburg Moment, First Things 167/2006. 4 Zapis dwóch wyst¹pieñ: kard. Josepha Ratzingera i Jürgena Habermasa mo¿na znaleŸæ w „Tygodniku Powszechnym” 2005/05/01 5 Joseph Ratzinger, Demokracja, prawo i religia, „TP”, 2005/05/01 6 Jürgen Habermas, Wierzyæ i wiedzieæ, Znak nr 568/2002. „Zape³ni³y siê synagogi, koœcio³y i meczety, jak gdyby ów zaœlepiony atak poruszy³ w g³êbi œwieckiego spo³eczeñstwa jak¹œ religijn¹ strunê”. *Artur Bazak (ur. 1981) – absolwent socjologii UJ, redaktor kwartalnika „PRESSJE”, cz³onek Klubu Jagielloñskiego. Wspó³pracownik Instytutu Tertio Millennio i Oœrodka Myœli Politycznej w Krakowie oraz Radia eM, w Katowicach. Uczestnik seminarium „Teologii Politycznej” i Oœrodka Badañ nad Tradycj¹ Antyczn¹ Uniwersytetu Warszawskiego <W drodze do Syrakuz>. 204