Warszawabo i Stockholm Warszawianka w

Transkrypt

Warszawabo i Stockholm Warszawianka w
2
N≗2(28) 2009
Polonia
Suecia
årgång/rok VIII
tidskriften för kultur och information
| kwartalnik
kulturalno-informacyjny
Warszawabo i Stockholm
Warszawianka w Sztokholmie
pris: 26,50 SEK
Europas gamla unioner
Dawne unie Europy
Foto: www.trybunal.gov.pl
Między Lublinem a Lizboną
Mellan Lublin och Lissabon
440 lat temu miastem unii w Europie był Lublin. 1 lipca 1569
För 440 år sedan var Lublin den europeiska unionsstaden.
roku podpisano tam akt między Koroną, czyli Polską a Litwą
przewidujący, w pewnym uproszczeniu, połączenie ich w jedno
państwo federacyjne. Oba państwa miały mieć wspólnego
władcę wybieranego w wolnej elekcji. Miała to więc być – i była
– szlachecka republika z prezydentem nazywanym królem.
Polacy a wkrótce i Litwini nazywali swoje państwo z dumą
Rzeczpospolita, co jest polskim słowem na republikę. Poza
władcą miał być wspólny sejm, pieniądz, polityka zagraniczna
i obronna. Oba państwa miały natomiast zachować odrębne
urzędy centralne, armie i języki urzędowe.
Polska i Litwa były już ze sobą związane unią personalną
od prawie dwustu lat, ale i tak nie obyło się bez tarć podobnie
jak w przypadku traktatu lizbońskiego, który przez Polskę,
wobec braku podpisu prezydenta, nie został jeszcze formalnie
ratyfikowany.
W Lublinie obrady Sejmu Reczpospolitej trwały ponad
pół roku, od grudnia 1568 r. W marcu, pewnej nocy, posłowie
litewscy opuścili nagle miasto. Prace nad aktem Unii wcale
Den 1 juli 1569 signerade man där ett fördrag mellan Polen och
Litauen som – något förenklat – föreskrev att de skulle förenas
i en federativ stat. De båda staterna skulle ha en gemensam regent tillsatt genom fria elektorsval. Tanken var alltså att skapa
en adelsrepublik med en president som skulle tituleras kung.
Polackerna och snart även litauerna benämnde med stolthet sin
stat Rzeczpospolita, vilket på polska betyder republik. Förutom
statsöverhuvudet skulle man ha en gemensam sejm (dvs. parlament), valuta, utrikes- och försvarspolitik. Medlemsstaterna
skulle däremot behålla separata centralmyndigheter, arméer
och officiella språk.
Polen och Litauen hade då varit förbundna av en personalunion i nästan 200 år men det hade inte gått utan friktioner, inte
helt olikt Lissabonfördraget som – så länge presidentens signatur saknas – fortfarande inte har formellt ratificerats av Polen.
Sejmen sammanträdde i Lublin i över ett halvår med början i
december 1568. En natt i mars lämnade de litauiska delegaterna
plötsligt staden. Arbetet med unionsfördraget fortsatte trots
☛ cd. str.16
☛ fort. sid. 16
Foto: arrowfilms.co.uk
Alexander Orlowski, har verkligen en ovanlig livshistoria, som kunde ha varit ovanligt lämplig att filma.
I polska kretsar i Stockholm går det rykten om att det är just han som var förebilden till hjälten i Agnieszka Hollands film Europa,
Europa. Faktum är att under krigstillståndet (i Polen 1981) dök den kända regissören upp i filosofens vackra bostad på Vikingagatan i Stockholm. Läs sid. 17
Historia życia Aleksandra Orłowskiego doskonale nadaje się do sfilmowania. W środowisku sztokholmskiej Polonii usły­szałem
nawet, że to właśnie on był prototypem bohatera filmu Agnieszki Holland Europa, Europa. Istotnie, w roku stanu wojennego
reżyserka pojawiła się w mieszkaniu filozofa przy ulicy Vikingagatan w Sztokholmie Zob.str. 17
Suecia Polonia 2/2009
Innehåll / Spis treści
2
4
8
12
17
29
30
32
Mellan Lublin och Lissabon – Zbigniew Bidakowski
Między Lublinem a Lizboną – Zbigniew Bidakowski
Warszawabo i Stockholm − dikter | Katarzyna Suchcicka
Warszawianka w Sztokholmie − wiersze | Katarzyna Suchcicka
Att överleva i musiken | Elżbieta Szwejkowska-Olsson
Przeżyć w muzyce | Elżbieta Szwejkowska-Olsson
Marika Stiernstedt och hennes band till Polen | Arnold Klonczynski
Marika Stiernstedt i jej związki z Polską | Arnold Klonczynski
Mannen som lurade ödet |
Człowiek, który oszukał los
Jozef Baran
| Jozef Baran
Bogislav Erik och hans vapen | Zbigniew Bidakowski
Bogusław Eryk i jego herb | Zbigniew Bidakowski
Vardag & kulturevenemang
Życie codzienne i artystyczne
Nanas krönika
Nanafelieton |
| Nana Håkansson
Nana Håkansson
med stöd från
Omslaget/Okładka: Katarzyna Suchcicka, foto: Ignacy Skwarcan
Prenumeration / Prenumerata
Vill du prenumerera på de följande 4 numren av Suecia Polonia så sätt in 100 SEK på plusgiro 194626-8.
Glöm inte ange namn och adress på inbetalnigskortet.
Jeśli chcesz zaprenumerować kolejne 4 numery Suecii Polonii wpłać 100 SEK na plusgiro 194626-8.
Nie zapomnij podać imienia, nazwiska i adresu.
Katarzyna Suchcicka
60 lat później w mojej głowie
60 år senare i mitt huvud
Dymy
dymy na drugim brzegu rzeki
Rök
rök på andra sidan floden
Dymy nad Warszawą
bombardują Warszawę!
Rök över Warszawa
de bombar Warszawa!
A to palą liście
wokół Jeziora Mälaren
późna jesień
Szwecja
Men det är bara löv man bränner
vid Mälarens stränder
en senhöst
i Sverige
�
Neutralny kraj
Ett neutralt land
Podczas tych wszystkich
wojen
podjazdów
ambicji
ten ptaszek
a raczej jego
prapra
prpr
frfr
frufru
dziadek
sobie podśpiewywał
spokojnie na Östermalmie
nie zważając na ludzkie gdzieś niedole
stalinizm na wschodzie
i rok 39 na południu.
Under alla dessa
krig
ränker
ambitioner
har den här lilla fågeln
eller snarare hans
för-för
frfr
farfr
farfar
suttit och sjungit
helt lugnt på Östermalm
utan att bry sig om människors bittra öden
stalinismen i öst
eller år -39 i söder.
Klokt, lilla fågel,
men gement
dessvärre.
Mądrze, mój ptaszku,
i podle
niestety.
Szkic z dobrej dzielnicy
Skiss från en finare stadsdel
To że nie mieli wojny
ma swój realny wymiar
Att de inte har haft krig
är mycket påtagligt
W budynkach starych
bez śladów kul
Przez okna
bez odpadającej farby
których otwieranie nie sprawia trudności
Widzę ich na rozległych
kanapach przed wielkimi
ekranami płaskich telewizorów
przez rzędy zadbanych
kwiatów
przez szyby umytych nieskazitelnie
okien
Przy stołach z całą rodziną
ojcami i dziadkami – którzy żyją! –
wysokimi smukłymi jasnowłosymi
Z zadbanym ciałem
chodzących sprężystym krokiem
dzięki ćwiczeniom fizycznym
na które nie brakuje im czasu
ani pieniędzy
I gamla byggnader
utan kulhål
ser jag dem genom fönstren
med färg som inte flagnar
och som öppnas utan problem
I deras vidlyftiga
soffor framför stora
platta teveskärmar
genom rader av välskötta
blommor
genom fönstrens
oklanderligt putsade rutor
Vid borden med hela familjen
med fäder och farfäder – som lever! –
långa slanka ljushåriga
Med välvårdade kroppar
som går med spänstiga steg
tack vare de fysiska övningarna
som de varken saknar tid
eller pengar till
Przed domem stoi Volvo lub Saab
Ulica jest cicha i bezpieczna
Powietrze czyste
Praca pewna
z wyznaczoną przez związki zawodowe
przerwą na lunch
i ściśle określonymi porami
zakończenia pracy
Konto pełne
Utanför huset står en Volvo eller Saab
Gatan är lugn och trygg
Luften ren
Arbetet säkert
med lunchrasten
fastlagd av facket
och noga angivna tider
för arbetsdagens slut
Välfyllt konto
Perspektywa starości spokojna
En lugn ålderdom att se fram emot
Posłuszeństwo wobec przepisów
władzy i rygorów
nie dawanie fałszywego świadectwa o sąsiedzie
tak jak kazał Luter
W kościołach słuchają Bacha
Restauracje są gwarne
Wesołe okrzyki wznoszą widzowie w Operze
BRAVO!
Lydnad gentemot föreskrifterna
makten och disciplinen
inte bära falskt vittnesbörd om grannen
så som Luther befallt
I kyrkorna lyssnar de till Bach
I restaurangerna sorlar man
Glada utrop hörs från publiken på Operan
BRAVO!
Ludzie jeżdżą tu na rowerach
ich jest wiatr
Każdy trawnik jest dobry by leżeć w słońcu
Piją czystą wodę
prosto z kranu
Här cyklar folk
och deras är vinden
Varje gräsmatta lämpar sig för solande
Rent vatten dricker de
direkt från kranen
�
W Sztokholmie
I Stockholm
Co sprawiło że między nami
lej wąwóz szczelina
która niepostrzeżenie
się staramy
zasypać
i udawać że jej nie ma.
Varför finns den mellan oss
denna krater, ravin, spricka
som vi obemärkt
försöker
fylla igen
och låtsas att den inte finns.
To że jedna jest Żydówką
a druga nie
chcę żeby
przestało mieć znaczenie,
Nie było niewygodne
Nie zagrażało
wejściem
na teren
nieznany
gdzie niebezpiecznie.
Att en av oss är judinna
och en inte
vill jag
ska förlora sin betydelse
Det var inte obekvämt
Inte hotfullt
att beträda
okänd
terräng
där faror lurar.
Odkąd od którego punktu
uśmiechu słowa
zdałam ci się obca?
Sedan när, från vilken punkt,
leende eller ord
kom jag att framstå som främmande?
Ja
kobieta poeta
Murzynka Żydówka.
Jag
kvinna, poet
negress, judinna.
�
Szwecja
Sverige
O, Światło
szwedzki Boże!
O, Ljus
du svenska gud!
Z filmów Bergmana
elektrycznością
oświecony pastorze.
Bergmanfilmernas
med elektricitet
upplyste pastor.
I wy
plackiem na trawnikach
leżący przed słońcem.
Och ni
liggande platt i gräset
inför solen i skyn.
Rozumiem was dopiero
gdy mi się objawia
szwedzkie porównanie
czerni do grzechu.
Jak głęboki jest
nawet w języku
lęk przed ciemnością
kraju pogrążonego w mroku.
Först då förstår jag er
när det uppenbaras för mig
det svenska likställandet
av svärtan och synden.
Så djup den är
till och med i språket
ångesten inför mörkret
i ett land höljt i dunkel.
Warszawianka w Sztokholmie
Warszawabo i Stockholm
Miasto powinno
szarą wstęgą
rzeki
być przedzielone
na póła nie
na wodzie
w okruchach całe
wspinać się
skałą
to w górę
to w dół!
Staden borde
vara delad
på mitten
av flodens
gråa band
och inte
ligga i vattnet
söndersmulad
och klättra
på klipporna
backe upp
och backe ned!
�
Tolkning: Lennart Ilke
Katarzyna Suchcicka
W przygotowaniu jest już piąty tom wierszy Katarzyny Suchcickiej,
poetki, dziennikarki, krytyka literackiego, dokumentalistki. Opublikowała między innymi tomiki „Niebieska pończocha” w Wydawnictwie
Literackim, 1993 i Dzikie kryształy w Wydawnictwie Nowy Świat, 2004.
Przez rok przebywała w USA, gdzie jej wiersze zostały przełożone
na język angielski i opublikowane w 1990 r. w antologiach amerykańskich Over the rainbow Michigan i Dan River Anthology Maine oraz
w magazynie Touchstone w New Hampshire, a w 1997 r. w antologii
Ambers Aglow. Contemporary Polish Women’s Poetry Host Publications.
Austin Texas.
W latach 2001 − 2005 mieszkała w Sztokholmie − jej wiersze zostały
tam przetłumaczone na angielski i opublikowane przez Instytut
Polski oraz na język szwedzki i opublikowane w wydawnictwie ILKE
Bokfoerlag pt. Vilda Kristaller, 2005.
Jest autorką filmów dokumentalnych, m.in.. o G. Herlingu–Grudzińskim, W. Szymborskiej, Z. Bieńkowskim, pisarce szwedzkiej A. Pleijel.
oraz o Nagrodzie Kościelskich i poezji Pokolenia ‘ 68 – Nowa Fala. W
jej dorobku znajduje się film dokumentalny o działaczce opozycji
demokratycznej w Szwecji, Marii Borowskiej Lobbystka (2005).
Przez pięć lat prowadziła swój program autorski Skąd ta wrażliwość?
na antenie TVP I.
Obecnie pracuje dla TVP Kultura.
Foto: Ignacy Skwarcan
Katarzyna Suchcicka
polsk poet, litteraturkritiker, journalist, filmare. Har publicerat 4
diktsamlingar, den femte kommer ut snart. Hennes dikter blev översatta till bl a engelska och publicerade i flera antologier i USA samt till
svenska, t ex diktsamling Vilda kristaller (Ilke Förlag, 2005).
År 2001 - 2005 har hon bott i Sverige.
Hon har gjort flera dokumentärfilmer bl a om Agneta Pleijel, Wisława
Szymborska, den polska poesirörelsen Nya vågen, Maria Borowska
– under kommunismens tid den polska demokratirörelsens representant i Sverige.
Under femårs tid ledde hon sitt eget program i polsk TV. Numera
jobbar hon åt tevekanalen Kultura.
Stanisław Moniuszko av Adolphe Lafosse
Przeżyć w muzyce
Att överleva i musiken
Elżbieta Szwejkowska-Olsson
M
M
uzyka ratowała ludziom życie. Historia najnowsza
dostarcza nam wielu na to przykładów. Ale niewiele
znamy przypadków całych narodów, który przeżyły
dzięki kulturze i, właśnie, muzyce. Historia narodu polskiego
jest takim przypadkiem. Przyczyniła się do tego w najwyższym
stopniu działalność i twórczość Stanisława Moniuszki (18191872). Droga do uznania „ojca opery narodowej” była jednak
długa i starannie wytyczana przez krytyków muzycznych,
pisma muzyczne oraz samego Stanisława Moniuszkę, który
przygotowywał każde wystąpienie czy druk nut bardzo sta­
rannie, korespondując z przedstawicielami świata muzycz­
nego Wilna i Warszawy. Przyszło mu tworzyć w trudnych
warunkach w zaborze rosyjskim, kiedy Polska nie istniała na
usiken har räddat människoliv. Det finns åtskilliga
exempel i den nyaste historien. Vi känner dock inte
till många fall där hela nationer har överlevt tack
vare kulturen och i synnerhet musiken. Polens historia är ett
sådant undantag. Stanisław Moniuszkos (1819-1872) verksamhet och musikskapande har i högsta grad bidragit till detta.
Vägen till erkännandet som ”nationaloperans fader“ var dock
lång och noggrant utstakad av musikkritikerna, musiktidskrifterna och Stanisław Moniuszko själv som mycket noga
förberedde varje uppträdande eller notpublicering genom att
korrespondera med företrädare för Wilnos och Warszawas
musikvärld. Hans lott var att skapa under besvärliga omständigheter i den ryska sektorn av det delade Polen som vid
den tiden inte fanns på Europakartan. Trots regelverket var
tsarens censur ganska oberäknelig och beroende av censorns
humör.
Av vilken nationalitet var ”den polska nationaloperans fader”? Vilka nationella kännemärken kan vi spåra i hans musik?
Som den ryska tsarens undersåte var Moniuszko ryss; han
var född i den vitryska trakten av Minsk och verksam som
musiker i Wilno (inom det polsk-litauiska kulturområdet)
och i Warszawa (genuin polsk mark); han studerade i Berlin
och gifte sig med dottern till en tysk fabriksägare i Wilno
där han flyttade in vid den s.k. ”tyska gatan”. Hans utgivare
i Wilno var jude och där fanns en tämligen stor grupp av
judar som var förbundna med den polska kulturen och de
litterära och musikaliska salongerna. Moniuszko levde således i fem eller sex olika kulturer och betecknade sig i sina
brev än som litauer, än som polack. I nuvarande ”regionernas
Europa” skulle vi kunna beteckna honom som en kulturrepresentant för den polsk-litauisk-vitrysk-ukrainska regionen
såsom denna avgränsas av musikaliska och textuella element
och historisk tradition. Förståelsen av begreppet ”nation” var
i Moniuszkos tid inte politisk eller etnisk utan historisk och
så uppfattade kompositören själv detta begrepp.
mapie Europy. Cenzura carska była, mimo przepisów, dość
nieobliczalna i zależna od humoru cenzora.
Ale jakiej narodowości był sam „ojciec polskiej opery
narodowej”? Jakie wyznaczniki narodowości możemy usłyszeć
w jego muzyce?
Moniuszko był poddanym cara rosyjskiego, a wiec
Rosjaninem, urodzonym na terenie białoruskim koło Mińska;
dzia­łalność muzyczną prowadził w Wilnie (na polskolitewskim terenie kulturowym) i w Warszawie (obszary
rdzennie polskie), studiował w Berlinie i ożenił się z córką
niemieckiego fabrykanta w Wilnie, gdzie zamieszkał na tzw.
„niemieckiej ulicy”. Jego wydawca w Wilnie był Żydem i grupa
wileńskich Żydów związanych z polską kulturą i salonami
literacko-muzycznymi była dość duża. Moniuszko żył więc w
5-6 różnych kulturach i określał się w swych listach raz jako
Litwin, innym razem jako Polak. W obecnej Europie regionów
moglibyśmy określić go jako przedstawiciela kultury regionu
polsko-litewsko-białorusko-ukraińskiego, wyznaczonego głów­
nie ele­men­tami muzyczno-tekstowymi i tradycją historyczną.
Historycznym, a nie polityczno-etnicznym, było w czasach
Moniuszki pojmowanie pojęcia „naród” i tak też to pojęcie
rozumiał sam kompozytor.
Moniuszko został wybrany na twórcę polskiej opery
naro­dowej. Muzyka wokalna w różnych jej formach była
jego twórczości najbliższa. Chopin, którego również popro­szo­
no o operę, nigdy się tej pracy nie podjął. Tworzący w kraju
Moniuszko wpisał w swój program działalności pracę pozy­ty­
wistyczną nad muzyką, która miała dotrzeć do wszystkich grup
społecznych, a nie tylko na arystokratyczne salony. Udało mu
się urzeczywistnić ten zamiar swoimi Śpiewnikami domowymi,
często dopasowywanymi do po­zio­mu wykonawców. Utwory
formowano według polskiej tra­dycji muzycznej jako krako­
wiak, mazur czy polonez, czasami jako walc. Wiele pieśni
weszło do powszechnego repertuaru wykonawczego jako
pieśni „ludowe” czy okolicznościowe, a ich autorstwo zostało
zapomniane. Podobnie działo się w kra­jach niemieckich
z pieśniami Schuberta.
Proces – jak Halka stała się operą narodową – przedstawił
bardzo szczegółowo Rüdiger Ritter w swojej pracy doktorskiej
w języku niemieckim p.t. Musik für die Nation (Muzyka
dla narodu, wydanej drukiem u P. Langa w 2005 r.). Jest
symptomatyczne, że do tej pory żaden Polak nie napisał
poważniejszej analitycznej pracy o kompozytorze narodowym!
Według Rittera jest Moniuszko tak oczywistym polskim
zjawiskiem, że Polacy nie widzą w nim ciekawego obiektu
badań naukowych. Ritter pokusił się jednak o dogłębną
analizę twórczości kompozytora na szerokim tle historycznym
i ideowym epoki oraz sytuacji osobistej samego twórcy.
Oparł się przy tym m.in. na teorii socjologii muzyki i pismach
dotyczących składni i se­mantyki muzycznej Theodora Adorno
oraz innych muzykologów i teoretyków muzyki.
Proces powstawania Halki, jako opery „narodowej”,
trwał dziesięć lat. Opera powstała na społeczne zamówienie,
aby, tak jak Niemcy, Francuzi czy Włosi, Polacy też mieli
swoją własną operę „narodową”, mającą być ważnym
czynnikiem podtrzymywania tożsamości narodowej w
czasie rozbiorów.
Moniuszko har utnämnts till polska nationaloperans
skapare. Vokalmusik i olika former låg hans tonsättargärning närmast. Chopin, även han ombedd att skriva en opera,
tog sig aldrig an denna uppgift. Moniuszko, som i motsats
till Chopin verkade i hemlandet, hade på sin agenda placerat
arbete med musik som i positivistisk anda var ämnad för alla
samhällsskick, inte endast för aristokratins salonger. Han
lyckades förverkliga denna avsikt med sina Sångböcker för
hemmet som ofta var anpassade till uttolkarens förmåga.
Stycken formades i enlighet med den polska musiktraditionen
som krakowiak, mazurka eller polonäs, ibland som vals. Åtskilliga sånger har tagit plats i den allmänna scenrepertoaren
som ”folksånger” eller tillfällesstycken och deras ursprung har
fallit i glömska. Något liknande hände med Schuberts lieder
i tyskspråkiga länder.
Rüdiger Ritter har i sin tyskspråkiga doktorsavhandling
Musik für die Nation (Musik för folket, publicerat av P. Lang
2005) mycket detaljerat presenterat den process som hade lett
till etableringen av Halka som nationalopera. Symtomatiskt
nog har ingen polack än så länge författat något tyngre analytiskt arbete om nationaltonsättaren! Enligt Ritter utgör Moniuszko ett så självklart polskt fenomen att polackerna inte ser
honom som ett intressant föremål för vetenskaplig forskning.
Ritter har dock försökt sig på en djuplodad analys av tonsättarens verk mot en bred idéhistorisk fond och mot bakgrund
av tonsättarens personliga situation. Han hade tagit stöd av
musiksociologiska teorier samt Theodor Adornos och andra
musikforskares och musikteoretikers skrifter om musikens syntax och semantik.
Halkas tillblivelse som ”nationalopera” tog tio år. Operan
hade tillkommit på allmänhetens begäran. I likhet med tyskar, fransmän och italienare skulle även polackerna ha sin egen
”nationalopera” – en viktig faktor i upprätthållandet av den
nationella identiteten medan landet var delat.
Pierwsza wersja wykonana w Wilnie w 1848 r. przez amatorów
miała tylko dwa akty i jej libretto zostało mocno skrytykowane.
Moniuszko odbył poważną rozmowę z autorem libretta
Włodzimierzem Wolskim i ten wprowadził zmiany pro­­
ponowane przez najpotężniejszego krytyka muzycznego
owych czasów, Józefa Sikorskiego z Warszawy.
Moniuszko rozbudował operę do czterech aktów i wpro­
wadził więcej tańców i arii. Oczywiście opera musiała zostać
zatwierdzona przez rosyjskiego cenzora, co wydłużało okres
oczekiwania na premierę. Ale w końcu udało się. Ritter
analizuje tu dokładnie raporty cenzorów i ich zastrzeżenia oraz
ekwilibrystyczne niemalże zmiany, jakich dokonywał Moniu­
szko, aby kamuflować jakiekolwiek odniesienia do sytuacji
uciśnionej Polski. Ta wersja opery miała premierę w War­
szawie w 1858 roku. Prawie całe miasto było na premierze,
dając wyraz swojej tęsknocie za upragnioną polską operą!
W następnych latach Polacy nadal podtrzymywali poparcie
dla polskiego kompozytora, który miał dużą konkurencję w
operach włoskich i francuskich – do 1865 roku odbyło się 100
przedstawień Halki, do 1885 – 300.
Warto tu przypomnieć, że główną rolę polskiej
dziewczyny z ludu grała śpiewaczka włoskiego pochodzenia
– Paulina Rivoli. Ale to Polakom wcale nie przeszkadzało
– świadomość narodowa była przecież bardziej historyczna
niż polityczna czy etniczna.
Opera Halka stała się symbolem, mitem i wytworzyła
legendę, rozbudzała emocje i budziła nadzieje.
Krytyczny spo­łecznie tekst był często pomijany
w recenzjach, to muzyka – pełna mazurów,
polonezów, krako­wiaków i dumek – była głównym
wyznacznikiem i nośnikiem polskości.
Do dnia dzisiejszego muzyka Stanisława
Moniuszki jest oceniana z bardzo różnych
i odmiennych punktów widzenia,
pozbawionych
nieraz rzetelnych i
racjonalnych przesłanek. O bardziej
rzeczową analizę tworzenia mitu
wokół kompozytora pokusił się, jako
pierwszy, Jarosław Mianowski. Rozróżnił
on trzy fazy recepcji dzieł Moniuszki –
apologeci, krytycy i socrealiści.
Ideologia apologetów funkcjonowała w
Polsce zniewolonej zaborami i bliska była
sposobowi myślenia samego kompozytora.
Sztuka w romantyzmie uznawana była
za narodowe posłannictwo i spłacanie
długu swojej ziemi. Bezkrytycyzm
wielu monografii z tamtego czasu jest
niewiarygodny. Autorzy rozprawiają się
z „wy­imaginowanymi przeciwnikami
Moniuszki – Mozartem, Wagnerem,
Verdim”, co uznajemy dziś za
kuriozum, czynione w intencji
podwyższenia artystycznej rangi
narodowego wieszcza.
Krytyka odrodzonej po pier­
wszej wojnie światowej Polski
10
Den första versionen, som amatöruppfördes i Wilno 1848,
bestod av bara två akter och librettot fick utstå hård kritik.
Moniuszko hade ett seriöst samtal med librettots förfa­ttare
Włodzimierz Wolski vilket ledde till ändringar som hade föreslagits av dåtidens mäktigaste musikkritiker Józef Sikorski
från Warszawa.
Moniuszko byggde ut operan till fyra akter och introducerade fler danser och arior. Operan måste givetvis godkännas
av den ryske censorn vilket gjorde att uppförandet fick dröja.
Till slut gick det vägen. Ritter analyserar noggrant censorernas rapporter och invändningar samt de närmast ekvilibristiska ändringar som Moniuszko fick vidta för att kamouflera
alla referenser till Polens utsatta läge. Den nya operaversionen
uruppfördes i Warszawa 1858. Warszawaborna ställde upp nästan mangrant för att uttrycka sin längtan efter en polsk opera!
Under de efterföljande åren höll polackerna fast vid sitt stöd
för tonsättaren vars verk mötte hård konkurrens från italienska och franska operor – fram till 1865 gavs Halka 100 gånger,
fram till 1885 – 300 gånger.
Det är värt att notera att titelrollen – den polska flickan
av folket – sjöngs av den italienska sångerskan Paulina Rivoli. Detta störde inte polackerna det minsta – det nationella
medvetandet var ju mera präglat av historien än av politiken
eller etniciteten.
Operan Halka hade blivit en symbol, en myt; den hade skapat en legend, den väckte känslor och förhoppningar. Den
samhällskritiska texten blev ofta förbigången i recensionerna; det var musiken – full av mazurkor, polonäser, danser från
Krakow­trakten och visor från Ukraina – som var polskhetens
huvudsakliga uttryck och bärare.
Ända in i våra dagar bedöms Stanisław Moniuszkos musik ur mycket skilda synvinklar, inte sällan på lösa grunder.
Jarosław Mianowski har som den förste försökt sig på en sakligare analys av mytbildningen kring tonsättaren. Han urskiljer tre faser i sättet att förhålla sig till Moniuszkos verk: den
apologiska, den kritiska och den socialrealistiska.
Apologeternas idéer verkade i det av delningsmakterna kuvade Polen och stod nära tonsättarens tankesätt. Konstnärligt
skapande betraktades av romantikerna som ett nationellt kall
och en förpliktelse gentemot fosterlandet. Flera monografier
från denna tid är ofattbart okritiska. Författarna tar itu med
„Moniuszkos imaginära antagonister – Mozart, Wagner, Verdi“, vilket vi idag uppfattar som ett kuriöst sätt att försöka
höja nationalskaldens konstnärliga rang.
Kritiken i det efter första världskriget återuppståndna Polen var en reaktion på apologin. Under denna period skapas
den nya modernistiska estetiken. Den nedvärderar Moniuszkos verk vars betydelse reduceras till ”den historiska nödvändigheten av (samhälleligt) ’arbete från grunden’” som krävdes i det delade Polen med tanke på musikkulturens sorgliga
tillstånd. Kritikerna letar närmast tvångsmässigt efter bevis
för Wagners (!) och andra kända europeiska tonsättares inflytanden som skulle ha varit till Moniuszkos fördel. Moniuszko beskylls utan någon djupare analys för epigoneri och
bristande universalism.
Efterkrigstidens socialrealism värdesatte i sin tur Moniuszko
mycket högt i motsats till ”formalisterna” som kritiserades
była reakcją na apologię. W tym okresie powstaje nowa
modernistyczna estetyka. W jej świetle wartość dzieł Moniuszki została zdeprecjonowana a ich znaczenie sprowadzone
do „dziejowej konieczności pracy u podstaw”, koniecznej
wobec opłakanego stanu kultury muzycznej w Polsce czasu
zaborów. Krytycy niemal obsesyjnie doszukują się wpływów
znanych kompozytorów europejskich (np Wagnera!) na
twórczość Moniuszki, aby podnieść rangę tego ostatniego.
Moniuszce zarzuca się, bez głębszych analiz, epigonizm i brak
uniwersalizmu.
Moniuszko för ungdomar
Powojenny socrealizm z kolei cenił Moniuszkę bardzo wysoko, w przeciwieństwo do krytykowanej, jako burżuazyjnej
degeneracji, muzyki formalistycznej. Twórczość Moniuszki
„sprawiała wrażenie muzyki zaangażowanej społecznie”,
była przystępna i komunikatywna, lokowano ją „tuż obok
socrealistycznej «cepelii» folklorystycznej zespołów
«Mazowsze» czy «Śląsk»”. Ten nowy mit Moniuszki najwy raźniejszy jest w monografii Witolda Rudzińskiego.
„Apologie i krytyki wytworzyły w moniuszkologii dwa
biegunowe stanowiska – jedno chwalące twórczość kompozytora w sposób bezkrytyczny i nieumotywowany, i drugie – deprecjonujące ją niemal kompletnie.”
A jakby tak pokusić się o określenie czwartej fazy
oceny kompozytora? W dzisiejszej kulturze regionów – w
zjednoczonej Europie i zglobalizowanym świecie – silne jest
ultrakrytyczne stanowisko globalistów-kosmopolitów wobec
wszystkiego, co w jakikolwiek sposób ma charakter narodowy.
Ale przecież to właśnie globalizacja zakłada potrzebę istnienia
kultur regionalnych i narodowych jako wyznaczników
regionów. Tylko dzięki różnorodności w jedności będzie
Europa interesująca, pozbawiona zakładanej w socrealizmie
„urawniłowki”. I właśnie w muzyce Moniuszki widoczne jest
przenikanie się różnych kultur regionalnych z zachowaniem ich
odrębności. Moniuszko nie był wcale „gorszy” czy „lepszy” niż
inni kompozytorzy jego czasów, lawirował w bardzo wąskim
paśmie między kanonem uznanych reguł muzycznych i
oryginalnością a oczekiwaniami społeczeństwa wobec –
ograniczanej cenzurą – muzyki „narodowej”, i stworzył
swój własny przemyślany styl muzyki mającej podobać
się ludziom w kraju, w którym żył i pracował. Muzyka ta
tworzyła podstawę „emocjonalnej solidarności” odbiorców.
Moniuszko jest „ojcem polskiej opery narodowej”, twórcą
ponad 300 pieśni, do których materiałów dostarczał mu w
dużej mierze jego przyjaciel, niestrudzony zbieracz twórczości
ludowej, Oskar Kolberg. Moniuszko jest i pozostanie twórcą
narodowym. Dzięki jego twórczości naród mógł podtrzymać
swoją tożsamość i przeżyć w muzyce i dzięki muzyce. ❖
Fotoi: www.pbc.biaman.pl
för borgerlig degeneration. Moniuszkos verk ”gjorde intrycket
av att vara socialt engagerade”, var lättillgängliga och kommunikativa, de placerades intill de kända dåtida sång- och
dansgruppernas socialrealistiskt tillrättalagda folklor. Denna
nya Moniuszkomyt framträder tydligast i Witold Rudzińskis
monografi. ”Apologin och kritiken har hos Moniuszkokännare bildat två diametralt olika ståndpunkter: den ena berömmer tonsättarens verk på ett okritiskt och omotiverat sätt
medan den andra nästan fullständigt förkastar dess värde.”
Skulle man kunna urskilja en fjärde fas i sättet att förhålla
sig till tonsättaren? I dagens förenade Europa och globaliserade värld framför de kosmopolitiska globalisterna stark kritik
av allt som är det minsta nationellt. Men det är ju just globaliseringen som förutsätter att regionala och nationella kulturer fi nns där för att avgränsa regionerna. Endast tack vare
både mångfald och enighet kan Europa förbli intressant och
undgå socialrealismens utslätning. Just i Moniuszkos musik
ser man hur olika regionalkulturer tränger in i varandra men
ändå bevarar sin särart. Moniuszko var inte alls ”sämre” eller
”bättre” än dåtidens andra tonsättare. Han har manövrerat i
det mycket smala utrymmet mellan det accepterade musikaliska regelverket och samhällets förväntningar på den av censuren hämmade ”nationella” musiken och han har skapat sin
egen genomtänkta musikstil som kunde falla hans landsmän
i smaken. Denna musik lade grund för lyssnarnas ”emotionella solidaritet”. Moniuszko är ”den polska nationaloperans
fader” och upphovsman till över 300 sånger som till stora
delar baserats på underlag från hans vän, folkkulturens outtröttlige utforskare, Oskar Kolberg. Moniuszko är och förblir
den nationelle tonkonstnären. Genom hans verk har nationen
kunnat upprätthålla sin identitet och överleva i musiken och
tack vare musiken. ❖
11
del 2/część 2
Marika Stiernstedt, Paris 1931
Marika Stiernstedt
i jej związki z Polską
Marika Stiernstedt
och hennes band till Polen
Arnold Klonczynski
Marika Stiernstedt (1875-1954) jest już nieco zapomnianą szwedzką pisarką, autorką kilkudziesięciu powieści, artykułów i książek wspomnieniowych. Ze względu na poruszaną tematykę i kontrowersyjne decyzje, które podejmowała w
życiu prywatnym, zyskała opinię niezwykle odważnej działaczki upominającej się o prawa kobiet. Przez szereg lat należała do Samfundet Nio, fundacji pełniącej funkcję szwedzkiej akademii literatury, a w okresie II wojny światowej przewodniczyła tej instytucji. Wielokrotnie podkreślała, że czuje się pół Polką, co udowodniła angażując się na rzecz Polski
w okresie I i II wojny światowej. Mimo, że dzisiaj już trochę zapomniana, odegrała ważną rolę w popieraniu spraw polskich w Szwecji. Niektóre jej działania wzbudzały dużo emocji i nawet współcześnie oceniane są krytycznie.
Marika Stiernstedt (1875-1954) är en något bortglömd svensk författare som skrivit ett tjugotal romaner, artiklar och en
självbiografisk svit. Tack vare sina ämnesval och de kontroversiella beslut som hon fattade i sitt privatliv fick hon rykte
om sig att vara en sällsynt modig kvinnosakskvinna. Hon var under många år medlem av Samfundet De Nio, där hon
även var ordförande under andra världskriget. Hon betonade ofta att hon känner sig till hälften som polska, vilket hon
gav prov på genom att engagera sig för Polen under andra världskriget. Trots att hon idag är lite bortglömd spelade
hon en viktig roll när det gällde att vinna stöd för Polen i Sverige. En del av det hon gjorde väckte starka känslor och kritiseras till och med idag.
W
pływy i nazwisko Mariki próbował wykorzystać
polski komunista Jerzy Pański, przewodniczący
koła Związku Patriotów Polskich (ZPP) w Szwecji.
Związek ten powołany do życia w Związku Radzieckim skupiał
Polaków, którzy realizowali zamysły Stalina; mieli stanowić
podstawę nowych władz na obszarze Polski zajętej przez
ZSRR. Działalność Pańskiego w Szwecji dążyła do przejęcia
kierownictwa nad polskimi uchodźcami przebywającymi
wów­czas w Szwecji. Chciał zostać uznany za oficjalnego
reprezentanta nowego, polskiego rządu komunistycznego
na terenie Szwecji i zdyskredytować istniejącą placówkę
dyplomatyczną, wierną rządowi emigracyjnemu w Lon­
dynie. Pozyskanie znanej pisarki, przychylnej Polsce,
ułatwiłoby mu to zadanie. W swoich wspomnie­niach pt.
Wachta lewej burty (Gdynia 1965) Pański ujął to bar­dzo
jednoznacznie: „postanowiliśmy ożywić Towarzystwo
Przyjaźni Polsko-Szwedzkiej, które dotychczas grupowało
głównie biznesmenów obu nacji. Zwróciliśmy się w tej sprawie
do Mariki Stiernstedt, która i tym razem przyszła z pomocą”.
Zdaniem J. Pańskiego Towarzystwo było zbyt blisko związane
z emigracją polską, należało więc uczynić wszystko, aby
wykorzystać organizację o ustalonym autorytecie i tradycji
dla własnych celów.
12
E
n polsk kommunist, Jerzy Pański, ordförande för den
sven­ska avdelningen av Föreningen Polska Patrioter,
försökte utnyttja Marikas namn och inflytande. Föreningen hade grundats i Sovjet och samlade polacker som
ville förverkliga Stalins planer; de skulle utgöra basen för
de nya makthavarna i den del av Polen som ockuperades av
Sovjetunionen. Pańskis verksamhet i Sverige var inriktat på
att ta ledningen över de polska flyktingar som då befann sig
i Sverige. Han ville bli erkänd som officiell representant för
den nya, polska kommunistiska regeringen och misskreditera den existerande diplomatiska beskickningen som lydde
under exilregeringen i London. Uppgiften skulle underlättas
om han vann den kända författaren som var så välvilligt inställd till Polen. I sina memoarer Babords vakt (Wachta lewej
burty, Gdynia 1965) var Pański mycket tydlig: ”Vi beslutade
oss för att liva upp Polsk-svenska vänskapssällskapet som dittills huvudsakligen samlat affärsmän från bägge länder. Vi
vände oss till Marika Stiernstedts som även den här gången
kom till vår hjälp”. Enligt Pański var sällskapet alltför nära
knutet till exilpolackerna och man borde göra allt för att dra
nytta av en organisation med så stor auktoritet och tradition
för egna syften.
Men Marika som var medlem i sällskapet och flera gånger
hade uttryckt sina vänstersympatier delade inte Pańskis uppfattning och umgicks med tanken på att bilda en ny kommitté. Hon betvivlade att det dittillsvarande sällskapet skulle vara
redo när det gällde att ta upp kontakten med den beskickning
Warszawaregeringen skulle tillsätta. Sällskapets ordförande
Nygren lyckades förhindra en splittring genom att inta en
försonlig hållning och säga att han var Polenvän oavsett vilket
politiskt system Polen hade. Marika avstod från att bilda en
ny kommitté och stödde det gamla sällskapet. Liksom efter
resan till Sovjet 1934 var hon inte okritiskt till en del kommunisters agerande. Hon ville inte bli indragen i ett politiskt
maktspel genom att stödja den ena regeringen gentemot den
andra. Hon var inte så insatt i exilpolackernas invecklade politiska liv. Men att friherrinnan Stiernstedt till och med blev
hedersmedlem i Föreningen Polska Patrioter var av vikt. Den
diplomatiska beskickningen som lydde under exilregeringen
såg det som ett viktigt steg mot ett erkännande av de kommunistiska makthavarna.
I december 1945 fick Marika Stiernstedt en inbjudan att åka
till Polen som premiärminister Edward Osóbka-Morawskis
gäst. Långt senare skrev han uppskattande om henne i sina
memoarer. Efter tre veckor i Polen åkte hon hem till Sverige
där hon skrev ett brev till den polske premiärministern: ”Jag
återvände hem med intrycket att Polen äntligen kommit in
i en tid fylld av hopp, att landet efter en ofta mycket tragisk
period äntligen kommer att kunna slå in på utvecklingens
väg och dela sina naturtillgångar mellan alla medborgare som
vill arbeta och tjäna sitt fosterland. Jag beklagar verkligen att
jag inte är ung längre! Då skulle jag ha lärt mig polska och
bett om tillstånd att åka dit och erbjuda mina krafter till att
återuppbygga landet. Jag tycker att återuppbyggandet är något mycket vackert – det låter landet inta sin rättmätiga plats
bland det moderna, socialistiska Europas stater och nationer,
grundad på socialism och stor solidaritet!”.
Tymczasem Marika, członkini towarzystwa, wielokrotnie de­
klarująca swoje lewicowe sympatie, nie podzielała zdania
Pańskiego i nosiła się z zamiarem utworzenia nowego komi­
tetu. Powątpiewała, czy dotychczasowe Towarzystwo będzie
przygotowane do podjęcia nowego kontaktu w chwili,
gdy dojdzie do utworzenia poselstwa rządu warszawskiego.
Zary­sowujący się rozłam w łonie towarzystwa powstrzymał
prezes Nygren, który zajął postawę ugodową mówiąc, że jest
przyjacielem Polski niezależnie od ustroju, jaki w tym kraju
istnieje. Marika Stiernstedt wycofała się z idei stworzenia
nowej instytucji i stała się podporą starego Towarzystwa.
Podobnie jak po podróży do Związku Radzieckiego w 1934
roku nie pozostała bezkrytyczna wobec działań niektórych
komunistów. Nie było jej celem uwikłanie się w gry polityczne
o władzę, popieranie jednego rządu przeciwko drugiemu.
Nie bardzo orientowała się w zawiłym życiu politycznym
Polaków na wychodźstwie. Jednak fakt, że baronowa
Stiernstedt została nawet honorowym członkiem ZPP był
znaczący. Przedstawicielstwo dyplo­matyczne podlegające
rządowi emigracyjnemu widziało w tym ważny krok do
uznania władz komunistycznych .
W grudniu 1945 roku, przychylna nowym władzom
komunistycznym w Warszawie, przyjęła zaproszenie i przybyła
do Polski z wizytą jako gość premiera Edwarda OsóbkiMorawskiego, który po latach bardzo pozytywnie ją ocenił w
swoich wspomnieniach. Żałował, że Bierut raczył jej przyznać
tylko Złoty Krzyż Zasługi. Po trzytygodniowym pobycie w
Polsce wróciła do Szwecji i wysłała list do polskiego premiera
w któ­rym pisała: „Wróciłam do mojego kraju pod wrażeniem,
że Polska weszła nareszcie w okres historii pełny nadziei, że po
okresie, który był często tak tragiczny, kraj ten będzie naresz­
cie mógł wejść na drogę rozwoju i rozdzielić swoje bogactwa
naturalne pomiędzy wszystkich swoich obywateli , którzy chcą
pracować i służyć dla ojczyzny. Żałuję bardzo, że nie jestem
młoda! Nauczyłabym się po polsku i prosiłabym o pozwolenie
przyjechania do kraju i zaofiarowania swych sił dla sprawy
odbudowy. Odbudowa wydaje mi się tak piękną sprawą
– pozwoli ona krajowi zając należne mu miejsce pomiędzy
narodami i państwami Europy współczesnej, demokratycznej,
na bazie socjalizmu i wielkiej solidarności!”.
M
arikas entusiasm var stor. Hon var förtjust över återuppbyggnadsplanerna som ledarna för det nya kommunistiska Polen hade dragit upp för henne. Hon
beslutade sig för att informera den svenska allmänna opinionen om dessa planer och reformer. Hon var mån om att Polen
skulle bli symbolen för en modern, socialistisk stat. Därför
beskrev hon sina intryck från besöket i Polen i boken Polsk re­
volution. Nödvändig – patriotisk – obarmhärtig – oblodig som
gavs ut i Stockholm 1946. Författaren var verkligen entusiastisk. Hon gav officiella levnadsbeskrivningar av sina samtalspartner, samma personer som styrde landet: premiärminister
Edward Osóbka-Morawski, utrikesminister Wincenty Rzymowski, general Michał Rola-Żymierski. De utgjorde hennes
källa till kunskap om förändringarna och vilka resultat reformerna hade inneburit. Även de statistiska uppgifterna som
hon anförde hade officiell karaktär. På så sätt skapade hon
bilden av ett land som förändrats från ett av de mest eftersatta
i Europa till ett mycket framstegsvänligt och modernt land.
Genom att jämföra efterkrigs-Polen med förkrigs-Polen ville
hon övertyga om att en enorm utveckling just hade inletts. I
jordbruksreformen och nationaliseringen såg hon chansen till
ett äkta, rättvist socialistiskt system. Ett av kapitlen har
E
ntuzjazm Mariki był ogromny. Zachwyciła się planami
odbudowy, który zarysowali jej przywódcy nowej,
komunistycznej Polski. Podjęła decyzję, aby o tych
planach i dotychczasowych reformach poinformować szwedzką
opinię publiczną. Zależało jej, aby Polska stała się symbolem
nowoczesnego, socjalistycznego państwa. W tym celu, swoje
wrażenia z wizyty w Polsce, opisała w książce pt. Polsk revolution.
Nödvändig, patriotisk, obarmhärtig, oblodig (Polska rewolucja.
Konieczna, patriotyczna, bezlitosna, bezkrwawa), która ukazała
się w Sztokholmie w1946 roku. Rzeczywiście, pisarka z dużym
entuzjazmem odnosiła się do odbudowy Polski. Podawała ofi­
cjalne życiorysy rozmówców, osób stojących na czele państwa:
premiera Edwarda Osóbki-Morawskiego, ministra spraw zagra­
nicznych Wincentego Rzymowskiego, generała Michała Rolę
Żymierskiego. Oni stanowili źródło wiedzy o kierunku zmian
i osiągniętych rezultatach reform. Również dane statystyczne,
które przytacza mają charakter oficjalny. W ten sposób
13
rubriken Härskarnas tid är förbi. Hon var kritisk till exilregering, de var enligt henne en grupp usurpatorer som tagit
makten med stöd i en fascistisk konstitution från 1935. Boken
väckte blandade känslor. Svenskarna förhöll sig avvaktande,
då svenska journalister visade en annan bild av situationen i
Polen. I exilkretsar tog man bestämt avstånd från den bild av
Polen som Marika förmedlade.
De polska makthavarna försökte däremot utnyttja boken
som ett slags politiskt manifest, men utan större engagemang.
Den blev inte översatt till polska, makthavarna hade inget behov av att söka stöd i sitt eget land. Men boken var användbar
för regeringen i Warszawa eftersom den hjälpte till att befästa
bilden av ett demokratiskt Polen i utlandet. Den kunde göra
bra intryck på svenskar och underlätta vid förhandlingar.
Efter återkomsten från Polen fortsatte Marika att engagera
sig för att hjälpa polska barn. Hon höll kontakt med välgörenhetsinstitut i Polen. Den polska premiärministerns hustru,
Wisła Osóbka-Morawska, kom till Sverige 1949 för att tacka
för det svenska samhällets offervillighet. Efter hemkomsten
förklarade hon: ”… jag är tacksam gentemot svenskarna, i syn­
nerhet Hjälpkommittén för Polens barn och dess ordförande
Marika Stiernstedt.”
Marika Stiernstedt, Paris 1927
stworzyła obraz państwa, które zmieniło się z jednego
z najbardziej zacofanych Europie w bardzo postępowe i
nowoczesne. Zestawienie Polski przedwojennej z sytuacją
powojenną miało wytworzyć przekonanie o ogromnym
rozwoju, który właśnie się rozpoczyna. W reformie rolnej
i nacjonalizacji dostrzegała szansę na wprowadzenie
prawdziwego, sprawiedliwego systemu socjalistycznego.
Jeden z rozdziałów zatytułowała Czas panów się skończył.
Krytycznie oceniła postępowanie rządu emigracyjnego,
który jej zdaniem był grupą uzurpatorów, którzy objęli
władzę w opar­ciu o faszystowską konstytucję z 1935 roku.
Książka ta wzbudziła mieszane odczucia. Szwedzi odnosili
się do niej z dystansem, gdyż reportaże dziennikarzy
M
arika åkte ytterligare två gånger till Polen och med
tiden upptäckte hon allt fler mörka sidor av det kommunistiska styret. År 1948 märkte hon av tydliga
sovje­tiska påtryckningar, konflikter inom partiet och hotet
mot premiärminister Władysław Gomułkas ställning. Hon
var medveten om att många medborgare var lojala eftersom
de inte kunde sätta sig upp mot de regerande. Anledningen
till hennes besök 1948 var en fredskongress som organiserades
i Polen. Kongresserna hade starkt stöd hos kommunistpartiet, inte bara i östblocket, och samlade intellektuella från
många länder, som stödde kampen för fred i världen. Under
sina resor genom Polen såg Marika resultat av återuppbyggnaden och var förtjust över hur snabbt förändringarna kom
Między Lublinem a Lizboną – ciąg dalszy ➔ ❘ Mellan Lublin och Lissabon – fortsättning ➔
jednak nie ustały. Powszechne było przeświadczenie, że,
mimo kłopotów z ustaleniem wspólnego stanowiska w nie­
których spra­wach, nie ma alternatywy dla zawarcia Unii. Po
wyjeździe Litwinów, zaniepokojeni rozwojem sytuacji posłowie
ruscy, tj. przedstawiciele województw wchodzących dotąd w
skład Wielkiego Księstwa Litewskiego, m. in. województwa kijo­
wskiego, zażądali od polskiego króla, przebywającego cały czas
na miejscu rokowań włączenia ich ziem w skład Korony, czyli
królestwa polskiego. Król Zygmunt II August natychmiast uczynił
zadość tym żądaniom. O zdecydowaniu króla, przezywanego
skądinąd „dojutrek”, bo wszystkie sprawy odkładał do jutra,
mówiono o z podziwem: posłowie ruscy przybyli do Lublina
jako poddani Wielkiego Księcia, w ciągu jednej nocy stali się
poddanymi króla Polski. W ten sposób Wielkie Księstwo utraciło
1/3 obszaru skutkiem czego Polska wzięła na swoje barki zapew­
nienie prawa i porządku na pograniczu tatarsko-tureckim (tj.
na południu) oraz na granicy z księstwem moskiewskim na
wschodzie. Ten zwrot sytuacji zaniepokoił z kolei Litwinów,
☛ cd. str. 15
14
detta. Den allmänna övertygelsen var att det trots svårigheterna med att hitta gemensamma ståndpunkter i enstaka frågor
inte fanns något alternativ till att ingå en union. Företrädarna för
de ruska län som dittills hade ingått i det litauiska storfurstendömet, däribland även det kievska länet, blev efter litauernas
uttåg oroliga över utvecklingen och begärde av den ständigt
närvarande polske kungen att deras landsdelar skulle inlemmas
i Kronan, dvs. i det polska kungadömet. Kung Sigismund II August tillmötesgick omedelbart denna begäran. Kungen, annars
kallad för ”till i morgon“ då han tenderade att skjuta upp allt till
morgondagen, uppvisade den här gången en beundransvärd
beslutsamhet. Det sades att de ruska delegaterna hade kommit
till Lublin som storfurstens undersåtar för att över en natt förvandlas till den polske kungens undersåtar. Storfurstendömet
hade på så vis förlorat en tredjedel av sitt territorium medan Polen tog på sig ansvaret för att upprätthålla lag och ordning vid
de tatariska och turkiska gränstrakterna i syd och vid gränsen
mot det moskovitiska furstendömet i öst. Litauerna, oroade
☛ fort. sid. 15
till stånd. Senare, när hon mindes resan, saknade hon Polen
och den sista kärleken i hennes liv. Kärleken till en ung, trettioårig officer som gjorde henne sällskap på resorna genom
Polen. Marika planerade ytterligare en resa till Polen 1950 men
hennes försämrade hälsa gjorde det omöjligt att åka.
Även om besöket i det kommunistiska Polen gjorde henne
positivt inställd till förändringarna märkte hon också systemets mörka sidor, sidor som exempelvis begränsad frihet. Marika blev allt mer skeptisk till kommunisternas agerande. Under denna period uppdagades en rad olika affärer: de oklara
omständigheterna kring utrikesminister Jan Masaryks död i
Tjeckoslovakien, utnämningen av ryssen Konstantin Rokossovskij till polsk överbefälhavare samt den skarpa kritiken
från Moskva gentemot Tito i Jugoslavien. Allt detta fjärmade henne från kommunismen. Dessutom uppmärksammade
återigen Katyńmorden. De första uppgifterna om händelsen
nådde henne under kriget och hon bedömde dem som icke
trovärdiga, hon accepterade inte att Sovjet kunde ha legat
bakom massakern, vilket polska patrioter inte kunde förlåta
henne. Det var förmodligen under inflytande av dessa händelser och de personliga iakttagelser hon gjort under sin andra
vistelse i Polen som hon beslutade sig för att en gång för alla
ta avstånd från kommunismen. Den svenska pressen kallade
beslutet för ”avhopp”. Hon gav fullt uttryck för förändringen
i boken Bolsjevism ingen exportvara (Stockholm 1950).
I Polen är Marika glömd. Kommunisterna drog inte nytta
av vare sig hennes dåvarande popularitet i Sverige eller hennes
entusiasm för förändringarna i Polen. De hade inget behov
av en ”socialist i pärlhalsband”. Inte många av hennes böcker
finns översatta till polska. Bland dem som gavs ut i Polen
finns en roman om de hjältemodiga striderna i september
1939, Indiansommar 39, som gavs ut i Stockholm 1944. Men
man kan hitta polska inslag i några andra böcker, till exempel
i kriminalromanen Attentat i Paris (polsk utgåva 1947) där
handlingen utspelar sig i det ockuperade Frankrike och en av
de positiva huvudpersonerna är en tapper polsk flygare.
szwedzkich odmiennie przedstawiały sytuację w Polsce.
Środowiska emi­gracyjne zdecydowanie odcięły się od
wizerunku Polski, promowanego przez Marikę.
Natomiast władze polskie próbowały wykorzystać tę książkę
jako rodzaj manifestu politycznego, jednak bez większego
zaangażowania. Nie została ona przetłumaczona na język
polski, nie było takiej potrzeby, władza nie szukała poparcia
dla siebie w kraju, gdyż nie było to potrzebne. Książka była
przydatna dla rządu warszawskiego, gdyż pomagała utrwalić
obraz demokratycznej Polski za granicą. Mogła wywrzeć dobre
wrażenie na Szwedach i ułatwić rozmowy gospodarcze.
P
o powrocie z Polski, Marika nadal angażowała się w
nie­sienie pomocy polskim dzieciom. Utrzymywała
kontakt z instytucjami charytatywnymi w Polsce. Mał­
żonka polskiego premiera Wisła Osóbka-Morawska udała się do
Szwecji w 1949 roku, aby podziękować za ofiarność społeczeń­
stwa szwedz­kiego. Po powrocie oświadczyła: „/.../ Wdzięczna
jestem Szwedom, zwłaszcza Komitetowi „Pomocy Dzieciom
Polskim” i jego przewodniczącej Marice Stiernstedt. /.../ ”.
Marika przyjeżdżała do Polski jeszcze dwukrotnie i z cza­­sem
dostrzegała coraz więcej ciemnych stron rządów komunistycznych.
W 1948 roku zauważyła już widoczne naciski radzieckie,
konflikt wewnątrz partii i zagrożenie stanowiska Gomułki.
Miała świadomość, że wielu obywateli było lojalnych, bo nie
mogło się przeciwstawić rządzącym. Jej pobyt w 1948 roku
związany był z Kongresem Pokoju zorganizowanym w Polsce.
Kongresy, silnie wspierane przez partie komunistyczne, nie
tylko bloku wschodniego, skupiały intelektualistów wielu
krajów, którzy popierali działania na rzecz ratowania pokoju
na świecie. Podczas podróży przez Polskę Marika dostrze­gła
efekty odbudowy, zachwycała się tempem zmian. Później,
wspominając tę podróż, tęskniła za Polską i za ostatnią
miłością w jej życiu. Był nią młody, trzydziestoletni oficer,
który towarzyszył jej w podróży po Polsce. Marika
Między Lublinem a Lizboną – ciąg dalszy ➔ ❘ Mellan Lublin och Lissabon – fortsättning ➔
av denna vändning och rädda att marginaliseras, återvände till
Lublin och signerade unionsfördraget.
Vid tiden då man i Lublin formaliserade och rustade upp för
framtiden den polsk-litauisk-ruska union som hade tagit sin
början med fördraget i Krewo 1385, hade den nästan jämngamla Kalmarunionen upphört att existera. Stiftad 1397, hade den
överlevt i nästan 130 år även om den luckrades upp redan efter
15 år i och med dess initiativtagerska drottning Margaretas död.
Så småningom, i och med försvagningen av den tyska expansion mot norr som unionen hade grundats för att motverka, förtvinade Kalmarunionen helt. Innan detta hände, hade det varit
nära till förening eller i varje fall strikt samverkan mellan de två
unionerna – den nordiska och den polsk-litauiska.
Margareta, den yngsta dottern till den danske kungen Valdemar IV Atterdag och Helvig av Slesvig, blev vid en ålder av tio år
maka till den norske kungen Håkan VI och därmed Norges och
titulärt även Sveriges drottning. Deras son Olof blev redan som
femåring Danmarks konung och snart därefter även Norges
☛ fort. sid. 16
15
którzy, obawiając się marginalizacji, powrócili do Lublina i akt
Unii podpisali.
W tym czasie, kiedy w Lublinie formalizowano i przedłużano
na kolejne wieki unię polsko-litewsko-ruską, zapoczątkowaną
układem w Krewie z 1385 roku, unia kalmarska, zawarta niemal w
tym samym czasie, w roku 1397, już nie istniała. Przetrwała prawie
130 lat, chociaż właściwie już po 15 latach, po śmierci inicjatorki,
królowej Małgorzaty, wyraźnie się rozluźniła. Później, na skutek
osłabnięcia naporu niemieckiego, przeciwko któremu została
w pewnym sensie zawarta, zamarła zupełnie. Zanim jednak do
tego doszło ... o mało co nie doszło do połączenia, a w każdym
razie ścisłego współdziałania obu unii, tzn. skandynawskiej i
polsko-litewskiej.
Małgorzata, najmłodsza córka duńskiego króla Waldemara IV
Atterdaga i księżniczki szlezwickiej Jadwigi, w wieku 10 lat została
żoną króla norweskiego Haakona VI, czyli królową norweską i,
tytularnie, szwedzką. Syn z tego małżeństwa, Olaf, już w wieku 5
lat, został królem Danii, a niedługo potem – także ☛ cd. str. 16
planowała podróż do Polski w 1950 roku ale pogarszający się
stan zdrowia to uniemożliwił.
O ile wizyta w komunistycznej Polsce nastroiła ją pozytywnie
wobec zmian, jakie tam zaszły, zauważała także negatywne
strony systemu, które wiązały się z ograniczeniem wolności.
Marika stała się coraz bardziej sceptyczna wobec postępowania
komunistów. W tym okresie szereg spraw ujrzało światło dzienne:
tajemnicza śmierć ministra Masaryka w Czechosłowacji, mia­
nowanie marszałkiem w Polsce Rosjanina Konstantego Rosko­
ssowskiego oraz ostra krytyka Moskwy wobec rządów Tito
w Jugosławii. Wszystko to rodziło dystans do komunistów.
Dodatkowo wracała sprawa mordu katyńskiego. Pierwsze
informacje o tym dramacie, które dotarły do niej jeszcze
podczas wojny uznała za niewiarygodne, nie przyjmując
sprawstwa ZSRR, czego polscy patrioci nie mogli jej wybaczyć.
Prawdopodobnie pod wpływem tych wydarzeń i osobistych
obserwacji dokonanych podczas drugiego pobytu w Polsce
zdecydowała się odciąć od komunizmu w sposób ostateczny.
Prasa szwedzka nazwała tę decyzję „odskoczeniem”. Pełny
wyraz tej zmiany dała w książce pt. Bolsjevism ingen exportvara
(Stockholm 1950).
W Polsce nie pamiętano o Marice. Komuniści nie wykorzy­
stali jej ówczesnej popularności w Szwecji ani jej entuzjazmu
wobec zmian w Polsce. „Socjalistka w perłach” nie była im
potrzebna. Niewiele jej książek przetłumaczono na język
polski. Wśród tych, które pojawiły się w Polsce znajduje się
powieść o bohaterskich walkach we wrześniu 1939 roku pt.
Indiansommar 39, wydana w Sztokholmie w 1944 roku. Ale
wątki polskie można znaleźć w kilku innych książkach, na
przykład w powieści kryminalnej pt. Zamach w Paryżu (wyd.
polskie w 1947 r.), której akcja toczy się w okupowanej Francji
a jednym z pozytywnych bohaterów jest dzielny, polski lotnik.
Marika nadawała również swoim bohaterom polskie imiona
np. Janina, Jadwiga itp.
Barwna postać, która właściwie Polski nie znała, ale czuła
się z nią związana. Poświęciła dużo energii walcząc w Szwecji
o dobre imię ojczyzny swojej matki. ❖
Marika Stiernstedt, Tyringe 1953
Marika gav även sina huvudpersoner polska namn, exempelvis Janina, Jadwiga osv.
Marika Stiernstedt var en färgstark personlighet som egent­
ligen inte var bekant med Polen, men kände sig förbunden
med landet. Hon lade ner stor energi på att kämpa för sin mors
fosterlands goda namn i Sverige. ❖
Arnold Klonczynski
Między Lublinem a Lizboną – ciąg dalszy ➔ ❘ Mellan Lublin och Lissabon – fortsättning ➔
królem Norwegii. Królowa Małgorzata, jako regentka, przejęła
rządy w obu królestwach. Gdy Olaf zmarł nagle w wieku 17 lat
a po nim zmarł kolejny pretendent do tronu duńskiego, stany
duńskie w Lund obrały Małgorzatę królową. W tym samym
roku poddały się Małgorzacie stany szwedzkie. W ten sposób
wszystkie państwa skandynawskie znalazły się pod rządami
Małgorzaty. Pozostało jeszcze sformalizować tę unię i rozwiązać
problem następstwa tronu.
Na swojego następcę upatrzyła Małgorzata siedmioletniego
Bogusława słupskiego, najstarszego syna księcia pomorskiego
Warcisława VII. Bogusław był jej ciotecznym wnukiem, a ze
strony ojca prawnukiem króla polskiego Kazimierza Wielkiego.
Zabrała go do Danii, by wychować na króla przyszłej unii. W ten
sposób na tron szwedzki powrócił, po raz pierwszy od XI w.,
władca słowiański. W XI w. byli to potomkowie Świętosławy, w
Szwecji znanej jako Sigrid Storrada. Córka pierwszego władcy
Polski Mieszka I i Dubrawy czeskiej, żona
☛ cd. str. 17
16
Drottning Margareta tog som regent över styret i de båda
kungadömena. När Olof plötsligt dog endast 17 år gammal,
snart åtföljd av nästa tronpretendent, valde de danska ständerna i Lund Margareta till sin drottning. De svenska ständerna
följde efter samma år. Alla nordiska länder hade således hamnat under Margaretas styre. Det återstod att formalisera denna
union och lösa successionsfrågan.
Margareta utsåg till sin efterträdare den sjuårige Bogislav av
Stolp, den pommerske hertigen Vratislav VII:s äldste son. Bogislav var hennes systers dotterson och sonson till den polske
kungen Kasimir den Stores dotter. Margareta kallade honom
till Danmark för att fostra honom till blivande unionskonung.
En regent av slavisk härkomst återkom därmed till den svenska
tronen för första gången sedan tiohundratalet. Förra gången
var det Sigrid Storrådas ättlingar. Född som Swietoslawa, dotter
till Polens förste regent Mieszko I och Dubrawka av Böhmen, var
☛ fort. sid. 17
hon gift först med den svenske, sedan med
Mannen
som lurade ödet
En berättelse om Alexander Orlowskis ovanliga livsöde
Człowiek,
który oszukał los
Opowieść o niezwykłym losie Aleksandra Orłowskiego
Foto: commons.wikimedia.org
Alexander Orlowskis biografi skulle kunna tjäna som ett utmärkt underlag för manus till en äventyrsfilm.
Jozef Baran
Biografia Aleksandra Orłowskiego mogłaby służyć jako
wspaniały materiał do filmu przygodowego.
– Często nachodzą mnie zjawy i koszmary senne. Obsesyjnie
powraca w nich motyw ucieczki. Zwykle budzę się na sekundę
przed śmiercią, zlany potem.
Mam również wyniesione z przeszłości niejasne poczucie
winy. Wciąż zastanawiam się, dlaczego właśnie ja przeży­
łem. Przeecież wszyscy moi najbliżsi – krewni, znajomi, przy­
jaciele – zginęli...
–Jag hemsöks ofta av otäcka syner och mardrömmar. Tvångs­
mässigt återvänder jag till de motiv som föranledde min flykt.
Vanligtvis vaknar jag en sekund innan döden, badande i svett.
Jag bär också på en oklar skuldkänsla som har samband med
mitt förflutna.
Jag grubblar fortfarande på varför just jag överlevde. Alla mina
närmaste – släktingar, bekanta och vänner – förintades.
När jag var en ung grabb trodde jag att det var tack vare min
klipskhet. Med tiden blev jag mindre självsäker och alltmer
medveten om hur mycket jag är tack skyldig gynnsamma om­
ständigheter, min skyddsängel som i de mest passande ögonblick
alltid dök upp och ingrep”.
Między Lublinem a Lizboną – ciąg dalszy ➔ ❘ Mellan Lublin och Lissabon – fortsättning ➔
najpierw króla Szwecji, potem Danii, matka królów i książąt, m.
in. Knuta panującego nad Anglią, Norwegią Danią i częścią
Szwecji, była osobą o nieokiełznanym charakterze i tem­
peramencie, odzie­dziczonym przez matkę po Przemyślidach,
władcach Czech, „piekielnych typach”, jak określa ich historyk
i archeolog prof. Władysław Duczko. Wikingowie, znani też
jako Ware­gowie stwo­rzyli we wschodniej słowiańszczyźnie Ruś
(nazwa, brz­mią­ca tak słowiańsko jest pochodzenia szwedzkofińskiego) i dali jej pierwszą panującą dynastię Rurykowiczów.
Odwdzięczyli się im za to Słowianie zachodni, czyli Polacy i Czesi,
dając szereg władców. Bogusław, który jednak nie mógł w Skan­
dynawii wystę­pować pod tym słowiańskim imieniem i otrzymał
nowe imię Eryk, był jednym z nich.
den danske kungen och blev mor till kungar och prinsar, bl.a.
till Knut som skulle härska i England, Norge, Danmark och delar
av Sverige. Sitt obehärskade temperament hade hon genom
sin mor ärvt efter de tjeckiska Premysliderna, ”vederstyggliga
typer“ som historikern och arkeologen professor Duczko beskriver dem. Vikingarna, kända även som väringar, grundade
i de östslaviska områdena Rus (en benämning av svensk-finskt
ursprung sin slaviska klang till trots) och etablerade Rurikätten
som dess första regerande dynasti. I gengäld kom en rad västslaver, dvs. polacker och tjecker, att härska i Skandinavien. En av
dem var Bogislav som i Skandinavien antog namnet Erik.
(O historii Bogusława-Eryka i jego herbu spotykanego codzie­nnie na
Erik erkändes 1389 som kung av Norge, 1396 av Danmark
och Sverige. Därmed kunde uppbyggnaden av de tre nordliga
kungadömenas union påbörjas. Vid mötet i Kalmar sommaren
1397 valdes Erik till de tre staternas gemensamme regent. I unionsbrevet stadfästes successionsprinciperna och samar☛ fort. sid. 18
ulicach Skandynawii proszę czytać na stronie 29.)
Eryk został uznany królem norweskim w 1389 r., a królem Danii
i Szwecji w 1396 r. Wtedy rozpoczęto konstruowanie unii trzech
królestw północnych. Na zjeździe w Kalmarze, latem 1397 r. Eryka
wybrano na jednego, wspólnego władcę
☛ cd. str. 18
17
(Om Bogislav-Erik och hans vapen, idag väl synligt på skandinaviska gator läs på sidan 29.)
En belevad, godmodig och något gråsprängd herre med
knappt hörbar lwowsk accent undervisade i filosofi vid Stockholms universitet. Ingen skulle komma på tanken att han är
samme slyngel som i sina tidiga tonår utgjorde ett utmärkt
chefsämne för smugglar-maffian.
Alexander Orlowski, har verkligen en ovanlig livshistoria,
som kunde ha varit ovanligt lämplig att filma.
I polska kretsar i Stockholm går det rykten om att det är
just han som var förebilden till hjälten i Agnieszka Hollands
film Europa, Europa. Faktum är att under krigstillståndet (i
Polen 1981) dök den kända regissören upp i filosofens vackra
bostad på Vikingagatan i Stockholm. När man tog ett glas i
goda vänners lag uppehöll man sig en stund vid värdens öden
under ockupationen. Agnieszka Holland visade dock inget
större intresse och fnös något om opportunism.
− Jag brydde mig inte om det och avbröt berättelsen, särskilt
som alla då var starkt påverkade av de aktuella händelserna
i Polen, minns Alexander.
Agnieszka brottades med tanken på om hon skulle stanna
i Sverige eller söka asyl i Frankrike. Idéen till filmen Europa,
Europa som hon senare gjorde kom sannolikt till denna kväll.
Den var kontroversiell, framför allt för att den skildrade en
judisk pojkes öden på ett okonventionellt sätt. Först i Hitlerjugends uniform, senare i soldatkläder smugglade han sig
igenom historien. Likt en vindflöjel som vänds av händelsernas vind förlorade han på vägen sin identitet. Konformist,
kappvändare, en viljelös Zelig ?…
Trots att huvudpersonens och Alexanders levnadsöden
sammanfaller på ett ganska ytligt sätt, går det dock inte att
förneka att det finns en likhet, med den skillnaden att Alexander byter namn, yrken, uniformer och identitetshandlingar
med glimten i ögat. Som en skådespelare förkroppsligar han
olika roller, klär ut sig för att rädda sitt skinn, samtidigt som
han aktar sig för att inte tappa bort sig själv, för att behålla sin
identitet. När man bara är 15 år vet man ju inte ännu vem man
är, vad som är en mask eller det äkta ansiktet, vad som
Kiedy byłem chłopakiem wydawało mi się, że zawdzięczam
to sprytowi. Z czasem pewność siebie minęła i zacząlem sobie
uświadamiać, jak wiele jestem winien zbiegowi sprzyjających
przypadków. Mojemu prywatnemu Aniołowi Stróżowi, który
zawsze, w najbardziej odpowiednim momencie, pojawiał się
i interweniował...
Nobliwy, szpakowaty pan o pogodnym usposobieniu i ledwo
uchwytnym lwowskim akcencie wykładał do niedawna
filozofię na Uniwersytecie Sztokholmskim. Nikt nawet nie
domyślał się w nim tamtego trzynastoletniego baciara, który
był doskonałym materiałem na szefa przemytniczej mafii.
Historia życia Aleksandra Orłowskiego doskonale nadaje
się do sfilmowania. W środowisku sztokholmskiej Polonii usły­
szałem nawet, że to właśnie on był prototypem bohatera filmu
Agnieszki Holland Europa, Europa. Istotnie, w roku stanu
wojennego reżyserka pojawiła się w mieszkaniu filozofa przy
ulicy Vikingagatan w Sztokholmie. Przy kieliszku w gronie
zaprzyjaźnionych osób rozmowa zatrzymała się przez chwilę
na okupacyjnych losach gospodarza. Agnieszka Holland nie
wykazała jednak większego dla nich zrozumienia, a jedynie
przychnęła coś na temat oportunizmu...
– Machnąłem na to ręką i urwałem opowiadanie, wspomi­nał
Aleksander. Tym bardziej, że wszyscy byli pod silnym wraże­
niem aktualnej sytuacji w Polsce.
Agnieszka Holland biła się z myślami, czy pozostać w
Szwecji, czy wybrać azyl we Francji.
Jej późniejszy film Europa, Europa, którego pomysł zrodził
się prawdopodobnie tamtego wieczoru, wzbudził sporo
kontrowersji. Przede wszystkim niekonwencjonalnym ujęciem
losów żydowskiego chłopca. Najpierw w mundurze Hitlerjugend,
innym razem w sołdackich drelichach przeszmuglował się przez
historię. Tracąc po drodze swą tożsamość stał się podobny do
kurka na wieży obracanaego wiatrem dziejów. Konformista,
koniunkturalista, bezwolny Zelig?...
Jakkolwiek zbieżność życiorysu Aleksandra z biografią boha­
tera tej opowieści wydaje się powierzchowna, nie da się
Między Lublinem a Lizboną – ciąg dalszy ➔ ❘ Mellan Lublin och Lissabon – fortsättning ➔
betsreglerna. Kalmarunionen, det senmedeltida Nordeuropas
största politiska framgång, skulle fortleva till 1523.
Omedelbart efter dess tillkomst började Kalmarunionen interagera med den polsk-litauiska unionen. De två nya politiska
formationerna fick avgörande betydelse för den politiska jämvikten i Östersjöregionen.
1398, medan Margareta fortfarande stred om Sverige, intog Tyska orden Gotland. Det var det pris som Kalmarunionens
medlemsstater fick betala för erkännandet. 1403 ville danskarna
få Gotland tillbaka. Ordensriddarna, som fruktade ett krig på två
fronter, drog sig tillbaka från Dobrzynlänet som de hade försökt
slita från Polen. 1408 beslöt de att inleda ett krig mot den polsklitauiska unionen i syfte att en gång för alltid reducera Polen till
en vasallstat. Därför avstod de Gotland till Margareta för att undvika ett tvåfrontskrig. Även en enda front visade sig dock vara
dem övermäktig. 1410 års kampanj tog slut i juli med slaget vid
Grunwald. Slaget blev förödande för ordensstaten och ledde
till en betydande försvagning av dess militära makt. Tyska orden
skulle under ytterligare 100 år upprätthålla ag☛ fort. sid. 19
18
trzech państw. W dokumencie programowym unii kalmarskiej
określono elekcyjność tronu i zasady współpracy państw w
niej uczestniczących. Unia kalmarska, największe polityczne
osiągnięcie Europy Północnej późnego średniowiecza prze­
trwała do 1523 r.
Zaraz po zawarciu Unii w Kalmarze, dwa nowe organizmy
polityczne nad Bałtykiem (ten drugi to unia polsko-litewska)
zaczęły na siebie oddziaływać i stały się najważniejszymi ele­
mentami równowagi politycznej w regionie.
W 1398 r., jeszcze w trakcie walk Małgorzaty o Szwecję,
Krzy­żacy zajęli Gotlandię. Była to cena, jaką państwa unii
kalmarskiej musiały zapłacić za uznanie. W 1403 r. Duńczycy
chcieli odzyskać Gotlandię. Krzyżacy, obawiając się walki na dwa
fronty, wycofali się z ziemi dobrzyńskiej, o którą toczyli cały czas
wojnę podjazdową z Polską. W roku 1408 Krzyżacy postanowili
rozpocząć wojnę z unią polsko-litewską, aby raz na zawsze
zwasalizować Polskę. Oddali więc Małgorzacie Gotlandię, oba­
wiając się wojny na dwa fronty. Jednak nie wytrzymali
trudów i jednego frontu. Kampania wojenna ☛ cd. str. 19
ukryć, że istnieje. Z tą jednak różnicą, że Aleksander zmienia
nazwiska i zawody, mundury i dowody osobiste jakby
z przymrużeniem oka. Jak aktor wciela się w swe kolejne role
i przebrania po to, by ratować własną skórę, a przy tym nie
zatracić się, ocalić tożsamość. Chociaż, kiedy się ma 15 lat –
nie wiadomo jeszcze jeszcze, kim się jest naprawdę, co bywa
maską a co prawdziwą twarzą, co – teatrem gestów na użytek
zewnętrzny, a co – prawdziwym przeżyciem. Jakimś szóstym
zmysłem on potrafił to rozróżnić...
Dzieciństwo
Opowieść o Aleksandrze Orłowskim najprościej byłoby zacząć
od 1942 roku i jego ucieczki z obozu w Janowie (koło Lwowa)
skąd Żydów wywożono do obozów zagłady. Miał 15 lat. Do
dzisiaj nie może pojąc, jak, na oczach niemieckiej eskort –
dał nogę.
Jednak zarówno ta ucieczka jak i wiele późniejszych wyda­rzeń
domaga się cofnięcia się w głąb dzieciństwa naszego bohatera.
Tam bowiem ukształtowało się wiele cech jego osobowości.
Skrytość i samodzielność, umiejętność dystanowania się od
otoczenia, i podejmowania ryzyka czy wreszcie genialny refleks,
który przy zdolności zachowania zimnej krwi decydował o
szczęśliwym finale wielu życiowych opresji.
Z rodzinnego Lwowa wyniósł wspomnienia licznych śladów
przeszłości szczególnie z czasów Monarchii Austro-Węgierskiej.
Tamtejszy, niezwykle intensywny rytm życia narzucała
wielonarodowa mieszanka ludności: Polacy, Ukraińcy,
Ormianie, trochę Niemców i przede wszystkim mniejszość
żydowska, z której się wywodził. Zrzeszała ona 30% wszystkich
miesz­kańców miasta, w sumie kilkaset tysięcy ludzi.
Ojciec był kapelusznikiem. Pochodził z dość biednej
rzemieślniczej rodziny. Matka zaś ze środowiska zamożnego
mieszczaństwa. W jej rodzinie byli adwokaci, właściciele skle­pów
i małych fabryczek. We wczesnym dzieciństwie Olka, babcia
wspólnie z matką prowadziły sklep z towarami kolonialnymi.
Mieszkali w tym samym budynku, nad sklepem do cza-
är ett spel eller äkta upplevelse. På något sätt med hjälp av sitt
sjätte sinne lyckades dock Alexander skilja dessa åt.
Barndomen
Det skulle vara lättast att börja berättelsen om Alexander Orlowskis öden med året 1942 och hans flykt från Janowlägret
i närheten av Lwow, varifrån man transporterade judar till
förintelseläger. Han var 15 år och än idag kan han inte förstå
hur det kom sig att han kunde fly mitt framför ögonen på
Sonderdienstvakterna. Men både denna flykt och en hel del
av de följande händelserna föranleder att man går tillbaka till
hans tidiga barndom. Det var då många av hans karaktärsdrag tog form, förtegenhet och självständighet, förmåga att
distansera sig från omgivningarna, att ta risker och att dessutom kunna hålla huvudet kallt, ledde till att många av livets
trångmål slutade lyckligt.
Från sin barndoms Lwow fick han med sig många intryck,
särskilt från Österrike-Ungerns monarki tid. Denna period
präglades av intensiv livsrytm bland den mångkulturella befolkningen som bestod av polacker, ukrainare, armenier, ett
fåtal tyskar och framförallt den judiska minoriteten från vilken han själv härstammade. Den uppgick till en inte obetydlig summa på några hundra tusen, vilket var ca 30 procent av
stadens invånare.
Fadern var hattmakare och kom från en ganska fattig hantverkarfamilj. Modern var dock från välbärgad borgarklass. I
hennes familj fanns det advokater, affärsinnehavare och småföretagare. Under hans tidiga barndom ledde hans mormor
tillsammans med modern en affär med kolonialvaror. Fram
till hans yngsta systers födelse bodde de i samma hus, ovanpå
affären. Modern gick bort i barnsäng och barnaskaran blev
uppdelad. Alexander som var fem år hamnade hos den fattigare delen av släkten, den äldre systern hos en moster och den
yngsta fick ammas hos en familj på landet. Alexander fick bo
hos en faster i ett litet rum där det redan bodde fyra personer
och där också farbroderns skräddarverkstad var inhyst, där
Między Lublinem a Lizboną – ciąg dalszy ➔ ❘ Mellan Lublin och Lissabon – fortsättning ➔
w 1410 r. zakończyła się dla Krzyżaków w lipcu bitwą pod
Grunwaldem. Bitwa była klęską państwa zakonnego i do­
prowadziła do znacznego osłabienia jego potęgi militarnej.
Krzyżacy jeszcze przez 100 lat próbowali działań agresywnych
wobec unii polsko-litewskiej, ale wojny te były w istocie już tylko
obroną swojego terytorium, które stopniowo tracili. Data bitwy
pod Grunwaldem, 1410, stała się zaś, dla wszystkich Polaków,
najlepiej rozpoznawalną datą w historii Polski.
Po Grunwaldzie na południowym brzegu Bałtyku zaczęło domi­
nować unijne państwo polsko-litewskie. Sojusz między dwoma
państwami unijnymi, jednym na południu a drugim na północy
Bałtyku, mającymi przynajmniej jednego wspólnego przeciwnika
w postaci Zakonu Krzyżackiego, wydawał się spra­wą naturalną.
Strona polska, w 1418 r., proponowała zjazd trzech wład­
ców: Jagiełły, Eryka oraz Króla Rzymskiego Zygmunta Luksem­
burskiego, w Poznaniu wiosną 1419 r.. Przymierze miało być
skierowane przeciw państwu zakonnemu, rozważano nawet
☛ cd. str.20
przeniesienie Krzyżaków na Rodos.
19
gressivt tryck mot den polsk-litauiska unionen men dessa krig
gick i slutändan ut på att skydda sitt eget krympande territorium. 1410, årtalet för slaget vid Grunwald, blev det mest kända
datumet i Polens historia.
Den polsk-litauiska unionsstaten kom efter Grunwald att dominera den södra Östersjökusten. En pakt mellan de två unionsstaterna, den ena söder om Östersjön och den andra i norr med
Tyska orden som gemensam utmanare, föreföll självklar.
Den polska sidan föreslog 1418 att de tre potentaterna Jagiello, Erik och romerske kungen Sigismund av Luxemburg skulle
mötas i Poznan våren 1419. Alliansen skulle vara riktad mot ordensstaten, man övervägde t.o.m. möjligheten att förflytta ordensbröderna till Rhodos.
Mötet blev inte av men året därpå anlände Eriks sändebud med
svaret på den polske kungens förslag. Man ingick en pakt med udden
riktad mot Brandenburg och Tyska orden, som förpliktigade parterna till ömsesidig hjälp, militärt samarbete och delning av krigsbytet.
Man var mån om att understryka paktens varaktiga karaktär.
☛ fort. sid.20
Foto: commons.wikimedia.org
Lwów/Lvov
han utförde mindre ändringsarbeten och hade en sorts kemtvätt. Lägenheten luktade karaktäristiskt av olika slags kemikalier. Än idag minns han byxorna, orange och svartfläckiga,
som var sydda av hans fasters gamla morgonrock, vilka var
orsak till många gliringar från jämnåriga kamrater. Då fadern
gifte om sig drog han åter ihop hela familjen. Styvmodern
var utbildad guvernant och kunde perfekt tyska. Det var hon
som lärde Alexander det språket som senare visade sig vara
helt avgörande för hans framtid. Det är dock inte bara därför
han talar väl om sin styvmor. Det var också hon som såg efter
syskonen och brydde sig. Hon skötte hushållet oklanderligt,
de var välklädda och hon hjälpte dem med läxorna. Han saknade dock en moders värme.
su, kiedy urodziła się najmłodsza siostra. Przy porodzie mama
zmarła.
Wówczas zostali rozdzieleni. On – pięcioletni chłopiec
– wylądował u biedniejszej części rodziny, starsza siostra u cio­
tki a młodszą oddano na wieś do mamki.
Zamieszkał u siostry ojca, w maleńkim pokoiku, gdzie
znajdowały się już cztery inne osoby oraz warsztat wujka krawca
przerabiającego i czyszczącego stare ubrania. W mieszkaniu
unosił się charakterystyczny zapach środków do czyszczenia.
Przez całe życie pamiętał pomarańczowe spodnie w czarne
łatki uszyte ze starego szlafroka ciotki – ulubiony przedmiot
kpin ze strony rówieśników.
Między Lublinem a Lizboną – ciąg dalszy ➔ ❘ Mellan Lublin och Lissabon – fortsättning ➔
I politiken kan evighet ibland vara begränsad till några månader. Påvens legat utverkade några veckor senare en förlängning av vapenvilan med Tyska orden med ytterligare ett år. Den
polska sidan bytte snart bundsförvanter genom att ta de brandenburgska markgrevarnas sida i deras dispyt med Erik och de
pommerska furstarna.
Det unionsförbund som skulle bli resultatet av segern vid
Grunwald blev i praktiken inte förverkligat även om Erik gjorde försök att avstyra Jagiello från att besegla Polens pakt med
Brandenburg genom att gifta bort sin dotter Jadwiga med den
brandenburgske tronföljaren och erbjöd i stället sin brorson,
den pommerske fursten Bogislav IX, som brudgum. Att förbundet, som skulle förbli ett levande minne för de efterföljande
generationerna ända in i 1500-talet, alls hade ingåtts visar dock
bredden av den politiska agendan hos Östersjöregionens dåtida makteliter. Det vittnar även om vilken underordnad roll spelades under sena medeltiden av nationella och etniska skiljelinjer. De slaviska polackerna och litauerna ingick förbund med de
☛ fort. sid. 21
germanska brandenburgarna medan de
20
Do zjazdu nie doszło, ale w następnym roku posłowie Eryka przybyli
z odpowiedzią na propozycję króla polskiego. Zawarto przymierze,
skierowane przeciwko Brandenburgii i Zako­nowi Krzyżackiemu,
które zobowiązywało strony do pomocy, współ­pracy wojskowej
i udziału w łupach wojennych. Podkreślono wieczysty charakter
przymierza.
W polityce wieczność ogranicza się nieraz do kilku mie­sięcy. Parę
tygodni później legat papieski nakłonił strony do przedłu­żenie
rozejmu z Zakonem Krzyżackim o następny rok. Strona polska
zaś wkrótce wymieniła sprzymierzeńca, opowiadając się po stronie
margrabiów brandenburskich, z którymi Eryk i książęta pomorscy
toczyli spór.
Planowane, jako wynik zwycięstwa pod Grunwaldem, przy­
mierze obu unii nie zostało zrealizowane w praktyce, choć król
Eryk próbował odwodzić Jagiełłę od pomysłu małżeństwa jego
córki Jadwigi z brandenburskim następcą tronu (pieczętującego
sojusz Polski z Brandenburgią) i namawiał do wydania jej za
swego bratanka, księcia pomorskiego Bogusława IX. Jednak
☛ cd. str.21
sam fakt zawarcia sojuszu, który pozostał
Kiedy ojciec ożenił się powtórnie, ściągnął wszystkich
z powrotem do domu. macocha była wykształconą guwer­
nantką znającą perfekt język niemiecki. Właśnie od niej Olek
nauczył się tego języka. Jak się później okazało, w jego życiu
miało to kapitalne znaczenie.
Nie tylko dlatego wspominał macochę jak najlepiej. To ona
dbała o nich, troszczyła się, by byli dobrze ubrani, nienagannie
prowadziła dom, pilnowała dzieci, przy odrabianiu lekcji...
Brakowało mu jednak matyczynego ciepła.
– Wiedzieliśmy bowiem ze starszą siostrą, że nie jest naszą ro­
dzoną matką. Nic dziwnego więc, że odczuwaliśmy wobec niej
chłód. Nie dało się już tego zauważyć w relacji między nią a
moją najmłodszą siostrą.
Ojciec – sceptyk religijny – nie chodził do bóżnicy czy
synagogi; nie modlił się również w domu. Nie przestrzegał też
tradycji żydowskiej. Pewnie dlatego Aleksander został niemal
zupełnie spolonizowany. Nie mogła się z tym pogodzić babcia,
która w 1938 r. znów zamieszkała w ich domu. Próbowała
nawet uczyć go hebrajskiego. Jednak tuż przed wybuchem
wojny wyjechała z powrotem do Wiednia. Prawdziwa szkoła
życi amiała nadejść wkrótce.
W kwietniu 1941 roku aresztowani ojca. Jakiś czas później
więzienie odmówiło przyjmowania przeznaczonych dla niego
paczek. To mogło oznaczać tylko jedno. Został wywieziony
i prawdopodobnie stracony. Faktyczną głową rodziny stał się
Olek, którego w tym czasie wychowywała żywa jak iskra
lwowska ulica.
Dla pozostałych na wolności Żydów Niemcy utworzyli
getto. Jego zamknięcie nastąpiło z początkiem 1942 r. już
po wywiezieniu ogromnej rzeszy Żydów do obozu zagłady
w Bełżcu.
– Nasz dom pozostał na zewnątrz getta, chociaż część ulicy
znalazła się w środku. Oddzielał nas jedynie parkan, w którym
można było wybić deskę i niepostrzeżenie wejść do getta. W
ten sposób kilka razy odwiedziłem moich krewnych niosą im
cebulę i owoce.
Lwów/Lviv
Foto: www.holocaustresearchproject.org
– Jag och min äldre syster visste att hon inte var vår riktiga
mor. Det är inte så konstigt att vi kände en viss kyla gentemot
henne. Detta märktes dock inte i relationen mellan henne och
den yngsta systern.
Fadern som hade en skeptisk inställning till religionen
gick aldrig i synagogan. Han bad inte heller hemma eller
upprätt­höll några religiösa traditioner. Det är nog därför som
Alexander blev så gott som helt polsk. Mormodern som från
1938 bodde med dem igen, kunde inte förlika sig med detta.
Hon försökte till och med lära Alexander hebreiska. Strax före
krigsutbrottet flyttade hon dock tillbaka till Wien. Livets riktiga skola skulle snart börja …
I april 1941 blev fadern arresterad. Efter en tid nekade man
i fängelset att ta emot paket till honom. Detta kunde bara
betyda att han blev bortförd och förmodligen avrättad. Alexander som på tiden levde större delen av sitt liv ute på gatan
blev nu familjens överhuvud. De judar som fortfarande var
fria förpassades till ghettot. Detta stängdes 1942, strax efter
repressionen mot en stor mängd judar som deporterades till
utrotningslägret Belzec.
–Vårt hus befann sig utanför ghettot, fastän en del av gatan
hamnade innanför området. Gatan delades av ett träplank.
Man kunde lossa en bräda och obemärkt smyga in i ghettot.
Jag besökte några av mina släktingar på det sättet och hade
med mig lök och frukt.
Między Lublinem a Lizboną – ciąg dalszy ➔ ❘ Mellan Lublin och Lissabon – fortsättning ➔
w pamięci następnych pokoleń, na umowę powoływano
się jeszcze w XVI w., ukazuje szeroki horyzont polityczny
ówczesnych elit władzy po obu stro­nach Bałtyku. Świadczy też
o tym, jak nie­znaczną rolę odgrywały w późnym średniowieczu
podziały narodowościowe, etniczne, które, parę wieków później,
stały się tak ważne, że dawały pre­tekst do krwawych wojen.
Słowiańscy Polacy i Litwini sprzymierzali się z germańskimi Bran­
derburczykami, zaś germańscy Szwedzi dbali o słowiańskie
księstwa pomorskie. Ważniejsza była widać ideologia lub/i in­
teresy niż mityczne krew i ziemia (blut und boden).
Idea jednoczenia Europy, albo chociaż jej fragmentów, po
upadku cesarstwa rzymskiego, żyła podskórnie, życiem uta­
jonym przez cały czas dając o sobie znać od czasu do czasu
jawnie. Nie brakowało projektów pokojowych, jak np. projekt
Ottona III, cesarza niemieckiego, który przedstawił w roku 1000
na zjeździe gnieźnieńskim w Polsce koncepcję powołania
uniwersalistycznego cesarstwa chrześcijańskiego, które mia-­
☛ cd. str.22
21
germanska svenskarna tog omsorg om de slaviska furstendömena i Pommern. Ideologin och realintressena vägde till synes
tyngre än de mytiska blut und boden. Samma skiljelinjer skulle
ett par århundraden senare ha blivit tillräckligt viktiga för att ge
upphov till blodiga krig.
Idén om att förena Europa eller åtminstone dess fragment
levde efter det romerska imperiets fall ett undanskymt liv men
kom med jämna mellanrum upp till ytan. Det rådde ingen brist
på fredsprojekt, t.ex. när den tyske kejsaren Otto III vid mötet
i polska Gniezno år 1000 presenterade ett utkast av ett universalistiskt kristet kejsarrike som skulle bestå av Gallien, Germanien, Rom (dvs. Italien) och Sclavinia (dvs. de västslaviska domänerna). Den moderna europeiska integrationens fäder skulle
tusen år senare åberopa just denna plan för Europastaternas
förbund.
Inte sällan tog dock integrationen formen av brutala erövringar (Englands förening med Skottland) eller rentav mordiska
☛ fort. sid. 22
Flykt från transporten
Den 15-årige pojkens första försök att fly, då han förs ut från
hemmet och ut på gatan, misslyckas. När de skulle omlastas
i Janowlägret bestämmer han sig för ytterligare ett försök.
Denna gång lyckas han. Han håller sin yngre systers hand och
marscherar tillsammans med de andra mellan rader av tyska
soldatvakter. Plötsligt drar han handen ur sin systers grepp.
Det är denna bild av det dramatiska valet, tillsammans med
en oklar skuldkänsla, som likt en bumerang återvänder i hans
medvetande både i sömnen och i verkligheten. Han kastar sig
till vänster mellan två vakter. Vad som hände senare har han
ingen aning om. Låtsades soldaterna att de inte såg honom
eller var det verkligen så att de inte märkte hans flykt? …
När han kom tillbaka till Lwow letade han upp sin styvmors avlägsna släktingar, och genom bekanta polacker lyckades de ordna falska papper. Hittills hade han hetat Satz.
Med hjälp av falska identitetshandlingar skaffade de fram en
bostad hos förpolskade ukrainare. Att leva som gömd jude
innebar ofta höga kostnader, Alexander hade dock inte så
mycket pengar, så han betalade bara hyran och betraktades
som en familjemedlem. I samma lägenhet gömde sig också
två judiska kvinnor.
Alexander talade utmärkt polska och hygglig tyska. Inte
heller hans yttre avslöjade honom, då han saknade tydliga semitiska drag. En gång blev han dock tvungen att byta gömställe då han stötte på ett affärsbiträde, en före detta granne,
och blev osäker på om han blivit igenkänd. Den enda kontakten och hjälpen från styvmoderns släktingar bröts plötsligt. En
eftermiddag utanför deras port lade han märke till två miss­
tänkta personer som verkade spionera. För säkerhets skull gick
han upp ytterligare en våning och detta räddade honom än en
gång från att bli arresterad och dödad. Han blev dock lämnad
utan pengar, vilket han snabbt rådde bot på genom att arbeta
i en restaurang. Straxt intill fanns biografen Kopernik där det
samlades ett gäng ynglingar som spekulerade med biobiljetter.
Han slog följe med dem och blev genast accepterad och
Ucieczka z transportu
Pierwsza próba ucieczki piętnastoletniego Olka, podczas
wyprowadzania go z domu i dołączania do aresztowanych
– nie powiodła się. Na punkcie przeładunkowym w Janowie
chłopiec podejmuje drugą, tym razem udaną próbę. Oto
trzyma za rękę młodszą siostrę i maszeruje wraz z innymi
wzdłuż szpaleru niemieckich żołnierzy. Nagle odrywa rękę
od siostry (ten dramatyczny obraz wraz z poczuciem winy
będzie do niego stale powracał we śnie i na jawie) i rzuca się
w lewo, między dwóch żołnierzy. Co się dalej działo – nie
wie. Czy żołnierze przymknęli oczy na uciekiniera, czy też
go nie zauważyli?
Po powrocie do Lwowa odnalazł dalekich krewnych ma­­co­chy.
Poprzez znajomych Polaków wystarali mu się o fałszywe papiery
na nazwisko Orłowski (dotąd nazywał się Satz) i wy­szukali
mieszkanie. Z fałszywą metryką nie było kłopotów. Z mieszkaniem
u spolszczonych Ulraińców – również. Inni przechowywani Żydzi
często płacili za schronienie kosztownościami. On nie miał dużo
pieniędzy. Pokrywał tylko czynsz, był zresztą traktowany jako
członek rodziny. W tym samym mieszkaniu przechowywano też
dwie żydowskie kobiety.
Doskonale mówił po polsku i dobrze po niemiecku. Nie
wyróżniał się też specjalnie semickim typem urody, Jednak
któregoś dnia musiał zmienić swą kryjówkę w obawie, że roz­
poznał go sprzedawca w sklepie – przedwojenny sąsiad.
Jedyna pomoc od dalekich krewnych macochy urwała
się nagle. Pewnego popołudnia przed ich domem chłopiec
zauważył dwóch podejrzanych facetów, wyglądających na szpi­­cli.
Wchodząc do bramy przezornie skierował się o piętro wyżej. To
uratowało go od powtórnego aresztowania i śmierci. Został
wprawdzie bez pieniędzy, szybko jednak zaczął zarabiać pra­
cując w restauracji. Obok znajdowało się kino Kopernik. Przed
jego kasami zbierała się grupa koników. Natychmiast dołączył
do nich i został zaakceptowany. Wyjątkowy szacunek grupy
zdobył przekupując kasjerkę kina, która odtąd sprzedawała
im nie po dwa bilety lecz po dziesięć. W dowód uznania
Między Lublinem a Lizboną ❘ Mellan Lublin och Lissabon
krig (det nazistiska utrotningsprogrammet). De två gamla unionerna – Kalmarunionen mellan Nordens kungadömen och Lublinunionen mellan Polen och Litauen – står mot denna bakgrund fram som frivilliga förbund baserade på solidaritet och
jämställdhet mellan parterna. Det ideologiska sambandet mellan unionsstäderna Kalmar och Lublin är till följd av historiekunskapens förfall okänt för den breda almänheten. Ändå äger
det idag – i det polsk-svenska östliga partnerskapets tidevarv
– större giltighet än någonsin. ❖
Zbigniew Bidakowski
ło składać się z: Galii, Germanii, Romy (czyli Italii) i Sclavinii
(czyli Słowiańszczyzny zachodniej). Do tego właśnie planu
uniwersalistycznego związku państw Europy odwołali się XX
wieczni ojcowie integracji europejskiej.
Nierzadko jednak przybierała integracja formę brutalnych
zaborów (związek Anglii ze Szkocją), albo wręcz zbrodniczych
wojen (eksterminacyjny program nazistowski). Na tym tle dwie
stare unie, tzn. Kalmarska (kraje skandynawskie) oraz Lubelska
(Polska z Litwą) wyróżniają się jako związki dobrowolne, oparte
na idei solidarności i równouprawnienia. Nieuświadamiany przez
społeczeństwa, na skutek lekceważenia wiedzy historycznej,
związek ideowy między miastami unii, Kalmarem i Lublinem,
przetrwawszy wieki jest dziś – w dobie polsko-szwedzkiego
Partnerstwa Wschodniego – silniejszy niż kiedykolwiek. ❖
Zbigniew Bidakowski
22
oddano mu puste mieszkanie niedaleko kina, gdzie wieczo­
rami urządzano libacje i spotkania. Chętnie brał w nich
udział, nie przyznając się oczywiście ani do pochodzenia, ani
do przeszłości.
– Ot, wymyśliłem na poczekaniu jakąś bajeczkę a oni to kupi­
li. Nikt mnie zresztą specjalnie nie wypytywał o szczegółu. Jak
na swój wiek byłem bardzo drobnym chłopcem, więc stałem się
czymś w rodzaju beniaminka grupy składającej się przeważnie
z dużo starszych kumpli.
Wkraczamy teraz w nowy rozdział życia naszego bohatera
(trwający od 1942 do 1945 r.), do którego chyba najbardziej
pasuje tytuł Człowiek, który zagrał historii na nosie. W czasach
szalejącego antysemityzmu i masowych zbrodni hitlerows­kich
żydowski chłopiec w mundurze Hitlerjugend przez kilka lat
odbywa „służbowe” podróże w przedziale „Nur für Deuts­che”,
bezczelnie szmuglując.
Hans
– Zaczęło się to wszystko od znajomości z Hansem. Był on
jednym z koników pod kinem, a ponieważ miał tyle lat, co ja
– szybko zaprzyjaźnił się ze mną na tyle, iż zaproponował mi
któregoś dnia udział w szmuglowaniu. Jego matka była Ukra­
inką, za to ojciec, jako „ruski” Niemiec latał w mundurze SA
(partyjne oddziały szturmowe). Na ile był hitlerowcem z prze­
konania trudno mi powiedzieć. Z tego, co wiem należał do lu­
dzi z tzw. marginesu. Przez jakiś czas służył w marynarce, a
potem wszedł w mundur SA, może dla korzyści?
Przede wszystkim kupiłem sobie wysokie buty niemieckie, czarne
spodnie do butów oraz mundurową marynarkę wpuszczaną do
spodni. Matka Hansa dopięła mi do niej opaskę i przyszyła
pagony. W taki oto sposób stałem się posiadaczem eleganckiego
munduru Hitlerjugend. Popatrzyłem do lustra i roześmiałęm
się: pasował jak ulał. Jednak do munduru potrzebne były fał­
szywe dokumenty. Hans, czy też Jasiu, jak go nazywaliśmy, nie
wiadomo skąd miał dwie pieczątki niemieckie i cały plik
Wiedeń/Vien
Foto: reinerregiment.com
Wiedeń/Vien
Foto: reinerregiment.com
fick gott anseende då han lyckades övertala kassörskan att
inte bara sälja två biljetter åt gången utan tio. Som ett erkännande fick han tillgång till en närbelägen lägenhet som stod
obebodd. Där träffades man på kvällarna och firade dagens
goda förtjänst med ett glas vodka. Han deltog gärna i dessa
sammankomster utan att avslöja vare sig sin härkomst eller
sitt förflutna.
–Jag hittade bara på någon historia på stående fot och de godtog
den. Det var förresten ingen som frågade ut mig. Gruppen bestod
till största delen av betydligt äldre. Jag var ganska liten till väx­
ten för min ålder och blev på något sätt gruppens maskot.
Låt oss nu träda in i en annan del av vår hjältes livsöden,
de åren som sträckte sig från 1942 till 1945 och som bäst passar till titeln Mannen som dragit historien vid näsan. För
hur ska man annars förklara att en judisk pojke, förklädd i
Hitlerjugend uniform i tider av galopperande antisemitism
och nazisternas förbrytelser, lyckas med att under flera år genomföra fräcka ”tjänsteresor” för smugglarmaffian i kupéer
endast avsedda för tyskar.
Hans
– Allting började då jag lärde känna Hans. Han var en av de
grabbar som hängde utanför biografen och spekulerade i biljet­
ter. Vi var jämnåriga och blev snabbt vänner. En dag föreslog
han att jag skulle hjälpa honom med smuggelaffärer. Hans
styvmor var ukrainska, medan fadern var rumänsk tysk som
tillhörde stormgrupper och gick klädd i SA uniform. Det är
svårt att säga i vilken grad han var nazist. Så vitt jag förstår
tillhörde han den grupp av människor som så att säga lever
utanför ramarna. Under en viss tid tjänstgjorde han i flottan
och så småningom bytte han till SA, kanske för att skaffa sig
fördelar.
Först köpte jag mig höga tyska stövlar, svarta byxor som passade
till stövlarna och en uniformkavaj som man stoppade in i byx­
orna. Hans styvmor sydde fast bindeln och olika märken. På
så sätt blev jag ägare av en elegant Hitlerjugend uniform. Jag
tittade på mig själv i spegeln och brast ut i skratt… Den satt
som gjuten. Men jag behövde också falska dokument som gick
ihop med munderingen. Hans, eller Jasiu som han kallades,
skaffade fram, gud vet varifrån, två tyska stämplar och en hel
packe med utresetillstånd. På skrivmaskin skrev han
23
ut mitt första falska tyska dokument som intygade att jag var
medlem i Hitlerjugend. Jag har redan tidigare berättat om
ett falskt polskt dokument. Under en tid reste jag runt och
använde båda dokumenten. Jag drogs in i smugglarverksam­
heten först som kurir och sedan som riktig medlem. Jag var så
klart medveten om riskerna. Det skulle räcka med att en tysk
patrull hade befallt att jag skulle dra ner byxorna. Det hände
ofta på den tiden, till och med ute på gatan. Om detta hade
skett skulle myten om min tyska härkomst spricka och jag skulle
bli totalt avslöjad. Detta hände som tur var inte. Jag och Hans
reste till att börja med till Warszawa och senare även till de
andra ockuperade städerna. Ingen rörde mig då det blev kon­
troll. Antagligen överträffade min fräckhet deras värsta miss­
tankar. Vi smugglade olika varor. I Warszawa hämtade vi i
nålar och tråd. Till Hans familjs avlägsna släktingar i Wien
hade vi med tobak och cigaretter. Därifrån tog vi med tändstift
till cigarettändare till Lwow. Hur mycket det var? Tja, olika.
Ibland fick jag släpa på upp emot 30 kilo. Det var så mycket
som jag orkade bära.
24
tza. rozkazów wyjazdu. Wypisał mi na maszynie zaświadcze­
nie, żę jestem członkiem Hitlerjugend i to był mój pierwszy fał­
szywy dokument niemiecki. O podbnym, ale polskim, już mó­
wiłem. Przez pewien czas podróżowałem na dwóch typach
dokumentów. Wciągnięty do szmuglu w roli kuriera i – jak
się później okazało – stałego współpracownika. Oczywi­
ście, miałęm świadomość, żę jest to ryzyko. Wystarczyło, by
niemiecki patrol kazał mi ściągnąć spodnie – a zdarzało się
to przecież w tamtych czasach, nawet na ulicy – i natychmiast
prysnąłby mit o moim niemieckim pochodzeniu i zostałbym
zdekonspirowany...
Tak się na szczęście nie stało. Jeździliśmy z Hansem począt­
kowo tylko do Warszawy, potem do innych miast okupo­
wanych. W czasie ontroli nikt mnie nie ruszał, widocznie
moja bezczelność przekraczała granice ich podejrzliwości.
Szmuglowaliśmy różne towary. Z Warszawy przywoziliśmy
igły i nici. Do dalekiej rodziny Hansa w Wiedniu zawozili­
śmy tytoń i papierosy a stamtąd do Lwowa szmuglowaliśmy ka­
mienie
Foto: arrowfilms.co.uk
do zapalniczek. Ile tego było, no różnie, dźwigało się czasem i
30 kg, tyle ile mogłem unieść.
Gdzieś na początku 1943 roku, gdy uznałem, że jeden do­
kument niemiecki to trochę mało – zgłosiłem się do pomocni­
czym oddziałów policyjnych (Hilfpolizei), do których werbo­
wano młodzież niemiecką. Pokazałem urzędniczce fałszywą
legitymację, z której wynikało, że jestem Niemcem urodzonym
pod Lwowem. Poprosiłem o wpisanie mnie na listę ochotni­
ków i o legitymację Hilfpolizei. Pani była na tyle uprzejma,
że zostawiła mnie przez chwilę samego w pokoju. Otworzyłem
szufladę i wziąłem jeszcze jeden blankiet. Byłem na tyle
przytomny, że wyciągnąłem go nie z góry, lecz jako ostat­
ni ze spodu.
Pewnego dnia zgłosiłem się do klubu sportowego SS dla mło­
dzieży, do sekcji pływackiej – choć do dziś nie nauczyłem się
pływać – i otrzymałem piękną czarną legitymację ze zdjęciem
z ogromnym znakiem SS na jednej stronie. Podczas podróży
wyciągałem wszystkie papiery (dwie legitymacje prawdziwe i
jedną fałszywą) na wierzch. tak by w razie sprawdzania, legi­
tymacja SS-mańska rzucała się w oczy. Kontrole przechodziły
gładko, siadaliśmy przeważnie w niemieckim przedziale, wie­
dzieliśmy, gdzie granica, w którym miejscu sprawdzają, byli­
my zawsze przygotowani. O ile z początku żyłem podwójnym
życiem: pod kinem jako konik i w roli przemytnika, to już po
pewnym czasie przeszedłem tylko na drugie zajęcie. Konikując
– można było zarobić grosze, szmuglując – miałem ogromne
dochody. Za towar w Niemczech otrzymywałem 500 marek od
hurtownika za kilo tytoniu, a więc około 6 razy więcej od sumy,
którą płaciłem za towar we Lwowie. W drugą sttronę
25
Runt början av 1943 fick jag klart för mig att det inte var
tillräckligt med ett enda tyskt dokument. Jag anmälde mig
då till Hilfpolizei, tyska polisiära hjälptrupper, som värva­
de tyska ungdomar. Jag visade min falska legitimation för
kontoristen, av vilken det framgick att jag var tysk, född i
närheten av Lwow. Sedan bad jag att hon skulle skriva upp
mig på listan för frivilliga och skriva ut en legitimation från
Hilfpolizei. Fröken var så pass vänlig att hon för en stund
lämnade mig ensam i rummet. Jag drog ut skrivbordslådan
och tog ännu en blankett. Jag var så pass förslagen att jag inte
tog den som låg överst utan drog ut den understa. Nu skulle
jag så klart aldrig ha gjort det. Då var jag bara en grabb som
tog risker. En annan dag anmälde jag mig till en sportklubb
för ungdom i SS regi. Jag anmälde mig till simning, fastän
jag än idag inte kan simma. Jag fick en stilig svart legitima­
tion med fotografi och en stor SS stämpel. När jag reste tog
jag fram alla dokumenten, två äkta och ett falskt, och såg till
att den tyska SS-legitimationen skulle vara i ögonfallande
då det blev kontroll. Kontrollerna gick problemfritt. Vi satt
oftast i tyska kupéer, visste var gränsövergångarna och kon­
trollerna var, och var beredda. Till att börja med levde jag ett
dubbelliv, både som biljetthaj och smugglare. Så småningom
övergick jag helt och hållet till den senare verksamheten. Som
biljetthaj tjänade jag småpengar, men som smugglare fick jag
enorma summor. Tänk dig att jag i Tyskland fick 500 mark
för ett kilo tobak, vilket var ca sex gånger så mycket som jag
betalade för varorna i Lwow. På tillbakavägen tog jag med
tändstift till cigarettändare och förtjänsten var även då sex
till sju gånger så stor. Vad jag gjorde med alla pengarna?
Vad ska jag säga, antingen tillbringade jag tiden på ett för
min ålder passande sätt t ex på Pratern, Wiens nöjespark,
eller på ett opassande, i sällskap där man ofta tog ett glas.
Vännens far var nöjd med sina ”medarbetare” då han utan
att röra ett finger inkasserade en tredjedel av förtjänsten och
kunde gå på sina SA-möten i en vacker gulbrun uniform
med armbindel med hakkors och en rund uniformsmössa.
Jag var inte sparsam, jag bar alltid med mig bara så mycket
pengar som det behövdes eftersom jag aldrig riktigt visste hur
det hela skulle sluta.
Flytten till Tarnow och Wien
– På det sättet införlivades jag i Hans familj. Hans sjuke far
som inte gjorde ett dyft men hade pengar som gräs accepterade
mig och såg mig som sin egen. En till medlem, som hette Piotr,
anslöt sig till vår brottsliga smugglargrupp. Vi utökade vårt
verksamhetsområde. I början verkade vi inom de tyskockupe­
rade områdena för att senare även resa till Ungern, Rumä­
nien och Österrike. Som du ser var min situation i jämförelse
med hjälten i Agnieszka Hollands film helt annorlunda. Han
verkade inom det nazibrottsliga maskineriet, jag trots att jag
uppträdde i Hitlerjugend uniform befann mig utanför och
verkade som en vanlig, eller ovanlig, brottsling.
Innan jag berättar vidare måste jag tala om att runt slutet av
1943 flyttade vi allihop, dvs. Hans familj och jag, till Tarnow,
och senare till Wien. Där bodde jag också i ca ett halvår efter
kriget. Till Lwow återvände jag för en mycket kort period först
efter 50 år. Jag var på besök där helt nyligen, bara för några
månader sedan”.
Avslöjandet
– Tobak köpte man av handlare som i sin tur införskaffade den
av odlare någonstans utanför Tarnow eller Kielce. Vi skar upp
den, pressade och trampade ihop den så att det skulle få plats
med mer i resväskan. När vi senare bodde i Wien blev Krakow
vår huvudsakliga handelsplats. Vi hade vårt tillhåll och vår
man på Mielnagatan. Det är från den tiden jag känner till
Kazimierz så väl. En av dessa historier som kunde ha slutat
mycket illa utspelade sig just i den staden. Efter väl avslutade
affärer, strax innan vi skulle resa tillbaka, gick vi till en Kra­
kows många krogar och åt middag med en hel del brännvin
till. Snorungar som vi var drog vi till oss uppmärksamhet från
grannbordet. Just då vi var klara med maten och snapsen reste
sig en tysk man från bordet bredvid och kom fram till oss. Han
frågade oss varifrån vi hade fått pengarna, lät oss legitimera
oss och tog oss med till polisstationen. På vägen dit funderade
jag på att fly. Det krävdes viljekraft att hejda sig eftersom jag
var mycket rädd för att bli avslöjad. Jag ljög så klart som besatt
och sa att pengarna kom från försäljning av en guldklocka, en
familjeklenod. Vi fick övernatta i en cell där jag frös så intill
märgen så som jag aldrig tidigare eller senare har upplevt.
Sedan tog man med oss till Hitlerjugend i Krakow där man
noggrant förhörde oss. Vi tillbringade två dagar där, och be­
rättade om och om igen historien om att vi kom från Wien till
Krakow för att handla och titta på sevärdheter. Till slut trodde
man oss, mycket på grund av vårt valpiga utseende. Man till­
delade oss en ledsagare från Wien, vars namn Frauendorf jag
Krakow, Kazimierz
än idag kommer ihåg, som skulle följa oss till Österrike. Innan
dess befallde man oss att leta reda på guldklockan, vilket så
klart var en omöjlighet. Men allt förlöpte väl till slut. Vi blev
senare tvungna att åka tillbaka från Wien till Krakow för att
hämta upp varorna som blev kvar där.
En annan gång i Tarnow åkte tåget ifrån oss mitt framför nä­
san på oss och vi blev kvar på perrongen med resväskorna fulla
med varor. Även detta kunde ha slutat illa. Vi blev räddade av
ett militärtåg samt min snabba reaktion. När kommendanten
på tåget inte ville låta oss kliva på eftersom vi inte var militä­
rer, ställde jag mig i givakt, gjorde salut och sa med stolthet:
-Men det kommer vi att bli!.
Han blev så djupt imponerad att han släppte på oss och vi kom
fram till gränsen utan några som helst kontroller.
26
brałęm kamienie do zapalniczek i znów zarobek był sześcio-,
siedmiokrotny. Co z tym robiłem? No cóż przepuszczałem w
sposób albo przystający do wieku (np. w wesołym miasteczku
na wiedeńskim Praterze), albo w sposób nieprzyzwoity i nie­
stosowny do wieku – w kompanii, często przy kieliszku. Ojciec
Hansa czuł się zadowolony z „pracowników”, gdyż, nie rusza­
jąc palcem u nogi, otrzymywał trzecią część doli i mógł chodzić
na swoje zebrania SA w pięknym żółto-brązowym mundurze,
z okrągłą czapką i opaską hitlerowską na rękawie. Zaś ja nie
bawiłem się w oszczędzanie. Miałem przy sobie zawswze tyl­
ko tyle pieniędzy, ile potrzebowałem, gdyż nie wiedziałem,
jak się to wszystko skończy.
Przenosiny do Tarnowa i Wiednia
W taki oto sposób przylgnąłem do rodziny Hansa. Jego scho­
rowany ojciec, który nic nie robił a pieniędzy miał jak lodu
– zaakceptował mnie i uznał za swego. Do naszej dwójki wy­
ruszającej na szmugiel dołączył jeszcze Piotrek; stanowili­śmy
znakomicie rozumiejącą się grupę przestępczą zajmującą się
przemytem. Obszar naszej działalności rozszerzał się. O ile
z początku szmuglowaliśmy na terenie Generalnej Guberni,
z czasem jeździliśmy na Węgry, do Rumunii, Austrii. A
więc moja systuacja w porównaniu z bohaterem filmu Ag­
nieszki Holland była zupełnie inna. On funkcjonował we­
wnątrz tej zbrodniczej machiny, ja – choć w mundurze Hit­
lerjugend – byłem zwykłym (czy też niezwykłym) przestępcą.
działałem na marginesie.
Zanim opowiem o paru wpadkach, muszę dodać, że bodaj pod
koniec 1943 roku, przenieśliśmy się wszyscy – rodzina Han­
sa i ja – do Tarnowa a następnie Wiednia, gdzie mieszkałem
jeszcze przez pół roku po wojnie. Do Lwowa powróciłem i to
na krótko dopiero po pięćdziesięciu latach. Wybrałem się tam
w odwiedziny niedawno, parę miesięcy temu.
Wpadki
– Tytoń kupowało się od handlarzy, którzy z kolei naby­wali
go u plantatorów gdzieś pod Tarnowem czy w kieleckiem.
Cięliśmy go, ubijali w kostkę, żeby więcej weszło do walizek
i udeptywali. Jak już mieszkaliśmy w Wiedniu, to centralnym
miejscem naszych zakupów stał się Kraków. Na ulicy Miodo­
wej mieliśmy melinę i swojego człowieka, stąd moja dobra zna­
jomość dzielnicy Kazimierz.
Jedna z takich historii, która mogła się zakończyć źle mia­
ła miejsce właśnie w Krakowie. Po szczęśliwie zakończonej
transakcji, gdy już zabieraliśmy się do odjazdu – zachciało
nam się zjeść kolację w pewnej krakowskiej knajpie, suto za­
krapianą wódeczką, co zwróciło na nas – smarkaczy – uwagę
towarzystwa siedzącego obok. W momencie gdyśmy już zjedli
kolację i wypili wódkę od stolika odbok nas podniósł się jeden
z Niemców. Podszedł do nas, zapytał skąd mamy pieniądze,
wylegitymował, a następnie zaprowadził na posterunek. W
drodze myślałem o ucieczce, siłą powstrzymałem się jednak,
choć byłem pełen obaw, że wyjdą na jaw wszystkie moje fał­
szerstwa. Oczywiście kłamałem jak najęty, że pieniądze po­
chodzą ze sprzedaży złotego zegarka – pamiątki rodzinnej.
Przespaliśmy się w celi, gdzie zmarzłem do szpiku kości jak
nigdy przedtem ani później. Potem zawieziono nas do kra­
kowskiego Hitlerjugend, gdzie znów było szczegółowe
przesłuchanie. Siedzieliśmy tam dwa dni, opowiadając w kół­
ko historyjkę, że wybraliśmy się z Wiednia do Krakowa na za­
kupy i zwiedzanie. Dano nam wiarę, nasz szczenięcy wygląd
uwiqrygodniał opowieść. Przydzielony wiedeńczyk, który – pa­
miętam do dziś – nazywał się Frauendorf, miał nas odtrans­
portować do Austrii. Wcześniej jednak kazano nam razem
z nim odszukać złoty zegarek, czego, rzecz jasna, nie udało się
zrobić. Wszystko zakończyło się jakoś szczęśliwie. Z Wiednia
musieliśmy wracać do Krakowa po towar, który tam pozostał.
Innym razem, w Tarnowie, zwiał nam sprzed nosa pociąg i
pozostaliśmy z walizkami pełnymi towaru na peronie, co też
mogło się źle skończyć. Uratował nas pociąg wojskowy i mój
refleks. Kiedy komendant tego pociągu nie chciał nas wpuścić
mówiąc, że przecież nie jesteśmy żołnierzami – wyprężyłem się
dumnie, zasalutowałem i powiedziałem: ale będziemy!, co tak
mu zaimponowało, że zostaliśmy wpuszczeni do pociągu i do­
jechaliśmy do granicy, gdzie nikt nas nie sprawdzał.
Chwilę grozy przeżyłem również w Wiedniu, w 1944 roku,
gdy złapano mnie w kawiarni z liśćmi tytoniu, które miałem
sprzedać umówionemu facetowi. Cała ta historia wiązała się
z wpadką jednego z naszych hurtowników – grubej ryby – ja
byłem tylko płotką. Najbardzie bałem się rewizji osobistej, któ­
ra odbywała się w celi. Kazano mi rozebrać się do naga i byłem
pewny, że tym razem sprawa się sypnie a wtedy poleci moja gło­
wa. Tak się jednak nie stało, kontrolujący był raczej zaintere­
sowany tym, czy czegoś nie schowałem w tylku; z przodu mnie
szczegółowo nie oglądał. Po dwóch tygodniach zostałem wy­
puszczony z więzienia – jak się później dowiedziałem – dzięki
stu tysiącom marek łapówki, którą Willi, jeden z szefów naszej
siatki przestępczej wręczył policji.
Tysk ID
En annan fasansfull upplevelse har jag varit med om i Wien,
1944. Jag blev tagen på ett kafé då jag skulle sälja tobaksblad
till en kontakt. Det hela hade att göra med avslöjandet av en
av våra svarta börshajar, en riktigt stor en, själv var jag bara
en småhandlare. Mest av allt var jag rädd för kroppsvisitation
som skedde ofta. Man tog mig till en cell och lät mig klä av mig
helt naken. Jag trodde att nu var det klippt och att den här
gången kommer mitt huvud att rulla. Så blev det dock inte.
Kontrollanten var mest intresserad av ifall jag hade gömt något
i baken. Han tittade inte så noga på mig framifrån. Två veckor
senare blev jag utsläppt från fängelset. Senare fick jag reda på
att det var tack vare de 100 000 mark i mutor som Willi, en
av cheferna i vårt förbrytarnätverk, betalade polisen”
Dowód osobisty
Jest w filmie Agnieszki Holland scena, gdzie mówi się, że jej bo­
hater nie miał dowodu osobistego. Mnie również to zaczęło do­
skwierać, gdy ukończyłem 16 lat. Żeby zaś wyrobić niemiecki
fałszywy dowód osobisty – na to trzeba było naprawdę wybit­
nego fachowca. Zdecydowałem się więc znowu zaryzykować.
Ponieważ dużą część życia spędzałem w wiedeńskim wesołym
miasteczku, przyszedł mi do głowy pomysł , żeby pójść na komi­
sariat policji i zgłosić, że ukradziono mi portfel ze wszystkim
dokumentami właśnie na Praterze. Podałem numer dowodu
Hansa wystawionego na wschodzie Polski. Wszystko się jakby
zgadzało. Spisano na policji protokół, zgłosiłem do prasy fakt
zaginięcia dokumentu, następnie udałem się z tymi dokumen­
tami do głównego urzędu w Wiedniu, gdzie wystawiono mi
prawdziwy dowód firmowany przez główny urząd SS i Poli­
cji na tę część Austrii.
Tak wszedłem w posiadanie trzeciego prawdziwego dokumen­
tu.
Identitetshandling
– I Agnieszka Hollands film finns det en scen då filmhjälten sak­
nar identitetshandlingar. Även jag fick bekymmer med detta då
jag hade fyllt 16 år. Det krävdes verkligen en skicklig fackman
för att göra en falsk tysk identitetshandling. Jag bestämde mig
återigen för att ta en risk. Som jag tidigare har berättat var jag
en flitig besökare av Wiens nöjespark Prater. Jag tänkte ut att
jag skulle gå till polisstationen och anmäla att jag just på Pra­
tern blivit av med min portfölj som innehöll alla mina identi­
tetshandlingar. Jag uppgav numret på Hans legitimation som
var utställd i östra Polen. Allt verkade stämma. Man skrev en
anmälan hos polisen och jag anmälde förlusten till tidningen.
Sedan begav jag mig med dessa handlingar till polisens huvud­
kontor i Wien. Där skrev man ut ett äkta dokument signerat av
huvudavdelningen för SS och Polis i den delen av Österrike.
På så sätt blev jag innehavare av mitt tredje äkta dokument.”
”Ja, jag är jude”
Vad mina smugglarkollegor, Hans och Piotr, visste om mig?
Tja, under lång tid var jag tvungen att vara mycket försiktig
Jag gick aldrig och duschade med dem, klädde aldrig av mig
helt och hållet. Om vi sov ihop klädde jag bara av mig till hälf­
ten. Till slut lade de märke till detta och en dag när vi var på
väg med tåg till Krakow frågade Hans mig:
– Hörrudu, Alexander, Piotr har frågat mig om du händelsevis
inte är jude, för du uppför dig så konstigt?
„Tak, jestem Żydem...“
– Co wiedzieli o mnie moi towarzysze szmuglu – Hans i Piotr?
No cóż, przez długi czas musiałem być ostrożny. Nie chodzi­
łem z nimi pod natrysk, nie rozbierałem się do naga, jeśli spa­
łem razem z nimi to zawsze do połowy ubrany. To zwróciło w
końcu ich uwagę i pewnego dnia, gdyśmy jechali pociągiem do
Krakowa, Hans mówi do mnie: słuchaj Olku, Piotrek pytał
27
– Ja, jag är jude, svarade jag.
Jag var då redan så insyltad i deras hemligheter och de gemen­
samma smuggelaffärerna. Jag kände till absolut allt om dem
och jag förstod att de inte kunde anmäla mig till polisen efter­
som det skulle innebära en stor risk för dem. De kunde på sin
höjd bryta kontakten med mig och det var jag beredd på. Men
det blev inte så. Hans sa: oroa dig inte. Jag säger att jag har
kollat dig och att vi inte ska tala mer om saken. Då berättade
han inte heller något för sina föräldrar. ❖
Översättning: Tatiana Hydman
Fortsättning följer
mnie, czy ty czasami nie jesteś Żydem, bo tak dziwnie się
zacho­wujesz?
– Tak jestem Żydem, odpowiedziałem.
Byłem jednak już tak wplątany w ich tajemnice i wspólny
szmugiel, wiedząc o nich absolutnie wszystko, że zdawałem
sobie sprawę, iż nie mogą donieść na mnie na policję, bo dla
nich samych byłoby to ryzykowne. Mogli najwyżej ze mną ze­
rwać, na co byłem przygotowany. Tak się jednak nie stało.
Hans rzekł: nie martw się, powiem mu, że cię sprawdziłem
i nie będziemy więcej o tym mówić. Rodzicom też nic jeszcze
wtedy nie zdradził. ❖
Cdn.
28
Bogusław Eryk
Bogislav Erik
Małgorzata, panująca w trzech północnych królestwach,po
śmierci swojego syna adoptowała Bogusława, syna księcia
pomorskiego Warcisława VII i zabrała go do Kopenhagi.
Chłopiec był półsierotą, jego matka, zresztą kuzynka
Małgorzaty, zmar­ła wkrótce po jego urodzeniu.
W Kopenhadze Bogusław dostał nowe imię – Eryk.
Przybrana matka przygotowywała go do objęcia tronu trzech
królestw, zjednoczonych później w Unii Kalmarskiej. Jako
król kontynuował Eryk politykę Małgorzaty, za największego
wroga swoich królestw upatrując w Związku Hanzeatyckim
i Holsztynie, który opierał się przed ponownym wcieleniem
do Danii.
Eryk wzmacniał szwedzką organizację
wojskową. Bardzo ważnym elementem
obrony południa Szwecji miała stać się
twierdza Malmö. Aby podkreślić jej
znaczenie nadał jej swój własny herb
przedstawiający łeb gryfa. Od gryfa – słowa
oznaczającego mitycznego ptaka-konia
wzięła się nazwa dynastii Gryfitów, z której
Eryk pochodził.
Scania, spółka przemysłowa powstała w
Malmö pod koniec XIX w., przyjęła herb
miasta za swój. Pochodzący ze Słupska Gryf Malmö vapenbrev, 1437
jest do dzisiaj godłem firmy Scania, jednej
z dwóch najbardziej znanych firm szwedzkich i w milionach
egzemplarzy umieszczonych na pojazdach produkowanych
przez Scanię krąży po drogach Szwecji i całego świata. W takim
też charakterze zawitał też, po pięciuset latach, ponownie do
Słupska, gdzie koncern wybudował wytwórnię autobusów.
Wróćmy do średniowiecza. Eryk, po różnych kolejach
losu został w końcu zdetronizowany. Był wybuchowy i
apodyktyczny a bezpośrednią przyczyną detronizacji stał się
bunt poddanych z powodu podwyższenia podatków przezna­
czonych na finansowanie długotrwałej wojny. Po detronizacji
osiedlił się Eryk na Gotlandii w Visby, skąd prowadził
działalność korsarską. Mimo oferowanej pomocy ze strony
książąt pomorskich i Krzyżaków nie próbował odzyskać tronu
unijnego. Usiłował natomiast, bez powodzenia, Gotlandię
sprzedać Krzyżakom lub Szwedom, którzy jednak w końcu
go z niej wypędzili. Eryk wrócił na Pomorze, do swojego
księstwa, gdzie przez 10 lat panował. Zmarł w mieście, w
którym się urodził – w Darłowie i do dzisiaj spoczywa w
sarkofagu w miejscowej katedrze. Jest jedynym królem Szwecji
pochowanym poza Szwecją. ❖
Zbigniew Bidakowski
29
Margareta, regent i Nordens tre kungadömen, adopterade efter sin egen sons död den pommerske fursten Vratislav
VII:s son Bogislav och kallade honom till Köpenhamn.
Pojken var moderlös – hans mor, för övrigt Margaretas systerdotter, dog strax efter hans födsel.
I Köpenhamn fick Bogislav ett nytt namn: Erik. Hans
fostermor förberedde honom för att bestiga tronen i de tre
kungarikena som sedermera skulle bli förenade genom Kalmarunionen. Som kung fortsatte Erik Margaretas politik;
som sina kungadömens största fiender betraktade han Hanseförbundet och Holstein som spjärnade emot att åter bli inlemmat i Danmark.
Erik förstärkte den svenska krigsmakten. Malmö fästning skulle bli en
mycket viktig länk i Sydsveriges försvar. För att understryka dess betydelse
lät han den bära sitt eget vapen med gripens huvud. Härskarätten Gryf (Grip),
som Erik tillhörde, hade tagit sitt namn
från detta fabeldjur – hälften fågel, hälften lejon.
Maskinfabriksaktiebolaget Scania,
grundat i Malmö vid förförra sekelskiftet, gjorde stadens vapen till sitt emList z herbem Eryka
blem. Den från Słupsk (dvs. medeltida
Stolp) härstämmande gripen är idag fortfarande Scanias emblem och turnerar i miljonupplagor Sveriges och hela världens
vägar, placerad på fordon som tillverkas av ett av Sveriges
mest namnkunniga företag. I denna roll har den efter nästan
600 år återvänt till Słupsk där Scaniakoncernen har öppnat
en bussfabrik.
Åter till medeltiden. Efter många turer blev Erik avsatt från
tronen. Han var hetlevrad och diktatorisk. Den direkta orsaken till hans detronisering blev ett uppror som hade utlösts av
en skattehöjning i syfte att finansiera ett utdraget krig. Efter
avsättningen bosatte Erik sig på Gotland, i Visby, varifrån han
bedrev kaparverksamhet. Trots erbjudanden om hjälp från
Pommern och Tyska orden gjorde han inga försök att återerövra unionstronen. Däremot försökte han utan framgång
att sälja Gotland till ordensriddarna eller svenskarna som i
slutändan jagade iväg honom. Erik återvände till sitt pommerska furstendöme som han fortsatte att regera i tio år. Han
dog i sin födelsestad Darłowo och där vilar han fortfarande i
en sarkofag i stadens katedral. Han är den ende svenske kung
som ligger begraven utomlands. ❖
Zbigniew Bidakowski
życie codzienne i artystyczne
Jak być Bunemem?
Niedawno byliśmy w Sztokholmie na fes­­
ti­walu filmowym Humanity in the World,
międzynarodowym festiwalu organi­
zowanym od kilku lat przez Leo Kantora,
polskiego emigranta z 1969 r. W sali
Muzeum Etnograficznego, do którego
zaprasza wielki totem, obejrzeliśmy
kilka wspaniałych dokumentów. Te­ma­
tem więk­szości z nich była zagłada:
Zagłada Żydów, Hołodomor na Ukrainie,
państwowy ter­ror w Korei Północnej
i bra­tobójcze wojny w Darfurze w
takich fil­mach, jak Radegast Borysa
Lankosza i Andrzeja Barta, Żywi Siergieja
Bukowskiego, Yodok Stories Andrzeja
Fidyka, Darfur dzisiajTeda Brauna. W
tych wszystkich filmach decy­dujący
głos mają świadkowie. Świad­kowie
żywi i świadkowie umarli, jak brytyjski
dziennikarz Gareth Jones, który wbrew
zakazom policyjnym przedostał się
na Ukrainę i stał się kronikarzem
Hołodomoru, za co zresztą dosięgła go
po latach zemsta Stalina.
Jola Dylewska, reżyserka filmu Po-lin, któ­
ry w maju otrzymał główną nagrodę na
Y
vardag & kulturevenemang
Festiwalu Filmowym Żydowskie Motywy
znalazła inną formułę opowieści o pols­
kich Żydach. Odnalazła i zmontowała
dokument z filmów amatorskich
kręco­­nych w latach trzydziestych w
żydowskich miasteczkach w Polsce.
Filmy te były naj­częś­ciej dziełem
krewnych z Ameryki, którzy pragnęli
utrwalić na taśmie fil­mowej radość
spotkania oraz życie codzienne
rodziny i miasteczka. Dzięki nim
poznajemy zarówno dni powszednie,
jak i dni świąteczne sztetlu – wesela,
bar-micwy, pogrzeby. Obserwujemy
rze­mie­ślników w ich warsztatach pracy.
Przyby­sze rzadko dokumentowali
pracę robotników fabrycznych. Lubili
szczególnie święta re­ligijne, a może
to Dylewska wybrała właśnie te
uroczyste i radosne momenty życia
społeczności żydowskiej? Kamera
pokazuje z czułością ich uśmiechnięte
twarze, a my, widzowie, liczymy z niepo­
kojem, ile to jeszcze lat do wojny i
Zagłady. Oni niczego nie przeczuwają.
Cieszą się, że są filmowani. Nawet
najbiedniejsi nie wstydzą się kamery.
Jola Dylewska pokazuje nie tylko ama­
torskie filmy. Odwiedza z ekipą kir­kuty
Siedlce, under kriget / Siedlce w czasie okupacji
Foto: www.holocaustresearchproject.org
30
i grobowce cadyków. Grobowiec cadyka
to ohel, czyli namiot – konstrukcja prowi­
zoryczna, nie wymagajaca dekoracji.
Odwiedzamy grób Menachema Mendla
z Kocka, który popełnił jakiś sobie tylko
znany grzech i 20 lat przed śmiercią
wyco­fał się ze świata oraz licznie
odwiedzany ohel cadyka Elimelecha
z Leżajska, zna­nego nie tylko z
mądrości, ale i z ży­wio­łowej radości.
O rabim Elimelechu mówiono, że jest
w połowie drogi do nieba, a więc
rozumie ludzi lepiej niż sam Bóg…
/nawiasem mówiąc to samo powiada
się o Matce Boskiej/. W tej sek­wencji
filmu następuje zaskakująca zmia­na
perspektywy – polscy Żydzi są tu przed­
stawieni nie jako ofiary, nie jako umarli,
ale jako wiecznie żywi, którzy są nadal
źródłem błogosławieństw dla tej ziemi.
Strumień łaski wiążący niebo cadyka
Elimelecha z ziemią nie został przecież
nigdy przer­wany. W filmie Dylewskiej
znakiem tego przymierza żywych
z żywymi są kadry prześwietlone
słońcem.
Po powrocie do Warszawy myślę o
tym, że dzieła mędrców żydowskich
żyją­cych na polskiej ziemi wracają do
Polski. W Lub­linie działa pierwsza po
wojnie jeszywa, gdzie są studiowane
przez młodych ade­­ptów judaizmu.
Myśli Menachema Men­dla, tego,
który popełnił tajemniczy grzech,
wykładał żydowski filozof Abraham
Jehoshua Heschel, potomek w prostej
linii cadyka opatowskiego. Heschel
pi­sał o Menachemie Mendlu z Kocka,
że „cechowało go przede wszyst­kim
dążenie do duchowej wolności. To
znaczy: nie schlebiać nikomu, ani sobie,
ani światu; nie być nikomu ani niczemu
podporządkowanym, ani sobie (swoim
wyobrażeniom na własny temat, ambi­
cjom i dążeniom), ani społeczeństwu”.
☛ cd. str.34
życie codzienne i artystyczne
Att vara Bunem
Nyligen var vi i Stockholm på filmfestivalen Humanity in the World, en internationell festival som sedan några år tillbaka organiseras av Leo Kantor, en polsk
emigrant från 1969. På Etnografiska
museet, där vi välkomnades av en stor
totempåle, såg vi några lysande dokumentärer. De flesta av filmerna hade
förintelse som tema: Förintelsen av
judarna, Holodomor i Ukraina, statsterrorn i Nordkorea och krigen mellan brödrafolken i Darfur i filmer som Radegast
av Borys Lankosz och Andrzej Bart, De
levande av Sergiy Bukowsky, Yodok
Stories av Andrzej Fidyk, Darfur idag
av Ted Braun. I alla dessa filmer är det
vittnen som hörs tydligast – de överlevande och de döda som den brittiske
journalisten Gareth Jones som trots
polisens förbud tog sig in i Ukraina och
blev hungerdödens krönikör, för vilket
han flera år senare nåddes av Stalins
hämnd.
Jolanta Dylewska, regissören av filmen
Po-lin som i maj belönades med första
priset vid filmfestivalen Judiska motiv,
har hittat ett annat koncept för berättelsen om polska judar. Hon har återfunnit
amatörfilmer gjorda i judiska småstäder
i Polen på nittonhundratrettiotalet och
monterat ihop dem till en dokumentär.
Oftast var dessa filmer verk av släktingar
från Amerika som hade önskat att föreviga återseendets glädje och familjens
och småstadens vardagsliv. Tack vare
dem kan vi bekanta oss med vardagen
såväl som med helgen i en shtetl – bröllop, bar-mitzva, begravningar. Vi ser
hantverkarna i deras verkstäder. De besökande släktingarna dokumenterade
sällan arbete på fabrik. De tyckte särskilt
om att filma religiösa helger eller kanske
är det Dylewska som har valt just dessa
Y
vardag & kulturevenemang
högtidliga och glada ögonblick i den
judiska gemenskapens liv. Kameran visar
ömsint deras leende ansikten medan vi
åskådare ängsligt räknar hur många år
återstår till kriget och Förintelsen. De har
ingen föraning. De vill gärna bli filmade.
Inte ens de fattigaste är generade inför
kameran.
Jolanta Dylewska visar inte bara amatörfilmer. Hon och hennes team besöker
judiska begravningsplatser och zaddikernas gravar. En chasidisk ledares grav
är en ohel, dvs. ett tält – en provisorisk
konstruktion som inte kräver utsmyckning. Vi besöker graven av Menachem
Mendel från Kock som hade gjort sig
skyldig till någon endast för honom själv
känd försyndelse och drog sig tillbaka
från världen fram till sin död, samt den
välbesökta oheln av zaddiken Elimelech
från Leżajsk som var berömd inte bara
för sin visdom utan även för sin ohejdade
glädje. Om rabbi Elimelech sade man
att han befann sig halvvägs till himlen
och därför förstod han människorna
bättre än Gud själv, vilket inom parentes
även brukar sägas om jungfru Maria. Ett
häpnadsväckande perspektivskifte framträder i denna filmsekvens: polska judar
framställs här inte som offer. De är inte
döda utan förblir evigt levande och fortsätter att utgöra en källa av välsignelser
över denna jord. Det flöde av nåd som
förbinder zaddiken Elimelechs himmel
med jorden har ju aldrig avbrutits. De av
solen genomlysta bildrutorna symboliserar i Dylewskas film de levandes förbund
med de levande.
Efter återkomsten till Warszawa tänker
jag på att de en gång på polsk mark
verksamma judiska lärdas verk håller
på att återvända till Polen. I Lublin finns
den första yeshivan under efterkrigstid,
där de skriftlärdas arbeten studeras av
31
Foto: www.centrumkultury.eu
judaismens unga adepter. Den judiske
filosofen Abraham Jehoshua Heschel,
som härstämmade i rakt nedstigande
led från zaddiken från Opatów, lade fram
tankegångarna hos samme Menachem
Mendel som hade begått en hemlighetsfull försyndelse. Heschel skrev om
Menachem Mendel från Kock att ”hans
främsta kännetecken var hans strävan
efter andlig frihet. Det betyder: att inte
vara någon till lags, varken sig själv eller
världen; att inte låta sig underordnas
någon eller något, varken sig själv (föreställningarna om sig själv, ambitionerna
och strävanden) eller samhället.“
Menachem Mendels mästare var zaddiken Simcha Bunem från Przysucha,
paradoxens mästare och illusionens
betvingare, som uppmanade sina elever:
”Var och en av oss bör ha två fickor och
vid behov sticka ner handen i den ena
eller den andra; i den högra fickan ligger
orden: ’För mig har man skapat världen’,
i den vänstra: ’Jag är stoft och aska’. Det
förlänar inte himlen någon ära”, brukade
Simcha Bunem säga,
☛ fort. sid. 34
Nanas krönika
Nanafelieton
Det bortglömde roslandet
Zapomniany kraj róż
N
ic nie powiedział o różach. Moja siostra jest oburzona.
Nic nie powiedział o różach, korespondent radiowy,
który nadawał z Górskiego Karabachu. Używał słów:
konflikt, beczka prochu i niepokoje, ale nic nie powiedział, że
strażnicy graniczni między Armenią a Górskim Karabachem
ścinają róże w czasie pracy.
Pewnie tam nie był, mówię. Na pewno nie, mówi siostra
kwaśno, gdyby tam był byłby, mam nadzieję, trochę
bardziej zniuansowany. Gdyby kiedykolwiek był w Górskim
Karabachu, prawdopodobnie zrozumiałby, że są inne słowa
niż tylko konflikt, beczka prochu i niepokoje, do opisania,
przez wielu ludzi zapomnianej, zbuntowanej republiki.
Nie, nic nie mówił o żadnych różach ani też nie donosił,
że kobieta, która pracuje na przejściu granicznym między
Armenią a Górskim Karabachem, częstuje stojących w kolejce
do kontroli paszportowej dojrzałymi w słońcu morelami. Nic
dziwnego, że ludzie uważają za trochę zastanawiające, że jedzie­
my tam dobrowolnie, mówi siostra.
Zrobiłyśmy to dwa tygodnie temu, moja siostra i ja, poje­
chałyśmy na jednodniową wycieczkę do Górskiego Karabachu.
Na miejscu uważany za samodzielny kraj, międzynarodowo
traktowany jako część Azerbejdżanu. Jedynymi krajami,
które uznały Górski Karabach jako niezależny kraj są
Abchazja, Południowa Osetia i Republika Naddniestrzańska,
tzn. „oderwane republiki”, które same nie są uznawane przez
społeczność międzynarodową. Dla większości ludzi jest
Górski Karabach kaukaską ziemią niczyją ściśniętą w górach
między Armenią a Azerbejdżanem – zresztą, ilu ludzi w ogóle
wie, że jest coś takiego jak Górski Karabach? W praktyce
Górski Karabach funkcjonuje jednak jako część Armenii.
Jeśli nawet ma własny samorząd, większość decyzji podejmuje
rząd Armenii w stolicy Erewaniu, ludzie mieszkający tu to
Ormianie, oficjalnym językiem jest ormiański, używa się
armeńskiej waluty dram i tak dalej.
Tak czy inaczej pojechałyśmy na jedniodniową wycieczkę
do Górskiego Karabachu. W jeden dzień nie zdąży się tak znowu
wiele. Nie bez powodu kraj nazywa się „górski”. Większa część
dnia zeszła na podróży samochodowej po górskich serpenty­
nach wśród pięknych, pokrytych lasem gór jakby wziętych
z ilustracji do bajek z mojego dzieciństwa. Zdążyłyśmy też
zwiedzić Gandzasar, najbardziej znany klasztor w Karabachu,
zjeść w chińskiej restauracji, która była urządzona w piwnicy
w charakterystycznym budynku zbudowanym na kształt stat­
ku, zrobić mi zdjęcie przed pałacem prezydenckim w stolicy
32
H
an sa inget om rosorna. Min syster är upprörd. Han sa
inget om rosorna, radiokorrespondenten som rapporterade om Nagorno-Karabach. Han nämnde ord som
konflikt, krutdurk och oroligheter, men han sa ingenting om
att gränsvakterna mellan Armenien och Nagorno-Karabach
klipper rosor på arbetstid.
Han har förmodligen inte varit där, säger jag. Nej, säger
min syster surt, för hade han det hade han förhoppningsvis
varit lite mer nyanserad. Hade han någon gång varit i Nagorno-Karabach hade han förmodligen förstått att det finns
bättre ord än just konflikt, krutdurk och oroligheter som beskriver den för många glömda utbrytarrepubliken.
Nej, han sa inget om några rosor och inte heller rapporterade han om att en kvinna som jobbar på gränsstationen
mellan Armenien och Nagorno-Karabach bjuder de som står
i kö till passkontrollen på solmogna aprikoser. Det är knappast konstigt att folk tycker att det är märkligt att vi åker dit
frivilligt, säger min syster.
Vi gjorde det härom veckan, min syster och jag, åkte på en
dagsutflykt till Nagorno-Karabach. Lokalt sett som ett eget
land, internationellt sett som en del av Azerbajdzjan. De enda
länder som har erkänt Nagorno-Karabach som ett självständigt land är Abchazien, Sydossetien och Transnistrien, det vill
säga ”änder” som inte heller är erkända av det internationella
samfundet. I de flestas ögon är nog Nagorno-Karabach ett
kaukasiskt ingenmansland inklämt i bergen mellan Armenien och Azerbajdzjan – ja, för hur många vet överhuvudtaget
att Nagorno-Karabach finns? I praktiken fungerar NagornoKarabach dock som en del av Armenien. Även om området
har eget styre så bestäms det mesta av den armeniska regeringen i Armeniens huvudstad Jerevan, folket som bor här är
armenier, det nationella språket är armeniska, man använder
den armeniska valutan dram och så vidare.
Hur som helst gjorde vi alltså en dagsutflykt till NagornoKarabach. På en dag hinner man inte så jättemycket. Det är inte
för inte som landet kallas för det ”bergiga landet”. Den största
delen av dagen gick till att åka bil på serpentinvägar omgivna
av vackra skogsbeklädda berg som hämtade ur sagoboksbilder
från min barndom. Vi hann också med att besöka Gandzasar,
Karabachs mest kända kloster, äta på en kinarestaurang som
låg inhyst i källaren på en märklig byggnad som var byggd som
ett skepp, ta en bild på mig framför presidentpalatset i huvudstaden Stepanakert, besöka ett krigsmonument i form av en
pansarvagn och besöka en kyrka i staden Sjusji.
Nanas krönika
Nanafelieton
Det bortglömde roslandet
Zapomniany kraj róż
Stepanakercie, zobaczyć monument wojenny w formie czoł­
gu i zwiedzić kościół w miejscowości Sjusja.
To, co napisałam jest oczywiście upiększaniem rzeczy­wis­
tości, ale chciałam podkreślić fakt, że kraj jest czymś więcej
niż jego konflikt. Prawda leży zapewne gdzieś pomiędzy
moją opowieścią a raportami o konflikcie, beczce prochu i
niepokojach. Klasztor, który odwiedziliśmy był częściowo
odbudowany po tym, jak został uszkodzony podczas nalotu w
1991 roku. 30 tysięcy ludzi zginęło zanim symbol zwycięstwa
– czołg – został ustawiony na swoim miejscu w 1994 r. i 700
tysięcy Azerów, którzy mieszkali przedtem na tym terenie i w
Armenii jest po dziś dzień uchodźcami, podobnie jak ok. 300
tysięcy Ormian poprzednio zamieszkujących Azerbejdżan.
Poza tym kościół, jaki odwiedziliśmy w Sjusja, również został
odbudowany po zniszczeniach wojennych a całe miasto pełne
jest zbombardowanych domów, kościołów i meczetów.
Ma się rozumieć, że należy informować o konfliktach; byłoby
arogancko i nieodpowiedzialnie ze strony mediów tego nie
robić, ale ważne jest, by nie donosić wyłącznie o konfliktach.
W szwedzkich archiwach nie znalazłam ani jednego radiowego
komunikatu czy gazetowego artykułu o czymś miłym lub
pozy­tywnym w związku z Górskim Karabachem. Nie ma nic
o pięknej przyrodzie albo o starych klasztorach, do których lu­
dzie pielgrzymują. Nie ma nic o tradycyjnych karabachskich,
karminowych od barwnika z koszenili dywanach albo o miej­
scowym chlebie pieczonym z dodatkiem siedmiu ziół. Nie
zaskakuje więc, że nie ma również nic o zbierających róże
strażnikach granicznych, jakich widziałyśmy. Ale właściwie
nie jest to takie dziwne, bo kiedy uważnie przeglądam te
nieliczne artykuły i radiowe materiały na temat Górskiego
Karabachu widzę, że ani jeden dziennikarz nie odwiedził
tego miejsca. Najwidoczniej Górski Karabach nie trafia
na układane przez redakcje zagraniczne listy miejsc dokąd
warto wysłać dziennikarzy.
Zbierających róże strażników trzeba zobaczyć na własne
oczy, żeby o nich pisać, mówię do siostry, ale to nie jest wielkie
pocieszenie.✿
Nana Håkansson
33
Det jag just skrev är naturligtvis en försköning av verkligheten, men vad jag vill poängtera är att området är mycket mer
än dess konflikt. Sanningen ligger förmodligen någonstans
mittemellan min berättelse och rapporten om konflikt, krutdurk och oroligheter. Klostret vi besökte var delvis återuppbyggt efter att ha skadats i en bombräd 1991. 30 000 människor fick sätta livet till innan symbolen för segern – pansarvagnen – kom på plats 1994 och cirka 700 000 azerier som
tidigare bodde i området eller i Armenien är än i dag flyktingar liksom cirka 300 000 armenier som tidigare var bosatta
i Azerbajdzjan. Vidare så var kyrkan vi besökte i Sjusji även
den återuppbyggd efter att ha förstörts i kriget och staden var
för övrigt full av utbombade hus, kyrkor och moskéer.
Självklart är det viktigt att rapportera om konflikter, det
vore arrogant och ansvarslöst av media att inte göra det, men
det är viktigt att rapportera om mer än enbart konflikter. När
jag söker i de svenska mediearkiven hittar jag inte ett enda radioinslag eller någon tidningsartikel som tar upp något trevligt eller positivt om Nagorno-Karabach. Det står ingenting
om den vackra naturen eller om de gamla klostren som folk
vallfärdar till. Det står ingenting om de traditionella karabachmattorna i koschenillrött eller om det lokala brödet som
bakas med sju sorters örter. Föga oväntat står det inte heller
något om de rosplockande gränsvakterna vi såg. Men det är
egentligen inte så konstigt, för när jag tittar närmare på de få
artiklar och radioinslag som finns om Nagorno-Karabach så
har inte en endaste journalist besökt området. Uppenbarligen
hamnar Nagorno-Karabach utanför listan när utlandsredaktionerna bestämmer vilka platser de ska skicka sina medarbetare till.
Rosplockande gränsvakter måste man se med sina egna
ögon för att kunna rapportera om, säger jag till min syster,
men det är knappast någon tröst. ✿
Nana Håkansson
życie codzienne i artystyczne
Y
vardag & kulturevenemang
Suecia Polonia
nr 2(28)/2009
”Suecia Polonia” utges av Föreningen Forum
Suecia-Polonia/„Suecia Polonia” jest pismem
wydawanym przez Stowarzyszenie Forum
Suecia-Polonia
Jak być Bunemem?
Att vara Bunem
ciąg dalszy ze str. 30
fort. ze str. 31
Mistrzem Menachema Mendla z Kocka
był cadyk Simcha Bunem z Przysuchy,
mistrz paradoksu i pogromca iluzji, który
tak pouczał swoich uczniów: „Każdy z nas
powinien mieć dwie kieszenie i w razie
potrzeby sięgać do jednej albo do drugiej;
w prawej kieszeni leżą słowa: „Dla mnie
stworzono świat”, a w lewej: „Jestem
pro­chem i pyłem”. Nie przyda to chwały
Niebu – powiadał Simcha Bunem –
gdybym chciał być jak Abraham, nasz
stary ojciec. Zadanie Bunema – być
Bunemem.” To wspaniała, podnosząca
na duchu myśl z prawej kieszeni: każdy
człowiek został stworzony, aby być sobą.
”ifall jag skulle vilja vara som vår gamle
fader Abraham. Bunems uppgift:
att vara Bunem.“ Vilken storslagen,
upplyftande tanke från högerfickan:
varje människa har skapats för att vara
sig själv.
/Jag har använt Anna Ciałowiczs artikel I
sökandet efter äktheten, Informationsbulletin
från Judiska församlingen i War­szawa 2009, nr 1.
Alla citat har hämtats från denna artikel./ ❖
Anna Sobolewska
Ansvarig utgivare/ Wydawca odpowiedzialny:
Zbigniew Bidakowski
Redaktör/Redaktor:
Zbigniew Bidakowski
Översättningar/Tłumaczenia: Jarema
Bielawski, Jerzy Hirschberg, Lennart Ilke,
Lisa Mendoza Åsberg
Grafisk form/Opracowanie graficzne:
Anna Bidakowska.
Foto: arrowfilms.co.uk, centrumkultury.eu,
holocaustresearchproject.org, panoramio.com,
pbc.biaman.pl, reinerregiment.com, Ignacy
Skwarcan, trybunal.gov.pl, wikipedia.com
Adress/Adres:”Suecia Polonia”,
Himlabacken 8, 170 78 Solna
Tel/fax:+46-(0)8-85 72 62,
+46-(0)704 868 225
e-mail:
[email protected]
Alla inbetalningar till Postgiro/
Wszystkie wpłaty na Postgiro:
194 626-8
Föreningen Forum Suecia-Polonia
Redaktionen tar inget ansvar för innehåll
i annonser, återsänder inte obeställd
materiall och har inga möjligheter att svara
på alla insända brev. Vi förbehåller oss
rätter att förkorta och redigera texter samt
ändra rubriker/ Redakcja nie odpowiada
za treść ogłoszeń, nie zwraca materiałów
nie zamówionych i nie ma możliwości
odpowiadania na wszystkie nadsyłane listy.
Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustacji
tekstów oraz zmiany ich tytułów.
Korzystałam z artykułu Anny Ciałowicz
W poszukiwaniu autentyczności, Biuletyn
Informacyjny Gminy Wyznaniowej Żydo­wskiej
w Warszawie 2009, nr1. Wszystkie cytaty z
tego artykułu. ❖
Anna Sobolewska
ISSN 1651-0658
Suecia Polonia do słuchania
Suecii Polonii można też słuchać. Z płyty CD
Na jednej płycie znajdują się obie wersje językowe – polska i szwedzka.
W języku polskim nie mamy na dźwiękowe czasopismo dobrego słowa. Książkę nagraną
na kasetę czy płytę księgarnie internetowe nazywają audiobook. Nie­zu­pełnie po polsku. A
czasopismo? Audio­czasopismo? Słuchomagazyn? A może: czasopismo do słuchu? Chyba brzmi
jednak zbyt dwuznacznie.
Zostańmy więc na razie przy Suecia Polonia do słuchania.
Suecię Polonię do słuchania można zamówić e-mailem: [email protected]
albo pocztą: SUECIA POLONIA, Himlabacken 8, 179 78 Solna
Płytę cd wysyłamy pocztą pod podanym adresem.
Koszt wynosi 100 kr rocznie (4 numery).
Suecia Polonia som taltidning
Nu finns det Suecia Polonia i form av en inläst taltidning.
En cd-skiva innehåller två språkversionerna: svenska och polska.
Suecia Polonia taltidnig kan beställas via e-mail: [email protected]
eller post: SUECIA POLONIA, Himlabacken 8, 179 78 Solna
Taltidningen skickas hem till angiven adress. Kostnaden är 100 kr per år (dvs. för 4 nummer).
34
REDAKTIONSRÅDET/Rada redakcyjna:
Ordförande/Przewodniczący:
Leo Kantor, publicist, ordförande
i Internationellt Kulturforum i
Sverige/ publicysta, przewodniczący
Międzynarodowego Forum Kultury w
Szwecji
Ledamöter/Członkowie:
Kjell Albin Abrahamson, publicist och
författare, utrikes­korrespondent
för Sveriges Radio i Warszawa, Wien
och Moskva/publicysta i pisarz,
korespondent Szwedzkiego radia
w Warszawie, Wiedniu i Moskwie
Piotr Cegielski, journalist och F.D
direktör för Polska Institutet i
Stockholm/dziennikarz, Były dyrektor
Instytutu Polskiego w Sztokholmie
Katarzyna Janowska, journalist
vid veckotidningen Polityka,
programledare i polsk TV/dziennikarka
tygodnika „Polityka” i TVP
Anna M. Packalén, professor i polska vid
Uppsala universitet/ profesor filologii
polskiej uniwersytetu w Uppsali