Próba wody - dziennik powiatu wałeckiego
Transkrypt
Próba wody - dziennik powiatu wałeckiego
• USUWANIE OWŁOSIENIA • ODMŁADZANIE SKÓRY • USUWANIE I REDUKCJA ZMIAN NACZYNIOWYCH • LECZENIE TRĄDZIKU AKTYWNEGO I ZMIAN POTRĄDZIKOWYCH BOTOX KWAS HIALURONOWY AQUALYX LIPOLIZA FARMAKOLOGICZNA Variable Pulsed LightTM 78-600 Wałcz, Tęczowa 5-7 +48 67 250 90 18, +48 601 210 010 www.proeste.eu, [email protected] - dowiedziona skuteczność w leczeniu niedoskonałości skóry Weekendowe wydanie „Pojezierza Wałeckiego”. (Nr 22) 5 czerwca 2015 SUPER Największe wydawnictwo w powiecie 7500 egz. GAZETA BEZPŁATNA ISBN 1426-4366 Żyć krótko W zeszłym tygodniu na facebookowej stronie Pojezierza Wałeckiego poruszyliśmy temat odległych terminów do lekarzy specjalistów. Nigdy jednak nie spodziewaliśmy się, że usłyszymy od was takie historie... Dla tych, którzy nie mieli jeszcze okazji ich poznać, przytaczamy te dwie najbardziej niezwykłe. Katarzyna Krasnowska: Mam do wycięcia kamień w woreczku żółżół ciowym i czasami łapią mnie straszne bóle... Któregoś razu tak mnie bolało, że poszłam do swojego lekarza po skierowanie do szpitala, a tam po pobraniu krwi i zrobieniu USG lekarz stwierdził, że nie ma zagrożenia życia i - wręczając mi receptę na nospę - kazał się zapisać na operację w księgowości. Terminy są tak odległe, że szkoda gadać. Więc nasuwa się pytanie: dlaczego my, podatnicy składki musimy odprowadzać co miesiąc, a jak się spóźnimy to płacimy odsetki kolosalne, ale w kolejce do lekarza czekamy latami? Ewa Baziak Będąc w ciąży musiałam iść do endokrynologa. Na skierowaniu wyraźnie było napisane, że pilne, „bo ciąża". Termin dawali za rok i nie obchodziło nikogo, że za rok będę już po porodzie i nie potrzebna mi już będzie żadna wizyta. Musiałam biegać po szpitalu i szukać lekarza, żeby mi ustalił termin wizyty i dopiero wtedy do rejestracji. Niestety nie są to przypadki odosobnione. Wizyta do okulisty w sprawie leczenia postępującej zaćmy to termin na 2017 rok, lekarz rodzinny w przypadku choroby – osiem dni czekania, a kontrola po zapaleniu płuc planowania jest na następny tydzień. W odpowiedzi na pytanie „jak żyć w takich warunkach?” czytelnicy odpowiadają jednogłośnie: krótko. Jeśli mają Państwo podobne, albo - na co liczymy - dobre doświadczenia ze służbą zdrowia czekamy na komentarze na naszej facebookowej stronie lub telefonicznie 672589074. Natalia Chruścicka JUŻ OTWARTE Wałcz, ul Sądowa 10B tel. 530 019 999 niedziela - czwartek 11.00 - 22.00 Sądowa lna www.pizzaK2.pila.pl Wąska ście Ko piątek - sobota 11.00 - 23.00 w kó a zcz ińs Kil Tir wyrwał szynę ROWEROWE CENTRUM ASTER Tir na czeskich numerach rejestracyjnych wyrwał na przejeździe kolejowym przy ul. Nowomiejskiej 1,5 metrowy odcinek jednej z szyn. Do zdarzenia doszło około godz. 3 nad ranem 3 czerwca. Jak ustaliła policja, samochód był przeładowany i wystającym elementem zahaczył o szynę. Kierowca został ukarany mandatem w wysokości 500 zł. Konieczna była wymiana prawie 10 metrowego odcinka szyny. Wałcz, ul. Kołobrzeska 56, tel. 517 510 755 NOWE duży wybór rowerów i akcesoriów, fachowe doradztwo rowery MTB 26” 27,5” 29” rowery miejskie, turystyczne/trekingowe. crossowe przy DOMEX-ie Burza w 8 szklance wody str. Wałczanka, czyli wałecka kranówka została sklasyfikowana przez niezależne laboratorium Hamilton Poland jako niskozmineralizowana, nadająca się do przygotowywania żywności dla dzieci.* Ma większość parametrów zbliżonych do "Ustronianki", ale półtora litra kosztuje tylko 0,008 zł. Próba wody czyli test wałeckiej kranówki. Prezes ZWiK Wojciech Szalwach ma dowody potwierdzające wysoką jakość i bogactwo minerałów w naszej wodzie. My postanowiliśmy sprawdzić jej walory smakowe. Do trzech identycznych plastikowych butelek bez etykiet wlaliśmy: wodę źródlaną z niższej półki, markową wodę mineralną i kranówkę. Butelki oznaczyliśmy numerami 1, 2 i 3, podobnie jak jednorazowe kubeczki. Do udziału w teście namówiliśmy pracowników oraz naszych gości, w sumie 45 osób. Poprosiliśmy, aby wybrali najsmaczniejszą i najmniej smaczną wodę oraz uzasadnili swoje odczucia. Oto wyniki. Kategoria najsmaczniejsza: 20 osób - ex aeqou markowa woda mineralna i nasza kranówka 11 osób - markowa woda mineralna 8 osób - nasza kranówka 2 osoby - woda źródlana 2 osoby - ex aeqou markowa woda mineralna, źródlana i nasza kranówka 2 osoby - woda źródlana i markowa woda mineralna Kategoria najmniej smaczna: 35 osób - woda źródlana 6 osób - nasza kranówka 4 osoby - markowa woda mineralna Podsumowanie: 30 osób na 45 uznało naszą kranówkę za najsmaczniejszą. Trochę lepszy wynik osiągnęła markowa woda mineralna, którą wybrały 33 osoby. Tylko 6 degustującym nasza woda nie smakowała. Swój głos "za" i "przeciw" tak uzasadniali: Emil Stroiwąs: 1 (woda źródlana) jest mdła. 2 i 3 smakują dobrze, tak samo. Rafał Łuszczewski: 1 nijaka, pozostałe ok Honorata Borowska: 1 (źródlana) najlepsza, 2 (markowa) najgorsza, 3 (kranówka) może być. Edward Kilańczyk: 1 i 3 takie same, 2 jakaś lepsza. Paweł Korpus: Wszystkie dobre Warda Mariusz: 1 (źródlana) najlepsza, 3 (kranówka) - podejrzewam, że to jakaś najtańsza ze sklepu, nie smakuje mi. Wiesław Delikat: Bezapelacyjnie 3 (kranówka) najlepsza, dwie pozostałe takie sobie. Józef Frydrych: 1 jest inna, 2 i 3 porównywalne. Smak to kwestia indywidualna. Chce normalnie żyć! Beata Sobolewska od początku swojego życia walczy z przeciwnościami losu. W czternastym miesiącu, po szczepionce zachorowała na Polio (choroba Haynego Medina), kule więc były jej stałym towarzyszem... 20 maja 2015 roku chirurdzy z Wojskowego Szpitala w Wałczu musieli podjąć dramatyczną decyzję o amputacji nogi tuż pod kolanem. Ktoś inny wpadłby w depresję, załamał się, ale nie Ona! Kilka dni po operacji już walczy o kondycję, ćwiczy, rehabilituje się i układa plany na przyszłość. Jest jednak problem: Beata ma bardzo niską rentę i nie stać jej na zakup lekkiego, składanego wózka inwalidzkiego, który kosztuje ok. 5800 zł. Dziewczyna mieszka na trzecim piętrze, niestety na domu bez windy. Mieszka sama, jest wdową... Ma rodzinę, na którą może liczyć, ale chciałaby być samodzielna. Pomóżmy jej uzbierać na wózek inwalidzki MEYRA X2. Informacje, w jaki sposób można pomoc dostępne na FB Wózek dla Beaty ŚCIĄGA Z POJEZIERZA Podróż w czasie Zorganizowana 31 maja przez Ratusz gra plenerowa „Wsiąść do pociągu byle jakiego”polegała na odnalezieniu 12 miejsc, związanych z postaciami, których życiorysy były lub są splecione z miastem, m.in. poety Hermanna Lönsa, króla Kazimierza Wielkiego, Evy Braun, ale też żywej legendy wałeckiego kina„Tęcza” Cecylii Bielejec, sławnego pięściarza Krzysztofa Głowackiego czy też burmistrz Bogusławy Towalewskiej. Zwycięzcą została drużyna„Ostatni będą pierwszymi” w składzie: Joanna, Tomek i Julka Biernaccy, Maja Marszewska i Alicja Kawecka. Wiedźmin: nasi tu byli! Kilkanaście dni temu na rynku ukazała się najnowsza wersja gry komputerowej Wiedźmin. Grają w nią tysiące ludzi (podobno nawet Barrack Obama i Bronisław Komorowski!), ale mało kto wie, że jednym z jej twórców jest wałczanin Bartosz Ochman, a alter ego pewnej postaci jest jeden z wałeckich polonistów – Sławomir Niewczas z II LO im. ks. prof. J. Tischnera. Dla życia i rodziny 31 maja w całej Polsce odbyły się Marsze dla Życia i Rodziny. - Bronimy wartości rodziny i życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Rodzina jest dla nas najważniejsza - mówi jedna z organizatorek wałeckiego marszu Beata Trzmielewska. Walczyli o Złote Pióra O miano mistrzów ortografii walczyło w Wałczu 47 najlepszych uczniów z wałeckich szkół podstawowych w czterech kategoriach wiekowych. Złote Pióro otrzymali: Weronika Gryglewska, Konrad Cichoń, Julia Oleszyńska i Jakub Grabowski. Zabawa na całego Rada Rodziców Przedszkola w Człopie była organizatorem Dnia Dziecka. Rodzice przebrani za zwierzęta wystąpili przed swoimi pociechami w spektaklu „Witajcie w Zoo”. Każdy maluch dostał watę cukrową, balonik i mógł poskakać na dmuchanych zabawkach. Klamka jeszcze nie zapadła? Przewodniczący Rady Rodziców II LO Maciej Szymczak w rozmowie z dziennikarką„Pojezierza” Adą Buniewicz poinformował, że według niego sprawa włączenia II LO do Zespołu Szkół nr 4 RCKU wcale nie jest zakończona. Rada Rodziców pisemnie wezwała Radę Powiatu do wycofania się z podjętych decyzji z powodu trzech istotnych wad prawnych, to jest niewłaściwej procedury łączenia szkół, niewłaściwego terminu wejścia w życie nowych rozwiązań oraz braku opinii Kuratorium Oświaty. - Jeśli Rada Powiatu się nie wycofa, złożymy pozew w sądzie. Wysłaliśmy też pismo do wojewody, by bacznie przyjrzał się naszej sprawie i spornej uchwale. Może się okazać, że przyzna nam rację i uchyli uchwałę, a wtedy to Zarząd może ewentualnie wystąpić na drogę sądową. Memoriałowy dublet Admiry Przelotne opady deszczu i silne podmuchy wiatru oraz kilka nieplanowanych kąpieli towarzyszyły uczestnikom regat XXXIV Memoriału im. Kazimierza Góreckiego oraz XV Memoriału im. Mariana Matłoki, które 30 maja rozegrane zostały na torze regatowym przy MOSiR w Wałczu. Przed zawodami pokazowy wyścig na dystansie 200 m odbyły Smocze Łodzie. W rozegranych łącznie 35 biegach Memoriału im. Mariana Matłoki oraz Memoriału im. Kazimierza Góreckiego najlepsi okazali się reprezentanci Admiry Gorzów. Z wałczan najlepiej wypadł WTS Orzeł, który zajął drużynowo 3. i 5. pozycję. „Główka” w lipcu W lipcu, a nie jak informowano wcześniej 12 czerwca, wałecki pięściarz Krzysztof Główka Głowacki będzie walczył z Marco Huckiem o mistrzowski pas wagi junior ciężkiej federacji WBO. Dokładna data nie jest znana. - Pewne jest jak na razie to, że walka odbędzie w Stanach Zjednoczonych, a to oznacza, że wielu kibiców nie będzie mogło na żywo obejrzeć tego pojedynku - mówi „nasz” człowiek w świecie boksu Marek Matela. Obecnie Krzysztof Głowacki trenuje w Warszawie, ale na weekendy wraca do domu. W 2010 roku Bartek Ochman trafił do firmy CDPRed jako tester do projektu Wiedźmin 2. – Tester to taki gość, który przez 8 godzin dziennie łupie w grę i próbuje zepsuć ją na milion sposobów – tłumaczy Bartek. - Na pierwszy rzut oka to praca marzeń dla każdego, kto zarwał w życiu klika nocek przed monitorem, ale w rzeczywistości testowanie to żmudny i długotrwały proces, wymagający ciągłego skupienia. Mnie udało się być skupionym wystarczająco dobrze, by zostać w firmie na dłużej. Bartek szybko awansował i znalazł się w zespole, przygotowującym Wiedźmina 3. - Od początku blisko współpracowałem z działem, w którym wymyśla się fabułę gry i przygotowuje dialogi, na starcie Wiedźmina 3 dostałem propozycję dołączenia jako Community Writer – wspomina. – Na czym polega robota Community Writer'a? Wiedźmin 3 to olbrzymia gra; przedstawiliśmy w niej wielkie miasta, tereny ogarnięte wojną, wyspy w wikińskim klimacie i sielskie wioseczki na krańcach świata. Wszystkie te miejsca są wypełnione ludźmi, którzy plotkują, dyskutują podczas pracy, kłócą się, przesiadują przy piwie w karczmach... To ich rozmowy i odzywki pisałem przez ostatnie dwa lata. W CDPRed przykładamy olbrzymią wagę do szczegółów, dlatego spędziłem godziny na przygotowaniu się do pisania; przecież zupełnie o czym innym gadają marynarze w zatłoczonym porcie, a o czym innym biedni chłopi z wioski, przez którą przed chwilą przeszedł front. Obejrzałem dziesiątki filmów, spędziłem godziny na wywiadach i obserwowaniu zachowań ludzi. Ale opłacało się: recenzenci podkreślają wiarygodność świata, który nakreśliłem dialogami. Pierwowzorem jednej z postaci w Wiedźminie jest... polonista z II LO Sławomir Niewczas. - Sławek Niewczas nie występuje osobiście, ale możemy znaleźć kilka notatek jego uczniów – zdradza Bartek Ochman. - Jako profesor Slavko Atimstein zlecił swoim współpracownikom badanie historii wiedźminów. Dlaczego wrzuciłem jego alter ego do Wiedźmina 3? Chciałem mu w ten sposób podziękować za fantastyczne lekcje języka polskiego w klasie maturalnej. W ogóle to miałem szczęście do nauczycieli polskiego; moje lekkie pióro to głównie zasługa pani Krystyny Skrzypczak, która opiekowała się mną w gimnazjum i motywowała mnie do pracy. W grze wylądował jeszcze zamek Drahim, jako siedziba mojego kumpla Adriana Urbańskiego, występującego jako książę Adrien. Na Sławku Niewczasie i Adrianie zamyka się lista wałczan w Wiedźminie 3. Parę lat temu Bartek założył w Wałczu swój zespół muzyczny, ale dziś grupa już nie istnieje, a Bartek pochłonięty jest swoją pracą. - Zespół rozpadł się niestety chwilę po pierwszej edycji The Voice of Poland, w której do finału dotarł nasz wokalista – opowiada. - Pojeździliśmy jeszcze trochę po kraju z koncertami, ale formuła zespołu kumpli nie wytrzymała zderzenia z realiami polskiego „szołbiznesu”.No, ale wtedy miałem już Wiedźmina, więc spadłem jak kot, na cztery łapy... Wałcz, ul. Kilińszczaków 40B (w podkowie) Zamów z dostawą tel. 537 820 627 Nareszcie w naszym mieście kurczak w panierce i cieście Nie bądź taki, jedz kurczaki Wszystkie dzieci nasze są Jak szacują organizatorzy, w imprezie na Bukowinie wzięło udział około 500 dzieci. Mogły startować w licznych konkurencjach sportowych, skorzystać z basenu, a potem pokrzepić się kiełbaskami z grilla, grochówką, owocami, słodyczami i lodami. Ci, którzy nad praktykę przedkładają teorię, popisywali się swoją sportową wiedzą, rozwiązując przygotowaną przez redakcję „Pojezierza” krzyżówkę. Naszą krzyżówkę najlepiej rozwiązali Nikola i Dominik Kozieł oraz Ignacy Forysiewicz. Popołudniowe atrakcje gwarantowało miasto i MOSiR, m.in. bezpłatny rejs spacerowym stateczkiem „Delfin” i debiutującymi w Wałczu Smoczymi Łodziami. Ponadto odbywały się liczne gry i zabawy ruchowe, pokaz sprzętu strażackiego i pokaz bokserski w wykonaniu zawodników klubu „KORONA” Wałcz. Stowarzyszenie „Pojezierze Wałeckie” przygotowało poczęstunek w postaci „1000 racuchów dla maluchów”. IRAMID CRAZY P PIZZA DAJ SIĘ SKUSIĆ na: EGIPSKIE MEGA ATRAKCJE zapraszamy: Wałcz, ul. Kilińszczaków 42/3 (w podkowie) nd.-czw.: 12.00-22.00 pt.-so.: 12.00-24.00 tel. 881 442 050 Wędkarze wzięli jeziora 1 czerwca starosta Bogdan Wankiewicz przekazał prezesowi Okręgu Nadnoteckiego PZW umowę dzierżawy czterech jezior: Chmiel Duży, Ostrowiec Wielki, Karasiowe i Żabie. - Prace nad przejęciem jezior trwały od 2012 roku i wreszcie szczęśliwie dobiegły do końca – mówi starosta Bogdan Wankiewicz. Chciałbym podziękować za wsparcie zarówno prezesom okręgu, jak i koła Wałcz Miasto. Uznaliśmy, że dobrym partnerem do dzierżawy i opieki nad jeziorami będzie Polski Związek Wędkarski. Strony podpisały umowę dzierżawy na 10 lat. Od 1 czerwca można więc wędkować na tych jeziorach w ramach opłat na wody PZW. Przygotowywane są podobne umowy na kolejne dwa jeziora: Ostrowieckie Płytkie i Rakowe. R. Orlikowski W związku z dynamicznym rozwojem Firma MGN w Wałczu poszukuje kandydatów na stanowisko: Operator przewijarki Wymagania : • wykształcenie minimum zawodowe, • mile widziane doświadczenie na stanowisku operator lub mechanik maszyn, • atutem będzie doświadczenie w obsłudze maszyn cyklicznych, czasowych, przemysłowych, • umiejętność organizacji swojego stanowiska pracy, • samodzielność, dokładność, rzetelność, • gotowość do pracy zmianowej. Zapewniamy: • atrakcyjny system wynagrodzeń, • możliwość rozwoju, • gwarantujemy 2 miesięczne przeszkolenie stanowiskowe. Aplikacje (CV ze zdjęciem) prosimy kierować na adres: [email protected]. pl, [email protected] przesłać lub dostarczyć osobiście do MGN, ul. Nowomiejska 78, 78-600 Wałcz. Tel. kontaktowy 67 258 10 82 lub 67 258 02 97. W tytule prosimy podać nazwę stanowiska na jakie Państwo aplikują. W związku z dynamicznym rozwojem Firma MGN w Wałczu poszukuje na stanowisko: Magazynier Opis stanowiska: • kontrola ilościowa i jakościowa dostaw, • rozpakowywanie przesyłek i układanie artykułów zgodnie z ich miejscem składowania, • dokładne weryfikowanie zgodności przyjmowanych i wydawanych towarów z zamówieniami, • wprowadzanie i ewidencjonowanie surowca i towarów do systemu komputerowego, • przygotowywanie wysyłek zgodnie z dokumentami WZ, • dbałość o czystość pakowanych artykułów, • pakowanie artykułów zgodnie z wymogami firm przewozowych i firmy MGN, • przyjmowanie i wydawanie surowca na produkcję, • dbałość o porządek na terenie magazynu, • praca w systemie zmianowym. Wymagania: • wykształcenie średnie – zawodowe • mile widziane doświadczenie w pracy na stanowisku magazyniera. Aplikacje (CV ze zdjęciem) prosimy kierować na adres: [email protected], [email protected] lub dostarczyć osobiście do MGN, ul. Nowomiejska 78, 78-600 Wałcz. Tel. kontaktowy 67 258 10 82 lub 67 258 02 97. W tytule prosimy podać nazwę stanowiska na jakie Państwo aplikują. 8 3 9 Sudoku 161 (Medium) Baran: Gwiazdy obiecują mnóstwo szczęścia w tym tygo8 6 się5w sukces! 4 dniu. Wszystko czego się dotkniesz, obróci Wykorzystaj ten czas, by pomóc najbliższym. To zapewni 5 wyłącznie w swoim 3 Ci dużo więcej satysfakcji niż7działanie interesie. 4 8 Byk: Staniesz wkrótce przed bardzo poważnym dylematem.6Na dwóch szalach 3 7wagi staną spokój w życiu rodzin2 nym i stabilizacja zawodowa. Decyzję podejmuj bardzo rozważnie, bo jej1konsekwencje będą długofalowe. 7 Bliźnięta: To świetny czas na odnowienie starych znajo5 bo dzięki korzystnemu układowi 9 8planet poczujesz 1 mości, w sobie otwartość i optymizm. Zaraź nim swoje otocze8 idealny moment,3 by ubiegać się o podwyżkę 6 nie! To także w pracy. 9 5 Lew: Zmęczenie, rozdrażnienie i rozkojarzenie nie pozwolą Ci na163 dobre wykonywanie Twoich obowiązków Sudoku (Very hard) zawodowych. Poświęć ten tydzień na odpoczynek, żeby wrócić do pracy z nową energią. 5 19 1 9 2 5 8 34 4 1 8 9 4 5 3 5 3 Nie możesz 1 6wiecznie koncentrować się na7 soStrzelec: bie. Posłuchaj, co mają do powiedzenia bliscy. W Twoim otoczeniu niespodziewanie pojawi się osoba, która przewartościuje Twoje priorytety. Nie próbuj się opierać! Koziorożec. Nie żałuj pieniędzy inwestowanych w siebie. Wkrótce spotkasz na swojej drodze kogoś, kto całkiem zawróci Ci w głowie, dlatego Koziorożce w związkach powinny szczególnie dużo uwagi poświęcić swoim partnerom. 4 4 6 8 42 3 9 6 9 6 2 7 5 2 5 1 6 9 2 58 9 8 3 4 1 9 6 7 5 45 4 14 1 3 3 8 4 9 1 6 6 9 3 8 9 3 4 5 1 6 2 3 3 8 9 Rozrywka do szescianu - http://www.6an.pl Rozwiązaną krzyżówkę prosimy wyciąć, podpisać i przysłać na adres: Super Pojezierze Wałcz, ul. Sien9 8 3 kiewicza 3 w terminie do 9 czerwca 2015 r. Nagrodą jest 30 min masażu w gabinecie Tomasza Malinowskiego. 3 4 6 Kolega z pracy 2 Sudoku 166 (Easy) 8 8 7 1 5 1 6 8 3 7 7 2 9 5 4 32 5 Sudoku1165 (Medium) 5 2 9 6 4 2 5 3 4 7 9 9 5 5 2 Sudoku 164 (Medium) 75 7 8 4 Skorpion. Spójrz na siebie krytycznym okiem i postaraj się wprowadzić4jak najwięcej 5 pozytywnych zmian1 do swojego życia. Znajdziesz w sobie dość silnej woli, by złe 5 3 zainspiruje nawyki przekuwać w8dobre. Twój przykład innych. 9 Sudoku 164 (Medium) 5 Waga: Czas zastanowić się, co jest dla Ciebie w życiu 8 i przestać 3 6 decyzje. To ważne podejmować chaotyczne właśnie uporządkowanie zaprocentuje lepszą opinią w 1 może 6 także podwyżką lub7długo3 wyczekapracy, a być nym awansem. 1 7 41 3 8 6 28 Panna: Trzymaj przyjaciół blisko siebie, bo wkrótce możesz ich bardzo potrzebować. Nadchodzi wiele7nieoczeki9 6 wanych zmian, a większość z nich niestety nie wyjdzie Ci na dobre. 2 Cierpliwości, wkrótce 4 Twoja karta 9 się odwróci. 2 2 2 Sudoku 162 (Medium) Nagrodą za rozwiązanie 3 sudoku jest zaproszenie bezpłatne na sesję Bars z osobą towarzyszącą do Ga7 Radość. Zapraszamu 4 5 Małgorzatę 9 binetu do redakcji Popławską Sudoku 163 (Very hard) 2 Rak: W tym tygodniu trudno będzie Ci odmówić. Wykorzystaj 3 przypływ 1 4charyzmy, 9by dokończyć niezamknięte sprawy. Głowa wolna od zmartwień bardzo przyda Ci się w ciągu nadchodzących kilku tygodni. 1 4 3 1 4 3 1 5 4 SUDOKU z 9RADOŚCIĄ Krzyżówka z masażem Horoskop 1 5 6 4 5 5 1 2 7 4 stały 3 zestaw 2 9ekspercki w osobach: 1 5 Nasz 1. 5 Dziadek Ignaś, w wieku6lekko posuniętym, 2 8 3 5 9 4 włos wprawdzie przyprószony siwizną, ale wciąż Wodnik. Wypad za miasto może być właśnie tym, czego 6 1 bystre i figlarne. w doskonałej formie; oczy potrzebujesz. Poświęć trochęRozrywka czasu i złap dystans do ota- - http://www.6an.pl do szescianu 2. Tata Zdzisek, w wieku bliżej nieokreślonym, czającego Cię świata, a codzienne dylematy stracą trochę 6 5 2 1 1 7 2 8 ze skłonnościami do tycia, cera ziemista, odna znaczeniu. Postaraj się unikać nadmiernego stresu. 8 3 1 6 5 8 i głos 3zdradzają upodobanie 1 4 5do piwa 9 i dech Ryby. Choć kusi Cię, by zaszyć się pośród rodziny i bliskich, zmuś się do tego, by jak najwięcej czasu spędzać papierosów; kolektywnie zbierają myśli po 3 7 7 8 z nieznajomymi. Dzięki temu w Twojej głowie pojawi się ogłoszeniu przez Państwową Komisję Wybormnóstwo pomysłów, które z powodzeniem wykorzystasz czą2nazwiska4nowego5Prezydenta RP. 1 8 9 3 w pracy. Dziadek Ignaś (DI): No i jak ci się, Zdzisek, układa? Tata Zdzisek (TZ): Ogólnie rzecz biorąc, tak Wydawca: sobie: ani źle, ani dobrze. A co się ojciec tak o Oficyna Wydawnicza „Nie Byle Co” s.c. Wałcz, ul. Chopina 30 Sudoku 167 (Very hard) Sudoku 168 (Medium) Redagują: mnie zatroskał nagle? Małgorzata Chruścicka oraz dziennikarze i współpracownicy DI: Nagle to nie, a do powodów jeszcze dojAdres redakcji i Biura Ogłoszeń: 78-600 Wałcz, ul. Sienkiewicza 3, tel. 6 5 6 synu. 5 Twarz 9 dziemy. Zapuściłeś się trochę, nie67 258 90 74, ogolona, włosy ci się kleją, drugi podbródek i fax 67 387 17 17, e-mail: [email protected]; reklama@ 8 4 7 6 9 7 pojezierze.com.pl; trzecia opona na brzuchu, ciągle w tym dresie Druk: Drukarnia Pojezierze, Wałcz ul. Sienkiewicza 3, powyciąganym chodzisz. 5 9 8 4 2 9 8 4 3 tel. 67 258 90 74, e-mail: [email protected] Tekstów niezamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo TZ: Może trochę prawdy w tym jest, tylko nie Do redakcji 2zadzwonił do ich skracania i opatrywania tytułami. Nie odpowiadamy za treść 3 4 Henryk Dziubczyński, 1 2 5 3 9 reklam i ogłoszeń. wieloletni dzierżawca działek 447/436 na Ro- rozumiem, co to ojca obchodzi. Zresztą, ja już 1 3 ze jestem 7 żonaty i przed nikim nie muszę6udadzinnych Ogrodach Działkowych Radość wać, że jestem inny, niż jestem. skargą na gospodarza i Zarząd: - 18 maja była 9 1 7 4 8o tym chciałem 2 5 DI: I właśnie z tobą 3porozmawymieniana rura wodociągowa przebiegająca wiać. żonaty, wzdłuż alejki. Do4nowej instalacji 1 2 podłączono 5 3 Owszem, 9 jesteś 4 1 a to do 5 czegoś wszystkie ogródki oprócz mojego i sąsiadów zobowiązuje. Kino Tęcza 4 5 Na 1 pytanie 8 6 A co, - małżeństwa głuchoniemych. dla- TZ:5A nie może ojciec tak mniej dookoła? czego nas pominięto, gospodarz stwierdził, śmieci zapomniałem wynieść? Wiek Adeline 6 że nie wykazywałem7wystarczającego zain- DI: Tego4to ja6nie 8wiem. Ale parę osób ostatnio 5.-7. czerwca, godz. 17:45, 8-11. teresowania, a prezes, że muszę, zrobić to na mi mówiło, że widzieli twoją żonę w Pile. czerwca, godz. 20:00, USA, od 12 lat, bilety 16 zł swój koszt. Pytam: z jakiej racji? Dodam, że w TZ: I co z tego? Jeździ tam na jakąś gimnastykę, Historia urodzonej na początku dniach, kiedy wymieniano rurę byłem w deleXX wieku młodej kobiety, która czy coś. gacji. wskutek wypadku przestaje się Gospodarz Zbigniew Preś nie widzi problemu: DI: Na gimnastykę, mówisz... Tylko, że niektóstarzeć. Gdy poznaje mężczyznę, zaczyna rozważać wyjawienie Rura była skorodowana. Dam przykład: na rzy ją widzieli w eleganckiej restauracji, a niesekretu swojej nieśmiertelności. odcinku 6 metrów było już 8 opasek uszczel- którzy w hotelu. Jedni i drudzy widzieli ją z niających. Podjęliśmy więc decyzję o wymia- gościem, który ani trochę nie był podobny do Mad Max: Na drodze gniewu nie 35 mb instalacji. Na wysokości każdego z ciebie. Zadbany podobno, wysportowany, do5.-7. czerwca, godz. 20:00, 8-11. do szescianu ogródków zrobiliśmy Rozrywka wyprowadzenia. Więk- - http://www.6an.pl czerwca, godz. 17:45, Australia, brze ubrany i bardzo jej nadskakiwał, a jej się USA, od 15 lat, bilety 16 zł szość działkowiczów przyniosła swoje kolanka to chyba bardzo podobało. No, i nie była ubraMax przyłącza się do grupy i fachowiec, który wykonywał zlecone przez na, jakby szła na gimnastykę bynajmniej. uciekinierek z Cytadeli - osady nas prace, przy okazji wpiął ich rury. Nie było TZ: Co mi tu ojciec... rządzonej przez Immortana tylko pana Dziubczyńskiego i małżeństwa głuJoe'ego. Tyran wraz ze swoją DI: Ty wiesz, o czym ja mówię, Zdzisek, nie rżnij bandą rusza za nimi w pościg. choniemych. Od trójnika na głównej rurze do mi tu głupa. A jak nie wiesz, to pomyśl, co to rury rozprowadzającej wodę po działce pana Dziubczynskiego jest... 6 cm. Wystarczy zało- może znaczyć. żyć kolanko i po kłopocie. Małżeństwo głucho- TZ: To absolutnie niemożliwe jest! WCK niemych potraktowaliśmy specjalnie. Prezes DI: Absolutnie niemożliwe jest tylko to, żebyś Dwudziestopięciolecie AKŻ 12. czerwca, godz. 17:00, sala widowiskowa WCK i ja własnoręcznie zrobiliśmy doprowadzenie ty sobie znalazł pracę, cała reszta może się zdawody od głównej rury, przez niczyją działkę rzyć. I wygląda na to, że twojej żonie zdarzył Wernisaż wystawy interaktywnej "Alicja w Krainie Czarów" aż pod obmurowaną wannę na ogródku tych się romans. 14. czerwca, godz. 12:00, sala klubowa WCK państwa. Tak się należało, ze względu na ich TZ: Może to jakiś kolega z pracy był? niepełnosprawność. 6 cm niezgody K U LT U G R AT K A 4 9 gadka DI: Może, ale po co miałaby jechać aż do Piły, żeby spotkać się z kolegą, którego widzi codziennie w pracy? I ubierać się na to spotkanie w kieckę, która więcej odsłania, niż zasłania? I gapić się w niego tak, żeby o bożym świecie zapomnieć? Ty zauważyłeś, jak ona ostatnio wygląda? Figura jak u modelki, co chwila u fryzjera, co tydzień nowy ciuch. Proszę cię, nie mów mi tylko, że ty nic nie zauważyłeś? TZ: Dopiero teraz, jak mi ojciec mówi, to zaczynam kojarzyć niektóre sprawy. Bo do Tomczaka na coś tam też biega, na depilację. Mówi, że nie chce wyglądać gorzej od koleżanek z pracy. DI: One wszystkie zawsze mówią, że chodzi o koleżanki, albo że dla siebie samych. Wierzysz, albo nie – wybór należy do ciebie. A powiedz ty mi, ale tak szczerze: kiedy wy ostatni raz ze sobą... no wiesz. TZ: O seks ojciec pyta? No, to faktycznie, od długiego czasu bardzo sporadycznie, a ostatnio to nawet nie pamiętam. Ale to nie moja wina: ciągle ją głowa bolała, albo w nastroju nie była, albo zmęczona po tej gimnastyce, to w końcu dałem spokój, bo ile razy można się poniżać? DI: Zmęczona po gimnastyce? No widzisz, kółko się zamyka... I co ty zamierzasz z tym zrobić? TZ: Teraz to ja cały w nerwach jestem. Jak wrócę, jak ją wezmę za ten ufryzowany łeb, to jej się odechce walenia mnie po rogach! DI: No jasne, trudno, żebyś ją za to pochwalił, tylko uważaj, żeby nie przesadzić. A co zrobisz, jak ona powie, że woli tego z Piły? TZ: A niech idzie w manachy, tylko musi pamiętać, że drogi powrotnej nie ma i nie będzie! A, no i połowa majątku jest moja! DI: Jakiego majątku, jak wy wszystko na kredyt macie? W dodatku na mieszkanie braliście pożyczkę we frankach i teraz do spłacenia macie więcej, niż ono jest warte. Zostaniesz goły, bosy, głodny i z długami. Taka sytuacja. TZ: To co ja mam zrobić? DI: Daj na mszę, żeby ją ten gość z Piły pogonił. A w razie czego pomieszkasz trochę u nas... TZ: Tylko niech ojciec nic Wojtkowi nie mówi, bo się ze wstydu spalę... DI: O niego się nie martw. To mądry chłopak jest po dziadku, zrozumie. SPORTOWY BZIK Marlena Szczepska, instruktorka zumby: U mnie aktywność fizyczna od wielu lat jest na pierwszym miejscu. Gdybym nie ćwiczyła, byłoby ze mną źle, bo jestem chora na tarczycę – tę tyjącą odmianę. Właśnie nadchodzi mój dwumiesięczny letni sezon odpoczynku, ale wszystko to i tak wybiegam albo wychodzę. Bez sportu po prostu nie mogę! Zwłaszcza bez zumby. Jest stworzona dla mnie. To ćwiczenia spalające, wzmacniające, czasem także interwały. Daje człowiekowi mnóóóstwo energii! Chyba zresztą widać i po mnie, i po dziewczynach, które ze mną ćwiczą. Nie mamy się czego wstydzić Z orlika do kadry Ola Śmigielska spod skrzydeł wałeckich trenerów trafiła do niemieckiego klubu i kadry polski kobiet U-15. Zaczęłaś kopać piłkę... ...jak wszyscy, z chłopakami na podwórku. Kiedy pojawiła się taka możliwość, biegałam już codziennie na orlika i ćwiczyłam od 16 do 21. Spodobało mi się! Co było dalej? Były wychowawca, pan Kuba Drapiński namówił mnie na treningi z chłopakami i robił też specjalnie dla mnie, indywidualne. Uczyliśmy się na przykład trików z Barcelony. Na jednym ze szkolnych turniejów zauważył mnie trener z kadry wojewódzkiej i powołał do swojego zespołu. W jakich klubach grałaś? Pierwszym moim klubem była Pogoń Szczecin, ale klub szybko rozpadł się. Wtedy przeszłam do Wałcza i zdobyłam z nimi wicemistrzostwo Polski. Dzisiaj mieszkasz w Niemczech. Tak, i obecnie gram w Bemerode. Przeprowadziliśmy się tutaj, bo mój tata już wcześniej pracował. Od przyszłego roku pójdę do szkoły sportowej w Magdeburgu. Nie mogę się już doczekać! Grasz też w kadrze Polski. To prawda. Od półtora roku jeżdżę regularnie na kadrę. Zdradzisz, jak się dostać do kadry? Tak szczerze mówiąc, to nie wiem dokładnie... Chyba zostałam polecona przez trenera Adama Łukaszewicza, ale głowy nie dam sobie uciąć. To się stało samo. Pierwsze zgrupowanie – jakie to było wrażenie? Czułam się przeszczęśliwa, że jest jedną z osiemnastu dziewczyn w Polsce, które w moim wieku noszą już orzełka na piersi. To daje naprawdę niesamowitego kopa. To był podobny poziom gry, jak dotychczas? Troszkę wyższy, ale nie czułam, żebym odstawała od reszty. Już wcześniej byłam świetnie przygotowana, no i z jakiegoś powodu to właśnie mnie powołano. Dziękuję za rozmowę. Natalia Chruścicka ARTYZM PRECYZJI, MISTRZOWSKA DOKŁADNOŚĆ... BEZ 78-600 Wałcz, Al. 1000-lecia 4, tel. 67 387 19 58 BA PŁATNE DAN pn.-pt. 9.00-18.00, sobota 10.00-14.00 WZRO IE KU Nowa korzystna refundacja NFZ limit do 50,- zł za jedną soczewkę Dla dzieci, limit wystarcza na pokrycie kosztów wstawienia soczewek. /Podstawowy standard/ Czas na nowe okulary! Oprawy markowe z kolekcji Versace, Ray Ban, Vogue, Dior, Givenchy i wiele innych. SZKŁA W CENIE OPRAW, sprawdź! Krzysztof Gwizdała na skróty: Z wykształcenia jestem technikiem technologii drewna, ale od 16 lat prowadzę własną firmę. Jestem też prezesem KKT Wałcz. Mam 43 lata, 83 kg, 174 cm wzrostu. Dlaczego karate? Kiedy miałem 15 lat moim idolem był Bruce Lee, bohater filmu "Wejście smoka", więc wybór dyscypliny był jak najbardziej naturalny. Po 3-latach przerwałem jednak treningi. Wróciłem na salę dopiero w wieku 33 lat, zapisując przy okazji również moje dzieci. Trenujemy 2 razy w tygodniu, a przed zawodami czy egzaminami dwa razy częściej. Oprócz tego chodzę regularnie na siłownię, gdzie wyrabiam kondycję i pracuję nad sylwetką. Sport daje mi... Treningi pomagają mi w utrzymaniu sprawności fizycznej, stałej wagi ciała oraz stabilności emocjonalnej. Myślę, że moja sprawność fizyczna nie odbiega od sprawności niejednego młodzieńca. Najbardziej dumny jestem z tego, iż udało mi się zarazi pasją trójkę moich dzieci. Każdy z nas kilkakrotnie zdobył medal Mistrzostw Polski. Krzysztof poleca... Swoim rówieśnikom poleciłbym jakąkolwiek aktywność fizyczną, ponieważ pobudza organizm do wydzielania endorfin, zwanymi hormonami szczęścia, pomaga też w utrzymaniu odpowiedniej sylwetki i stałej wagi. Dieta. Obecnie jestem na kilku, bo na jednej się nie najadam. Ha, ha, ha! Unia dała wszystko Zazdrościmy ludziom i firmom, które dostają pieniądze z UE. Sami też chętnie złożylibyśmy wniosek, ale nie wiemy na co, jak i boimy się formalności. Tymaczem życie pokazuje, że kto nie próbuje ten nie ma, a kto próbuje - czasami ma. Roman Wiśniewski najpierw zaliczył falstart, nie ze swojej winy. Miał plan: z pomocą Unii kupić lokal i utworzyć w nim Centrum Wspierania Przedsiębiorczości. Znalazł odpowiedni program w RPO i nabył nieruchomość, a wtedy RPO zawiesiło konkurs. Kiedy konkurs został ponownie ogłoszony, pan Roman musiał zainwestować w nowy lokal, bo nie mógłby się ubiegać o zwrot kosztów za poprzedni. I to zrobił. Przygotowany samodzielnie przez niego wniosek przeszedł pod względem formalnym, ale dostał o 1 punkt za mało, żeby mógł być uwzględniany przy podziale środków. Uznałem uzasadnienie komisji za absurdalne i podałem ją do sądu - mówi. Walka na paragrafy trwała kilka lat, ale zakończyła się suk sukcesem wnioskodawcy. Unia doinwestowała inwestycję w wysokości 60%, czyli przelała 103 tys. zł. Pan Roman nie wie, czy będzie w przyszłości ubiegać się o unijne pieniądze, ale chętnie podzieli się swoją wiedzą. Nie należy kupować płyt z procedurami i dokumentacją, bo wszystkie materiały są na stronie beneficjenta, to po pierwsze. Jeśli nie mamy doświadczenia w składaniu wniosków, warto skorzystać z pomocy sprawdzonego biura. - Proszę pytać wprost, jaką ma skuteczność, kto z jego pomocą dostał pieniądze, a potem zweryfikować te informacje, dzwoniąc do wskazanych przez biuro firm - radzi pan Roman. Ważne, aby nie dać się naciągnąć. - Powinniśmy płacić za sukces, a nie za włożoną przez biuro pracę - dodaje. Czyli, pierwsza płatność po spełnieniu przez wniosek wymogów formalnych, druga - kiedy wniosek uzyska pozytywną ocenę, a trzecia kiedy będzie decyzja o przyznaniu środków. Bo należy pamiętać, że nie wszystkie wnioski pozytywnie ocenione są zakwalifikowane po podziału pieniędzy. *** Łukasz Frydrych przez kilka lat pracował w rodzinnej firmie "Pro Natura", a od dwóch lat działa samodzielnie jako "Pro Natura" spółka z o.o. - Zajmuję się tym samym co "Pro Natura", ale inaczej - mówi. - Rynek jest tak nasycony zdrową żywnością, że aby przetrwać, trzeba się rozwijać. A ojcu już się nie chciało inwestować, twierdził, że jest za stary. Młody biznesmen dostrzegł w funduszach unijnych szansę na rozwój. Skorzystał z programu "Raz, dwa, trzy. Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw". - Dofinasowanie wynosiło 60% wartości inwestycji. Można się było starać maksymalnie o 300 tys. zł, po 100 tys. zł na jedno nowe miejsce pracy - wyjaśnia. Pan Łukasz obliczył, że nowa linia do produkcji, suszenia i pakowania makaronu plus samochód dostawczy będą kosztować około 550 tys. zł. Zrefundowano mu ponad połowę. Na pozostałą kwotę zaciągnął komercyjny kredyt. Odważny! - Nie bał się Pan? - Dużo zdrowia to kosztuje, ale bez tej inwestycji nie mógłbym się rozwijać. Mam nadzieję, że nowa linia technologiczna szybko zarobi na siebie, bo zapotrzebowanie na towar jest bardzo duże. Zdobycie dofinansowania nie było tak proste, jakby się mogło wydawać po przeczytaniu fragmentów tekstu wyżej. - Pierwszy raz starałem się o 200 tys. zł i nie dostałem nic, bo firma, która przygotowywała wniosek zrobiła dużo błędów - opowiada pan Łukasz. Dziś wie, że co nic nie kosztuje nie jest nic warte: - Tamci nie chcieli żadnych pieniędzy „przed” i taki był efekt. Przy drugim podejściu nawiązał współpracę z biurem, które na "dzień dobry" zażądało 8000 zł, a w sumie 8% od wnioskowanej kwoty, czyli około 24000 zł. Pozostała należność miała być płatna w 2 transzach po przyznaniu pieniędzy. - Gdyby się nie udało, straciłbym 8 tys. zł. Ale się udało. *** Mistrzem w pozyskiwaniu unijnych pieniędzy jest Marcin Ejma. Podobnie jak Łukasz Frydrych, doszedł kilka lat temu do wniosku, że kocha tatę, ale nie chce z nim dłużej pracować. W 2008 roku razem z dwoma współpracownikami: panią Lidką i panem Tomkiem ogłosił secesję i założył własną firmę PowerTech. Jego kapitałem była determinacja i głowa pełna pomysłów. Zaczynał od handlu używanymi wycinarkami laserowymi, a teraz produkuje własne: wymyślone i składane na miejscu supernowoczesne urządzenia. W ubiegłym roku sprzedał 16 sztuk. Jego maszyny pracują głównie w Polsce, ale też w USA, Wielkiej Brytanii i w Czechach. Plany na ten rok zakładają podwojenie produkcji. Dziś Power Tech zatrudnia 90 osób. - Co dały pieniądze z Unii? - Wszystko - nie ukrywa pani Lidka, prawa ręka szefa. Na 8 wniosków złożonych w latach 2008 - 2012 aż 6 zostało rozpatrzonych pozytywnie. Łączna wartość projektów wyniosła 13 mln zł, a na konto Power Techu wpłynęło 7,5 mln zł z funduszy unijnych. Pierwsze dofinansowanie (2 lata po założeniu firmy) było realizowane przy udziale pożyczki, a pozostałe już przy udziale środków własnych. Wszystkie wnioski przygotowywało to samo szczecińskie biuro: nie było tanie, ale skuteczne. *** Na stronie internetowej Regionalnych Programów Operacyjnych Województwa Zachodniopomorskiego można prześledzić, jakie inwestycje Unia współfinansowała i kto z nich w naszym województwie skorzystał. Okazuje się, że można było dostać kasę niemal na wszystko: na salę do squasha, laser kosmetyczny, remont siedziby, wyposażenie gabinetu stomatologicznego, urządzenia do odchudzania, wyposażenie punktu ksero i oczywiście na duże, ambitne zadania. Oprócz firm PowerTech i R-Man na terenie powiatu wałeckiego z dobrodziejstwa unijnego w ramach RPO skorzystało kilkanaście podmiotów. Wymienimy kilka. Danuta Zaporowska otrzymała ok. 117 tys. zł na nowoczesny sprzęt do gabinetu stomatologicznego, firma Gaz-Mot 561 tys. zł na centrum pielęgnacji pojazdów w Wałczu, Molkip - 93 tys. zł. na nowoczesne wyposażenie, Broset - 294 tys. zł na lakiernię, a firma Igloo ponad 390 tys. zł. na przebudowę lodziarni i cukierni oraz jej wyposażenie. Zamiast zazdrościć (też nas to męczy), radzimy poszukać w swojej głowie pomysłu na biznes i spróbować go zrealizować z pomocą UE. Pod koniec maja w Urzędzie Miasta odbyło się pierwsze spotkanie informacyjne w sprawie rozdania na najbliższe lata. Konkursy jeszcze co prawda nie są ogłoszone, ale niedługo będą. Warto więc śledzić stronę RPO i szukać innych programów. Małgorzata Chruścicka Jak na Igrzyskach Na zdrowe, sportowe przedpołudnie umówiły się wałeckie przedszkolaki 28 maja. Punktualnie o godz. 10.00 na Orliku przy ul. Chłodnej rozpoczęła się VI Przedszkolada, organizowana przez Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji i Ognisko TKKF Sokół. Otwarciu imprezy towarzyszył iście olimpijski ceremoniał. Sportowcy z 5 pięciu wałeckich przedszkoli: Promyk (ubiegłoroczny zwycięzca Przedszkolady), Czerwony Kapturek, Jaś i Małgosia, Biajka, Stokrotka oraz z Oddziałów Przedszkolnych SP 4 wmaszerowali na przygotowane do rywalizacji boisko, na którym czekali już na nich reprezentujący władze miasta sekretarz Eugeniusz Wilczyński, dyrek dyrektor MOSiR-u Małgorzata Januchowska, prezes Ogniska TKKF Sokół i sędzia główny zawodów Maciej Baczyński oraz wałecki olimpijczyk z Montrealu i Moskwy, mistrz świata w kajakarstwie Grzegorz Kołtan. Były przemówienia, prezentacja haseł, zapalenie znicza i przysięga. Sędziami byli działacze TKKF Sokół wałcz, a pomagali im wolontariusze z bwałeckiej PWSZ. Potem rozpoczęła się prawdziwa, zacięta, sportowa rywalizacja w sześciu konkurencjach: skoku wzwyż i w dal, strzałach piłką, minigolfie, sztafecie i na torze przeszkód. W chwili zamykania tego wydania Super Pojezierza nie mogłobyć mowy o podaniu wyników nie mogło być mowy – ten obowiązek spełnimy za tydzień. WYBITNY UZDROWICIEL W WAŁCZU! Tomasz Ćwiek to bioterapeuta i zielarz, który od dawna należy do ekstraklasy polskiej bioenergoterapii. W 98r. został laureatem plebiscytu na najlepszego polskiego uzdrowiciela.. Jest członkiem Krajowego Cechu Bioterapeutów, napisał też 3 książki. Pomaga we wszelkich chorobach nabytych. Oto wybrane wpisy do „Złotej Księgi: Serdecznie dziękuję p. Ćwiekowi za udzielona mi pomoc. Ustąpiły bóle wątroby, trzustki, żołądka i kręgosłupa. Mocno zmniejszyła się też nerwica. – Czesław Chodakowski Sochaczew ”Do p.Tomka zgłosiłam się z silna nerwicą i bezsennością, które ustąpiły po 4 wizytach. EKG, arytmia serca oraz inne wyniki tez się poprawiły. Ustąpiły problemy z żołądkiem i wątrobą. U córki minęło zapalenie zatok i alergia. Dziękuję! – Grill Elżbieta Chodzież Zapisy do Wałcza – tel. 506 536-922 / od 10.00 do18.00 Internat w hotelu Były hotel dla pielęgniarek w Wałczu przy ul. Kołobrzeskiej, który od półtora roku stał pusty, przejęła Wojskowa Agencja Mieszkaniowa. Do końca 2016 roku ma tam powstać internat garnizonowy dla 70 żołnierzy z Wałcza. Przeprowadzane są prace koncepcyjne i analiza techniczno-ekonomiczna. Prace remontowe powinny się rozpocząć w przyszłym roku. www.szkolymedyczne.eu DOBRY ZAWÓD PEWNA PRACA Nauka bezpłatna Zajęcia w weekendy Praktyki zagraniczne Oferty pracy KIERUNKI NAUCZANIA : Asystent osoby niepełnosprawnej Asystentka stomatologiczna Higienistka stomatologiczna Opiekun medyczny Opiekun osoby starszej Opiekunka środowiskowa Technik masażysta Technik usług kosmetycznych ul. Kilińszczaków 59 78-600 Wałcz infolinia +48 510 036 706 [email protected] Oferta Studium wychodzi naprzeciw potrzebom rynku pracy, kształci specjalistów z branży medycznej oraz obszaru pomocy społecznej. Zajęcia praktyczne realizowane są w Centrum Medyczno-Rehabilitacyjnym „Puls”, gabinetach lekarskich oraz 107 Szpitalu Wojskowym z Przychodnią w Wałczu. Studium Pracowników Medycznych i Społecznych posiada również własną Agencję Pracy, która pozwala absolwentom na podjęcie zatrudnienia w kraju i za granicą. Gwarancja wysokiego poziomu usług, miła atmosfera, otwartość na propozycje i potrzeby Słuchaczy sprawiają, że przed absolwentami Studium otwierają się nowe horyzonty, dzięki którym mogą szybko znaleźć „pomysł na siebie” oraz prawidłowo pokierować swoją zawodową karierą. Nie można się uodpornić W jakich przypadkach wkraczają pracownicy PCPR? Bożena Terefenko (BT): - Realizujemy postanowienia sądu rodzinnego, który np. orzeka o umieszczeniu dziecka w placówce opiekuńczej. Ale również nasi pracownicy są wzywani przy interwencjach, w których pojawiają się dzieci. Musimy im doraźnie zapewnić opiekę. Interwencje zdarzają się o różnych porach. Macie jakieś dyżury? BT: - Takie nieformalne. Dyżurny ma telefony do nas i w razie potrzeby dzwoni. Fakt, że pory bywają różne. Ewa Ryczaj (ER): - Jak zbliża się Dzień Kobiet, Boże Narodzenie, długie weekendy wiadomo, że będzie się działo. Ludzie chętnie zgłaszają? BT: - Z roku na rok częściej. Widzą matkę z wózkiem, która sprawia wrażenie pijanej - dzwonią. Słyszą za ścianą płacz dziecka - dzwonią. I bardzo dobrze. Chociaż nie da się ukryć, że czasem zgłoszenia są niezasadne, średnio 3 na 10. ER: - Sami na siebie czasem donoszą. Ostatnio na przykład zadzwonili kumple po wyjściu z imprezy. Dziecko 3-4 miesięczne i wszyscy pijani. Mama nas od k... wyzwała. W takiej sytuacji, gdy może szybko przyjść ktoś trzeźwy i zaopiekować się dzieckiem, kończy się na notatce. Ale jak nie ma nikogo do opieki, a w dodatku rodzice czy opiekunowie zachowują się agresywnie, musimy interweniować. Co dzieje się z odbieranymi dziećmi? BT: Prosimy o pomoc kogoś z rodziny, w skrajnych przypadkach zawozimy do pogotowia opiekuńczego czy którejś z rodzin zastępczych. Bywa, że na jedną noc przetrzymuje dziecko szpital. ER: - Bywa, że same się nim zajmujemy... BT: - Pamiętasz, jak całą noc pilnowałyśmy maluszka w wózku? Ale to był akurat incydentalny przypadek w tej rodzinie. ER: - Znamy środowisko i wiemy gdzie interwencje są nagminne. To są ciągle te same nazwiska. Jak pojawia się ktoś nowy, to jest to albo incydent albo...początek. Bywa niebezpiecznie? Drukarnia Pojezierze DRUK CYFROWY - szybko i tanio Ulotki A6 kolor 1000 szt. - 125 zł. Wizytówki kolor - 0,10 zł/szt. Plakat A4 kolor - 1,20 zł/szt. Plakat A3 kolor - 1,80 zł/szt DRUK OFFSETOWY BT: - Niebezpiecznie raczej nie, bo zawsze najpierw jest policja, ale wyzwiska się zdarzają. Czasem nawet nie wiemy, jak dziecko się nazywa, bo wszyscy są tak pijani albo nie chcą podać danych. Prosi się matkę, żeby przygotowała pampersy, mleko, a ona "p... się". Obiecuje, że zgłosi się po dziecko następnego dnia i zapomina. Pamiętam tatusia, który przyszedł do nas po siedmiu dniach i z rozbrajającą szczerością wyznał, że po odebraniu mu dzieci zaprosił kolegów i pili przez tydzień... Oczywiście z rozpaczy. Jak reagują rodziny, kiedy przyjeżdżacie z nakazem sądowym, żeby zabrać dzieci na zawsze, a nie na chwilę? ER: - Myśli pan, że dzieją się dantejskie sceny? To ja opowiem, jak jest najczęściej. Od orzeczenia sądowego do chwili odebrania dzieci mija zawsze jakiś czas. Jadę po 21 dniach. W korytarzu przygotowane dwie reklamówki. Matka w progu mówi: No nareszcie, a do dziecka: Do widzenia. Wszystko trwa dwie minuty, szybko, bez emocji i łez. Jak byśmy wybawiali rodziców od potwornego kłopotu. I właśnie tego nie możemy przeżyć. Psa tak się nie oddaje... BT: - Są czasem zapewnienia, że: odwiedzimy, będziemy dzwonić, wrócicie do nas. Szybko jednak zapominają. Nie ma płaczu, wyzwisk? ER: - Chyba trzy razy miałam przypadek, że rodzice, a przede wszystkim matka wrzeszczała, wyzywała lub rwała się do bicia. W C. było nawet niebezpiecznie. Policja musiała skuć kobietę. Jak reagują dzieci? BT: - Te pogodzone z losem jadą smutne, ale spokojne. Starsze, mające świadomość tego, co się dzieje, najczęściej płaczą. Z kolei młodsze, szybciej można zaciekawić zabawką czy maskotką. Całkiem małe, co jest charakterystyczne, nie płaczą. Dlaczego? Nie są nauczone, bo płacz nie wywoływał żadnej reakcji u rodziców. Jest czasem bunt. Miałam dwóch chłopaków, którzy pojechali do domu dziecka z listą żądań. ER: - Wie pan, nam nikt nie wmówi, że zabieramy dzieci, a w domu cud, miód i wanilia. My doskonale znamy rodziny i wiemy, co się w nich dzieje. I proszę mi wierzyć, że nie było przypadku odebrania ze względu na biedę. Alkohol i przemoc to najczęstsze powody, które z reguły idą w parze. Dzieciaki są strasznie zaniedbane, brudne... BT: - I śliczne. To coś nieprawdopodobnego, ale większość dzieciaków jest po prostu śliczna. Tylko strasznie zaniedbana. Na przykład? BT: - Nie mają szczepień, badań, są brudne i niestety wygłodzone. W domu dziecka czy w rodzinie zastępczej są takie, które na początku jadły tylko chleb z dżemem albo z cukrem. Bo wędlin nie znały. ER: - U półrocznego dziecka zauważyłam pomiędzy palcami stóp strupy. Myślałam, że może to świerzb. Okazało się, że maluch tak ssał palce... z głodu. Mamusia karmiła go spleśniałym OPRAWA PRAC BANERY- od 15 zł./m kw. DYPLOMOWYCH SZYLDY PŁYTA KOMPOZYTOWA Gwarancja 10 lat! I MAGISTERSKICH 10 zł/szt. Odporność na UV i odkształcenia termiczne! Cena 160 zł/m kw. OGŁOSZENIA FILIGRANOWE Małe pieniądze - duża skuteczność. 200 zł/ 6 miesięcy 360 zł/ 12 miesięcy Drukarnia Pojezierze ul. Sienkiewicza 3, 78-600 Wałcz tel. 67 258 90 74 mail: [email protected] Spośród wielu zadań, które wykonuje Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie jedno budzi szczególne emocje. Na odbieranie dzieci ich rodzicom czy opiekunom nie można się uodpornić - twierdzą dyrektor Bożena Terefenko i pracownik socjalny Ewa Ryczaj. serkiem z wiaderka. Mleko dla niemowlaków kosztuje prawie 20 zł i na krótko starcza... Lepiej wydać na alkohol i papierosy. BT: - Dziewczyny pojechały odbierać dwójkę dzieci. Cały dom ludzi, ale nikt nie potrafił powiedzieć, co dzieci jedzą. Bo nikt się tym nie interesował. Zawsze wieziemy ze sobą ubrania, żeby miały coś czystego na drogę. Skąd macie ubrania? BT: - Kupujemy za prywatne pieniądze albo przynosimy po dzieciach naszych lub znajomych. Tu mam serdeczny apel. Jeśli komuś zbywają ubranka, zabawki, kolorowanki lub maskotki, to chętnie przyjmiemy, bo już nie mamy skąd brać. ER: - Same kupujemy też pampersy, jakieś zabawwki, coś do jedzenia i picia na drogę. Maluchy można tym przekupić. BT: - Pamiętasz tego, który pierwszy raz pił "Kubusia"? Myślałam, że z butelką go połknie. ER: - Chrupki kukurydziane jadł dwoma rękami. BT: - Miał rok i zabieraliśmy go z siostrą, o rok starszą. Za każdym razem, gdy dawałam jej chrupkę pytała: A dzidzia? To niesamowicie wzruszające, jak starsze dzieci opiekują się młodszymi. ER: - Przejmują opiekę za rodziców, chociaż to dla nich straszne obciążenie psychiczne. Mimo całego zła, idealizują dom i rodziców. Kochają ich, tęsknią, czekają na telefon i odwiedziny. Najczęściej bez wzajemności. Dzieciaki przejmują wzorce z domu? BT: - Młodsze szybko się aklimatyzują i nie ma większych problemów. Starsze niestety często tak. ER: - Mieliśmy taką pannę, która pierwszej nocy po przewiezieniu do ośrodka przespała się ze wszystkimi chłopakami. Rano dyrektorka dzwoniła z pretensjami. Innej dziewczynie pięć razy pomagałam pisać pozew o ustalenie ojcostwa i okazało się, że żaden z tych pięciu facetów nie był tatusiem jej dziecka. Pytam w końcu: z kim jeszcze spałaś na tej imprezie? A ona, że nie pamięta, kto jeszcze tam był... BT: - Nie można generalizować. Spora grupa kończy studia, zakłada rodziny, ma dzieci... Pamiętacie szczególnie jakieś interwencje? ER: - Każdą. Rok temu zawieźliśmy chłopca do domu dziecka. Nie został przyjęty, bo w gabinecie dyrektora wszystko zdemolował. Wrócił do Wałcza do szpitala. Tam zdemolował gabinet lekarski i pielęgniarek. BT: - W Wałczu na Wroniej była taka impreza, że jak weszliśmy to szklanki w nas leciały. Odebraliśmy wtedy trzech chłopców, którzy potem trafili do adopcji w Holandii. Utkwiła mi w głowie też inna sytuacja. Ojczym, a właściwie babcia zajmowała się dzieckiem. Odwiedziłam dom po jej śmierci. W lodówce było tylko surowe śmierdzące mięso. Można się jakoś uodpornić? ER: - Nie można. Lepiej zniosłabym, gdyby matka rzucała się z pazurami, broniła dzieci, ale miałam tylko trzy takie przypadki. Porażająca jest całkowita obojętność. Oddają dzieci, bo pozbywają się problemu. Ręce mi opadły, jak matka kazała synowi przed odjazdem do domu dziecka jeszcze psa wyprowadzić, bo ona zmęczona. BT: - Odbieramy dziecko i myślimy, co z nimi będzie, czy będzie mieć szansę na adopcję, na normalne życie i dobrą przyszłość. I na koniec: ile rodzin odzyskuje dzieci? ER: - Jak rocznie jedna, to cud. Dziękuję za rozmowę. Rafał Orlikowski Wielki sukces W ostatnim numerze Super Pojezierza pisaliśmy o Stefanie Biernackim i jego kawałku „Passcode”, który bierze udział w konkursie Talent Pool największej wytwórni muzyki elektronicznej Spinnin Records. Od tego czasu wałczanin odniósł spektakularny sukces, chociaż jego walka o zwycięstwo jeszcze trwa. - Niewiele brakuje, żebym podbił ten ranking – zapowiada artysta. W ciągu ostatniego tygodnia utwór „Passcode” awansował na pierwsze miejsce w kategorii house i piąte w rankingu światowym. Na nagrany przez wałczanina kawałek wciąż można głosować poprzez stronę internetową https://www.spinninrecords.com/talentpool/steve-be/track/details/3125 Jeszcze trochę pożyć Kiedy u pani Bogusi zdiagnozowano raka piersi, lekarz przewidywał, że zostało jej może dwa lata życia. Dwadzieścia cztery lata później kobieta wciąż targuje się z panem Bogiem o trochę więcej czasu, choć - jak mówi - teraz bez tej początkowej śmiałości. Rodzina Najpierw odszedł mąż pani Bogusi. Zdiagnozowanie u ukochanej żony raka piersi złamało mu serce – umarł na zawał. Kiedy kobieta leżała po operacji na oddziale onkologicznym, na raka piersi zmarła jej mama. Wróciła więc do Wałcza na pogrzeb. Krótko potem zadzwoniła siostra:– Słabo się czuję, coś jest nie tak. Pani Bogusia zawiozła ją do lekarza, a ten postawił trzecią diagnozę w rodzinie: rak piersi. Siostra odeszła zaraz po mamie. Została sama: z dwójką dzieci, traumatycznymi przeżyciami po stracie najbliższych i prywatnym rakiem. Syn miał wtedy piętnaście lat, córka, mężatka, była już na studiach. – Nagle musiałam sama dać sobie ze wszystkim radę. Ogarnąć chałupę, zająć się dziećmi. Syn pani Bogusi, kiedy dowiedział się o chorobie mamy szybko wydroślal. Stał się mężczyzną, bo musiał. – Zajmował się mną jak profesjonalista - chwali mama. Robił między innymi masaże, które po wycięciu węzłów chłonnych są niezbędne do zachowania dobrej formy. Usłyszał gdzieś, że przy chorobie nowotworowej pomaga sok z buraków, więc razem siostrą tarli buraki i wozili sok w słoiczkach mamie do Poznania. Żadne nie pozwalało jej poczuć, że została z chorobą sama. Życie - Po śmierci męża bałam się zostawać sama w domu – opowiada. – Byłam przekonana, że tam umrę i nie chciałam, żeby znalazł mnie syn. Całymi dniami siedziałam więc na ławeczce przed domem. Jeśli już miałam odejść, to wolałam, żeby znalazł mnie ktoś nieznajomy, zanim zobaczy mnie rodzina. Dyrektor szkoły, w której wcześniej uczyła pani Bogusia poradził, żeby wróciła do pracy. Wyrwie się z domu, wróci między ludzi i nabierze trochę dystansu. – Obiecał, że jeśli źle się poczuję, odpocznę w jego gabinecie, a on poprowadzi za mnie lekcję. Dzięki temu musiałam się jakoś zmobilizować. Miał rację, naprawdę mi to pomogło. Wróciła do pracy jeszcze pocięta, obolała po operacji, ale postanowiła, że nie da po sobie niczego poznać. Dziś wciąż jest aktywna zawodowo, a w firmie o chorobie nikt nie wie. Nie mówi, bo i po co? Nie chce, żeby ktoś uważniej jej się z tego powodu przyglądał. Pani Bogusia doskonale pamięta, jak nazywa się gen odpowiedzialny za rozwijanie się raka piersi. BRCA 1 jak Bogusława, Celina, Anna Rakowskie – mama i dwie siostry, wszystkie skazane na ten sam wyrok. Modlitwa - Kiedy pokazywałam się lekarzowi, mówił: „Pani już powinna nie żyć!” – opowiada. Wydany w 1991 roku wyrok śmierci na 1993 rok udało się odraczać i odraczać. – Modliłam się do pana Boga, żeby pozwolił mi pożyć jeszcze trochę: do matury syna, do wesela córki, do narodzin wnuków. Zawsze jeszcze troszkę. Dzisiaj nie mam już śmiałości prosić o więcej. Mama z piórem w ręku Kiedy kilka miesięcy temu rozmawialiśmy z blogerką z Mirosławca Anią Grzyb, ani słowem nie zająknęła się na temat swojej książki, leżącej już wtedy w szufladzie. Bo taka właśnie jest Ania: skromna, nieśmiała, taka... normalna. Żona i mama trójki dzieci, miłośniczka książek, blogerka, pisarka. Kolejność nieprzypadkowa. Jej pierwsza powieść trafi na rynek pod koniec wakacji i będzie nosiła tytuł „Życie z drugiej ręki”. - Jestem kompletnym laikiem, nie miałam pojęcia, ile książka powinna mieć arkuszy, wiedziałam tylko, że trzeba napisać streszczenie – wspomina swoje pisarskie początki A. Grzyb. - Zaczęłam przy niej dłubać już w 2012 roku. Namawiały mnie dziewczyny, ale nie czytelniczki bloga, tylko te piszące. Jesienią ubiegłego roku książka miała już swój kształt, wiedziałam, jak ma się skończć, ale nie byłam na tyle pewna swoich umiejętności, żeby uwierzyć w to, że ktokolwiek będzie chciał ją wydać. Nie miałam aż takich znajomości w wydawnictwach, zresztą w tej branży nie ma miejsca na kumoterstwo. Nie jest ważne, czy ktoś mnie zna czy nie; ważne jest, by książka się sprzedała. Ania wysłała książkę do jednego z wydawnictw z prośbą o opinię. Dostała wskazówki, co powinna dopracować i... wrzuciła całość do szuflady. - Uznałam, że nie będę się w to bawić, bo tyle roboty... - przyznaje. Miałam też świadomość, że autor nie zarabia na książce nie wiadomo jakich kwot, a mnie zależało na pracy. Uwagi oczywiście przyjęłam, zresztą sama widziałam, że skakałam z tematu na temat, nie było w tym żadnej logiki, nie miałam nawet żadnego konspektu... Pisałam ot tak, co mi ślina na język przyniosła. Ucieszyłam się nawet z tego, że ktoś szczerze powiedział mi, jak powinno to wyglądać. Książka przeleżała w szufladzie kilka tygodni, a jej autorka nabierała do tekstu dystansu. Kiedy w lutym „wykopała” go z archiwum, przeczytała raz jeszcze i stwierdziła: tragedia. Zaczęły się poprawki. 5 marca tekst był gotowy, Ania wysłała go do katowickiego wydawnictwa Szara Godzina i... po godzinie odebrała mail. Wydawca napisał, że przeczytał streszczenie, bardzo mu się podoba i odezwie się po week weekendzie. Dotrzymał słowa. *** - Moja książka jest o małym miasteczku – opowiada Ania. - Wzorowałam się na Mirosławcu, ale wszystkie postacie są fikcyjne, nie czerpię tematów ze swojego życia albo z życia moich znajomych. Piszę o ludziach z małego miasteczka, o ich problemach. Niczego nie upiększałam, opisałam życie tak, jak ono tutaj wygląda. Moja bohaterka nie ma pracy, wychowuje dwójkę dzieci, ma kiepską relację z matką, nie do końca wie, co chciałaby w życiu robić. W bibliotece miejskiej spotyka inną panią, podobnie jak ona miłośniczkę książek. Zaprzyjaźniają się ze sobą i... więcej nie powiem. Książka przechodzi w tej chwili pierwszą redakcję. Ania ma nadzieję, że ukaże się na rynku pod koniec sierpnia, a ona sama... jest już w trakcie pisania drugiej. Bo kiedy wysłała pierwszą powieść, nasunęło jej się wiele pomysłów na następne. Pomyślała, że szkoda byłoby to zmarnować. Ale podkreśla, że nie jest to jej sposób na życie. - Tak naprawdę nie chodzi mi o to, żeby pisać; ja chciałabym dostać jakąś pracę – przyznaje. - Pisarz ma niefajne życie: musi siedzieć samotnie ileś tam godzin, a ja wolałabym wyjść do ludzi. Wprawdzie od dziecka coś tam dłubałam, pisałam, ale do dziś nie wiem, czy się do tego nadaję. Zapytana o to, czy napisałaby powieść obyczajową o Mirosławcu, uśmiecha się. - Czemu nie? Pomysłów na pewno mi nie zabraknie – mówi. - Jeśli uda mi się z pierwszą, może coś się ruszy. Napisałam jeszcze jedną książkę, dla dzieci, która bierze udział w konkursie „Biedronki”. Przy jej pisaniu bawiłam się świetnie, ale zdaję sobie sprawę, że literaturę dla dzieci trudniej jest wydać. Na jej profilu facebook'owym ktoś napisał, że wydanie książki jest taką samą radością jak urodzenie dziecka, ale Ani nie podoba się to porównanie. - Wiem co mówię, bo mam ich trójkę – podkreśla. - W przypadku książki nie mam poczucia, że muszę ją chronić, a moje dzieci to... moje dzieci. ab Medycyna Pamięta jak dziś diagnozę: masa jest tak agresywna, że na życie w zasadzie nie ma pani co liczyć. Operacja mija się z celem. Po śmierci męża, kiedy okazało się, że dzieci mają już tylko ją, postanowiła walczyć o siebie i zmusiła do tej walki także lekarzy. - Oznajmiłam im, że nie mogę trwać w zawieszeniu. Muszę albo żyć albo umrzeć. Ktoś w końcu zaczął się liczyć z jej zdaniem. Bóg lub medycyna. Krótko potem pani Bogusia złamała nogę i okazało się, że po urazie jej ogólny stan zdrowia nieoczekiwanie się poprawił. Zdaniem lekarza organizm do odbudowy kości zabrał wszystkie niepotrzebne substancje, w tym także te, które mogą odpowiadać za rozwój choroby nowotworowej. Proces regeneracji kości miał więc osłabić czającego się w ciele guza i dzięki temu wydłużyć życie. Kobieta nigdy wcześniej ani później nie natknęła się na taką teorię, ale skoro wciąż jest na tym świecie, to chyba nie ma powodu, żeby w nią nie wierzyć. Tajemnica O chorobie pani Bogusi wiedzą tylko najbliżsi: córka i syn, a także Amazonki z wałeckiego stowarzyszenia. Pośród nich jest chyba najstarsza rakowym stażem. Nowotwór pozostaje tajemnicą zarówno dla współpracowników, jak i wnuków. – Kiedyś wnuczek zapytał mnie, dlaczego mam tak spuchniętą rękę. Zbyłam go wyjaśnieniem, że babci dawno temu coś operowali, wycięli węzły chłonne i czasem po prostu tak się dzieje. Nie widzę powodu, dla którego miałabym go stresować prawdą. Natalia Chruścicka Bohaterka tekstu chciałaby podziękować swoim dzieciom oraz sąsiadom, którzy ją wtedy "adoptowali" i spełniali wszystkie prośby i potrzeby, a czasem nawet marzenia, wozili też do szpitala na operację, a potem na kontrole. Amazonki dziesięcioletnie - My, Amazonki, zwykłe kobiety, ale z niezwykłą pasją życia, pełne nadziei i ciekawości świata, pragniemy żyć i nie możemy się poddawać - mówiła prezes stowarzyszenia Barbara Lisowska na jubileuszowym spotkaniu - Nam wszystkim życzę kolejnych rocznic w zdrowiu i szczęściu. - Wydaje się, jakby to było wczoraj, kiedy to wobec dużej liczby zachorowań wpadłyśmy na pomysł powołania stowarzyszenia - wspominała B. Terefenko. - Mam do was prośbę: mówcie znajomym, żeby robiły badania, bo rak piersi jest najczęstszym nowotworem dotykającym kobiety. Ja sama jestem po ósmej chemii, przede mną jeszcze cztery, a potem przystępuję do założenia nowego stowarzyszenia dla osób dotkniętych chorobą nowotworową i ich bliskich. - Jestem z wami od początku, od 10 lat - podkreślał starosta B. Wankiewicz. - Cieszę się, że mimo tego, iż jesteście skrzywdzone chorobą, to na waszych twarzach widać tyle uśmiechu. Wiceburmistrz W. Lechnik odczytał list, jaki na ręce „Amazonek” przesłała burmistrz B. Towalewska, a sam życzył jubilatkom, by za 10 lat spotkały się w tym samym gronie, a innym kobietom - żeby nie musiały do tego grona dołączać. Oficjalną część uroczystości zakończył wzniesiony szampanem toast za pomyślność i tyleż efektowny, co pyszny tort. ab Burza w szklance wody Wałczanka, czyli wałecka kranówka została sklasyfikowana przez niezależne laboratorium Hamilton Poland jako niskozmineralizowana, nadająca się do przygotowywania żywności dla dzieci.* Ma większość parametrów zbliżonych do "Ustronianki", ale półtora litra kosztuje tylko 0,008 zł i nie trzeba po nią biegać do sklepu. Do tego jest smaczna, prawie tak jak "Żywiec Zdrój", co potwierdził test przeprowadzony przez redakcję "Super Pojezierza". Najbardziej przepadany produkt Dawno temu też słyszałem takie ostrzeżenia: nie pij wody z kranu,…bo żaby ci się zalęgną, albo bo są tam zarazki - mówi Wojciech Szalwach, prezes ZWiK w Wałczu. - Tymczasem wyniki badań, które zleciliśmy niezależnym firmom dowodzą, że woda płynąca z naszych kranów jest bardzo dobrej jakości. Badania bakteriologiczne potwierdzają brak Escherichia coli oraz Enterokoków. Z kolei badania fizyko-chemiczne (analizujące pH, przewodność elektryczną właściwą, zapach, smak oraz obecność kationów i anionów nieorganicznych) wykazały, że żaden z parametrów nie przekracza dopuszczalnych poziomów. Również badania chemiczne na obecność substancji o dużej szkodliwości (np. metale ciężkie, pestycydy) zawsze wypadają pozytywnie. Biorąc pod uwagę wyśrubowane normy i częstotliwość badań można uznać, że woda z kranu jest najdokładniej badanym produktem spożywczym. Mimo tego, wpojone nam kiedyś przekonania do dziś pokutują... brakiem zaufania do kranówki. Boimy się ją pić, a niektórzy nawet do gotowania używają wody butelkowanej. ♦ ♦♦♦♦♦♦♦ ♦♦♦♦♦♦♦ ♦♦♦♦♦♦♦ ♦♦♦♦♦♦♦ ♦♦♦♦♦♦♦ ♦♦♦♦♦♦♦ ♦♦♦♦♦♦♦ WODA ŹRÓDLANA PROSTO Z KRANU A Z N C KA Ł A W po co odkręcać kran! Oszczędzamy, a przy okazji chronimy środowisko, bo nie zużywamy plastikowych jednorazowych butelek, a więc nie przyczyniamy się do produkcji śmieci. W zamian przez internet na stronie www.pijewodezkranu.org (tak! jest taka strona) kupujemy specjalną butelkę od kranówki, wykonaną z odpornego na grzyby tworzywa, którą można myć w zmywarce. Zagrożenie: chlor i stare rury Do sieci wodociągowej już od 15 lat nie dodajemy związków chloru, bo nie ma takiej potrzeby. Ale pamiętajmy, że zanim uzdatniona woda trafi do naszych mieszkań, ma do przebycia długą drogę. Niestety, płynąc starymi rurami może zostać zanieczyszczona osadami. Jeżeli instalacja w naszym domu ma kilkadziesiąt lat, warto pomyśleć o założeniu filtra. Dobrze też przed napełnieniem szklanki spuścić 2,3 litry wody. To pomoże pozbyć się zanieczyszczeń. niskozmineralizowana nadaje się do przygotowywania żywności dla dzieci Cena za 1,5 litra - 0,008 zł* *bez opakowania ♦ ♦♦♦♦♦♦♦ ♦♦♦♦♦♦♦ ♦♦♦♦♦♦♦ ♦♦♦♦♦♦♦ ♦♦♦♦♦♦♦ ♦♦♦♦♦♦♦ ♦♦♦♦♦♦♦ Dlaczego boimy się kranówki? Nasza nieufność sięga czasów minionego ustroju, kiedy woda nie musiała spełniać żadnych norm i nikt nie sprawował nad nią takiej kontroli, jak dzisiaj. Czasy się jednak zmieniły. Wałecka woda jest poddawana procesom napowietrzania i filtracji na dwóch stopniach, a jej jakość badamy w porozumieniu z Sanepidem w 12 punktach 35 razy w roku. I są efekty. Nasza kranówka nadaje się do picia, a - co najciekawsze - badania wykazały, że jest lepsza od wielu dostępnych w sklepach wód butelkowych. Zawartość minerałów w kranówce Utarło się też inne przekonanie, że woda z kranu pozbawiona jest minerałów, przez co nigdy nie dorówna butelkowanej. To nieprawda! Zawiera ona często więcej drogocennych pierwiastków. Badania potwierdziły, że nasza wałecka posiada skład zbliżony do butelkowanej. Mało tego, niektórych minerałów, zwłaszcza tych najważniejszych dla zdrowia jak magnez, potas, wapń czy sód ma więcej. Porozmawiajmy o pieniądzach Skoro doszliśmy już do wspólnego wniosku, że kranówka nadaje się do picia i jest zdrowa, zajmijmy się teraz arytmetyką. Ile pieniędzy zaoszczędzimy rezygnując z butelkowanej wody na rzecz tej z kranu? Okazuje się, że bardzo dużo. Wystarczyłoby na wczasy. Średnia cena za metr sześcienny wody (1000 litrów) to 5,41 zł brutto, czyli 0,008 zł za półtora litra. W sklepie butelka wody o takiej pojemności kosztuje około 1,5 zł! Mamy w kieszeni już 1,4992 zł, ale liczymy dalej. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca spożycie minimum 1,5 litra na głowę każdego dnia. Rachunek jest prosty: czterosobowa rodzina pijąc kranówkę zaoszczędzi rocznie ponad 3274 zł. Jest Czy należy płacić mandaty z fotoradarów? W przypadku zdjęcia samochodu zrobionego od tyłu chciałoby się sparafrazować znazna ny tekst „ależ owszem, czemu nie, straży też należy się”... informacja o kierującym. Obecnie rozwiane są wątpliwości dotyczące tego, czy straż miejska lub gminna może występować przed sądem jako oskarżyciel w sprawie dotyczącej niewskazania kierującego pojazdem przez właściciela pojazdu. Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny zgodnie stwierdzili, że może. A to oznacza, że w przypadku odmowy do sądu może wpłynąć wniosek o ukaranie. I jak pokazuje praktyka sądowa może = wpływa. Lepiej więc skorzystać z zaproszenia straży do korespondencyjnego dialogu. Mamy pięć opcji. Możemy 1/ wskazać siebie, jeżeli faktycznie siedzieliśmy za kierownicą; 2/ przedstawić dowód, że nie jesteśmy ani właścicielem ani posiadaczem pojazdu; 3/wskazać kto kierował lub używał pojazd; 4/ zataić te informacje; 5/ przedstawić dowód, że pojazd był użyty wbrew naszej woli i wiedzy przez nieznaną nam osobę, czemu nie mogliśmy zapobiec. Tylko w czwartym wypadku, narażamy się na odpowiedzialność za wykroczenie określone w kwestionowanym art. 96 § 3 k.w. Odrębna kwestią jest, czy możemy odmówić zeznań obciążających osobę najbliższą, uchylić się od odpowiedzi na pytanie, jeżeli udzielenie jej mogłoby narazić nas lub osobę najbliższą na odpowiedzialność za wykroczenia lub odmówić wskazania takiej osoby, powołując się na szczególną bliskość z nią. Odpowiedź brzmi: możemy. Adwokat Cezary Skrzypczak Podstawy prawne: - art. 41 par. kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia w zw. z art. 182, 183 i 185 kodeksu postępowania karnego uchwała składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego Dnia 30 września 2014 r Sygn. akt I KZP 16/14 – zasada prawna - wyrok TK z dnia 12 marca 2014 r., P 27/13, OTK-A 2014, nr 3, poz. 3 ... występującym z pytaniem prawnym zostało zainicjowane skargą uprawnionego oskarżyciela, jako że stwierdził, iż „na podstawie art. 12 ust. 1 pkt 4 i 5 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o strażach gminnych (Dz. U. z 2013 r., poz. 1383) strażnik, wykonując kontrolę ruchu drogowego ma prawo do: »nakładania grzywien w postępowaniu mandatowym za wykroczenia określone w trybie przewidzianym przepisami o postępowaniu w sprawach o wykroczenia« oraz »dokonywania czynności wyjaśniających, kierowania wniosków o ukaranie do sądu, oskarżania przed sądem i wnoszenia środków odwoławczych – w trybie i zakresie określonych w Kodeksie postępowania w sprawach o wykroczenia«. To znaczy, że organ straży miejskiej, podobnie jak organ Policji, po odmowie właściciela (posiadacza) pojazdu wskazania, kto kierował pojazdem w momencie zarejestrowania przez fotoradar przekroczenia dopuszczalnej prędkości, kończy postępowanie mandatowe o popełnienie wykroczenia określonego w art. 92a k.w. i wszczyna postępowanie mandatowe o popełnienie wykroczenia określonego w art. 96 § 3 k.w.”. Kontynuując tę myśl, można powtórzyć, że organ uprawniony do prowadzenia postępowania mandatowego może wystąpić do sądu z wnioskiem o ukaranie (art. 99 k.p.w.). Przedstawione względy zdecydowały o podjęciu przez powiększony skład Sądu Najwyższego uchwały o treści podanej w pkt 1. Doniosłość uchwały dla praktyki orzeczniczej przemawiała za nadaniem jej (pkt 2), na podstawie art. 61 § 6 ustawy z dnia 23 listopada 2002 r. o Sądzie Najwyższym, mocy zasady prawnej. /km/ Pokojowe intencje Nie zależy mi na podważaniu wiarygodności parametrów zdrowotnych wody w butelkach ani jej walorów smakowych. Nie jest moim celem doprowadzenie do sytuacji, w której mieszkańcy zrezygnują z jej zakupu. Nasza woda w kranach ma co prawda skład porównywalny z wodami źródlanymi dostępnymi na rynku, ale jest uboższa niż wody mineralne. Poidełka Marzą mi się estetyczne zdroje uliczne zamontowane w różnych miejscach w mieście oraz poidełka w szkołach. Chciałbym, aby już we wrześniu pierwsze poidełko pojawiło się w jednej z wałeckich szkół, blisko sali gimnastycznej. A potem, sukcesywnie kolejne. Nasza kranówka może stać się w ten sposób atrakcją turystyczną Wałcza i miłym ukłonem ZWiK w stronę mieszkańców. Wojciech Szalwach
Podobne dokumenty
Super Pojezierze
• USUWANIE OWŁOSIENIA • ODMŁADZANIE SKÓRY • USUWANIE I REDUKCJA ZMIAN NACZYNIOWYCH • LECZENIE TRĄDZIKU AKTYWNEGO I ZMIAN POTRĄDZIKOWYCH
Bardziej szczegółowoPółwysep w szklance wody - dziennik powiatu wałeckiego
• USUWANIE OWŁOSIENIA • ODMŁADZANIE SKÓRY • USUWANIE I REDUKCJA ZMIAN NACZYNIOWYCH • LECZENIE TRĄDZIKU AKTYWNEGO I ZMIAN POTRĄDZIKOWYCH
Bardziej szczegółowoBogaci nie przychodzą - dziennik powiatu wałeckiego
• USUWANIE OWŁOSIENIA • ODMŁADZANIE SKÓRY • USUWANIE I REDUKCJA ZMIAN NACZYNIOWYCH • LECZENIE TRĄDZIKU AKTYWNEGO I ZMIAN POTRĄDZIKOWYCH
Bardziej szczegółowo