Marek Szymański CELULOZA Na pocz¹tku by³ ekran telewizora

Transkrypt

Marek Szymański CELULOZA Na pocz¹tku by³ ekran telewizora
Marek Szymañski
CELULOZA
Na pocz¹tku by³ ekran telewizora. Jego œwiat³o uleg³o rozbiciu i wszystko, co do tej pory
zna³ i lubi³ Sz. rozpad³o siê bezpowrotnie.
Prawdziwie bezpowrotnie. NieodwracalnoϾ
tego faktu „medialnego” (gdy¿ bra³y w nim
udzia³ si³y prawdziwie nadprzyrodzone) pog–
r¹¿y³o ³askawy do tej pory œwiat w chaosie.
Cia³o zaczê³o siê rozpadaæ, umys³ sypaæ a ko–
mórki straci³y orientacjê i ruszy³y na poszu–
kiwanie nowych miejsc do zasiedlenia. Nie
szuka³y zbyt d³ugo, gdy¿ Mikrokosmos jest
odzwierciedleniem Makrokosmosu a prawo za–
chowania energii zostaje zachowane. Bilans
zysków i strat by³ obiecuj¹cy: si³ mia³o wys–
tarczyæ. Sz. z zapa³em ruszy³ do dzie³a. Natu–
ralnie lekko histerycznie i kompulsywnie nas–
trojone super-ego zaœpiewa³o now¹ pieœñ: Pieœñ
rozdartej tkanki. Stereotypowo-melancholijnomedytacyjne si³y zaczê³y równowa¿yæ niewi–
doczny z pozoru deficyt sensu, uk³adaj¹c od–
mienne z ka¿dego punktu widzenia punkty linie - p³aszczyzny (a w³aœciwie znaki - wiersze strony) w nowe scalone komórki - tkanki - cia³a.
Operacja, jak¹ zastosowa³ Sz. by³a skompli–
kowan¹ procedur¹ wzrokowo- naukowo - teo–
logiczn¹ na poziomie re-kreacjonizmu mental–
nego: oto niewzruszone oko i oniemia³y umys³
uczestnicz¹ w cudownym procesie dbudowy.
Sz., niczym Wielki Budowniczy H.,psy–
chotycznie d¹¿y do postawienia Nowej
Œwi¹tyni Oka, aby jego i nasz œwiat zosta³
zbawiony, a nasze rozbite cia³a ponownie
scalone. Ta intymnie prowadzona psychote–
rapia zaczê³a zataczaæ coraz szersze krêgi:
ka¿dy, kto ujrza³ tajemnicze uk³ady celulozy
doœwiadcza³ uruchomienia subtelnych pro–
cesów powtarzanie i nawracania. To nie wszy–
stko - ten szalony re-produktor powo³uje do ist–
nienia twory-konstrukcje niby koœlawe i po–
ronione, a jednak trwa³e i stabilne. Wszystko,
co tu widzimy sprawia wra¿enie czegoœ zna–
jomego, ju¿ gdzieœ widzianego: jednak¿e to
tylko pozory. Oto jawi nam siê obraz dos–
konale zjednoczony, gdzie wszelkie antago–
nizmy zrównano na poziomie foto-chemii a
dobro i z³o z³¹czono w serdecznym uœcisku.
Odt¹d dano nam do r¹k broñ straszliw¹ i œwiê–
t¹: nie ma takiej rzeczy na Ziemi i w Niebie,
której nie mo¿na by codziennie* ocaliæ.
* Nie tylko co-dzienniki, ale równie¿ tygodniki,
miesiêczniki, kwartalniki itd...
CYKLE PREZENTOWANE;
1.„abstrakcja geometryczna”
2.„abstrakcja organiczna”
3.„prace architektoniczne”
4.”rzeczy”
G.Sz.