Londyn ostatni dzień
Transkrypt
Londyn ostatni dzień
Dzień szósty: Kolejna pobudka przyszła nam z trudem. Otwierało się „oko po oku” i rozpoczął się codzienny powolny rytuał. W autokarze przypomnieliśmy sobie, Ŝe na ten dzień przypadało święto Nauczycieli. Dlatego właśnie podczas dojazdu do angielskiej stolicy zamiast rytualnej muzyki z polskiego radia, kadra postanowiła o poranku z muzyką powaŜną. Pierwszym etapem dnia była wizyta w Planetarium i Obserwatorium w Greenwich. MoŜna było stanąć jednocześnie na dwóch półkulach świata! Oprócz tego, mieliśmy sposobność obejrzenia filmu dotyczącego przyszłości świata(oczywiście w języku angielskim, więc tylko część ekipy zrozumiała) i zabawy interaktywnej. Następnie udaliśmy się do National Martime Musem. Kolejnym punktem programu była wizyta w Tower of London, do którego dostaliśmy, płynąc statkiem po Tamizie. Rejs nie był nuŜący, ale trwał odpowiednio długo, abyśmy mogli podziwiać przybrzeŜny londyński krajobraz. Na zwiedzanie dawnego więzienia mieliśmy kilka godzin, które przypadły na pochmurną i chłodną aurę, co przyczyniło się do ochoczego wchodzenia do wewnątrz zabytkowych budowli. Zadziwiało w nich wiele rzeczy, między innymi: reprodukcje dawnej broni czy jedne z cenniejszych klejnotów w Anglii(korony, pierścienie i naszyjniki królewskie). Dalej przeszliśmy powrotną drogą do Tower Bridge. W tym czasie obejrzeliśmy z zewnątrz St Paul’s Cathedral- gdzie ślub brał np. ksiąŜę Karol i Diana Spencer, a takŜe wysłuchaliśmy o kościele krótkiej historii. Po zakończonej pieszej wędrówce część grupy poszła do toalety (Anglicy mają patent na czyste toalety), reszta natomiast odpoczywała na schodach sakralnego budynku. Powrót do hostelu był dość melancholijny z racji pogody i rychło zbliŜającego się końca podróŜy. Dzień siódmy: Ostatni dzień naszej wycieczki (zwiedzania), tj. 15 października 2008 roku nie zapowiadał się „róŜowo”. Kiedy juŜ z niechęcią wstaliśmy z łóŜek, niektórzy z nas pofatygowali się, aby zobaczyć, jaka czeka nas pogoda. Okazało się, Ŝe pada, jest szaro i ponuro. Z coraz mniejszym zapałem przygotowaliśmy się do ostatniego wyjazdu do Londynu. Nikomu nie chciało się w taką pogodę wychodzić z budynku. W dodatku wszystkim było szalenie Ŝal, Ŝe to nasza ostatnia podróŜ. No cóŜ. Ale jak trzeba to trzeba, tak? Po porannych czynnościach, szybko ubraliśmy się w kurtki i wsiedliśmy do autokaru. Pierwszym celem wyjazdu było muzeum, w którym jak wiadomo znajdowały się róŜne eksponaty. Było ono podzielone na wiele sal, a tematyką kaŜdej z nich był odpowiedni kraj lub kontynent w róŜnych okresach czasu np.: Japonia, Azja, Afryka, Mezopotamia, Korea, Egipt. Drugim punktem wycieczki było, zdaniem wielu uczniów, szczególnie chłopców o wiele ciekawsze miejsce: narodowy stadion Anglii – Wembley. Zostaliśmy tam podzieleni na grupy. Jedną z nich oprowadzał po stadionie sympatyczny Szkot, z którym kilku odwaŜnych nawiązało rozmowę. Mieliśmy niepowtarzalną okazję usiąść na trybunach tego ogromnego obiektu sportowego, dotknąć pucharu Ligi Angielskiej, wejść na salę konferencyjną, a takŜe obejrzenie szatni i meczowych koszulek reprezentantów Anglii. To wszystko zrobiło na nas, nawet dziewczynach duŜe wraŜenie. W końcu fajnie jest dotknąć koszulki Beckhama albo innej gwiazdy futbolu, prawda? ☺ Mimo Ŝe czas nas gonił, zdąŜyliśmy kupić fajne pamiątki z tego niezwykłego miejsca: breloczki, piłki, kubki, plakietki czy nawet szaliki dowolnego klubu angielskiego. Ostatnie miejsce, które mieliśmy okazję zobaczyć podczas naszej wyprawy, to Madame Tussauds, czyli muzeum figur woskowych. Wycieczkowicze z niecierpliwością czekali na ten punkt programu i od wielu dni pytali opiekunów: Kiedy TAM pojedziemy? Wiele słyszeli o tym miejscu i na własnej skórze chcieli się przekonać, jak to jest w tym osobliwym muzeum. Po wyjściu byliśmy oczarowani i nie było osoby, której by się nie podobało. „Spotkaliśmy” tam nie tylko wiele gwiazd filmowych, ale równieŜ piosenkarzy, sportowców, polityków i postacie z „kolorowych filmów”, takich jak np. Shrek. Z kaŜdą tą wyglądającą jak Ŝywa figurą kaŜdy obowiązkowo zrobił sobie zdjęcie. Niestety, mieliśmy mało czasu (ok. 1.5h) na zwiedzenie wszystkiego, więc fotki robiliśmy w biegu. Na końcu muzeum czekała nas „niespodzianka” – tunel strachu. Mieliśmy mieszane uczucia wychodząc stamtąd. Niektórzy ( szczególnie dziewczyny) omal nie padły na zawał. Straszne postacie wychodziły z czeluści, chcąc nas dotknąć. Jakby tego było mało, słychać było dziwne odgłosy i szepty. Wiem, wiem. MoŜe Wam się wydawać, Ŝe przesadzam, Ŝe to nie mogło być straszne. Ale uwierzcie, nie ma to jak przekonać się na własnej skórze. I tak oto zakończyliśmy nasz pobyt w Londynie. Wieczorem przyszedł czas na posprzątanie całego bałaganu i pakowanko. Oj… a z tym akurat niektórzy mieli spore kłopoty ☺. Dzień ósmy i dziewiąty: Czas powrotu do domu, kiedy to jeszcze z wypiekami na twarzach wspominaliśmy minione dni, a potem odsypialiśmy je. Tym razem jechaliśmy „TYLKO” 26 godzin i koło południa, 17 października zawitaliśmy pod szkołą, gdzie czekali na nas stęsknieni rodzice (czego nie moŜna powiedzieć o nas ☺☺). Uczestniczki wycieczki: Iza Brutkowska i Paulina Jaczewska