Państwa - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Państwa - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Państwa Ameryki Iberyjskiej wyrażały szacunek dla prawa pisanego jako
źródła praworządności poprzez swoje Konstytucje. Wpływ Rzymu na
Hiszpanię silny i długotrwały. „Połączenie indywidualizmu ze stoicyzmem
wywarło głęboki wpływ na sposób, w jaki Hiszpania przyjęła prawo rzymskie.
W hiszpańskim świecie istnieje wyraźne przywiązanie do prawa pisanego i
tradycja ta wywodzi się z Rzymu, a za pośrednictwem Hiszpanii stała się
jednym z ważniejszych rysów kultury Ameryki Łacińskiej. Dla Rzymu fakt, że
zamiast prawa zwyczajowego lub ustnego, jak w epoce poprzedzającej
Dwanaście tablic, pojawiło się prawo pisane, oznaczał, iż odtąd obowiązywało
ono wszystkich i nikt nie mógł zmuszać innych do czegoś lub
podporządkować ich własnym zachciankom wymawiając się nieznajomością
prawa. Zobaczyć można dzięki kronikom z czasów odkryć i podboju oraz w
ustawach ochraniających interesy kolonii, do jakiego stopnia szacunek dla
prawa pisanego jako źródła praworządności stanowi kręgosłup hiszpańskiej
rzeczywistości i podstawę stosunków Hiszpanii z Nowym Światem. Kroniki
pokładają wiarę w czynach i je uprawomocniają. Prawa Indii legalizują nie
tylko sam fakt podboju, lecz także obecność Korony hiszpańskiej w Ameryce.
A później ogromna waga, jaką przykładano do pisanej konstytucji w
niepodległej Ameryce Iberyjskiej” /C. Fuentes, Pogrzebane zwierciadło, tłum.
E. Klekot, Wydawnictwo Opus, Łódź 1994, s. 37/. „Czy się jej przestrzega,
czy nie, często stary i podarty skrawek zapisanego papieru w rękach
wywłaszczonych pozwala im zgłaszać pretensje do ziemi. Prawo rzymskie leży
u podstaw wszystkich tych zachowań. Jest też źródłem innej idei typowo
hiszpańskiej, której kształt nadały język i prawo: wizji państwa jako
współtwórcy postępu i sprawiedliwości. Wszystkie teatry, akwedukty, drogi i
mosty były właśnie zewnętrznymi oznakami rzymskiego postanowienia, by
zaprowadzać postęp i rozwój gospodarczy dzięki łaskawym rządom Rzymu.
Spis ludności, podatki, cała polityka i administracja – Rzym zaprezentował
doskonałą umiejętność włączenia cnót i obowiązków w życie państwa, nie
przestając respektować wartości lokalnej hiszpańskiej kultury. Elastyczność
ta ułatwiła Iberii przyjęcie rzymskiego daru: państwa, które połączyło kraj w
jeden organizm, zapewniło rozwój gospodarczy, dało Hiszpanii poczucie
uczestnictwa w historii świata, szanując jednocześnie lokalną dumę i
tradycje” /Tamże, s. 38.
+ Państwa Aniołowie tworzący triadę drugą struktury hierarchii anielskich.
„Druga hierarchia, druga triada, środkowa, tworzy zasadę pośrednictwa
między pierwszą a trzecią i do niej należą: Panowania (Państwa),
Zwierzchności (Władze) i Moce. Panowania (Ef 1, 21; Kol 1, 16) oddają Boże
Panowanie nad Kosmosem, Królestwo Boga Wiecznego i wyrażają dążenie
istot rozumnych, wolnych i „czystych” do Świętego Jeruzalem Wiecznego, do
Wiecznej Społeczności Królestwa Niebieskiego. Zwierzchności (Rz 8, 38; 1 Kor
15, 24; Kol 1, 16) uosabiają Boże Zwierzchnictwo, Boży Majestat, Ład i
Porządek i przekazują aniołom niższym i człowiekowi moc panowania
Bożego, zawiązkę władzy świętej, nad sobą i nad społecznością, także
dyscyplinę moralną. Moce (Rz 8, 38; 1 Kor 15, 24; Kol 1, 16) uosabiają
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
energie wieczne, moc Bożą, siłę istnienia, potęgę kierowania Kosmosem i
Ziemią (Naturą) i wcielają Moc Bożą w życie świata i człowieka (społeczności
ziemskiej i Kościoła)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 455/. Trzecią hierarchię, najniższą,
stanowią znowu trzy kolejne stopnie od najwyższego do najniższego:
Księstwa, Archaniołowie, Aniołowie. Księstwa (Dn 10, 13. 20-21; 12, 1; Ap 1,
5; Ef 6, 12; por. 1 QS 3, 20; 1 QM 13, 10) mają prawo i zdolność wydawania
rozkazów i poleceń, ustawiają świat ku Bogu jako Jedynemu Najwyższemu
Królowi, uczestniczą w sakramencie Boskiej władzy i udzielają boskiego
charakteru władzy ludziom w państwie i Kościele. Archaniołowie to stopień
między Księstwami a Aniołami, łączący tę triadę w jedność, koordynują
działania Aniołów, przewodzą ich poszczególnym zastępom i spełniają rolę
posłańców Boga w podstawowych wydarzeniach historii zbawienia, jak
Wcielenie, zmartwychwstanie, paruzja. Aniołowie zaś są na samej granicy
świata Boskiego i ludzkiego jako „zwyczajni” współpracownicy Bożej
Opatrzności stwórczej i zbawczej nad światem i człowiekiem (A. Louth, W.
Łosski, M. Korczyński, M. Drapała)” /Tamże, 456.
+ Państwa ateistyczne niszczy Kościół, natomiast państwo rządzone według
ewangelii szanuje wszystkich, również ateistów. Ateizm uważany był za
nieszczęście osobiste i społeczne. „Po wiekach sytuacja się odwróciła. Oto
dziś w kulturze euroatlantyckiej i probolszewickiej wszelką religię uznano za
fałsz, zło, nierozum, zaś niewiarę i ateizm – na forum publicznym – za jedyną
prawdę „nowoczesną”, najwyższe dobro, wyzwolenie społeczne i za przyszłość
świata. Ateizm społeczny uznaje się – czynią to nawet niektórzy gorliwi
katolicy – za jedyną podstawę życia społecznego, za rację postępu i za
fundament wieku techniki, nauki i sztuki. Co więcej, ateizm ma być
podstawą nowoczesnej techniki i moralności jako rzekomo społecznie
bezstronny, obiektywny, tolerancyjny i „naukowy”. W życiu jednostkowym,
prywatnym, osobistym, można sobie opierać się o religię, ale nie można tego
uczynić w życiu publicznym. [...] Dogmat ateizmu społecznego jest tak wzięty
współcześnie, że nawet ks. Prof. Józef Tischner obecność Ewangelii i Kościoła
w życiu publicznym nazywa katolicyzmem contrario „katolicyzmem
politycznym”, nie znając, oczywiście, w tym względzie nauki teologicznej.
Owszem, katolicyzm nie jest doktryną polityczną, nie może stanowić żadnej
„partii” i dopuszcza swoim wiernym najrozmaitsze orientacje polityczne, ale z
natury swej – jako religia – jest polityczny, jest polityczny przez sam fakt
istnienia w życiu i przez obecność społeczną jest pełną antytezą ateizmu
społecznego, politycznego. Poza tym autonomia państwa wobec Kościoła nie
ustawia Kościoła w pozycji „wroga” i nie może utożsamiać z ateizmem
państwowym” Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące. Kazania, przemówienia,
publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T. V. Lublin 1999, s. 249.
+ Państwa byłego Związku Radzieckiego zniszczone przez ateizm społeczny.
„Według nauki objawionej ateizm społeczny pozostaje złem. Ma błędną wizję
świata i życia społecznego. Nie ma podstaw dla kodeksu etycznego.
Przyczynia się do pełnej degeneracji życia zbiorowego, duchowego,
kulturalnego, a nawet gospodarczego, czego obrazem są wszystkie państwa
byłego Związku Radzieckiego. Materializm szerzy pesymizm, depresję
zbiorową, rozpacz. Wyzwala agresję, powszechną nienawiść, niszczy nawet
przyrodę. A wreszcie dehumanizuje i depersonalizuje, choć głosi hasła
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przeciwne. Powie ktoś, że u nas Tadeusz Kotarbiński, zdeklarowany ateista,
głosił wzniosłą etykę. Ale właśnie pod względem treści była to etyka wzięta
żywcem z Kościoła katolickiego, a ponadto uczony ten bronił się przed
narzucaniem ateizmu drugiemu człowiekowi. [...] ateista nie jest synonimem
człowieka złego lub grzesznika. Ateiści indywidualni są to ludzie myślący,
dociekliwi, samodzielni. Niejeden człowiek nie wierzy w Boga z powodu
zgorszenia, jakie dają właśnie ludzie wierzący, czy rzekomo wierzący. Zresztą
nawet gorliwy katolik nie wie do końca, czy naprawdę wierzy, czy nie wierzy.
To są rzeczy pełne tajemnicy. Ale ateizm społeczny jest złem niewątpliwym,
zwłaszcza gdy przybiera postać organizacji (jak masoneria), systemu,
ideologii. Przybiera on wtedy postać pseudoreligii. Zło zakrada się do każdej
zbiorowości, także do Kościoła. Ale tutaj wywodzi się raczej z naszej słabości.
Tymczasem w ateizmie społecznym następuje odwrócenie wartości i zło jest
podane jako najwyższe dobro. Nie ma tam autokrytyki, pokory, żalu, pokuty,
chęci nauczenia się. Ponadto ateizm publiczny nie poprzestaje na teorii, lecz
staje się postawą społeczną, agresją względem każdej religii, walki z
wyższymi wartościami oraz czynnikiem rozkładu więzi społecznych. W Polsce
ateiści społeczni chcą też zająć miejsce dawnej magnaterii, arystokracji i
pewnego rodzaju kolonizatorów „ciemnego plebsu katolickiego”. Ateizm stał
się obecnie ciemną stroną międzynarodową, sięgająca za wszelką cenę po
rząd dusz na terenach pokomunistycznych” Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące.
Kazania, przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T.
V. Lublin 1999, s. 250.
+ Państwa chrześcijańskie nad zatoką Biskajską były ubogie, stąd wyższość
cywilizacji w krajach arabskich w Hiszpanii. „Jeśli muzułmańska kultura
północno-zachodniej Afryki posiada pewien bądź co bądź dosyć wysoki
poziom, – jeśli także i muzułmańska Hiszpania była w średniowieczu krajem
pełnym cywilizacyjnego blasku, – nie jest to bynajmniej wynikiem sił
twórczych, tkwiącym w islamie, ale po prostu konsekwencją tego, że kraje te
miały za sobą wielowiekową, rzymską, europejską cywilizacyjną uprawę.
Cywilizacja arabska jest po prostu przejawem inercji, przejawem
cywilizacyjnego rozpędu, wziętego jeszcze w poprzedniej zgoła nie
muzułmańskiej epoce” /J. Giertych, Hiszpania Bohaterska, Ossolineum
Nowy Świat, Warszawa 1937, s. 78/. „Powszechnym zdaniem jest, że epoką
największego blasku cywilizacyjnego Hiszpanii była epoka arabska i rzekomo
głównie dzięki arabom zawdzięcza Hiszpania swą kulturę. Gdy tymczasem
jest rzeczą niewątpliwą, że cały blask arabskiej Hiszpanii był tylko
kontynuowaniem w zmienionych formach blasku epoki poprzedniej – i że
większa część cywilizacyjnej twórczości hiszpańsko-arabskiej była dziełem
nie arabskich i berberyjskich żywiołów napływowych, lecz zarabizowanych,
lub nawet niezarabizowanych tubylców” /Tamże, s. 78/. „Jeżeli w arabskich
krajach w Hiszpanii cywilizacja współcześnie stała wyżej niż w
chrześcijańskich państewkach nad zatoką Biskajską – to wynikało to stąd że
po pierwsze te górskie, ubogie państewka również i poprzednio stały
kulturalnie niżej od hiszpańskiego południa i że po wtóre, były one wciąż
niszczone przez ciągłe najazdy arabskie, podczas, gdy ośrodków kulturalnych
na południu, pod władzą arabską żyjących dawnym, cywilizowanym życiem
nie miał kto niszczyć” /Tamże, s. 79/. „Choć to dzisiaj niedziela ludu w
katedrze nie widać. – Czy widać go więcej w świątyniach na przedmieściach i
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
na wsi? – Być może. Jak jednak słyszę religijność w masach ludowych
Andaluzji jest na ogół mała. Może obojętność religijna ludu w tej dzielnicy
stanowi jakieś, w instynkcie przechowywane echo uczuć tak licznych tu
ongiś „Moriscos”, Maurów, nawróconych na chrześcijaństwo nie z
przekonania, lecz dla politycznej asekuracji? Faktem jest w każdym razie, że
chłop Andaluzyjski był ze wszystkich chłopów hiszpańskich najbardziej
bodaj podatnym materiałem dla propagandy czerwonej i najsilniej został
przez nastroje rewolucji ogarnięty” /Tamże, s. 85/. „Sewilla, od pierwszych
chwil wojny domowej opanowana przez nacjonalistów to była przez długi
bardzo czas maleńka, biała wysepka, zagubiona w morzu czerwonym.
Narodowcy w Sewilli, pod wodzą gen. Queipo de Llano, robiąc powstanie w
tym mieście, porwali się niejako z motyką na słońce uderzyli maleńką,
rozpaczliwie słabą, zbrojną garstką
na znacznie potężniejsze siły
przeciwnika, w kraju, którego ludność w przeważnej części z tym
przeciwnikiem sympatyzowała i go popierała. Zuchwałe, bohaterstwo
narodowców, ich bezprzykładna determinacja i duch zaczepny sprawiły że
wbrew temu, co zdawałoby się nieodparcie wynikało z logiki rzeczy odnieśli
oni zwycięstwo. Początkowo trzymając w swym ręku tylko śródmieście (na
przedmieściach, obsadzonych przez siły czerwone, w tym samym czasie
płonęły kościoły i dokonywana była rzeź narodowców i katolików)” /Tamże, s.
85.
+ Państwa chrześcijańskie z nazwy nie doszły do rozumienia chrześcijaństwa
w całej jego prawdzie. Trzy porządki społeczne, które wyróżnia Olegario
Gonzales de Cardedal: jurydyczny, etyczny i religijny, aby odzyskać religię w
jej specyficznej prawdzie i etykę w jej własnej prawdzie. Religia i etyka są
środowiskiem życia człowieka. Społeczeństwo powinno być zorganizowane
nie według zasad religijnych rozumianych abstrakcyjnie, lecz zgodnie z
pełnią religijnej prawdy. Religia nie jest abstrakcyjną zasadą, lecz
spotkaniem i życiem w relacji z Kimś, kto przychodzi i powołuje do pełni
życia. Do tej pory państwa tzw. „chrześcijańskie” do takiej pełni nie doszły
H24 93. Życie społeczne chrześcijan jest wielkim uwielbieniem Boga. Religia i
etyka w życiu społecznym splatają się, ale nie utożsamiają się. W Hiszpanii
było albo utożsamianie katolickiego chrześcijaństwa z państwem albo ich
totalne oddzielenie. W efekcie nie wiadomo, jaka naprawdę była moralność
Hiszpanów. Cardedal uważa, że ważnym zadaniem historyków jest odkrycie
historii wewnętrznej, „podziemnej”, w jej głębokim znaczeniu. Cardedal
pozytywnie ocenia dorobek powstałego w XIX wieku liberalnego Institución
Libre de Enseñanza H24 95.
+ Państwa demokratyczne sprzedały w roku 1936 Hiszpanię Rosji sowieckiej
z taką łatwością, z jaką później sprzedały jej Europę Środkową. Autobiografia
w formie rozmowy psa ze swoim panem, zwanym Juan (Jan) i z jego żoną
Pilar, Juan Antonio Ansalado, Memorias de un „caniche” (Wspomnienia psa).
Ansalado pisał o zdezorientowaniu monarchistów w dniu 12 kwietnia 1931
roku, gdy w wyniku puczu obalono monarchię, a dwa dni później, 14
kwietnia ogłoszono w Hiszpanii II Republikę. M. Caravilla tymczasem jest
zdania, że nie byli oni zdezorientowani, lecz byli wielce zorientowani
(granorientados), poprzez informacje z 11 kwietnia dostarczone przez Wielki
Wschód (Gran Oriente) /M. Carlavilla, Anti-España. Autores, complices y
encubridores del comunismo, ed. NOS, Madrid 1959, s. 25/. Caravilla
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przypuszcza też, że sam Ansalado był również dobrze poinformowany, gdyż
był w bardzo bliskich kontaktach z rodziną królewską /Tamże, s. 26/.
Najwięcej masonów w Hiszpanii było w latach 1820-1823. W roku 1882
Hiszpania była piątą potęgą masońską na świecie („Latomia”, t. 2 z roku
1933, s. 246). Masoni chcieli wtedy monarchii, po warunkiem, że król będzie
„królem wszystkich Hiszpanów” /Tamże, s. 57/. Państwa „demokratyczne”
sprzedały w roku 1936 Hiszpanię Rosji sowieckiej z taką łatwością, z jaką
później sprzedały jej Europę Środkową /Tamże, s. 81/. Monarchiści
sprzymierzyli się z republikanami, sprzedając Hiszpanię komunizmowi.
Trocki widział w nich „nić przewodnią rewolucji” /Tamże, s. 114/. Bankierzy
i marksiści czynią to samo, nazywają to ekspropriacją, czyli wywłaszczeniem.
Należą więc do tej samej klasy społecznej. Różnica polega na tym, że
bankierzy zachodni czynią to zgodnie z prawem panującym w kapitalizmie, a
komuniści zgodnie z prawem komunistycznym. Nie ma istotnej czy
personalnej różnicy między jednym i drugim, są braćmi w tej samej klasie.
Marks mówiąc o walce z kapitalizmem ogłaszał, że trzeba wywłaszczyć
wywłaszczycieli /Tamże, s. 156.
+ Państwa dwa walczą ze sobą civitas Dei i civitas terrena. „Zachodni Ojcowie
Kościoła, a wśród nich przede wszystkim św. Augustyn, odwołali się do
filozoficznej tradycji greckiej. Na podłożu myśli neoplatońskiej Augustyn
zbudował doktrynę mającą zainspirować jeden z głównych nurtów
myślowych chrześcijaństwa wczesnego i dojrzałego średniowiecza. W
dziełach: Cofessiones (Wyznania, ok. 400), De Trinitate (O Trójcy Świętej,
400-410) i De civitate Dei (O Państwie Bożym, 413-426) sformułował
podstawowe założenia swej metafizyki, epistemologii, antropologii i
historiozofii, rozpoczynając nimi nowy etap rozwoju filozofii europejskiej.
Poglądy Augustyna, niewolne, jak się podkreśla, od pewnych wewnętrznych
sprzeczności, wynikały z radykalnego dualizmu Boga i świata. Byt najwyższy
i wieczny (nie posiadający początku ani końca) stworzył czasoprzestrzenny
świat według idealnych prawzorów tkwiących w Jego umyśle. Ponad światem
rzeczy istnieje świat boskich idei; rzeczy są jedynie odblaskiem swych
nadnaturalnych prototypów. Akt stwórczy nie był jednorazowy, ale posiada
naturę ciągłą (creatio continua); stałą jest również przewaga Boga nad
światem i jego nieustanna interwencja w bieg spraw ziemskich. W naturze
wszystko posiada nadprzyrodzone uzasadnienie. Człowiek składa się z
substancji materialnej (ciała) oraz niematerialnej (duszy); pierwsza łączy go
ze światem rzeczy, ma charakter czasowy i jest zniszczalna; druga przesądza
o jego związku z rzeczywistością supranaturalną; jest nieśmiertelna i nie
podlega zniszczeniu. Poznanie ludzkie polega na poszukiwaniu prawd
wewnątrz własnego umysłu, obywając się bez pośrednictwa zmysłów.
Dotyczy ono nie rzeczy, lecz ogólnych i wiecznych idei. Dzięki woli i uczuciu
(„sercu”), na podłożu intuicji, człowiek może osiągnąć „widzenie
intelektualne” (visio intellectualis), jednakże prawdy najwyższe są mu
udzielane tylko przez Boga w wyniku łaski, na drodze nadprzyrodzonego
„oświecenia” (illuminatio). Zło wynika ze (zgodnego z wolą) działania istot
ludzkich, pochodzi zatem od człowieka, podczas gdy dobro – od Boga. Ludzie,
którzy dostąpili łaski Bożej, są dobrzy i predestynowani do zbawienia; tworzą
oni „państwo Boże” (civitas Dei), zaś inni, nie obdarzeni łaską, a przez to źli i
przeznaczeni na potępienie, stanowią „państwo ziemskie” (civitas terrena).
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Treścią dziejów świata jest walka obu tych państw, ale historia ziemska
zmierza ku końcowi, a czas zostanie wchłonięty przez wieczność” /T.
Michałowska, Średniowicze, Wydawnictwo naukowe PWN, (Wielka historia
literatury polskiej), Warszawa 1995, s. 20.
+ Państwa Ententy spiskują przeciwko Węgrom po wojnie światowej I.
„Tragedia Węgier jest w ujęciu Zdziechowskiego tragedią świetnego narodu,
dumnego i honorowego, który padł ofiarą jawnych i spiskowych potęg,
dynamizujących swoje destrukcyjne dążenia i jednocześnie występujących w
roli dyktatorów nowego porządku w Europie. Pomiędzy sytuacją Węgier i
Polski ryzują się pewne analogie, a głównie ta, że oba państwa są „wyspą
wśród wrogich nam potęg, i że o wyspę te biją rozhukane fale nienawiści” [M.
Zdziechowski, Tragedia Węgier a polityka polska, Kraków 1920, s. 36]/.
Węgry – jak ujmuje Zdziechowski – „są jedynym sprzymierzeńcem naszym z
ducha”: przyjaźń z nimi ma więc fundamentalne znaczenie nie jako odruch
sympatii, ale sprawa honoru i polskiej racji stanu. W najbliższej przyszłości
jako zadanie stanie przed obydwoma państwami „konieczność ugruntowania
przymierza” oraz nadania mu konkretnej formy. Jak konkluzja pobrzmiewa
myśl, do której potem Zdziechowski będzie często wracał, że Polska powinna
„za cel sobie postawić wspólną z Węgrami granicę: oderwanie Słowacczyzny
od Czech leży w bezpośrednim naszym interesie” (s. 36). Zapewne w tym
projekcie przymierza chodzi też o samosprzęgające się wzmocnienie
ustrojowe zaprzyjaźnionych państw. W tym kontekście filozof krytykuje
demokratyzacyjne znikczemnienie parlamentu polskiego oraz demagogiczne
próby kreowania Polski chłopskiej i robotniczej, antyinteligenckiej i
antyszlacheckiej, będącej „złagodzona kopią sowieckiej republiki”, a także
Polski federacyjnej opartej na mrzonce, że można „budować jakiś wał
obronny z jakichś fikcyjnych narodów, albo nieistniejących, albo
drzemiących jeszcze w pieluchach niemowlęctwa” (s. 33). /M.
Zdziechowskiego Węgry i dookoła Węgier. Szkice polityczno-literackie, wydane
w Wilnie w r. 1933. […] często powraca do spraw poruszanych w Tragedii
Węgier, ale też wzbogaca je o przemyślenia aktualne, oparte zresztą na pilnej
analizie studiów o tematyce węgierskiej, powstałych na Zachodzie. Są tu też
wątki psychopolityczne i antropologiczne, świadczące o próbie docieczenia
istoty duchowości Węgrów, którą nawiasem mówiąc autor definiuje jako
„uczucie osamotnienia rasowego”, które dowodnie poświadcza się w
pieśniach narodowych, niosących słowa o dumie oraz bólu i nieszczęściu”
/Tamże, s. 16.
+ Państwa Ententy wrogie wobec Węgier. „Książka Zdziechowskiego [M.
Zdziechowski, Węgry i dookoła Węgier. Szkice polityczno-literackie, Wilno
1933] mieści w sobie liczne wątki krytyki polityki polskiej, a zwłaszcza takich
elementów, jak „filoczeski entuzjazm”, wzorowanie się na Francji oraz
lekkomyślne zaniechanie pośrednictwa Polski pomiędzy Węgrami a
państwami Małej Ententy, z czego skwapliwie skorzystali Czesi. W tym
kontekście Zdziechowski mówi o „bezmyślnej ślamazarności naszej”,
wyzyskiwanej umiejętnie przez Benesza. Autor nieustannie i z naciskiem
podkreśla, że z Węgrami łączy nas „absolutna tożsamość interesów”, błędem
polityki polskiej było to, że nie przeszkodziła zamknięciu Węgier i Polski w
odizolowanych od siebie „obręczach”, co wysoce utrudnia nawiązanie
regionalnego sojuszu Warszawy z Budapesztem. Według Zdziechowskiego
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Mała Ententa została utworzona nie przeciwko Niemcom, lecz „wyłącznie
przeciw Węgrom”. Czechy wraz z Jugosławią i Rumunią „są wobec Węgier
absolutnie tym samym związane węzłem, jaki łączył mocarstwa rozbiorowe
względem nas, czyli są spółka zbójecką, albo, delikatnie mówiąc,
towarzystwem wzajemnych ubezpieczeń” (s. 77). Autor prognozuje, że
okrojone, upokorzone i wyizolowane Węgry prędzej czy później skierują się w
stronę Niemiec” K. Stępnik, Węgry-Polska. Międzywojenna koncepcja
przymierza, w: Tematy Węgierskie, red. Maria Woźniakiewicz-Dziadosz,
Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 1997, 11-27, s.
16/. „Polityka polska, zapatrzona we Francję, sprzyja takiemu właśnie
sojuszniczemu ustawieniu się Węgier. Ten fatalizm postrzegany już był przez
wielu polityków i publicystów francuskich, zaalarmowanych dysfunkcją
Małej Ententy, pomyślanej jako czynnik równowagi wobec Niemiec, a w
praktyce będącej antywęgierskim sprzysiężeniem regionalnym popychającym
Budapeszt w kierunku Berlina, a przez to potencjalnie wzmacniającym
odwetowo usposobionego sąsiada Francji. Zdziechowski przestrzega przed
zbliżeniem polsko-czeskim, mówiąc nawet o „fatalnej niemożliwości
porozumienia się, ściślej mówiąc, zrozumienia się z Czechami”, wyznającymi
kult Rosji, niechętnymi Polsce i mogącymi stanowić teoretyczny korytarz dla
inwazji bolszewizmu. W tym to urazie Zdziechowskiego kryje się pamięć o
postawie Czechów w r. 1920, nie przepuszczających transportów z bronią i
liczących się z rychłą klęską Polski, co konfrontuje filozof z postawą Węgrów,
którzy w sierpniu 1920 r. przyszli nam z ogromną pomocą, dostarczając w
krytycznych dniach bitwy warszawskiej kilkadziesiąt wagonów tak potrzebnej
amunicji z fabryki Csepel. Przeto zerwanie z Węgrami i zacieśnienie więzi z
Czechami byłoby poważnym błędem, choćby także jako funkcja
teoretycznego wejścia w sferę wpływów rosyjskich. Tę lekcję historii
przerabiali niegdyś endecy, marząc o zjednoczonej Polsce jako powiększonym
o gubernię krakowską Priwislinju, którzy po wojnie „zastygli w nienawiści do
Węgier” i proczeskich sympatiach” /Tamże, s. 17.
+ Państwa europejskie tolerują komunizm. „Ażeby lepiej nasz system
zrozumieć, nie od rzeczy będzie przeprowadzić paralelę z jednej strony z
ustrojami, które zazwyczaj przyrównuje się do naszego, to jest z dyktaturami
lub autorytatywnymi państwami europejskimi, z drugiej zaś strony z
ustrojem takim, jak parlamentaryzm angielski, będący, zdawałoby się,
wyraźnym przeciwieństwem ustroju naszego państwa. Historia wykazuje, że
ustrój komunistyczny jest możliwy w ramach gospodarki mało rozwiniętej,
mało zróżnicowanej, i że komunizm wymaga albo silnej i bezwzględnej – jak
w Rosji – władzy, dzięki której będzie się mógł jeszcze przez pewien czas
utrzymać, albo tych wzniosłych cnót, dzięki którym mógł istnieć w zakonach
klasztornych. Oto dlaczego można pragnąć komunizmu, ale nie można
pragnąć jednocześnie komunizmu i wolności. Wolność w Rosji nie istnieje.
Gdyby przynajmniej w jej braku los klasy robotniczej uległ poprawie, to ta
utrata wolności zostałaby w jakiś sposób skompensowana. Niestety jednak
tak nie jest. Ucisk władzy, dążenie do stworzenia jednego poziomu życia dla
wszystkich, brak inicjatywy i zapału w pracy – wszystko to sprawia, że
wydajność gospodarstwa sowieckiego jest bardzo słaba. Nie zamierzam
bynajmniej negować osiągnięć państwa sowieckiego, powstania wielkich
fabryk i ogromnych budowli. Pamiętajmy jednak, że Rosja nie uznała swych
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
długów zagranicznych, zaciągniętych przed rewolucją. Jeżeli na chwile
przyjmiemy, że jakikolwiek naród europejski zająłby podobne stanowisko, to
czyż nie jest jasne, że bez zmiany ustroju mógłby on dokonać wielkich
rzeczy? Ujmując w ten sposób zagadnienie, musimy stwierdzić, że zdobycze
rosyjskie są nad wyraz skromne. Prawdę mówiąc, komunizm rosyjski nie jest
już dzisiaj ani ustrojem politycznym, ani systemem gospodarczym; jest to po
prostu doktryna, filozofia, etyka, religia. Za pośrednictwem swych apostołów
i swych agentów rewolucyjnych dąży on do zastąpienia w całym świecie
swymi koncepcjami idei, które większość narodów cywilizowanych przejęła
bezpośrednio lub pośrednio od Rzymu i chrystianizmu. Mało kto jednak
uświadamia sobie, jak dalece koncepcja komunizmu jest sprzeczna z tymi
ideami. Oprócz Niemiec i Włoch, wyraźnie antykomunistycznych, inne
państwa starają się nas przekonać, że ich tolerancja w stosunku do
wywrotowej propagandy sowieckiej – lub ich milcząca na nią zgoda – wynika
jedynie z szacunku należnego instytucjom politycznym innych narodów” A.
de Oliveira Salazar, Dusza Portugalii, „Fronda” 13/14 (1998) 270-282
(Fragment przedmowy do książki Rewolucja pokojowa z 1939 r.), s. 271.
+ Państwa europejskie wieku X utrzymywały się z łupieżczych wypraw
przeciw sąsiadom i ze sprzedaży niewolników. Kościół niesie pokój w Europie
X i XI wieku, która była placem boju wszystkich ze wszystkimi (2). „W
Europie X w. wcale nie było oczywistością, że państwo powinno utrzymywać
się z podatków, a nie z łupieżczych wypraw przeciw sąsiadom i ze sprzedaży
niewolników. Głównymi centrami handlu żywym towarem były wówczas
Verdun i Praga. Święty Wojciech, biskup Pragi, został wypędzony ze swego
diecezjalnego miasta właśnie dlatego, że przeciwstawiał się handlowaniu
niewolnikami. Europa tego okresu, jak ją przedstawia Bratkowski,
przypomina opisywany przez Hobbesa „stan natury”, czyli totalną wojnę
wszystkich ze wszystkimi. Zwłaszcza w świecie Franków i Germanów, gdzie
obowiązywała zasada zemsty rodowej, niemal bez ustanku toczyły się
prywatne wojny między feudałami. Jak pisze autor: „Kościół jest w tej
cywilizacji jedynym nosicielem pokoju”. Po pierwsze: wcielenie w życie
benedyktyńskiej reguły ora et labora sprawiało, że klasztory stały się nie
tylko ważnymi ośrodkami życia intelektualnego i duchowego, lecz również
gospodarczego, zdolnymi dać w czasie wojny ochronę okolicznym chłopom i
mieszkańcom
podgrodzi.
Po
drugie:
Kościół
potępiał
grabieże,
niesprawiedliwe wojny. Po trzecie: głosił pojednanie i przebaczenie, które
mogło przekreślić pragnienie zemsty. Ówczesna Europa nie otrząsnęła się
jeszcze po upadku Imperium Rzymskiego. Stanowiła mozaikę drobnych,
zwalczających się nawzajem państewek, których władcy byli barbarzyńcami:
albo wyznawali wierzenia pogańskie, albo przyjęli chrześcijaństwo
powierzchownie. Niektórzy zresztą gotowi byli porzucić Boga chrześcijan,
kiedy zaczynali ponosić klęski. Tak zrobili wikingowie Haralda Dobrego czy
Waregowie kijowskiej księżnej Olgi. Stare wojenne bóstwa gwarantują
zwycięstwa…Podczas gdy w Europie panowała niepodzielnie cywilizacja
śmierci, za klasztornymi murami rozwijała się i dojrzewała powoli cywilizacja
życia. Nie była wymyślonym prze kogoś projektem, lecz konsekwencją
przejęcia się Chrystusowym nakazem miłości bliźniego i życia w zgodzie z
Jego nakazami. Potrzeba będzie aż kilku stuleci, by cywilizacja miłości
zaczęła przenikać do innych sfer barbaryzowanego życia” /M. Klimza, U
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
progu 1000, „Fronda” 13/14 (1998) 333-337, s. 334/. /S. Bratkowski,
Wiosna Europy. Mnisi, królowie i wizjonerzy, Wydawnictwo Iskry, Warszawa
1997/.
+ Państwa Europy po wojnie światowej I spiskowały przeciwko Węgrom,
według Zdziechowskiego M. „Na czoło sformułowanych koncepcji przymierza
wysuwa się system myśli Mariana Zdziechowskiego, który na temat Węgier
wypowiadał się z podziwu godną konsekwencją przez cały niemal okres
dwudziestolecia międzywojennego. Warto zacząć od rozprawy tego filozofa
noszącej tytuł Tragedia Węgier a polityka polska, wydanej w Krakowie w r.
1920 z przedmowa napisana 30 lipca tegoż roku, a więc w sytuacji krytycznej
dla Polski, gdy w kierunku Warszawy napierała groźna nawała wojsk
bolszewickich. Roztoczona przez Zdziechowskiego sugestywna wizja sytuacji
historycznej Węgier po wojnie nosi wszelkie znamiona koncepcji spiskowej.
Oto zwycięskie państwa Ententy postanowiły zaprowadzić nowy ład
europejski głównie poprzez wykreowanie państw etnicznych na gruzach
monarchii austro-węgierskiej. Jako wroga Europy potraktowano nie Niemcy,
lecz przede wszystkim Austro-Węgry, dualistyczne państwo o żywych
tradycjach katolickich i monarchistycznych. Według Zdziechowskiego padło
ono ofiarą globalnego sprzysiężenia zwycięzców w wojnie, ale tryumf
militarny Ententy przesłonił ukryty, a złowrogi udział w rozbiciu AustroWęgier mrocznych potęg judaizmu i masonerii, dążących do podkopania
europejskiej tradycji, uosobionej w ideach katolicyzmu i monarchizmu” /K.
Stępnik, Węgry-Polska. Międzywojenna koncepcja przymierza, w: Tematy
Węgierskie, red. Maria Woźniakiewicz-Dziadosz, Wydawnictwo Uniwersytetu
Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 1997, 11-27, s. 14/. „Zdziechowski
sugeruje, że bolszewizm, będący „nową postacią żydowskiego mesjanizmu,
próbą opanowania świata przez naród wybrany”, „ideą żydowskomesjanistyczną”, znajdującą podatne dla siebie narzędzie w „mistycznym
nihilizmie rosyjskim”, nie jest bynajmniej ideową antytezą cywilizacji
Zachodu. Albowiem potęgi bolszewizmu i kapitału jednoczą się na
płaszczyźnie masońskiej, a działają na rzeczywistość podobnie, chcąc ją
przetworzyć,
przebudować.
Wspólny
jest
im
instynkt
obalania
hierarchicznego ładu poprzez, jak byśmy dziś powiedzieli, socjotechniczne
operacje „uwalniania” mas ludzkich. Nienawiść do Węgier owych sił
destrukcyjnych uzewnętrzniła się z jednej strony jako zemsta państw
Ententy czy też masońskiego kapitału amerykańskiego i brytyjskiego, z
drugiej zaś jako krótkotrwałe zapanowanie krwawej dyktatury Beli Khuna o
ewidentnie żydowskim i bolszewickim obliczu. Rozbiór terytorialny Węgier po
traktacie z Neuilly został przeto dopełniony próbą destrukcji wewnętrznej,
która, gdyby się powiodła – kapitalistyczny Zachód temu sprzyjał – mogłaby
zniszczyć Węgry ostatecznie” /Tamże, s. 15.
+ Państwa Europy wieku XIX najmocniejsze są antykatolickie, Anglia i Rosja.
Balmes J. miał zmysł odnowiciela miłującego wolność. Wynikało to z jego
katolickości, osadzonej w Piśmie Świętym. Tak jak później Leon XII podziwiał
inteligencję kardynała Mercier, tak Pius IX podziwiał talent Balmesa, obaj
walczyli z absolutyzmem /J. Saiz Barbera, Pensamiento histórico cristiano,
Ediciones y publicaciones españolas S.A., Madrid 1967, s. 186/. Balmes
Rosję uważał za najważniejszą potęgę w Europie przyszłości. O przyszłości
Europy decyduje walka w dwóch dziedzinach: pomiędzy rządami i pomiędzy
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ideami. Dwie najważniejsze idee i dwa najmocniejsze państwa,
reprezentowane są przez Anglię i Rosję, potęgi antykatolickie /Tamże, s.
191/. Nadzieją dla świata jest chrześcijaństwo, które z istoty swej samo jest
wielką reformą. Kościół był zawsze motorem reform. Sobory są
zgromadzeniami zebranymi dla reformowania, ich dekrety są kodeksem
reformy. Kościół będzie istniał do końca świata i zawsze będzie odnawiał
świat. Świat cywilizowany jest inteligentny, bogaty, potężny, lecz jest chory,
brakuje mu moralności, brakuje mu wiary. Siły ciemności trudzą się, by
dokonać tragicznego rozwodu między religią a postępem materialnym i
intelektualnym. Rozdzielenie to zagraża przyszłości społeczeństw. Nadzieja w
tym, że Kościół zawsze łączył wiarę i rozum, a ponieważ siły ciemności go nie
przemogą, będzie nadzieją świata /Tamże, s. 192/. Nie zbawią świata
dyplomaci i demagodzy. Nie zbawią świata królowie, których rewolucja spali
jak słomę. Świat zostanie zbawiony dzięki rozwojowi religii chrześcijańskiej,
dzięki miłości ewangelicznej /Tamże, s. 193/. Pius IX był prekursorem
zdrowego postępu, który wynika z integralności prawdy Objawionej. Był
pierwszym papieżem prowadzącym dialog ze światem współczesnym. W
dokonaniu odnowy pomogła mu myśl Joachima Balmesa. Obaj dostrzegali,
że zagrożeniem jest absolutyzm i totalitaryzm oraz anarchia i chaos /Tamże,
s. 195/ Wolność człowieka gwarantuje jedynie religia, w pełnym tego słowa
znaczeniu. Dlatego Joachim Balmes starał się zrozumieć sens historii a w
niej sens historii religii. Nie interesowały go tylko wydarzenia zewnętrzne,
lecz przede wszystkim ich wewnętrzna treść. Człowiek jest wolny jedynie
wtedy, gdy jest podmiotem historii, gdy nie ulega jej determinizmowi /Tamże,
s. 200.
+ Państwa Europy wieku XV Rozpad Europy wieku XV powierzchniowy na
królestwa, nacje, państwa. „Na scenie europejskiej ścierały się zjawiska
pozytywne i negatywne. Do pozytywnych należały: – narastanie głębinowych
unifikacji
Europy
jako
reprezentanta
Ludzkości
mimo
rozpadu
powierzchniowego na królestwa, nacje, państwa; – uniwersalizacja Kościoła
dzięki jego wychodzeniu poza orbis romanus caesareusque; – jawią się idee i
decyzje kolektywne, które dawniej były podejmowane prawie tylko przez
jednostki (cesarza, papieża, króla, księcia, biskupa); – znika powoli
nadmierny centralizm, a jawi się większe docenianie poszczególnych nacji
oraz Kościołów lokalnych; – chrześcijanie odkrywają zło w samym Kościele i
w cesarstwie jako podlegające naszej wiedzy i decyzji, a nie jako narzucone
przez szatana z zewnątrz, jak sądzono w średniowieczu; – doświadczono
pewnej ruchomości dziejów, plastyczności dziania się, możności wpływania
na los i kształty zdarzeń, a nie tylko na wyraz wiary, myśli i woli, jak sądzono
dawniej; – poznano, że wielka polityka polega na utrzymywaniu równowagi
społecznej i harmonizowaniu przejścia od dawności ku nowości” /Cz. S.
Bartnik, Fenomen Europy, Lublin 1998, s. 158/ „Wystąpiły też zjawiska
negatywne: – załamywanie się jedności, całkowitości i integralności Rei
Publice Christianae; – zaznaczenie się braku wspólnej wizji świata,
doktrynalnych podstaw, spójności życia między społeczeństwami oraz
ostatecznej kierunkowości działań; – brak zmysłu profetyzmu, ducha
twórczości, rozpoznawania sensów ludzkich; – tracenie perspektywy
uniwersalistycznej w nauce, etyce, kulturze, języku, polityce; – zaostrzający
się antagonizm – nie tylko podział – między porządkiem świeckim a
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
religijnym; – nastawienie się nie tyle naprawdę, ile na zdobywanie dóbr,
znaczenia, zwolenników, obediencji; – prymat zdobywała polityka negatywna,
wybiórcza, partykularna, czysto utylitarna; – „dogmatyka” świata zaczęła
przechodzić w moralność, a raczej w prakseologię, a więc „świat
powinnościowy” szybko ustępował miejsca światu faktycznemu, korzyści
materialnej, złudzie autokreacyjnej” /Tamże, s. 158-159.
+ Państwa Europy zrywają relacje między sobą w ostatnim okresie
średniowiecza europejskiego, zwanym przez historiografów niemieckich
„jesienią średniowiecza” (das Herbstmittelalter); rozpoczyna się proces
rozbicia i laicyzacji. „Europa traciła także dawną integralność polityczną.
Traciła ona silne centrum. Powstała niedrożność wewnętrzna między jej
głównymi członami: Rzymem, Niemcami, Francją, Hiszpanią. Kontynent
pękał na wielkie odłamy jak kra. Europa rozpadała się na bloki państwowe,
kulturowe, narodowe. Bloki te rywalizowały między sobą także na tle
kontynuacji dziedzictwa Imperium Romanum. […] centralną pozycję
zajmowało wtedy cesarstwo Rzymskie narodu Niemieckiego, rozciągające się
na ziemiach niemieckich, niderlandzkich, węgiersko-czeskich i italskich. Ta
kontynuacja Imperium Romanum nie miała już przewagi papieża nad
cesarzem, jak w szczytowym średniowieczu, lecz przewagę cesarstwa nad
papiestwem na wzór Frankonii, Bizancjum i Moskwy. […] Polska i Litwa
stawały się coraz wyraźniej głównym czynnikiem w Europie Środkowej i
Wschodniej, a jednocześnie wałem ochronnym przed Imperium Osmańskim i
całym światem azjatyckim. Ale także Polska i Litwa miały stawiać nową tamę
ekspansji skandynawskiej, zinstytucjonalizowanym rozbojom Państwa
Krzyżackiego i wreszcie ekspansji Moskwy” /Cz. S. Bartnik, Fenomen Europy,
Lublin 1998, s. 123/. „Wraz z Rusią kijowską i Moskwą pojawił się nowy
czynnik dyferencyjny w Res Publica Christiana, a mianowicie prawosławie.
Prawosławie to było chrześcijaństwem archaizującym, muzealnym,
platonizującym, kosmologizującym, abstrahującym od tematyki doczesnej,
zwłaszcza społeczno-politycznej. W rezultacie była to inna kultura, inna
koncepcja życia doczesnego, inne rozumienie Kościoła. Prawosławie
przypominało jeden ogromny klasztor emigracji chrześcijańskiej z całego
życia doczesnego. Polska, łącząc się z Litwą miała się stać czynnikiem
medialnym między chrześcijaństwem rzymskim (społecznym, realistycznym,
intelektualistycznym),
a
bizantyjskim
(mistycznym,
idealistycznym,
emocjonalnym, irracjonalnym), między zachodem a Wschodem, między
Starym Rzymem a Nowym Rzymem Wschodu” /Tamże, s. 124.
+ Państwa Franków włączyło miasto Bazylea do swego terytorium w wieku V.
„Bazylea (rzym. Basilia, niem. Basel), miasto i biskupstwo w Szwajcarii,
miejsce 1. części XVII Soboru powszechnego Bazylejsko-ferraro-florenckorzymskiego (Sobór Bazylejski), jeden z ośrodków humanizmu i reformacji w
XVI i XVII w. 1. Miasto – założył w roku 74 cesarz Walentynian I; w końcu V
w. włączono je do państwa Franków; po jego rozpadzie (IX w.) Bazylea
należała do królestwa Burgundii, złączonego w roku 1033 unią personalną z
królestwem niemieckim; od końca X do XIV w. miasto biskupie, później
wolne miasto Rzeszy; w latach 1431-49 odbywał się tu Sobór Bazylejski, z
którym związane są początki uniwersytetu w Bazylei; w roku 1501 Bazylea
przyłączona została do Związku Szwajcarskiego. W XVI w. działali tu słynni
humaniści, m.in. Erazm z Rotterdamu, B. Amerbach, J. Froben. Pod
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wpływem ich nauki, a zwłaszcza J. Oekolampada, Bazylea w roku w roku
1529 przyjęła protestantyzm; 1833 podzielona została na 2 niezależne
półkantony: Bazylea miasto i Bazylea okolica (stolica Liestal); w roku 1910
nastąpił rozdział Kościoła i państwa. Zabytki sztuki: romańsko-gotyckiej
katedra, konsekrowana w roku 1019, rozbudowana w XI-XIII w., a po
zniszczeniu podczas trzęsienia ziemi w roku 1356 odbudowana w XV w., w
stylu gotyckim, z zachowanym portalem romańskim i tympanonem Galla
(1180-90); znajdują się w niej obrazy H. Holbeina (Starszego) oraz romańskie
rzeźby: apostołów, Męczeństwo św. Wincentego i gotyckie grobowce biskupów
i szlachty; do katedry przylegają 2 krużganki klasztorne z XIII-XV w.; od roku
1529 należy do protestantów; nadto romański kościół św. Albana (1083),
przebudowany później na gotycki, przy którym zachowały się także
romańskie krużganki (XI w.); gotycki kościół halowy św. Leonarda
(konsekrowany w roku 1118), kościół Dominikanów (1233), kościół
Franciszkanów (1298-1350) – obecnie muzeum historyczne, kościół św. Klary
(fundowany przez franciszkanów w XIII w.) i kościół Kanoników regularnych
(1276)” /M. Wójcik, M. Zahajkiewicz, Bazylea, w: Encyklopedia katolicka, T.
II, red. F. Gryglewicz, R. Łukaszyk, Z. Sułowski, Lublin 1985, 127-129, k.
128.
+ Państwa fundamentem realizowania misji religijnej Prawosławie stało się
wiarą rosyjską. Twórczość religijna przedstawia Ruś jako wszechświat a cara
rosyjskiego jako pana świata. Ruś utożsamiona jest z Jerozolimą, Ruś jest
tam gdzie prawda wiary. W doktrynie katolickiej Kościół jest tam gdzie
prawda wiary i tam gdzie dobro, religijne i ogólnoludzkie. Misja religijna Rusi
jest wyjątkowa, wiąże się z siłą i potęgą państwa rosyjskiego, ze szczególnym
znaczeniem rosyjskiego cara. Świadomość mesjanistyczna jest spleciona z
pokusą imperialistyczną. Bierdiajew dostrzega tu ten sam typ dualizmu,
który był obecny w starożydowskim mesjanizmie. Feliks Koneczny
powiedziałby, że jest to typ cywilizacji żydowskiej. Carowie rosyjscy rodowód
swój wywodzili od Augusta Cezara. Ruryk miał być potomkiem Prusta, brata
Cezara, który założył Prusję (Prusy). Carowie rosyjscy widzieli swoje korzenie
w Prusach, które za Iwana Groźnego były już całkowicie opanowane przez
Niemców. Iwan Groźny, wywodząc swój rodowód od Prusta, lubił nazywać się
Niemcem. Później było wielu carów, którzy faktycznie byli Prusakami H80
14.
+ Państwa kalwińskie rozwijają się. Tezy Ulricha Zwinglego, bardzo
rojalistycznego i nacjonalistycznego reformatora z Zurychu, Bazylei i Berna,
przejął Jan Kalwin. Uzupełnione tezami Lutra, rozwinięte zostały w Institutio
religionis christianae (1536). „Dewaluuje w niej znacząco charyzmatyczny
charakter sakramentów, wprowadza surową naukę o predestynacji, opartą
na mającym miejsce na tym świecie triumfie wiernych. Kościół kalwiński tym
się odróżnił od luterańskiego, że przyjął demokratyczny wybór swych
przełożonych, których władza ogranicza się jedynie do czuwania nad życiem
wiernych oraz mocno zaakcentowanym teokratycznym podejściem do
społeczeństwa, aż do mylenia w praktyce władzy politycznej z władzą
religijną. Dlatego od 1541 roku Kalwin był absolutnym przywódcą republiki
Genewy. Kalwinizm zawierał in nuce, pod ciężkim ładunkiem nietolerancji i
teokracji, liczne zalążki współczesnego nacjonalizmu i zachodniej demokracji.
Ponadto, ze względu na swe nadzwyczaj surowe podejście do życia i
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
świadomość przynależności do świata wybranych, kalwiniści rozpowszechnili
pewien styl życia, bardzo sprzyjający pracowitości. Dlatego też, przyjęty przez
wiele spośród rozwijających się w XVI wieku narodów, kalwinizm w
decydujący sposób przyczynił się do ukształtowania współczesnego
kapitalizmu” /J. I. Saranyana, Okres scholastyczny, w: J. L. Illanes, J. I.
Saranyana, Historia teologii, (Historia de la Teología, wyd. 2, Madrid 1996), tł.
P. Rak, red. nauk. T. Dzidek, wyd. M, Kraków 1997, 27-236, s. 182/.
+ Państwa kapitalistyczne Europy najważniejsze w kryzysie 1928; produkcja
przemysłowa spadła bardzo wyraźnie, co wpłynęło na ich potencjał
polityczny. „Aby zrozumieć podwójne tajne sterowanie, które w badanym
okresie stosowała Anglia w stosunku do Polski, trzeba najpierw zanalizować
potencjały, którymi wówczas dysponowały najważniejsze państwa na
kontynencie europejskim. Wkrótce po dojściu do władzy Piłsudskiego
rozpoczął się wielki kryzys, produkcja przemysłowa najważniejszych państw
kapitalistycznych spadła bardzo wyraźnie, co oczywiście wpłynęło na ich
potencjał polityczny. O ile w 1928 r. Francja wyprodukowała 9500 tys. ton
stali, a Niemcy 14 500 tys. ton, o tyle w roku 1932 Francja wyprodukowała
stali już tylko 5640 tys. ton, a Niemcy 5770 tys. ton. W tym samym czasie
Związek Radziecki zwiększył swój potencjał przemysłowy i radziecka
produkcja stali wzrosła z 4251 tys. ton w roku 1928 do 5927 tys. ton w roku
1932. Z porównania tych liczb wynika, że Związek Radziecki w 1932 r. w
produkcji stali prześcignął zarówno Francję, jak i Niemcy, a produkcja stali
w owym czasie może być traktowana jako zasadniczy /obok potencjału
ludzkiego/ miernik potencjału gospodarczego państwa. Jeżeli chodzi o liczbę
ludności, to w 1930 r. Związek Radziecki miał 154 miliony ludzi, podczas gdy
Niemcy 64 miliony, a Francja 42 mln. Kraje kapitalistyczne trapiła wówczas
plaga bezrobocia związana z niewykorzystaniem potencjału ludzkiego,
podczas gdy w Związku Radzieckim starano się wykorzystać w gospodarce
wszystkich ludzi zdolnych do pracy. Również potencjał militarny ZSRR
zaczynał w tym czasie górować nad potencjałami głównych krajów
kapitalistycznych kontynentu europejskiego. W latach 1930/31 armia
radziecka liczyła 562 tysiące żołnierzy, podczas gdy armia francuska
/największa w owym czasie spośród armii europejskich krajów
kapitalistycznych/ – 452 tysiące żołnierzy, Niemcy posiadały tylko
stutysięczną Reichswehrę. Związek Radziecki stawał się więc wówczas
pierwszą potęgą kontynentu europejskiego i oczywiście polityka angielska –
zgodnie ze swą podstawową zasadą – była w tym czasie skierowana przeciw
ZSRR. Jedynym realnym sposobem zwalczania Kraju Rad mogło być wtedy
wzmocnienie Niemiec i skierowanie ich ekspansji na wschód. Nic więc
dziwnego, że polityka angielska nie mogła dopuścić do interwencji państw
Ententy w Niemczech, w chwili gdy w 1933 r. doszedł do władzy Hitler, ani
też do antyhitlerowskiej akcji militarnej, w chwili gdy wojska hitlerowskie
zajmowały Nadrenię, a następnie Austrię, czy wreszcie Czechosłowację” /J.
Kossecki, Tajemnice mafii politycznych, Wyd. Szumacher, Kielce 1991, s.
254.
+ Państwa kolejne anektowane przez komunistów. „Analizowanie podboju
lądu-serca (Rosji) przez Niemców bierze początek w pracy generała Carla von
Clausewitza Kampania 1812 w Rosji. […] W 1944 r. amerykański specjalista
nauki polityki, Nicholas Spykman wprowadza koncepcję lądu-obrzeża
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
(rimland) dla rejonu lądu-marginalnego w koncepcji Mackindera. Teraz
opanowanie lądu-obrzeża ma decydować o panowaniu nad światem. […]
polityka Stanów Zjednoczonych powinna skupić się na kontroli lądu-obrzeża
i powstrzymaniu Sowietów przed próbami robienia tego samego. […] Wśród
amerykańskich elit stosunek do komunizmu był nacechowany strachem,
podobnym do strachu przed hordami Dżyngis-chana” /A. Targowski,
Chwilowy koniec historii. Cywilizacja i kultura Polski widziana znad jeziora
Michigan, Nowe Wydawnictwo Polskie, Warszawa 1991, s.1 9/. „Amerykanie
nie chcą ingerować w dynamikę lądu-serca. Pilnują natomiast własnych
interesów w ramach lądu-obrzeża. „Za waszą i naszą wolność” jest tylko
polskim regionalnym i romantycznym hasłem. Geopolityka nie stosuje haseł
regionalnych. Amerykanie nie mają zamiaru umierać za nas. […] Kiedy w
1953 r. Francuzi przegrali pod Dien Bien Fu i część Wietnamu przeszła do
obozu komunistycznego, prezydent Eisenhower zauważył, że takie aneksje
mogą zapoczątkować łańcuchową reakcję na podobieństwo walących się
klocków domina, odtąd koncepcja „domina” funkcjonuje w globalnej polityce.
Sowieci są zdecydowani prowokować efekt „domina” /Tamże s. 20/. „Pomimo
tragedii Węgrów, rok 1956 przynosi odwilż – ocieplenie we Wschodniej
Europie i ochłodzenie – zimną wojnę w świecie. Nikita Chruszczow i elita
partii jest przekonana o nieuchronności światowej rewolucji. Ląd-serce
formułuje misję podważenia struktur kapitalizmu. Pokój jest tylko
taktycznym wybiegiem. Strategią jest wzniecanie społecznych konfliktów
regionalnych na Bliskim Wschodzie, w Afryce i Ameryce Południowej, a
jednocześnie poszukiwanie „koegzystencji” ze Stanami Zjednoczonymi.
Inicjowanie przez Moskwę „walk wyzwoleńczych” na świecie miało ca celu
podważenie pozycji lądu-obrzeża. […] Premier Nikita Chruszczow nawet grozi
światu butem, który zdejmuje z nogi na sesji ONZ” /Tamże s. 21.
+ Państwa komunistyczne. Związki masonerii z ruchem komunistycznym
były bardziej skomplikowane. Po objęciu władzy w Rosji przez Stalina,
załamała się możliwość utworzenia systemu obejmującego wiele państw.
Stalin realizował politykę cara Piotra I, zmierzając do hegemoni rosyjskiej
nad całym światem. Dlatego zwalczał on anarchistów oraz posiadająca zdecydowanie międzynarodowy charakter masonerię. Z tych samych powodów
również II Republika w Hiszpanii była przez niego zwalczana. Miał on do
wyboru dwie drogi, albo całkowite jej zniszczenie, albo opanowanie i silne
związanie z Związkiem Radzieckim. Ostatecznie jednak przestał się Hiszpanią
interesować i zajął się przygotowaniami do aneksji krajów z którymi
graniczył.
+ Państwa miasta greckie upadając pociągnęły za sobą utratę sensu
filozoficznej tożsamości starożytnej Grecji. Po śmierci Sokratesa, Platona i
Arystotelesa miały miejsca wydarzenia, które wpłynęły na następujący po
nich wzrost sceptycyzmu. Starożytna filozofia grecka osiągnęła swoje szczyty
w dziełach tych trzech filozofów. Po ich śmierci warunki kulturalne i
polityczne nie sprzyjały swobodnemu przekazywaniu istoty metody
filozoficznej następnym pokoleniom. Nigdy praktyka filozoficzna w
starożytnej Grecji nie istniała w warunkach trwałego pokoju. Filozofowie
ustawicznie znajdowali się pod ostrzałem innych sophoi. Po jakimś czasie,
kiedy okazało się, że metoda filozoficznych dociekań posiada pewną słabość –
jeżeli chodzi o wyjaśnianie działania natury, sztuki i ludzkich zachowań –
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przeciwnicy filozofii wykorzystywali te jej słabe punkty, a filozofowie byli
zmuszeni odnaleźć je i próbować usunąć. Platon i Arystoteles założyli własne
szkoły, aby w nich mogła przetrwać ich nauka. To samo uczynili inni
pomniejsi sokratycy. Jednak szkoły te nie przechowały nauki swoich
mistrzów, która mogłaby zostać przekazana następnym pokoleniom. Wkrótce
nauki Sokratesa, Platona i Arystotelesa zostały źle zrozumiane i zatracone.
Tę utratę sensu filozoficznej tożsamości można częściowo wytłumaczyć
względami natury politycznej: powstaniem imperium macedońskiego, a
potem rzymskiego, oraz schyłkiem greckich państw-miast /G. Reale, Historia
filozofii starożytnej, t. 3, Systemy epoki hellenistycznej. tłum. E. I. Zieliński,
Lublin: RW KUL 1999, s. 23-37. Zob. także, J. R. Hamilton, Alexander the
Great, Pittsburgh: University of Pittsburgh Press 1982/. Ale starożytna
filozofia, już w chwili powstania, posiadała w sobie nasienie własnego
upadku. A to dlatego, że cała kultura grecka rozwijała się wokół takich
poglądów na wszechświat, ludzką naturę i bogów, które nie były w
sprzeczności ze starożytną mitologią grecką ani nie podważały autorytetu
starożytnych poetów /P. A. Redpath, Odyseja mądrości. Od filozofii do
transcendentalnej sofistyki, (Wisdom's Odyssey. From Philosophy to
Transcendental Sophistry, Copyright by Editions Rodopi B. V., AmsterdamAtlanta, 1997), Lublin 2003, s. 54-55.
+ Państwa narodowe krystalizują się wraz z rozwojem nominalizmu. Spór
między nominalistami a uniwersalistami obejmuje kwestię tego, czy
ważniejsze są terminy albo koncepty. Nominaliści zwracali uwagę na
poszczególne słowa. W tym nurcie rozwija się lingwistyka i logika, które
zajmują się strukturą słów i relacjami między nimi. Uniwersaliści nie cenili
pojedynczych terminów, a tylko szersze koncepty. W tym kontekście linia
Abelarda, Alberta Wielkiego i Tomasza z Akwinu może być uważana za
umiarkowaną, wyważoną. Nominalizm w radykalnym ujęciu skrystalizował
się dopiero w wieku XIV. Na jego pojawienie się wpłynęły uwarunkowania
religijno-kulturowe i polityczno-społeczne. Niewątpliwy wpływ miało,
chwilowe, potępienie tez Tomasza z Akwinu, odejście od arystotelesowskiego
intelektualizmu na korzyść tradycji augustyńskiej. W tym okresie kryzys
przeżywał uniwersalizm polityczny. Rozbijała się jedność Europy i ujawniały
się nowe narodowości. Również Kościół przeżywał dramat rozbicia. Był to
czas schizmy zachodniej. Znika jedność kulturowa Europy. Stolica naukowa
Europy Paryż (Sorbona) musi dzielić swą władzę z uniwersytetem w
Oxfordzie. Oba ośrodki konkurowały w zaangażowaniu w tworzenie nowych
uniwersytetów /J. Gallego Slavadores, El nominalismo, como opción
metodológica y sus conscuencias en la teología actual, Actas del I Symposion
de Teología Histórica (29-31 mayo 1980), Valencia 1981, 165-195, s. 170/.
W takiej sytuacji próżne stają się wielkie syntezy filozoficzno-teologiczne
wieku XIII, nie tylko arystotelesowsko-tomistyczna św. Alberta i św.
Tomasza, lecz również platońsko-augustiańska Aleksandra z Hales, św.
Bonawentury i Dunsa Szkota. Obie koncepcje w wieku XIV były uważane za
bezużyteczne. W tej sytuacji w świecie intelektualnym pojawiła się seria
myślicieli, mniej lub bardziej niezależnych, którzy przyczyniali się do
narastania zmian albo je wykorzystywali do głoszenia nowych poglądów
/Tamże, s. 171.
15
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Państwa narodowe nowożytne uzmysłowiły Żydom ich odrębność
narodową. „Od XV w. do końca XVI w., przez prawie dwa stulecia, kiedy
stosunki żydów z chrześcijanami układały się kiepsko, obojętność Żydów na
„okoliczności i wypadki świata zewnętrznego” osiągnęła niespotykane
rozmiary, judaizm zaś stał się „bardziej niż kiedykolwiek przedtem
zamkniętym systemem myślenia”. Wtedy właśnie Żydzi bez żadnego wpływu
z zewnątrz, doszli do wniosku, że „zasadnicza odmienność narodu
żydowskiego od innych nacji nie jest skutkiem innej wiary czy religii, lecz
jego wewnętrznej natury” i że odwieczny podział na żydów i chrześcijan
prawdopodobnie ma „charakter raczej rasowy niż doktrynalny. Owa zmiana
w ocenie odmienności narodu żydowskiego, która upowszechniła się wśród
nie-Żydów znacznie później, bo dopiero w epoce Oświecenia była, rzecz jasna,
warunkiem sine qua non narodzin antysemityzmu: warto zwrócić uwagę na
to, że doszło do niej najpierw wśród samych Żydów, i to mniej więcej w tym
czasie, kiedy europejskie chrześcijaństwo podzieliło się na grupy etniczne,
które uzyskały polityczną samodzielność w systemie nowożytnych państw
narodowych” /H. Arendt, Korzenie totalitaryzmu 1, przeł. M. Szawiel i D.
Grinberg, Niezależna Oficyna Wydawnicza, Warszawa 1993, s. 33/.
„historiografia
żydowska
nastawiona
zdecydowanie
polemicznie
i
apologetycznie, poszukiwała śladów nienawiści do Żydów w dziejach
chrześcijaństwa, podczas gdy antysemici skoncentrowali się na
wyszukiwaniu podobnych wypowiedzi u starożytnych powag judaizmu. Kiedy
wyszła na jaw owa żydowska tradycja gwałtownego niekiedy nastawienia
przeciwko chrześcijanom i nieżydom, „żydowska opinia publiczna była nie
tylko urażona, ale i szczerze zaskoczona, tak skutecznie jej rzecznicy
przekonywali siebie i innych o tym co było nieprawdą, a więc o tym, że
odrębność Żydów była spowodowana wyłącznie wrogością i ciemnotą nieŻydów” /Tamże, s 34/. (J. Katz, Exclusiveness and Tolerance. JewischGentile Relations in Medieval and Modern Times, New York 1962, s. 196;
Przypis 4 w: H. Arendt, Korzenie totalitaryzmu 2…, s. 8; Wraz z nim
definitywnie skończyło się “łzawe” przedstawianie żydowskich dziejów”
(Przypis 2, s. 7).
+ Państwa narodowe zagrożeniem Kościoła tysiąclecia II. „Kościół katolicki
gore zawsze w ogniu próby. Jest takie nieustanne kuszenie Kościoła na
scenie świata: perpetua tentatio Ecclesiae. Jest taki „ogień zewnętrzny”: ciąg
sytuacji dziejowych, odmienne religie, inne wyznania, masoneria,
pseudoreligie, jakiś opór materii … I jest jakiś „ogień wewnętrzny”: kuszenie
ateizmu, kuszenie szatańskie, grzech, słabość duszy, rozbicie wewnętrzne,
konfrontacyjne koncepcje Kościoła. / Ponadto różnicują wiele sytuacje
historyczne. W I tysiącleciu nurty antyeklezjalne płynęły przeważnie korytem
innych religii, kościołów, kultur, królestw, ludów. A rozpowszechnianie się
chrześcijaństwa dokonywało się głownie na paśmie intelektualnym, tak
bardzo uprzywilejowanym przez kulturę grecką. Stąd też ataki na
chrześcijaństwo szły głównie ze strony doktrynalnej: antydogmaty, herezje,
walczące między sobą credo, rozdarcie między prawdą a nieprawdą, między
rozumem a nierozumem. W II tysiącleciu dojrzewał raczej byt społeczny
chrześcijaństwa: ewangelia królestwa, państwo chrześcijańskie, respublica
christiana, regnum christianum, kultura chrześcijańska, zakony jako
mikroeklezje…Konsekwentnie i ataki szły ze strony tentatio socialis: sekty,
16
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
schizmy (wschodnia i zachodnia), państwa narodowe, patologia socjalna,
rozbijanie zwierciadła świadomości chrześcijańskiej na religijną i świecką,
szybkie degenerowanie się zakonów. W III tysiącleciu, które się już zaczęło i
jeszcze nie, kształtuje się głównie moralność i praxis chrześcijańska, a więc
chodzi o agere christianum i operari christianum. Jest to epoka modelowania
relacji soterii chrześcijańskiej do creatio. Jest to tentatio saecularis. Ataki
suną głównie pod znakami sekularyzmu, negacji potrzeby zbawienia,
odrzucania etyki ewangelicznej, a wreszcie budowy świata bez Boga: mundus
sine Deo, jakiegoś „czynienia nie-Boga” (atheopoiesis)” Cz. S. Bartnik, Kościół
jako sakrament świata, Dzieła zebrane, T. IV, Lublin 1999, s. 61.
+ Państwa narodowe zanikają, wtedy narasta antysemityzm. Słabnięcia
nacjonalizmu tradycyjnego sprzyja narastaniu antysemityzmu. „odrębność
Żydów była spowodowana wyłącznie wrogością i ciemnotą nie-Żydów.
Judaizm, jak twierdzili teraz na ogół żydowscy historycy, zawsze przewyższa
inne religie tolerancją i wiarą w równość wszystkich ludzi. Fakt, że ta samo
oszukańcza teoria – której towarzyszyło przekonanie, iż Żydzi zawsze byli
biernym, cierpiącym przedmiotem chrześcijańskich prześladowań, w
rzeczywistości oznaczała kontynuację i uwspółcześnienie dawnego mitu
narodu wybranego i wywoływała nowe, często bardzo skomplikowane formy
odrębności podtrzymujące starodawną dychotomię” /H. Arendt, Korzenie
totalitaryzmu 1, przeł. M. Szawiel i D. Grinberg, Niezależna Oficyna
Wydawnicza, Warszawa 1993, s. 34/. „Żydzi nie mieli własnego terytorium
ani własnego państwa. Ich fizyczne przetrwanie zawsze uzależnione było od
ochrony nieżydowskich władz, […] Historiografia „zajmowała się dotychczas
bardziej oddzieleniem się chrześcijan od żydów niż na odwrót” (J. Katz,
Exclusiveness and Tolerance. Jewisch-Gentile Relations in Medieval and
Modern Times, New York 1962, s. 6), zacierając ważniejszy skądinąd fakt, że
dla dziejów Żydów większe znaczenie miało ich oddzielenie się od świata nieŻydów, szczególnie od środowiska chrześcijańskiego, z tego oczywistego
powodu, że samo przetrwanie narodu jako widocznej całości uzależnione było
od takiej dobrowolnej separacji, a nie, jak wówczas przyjmowano, od
wrogości chrześcijan i nie-Żydów. Dopiero w XIX i XX w., po równo
uprawnieniu i wraz z postępami asymilacji antysemityzm zaczął odgrywać
pewną rolę w utrzymywaniu spójności narodowej, bo dopiero wtedy Żydzi
zaczęli przejawiać chęć wejścia do nieżydowskiego społeczeństwa” /Tamże, s.
35/. „sam antysemityzm stał się teraz narzędziem służącym do wyższych
celów. Cele te zdecydowanie przerastały partykularne interesy zarówno
Żydów, jak i wrogo do nich nastawionych środowisk” /Tamże, s. 39/.
współczesny antysemityzm nasila się w miarę słabnięcia tradycyjnego
nacjonalizmu a osiągnął punkt szczytowy akurat w tym czasie, kiedy załamał
się europejski system państw narodowych i ich chybotliwa równowaga”
/Tamże, s. 42.
+ Państwa niezależne powstają w okresie renesansu po upadku idei
uniwersalistycznych. „Historiografia renesansowa, związana z normą
cycerońską i kwintyliańską, miała najważniejszego przedstawiciela w osobie
dobrze znanego także w Polsce Francesco Robortella. Tkwiąca bezpośrednio
lub za pośrednictwem dzieł włoskich we wzorcach klasycznych, powtarza
schematy dosyć jednolite w różnych krajach europejskich (np. w Niemczech,
w Dalmacji, w Polsce), także wtedy, kiedy spełnia funkcję autonomiczną,
17
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
związaną z powstawaniem świadomości etnicznej, dynastycznej i
państwowej. […] zauważenie nuty optymistycznej, która brzmi w relacjach o
powstawaniu niezależnych państw po upadku uniwersalistycznych idei
imperialnych i papieskich oraz o gwałtownym rodzeniu się świadomości
narodowej wśród ludów uważanych przez „Latynów” za barbarzyńskie.
Dziejopisarze renesansowi wyrażają pragnienie tych nowych narodów
dołączenia do rodziny europejskiej, które wyraża się chłonnością na jej
sposób myślenia i styl, adaptacja schematów ogólnych do potrzeb swojego
środowiska w celu utrwalenia własnej chwalebnej – autentycznej czy też
mitologizowanej – tradycji historycznej. Na przełomie XVI i XVII wieku kruszy
się hegemonia modeli liwiańskich i cycerońskich, toruje sobie drogę
lipsjanizm i tacytyzm. Francesco Patrizi proponuje nową, czasem
obrazoburczą interpretację historiografii, którą wiąże z naukami
matematycznymi. Nabierają żywotności nowe formy narracji historycznej,
której pochodzenie jest związane z kryzysem religijnym spowodowanym przez
reformę protestancką. Kamieniem milowym staje się publikacja dwóch
monumentalnych summae historii kościelnej: protestanckich Centuriae z
Magdeburga i Annales Ecclesiastici Cezarego Baroniusza” /G. Brogi Bercoff,
O typologii polskiego piśmiennictwa w XVII wieku na przykładzie historiografii
erudycyjnej, tłum. A. Zakrzewski, w: Literatura polskiego baroku, red. A.
Nowicka-Jeżowa, M. Hanusiewicz, A. Karpiński, RWKUL, Lublin 1995, 1531, s. 16/. „W wielu pracach historycznych XVII w. ulegają głębokim
przeobrażeniom zasady ideologiczne oraz metoda poszukiwania źródeł i
ekspozycja zewnętrzna. / Co prawda, tak w Polsce, jak i w Niemczech
szesnastowieczne kroniki powszechne (np. dzieła M. Bielskiego i częściowo
Sarnickiego lub kronika Jana Cariona i dzieła jego kontynuatorów) stanowią
pod wieloma względami przedłużenie tradycji średniowiecznych roczników,
zespalając niektóre ich cechy z oznakami humanistycznej świadomości
narodowej i z wyraźnie wypowiedzianą żarliwością wyznaniową. W połowie
XVI wieku przywódca obozu protestanckiego, Filip Melanchton, ogłosił w
słynnej mowie ideę rozdziału pomiędzy historią kościelną i świecką. Tym
niemniej potwierdził on nie tylko wyższość tej pierwszej, lecz także zalecał
nadal tradycyjną interpretację historii jako dziejów ludzkiego zbawienia przez
Opatrzność boską” /Tamże, s. 17.
+ Państwa niezależne powstające na północy Hiszpanii podjęły trud
rekonkwisty, czyli walki z okupantem w celu wyzwolenia ojczyzny. Najazd
muzułmanów w roku 711 spowodował na Półwyspie Iberyjskim głęboką
zmianę w strukturze politycznej, społecznej, ekonomicznej a przede
wszystkim religijnej. Na Północy pozostały niewielkie skrawki wolnej ziemi,
na których powstały później niezależne państwa, które podjęły trud
rekonkwisty, czyli walki z okupantem w celu wyzwolenia ojczyzny. W nowej
rzeczywistości społeczeństwo dzieliło się na kilka grup: baladíes, czyli
arabowie imigranci na stałe usadowieni na nowych ziemiach; bereberes,
pochodzący ze starożytnej Mauretanii i zajmujący się pasterstwem w
terenach górzystych; muladíes, czyli hiszpano-goci, którzy nawrócili się na
chrześcijaństwo; mozárabes, czyli hiszpanie, którzy nie przyjęli islamu,
posiadający status „Ludzi Księgi” (dhimmies), organizujący się we własnych
wspólnotach z własnymi instytucjami i lokalnymi władzami /A. Bayón, La
teología en la España de los siglos VIII-X, w: Historia de la Teología Española,
18
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
t. 1: Desde sus orígenes hasta fines del siglo XVI, M. Andrés Martinez (red.),
Fundación Universitaria Española: Seminario Suarez, Madrid 1983, 357-407
(r. III), s. 358/. Od wieku VIII najbardziej znaczne wspólnoty mozarabskie
były w miastach: Toledo, Córdoba, Sevilla i Mérida. Matropolią było nadal
Toledo, aż do wieku XI, za aprobatą omajadów. Wspólnoty chrześcijańskie
mogły zachować swoje kościoły, jednak bardzo rzadko władze muzułmańskie
pozwalały na budowę nowych kościołów. Mozarabowie zachowali kanony
prawa starożytnego Kościoła hiszpańskiego. (Simonet, F. J., Historia de los
mozárabes de España, Madrid 1897-1903, s. 116). Upadek dawnej
arystokracji spowodował zanik czynnika dążącego do jednolitości kulturowej.
Dlatego bardziej wyraźne stały się podziały kulturowe i rasowe. W państwach
rekonkwisty podziały te nie były tak ostre, gdyż walka ze wspólnym wrogiem
jednoczyła wszystkich. Chrześcijanie na terenach okupowanych przez islam
mieli jako taką swobodę religijną, gdyż byli uważani za „Ludzi Księgi” (ahl alkitab), posiadali teksty mówiące o Bożym objawieniu i dlatego posiadali
określone przywileje (ahl al-dhimma, dhimmies). W zamian za to byli
zobowiązani do płacenia specjalnego podatku (chizia). W rzeczywistości nie
wszyscy byli traktowani jednakowo. Jedni podali się okupacyjnej władzy i
zachowali określone przywileje osobiste i religijne. Ci natomiast, którzy
stawiali opór, jeżeli nie byli pozbawiani życia, byli pozbawiani majątku i
stawali się niewolnikami L. G. de Valdeavellano, Historia de las instituciones
Españolas, Madrid 1968, s. 223; /Tamże, s. 358.
+ Państwa niezależne utworzone na Półwyspie Iberyjskim miały powstać
według manifestu ogłoszonego przez radnych miast Kraju Basków 17 kwietnia
1931 roku zebranych w mieście Guernika. Rząd tymczasowy Republiki
hiszpańskiej II ogłoszonej 14 kwietnia 1931 roku obawiał się, że nacjonaliści
baskijscy będą chcieli odtworzyć w miejscowości Guernika to, co uczynił Maciá
w Barcelonie. Dla uniknięcia tego zmobilizowali siły bezpieczeństwa oraz armię.
Organizatorzy musieli rozwiązać zebranie, z którego pozostał jedynie manifest,
ułożony w tajemnicy przed władzami madryckimi: „My, władający w
baskijskich ratuszach, zebrani na Zgromadzeniu generalnym pod Drzewem w
Guernika, gdy została przywrócona wolność, zburzona przez prawa
hiszpańskiej monarchii, pragnąc przywrócić Naród Baskijski do pełni jego
życia, które konstytuuje się według ducha jego historii i wymogów czasów, dla
zagwarantowania mu wolnego i pokojowego rozwoju i zapewnienia dobra
wspólnego oraz dóbr wolności dla wszystkich obywateli obecnych i przyszłych.
W imię Boga Wszechmogącego i baskijskiego ludu: Nawołujemy do
proklamowania i uroczystego uznania Republiki Baskijskiej...do utworzenia
Republiki Baskijskiej lub organizmu, który w sposób wolny będzie
reprezentował nasz naród. Aby była ona cywilizowanym, pokojowym,
demokratycznym i postępowym członkiem wspólnoty wolnych ludów, będzie
wsparta na podstawie własnego rządu i w federacji z innymi państwami
Półwyspu Iberyjskiego... (J. Arrarás, Historia de la Segunda República
Española, T. I, wyd. 5, Editora Nacional, Madrid 1970, s. 208). Republika
powinna bronić wolności i niezależności naszego państwa, gwarantując
Kościołowi Katolickiemu, jako korporacji wiodącej religii większości Basków,
wolność i niezależność w jego dziedzinie...Guernika 17 kwietnia 1931.”
Rozpowszechniono też kilka wniosków wypływających z manifestu: 1. Uznanie
Republiki hiszpańskiej II jako legalnego wyrażenia woli ludu, zamanifestowanej
19
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
12 kwietnia; 2. Ogłoszenia woli lokalnych władz utworzenia rządu
republikańskiego Kraju Basków, włączonego do federalnej republiki
hiszpańskiej; 3. Wyznaczenie władzy nadrzędnej dla reprezentowania gmin i
miast; 4. Wysłanie telegramów gratulacyjnych do pana Alacalá Zamora oraz do
pana Maciá.
+ Państwa nowe powstają z części kalifatu bagdadzkiego w wieku IX „Kalif alMutawakkil (847-861) likwiduje funkcjonariuszy mutazylitów, skazuje na
banicję szyitów. Zostają przywrócone ortodoksyjne nauki sunnickie,
zakazane wszelkie dyskusje na tematy dogmatyczne, zaś doktryny
mutazylitów uznane za heretyckie. Równocześnie przedsięwzięto kroki
przeciw innowiercom, przywracając ograniczenia obalonej od dawna
Konstytucji Umara. Wtedy też między innymi został wtrącony do więzienia alKindi, a jego biblioteka została skonfiskowana, dzieła zniszczone i z tego
powodu tak niewielka część jego dorobku przekazana została potomności”
/Z. Kuksiewicz, Zarys filozofii średniowiecznej. Filozofia bizantyjska, krajów
zakaukaskich, słowiańska, arabska i żydowska, PWN, Warszawa 1982, wyd.
2, s. 444/. „Postępujące od drugiej połowy wieku IX osłabienie kalifatu
bagdadzkiego stwarza dogodną sytuację do ujawnienia się sił odśrodkowych,
wiodących do rozbicia tego potężnego imperium zbudowanego przez dynastię
Abbasydów. Od kalifatu odrywają się poszczególne ziemie, stając się
samodzielnymi państwami i faktyczna władza kalifatu pozostaje w znacznie
uszczuplonych granicach. […]. Od połowy tego wieku zapanowuje nad
kalifatem irańska dynastia wezyrów Bujjidów – szyitów. Bujjudzi – stary i
znaczny ród irański – wezwani przez kalifa w czasach niepokojów w roku 945
stają się faktycznymi władcami kalifatu aż do roku 1055, kiedy to władza
przechodzi w ręce nowych wezyrów – Turków Seldżuków. […] W Afryce
Północnej w Tunezji wyrasta silne państwo pod władaniem dynastii
Aghlabidów, panującej przez cały wiek X, których historycznym osiągnięciem
było odebranie od Bizancjum Sycylii i stworzenie tam obszaru kultury
arabsko-muzułmańskiej, owocującej w XI wieku jako teren spotkania kultur
i cywilizacji Zachodu i Wschodu /Tamże, s. 446.
+ Państwa obce obdarzały dorobkiewiczów tytułami, lub nawet (po
rozbiorach) przez państwa zaborcze, to co nazywamy dziś polską arystokracją. „Wprawdzie lud hiszpański w niektórych prowincjach (w Asturii, w
Katalonii, w Andaluzji itd.) został w ostatnich latach ogarnięty potężnym
paroksyzmem rewolucyjnym. Jak mi opowiadano, rok temu komunistyczne
pozdrowienie (przez wzniesienie do góry zaciśniętej pięści) było w rozległych
połaciach Hiszpanii tak powszechnie przyjęte, jak u nas uchylenie
kapelusza” /J. Giertych, Hiszpania Bohaterska, Ossolineum Nowy Świat,
Warszawa 1937, s. 281/. „Lud hiszpański w rozległych prowincjach odwrócił
się od religii, palił kościoły, mordował księży, ostentacyjnie stawał pod
sztandarami bezbożnictwa. Odwrócił się również od tradycyjnych zasad
moralnych: trudno wyobrazić sobie większe rozprzężenie moralne od tego,
które panowało w milicjach, do których razem z mężczyznami należały
kobiety i w ogóle ogarnęło zrewolucjonizowane odłamy ludności Barcelony,
Madrytu, Walencji itd.” /Tamże, s. 282/. „Natomiast Hiszpania ma nie tylko
lud, ale zdrową warstwę górną, podczas gdy my mamy warstwę górną
wyjątkowo marną, zdegenerowaną i rozłożoną. Nasza szlachta., dość już
zresztą w XVIII wieku zgnuśniała i zmarniała, w ciągu XIX wieku w dużej
20
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
mierze wyginęła, bądź (głównie w powstaniu styczniowym) fizyczne wytępiona
bądź wysadzona z siodła ekonomicznie i rozproszona wśród innych warstw.
Jej resztki siedzące na roli, w ogromnej części zamieniła się na warstwę
„producentów rolnych”, „wiejską burżuazję”, mającą wszystkie wady
plutokracji” /Tamże, s. 283/. „Jeszcze w zeszłym pokoleniu mieliśmy
warstwę inteligencji bardzo wartościową, - stojącą wysoko intelektualnie i
moralnie, ofiarną, pełną charakteru, pełną idealizmu. Dzisiaj – nasza
inteligencja, to (poza wyjątkami), najgorsza warstwa w narodzie, - istna hołota umysłowa i moralna. Arystokracji właściwie w ogóle nie mamy. Polska
rdzenna nigdy arystokracji nie miała (dawne piastowskie „możnowładztwo”
zanikło już w początkach ery jagiellońskiej), poza garścią rodów
kniaziowskich litewskich i ruskich, to co nazywamy dziś polską arystokracją,
to są właściwie przeważnie rodziny dorobkiewiczów szlacheckich, lub nawet
mieszczańskich, obdarzonych tytułami przez państwa obce, lub nawet (po
rozbiorach) przez państwa zaborcze. Tych cech i zalet, którymi się odznacza
autentyczna, zachodnioeuropejska arystokracja pochodzenia rycerskiego
warstwa ta zgoła nie posiada. Ma ona żyłkę do kapitalistycznych interesów,
żyje od niepamiętnych czasów w istnej symbiozie gospodarce z Żydami, jest
przepojona duchem kosmopolitycznym, jest narodowo obojętna, pozbawiona
świadomości, że ma wobec kraju jakieś obowiązki, pozbawiona poczucia
odpowiedzialności za rzeczy publiczne i pozbawiona ideałów” /Tamże, s. 284.
+ Państwa odzwierciedleniem życia narodu. Wartości religijne nie podlegają
jakiejkolwiek władzy ziemskiej. Ofiarują one doświadczenie, nadzieję i sens
dla wolnego i autonomicznego kształtowania życia osobistego i społecznego.
Pisarz hiszpański Machado przypominał, że gdy społeczeństwo wyrzuca
Boga, w puste miejsce wchodzą bożki. Dziś znajdujemy się w sytuacji
wymagającej nowego nawrócenia (reconverción). Trzeba przejść od
abstrakcyjnych afirmacji idei do uznania konkretnych osób. W płaszczyźnie
religijnej oznacza to przejście od afirmacji i sądów teoretycznych o Bogu do
praktycznego i konsekwentnego wyznawania Boga oraz uznania publicznej i
politycznej konsekwencji wiary wyznawanej przez obywateli. Konstytucja
państwa nie może być dysputą teoretyczną ponad głowami obywateli, lecz
autentycznym odzwierciedleniem życia narodu. „Nie ma nic bardziej
niebezpiecznego niż polityka, która nie jest świadoma teologii, pozytywnej lub
negatywnej, którą niesie w sobie; lub teologia, która nie ma odwagi, by
rozpoznać funkcję polityczną, którą w rzeczywistości spełnia w konkretnej
sytuacji historycznej” H24 104.
+ Państwa Papieskie przynosiły wielkie dochody. „Nader często zapomina się
o tym, że papiestwo na Zachodzie – aż do rządów Mikołaja V, które
rozpoczęły się w roku 1447 – nigdy nie było w pełni wolne, bezpieczne i nie
narażone na prześladowania. Tymczasem to dopiero Mikołaj V stał się
„pierwszym
niekwestionowanym,
nieprześladowanym
i
absolutnym
monarchicznym papieżem” /H. Belloc, How the Reformation Happened,
Rockford, III-: Tan Books and Publishers Inc., 1975, s. 30/. Dopiero za jego
rządów papiestwo „zabezpieczone było przed przemocą tak, jak nigdy
wcześniej w swojej drugiej historii. Papież stał się monarchą Rzymu i Państw
Papieskich, czerpiąc przy tym wielkie dochody, wspaniale wzbogacając swoją
stolicę i podległe mu miasta prowincji pomnikami i fundacjami, sprawując
kontrolę nad armiami (lokalnymi wprawdzie) tak jak nie czynił tego wcześniej
21
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
żaden papież” /Tamże, s. 29/. Niefortunnie dla historii rzymskiego Kościoła
katolickiego (oraz całego Zachodu) ten okres politycznej potęgi zbiegł się z
rządami najbardziej moralnie zepsutych papieży w historii Kościoła: Piusa II
(1464-1471), Sykstusa IV (1471-1484), Innocentego VIII (1484-1492) i
Aleksandra VI (1492-1503). Żaden z nich nie był zbytnio uduchowiony,
niektórzy mieli nieślubne dzieci, inni zamieszani byli w intrygi polityczne, a
Aleksander VI „obrany został przez swoje bogactwo i prawdopodobnie za
łapówką” /Tamże, s. 32/. Jak zauważyła to Belloc: „Bezwstydne to jest w
naszych oczach i bezwstydne powinno się wydawać w dawniejszych i
biedniejszych dniach Kościoła – a jednak wyglądało dosyć normalnie dla
ludzi tamtego czasu” /Tamże, s. 32/. Może dla wielu tak – ale nie dla Ficino i
kilku innych humanistów” P. A. Redpath, Odyseja mądrości. Od filozofii do
transcendentalnej sofistyki, (Wisdom's Odyssey. From Philosophy to
Transcendental Sophistry, Copyright by Editions Rodopi B. V., AmsterdamAtlanta, 1997), Lublin 2003, s. 197.
+ Państwa Platona powielone przez More T. Ścieżki utopii są powikłane i
wiodą nas w gąszcz problemów tak starych, jak refleksja nad stanem
społecznym. […] „Każdą decyzją wyrażamy przeświadczenie, że panujemy
nad przyszłością, każdym wspomnieniem potwierdzamy, że kontrolujemy
przeszłość, podczas gdy jakikolwiek wybór otwiera horyzont zdarzeń
niezdeterminowanych. […] Kiedy Thomas More pisał swoje dziełko o
najlepszym ustroju – powieliwszy zresztą w wielu zagadnieniach Państwo
Platona – nawet nie przypuszczał, że zapoczątkowany został odmienny
sposób wyrażania nadziei. Utopia – kraina o doskonałym ustroju, harmonii
społecznej, absolutnym szczęściu – ujawnia nowy wymiar planowania
społecznego, stworzenia bezkonfliktowego społeczeństwa” /T. Żyro, Boża
plantacja. Historia utopii amerykańskiej, Wydawnictwo Naukowe PWN,
Warszawa 1994, s. 5/. „Joachim z Fiore nadaje utopii formę idealnego
zakonu-społeczeństwa (Il Libro della Figurae). Święty Brendan żegluje po
morzach, aby odnaleźć wyspy szczęśliwe. Szczególnie w okresach fermentu,
rosnących antagonizmów potęguje się tęsknota za oazą spokoju. Utopia
„zaczarowuje rzeczywistość” lub próbuje całkowicie unicestwić historię.
Coraz mniej ma dozgonnych sympatyków – może pod wpływem doświadczeń
Rewolucji Październikowej. Rasa „utopian” wymiera w świecie konkretu i
celowości. Projekty alternatywne – wielka siła utopii – nie ostały się
nienaruszone wobec nacisków pragmatyki i doświadczeń totalitaryzmu. Ale
nawet wtedy, gdy utopia jest w odwrocie, nie należy zapominać o jej
prometeuszowych kształtach. I tylko literatura science-fiction, zrodzona
przecież z utopii, cieszy się popularnością. Utopia czeka na swojego
odkupiciela i odnowiciela, by na nowo odnaleźć azyl w nie spenetrowanych
zakamarkach wyobraźni. Kiedyś znalazła go na ziemi amerykańskiej. To
Krzysztof Kolumb, w którym dusza mistyka w zadziwiający sposób
współgrała z praktyczną zapobiegliwością żeglarza, czerpiąc natchnienie z
Vaticinia de summis pontificibus (traktatu błędnie przypisywanego
Joachimowi z Fiore), dał początek długiej tradycji utożsamiającej odkrycie
Nowego Świata z początkiem doskonałej epoki” /Ibidem, s. 6.
+ Państwa policyjne manipulujące ideologią upadły w roku 1989 wskutek
pokojowych manifestacji i obywatelskiego oporu. Po upadku systemów
totalitarnych pozostał jednak „komunizm posttotalitarny” /A. Serrano de
22
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Haro, Fin de la historia y comienzo de la política: de Havel a Arendt, Revista
Española de teología” 59 (1999) 85-102, s. 87/. Kłamstwo kolektywne
przetrwało w nowych formach politycznych /Tamże, s. 89/. Można zauważyć
linie myślenia: Husserl, Heidegger, Jan Potocka (inspirator Karty 77,
zakatowany na komisariacie milicji w marcu tego roku), Havel /Tamże, s.
91/. Ten sposób myślenia zakorzeniony jest w rewolucji racjonalistycznej
Galileusza. W tym sposobie myślenia rozum matematyczno-fizyczny ogarnia i
wyjaśnia wszystko, tworzy metody prowadzące do formułowania wszelkich
przejawów życia /Tamże, s. 92/. Cała historia ludzka traktowana jest jako
skomplikowany, ale uporządkowany model, w którym trzeba wyjaśniać
wszelkie wydarzenia cząstkowe. Pojawił się w ten sposób nowoczesny
obiektywizm /Tamże, s. 93/. Havel ocenia wydarzenia roku 1989 jako
najwyższy, ostatni etap historii, w stylu przypominający to, o czym mówił
Fukuyama. Północnoamerykański heglista (Harvard) ocenia nową sytuację
jako szarą i smutną /Tamże, s. 95.
+ Państwa połączone z Kościołem Kalwin dodał do tytułów chrystologicznych
Król i Kapłan, tytuł Prorok, a przede wszystkim Pośrednik. Luter chrystologię
oparł na wcieleniu, Kalwin podkreślał boski majestat Jezusa (Institutio,
Księga II). Uznawał możliwość egzystowania natury boskiej Chrystusa poza
(extra) przyjętym przez Niego człowieczeństwem. Chrystus może być bez
natury ludzkiej. Opinia ta nosi nazwę „extra calvinisticum”. Jest to swoisty
monofizytyzm,
który
podjęło
wiele
dzisiejszych
ruchów
fundamentalistycznych. Luter natomiast miał tendencję przeciwną,
nestoriańską. Ku monofizytyzmowi nachylone jest prawosławie, które z
łatwością przyjmowało później teologię kalwińską. Księga III dotyczy łaski
Chrystusa. Owocem jej jest usprawiedliwienie, uświęcenie, wolność
chrześcijańska,
modlitwa,
pewność
bycia
wybranym,
nadzieja
zmartwychwstania. Predestynacja nie jest dla niego, jak to przyjmował
Zwingli (1484-1531), doktryną centralną ani punktem wyjścia systemu
teologicznego, lecz służy mu do umocnienia pewności swojej wiary.
Dostrzegał on niespójność między uniwersalnością zbawienia a wybraniem
tylko niektórych. Księga IV mówi o Kościele. Mówi mało o Kościele
niewidzialnym, zajmuje się konkretną wspólnotą, która jest tworzona poprzez
głoszenie, sakramenty i dyscyplinę kościelną. Organizuje kościół inaczej niż
Luter, z solidnością podobną do solidności Kościoła katolickiego. Pozwoliło to
kalwinizmowi przetrwać kontrreformację i trwać w krajach katolickich.
Wyróżnił on cztery posługi: Pasterz, Starsi, Nauczyciele i Diakoni /F. Galindo
CM, El „fenómeno de las sectas” fundamentalistas. La conquista evangélica
de América Latina, wyd. 2, Editorial Verbo Divino, Estella 1994, s. 127/. Nie
oddzielił Kościoła od Państwa, tak jak to uczynił Luter. Autorytet cywilny
powinien uszanować Boga. Rządy arystokracji uważał za lepsze od rządów
jednostki lub władzy ludu. Po „nocy Świętego Bartłomieja” wielu teologów
kalwińskich, np. T. Beza, głosiło wyższość władzy ludu /Tamże, s. 128/.
Księgi wyznań protestanckie to luterańskie Wyznanie Augsburgskie oraz
kalwińskie Katechizm z Heidelbergu i Wyznanie z Westminster. Kościoły
amerykańskie sformułowały bardzo wiele formuł wyznania wiary /Tamże, s.
129.
+ Państwa potężne nowe wyrastały obok Hiszpanii ale Hiszpania nadal była
narodem wielkim. „Naród hiszpański przeżywał w ostatnich wiekach okres
23
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
niewątpliwego, głębokiego upadku. Czy istotnie w ostatnich wiekach? –
Wydaje mi się, że stopniowe zmniejszanie się roli Hiszpanii w XVII i XVIII
wieku było tylko zmniejszeniem się stosunkowym: obok Hiszpanii wyrastały
nowe potęgi – polityczne i duchowe – ale Hiszpania nadal była narodem
wielkim, przeżywającym co najwyżej niepowodzenia przejściowe i
przypadkowe. Wielkość narodu hiszpańskiego trwa niewątpliwie aż do
czasów Napoleońskich włącznie. Istotny upadek Hiszpanii – to jest dopiero:
ostatnich lat sto. Czemu ten upadek przypisać? – Według mnie, odpadnięciu
od Hiszpanii jej imperium kolonialnego. Hiszpania utraciła swą misję
dziejową – i ogarnięta została falą znudzenia życiem. Hiszpania, wdrożona do
posiadania wielkich, światowych widnokręgów, nie umiała się pomieścić w
ciasnocie europejskiej, co więcej, w ciasnocie europejskiego partykularza na
dalekim półwyspie. Upadek Hiszpanii był zjawiskiem przede wszystkim
duchowym. Nowoczesne życie hiszpańskie wydało się Hiszpanom czymś tak
małym, tak marnym tak niegodnym zainteresowania, że nie czuli się zdolni
do poświęcania mu uwagi. Wskutek tego pogrążyli się w apatii, w sprawach
prywatnych, w używaniu życia” /J. Giertych, Hiszpania Bohaterska,
Ossolineum Nowy Świat, Warszawa 1937, s. 295/. „Egoistyczne były górne
warstwy – nie troszczące się o lud, nie poczuwając się do obowiązków wobec
kraju, czerpiąc obfite dochody ze swojego majątku i ku zawiści ludu – bez
troski używając życia. Egoistyczny był kler – zamieniwszy się na kastę wcale
dobrze sytuowaną, żyjącą zasklepionym życiem kastowy, mało się troszcząc i
podźwignięcie mas, a nawet te masy do religii zrażając. Egoistyczni byli
politycy – myśląc wiele o osobistych karierach i korzyściach, a mało lub nic –
o kraju. Egoistyczne były masy – zapomniawszy o ojczyźnie i dawszy posłuch
tylko hasłom klasowym. Charakterystycznym przejawem egoizmu Hiszpanów
jest widoczne w ich przyzwyczajenie do sybarytyzmu, do wygody i zbytku, co
wszystko stanowi oznaki używania życia” /Tamże, s. 297/. „Jestem do głębi
duszy przekonany, że niedaleki jest dzień w którym i nasz naród - z pionu
moralnego ostro wytrącony – wkrótce tak samo ten pion moralny odzyska i
na najszczytniejsze, najwznioślejsze wyżyny wielkich idei i wielkich
przeznaczeń się wzniesie” /Tamże, s. 298.
+ Państwa prawowite uznawane są przez Stolice Świętą. Minister
sprawiedliwości pierwszego rządu II Republiki, Fernando de los Ríos
przygotował dekret o wolności kultów oraz o sekularyzacji cmentarzy. Wyrażał
nadzieję, że Kościół będzie przestrzegał w pełni polecenia władz państwowych.
Czasopismo „El Debate”, najbardziej kwalifikowane spośród prasy uznającej
magisterium Stolicy Świętej, wydrukowało dnia 15 kwietnia 1931 roku teksty
Leona XIII w tomie zatytułowanym „Wobec ustanowionej władzy”. Według tych
słów człowiek wierzący może zaakceptować każdą formę rządów. Jest to nie
tylko dopuszczalne i godziwe, ale jest to wręcz wymagane dla realizowania
dobra wspólnego. „Wierni nauczaniu, które karmi nasze sumienia, lojalnie
uznajemy rząd Republiki, ponieważ jest to rząd; to znaczy, ponieważ
reprezentuje jedność ojczyzny, pokój i porządek. Nie podporządkowujemy się
biernie, lecz [...] przyjmujemy w sposób prawny, aktywny, starając się jak to
tylko możliwe, pomagać rządowi w godziwym wypełnianiu jego obowiązków,
ponieważ nie zależy od sympatii lub antypatii fakt, że tworzą oni normy
regulujące życie codzienne” (J. Arrarás, Historia de la Segunda República
Española, T. I, wyd. 5, Editora Nacional, Madrid 1970, s. 85).
24
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Państwa reformowane nordyckie wytępiły Indian w Ameryce Północnej.
„Tańczący z wilkami, północnoamerykański film, opowiadający się po stronie
Indian, otrzymał siedem Oskarów. Od połowy lat sześćdziesiątych do
westernów zaczęto wprowadzać pewne eksperymentalne zmiany. Pierwsze
wątpliwości odnośnie do dobroci anglosaskich pionierów spowodowały
zachwianie się schematu: biały – dobry, czerwony – zły. Od tej pory pogłębiał
się kryzys, doprowadzając do odwrócenia ról. Obecna zmiana punktu
widzenia sprawia, iż niemal zawsze widzi się w Indianinie wielkiego bohatera,
a w pionierze brutalnego najeźdźcę. Oczywiście istnieje niebezpieczeństwo, że
ta nowa sytuacja zamieni się w pewien nowy konformizm człowieka zachodu
PC (politically correct [politycznie poprawny]), jak zwykło się nazywać tego,
kto respektuje kanony i tabu współczesnej mentalności. Podczas gdy dawniej
rzucano społeczną ekskomunikę na wszystkich, którzy nie chcieli uznać
pułkownika George’a A. Custera za męczennika w obronie cywilizacji i wzór
„białego patriotyzmu”, to dziś tę sama ekskomunikę nakłada się na
mówiących źle o Siedzącym Byku i Siuksach, którzy 25 czerwca 1876 roku w
Little Bog Horn zabili Custera i do szczętu roznieśli cały Siódmy Regiment
Kawalerii” /V. Messori, Czarne karty Kościoła, tł. A. Kajzerek, Księgarnia św.
Jacka, Katowice 1998, s. 16/. „Mimo niebezpieczeństwa pojawienia się
nowych konformistycznych sloganów, nie sposób nie przyjąć z zadowoleniem
faktu odkrywania kolorów „innej” Ameryki, tej protestanckiej, która udzielała
(i nadal udziela) tylu lekceważących lekcji moralności Ameryce katolickiej.
Od XVI wieku nordyckie państwa reformowane – Wielka Brytania i Holandia
in primis [zwłaszcza, na pierwszym miejscu; przyp. red.] – zaczęły prowadzić
w swoich dominach zamorskich wojnę psychologiczną, wymyślając „czarna
legendę” o prześladowaniach i barbarzyństwach praktykowanych przez
Hiszpanię, z którą prowadziły walkę o panowanie na morzu. Czarna legendę
wykorzystują także księża, zakonnicy i w ogóle katolicy, którzy stanowczo
protestują przeciwko obchodzeniu uroczystości związanych z pięćsetleciem
odkrycia Ameryki, nie zdając sobie sprawy, że w ten sposób staja się
naśladowcami wspomnianej propagandy brytyjsko-holenderskiej” /Tamże, s.
16.
+ Państwa różne mogą istnieć w uniwersum chrześcijańskim civitas Dei.
Augustyn nie głosił nowego cesarstwa chrześcijańskiego, lecz tylko
ogólnoludzkie królestwo Boże realizowane w różnych królestwach ziemskich.
„To przypisały mu dopiero franko-galijskie sny o nowej potędze na miejsce
Rzymu. Według Augustyna civitas Dei nie zniweluje państw i narodów,
których może być w przyszłości chrześcijańskiej wiele, jak domów w jednym
mieście, i które mogą zachować swoją kulturę, język, instytucje, prawa i
wszystko, co nie sprzeciwia się wierze w jednego Boga. Tym bardziej dla
ośrodka papieskiego nie była właściwa wizja jednego narodu, jednego
państwa, jednego języka. Kościół nie jest nowym państwem światowym, lecz
rodzajem komunii dla wszystkich ludów, narodów, państw i kultur. Kościół
jest idealnym miejscem duchowego, religijnego spotkania się tych narodów
między sobą i ze Zbawcą” /Cz. S. Bartnik, Fenomen Europy, Lublin 1998, s.
90/. Wielość języków jednoczy się w wielkiej symfonii uwielbiającej Jezusa
Chrystusa. „Kościół nie rywalizuje z państwami, narodami i imperiami, lecz
jest religijnym antytypem wieży Babel, która rozbiła jedność religii,
wprowadziła wielobóstwo i rozerwała duchową komunię ludzkości. Kościół
25
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ma zachować dziś każdy język jako wytworzony również przy pomocy
Opatrzności Bożej, która kieruje każdym narodem. Ale językowi temu musi
dać coś ze zdolności wysłowienia się w rodzinie ludzkiej tak, żeby dosięgał
treści zbawczych i docierał do Boga. Właśnie św. Piotr pomaga tym językom
odnaleźć właściwe brzmienie religijne i zbawcze oraz wspólnie zabrzmieć
przed Bogiem. Urząd Piotra polega na tym, że pomaga on różnym językom
odnaleźć religijny kontakt między sobą i związać się jednocześnie zbawczo ze
Słowem Bożym” /Tamże, s. 91.
+ Państwa sąsiednie Rusi Kijowskiej „Ruś Kijowska w wiekach X-XIII
kształtowała się jako państwo na rozległych obszarach Europy wschodniej.
Sprzyjało to rozwojowi jej politycznych, handlowych, wojskowych i
kulturowych stosunków z licznymi sąsiadami i odleglejszymi państwami i
plemionami – z Polakami, Węgrami, Litwinami, Jaćwingami, Normanami
(Waregami), Finami, Chazarami, Połowcami, z cesarstwem Bizantyjskim,
wreszcie Mongołami i później Tatarami, którzy w wieku XIII spustoszyli i
podporządkowali sobie najdawniejsze państwo ruskie. […] Od końca wieku
XVIII problematyka polska pojawia się coraz częściej w literaturze rosyjskiej.
Było to szczególnie widoczne zwłaszcza w okresach ważnych wydarzeń
historycznych, kiedy sprawa polska stawała się w polityce rosyjskiej bardzo
kłopotliwa i może nawet pierwszoplanowa. Odnosiło się to przede wszystkim
do czasów polskich powstań narodowowyzwoleńczych i do lat I wojny
światowej”
/J. Orłowski, Z dziejów antypolskich obsesji w literaturze
rosyjskiej, Wydawnictwo Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 1992, s. 5/.
„Jeśli tematy i typy obcoplemienne zaczynają się często pojawiać i powtarzać
w literaturze pisanej, ustnych anegdotach oraz politycznej propagandzie
określonego narodu, to z upływem czasu w jego świadomości powstają i
utrwalają się dające się wyodrębnić i opisać stereotypy postaci etnicznych.
[…] Powstanie stereotypów etnicznych w literaturze jest zjawiskiem nader
interesującym z punktu widzenia socjologii, polityki i historii kultury. […]
Najważniejszą funkcją stereotypu jest przekazywanie pożądanych i
odpowiednio ukierunkowanych treści ideologicznych. Służy temu celowi
szerzenie określonych mitów i degradacja wartości duchowych tej grupy
etnicznej, z która prowadzi się walkę zbrojną, polityczną lub inną. W
przeszłości literatura państw zaborczych – zwłaszcza niemiecka i rosyjska –
tendencyjnie urabiała negatywne typy Polaków, co miało służyć wyraźnie
określonej propagandzie szowinistycznej i nader przejrzystym celom
politycznym” /Tamże, s. 6.
+ Państwa silne politycznie rzadko kiedy bywają posłuszne cnotom
uczciwości, honoru i wierności. „Reżym komunistyczny bał się naszej
przeszłości i starał się wymazać z pamięci narodu to, co sprzeczne było z jego
doktryną. Emigracja natomiast uważała, że tym większy wobec tego należy
położyć nacisk na zachowanie wyidealizowanego obrazu historii Polski. Obie
krańcowości, wywodzące się z diametralnie różnych przesłanek, przyczyniły
się do stagnacji polskiej historiografii, która bądź to ugrzęzła w tradycyjnych
schematach, bądź też tłamszona jest nakazami cenzury i wymogami
panującego systemu” /T. Wyrwa, Przedmowa, w: A. Gella, Naród w
ofensywie, Rozważania historyczne, Veritas Foundation Press, London 1987,
9-12, s. 9/. „Protektorzy spraw polskich na Zachodzie wolą, żebyśmy karmili
się mitami, byli w „ofensywie” ich interesów; dociekanie prawdy miesza im
26
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
szyki. Potwierdza to jednocześnie jak bardzo potrzebne, użyteczne i na czasie
ukazują się „Rozważania” nad naszym losem” /Tamże, s. 12/. „Jednym z
niedostatków myślenia politycznego Polaków jest brak perspektywicznego
widzenia wydarzeń w danym okresie aktualnym. Nie nauczyliśmy się widzieć
własnych działań w powiązaniu z rozgrywkami polityki międzynarodowej, ze
zmianami tendencji gospodarczych, z przemianami technologicznymi, a
przede wszystkim z cynizmem politycznym innych – cynizmem, który nie
mógł się u nas ukształtować na skutek naszych instytucji politycznych, w
okresie naszej świetności (brak silnej władzy centralnej w XV-XVIII wieku),
ani tez w okresie najbardziej ofiarnych w całej historii Europy, polskich walk
o niepodległość. Przez przeszło sto lat liczyliśmy na uczciwość, honor i
wierność naszych sojuszników. Sami pozostając tym cnotom wierni w
naszych politycznych przymierzach. Nie wiedzieliśmy i wiedzieć nie
chcieliśmy, że państwa silne politycznie rzadko kiedy bywają tym cnotom
posłuszne” /A. Gella, Naród w ofensywie, Rozważania historyczne, Veritas
Foundation Press, London 1987, s. 13/. „Jednostronność jest dla nas zgubą.
Toteż z największym niepokojem śledzę odradzanie się nieodpowiedzialności
u naszych historyków” /Tamże, s. 15.
+ Państwa socjalistyczne rozpadają się [i pojawiają się od nowa]. „Wydarzenia
z przełomu lat 80-tych i 90-tych, kiedy upadł komunizm w Europie
Wschodniej oraz rozpadł się Związek Radziecki, były postrzegane na
początku jako wynik wielkiego zrywu antykomunistycznego. Z czasem
zaczęły pojawiać się informacje, że wydarzenia te odbywały się zgodnie z
opracowanym wcześniej scenariuszem. Czy rzeczywiście istniał plan
demontażu systemu?” (R. Smoczyński) /R. Smoczyński, Rozmowa z
Władimirem Bukowskim, Fronda 23/24 (2010) 8-21, s. 8/. „istniał pewien
plan. Stworzono go w Moskwie, nie miał on charakteru lokalnego. Władze
lokalne – a przynajmniej ich część wybrana przez Moskwę – w pełni
współpracowały przy jego realizacji, jednak sam plan główny został
stworzony w Moskwie. Najwyraźniej nastąpiło to w 1987 i 1988 roku. […]
jedynym rządem, który przeprowadził pełne śledztwo w sprawie wydarzeń z
1989 roku, był rząd czeski we współpracy z prezydentem Vaclavem Havlem.
Wyniki tego śledztwa były oszałamiające. Ujawniono bowiem, że wszystkie
wydarzenia 1989 roku prowadzące do upadku rządu Jakesza były częścią
planu KGB, realizowanego w Czechosłowacji przez służby wywiadowcze.
Ówczesny szef tych służb, gen. Alojs Lorenc, potwierdził to w swoich
zeznaniach. […] Otóż najwyraźniej wielkie demonstracje studentów w
listopadzie 1990 roku, które de facto uruchomiły ciąg wydarzeń
prowadzących do upadku komunizmu w Czechosłowacji, były wzniecone i
zorganizowane przez służby bezpieczeństwa. […] oczywiście plan Moskwy –
jak potwierdziło śledztwo i sam generał Lorenc – nie przewidywał przejęcia
władzy przez Vaclava Havla. Z pewnością tego nie chcieli. Nowym przywódcą
miał być Zdenek Mlynarz, jeden z przywódców wystąpień z roku 1968, z
czasów Dubczeka. Od 1968 roku mieszkał on w Wiedniu. Tak się złożyło, że
na początku lat 50-tych studiował na Uniwersytecie Moskiewskim i dzielił
pokój w akademiku z Gorbaczowem. Ustalono, że w roku 1988, na rok przed
omawianymi tu wydarzeniami, Mlynarz został wezwany do Moskwy, gdzie
odbył długą rozmowę z Gorbaczowem” (W. Bukowski)/Tamże, s. 9/.
„Gorbaczow nakłaniał go, aby przygotowywał się do objęcia przywództwa w
27
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Czechosłowacji – nowej Czechosłowacji, w ramach „nowego otwarcia”. W
rzeczywistości chcieli oni jedynie odegrać powtórkę „praskiej wiosny”. Miało
to doprowadzić, wśród entuzjazmu społeczeństwa i przy jego aktywnym
udziale, do budowy „socjalizmu z ludzką twarzą”. Wszystko poszło bardzo
dobrze, zgodnie ze scenariuszem – aż do ostatniej chwili, kiedy wśród
wszystkich tych niepokojów, tuż po upadku rządu, w Pradze pojawił się
nagle Mlynarz. Miał bardzo wiele wystąpień telewizyjnych, wygłosił
przemówienie na Placu św. Wacława. Ludzie jednak buczeli i gwizdali,
ponieważ rzucał tylko stare slogany z 1968 roku. Na tym etapie nie chcieli
już Czechosłowacji, nie chcieli „socjalizmu z ludzką twarzą”, nie chcieli
żadnego socjalizmu z żadną twarzą /Tamże, s. 10.
+ Państwa starożytne południa Bliskiego Wschodu należały do bogów, a
reprezentowali bogów ich namiestnicy i słudzy – kapłani. „Bliski Wschód to
kolebka naszej cywilizacji. […] Turcy byli nie twórcami, ale raczej tradentami
wartości wytworzonych w ciągu długiej historii na Bliskim Wschodzie – oni je
przejęli podbiwszy te tereny w średniowieczu. Dla zrozumienia naszej kultury
z dwóch stron niejako zasilanej impulsami ze wschodu wiedza o Oriencie
wydaje się bardzo ważna” /M. Składankowa, Kultura perska, Ossolineum,
Wrocław 1995, s. 5/. „Jednym z ważnych składników tej mieszanki ludów,
twórców bliskowschodniej cywilizacji i kultury byli Irańczycy, reprezentujący
tu żywioł indoeuropejski. Irańczykami, indoeuropejskimi przybyszami z
północy byli Medowie, Persowie i Partowie. Obecnie do ludów irańskich
należą Tadżycy – ci żyjący w b. Związku Radzieckim i ci z Afganistanu,
Kurdowie oraz najrozmaitsze drobne grupy etniczne mieszkające u podnóży
Kaukazu i Pamiru, a będące pozostałościami zamieszkujących kiedyś Azję
Środkową irańskich Scytów-Saków, wreszcie większość mieszkańców Iranu,
czyli – jak jeszcze na początku tego wieku mówiono – Persji […] ogólne
określenie bliskowschodniego państwa Irańczyków. Kultura perska, czyli
bliskowschodnia kultura irańska […] pasterze i rolnicy marzący o „raju”,
który leżał gdzieś na południu, wygnani z dawnych siedzib przez suszę i
niepokoje. Tu stykali się ze światem odmiennych wartości, światem, gdzie
indywidualny pojedynczy człowiek nie mógł stworzyć sobie warunków do
życia i każdy poddany był władzy praw zapewniających ład w miastachpaństwach. Państwa należały do bogów, a reprezentowali bogów ich
namiestnicy i słudzy – kapłani. […] Persowie, przybysze z Azji Środkowej,
stworzyli w starożytności imperium obejmujące mnóstwo ludów o rozmaitych
tradycjach
kulturalnych,
co
umożliwiło
wymianę
idei
pomiędzy
mieszkańcami rozległego państwa. Ich własne dziedzictwo odegrało w tym
procesie rolę bardzo ważną, tak ze względu na wyjątkową pozycję Irańczyków
jako hegemonów wieloplemiennego mocarstwa, jak i szczególne cechy ich
światopoglądu oraz bogactwa wierzeń, mitów i podań” /Tamże, s. 6.
+ Państwa systemu samochodowego przeciwstawione państwom systemu
kolejowego. Cywilizacje dzielone są różnie: „Dürrenmatt kongenialnie
dopełniający wywody Ossowskiego o „porządku policentrycznym” i „porządku
monocentrycznym”, wyróżnia „państwa systemu samochodowego” i „państwa
systemu kolejowego”, pisząc: „Zasadnicza różnica między systemami
politycznymi polega na tym, czy uznają one prymat wolności czy
sprawiedliwości. Ten, w którym wolność stanowi zasadę naczelną, można
porównać z układem społecznym wynikającym z rozwoju ruchu drogowego,
28
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
[…] Państwo systemu samochodowego powoływało się na ideał wolności, a
państwo systemu kolejowego na ideał sprawiedliwości” [F. Dürrenmatt,
Państwa systemu samochodowego i państwa systemu kolejowego, „Literatura
na Świecie”, 1991, nr 11-12, s. 63-67]. „Ossowscy jak i Needham dzielą
cywilizacje na te, o których rzec można, iż mają „kulturę opartą na nauce”, i
te, o których rzec tego nie można, albowiem nie uczyniono w nich jeszcze
(lub nie zdołano mimo starań uczynić) nauki głównym narzędziem
używanym do rozwiązywania problemów poznawczych typu teoretycznego i
technicznego. W obrazie dziejów cywilizacji, zawartym w pracach Spencera,
znaczenie zasadnicze ma rozróżnianie cywilizacji na „militarystyczne”
(głównym źródłem bogacenia się społeczeństw są wojny łupieżcze) i
„industrialistyczne” (owym źródłem są odkrycia naukowe i wynalazki
inżynierów aplikowane w przemyśle rozwijającym się dzięki ciągłości
innowacji) H69.7 156. Zdaniem Znanieckiego należy rozróżnić cywilizacje
uduchowione, społecznie zharmonizowane, upłynnione przez otwartość
systemów czynności”, i cywilizacje zdominowane przez „materializm” [F.
Znaniecki, Ludzie teraźniejsi a cywilizacja przyszłości, Warszawa 1974, s.
79]. „Kołakowski proponuje rozróżnienie ustrojów ze względu na pojmowanie
i traktowanie uprawnień/możliwości człowieka w działaniach na rzecz
uzyskiwania satysfakcji z życia w świecie znaczeń i powiązań społecznych.
Wyróżnia tedy ustroje kierujące się „ekologiczną wizją społeczeństwa” […] i
ustroje, w których obowiązuje „sakralna wizja społeczeństwa” H69.7 157.
+ Państwa wielorakie ogarnięte kulturą ruską. „Mówiąc o kulturze i
cywilizacji ruskiej, nie mamy na myśli fenomenu zamkniętego w granicach
historycznych i geograficznych jednego państwa. Zakładamy przy tym, że
każde państwo jest zbudowane na fundamentach określonej cywilizacji i
istnieje dzięki zasadom prawa i władzy oraz ich pochodnym, które mają
wpływ na organizację życia społecznego. Na podstawie tego założenia
uznajemy, że cywilizacja ruska, podobnie jak cywilizacja innych państw
europejskich, wywodzi się od cywilizacji Cesarstwa Rzymskiego, podzielonego
na dwie części – zachodnią i wschodnią. Uwzględniając fakt, że począwszy od
IV wieku cywilizacja Cesarstwa Rzymskiego ulegała istotnemu przeobrażeniu
pod wpływem kultury chrześcijańskiej, możemy stwierdzić, że młode
społeczeństwa Europy zachodniej, Środkowej i Wschodniej zostały włączone
do jego kultury i cywilizacji. Jeśli obserwujemy na tym obszarze trwanie
pewnych form cywilizacyjnych z okresu antycznego, to zauważamy, iż
nasycone one zostały chrześcijańskimi treściami metafizycznymi. Także
elementy kultury antycznej, jak literatura, retoryka, nauka, malarstwo i
muzyka – chrześcijaństwo przystosowało do potrzeb własnej kultury. Te
fakty w sposób niezaprzeczalny zadecydowały o jedności cywilizacyjnokulturowej chrześcijańskiego świata, związanego z Cesarstwem Rzymskim.
Jednak w obrębie tej całości zaistniały z biegiem czasu dwie odmiany,
wynikające z bliższej więzi bądź to z kulturą grecką, bądź łacińską, których
zasięg pokrywał się z obecnością języków tych dwóch antycznych typów
kultury. Ich znaczenie podkreślało rozbicie Cesarstwa na Wschodnie i
Zachodnie. Istnienie w kulturze chrześcijańskiej greckiej i łacińskiej odmiany
miało wpływ także na kulturę Słowian, co znalazło odzwierciedlenie w
systematyce sporządzonej przez Ricarda Picchio. Slawista włoski
zaproponował na określenie dwu odmian kultur słowiańskich nazwy Slavia
29
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Romana i Slavia ortodossa (w wersji łacińskiej: orthodoxa)/ (R. Picchio,
Letteratura della Slavia ortodossa, IX-XVIII sec., Bari 1991, s. 7-83; Por. także
recenzję A. Naumowa, „Slavia Orientalis” 1992, nr 4, s. 127-129)” /H.
Kowalska, Kultura staroruska XI-XVI w. Tradycja i zmiana, Wydawnictwo
Uniwersytetu jagiellońskiego, Kraków 1998, s. 7/. „zarówno łacińska, jak i
bizantyjska odmiana kultury, należą do wspólnoty kultury chrześcijańskiej.
Stanowią one jednak dwie różniące się całości kulturowe, w obrębie których
można zaobserwować dalsze różnice regionalne” /Tamże, s. 8.
+ Państwa wielorakie przyczyną zburzenia jedności eklezjalnej i politycznej.
Renesans i Reformacja zdusiły chrześcijaństwo średniowieczne, które dzięki
jedności Kościoła i Imperium gwarantowało prawdę i jej prawidłowe
odczytywanie w konkretnej sytuacji. Pojawienie się wielości Kościołów i
państw, z których każde głosiło swoją prawdę jako uniwersalną, zburzyło
jedność eklezjalną i polityczną (P. Pace, Los límites de la obediencia civil en el
Siglo de Oro: Francisco Suárez, w: Cristianismo y culturas. Problemática de
inculturación del mensaje cristiano, Actas del VIII simposio de teología
histórica, Facultad de teología San Vicente Ferrer, Series Valentina XXXVII,
Valencia 1995, 341-350, s. 341). Franciszek Suarez jest ostatnim
scholastykiem, który ze względu na wpływ na późniejszych filozofów może
być jednocześnie uważany za jednego z pierwszych myślicieli nowożytnych.
Jedno z jego ostatnich dzieł, opublikowane cztery lata przed jego śmiercią w
Lizbonie, broniło prawa i obowiązków katolików angielskich. Suarez rozwija
tam, aczkolwiek nie wprost, teorię nieposłuszeństwa obywatelskiego,
zakreślając jasno granice władzy i obowiązków politycznych. Wszystko to, co
przekracza te ograniczenia traci pretensję do obowiązywania i obywatel jest
wolny, a czasami nawet zobowiązany, do nieposłuszeństwa Tamże, s. 342.
Rozwój polityki, teologii i literatury hiszpańskiej wieku XVI sprawia, że
trudno jest interpretować ową epokę. Okazuje się, że nie ma głębokich
studiów nad wieloma wybitnymi teologami z tego okresu. Solidna biografia
naukowa Suareza powstała dopiero w roku 1917 (R. De Scorraille, El P.
Francisco Suárez, Barcelona: Subirana 1917). Przyczyną tego była m.in.
obawa przed popadnięciem w błędy teologiczne, które zarzucano Suarezowi
już od wczesnych lat jego życia. Przełożony generalny Towarzystwa
jezusowego krytycznie odnosił się do tego, że Suarez tworzył myśl
autonomiczną wobec św. Tomasza z Akwinu w dziele De auxiliis. Jego dzieło
De Poenitentia wywołało nawet reakcję Stolicy Apostolskiej, zwłaszcza
kwestia udzielania sakramentu pojednania na odległość. Dzieła teologiczne w
Hiszpanii wieku XVI mogły cenzurować następujące instytucje: Towarzystwo
jezusowe, Inkwizycja, biskup diecezjalny diecezji, w której była publikowana
książka i cenzura królewska. Ponadto kwestia granic obowiązków
politycznych nie była tylko zagadnieniem akademickim, lecz dotykała
konkretnej praktyki. Minął już czas zainteresowania nowo odkrytym przez
Krzysztofa Kolumba lądem, gdy na pierwszym miejscu były takie kwestie, jak
ekspansja europejska w Ameryce, czy władza papieża nad ludami
pogańskimi. W wieku XVI stopniowo na czoło wychodziła kwestia
obowiązywania prawa i kryteriów legitymizacji władzy publicznej Tamże, s.
343.
+ Państwa Wschodu i Zachodu wykorzystywały idee, które narodziły się w
Niemczech. Przyczyna hitleryzmu. Hitleryzm był eksplozją resentymentu,
30
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
produktem goryczy, spowodowanej tym, że państwa Wschodu i Zachodu
zaczęły walczyć o hegemonię nad światem, wykorzystując w tym celu idee,
które narodziły się w Niemczech. Wtedy junkrzy oskarżyli żydów za to, że nie
potrafili poprowadzić Państwo Niemieckie do panowania nad światem i
rozpoczęli bez nich budować socjalizm niemiecki, antykapitalistyczny i
antykomunistyczny. H9 139
+ Państwa zaborcze; Literatura urabia negatywne typy Polaków. „Ruś
Kijowska w wiekach X-XIII kształtowała się jako państwo na rozległych
obszarach Europy wschodniej. Sprzyjało to rozwojowi jej politycznych,
handlowych, wojskowych i kulturowych stosunków z licznymi sąsiadami i
odleglejszymi państwami i plemionami – z Polakami, Węgrami, Litwinami,
Jaćwingami, Normanami (Waregami), Finami, Chazarami, Połowcami, z
cesarstwem Bizantyjskim, wreszcie Mongołami i później Tatarami, którzy w
wieku XIII spustoszyli i podporządkowali sobie najdawniejsze państwo
ruskie. […] Od końca wieku XVIII problematyka polska pojawia się coraz
częściej w literaturze rosyjskiej. Było to szczególnie widoczne zwłaszcza w
okresach ważnych wydarzeń historycznych, kiedy sprawa polska stawała się
w polityce rosyjskiej bardzo kłopotliwa i może nawet pierwszoplanowa.
Odnosiło się to przede wszystkim do czasów polskich powstań
narodowowyzwoleńczych i do lat I wojny światowej” /J. Orłowski, Z dziejów
antypolskich obsesji w literaturze rosyjskiej, Wydawnictwo Szkolne i
Pedagogiczne, Warszawa 1992, s. 5/. „Jeśli tematy i typy obcoplemienne
zaczynają się często pojawiać i powtarzać w literaturze pisanej, ustnych
anegdotach oraz politycznej propagandzie określonego narodu, to z upływem
czasu w jego świadomości powstają i utrwalają się dające się wyodrębnić i
opisać stereotypy postaci etnicznych. […] Powstanie stereotypów etnicznych
w literaturze jest zjawiskiem nader interesującym z punktu widzenia
socjologii, polityki i historii kultury. […] Najważniejszą funkcją stereotypu
jest przekazywanie pożądanych i odpowiednio ukierunkowanych treści
ideologicznych. Służy temu celowi szerzenie określonych mitów i degradacja
wartości duchowych tej grupy etnicznej, z która prowadzi się walkę zbrojną,
polityczną lub inną. W przeszłości literatura państw zaborczych – zwłaszcza
niemiecka i rosyjska – tendencyjnie urabiała negatywne typy Polaków, co
miało służyć wyraźnie określonej propagandzie szowinistycznej i nader
przejrzystym celom politycznym” /Tamże, s. 6.
+ Państwa zagarnięte przez Prusy były pierwszą ofiarą ideologii Romantyzmu
niemieckiego. Romantyzm reagował na Oświecenie: antyracjonalizm, brak
zaufania do umysłu indywidualnego, wiara w naturę, która jawi się jako
organizm ożywiany wewnętrznie przez ducha, przez jakiś wyższy rozum, w
którym rozum ludzki uczestniczy. Państwo również jawi się jako organizm
ożywiany przez ducha: Novalis (1772-1801), Schlegel (1771-1829), Herder
(1774-1803), Fichte (1762-1814; identyfikuje państwo z narodem), Hegel
(1770-1831; państwo jako ciało mistyczne). Wszystkie te idee były
fundamentem doktrynalnym formowania II Rzeszy (wiek XIX). /A. Martín
Puerta, El concepto antropológico en Oswald Spengler, w „Verbo” n. 423-424
(2004), 237-283, s. 255/. Idee te znajdują się też u Spenglera, którego myśl
stanowiła fundament doktrynalny III Rzeszy. Było to połączenie socjalizmu z
konserwatyzmem. Osoba ludzka nie ma znaczenia, liczy się tylko kolektyw,
nie jako zbiór osób ludzkich, lecz jako przejaw wielkiego, jednego organizmu
31
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
państwa, partii, czy całej ludzkości. W XIX wieku pierwszą ofiarą takiej
ideologii były państwa zagarnięte przez Prusy. Przed wojnami napoleońskimi
Prusy były małym państewkiem wzrastającym terytorialnie poprzez zabory
ziem państwa polskiego /Kiedyś takim małym księstwem była Moskwa/.
Polska została rozgrabiona, tak jak kiedyś klasyczna Grecja, silna kulturą,
lecz słaba politycznie, która została rozgrabione przez Persów i inne ludy
wtedy, gdy nie umacniała w swoim wnętrzu zmysłu wspólnotowego. Już
Platon nawoływał do przezwyciężenia indywidualizmu małych księstw na
korzyść wspólnoty wielkiego państwa; bezskutecznie, podobnie było w Polsce
przed rozbiorami /Tamże, s. 256/. Hegel chciał państwa zamkniętego, w
sensie gospodarczym (rynek zamknięty przed innymi, działający tylko w
swoim wnętrzu) oraz politycznym (kontrola państwa nad ruchem ludności,
zakaz wyjazdów obywateli za granicę tylko dla ciekawości czy dla
przyjemności). Według Hegla państwo jest wspólnotą duchową, która jest
celem a nie środkiem. Odpowiednio osoba ludzka nie jest celem, lecz jedynie
środkiem, przestając być wskutek tego osobą. Myśl Hegla przejął Spengler
/Tamże, s. 257. Kantyzm wynika z nominalizmu. Na tej linii myśli znajduje
się Spengler /Tamże, s. 283/.
+ Państwa-Kościoły w kulturze śródziemnomorskiej. Europa wieku X
pogrążona była w ciemnościach. „W chrześcijaństwie europejskim upadła
godność kapłana i proroka. Nie byli to już wybrańcy Boży, ani powołani. Nie
mieli przygotowania do swojej misji i urzędu. Zostawali nimi ludzie z
przypadku lub nawet z „ulicy”. Stanowiskami zawładnął chciwy laikat. Ba
papieży, biskupów i opatów różni władcy mianują swoich, niekiedy członków
swojej rodziny, przeważnie niewykształconych i często niemoralnych. Po
epoce walki wędrówki ludów nastała epoka próby moralnej, po epoce czasu,
czyli ruchu plemion, przyszła epoka przestrzeni, czyli urządzania życia w
wymiarze państwowotwórczym. Mimo to w głębi Kotła Europejskiego
występują pewne nurty scalające. Nadal żyje starożytna idea Galilea gentium
(Iz 9, 1-2; Mt 4, 15-16), co Vetus Latina przetłumaczyła w duchu rzymskim
jako populus gentium – „naród ludów” lub civitas gentium – „państwo ludów”,
a eklezjalnie jako populus Dei gentium – „Boży naród ludów” lub „naród
Bożych ludów” (św. Hieronim; ośrodek papieski). Była więc kontynuacja,
odwiecznej prawie, kategorii jedności społecznej: jedność rodzaju ludzkiego
we wszystkich ludach świata” /Cz. S. Bartnik, Fenomen Europy, Lublin
1998, s. 108/. Dwa nurty cywilizacji łacińskiej: Hellada i Roma przerodziły
się w nurt wschodni i nurt zachodni, generujące Europę, ale i rywalizujące
między sobą. Parły one na północ, „zgodnie zresztą z prawem jakiejś ogólnej
prewalencji mocniejszego nad słabszym. W tym parciu na północ na
Zachodzie chciano przede wszystkim przeskoczyć nieciągłość między starym
Rzymem a współczesnością i utworzyć wielkie państwo, imitujące dawne
imperia. […] I tak na zachodzie ta mnogość ludów, krajów i kultur koaguluje
w nowe państwa, naśladujące, choć nieudolnie, dawne Imperium Romanum:
Królestwo Italii pod niebem władzy papieskiej, Królestwo Franków zachodnie
(Francja) z Kościołem dworskim Karolingów, Królestwo Wschodnie –
Frankońskie, czyli Germania z Kościołem prywatnym książąt, Królestwo
Wielkiej Brytanii z Kościołem państwowym i wyspiarskim, czyli tendencja
niezależności od Kościoła Europy. Do tego dołączyło się i państwo polskie z
Kościołem raczej ludowym, gdyż nie mieliśmy miast, które były „państwami32
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Kościołami” w kulturze śródziemnomorskiej. Nad całością wszakże wznosiło
się Ottonowe i Henrykowe Cesarstwo Rzymskie narodu Niemieckiego:
Renovatio Imperii Romanorum” /Tamże, s. 109.
33