Don Bosco w skansenie komunizmu
Transkrypt
Don Bosco w skansenie komunizmu
ISSN 1642 – 9672 Pismo do Przyjaciół i Sympatyków Misji Misje S alezjańskie 5/2007 (120) wrzesień – październik Don Bosco w skansenie komunizmu Dominik Savio w Polsce Spis treści Misje S alezjańskie Salezjański Ośrodek Misyjny ul. Korowodu 20 02-829 Warszawa tel. (022) 644-86-78; fax. 644-86-79 e-mail: [email protected] [email protected] [email protected] www.misje.salezjanie.pl Konto złotówkowe: PKO BP O/XVI Warszawa 50 1020 1169 0000 8702 0009 6032 Konto w euro: PKO BP O/XVI Warszawa 69 1020 1169 0000 8502 0018 8714 swift code: BPKOPLPW Konto w USD: PKO BP O/XVI Warszawa 53 1020 1169 0000 8602 0089 7926 swift code: BPKOPLPW Redaktor naczelny: Ks. Stanisław Rafałko SDB Zastępca redaktora naczelnego: S. Grażyna Sikora CMW Redaktor techniczny: Krzysztof Karpiński (www.karpik.eu) Współpracują: S. Ewa Siuda CMW, Renata Piotrowska Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania zmian w nadesłanych tekstach. Misje Salezjańskie 2 W numerze: 3 Słowo Dyrektora Ośrodka Misyjnego Ks. Stanisław Rafałko SDB 4-5 List Przełożonego Generalnego Droga życia: 10 słów… Ks. Pascual Chavez SDB 6-11 Prosto z misji Kuba – Don Bosco w skansenie komunizmu Ks. Stanisław Rafałko SDB 12-15 Srebrny Jubileusz Dzieła Salezjańskiego w Zambii Salezjanie w Zimbabwe i Namibii S. Grażyna Sikora CMW 16-17 Plakat 18-19 Korespondencja Ks. Krzysztof Rychcik – RPA S. Teresa Roszkowska – Sudan 20-21 Adopcja na odległość Sara z grupowej Adopcji na odległość Kalina Celińska 22-23 Projekty misyjne 24-25 Z misji salezjańskich i nie tylko 26-27 Z działalności w kraju 28-29 Św. Dominik Savio w Polsce S. Grażyna Sikora CMW 30-31 Ogłoszenia Słowo Dyrektora Ośrodka Misyjnego Misje wakacji nie mają Skończyły się wakacje. Dzieci wracają do szkoły. Misjonarze po odpoczynku w kraju wracają do swojej pracy na misjach. Podobnie wolontariusze. Jedni wracają do kraju inni wyjeżdżają na swoje często życiowe doświadczenie pracy na misjach. Wśród nich jest wolontariuszka, która przez cały sierpień przybliżała rzeczywistość misyjną nadając relacje z różnych placówek misyjnych z Zambii, Ugandy i Malawi na falach 3 Programu Polskiego Radia. Jedna grupa wolontariuszy przez miesiąc przebywała w Libanie, druga w Korostyszewie na Ukrainie. Niektórzy swoje urlopy zamienili na pielgrzymowanie do Matki Bożej Częstochowskiej. My także z odnowionymi siłami bierzemy się do pracy. W tym roku w przeciwieństwie do lat ubiegłych, także w okresie letnim w SOM był ciągle duży ruch. To znak, że pomimo urlopów wielu ludzi pamięta o misjach wysyłając ofiary, za które z całego serca dziękuję. W tym czasie w ośrodku odbyło się kilka ważnych spotkań. Pierwsze z nich to spotkanie osób uczestniczących w Adopcji na odległość na Madagaskarze z s. Krystyną Szoszyńską. Kolejnym było spotkanie osób uczestniczących w adopcji na odległość w Tanzanii z ks. Henrykiem Tucholskim. W tym czasie miało również miejsce piąte z kolei spotkanie misjonarzy i misjonarek salezjańskich przebywających na urlopach w kraju, zakończone miłym akcentem spotkania z rodzicami misjonarzy oraz naszymi darczyńcami. Był to szczególny czas wzajemnego poznania się i wymiany doświadczeń. W czerwcu i lipcu przebywałem z wizy- tą u naszych misjonarzy pracujących na Kubie w systemie dobrze nam znanym, a który o dziwo ma jeszcze rację bytu w kilku krajach w XXI wieku. W drodze powrotnej mogłem poznać salezjańską działalność na Dominikanie. Więcej o tych wszystkich wydarzeniach piszemy na łamach niniejszego numeru MS. Drodzy, przed nami październik, miesiąc poświęcony modlitwie różańcowej. Po raz kolejny będziemy też obchodzili Światowy Dzień Misyjny. Zachęcam do podejmowania różnych przedsięwzięć na rzecz propagowania misji. W ten sposób my także stajemy się misjonarzami. W dniach od 10 do 14 października wraz z salezjanami z wizytatorii zambijskiej będziemy dziękowali Bogu za 25 lat dzieła Księdza Bosko w tym regionie Afryki. Z tej okazji do Zambii i Malawi przybędzie IX następca Księdza Bosko ks. Pascuale Chavez oraz liczni goście a wśród nich także delegacja SOM. Naszą modlitwą ogarniemy wszystkich, którzy na przestrzeni 25 lat wspierali i nadal wspierają naszych misjonarzy pracujących na tych terenach. 3 Misje Salezjańskie DROGA ŻYCIA: 10 SŁÓW „Ja jestem Pan Bóg twój. Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy. Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić. Czcij ojca twego i matkę twoją. Nie będziesz zabijał. Nie będziesz cudzołożył. Nie będziesz kradł. Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa. Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego” (por. Wj 20, 1nn) Misje Salezjańskie 4 KOCHAĆ ŻYCIE List Przełożonego Generalnego Pierwotny zamysł Boży nie zakładał grzechu, śmierci i destrukcji stworzenia. Ale nawet przymierze zawarte później z ludzkością nie zdołało przekonać człowieka, że jedynie w Bogu może odnaleźć swoją pełnię. Aby ponownie wznieść człowieka na Bożą orbitę, Pan musiał interweniować w historię zbawienia i zacząć na nowo od Abrahama, „ojca wiary”. Z niego wziął początek ów lud, z którym zawarł na Synaju dwustronne przymierze: Bóg zobowiązał się być Bogiem Izraela, a Izrael zobowiązał się być Ludem Boga. Dziesięć przykazań ukazuje warunki przymierza oraz moralną i duchową przestrzeń, w której winien znaleźć się Izrael, a która wyznacza granice królestwa życia. Przekroczenie tych granic to wejście w śmierć. Dziesięć przykazań to dziesięć słów zapewniających życie w taki sposób, w jaki rodzice prowadzą dziecko, troszcząc się o jego dobro. To dziesięć ścieżek prowadzących ku Życiu, którym jest sam Bóg. To, co Bóg uczynił dla Izraela, staje się fundamentem jego praw i norm. Dziesięć przykazań to droga, którą Pan daje swojemu ludowi, aby kroczył przy Nim przez całe swe życie. Oto piękny przykład katechezy rodzinnej: Gdy syn twój zapyta cię kiedyś: Jakie jest znaczenie tych świadectw, praw i nakazów, które wam zlecił Pan, Bóg nasz?, odpowiesz: Byliśmy niewolnikami faraona w Egipcie i wyprowadził nas Pan z Egiptu mocną ręką. Uczynił na oczach naszych znaki i cuda wielkie przeciwko Egiptowi, faraonowi i całemu jego domowi. Wyprowadził nas stamtąd, by iść z nami i przyprowadzić nas do ziemi, którą poprzysiągł dać przodkom naszym. Wtedy rozkazał nam Pan wykonywać wszystkie te prawa, bać się Pana, Boga naszego, aby zawsze dobrze nam się List Przełożonego Generalnego wiodło i aby nas zachował przy życiu, jak to dziś czyni. Na tym polega nasza sprawiedliwość, aby pilnie przestrzegać wszystkich tych poleceń wobec Pana, Boga naszego, jak nam rozkazał (Pwt 6, 20-25). Dlatego Mojżesz, pośrednik przymierza, zachęca lud do życia zgodnie z drogą, daną przez samego Boga: Patrzcie, nauczałem was praw i nakazów, jak mi rozkazał czynić Pan, Bóg mój, abyście je wypełniali w ziemi, do której idziecie, by objąć ją w posiadanie. Strzeżcie ich i wy- pełniajcie je, bo one są waszą mądrością i umiejętnością w oczach narodów… Bo któryż naród wielki ma bogów tak bliskich, jak Pan, Bóg nasz, ilekroć Go wzywamy? Któryż naród wielki ma prawa i nakazy tak sprawiedliwe, jak całe to Prawo, które ja wam dziś daję? (Pwt 4, 5-8). Dlatego Boga należy kochać „całym sercem, całą duszą i ze wszystkich sił”, a bliźniego jak siebie samego. Nie ma tu miejsca na żadne bałwochwalstwa czy kult bóstw, które nie mogą zbawić: mają usta, ale nie mówią; oczy mają, ale nie widzą. Mają uszy, ale nie słyszą; nozdrza mają, ale nie czują zapachu. Mają ręce, lecz nie dotykają; nogi mają, ale nie chodzą; gardłem swoim nie wydają głosu (Ps 115, 5-7). Prawdziwą głupotą jest boska cześć oddawana ludziom, zwierzętom, gwiazdom, dziełom rąk czy bóstwom ludów ościennych. Prawo Pana jest ścieżką życia, jego istotą jest miłość: Przeto starajcie się wypełniać wszystko, co wam nakazał Pan, Bóg wasz: Nie odstępujcie od tego ani na prawo, ani na lewo. Idźcie dokładnie drogą wyznaczoną wam przez Boga waszego, byście mogli żyć, by dobrze wam się wiodło i byście długo przebywali w ziemi, którą macie posiąść (Pwt 5, 3233). Jakże inna jest mentalność współczesna, która chce przedstawiać Boga i Jego prawo jako zagrożenie dla ludzkiego szczęścia. Jezus zawarł wszystko w przykazaniu miłości, jedynej energii zdolnej nadać sens życiu i otworzyć bramy śmierci. Ks. Pacual Chavez SDB 5 Misje Salezjańskie Prosto z misji KUBA – DON BOSCO W SKANSENIE KOMUNIZMU Dla jednych Kuba kojarzy się przede wszystkim z turkusowo niebieskim morzem, żarem tropików, tańcem salsa, słynnym cygarem i rumem oraz odpoczynkiem na pięknych plażach jak to reklamują biura podróży. Dla innych z Fidelem Castro, rewolucją i reżimem komunistycznym. Od 21czerwca do 5 lipca będąc z wizytą u naszych misjonarzy mogłem z bliska poznać ten „raj na ziemi”. Przylot – Niemiły pan odpowiedział, że na Kubie jest wszystko, co potrzeba Na Kubie wylądowałem w czwartek 21 czerwca późnym wieczorem. Samolot przyleciał z ponad godzinnym spóźnieniem, a potem jeszcze opóźnienie związane z awarią systemu wyładowania bagażu. Kiedy już przyszła moja walizka jako jedna z ostatnich, ruszyłem do wyjścia. Niezbyt miła pani skierowała mnie jednak do kontroli, na którą znowu musiałem czekać. Zanim otworzyłem walizkę oni już wiedzieli, co tam jest. Pani poprosiła do pomocy pana i zaczęli przeglądać leki, a miałem ich ok. 20 kg. Nie stanowiły problemu. Ale musiałem oddać wszystką kiełbasę. Na nic się zdały moje prośby, że wiozę to dla misjonarzy, którzy tu pracują. Niemiły pan odpowiedział, że na Kubie jest wszystko, co potrzeba, a prawo zakazuje. Byłem zły, że nie będę mógł poczęstować chłopaków polską kiełbasą. S. H. Milcz Misje Salezjańskie 6 Prosto z misji Salezjańskie kolegium w Hawanie w połowie zabrane przez komunistów Na lotnisku czekali na mnie od 4 godzin ks. Andrzej Borowiec z klerykiem oraz s. Henryka Milczarek z siostrami salezjankami z Guanabacoa (22 km od Hawany). Moją wizytę zacząłem następnego dnia od ich wspólnoty, bo s. Henryka za 2 dni leciała do Polski na urlop – po 4 latach. Byłem pod wrażeniem pięknej placówki sióstr. Jest to dom rekolekcyjny z wielkim ogrodem. Przyjeżdżają tu na dni skupienia i rekolekcje różne grupy młodzieży i dorosłych. Ze względu na strukturę jest to także dom dla sióstr starszych. Ta wspólnota liczy 10 sióstr, wszystkich na Kubie jest 22. S. Henryka jest niesamowita. Kobieta z werwą, pełna entuzjazmu. Na Kubę przyjechała tuż po wizycie Jana Pawła II. Wcześniej pracowała w innych krajach Ameryki Centralnej. Santa Clara – Mój rozmówca utrzymuje rodzinę i 30-letni samochód z hodowli świń Wróciliśmy do Hawany. Stąd szybko na autobus do Santa Clara, 270 km od Hawany. Po 4 godzinach dotarłem na miejsce. Czekał na mnie ks. Darek Iżykowski. Samochodem z lat 70-tych przyjechaliśmy do domu salezjańskiego. Wspólnota przyjęła mnie bardzo życzliwie. Dyrektorem jest 68-letni Meksykanin, jest tu 2 Włochów: 82-letni ks. Giordano i 87-letni ks. Bruno oraz ks. Darek. Byłem pod wrażeniem, szczególnie ks. Bruno. Jest wszędzie. Odpowiada za kurs komunikacji społecznej. Widziałem jak wieczorem ten dziadek studiował książkę na ten temat, następnego dnia miał konferencję do młodzieży. My, Polacy, moglibyśmy się od nich dużo nauczyć. Mamy dużo większe możliwości, oni jednak mają dużo więcej chęci. zarczyk 7 Misje Salezjańskie Prosto z misji W sobotę pojechaliśmy z ks. Darkiem do San Diego, 27 km od Santa Clara. Jest to parafia ks. Darka. Mieliśmy jechać z dziećmi na plażę, ale nie było czym. Alternatywą był basen, ale okazało się, że w basenie nie ma wody, a zatem pojechaliśmy z dziećmi bryczką na przechadzkę nad bajorko. Ks. Darek został na niedzielę, a ja wróciłem do Santa Clara. W drodze powrotnej rozmawiałem nieco z kierowcą o życiu Kubańczyków w San Diego. Ma drugą żonę i 2 dzieci. Syna z pierwszą żoną i córkę z drugą. Na pytanie o to, co stało się z pierwszą żoną odpowiedział, że jest piękna i nadal utrzymują przyjacielskie relacje. Spotyka się z synem, ale zakochał się w aktualnej i z nią się ożenił. Jego koledzy średnio żenią się 4-5 razy. Swoją rodzinę i 30-letni samochód utrzymuje z hodowli świń. Żyje ubogo, bez perspektyw na lepsze życie, ale nie narzeka. Polityka go nie interesuje. Jeden się boi drugiego W niedziele koncelebrowałem z dyrektorem Mszę św. Ludzi był pełen kościół, ale co to jest – 2 Msze św. w niedzielę na parafię, która liczy ok. 50 tysięcy ludzi. Na koniec powiedziałem kilka Misje Salezjańskie 8 Ks. A. Borowiec słów o tym, że w Polsce, kiedy byliśmy w podobnym systemie naszą siłą była wiara, wierność Kościołowi, silna rodzina i pragnienie wolności, którą osiągnęliśmy dzięki wierze. Tego życzyłem Kubańczykom. Po Mszy św. było spotkanie z młodzieżą. Zostało ok. 40 osób. Kontynuowałem temat, ale zauważyłem pewną konsternację i miałem wrażenie, że coś jest nie tak. A zatem zacząłem pytać, co ich interesuje. Mówili o swoim zaangażowaniu w życie parafii, w dzieło ewangelizacji i wolontariat misyjny. Potem ks. Darek mi wyjaśnił, że kiedy mówi się o polityce zaczynają się bać i się zamykają. Po prostu są zastraszeni. Jeden boi się drugiego. Wiedzą, że w każdej grupie są donosiciele. We wtorek udaliśmy się do Trynidad, miejscowości kolonialnej nad morzem, odwiedzanej chętnie przez turystów. Jechaliśmy tam wynajętym starym samochodem, który w górach zaczął szwankować. Okazało się, że nie działają hamulce… Ks. Darek mówił, że tak to tutaj jest. Nigdy nie można nic zaplanować ani przewidzieć. Trzeba być przygotowanym na wszystko. Mieć stalo- Prosto z misji we nerwy i stoicką cierpliwość – tak dla własnego dobra. W środę pojechaliśmy do Santiago de Kuba. Santiago de Kuba – Myślałem, że śnię, ale to była rzeczywistość Tu salezjanie prowadzą 55-tysięczną parafię, oratorium i centrum młodzieżowe. Wcześniej była tu także szkoła salezjańska, którą w 1961 r. zabrali komuniści. Dyrektor i proboszcz to Kubańczycy, młodzi i przedsiębiorczy. Widać, że się rozumieją i współpracują ze sobą, czego owocem jest dobry klimat we wspólnocie. Są tu też aspiranci, którzy zdecydowali się na drogę życia salezjańskiego. Nie jest im łatwo. Gdy położyłem się, aby się zdrzemnąć po nieprzespanej nocy, obudził mnie hałas. Były to dzieci z dawnej szkoły salezjańskiej. Wydawało mi się, że śnię, ale to była rzeczywistość. Na boisku odbywało się coś w rodzaju apelu. Były aklamacje i śpiewy. Kiedy usłyszałem śpiewy: Revolucion, revolucion! E viva jefe de revolucion – El Comandante Fidel…, przypomniały mi się stare, piękne czasy z mojego dzieciństwa i …Wyklęty powstań ludu ziemi… Niech żyje Polska Zjednoczona Partia Robotnicza… Indoktrynacja od najmłodszych lat. Opuściliśmy Santiago i po 12 godzinach byliśmy w Hawanie. Hawana – Policjanci pilnują, aby turyści znali tylko oficjalną prawdę W Hawanie salezjanie mają 2 wspólnoty. Jedna w starej Hawanie. Przed rewolucją było tu wspaniałe kolegium oraz zarząd inspektorii kubańskiej. Aktualnie salezjanie prowadzą tu oratorium – centrum młodzieżowe oraz duszpasterstwo w kościele salezjańskim i pobliskiej parafii. Liczy ona ponad 50 tys. mieszkańców. Na Mszę św. niedzielną do dwóch kościołów chodzi ok. 2%. Druga wspólnota mieści się w dzielnicy Vibora. Tam jest 4 salezjanów, wśród nich ks. Andrzej Borowiec. Salezjanie prowadzą tu parafię i oratorium, za które jest odpowiedzialny ks. Andrzej. Podczas niedzielnej Mszy św. ludzie powitali nas – trzech Polaków gromkimi oklaskami. Po Komunii św. życzyłem Kubańczykom, nieco w przypowieści, osiągnięcia wolności. Kto chciał to zrozumiał. Podziękowałem ludziom za życzliwe przyjęcie i troskę o naszych misjonarzy. Odpowiedzią były gromkie oklaski. Potem udaliśmy się do drugiej wspólnoty salezjańskiej w centrum starej Hawany. Tu o godzinie 11.00 Mszę św. odprawiał dyrektor wspólnoty, ks. Ramon. Powitał nas w kościele. Na placu przed kościołem słychać było głośną muzykę, która zagłuszała to, co dzieje się w świątyni. Robiono to perfidnie. Iście komunistyczny styl. Po południu poszliśmy zobaczyć co nieco to wielkie 2-milionowe miasto. Stara Hawana robi wrażenie. Część turystyczna powoli jest odnawiana. Granice pomiędzy częścią dla turystów i resztą są bardzo widoczne. Niemal na każdym skrzyżowaniu stoi policjant, Ks. D. Iżykowski 9 Misje Salezjańskie Prosto z misji który pilnuje, aby turyści nie wchodzili w uliczki nie dla turystów. Kto jest w Hawanie jako turysta, nie pozna prawdy, jaka kryje się za ładnymi fasadami ulic dla turystów. Właśnie z tarasu domu salezjańskiego mogliśmy zobaczyć prawdę o autentycznych warunkach życia przeciętych Kubańczyków. Walące się domy, brud i smród. Aż trudno uwierzyć, że w takich warunkach żyją ludzie. Dlatego policjanci pilnują, aby turyści znali tylko prawdę oficjalną. W poniedziałek rano ks. Darek odjechał do Santa Clara. Pozostałem w Hawanie u ks. Andrzeja. Czułem się trochę jak w więzieniu. Jedną z podstawowych trudności jest brak transportu i niemożliwość swobodnego przemieszczania się. Wspólnoty mają po jednym samochodzie, który służy do pracy. Na więcej samochodów rząd nie wyraża zgody. Jestem pod wrażeniem ubóstwa wspólnot salezjańskich. W Santa Clara ekonom na pożegnalną kolację usmażył jajka. Było Misje Salezjańskie 10 Prosto z misji ich pięć, po jednym dla każdego. Każdego dnia na obiad i na kolację jedliśmy to samo. Rosół z makaronem i ryż. Na śniadanie był chleb i kawa z mlekiem w proszku. Ks. Darek twierdził, że są to dania świąteczne ze względu na mnie. Codzienność jest dużo uboższa. Salezjanie na Kubie Na Kubie jest 20 salezjanów: 2 Włochów, 2 Polaków, 4 Hiszpanów, 1 Meksykanin i 11 Kubańczyków. Salezjanie mają dwie wspólnoty w Hawanie, po jednej w Santa Clara, w Camaguey i w Santiago de Kuba. Są to parafie i oratoria. Przed rewolucją prowadzili tu 15 dzieł, głównie szkoły i kolegia. Wszystko to w latach sześćdziesiątych zostało zabrane przez rząd Fidela Castro. Żyją bardzo ubogo. Przez ponad 40 lat nie mogli robić nic poza bie- żącą administracją. Na wszystko potrzebne jest pozwolenie Komitetu Centralnego Partii. Czeka się na nie latami, co wcale nie znaczy, że się je otrzyma. Komunistyczny raj na ziemi Czy sytuacja zmieniła się po wizycie Jana Pawła II w 1998? Ludzie mówią, że trochę tak. Ale bardzo niewiele. Wszyscy żyją z dnia na dzień, mniej lub bardziej pogodzeni z absurdalną rzeczywistością kartek na żywność, pustych sklepów, miesięcznych pensji w granicach kilkunastu dolarów, niemożliwości swobodnego przemieszczania się, kompletnej izolacji od świata, totalnego zastraszenia… I tak mógłbym kontynuować długą listę tych dobrze nam znanych aspektów komunistycznego raju na ziemi. Lecz aby nasi misjonarze mogli w miarę spokojnie kontynuować swoją pracę, postawię tutaj kropkę. Niesamowite. Miałem wrażenie, że naród ten stracił nadzieję na jakiekolwiek zmiany. A zatem głównym zadaniem misjonarzy jest rozpalanie nadziei. Ks. Stanisław Rafałko SDB 11 Misje Salezjańskie Srebrny Jubileusz Dzieła Salezjańskiego w Zambii 25-LECIE OBECNOŚCI KSIĘDZA BOSKO W ZAMBII Ks. W. Kozłowicz SALEZJANIE W ZIMBABWE I NAMIBII Zarówno do Zimbabwe jak i do Namibii salezjanie przybyli stosunkowo niedawno. Mają tam po dwie placówki misyjne. Choć praca nie jest łatwa, są dla wszystkich znakiem nadziei. W 1993 r. ustanowiono wizytatorię Matki Bożej Wspomożenia Wiernych (ZMB), obejmującą trzy kraje: Zambię, Malawi i Zimbabwe, choć w dwóch Ks. P. Malec Misje Salezjańskie 12 ostatnich salezjanów jeszcze nie było. W styczniu 1994r. zaczęli szukać możliwości dotarcia do Zimbabwe i Malawi… ZIMBABWE W Harare – stolicy Pierwszy salezjanin przybył do Harare, stolicy tego 12-milionowego kraju, w maju 1995 r. Był to ks. Bruno Zamberlan (Włoch), którego głównym zadaniem w tym czasie była nauka lokalnego języka shona i zaplanowanie salezjańskiej pracy apostolskiej w Zimbabwe. Arcybiskup diecezji Harare, Patrick Chakaipa, zaproponował synom ks. Bosko przejęcie parafii w Kambuzuma i otwarcie tam szkoły średniej. Okazało się jednak, że teren ten nie nadaje się na budowę szkoły. W styczniu 1996 r. salezjanie przejęli parafię w Kambuzuma z 2 sta- Srebrny Jubileusz Dzieła Salezjańskiego w Zambii cjami misyjnymi: Warren Park i Rugare. Proboszczem został niezmordowany ks. Kazimierz Kulczycki, który pracował tam 9 lat i zmarł 18 stycznia 2005 r. w Warszawie. W parafii w Harare nie było plebanii. Księża na kilka miesięcy wynajęli skromny dom, a potem przenieśli się do domu zakupionego przez diecezję. Budynek był w opłakanym stanie. Sporo trudu kosztowało przystosowanie go do potrzeb salezjanów, ale w końcu stał się on plebanią, a przede wszystkim miejscem dla ludzi młodych, którzy przychodzili tam setkami „do siebie”. Dziś jest to świetnie funkcjonujące oratorium. Salezjanie prowadzą tam też kurs informatyki dla młodzieży. Stopniowo powiększyli także i wyremontowali kościół w Kambuzuma. Obecnie na tej placówce pracuje ks. Wojciech Kozłowicz. Hwange – 800 km od Harare Miasteczko Hwange w północno-zachodniej części Zimbabwe liczy ok. 43 tys. mieszkańców. Słynie z kopalni odkrywkowej węgla kamiennego i największego w kraju parku, gdzie znajduje schronienie 30 tys. słoni. Do majestatycznego wodospadu Victoria i rzeki Zambezi jest stąd zaledwie godzina drogi samochodem. Biskup zapraszając salezjanów do Hwange chciał, aby zajęli się edukacją młodzieży i pracą duszpasterską. Na przestrzeni 450 km nie było bowiem ani jednej szkoły zawodowej. Salezjanie zaraz pomyśleli o szkole technicznej, ale ze względu na trudności z budową skupili się wpierw na pracy duszpasterskiej. Objęli 2 parafie (5 i 3 km od misji) i wybudowali dom, by mieć dach nad głową. Aktualnie trwa tam budowa szkoły i centrum edukacyjnego, które bp Albert Serrano poświęcił 24 maja br. Chociaż budynki nie są skończone, otworzyli już tam szkołę (krawiectwo i informatyka) i oratorium z obawy, aby tych pomieszczeń nie zabrano na koszary wojskowe lub centrum treningowe dla bojówek rządowych. Z powstającą szkołą młodzi ludzie wiążą swoje nadzieje. Zimbabwe jest po Botswanie krajem z największą ilością zarażonych HIV. 90% ludzi umiera tam na malarię i AIDS. Bezrobocie dochodzi do 80% a inflacja do 5000% (największa w historii świata). Po 27 latach niepodległości i destrukcyj- Ks. Cz. Lenczuk 13 Misje Salezjańskie Srebrny Jubileusz Dzieła Salezjańskiego w Zambii nych rządów kraj jest w rozsypce. Obecność salezjanów pośród młodych w tym kraju jest konieczna. W Hwange pracują ks. Czesław Lenczuk i ks. Piotr Malec. NAMIBIA Shambyu – na skraju pustyni Kalahari W 1998 r. salezjanie przejęli od ojców oblatów misję w Shambyu. Skoncentrowali się na posłudze duszpasterskiej w tym miejscu i w okolicznych wioskach. Obszar misji Shambyu jest bardzo rozległy. Tu zaczyna się pustynia Kalahari porośnięta buszem. Nieco dalej na południe gdzie niegdzie rosną jakieś rośliny i drzewo-krzewostan, reszta to już tylko piasek. Mieszkańcy pustyni – Buszmeni, lud negroidalny, wykazujący pewne cechy rasy żółtej, dostosowali się do tych ciężkich warunków. Ich życie jest bardzo prymitywne, a dzięki programom ochrony ich kultury nie Ks. A. Misje Salezjańskie 14 dociera do nich współczesna cywilizacja. Parafia salezjańska w Shambyu liczy ok. 13000 wiernych. Należą do niej 42 kaplice dojazdowe w wioskach, oddaloKs. J. Skowron nych do 200 km od centrum parafii. Organizacja struktur kościelnych jest tu jeszcze w powijakach. Wszędzie panuje bieda. Ludzie utrzymują się głównie z uprawy mahangu i hodowli krów. Często są niezaradni i niechętni do podjęcia jakiejkolwiek pracy. Występuje tu wielki problem alkoholizmu i duża śmiertelność z powodu AIDS, z czym łączy się spora liczba sierot. Przy misji funkcjonuje hostel, tj. internat dla 155 dziewcząt oraz 165 chłopców w wieku od 7 do 19 lat, którzy dochodzą do szkoły państwowej (ok. 70% dzieci w hostelu to sieroty lub półsieroty utrzymywane głównie przez babcie lub dziadków) oraz kolegium koedukacyjne Św. Bonifacego (klasy od VIII do XII) z internatem, gdzie uczy się 280 uczniów w wieku 1420 lat. Jest to jedna z najlepszych szkół na terenie Namibii. Uczęszcza do niej też kilkoro dzieci Buszmenów, które odróżniają się od innych złotawym kolorem Daniluk skóry i sposobem bycia. Przy placówce działa też oratorium, do którego przychodzi ok. 100 dzieci. W Shambyu pracuje obecnie ks. Andrzej Daniluk i ks. Jerzy Szurgot. Rundu – drugie co do wielkości miasto Namibii Rundu to miasteczko w rejonie Okavango, centrum Wikariatu Apostolskiego. Biskup Joseph Shikongo poprosił salezjanów, aby podjęli pracę parafialną w jego diecezji, a potem by przejęli parafialną katedrę w Rundu. Jako pierwsi do Namibii udali się ks. Thomas Chenginyaden i ks. Tomasz Grzegorzewski. Równocześnie przygotowywano plany budowy centrum młodzieżowego w Rundu. Obecnie działa ono w nowo wybudowanych pomieszczeniach, a pracę z młodzieżą w ośrodku koordynuje ks. Józef Skowron. Tam dziewczęta i chłopcy mogą spędzać wolny czas, uczą się, modlą i rozwijają swoje zdolności. Jest to atrakcyjna alternatywa ofiarowana im w miejsce spędzania czasu na ulicy. Ludzie w rejonie Okavango są biedni i zacofani. Utrzymują się z hodowli inwentarza i upraw. Wiele rodzin przybyło tu z Angoli, przekraczając rzekę Okavango w poszukiwaniu spokoju. Salezjanie mają tam wiele do zrobienia. s. Grażyna Sikora CMW Ks. J. Szurgot nowość wydawnicza Ksiądz Bosko – ten niezwykły Święty, który śnił obecność swoich misjonarzy w różnych krajach świata, także dziś nie przestaje fascynować. Od Meksyku po Ziemię Ognistą, od Maroka po Zambię, od Turcji po Mongolię, od Rosji po Papuę Nową Gwineę – najuboższe dzieci i młodzież znają księdza Bosko i dzięki pracy salezjanów, Córek Maryi Wspomożycielki i wolontariuszy oraz pomocy ludzi dobrej woli, także z Polski, mogą godnie żyć. W ten wielki nurt promocji życia jest bowiem włączony od 25 lat Salezjański Ośrodek Misyjny w Warszawie. Misyjny Charyzmat Księdza Bosko to publikacja upamiętniająca Jubileusz Ośrodka, który skromnie, ale konkretnie wpisuje się w realizację misyjnego dzieła tego niezwykłego Świętego. 15 Misje Salezjańskie Polecamy ciekawe publikacje i filmy Salezjański Ośrodek Misyjny ul. Korowodu 20 02-829 Warszawa tel. (022) 644-86-78 [email protected] Zobacz więcej na www.misje.salezjan nie.pl Korespondencja KORESPONDENCJA Z RPA Ks. Krzysztof Rychcik SDB Bardzo serdecznie wszystkich pozdrawiam. U mnie wszystko dobrze. Pod koniec marca razem z nowicjuszami wzięliśmy udział w Marszu na rzecz Obrony Życia Poczętego (Pro-Life Movement), który był zorganizowany przy współpracy nas, salezjanów. Rozpoczął się on w katedrze Chrystusa Króla Mszą św., w której uczestniczyło ok. 650 os. – młodzieży i dorosłych z różnych parafii Johannesburga. Po Mszy św. część osób pozostała w katedrze na adoracji Najświętszego Sakramentu, a z większością uczestników udaliśmy się ulicami Johannesburga w kierunku jednej z klinik aborcyjnych znajdujących się w centrum miasta na Placu Gandhiego. W czasie Marszu odmawialiśmy róża- Misje Salezjańskie 18 niec i śpiewaliśmy pieśni religijne. Po przybyciu na Plac złożona została Petycja o Obronę Życia Poczętego. Po powrocie do katedry uczestnicy otrzymali błogosławieństwo i powrócili do swoich parafii. W marcu w Booysens odbyło się też spotkanie młodzieży salezjańskiej (Salesian Youth Movement) zorganizowane przy współpracy z naszymi siostrami salezjankami. Było to pierwsze tego typu spotkanie, na które przybyło ok. 80 dziewcząt i chłopców z naszych parafii i centrów młodzieżowych. Rozważaliśmy temat prawa do życia oraz różnych przedsięwzięć na rzecz kultury życia i miłości. Serdecznie wszystkich pozdrawiam, polecając się Waszej pamięci modlitewnej. Johannesburg – kwiecień 2007 Korespondencja KORESPONDENCJA Z SUDANU S. Teresa Roszkowska CMW Minęły pracowite wakacje, które przypadają w najgorętszej porze roku. Od marca do końca maja miałyśmy 10 obozów formacyjnych. Myślałyśmy, że będzie ich mniej, bo wielu chrześcijan wraca na Południe, ale jak zwykle grupy były bardzo liczne (po 100 osób). Potem zabrałyśmy się do sprzątania domu i przygotowań do szkoły. Początek roku szkolnego planowany na 2 czerwca, ze względu na upały przesunięto na lipiec, ale my zaczęłyśmy już z końcem czerwca. W tej chwili nauka idzie na całego. Nie jesteśmy w stanie pomieścić wszystkich. W ubiegłym roku zorganizowałyśmy na podwórku 2 klasy. Mamy też przedszkole (ponad 80 dzieci) i nie mamy klasy dla nich. Jest też 130 dzieci starszych, które ze względu na wiek nie zostały przyjęte do szkół państwowych. U nas rozpoczynają naukę. W ciągu roku przerabiamy dwie klasy. Kto potem zda trudny egzamin, idzie do „normalnej” szkoły, pozostali uczą się u nas jeszcze rok. Jest to dla nich wielka pomoc w uchronieniu się od życia na ulicy. Nasi uczniowie codziennie otrzymują śniadanie, przedszkolaki dodatkowo raz w tygodniu dostają mleko. Także niedożywione dzieci, które jeszcze nie chodzą do szkoły, mają codziennie zapewnione śniadanie. Od niedawna mamy na misji mały (23x3,5m) plac zabaw. W każdy piątek i niedzielę jest oratorium dla ponad 150 chętnych. Przychodzą chrześcijanie i muzułmanie. Nie byłybyśmy w stanie nic zrobić, gdyby nie Wasza pomoc. Każdego miesiąca kupujemy worki żywności, materiałów, leków, zeszytów, przyborów szkolnych. Z serca dziękuję. Wybaczcie, nie możemy prowadzić Adopcji na odległość pojedynczych dzieci. U nas każde dziecko musi być objęte pomocą. Każda ofiara, którą otrzymujemy od Was dosłownie ratuje czyjeś życie… Dziękujemy za modlitwy za Sudan. Chartum – lipiec 2007 19 Misje Salezjańskie Adopcja na odległość Dajmy dziecku szansę nauki! Sara z grupowej adopcji na odległość Misje Salezjańskie Dziewięcioletnia Sara przybiegła boso do kaplicy, gdzie po całym dniu siostry powierzają swoje radości, troski i zmęczenie Panu Bogu. Miała policzki mokre od łez. Jedna z sióstr pośpiesznie wstała i utuliła dziewczynkę, otarła ręką jej wilgotne oczy i zaprowadziła do sypialni. Cicho coś zanuciła i poczekała aż zaśnie. Sara jest jedną z wielu dziewczynek w Zambii, która w City of Hope odnalazła DOM prowadzony przez siostry salezjanki dla porzuconych i osieroconych dziewcząt. W nocy budzą ją jeszcze złe sny, które kiedyś były rzeczywistością. W ciągu dnia bolesne wspomnienia zacierają się pod wpływem miłości, jaką wszyscy w DOMU starają się otoczyć dzieci i młodzież. Kiedy patrzymy na zdjęcia afrykańskich dzieci, na brudną buźkę, na ich piękne, duże, choć często smutne oczy, mamy ochotę „zawojować” świat. Wziąć to maleństwo i dać mu lepszą przyszłość. Nakarmić, odziać... Niektórzy porwani Miłością zostawiają wszystko, oddają Chrystusowi całe swoje życie na zawsze i idą za Nim, aby pomagać potrzebującym. Inni odkrywają swoje powołanie w ramach wolontariatu i jakąś cząstkę życia poświęcają pracy na misjach. Jeszcze inni „z daleka” służą misjom, biorąc udział w misyjnym projekcie Adopcji na odległość lub innych dziełach pomocy. Sara nie była objęta programem adopcji imiennej ze względu na to, że często uciekała z ośrodka. Otrzymuje pomoc w ramach projektu adopcji grupowej. Niedawno siostra zrobiła dla opiekunów adopcyjnych zdjęcia dziewczynkom. Wszystkie czyste, ładnie ubrane (dwa dni wcześniej szukały odpowiedniego stroju, pożyczały sobie sukienki, czasem o dwa W ramach imiennej adopcji na odległość dajesz szansę nauki jednemu dziecku. W ramach grupowej - przyracasz godność wielu dzieciom. 20 rozmiary za duże). Nawet „skombinowały” sobie buty! Przecież każdy ma swoją godność. Sara ubrała swoją najładniejszą sukienkę. Niebieską w kwiatki, którą zakłada w każdą niedzielę na Mszę św. Z listów, które otrzymuje misjonarka, dziewczynka wie, że ludzie z dalekiego kraju trzymają te zdjęcia w specjalnych oprawach, jak obrazy w kościele… i że myślą o niej. Jest dumna, że ktoś się za nią modli i kocha z daleka. Każdy, kto bierze udział w grupowej Adopcji na odległość, podobnie jak w imiennej, wspiera ubogie dzieci. Często podkreślamy, że dzieło to ma wymiar nie tylko materialny, ale i duchowy. Oddaleni tysiące kilometrów od misji, nie uczestniczmy bezpośrednio w wychowaniu dzieci, nie widzimy, jak rosną, zmieniają się... Z pewnością byłoby wspaniale mieć taką możliwość. To misjonarze, misjonarki i wolontariusze uczą dzieci i młodzież zwy- kłych, codziennych czynności: prania bielizny, ścielenia łóżka, zasad higieny. Tym najmłodszym obcinają paznokcie, opatrują stłuczone kolana, wysłuchują ich problemów oraz wyrozumiale patrzą na błędy. Są dla nich Mamą i Tatą. I tak jak wszyscy rodzice, troszczą się o zapewnienie im dachu nad głową i coś do zjedzenia. Otrzymują fundusze z Polski, i Bogu dzięki mogą pomagać swoim dzieciom z misji. Bez naszego wkładu nie mogliby zrealizować pragnienia dzieci o zwyczajnym dzieciństwie. Tak naprawdę nie jest ważne, czy otrzymujemy zdjęcie, na którym jest jedno czy grupa dzieci. Jak najbliższych, których kochamy, bez trudu odnajdujemy na grupowych zdjęciach rodzinnych, tak odszukajmy na grupowym zdjęciu to dziecko, któremu możemy ofiarować swoje modlitwy, serce i pomoc. Tym dzieciom możemy pomóc bardziej niż nam się wydaje, bo nawet pragnienie zobaczenia dziecka i ujęcia jego dłoni w swoją dłoń, możemy ofiarować Bogu w jego intencji, aby dobrze wykorzystało szansę, którą otrzymało. Kalina Celińska 21 Misje Salezjańskie jmy dziecku szansę nauki! Dajmy dziecku szansę nauki! Dajmy dziecku szansę nauki! Dajmy dziecku szansę nauki! Dajmy dziecku szansę nauki! Dajmy dziecku szansę nau Adopcja na odległość Projekty misyjne W Tanzanii, jak niemal w całej Afryce, dostęp dziewcząt do szkół jest z wielu powodów ograniczony. Parafialna szkoła zawodowa w Mafindze to szansa na poprawę ich losu i pozycji w społeczeństwie. Modernizacja kuchni i jadalni w Mafindze – Tanzania Projekt nr 111 Mafinga to miasteczko w południowej Tanzanii. Jest tam już światło, ale nie ma wody. To biedny region, drugi pod względem umieralności na AIDS w kraju. Na terenie parafii obsługiwanej Projekty Misyjne 2007 Projekt nr 98 – Kenia Projekt nr 86 – Uganda Remont kuchni i pralni w sierocińcu dla dziewczynek w Nairobi (s. Katarzyna Urbańska) koszt: 10.022 Euro „Dzieci – misją życia” Pomoc 130 chłopcom ulicy w ośrodku w Namugongo (ks. Ryszard Józwiak) Kupno silnika do łodzi motorowej dla placówki w San Lorenzo w Amazonii (ks. Roman Olesiński) koszt: 3.500 USD Projekt nr 99 – Peru Projekt nr 95 – Zambia Projekt nr 100 – Ghana Organizacja nowicjatu inspektorii ZMB w Lusace (ks. Józef Czerwiński) koszt: 100.000 USD Wyżywienie i pomoc dla chłopców z internatu i z oratorium w Ashaiman (ks. Krzysztof Niżniak) koszt: 7.140 Euro Projekt nr 97 – Kambodża Projekt nr 101 – Peru Zorganizowanie i wyposażenie pracowni krawieckiej dla dziewcząt w Battambang (s. Beata Bienias) koszt: 9.800 USD Schronisko dla chłopców ulicy i jadalnia dla biednych w Limie (ks. Piotr Dąbrowski) koszt: 14.000 USD Misje Salezjańskie 22 Projekty misyjne przez salezjanów jest 28 szkół podstawowych i 11 średnich, ale są one na bardzo niskim poziomie. Wiele młodzieży i tak kończy na ulicy. Dobry poziom oferują szkoły prowadzone przez misjonarzy. Najtrudniejsza jest sytuacja dziewcząt. Przy wielu obowiązkach w domu i wciąż jeszcze instrumentalnym traktowaniu kobiety, mają one znikome szanse na poprawę swego losu. Każdego roku wiele dziewcząt prosi o przyjęcie do parafialnej szkoły zawodowej Domestic School, by uniknąć przedwczesnego i często wymuszonego małżeństwa. Nauka w szkole trwa 2 lata. Dziewczęta uczą się szycia, gotowania, prowadzenia domu, ogrodnictwa, rolnictwa, śpiewu i tego, co przyda się kobiecie w codziennym życiu. Po powrocie do swoich wiosek przejmują rolę liderów w społeczeństwie i parafii. Szkoła wymaga sporej modernizacji. Kuchnia to zadymione pomieszczenie bez wody i odpowiednich pieców. Jadalni nie ma. Wygospodarowano miejsce na jadalnię – trzeba tam doprowadzić wodę, kupić stoły, krzesła, półki na talerze i kubki. Dotąd „jadalnia” była na trawie pod drzewem, a w porze deszczowej – na progu kuchni. Zwracam się z prośbą o wsparcie tego projektu. Koszt 7 000 USD Ks. Henryk Tucholski, proboszcz parafii Mafinga Dzięki Twojej pomocy dzieci będą miały z prawdziwego zdarzenia kuchnię i jadalnię. Ofiary na powyższy cel można przesyłać na konto Ośrodka z dopiskiem: PROJEKT nr 111 Projekt nr 102 – Madagaskar Projekt nr 108 – Kamerun Zakup ławek do szkoły podstawowej w Maevatanana (ks. Tomasz Łukaszuk) koszt: 641 Euro Dofinansowanie nauki 30 chłopców ze szkoły zawodowej w Ebolowa (ks. Artur Bartol) koszt: 9.250 Euro Projekt nr 103 – Peru Projekt nr 109 – Kamerun Pracownia muzyczno-teatralna dla chłopców ulicy w Limie (ks. Piotr Dąbrowski) koszt: 10.000 USD Pomoc w funkcjonowaniu salezjańskiego Radia Regionalnego MVILA w Ebolowa (ks. Artur Bartol) koszt: 10.000 Euro Projekt nr 104 – Peru Projekt nr 110 – Timor Wschodni Remont i wyposażenie biblioteki dla chłopców ulicy w Limie (ks. Piotr Dąbrowski) koszt: 10.000 USD Pomoc 200 biednym dzieciom z ubogich dzielnic Dili (s. Joanna Goik) koszt: 5.000 Euro Projekt nr 107 – Sudan Dofinansowanie szkoły podstawowej w Gumbo (Brat Dominic Parambil) koszt: 25.000 Euro Ty też możesz być misjonarzem! Wybierz projekt i prześlij ofiarę z dopiskiem: Projekt Nr… Dziękujemy! 23 Misje Salezjańskie Z misji salezjańskich i nie tylko Ekwador – spotkanie „Dzieci Ulicy” Argentyna – beatyfikacja Zeffirino Namuncura W dniach 13-15 lipca w Cuenca ok. 130 chłopców i dziewcząt objętych salezjańskim projektem Dzieci ulicy wzięło udział w I krajowym spotkaniu dzieci i nastolatków żyjących w sytuacji zagrożenia lub wykonujących dorywczą pracę zarobkową. Młodzi z ośrodków salezjańskich w Quito, Guayaquil, Esmeraldas, Santo Domingo i Cuenca uczestniczyli w różnych zajęciach szkoleniowych, momentach refleksji i rekreacji, w zajęciach sportowych i wycieczkach. Spotkanie to mogło się odbyć dzięki pomocy Salezjańskiego Ośrodka Duchowości i Politechnicznego Uniwersytetu Salezjańskiego w Ekwadorze. Poprzez zaangażowanie władz lokalnych i środków społecznego przekazu wzbudziło ono zainteresowanie mieszkańców innych miast, które zostały włączone w ten projekt. Z okazji beatyfikacji Zeffirino Namuncurá, która odbędzie się w Argentynie 11 listopada, biskupi Patagonii wystosowali list duszpasterski do wiernych. Przedstawia on osobę Zefiryna we współczesnym mu kontekście kulturalnym i historycznym oraz ukazuje w jaki sposób żył on swoim powołaniem chrześcijańskim. Jego życie jest przesłaniem świętości – piszą biskupi – przeżywanym z zaangażowaniem w określonej sytuacji swojego ludu i przykładem przyjęcia Ewangelii jako programu życia, realizowanego w wielkiej prostocie i pokorze. Beatyfikacja Zeffirino odbędzie się w Chimpay, w prowincji Rio Negro, w Patagonii Argentyńskiej. Zeffirino Namuncurá urodził się w Chimpay w Argentynie w 1886 r. Był synem wodza indiańskiego plemienia Araukanów. Miał przejąć przywództwo swego ludu. Ojciec powierzył wychowanie chłopca salezjańskim misjonarzom. Zeffirino postanowił zostać kapłanem i zanieść Chrystusa swemu ludowi. Niedoszły wódz indiański rozpoczął naukę w seminarium, a następnie wyjechał na studia do Rzymu, gdzie zmarł na gruźlicę w 1905 r., mając 18 lat. Misje Salezjańskie 24 Z misji salezjań Z misji salezjańskich i nie tylko Sri Lanka – inauguracja nowego pawilonu szpitala w Nilaveli Paragwaj – salezjanie ofiarowali ziemię tubylcom W ostatnich dniach otwarto w Nilaveli, na Sri Lance, nowy pawilon Rejonowego Szpitala Wiejskiego. Jest to obszar, na którym odnotowuje się znaczną obecność Tamilów. Projekt został zrealizowany pomocy Fundacji Carife-Casse di Risparmio z Ferrary we Włoszech. Nowy budynek jest wyposażony w sale dla pacjentów, laboratorium, salę operacyjną i salę dla wizyt prenatalnych. Z usług szpitala w Nilaveli korzysta ok. 50.000 osób. Przedstawiciel Fundacji podkreślił, że rzeczą fundamentalną jest być blisko tamtejszej ludności. Podziękował też lokalnym władzom, które umożliwiły realizację projektu oraz salezjańskim wolontariuszom VIS, koordynatorom prac. Przechowuję w sercu pamięć o grudniu 2005 r., kiedy zawarliśmy umowę i rozpoczęliśmy projekt – podkreślił Massimo Zortea, prezes VIS. W czasie wizyty kanonicznej we wspólnocie Carmelo Peralta na terenie Wikariatu Apostolskiego Chaco Paraguayo, ks. Walter Jara, inspektor salezjanów paragwajskich, przekazał 1069 ha ziemi tubylczej wspólnocie etnicznej Ayoreo z wioski Puerto María Auxiliadora. Podarowany teren znajduje się w dystrykcie Puerto Casado. Ceremonia przekazania ziemi była bogata w symbole i uczestniczyło w niej 11 przywódców Ayoreo. W 1957 r., parę lat po utworzeniu i przekazaniu salezjanom Wikariatu Chaco Paraguayo, niektórzy z członków Ayoreo nawiązali kontakt z synami ks. Bosko celem osiedlenia się wokół ich wspólnot i wspólnot Córek Maryi Wspomożycielki. W ten sposób powstała wioska Puerto María Auxiliadora. Oscar Boabí Posorájai, przywódca Ayoreo podziękował salezjanom za ziemię. Już w zeszłym roku Wikariat Chaco Paraguayo przekazał 18000 ha ziemi na rzecz Ayoreo. skich i nie tylko 25 Misje Salezjańskie Z działalności w kraju Spotkanie z Ks. Henrykiem Tucholskim z Tanzanii W sobotę 28 lipca br. w Salezjańskim Ośrodku Misyjnym w Warszawie odbyło się spotkanie osób uczestniczących w programie Adopcji na odległość w Mafindze (Tanzania) z misjonarzem ks. Henrykiem Tucholskim. W spotkaniu wzięło udział ok. 30 osób z różnych stron Polski. Ks. Henryk poprzez dzielenie się doświadczeniem swojej pracy i pokaz zdjęć przybliżył zebranym rzeczywistość dzieci objętych programem Adopcji na odległość oraz kulturę i zwyczaje ludzi, wśród których pracuje. Dzięki pomocy zorganizowanej przez SOM ponad 200 dzieci z Tanzanii jest objętych programem Adopcji na odle- Misje Salezjańskie 26 głość. Jest to piękne dzieło, dzięki któremu dzieci mają szansę na lepsze życie! Misjonarz podziękował Darczyńcom za ich wielkie serce i pomoc materialną i serdecznie zachęcił do podejmowania również adopcji grupowej, która nie wywołuje wrogości, porównywania między dziećmi czy wysokich oczekiwań Opiekunów wobec misjonarzy. Zmniejsza się też biurokracja i dokładne monitorowanie dziecka, co jest trudne ze względu na brak danych dzieci i częste zmiany miejsca zamieszkania. Uczestnicy spotkania zwiedzili także muzeum misyjne, obejrzeli multimedialną prezentację z działalności SOM, modlili się za misje podczas Msza św. oraz spotkali się przy rodzinnym stole. Spotkaniu przewodniczył ks. Stanisław Rafałko, dyrektor SOM. Z działalno Z działalności w kraju Piąte spotkanie misjonarzy i misjonarek salezjańskich W dniach od 2 do 4 sierpnia br. w SOM odbyło się piąte z kolei doroczne spotkanie misjonarzy i misjonarek salezjańskich przebywających na urlopach w kraju. Celem spotkania było dzielenie się doświadczeniem pracy na misjach oraz bliższe poznanie się. Uczestnicy mówili o swoich sukcesach i trudnościach a przy pomocy prezentacji multimedialnych oraz materiałów filmowych ukazywali rzeczywistość ludzi, wśród których pracują, ich kulturę, zwyczaje i wierzenia. W centrum zainteresowania była zawsze młodzież, zwłaszcza ta najbardziej opuszczona i potrzebująca. Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się prezentacje dzieł salezjańskich w inspektorii zambijskiej, która w tym roku obchodzi jubileusz 25-lecia obecności dzieła księdza Bosko na tych terenach; prezentacja pracy salezjańskiej w Amazonii na północy Peru oraz świadectwo s. Henryki Milczarek pracującej od kilkunastu lat na Kubie. Wzruszające było świadectwo 83-letniego ks. Aleksandra Bisa, który od 36 lat pracuje w Wenezueli nad Górnym Orinoko. Misjonarze i misjonarki zapoznali się z działalnością SOM w 2006 r., którą przedstawił dyrektor ks. Stanisław Rafałko wraz z pracownikami. Ks. Rafałko podkreślił, że rozwój działalności Ośrodka jest znakiem coraz lepszej współpracy wielu różnych środowisk oraz tego, że misyjny charyzmat księdza Bosko jest ciągle aktualny. ści w kraju W drugim dniu spotkania misjonarze zwiedzili Muzeum Powstania Warszawskiego i Muzeum ks. Jerzego Popiełuszki. Nie zabrakło czasu na wspólną modlitwę oraz codzienną Eucharystię, podczas której dziękowano Bogu za dar powołań kapłańskich i misyjnych. W spotkaniu wzięło udział 21 misjonarzy i 5 misjonarek. Reprezentowali Wenezuelę, Peru, Kubę, Argentynę, Kolumbię, Madagaskar, Etiopię, Egipt, Izrael, Tanzanię, RPA, Kongo, Kamerun, Zimbabwe, Malawi, Zambię, Japonię, Rosję, Albanię, Ukrainę. Obecni też byli przygotowujący się do wyjazdu na misje br. Krzysztof Gniazdowski (Mongolia) i s. Barbara Kiraga (jeden z krajów afrykańskich). W ostatnim dniu – 4 sierpnia, na spotkanie z misjonarzami dojechali rodzice misjonarzy oraz współpracownicy misji, czyli osoby wspierające finansowo i duchowo pracę misjonarzy i tych, wśród których oni pracują. 27 Misje Salezjańskie ŚWIĘTY DOMINIK SAVIO W POLSCE Ten nastoletni święty jest patronem dzieci, młodzieży i ministrantów. Ale o jego wstawiennictwo u Boga proszą także kobiety spodziewające się dziecka i małżeństwa, które starają się o nie… We wrześniu relikwie Dominika Savio przybędą do Polski. Św. Dominik Savio urodził się 2 kwietnia 1842 r. w San Giovanni di Riva we Włoszech. W wieku 12 lat został przyjęty przez ks. Bosko do oratorium na Valdocco. W 1856 r. wraz z kilkoma przyjaciółmi założył Towarzystwo Niepokalanej, grupę chłopców zaangażowanych w apostolat dobrego przykładu. Ks. Bosko uważał go za wzór młodzieńczej świętości. Umarł 9 marca 1857 r. mając niespełna 15 lat. 12 czerwca 1954 r. papież Pius XII ogłosił go świętym, a Pius XI mówił o nim: Mały – wielki gigant ducha. Uroczystość św. Dominika Savio przypada 5 maja. Misje Salezjańskie 28 W dniach od 8 września do 25 października 2007 r., trwać będzie peregrynacja relikwii św. Dominika Savio w Polsce. Organizują ją salezjanie. Wcześniej jego relikwie odbyły pielgrzymkę po Włoszech, Hiszpanii, Libanie i Filipinach. Pielgrzymka w Polsce to ostatnia zagraniczna podróż relikwii. Potem relikwiarz zostanie zamontowany na stałe w ołtarzu głównym turyńskiej bazyliki Wspomożycielki Wiernych. To, że młody Dominik jest patronem dzieci i młodzieży oraz ministrantów – nikogo nie dziwi. Ale dlaczego ten żyjący w XIX wieku piemoncki chłopak ŚWIĘTY DOMINIK jest patronem kobiet w stanie błogosławionym i małżeństw, które mają problemy z posiadaniem dzieci? Co więcej, patronuje skutecznie, czego dowodem są liczne świadectwa ludzi, którzy wierzą, że to właśnie wstawiennictwo Dominika sprawiło, iż ciąża uznawana za bardzo trudną przebiegła w sposób nadzwyczaj spokojny, czy też, że dziecko, o które małżonkowie starali się ileś lat, właśnie się poczęło. Ten nietypowy patronat św. Dominika Savio ma związek z pewnym wydarzeniem z jego osobistego życia. Było to 12 września 1856 r., w święto Imienia Maryi. Dominik przebywał w oratorium w Turynie. Udał się do ks. Bosko, swego duchowego przewodnika i poprosił o zgodę na wyjazd do domu. Motywował to tym, że jego mama jest bardzo chora i dodał: – Matka Boża chce ją uzdrowić. – A skąd to wiesz? Dostałeś list od ojca? – Nie, ale i tak wiem. Ks. Bosko, który wiedział, że Bóg w sposób szczególny kieruje życiem Dominika, zgodził się na jego wyjazd do rodzinnego Mondonio. Mama chłopca była w ciąży z czwartym dzieckiem i jej stan był bardzo poważny. Ci, którzy byli przy niej, byli zupełnie bezradni. W takiej sytuacji nie chciano, aby Dominik spotkał się z mamą, ale chłopiec nie zważając na nikogo, wszedł do pokoju. Podbiegł do mamy, uściskał, ucałował i niepostrzeżenie założył jej na szyję mały szkaplerz na tasiemce. Kiedy tylko wyszedł ustąpiły wszystkie bóle i lekarz stwierdził, że zdrowie kobiety nie jest już zagrożone. Po powrocie do Turynu poszedł podziękować ks. Bosko i rzekł: – Moja mama wyzdrowiała. To sprawiła Matka Boża. Mama Dominika, dopóki żyła, zawsze nosiła na sobie tę cenną relikwię. A św. Dominik Savio nadal kontynuuje misję wstawiennictwa u Boga w intencji kobiet w stanie błogosławionym i małżeństw proszących o łaskę potomstwa. Przełożony Generalny salezjanów ks. Pascual Chavez z okazji przypadającej w tym roku 150. rocznicy śmierci św. Dominika Savio przypomniał w swoim przesłaniu, że św. Dominik Savio jest jednym z najpiękniejszych owoców duchowości salezjańskiej. Jest równocześnie wzorem i wspaniałym przykładem tego, że świętość to powszechne powołanie każdego i droga możliwa dla wszystkich. Wszystkie informacje odnośnie peregrynacji relikwii św. Dominika Savio w Polsce oraz dokładną trasę peregrynacji i wiele innych ciekawych informacji można znaleźć na: www.dominik.salezjanie.pl SAVIO W POLSCE 29 Misje Salezjańskie Ogłoszenia TYDZIEŃ MISYJNY – ZRÓB COŚ WIĘCEJ DLA MISJI W związku z Tygodniem Misyjnym (21-28 października) zachęcamy do podejmowania różnych inicjatyw na rzecz misji w swoim środowisku: w pracy, szkole, parafii. Wystarczy trochę fantazji, przedsiębiorczości i odwagi. Można zaprosić na spotkanie misjonarza czy wolontariusza, zorganizować dystrybucję materiałów misyjnych: kasety video, czasopismo, kalendarz, foldery, zakładki, naklejki… W tym celu skontaktuj się z Ośrodkiem. Dzieląc się swoim doświadczeniem pomocy ubogim na misjach, zachęcaj innych, których stać, aby dołączyli do Misyjnej Rodziny Księdza Bosko. W ten sposób także Ty stajesz się misjonarzem. Misje Salezjańskie 30 Kalendarz 2008 Dzieci Świata Przyślemy każdą ilość celem rozprowadzenia wśród znajomych, w miejscu pracy, w sklepiku parafialnym i szkolnym… Dochód jest przeznaczony na pomoc dzieciom z krajów misyjnych. Złóż zamówienie mailem lub telefonicznie. Ogłoszenia KS. ANTONI KABIS SDB Zmarł w Szczyrku 21.06.2007, w 84 roku życia, 64 ślubów zakonnych i 58 kapłaństwa KS. JAN CHMIEL SDB wieczny odpoczynek Zmarł w Warszawie 30.06.2007, w 75 roku życia, 56 ślubów zakonnych i 48 kapłaństwa KS. BRONISŁAW KRÓL SDB Zmarł w Poznaniu 02.08.2007, w 67 roku życia, 51 ślubów zakonnych i 41 kapłaństwa WYPOMINKI ZA ZMARŁYCH Kościół od zawsze modlił się za zmarłych. W polskiej tradycji polecamy naszych zmarłych Bogu, modląc się za nich w wypominkach, z których ofiary przeznaczone są na misje. Kartki z imionami zmarłych prosimy przesyłać na adres Ośrodka. Wysyłając ofiarę, prosimy podać kwotę i dopisać na przekazie: WYPOMINKI. Za zmarłych polecanych w wypominkach, w listopadzie zostanie odprawionych 30 Mszy św. Będziemy się za nich modlić także podczas wieczornej modlitwy wspólnotowej. DZIĘKUJEMY Firmie Wp. Foto – Superfoto.pl Sp. z o.o za wywoływanie naszych zdjęć. MSZA ŚW. – DAREM NA MISJE Zamawiając Msze św., które odprawiają misjonarze, wspierasz misje. Przyjmujemy Msze św. zwykłe, nowenny (9 Mszy św.) oraz gregorianki (30 Mszy św. za zmarłych). WAŻNE PRZYPOMNIENIE – NOWA BAZA Przypominamy, o czym pisaliśmy już wcześniej, że w związku z nową bazą danych uległ zmianie Państwa numer identyfikacyjny. Nowy numer jest złożony z serii cyfr i końcowej litery i znajduje się na etykiecie pod adresem. Należy go wpisywać bez początkowych zer, zarówno przy wpłatach jak i w korespondencji. Np. 000008649T = wpisujemy tylko: 8649T 31 Misje Salezjańskie Ogłoszenia Ogłoszenia Ogłoszenia Ogłoszenia Ogłoszenia Ogłoszenia Odeszli do Pana... Wszystkim dzieciom, młodzieży, rodzicom, nauczycielom i wychowawcom życzymy Bożego błogosławieństwa w nowym roku szkolnym 2007/2008
Podobne dokumenty
M S 25 LAT DZIEŁA KSIĘDZA BOSKO
Zastępca redaktora naczelnego: S. Grażyna Sikora CMW Redaktor techniczny: Krzysztof Karpiński /www.karpik.eu/ Współpracują: S. Ewa Siuda CMW, Renata Piotrowska Redakcja zastrzega sobie prawo dokony...
Bardziej szczegółowo