Don Bosco w skansenie komunizmu

Transkrypt

Don Bosco w skansenie komunizmu
ISSN 1642 – 9672
Pismo do Przyjaciół i Sympatyków Misji
Misje
S alezjańskie
5/2007 (120)
wrzesień – październik
Don Bosco
w skansenie
komunizmu
Dominik Savio
w Polsce
Spis treści
Misje
S alezjańskie
Salezjański Ośrodek Misyjny
ul. Korowodu 20
02-829 Warszawa
tel. (022) 644-86-78;
fax. 644-86-79
e-mail: [email protected]
[email protected]
[email protected]
www.misje.salezjanie.pl
Konto złotówkowe:
PKO BP O/XVI Warszawa
50 1020 1169 0000 8702 0009 6032
Konto w euro:
PKO BP O/XVI Warszawa
69 1020 1169 0000 8502 0018 8714
swift code: BPKOPLPW
Konto w USD:
PKO BP O/XVI Warszawa
53 1020 1169 0000 8602 0089 7926
swift code: BPKOPLPW
Redaktor naczelny:
Ks. Stanisław Rafałko SDB
Zastępca redaktora naczelnego:
S. Grażyna Sikora CMW
Redaktor techniczny:
Krzysztof Karpiński
(www.karpik.eu)
Współpracują:
S. Ewa Siuda CMW, Renata Piotrowska
Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania zmian w nadesłanych tekstach.
Misje
Salezjańskie
2
W numerze:
3
Słowo Dyrektora Ośrodka Misyjnego
Ks. Stanisław Rafałko SDB
4-5
List Przełożonego Generalnego
Droga życia: 10 słów…
Ks. Pascual Chavez SDB
6-11
Prosto z misji
Kuba – Don Bosco w skansenie
komunizmu
Ks. Stanisław Rafałko SDB
12-15
Srebrny Jubileusz
Dzieła Salezjańskiego w Zambii
Salezjanie w Zimbabwe i Namibii
S. Grażyna Sikora CMW
16-17
Plakat
18-19
Korespondencja
Ks. Krzysztof Rychcik – RPA
S. Teresa Roszkowska – Sudan
20-21
Adopcja na odległość
Sara z grupowej Adopcji
na odległość
Kalina Celińska
22-23
Projekty misyjne
24-25
Z misji salezjańskich i nie tylko
26-27
Z działalności w kraju
28-29
Św. Dominik Savio w Polsce
S. Grażyna Sikora CMW
30-31
Ogłoszenia
Słowo Dyrektora Ośrodka Misyjnego
Misje wakacji
nie mają
Skończyły się wakacje. Dzieci wracają do szkoły. Misjonarze po odpoczynku w kraju wracają do swojej pracy
na misjach. Podobnie wolontariusze.
Jedni wracają do kraju inni wyjeżdżają
na swoje często życiowe doświadczenie
pracy na misjach. Wśród nich jest wolontariuszka, która przez cały sierpień
przybliżała rzeczywistość misyjną nadając relacje z różnych placówek misyjnych
z Zambii, Ugandy i Malawi na falach 3
Programu Polskiego Radia. Jedna grupa
wolontariuszy przez miesiąc przebywała w Libanie, druga w Korostyszewie na
Ukrainie. Niektórzy swoje urlopy zamienili na pielgrzymowanie do Matki Bożej
Częstochowskiej. My także z odnowionymi siłami bierzemy się do pracy.
W tym roku w przeciwieństwie do lat
ubiegłych, także w okresie letnim w SOM
był ciągle duży ruch. To znak, że pomimo
urlopów wielu ludzi pamięta o misjach
wysyłając ofiary, za które z całego serca
dziękuję. W tym czasie w ośrodku odbyło
się kilka ważnych spotkań. Pierwsze z
nich to spotkanie osób uczestniczących
w Adopcji na odległość na Madagaskarze
z s. Krystyną Szoszyńską. Kolejnym było
spotkanie osób uczestniczących w adopcji
na odległość w Tanzanii z ks. Henrykiem
Tucholskim. W tym czasie miało również
miejsce piąte z kolei spotkanie misjonarzy i misjonarek salezjańskich przebywających na urlopach w kraju, zakończone
miłym akcentem spotkania z rodzicami
misjonarzy oraz naszymi darczyńcami. Był to szczególny czas wzajemnego
poznania się i wymiany doświadczeń.
W czerwcu i lipcu przebywałem z wizy-
tą u naszych misjonarzy pracujących na
Kubie w systemie dobrze nam znanym,
a który o dziwo ma jeszcze rację bytu
w kilku krajach w XXI wieku. W drodze
powrotnej mogłem poznać salezjańską działalność na Dominikanie. Więcej
o tych wszystkich wydarzeniach piszemy
na łamach niniejszego numeru MS.
Drodzy, przed nami październik,
miesiąc poświęcony modlitwie różańcowej. Po raz kolejny będziemy też obchodzili Światowy Dzień Misyjny. Zachęcam
do podejmowania różnych przedsięwzięć
na rzecz propagowania misji. W ten
sposób my także stajemy się misjonarzami.
W dniach od 10 do 14 października
wraz z salezjanami z wizytatorii zambijskiej będziemy dziękowali Bogu za 25
lat dzieła Księdza Bosko w tym regionie
Afryki. Z tej okazji do Zambii i Malawi
przybędzie IX następca Księdza Bosko
ks. Pascuale Chavez oraz liczni goście
a wśród nich także delegacja SOM. Naszą
modlitwą ogarniemy wszystkich, którzy
na przestrzeni 25 lat wspierali i nadal
wspierają naszych misjonarzy pracujących na tych terenach.
3
Misje
Salezjańskie
DROGA
ŻYCIA:
10 SŁÓW
„Ja jestem Pan Bóg
twój. Nie będziesz miał
cudzych bogów obok
Mnie! Nie będziesz
wzywał imienia Pana,
Boga twego, do czczych
rzeczy. Pamiętaj
o dniu szabatu, aby
go uświęcić. Czcij ojca
twego i matkę twoją.
Nie będziesz zabijał. Nie
będziesz cudzołożył.
Nie będziesz kradł. Nie
będziesz mówił przeciw
bliźniemu twemu
kłamstwa. Nie będziesz
pożądał domu bliźniego
twego. Nie będziesz
pożądał żony bliźniego
twego”
(por. Wj 20, 1nn)
Misje
Salezjańskie
4
KOCHAĆ ŻYCIE
List Przełożonego Generalnego
Pierwotny zamysł Boży nie zakładał
grzechu, śmierci i destrukcji stworzenia.
Ale nawet przymierze zawarte później
z ludzkością nie zdołało przekonać człowieka, że jedynie w Bogu może odnaleźć swoją pełnię. Aby ponownie wznieść
człowieka na Bożą orbitę, Pan musiał
interweniować w historię zbawienia i zacząć na nowo od Abrahama, „ojca wiary”.
Z niego wziął początek ów lud, z którym
zawarł na Synaju dwustronne przymierze: Bóg zobowiązał się być Bogiem Izraela, a Izrael zobowiązał się być Ludem
Boga.
Dziesięć przykazań ukazuje warunki przymierza oraz moralną i duchową
przestrzeń, w której winien znaleźć się
Izrael, a która wyznacza granice królestwa życia. Przekroczenie tych granic to
wejście w śmierć. Dziesięć przykazań
to dziesięć słów zapewniających życie
w taki sposób, w jaki rodzice prowadzą dziecko, troszcząc się o jego dobro.
To dziesięć ścieżek prowadzących ku
Życiu, którym jest sam Bóg.
To, co Bóg uczynił dla Izraela, staje
się fundamentem jego praw i norm. Dziesięć przykazań to droga, którą Pan daje
swojemu ludowi, aby kroczył przy Nim
przez całe swe życie. Oto piękny przykład katechezy rodzinnej: Gdy syn twój
zapyta cię kiedyś: Jakie jest znaczenie tych
świadectw, praw i nakazów, które wam
zlecił Pan, Bóg nasz?, odpowiesz: Byliśmy
niewolnikami faraona w Egipcie i wyprowadził nas Pan z Egiptu mocną ręką.
Uczynił na oczach naszych znaki i cuda
wielkie przeciwko Egiptowi, faraonowi
i całemu jego domowi. Wyprowadził nas
stamtąd, by iść z nami i przyprowadzić nas
do ziemi, którą poprzysiągł dać przodkom
naszym. Wtedy rozkazał nam Pan wykonywać wszystkie te prawa, bać się Pana,
Boga naszego, aby zawsze dobrze nam się
List Przełożonego Generalnego
wiodło i aby nas zachował przy życiu, jak
to dziś czyni. Na tym polega nasza sprawiedliwość, aby pilnie przestrzegać wszystkich tych poleceń wobec Pana, Boga naszego, jak nam rozkazał (Pwt 6, 20-25).
Dlatego Mojżesz, pośrednik przymierza, zachęca lud do życia zgodnie
z drogą, daną przez samego Boga: Patrzcie, nauczałem was praw i nakazów, jak
mi rozkazał czynić Pan, Bóg mój, abyście
je wypełniali w ziemi, do której idziecie, by
objąć ją w posiadanie. Strzeżcie ich i wy-
pełniajcie je, bo one są waszą mądrością
i umiejętnością w oczach narodów… Bo
któryż naród wielki ma bogów tak bliskich,
jak Pan, Bóg nasz, ilekroć Go wzywamy?
Któryż naród wielki ma prawa i nakazy tak
sprawiedliwe, jak całe to Prawo, które ja
wam dziś daję? (Pwt 4, 5-8). Dlatego Boga
należy kochać „całym sercem,
całą duszą i ze wszystkich sił”,
a bliźniego jak siebie samego. Nie
ma tu miejsca na żadne bałwochwalstwa czy kult bóstw, które
nie mogą zbawić: mają usta, ale
nie mówią; oczy mają, ale nie
widzą. Mają uszy, ale nie słyszą;
nozdrza mają, ale nie czują zapachu. Mają ręce, lecz nie dotykają; nogi mają, ale nie chodzą;
gardłem swoim nie wydają głosu
(Ps 115, 5-7). Prawdziwą głupotą jest boska cześć oddawana
ludziom, zwierzętom, gwiazdom, dziełom rąk czy bóstwom
ludów ościennych.
Prawo Pana jest ścieżką
życia, jego istotą jest miłość:
Przeto starajcie się wypełniać
wszystko, co wam nakazał Pan,
Bóg wasz: Nie odstępujcie od tego
ani na prawo, ani na lewo. Idźcie
dokładnie drogą wyznaczoną wam
przez Boga waszego, byście mogli
żyć, by dobrze wam się wiodło
i byście długo przebywali w ziemi,
którą macie posiąść (Pwt 5, 3233).
Jakże inna jest mentalność
współczesna, która chce przedstawiać Boga i Jego prawo jako
zagrożenie dla ludzkiego szczęścia.
Jezus zawarł wszystko w przykazaniu
miłości, jedynej energii zdolnej nadać
sens życiu i otworzyć bramy śmierci.
Ks. Pacual Chavez SDB
5
Misje
Salezjańskie
Prosto z misji
KUBA – DON BOSCO
W SKANSENIE KOMUNIZMU
Dla jednych Kuba kojarzy się
przede wszystkim z turkusowo
niebieskim morzem, żarem
tropików, tańcem salsa,
słynnym cygarem i rumem
oraz odpoczynkiem na pięknych
plażach jak to reklamują biura
podróży. Dla innych z Fidelem
Castro, rewolucją i reżimem
komunistycznym. Od 21czerwca
do 5 lipca będąc z wizytą
u naszych misjonarzy mogłem
z bliska poznać ten „raj na ziemi”.
Przylot – Niemiły pan odpowiedział, że na Kubie jest wszystko, co potrzeba
Na Kubie wylądowałem w czwartek
21 czerwca późnym wieczorem. Samolot
przyleciał z ponad godzinnym spóźnieniem, a potem jeszcze opóźnienie związane z awarią systemu wyładowania
bagażu. Kiedy już przyszła moja walizka
jako jedna z ostatnich, ruszyłem do wyjścia. Niezbyt miła pani skierowała mnie
jednak do kontroli, na którą znowu musiałem czekać. Zanim otworzyłem walizkę oni już wiedzieli, co tam jest. Pani
poprosiła do pomocy pana i zaczęli przeglądać leki, a miałem ich ok. 20 kg. Nie
stanowiły problemu. Ale musiałem oddać
wszystką kiełbasę. Na nic się zdały moje
prośby, że wiozę to dla misjonarzy, którzy
tu pracują. Niemiły pan odpowiedział, że na Kubie jest wszystko, co potrzeba, a prawo zakazuje.
Byłem zły, że nie będę mógł poczęstować chłopaków polską
kiełbasą.
S. H. Milcz
Misje
Salezjańskie
6
Prosto z misji
Salezjańskie kolegium
w Hawanie w połowie
zabrane przez
komunistów
Na lotnisku czekali na mnie od 4
godzin ks. Andrzej Borowiec z klerykiem
oraz s. Henryka Milczarek z siostrami
salezjankami z Guanabacoa (22 km od
Hawany). Moją wizytę zacząłem następnego dnia od ich wspólnoty, bo s. Henryka za 2 dni leciała do Polski na urlop – po
4 latach. Byłem pod wrażeniem pięknej
placówki sióstr. Jest to dom rekolekcyjny
z wielkim ogrodem. Przyjeżdżają tu na
dni skupienia i rekolekcje różne grupy
młodzieży i dorosłych. Ze względu
na strukturę jest to także dom dla
sióstr starszych. Ta wspólnota
liczy 10 sióstr, wszystkich na
Kubie jest 22. S. Henryka jest
niesamowita. Kobieta z werwą, pełna entuzjazmu. Na
Kubę przyjechała tuż po wizycie Jana Pawła II. Wcześniej pracowała w innych
krajach Ameryki Centralnej.
Santa Clara – Mój rozmówca
utrzymuje rodzinę i 30-letni samochód
z hodowli świń
Wróciliśmy do Hawany. Stąd szybko
na autobus do Santa Clara, 270 km od
Hawany. Po 4 godzinach dotarłem na
miejsce. Czekał na mnie ks. Darek Iżykowski. Samochodem z lat 70-tych
przyjechaliśmy do domu salezjańskiego.
Wspólnota przyjęła mnie bardzo życzliwie. Dyrektorem jest 68-letni Meksykanin, jest tu 2 Włochów: 82-letni ks. Giordano i 87-letni ks. Bruno oraz ks. Darek.
Byłem pod wrażeniem, szczególnie ks.
Bruno. Jest wszędzie. Odpowiada za kurs
komunikacji społecznej. Widziałem jak
wieczorem ten dziadek studiował książkę
na ten temat, następnego dnia miał konferencję do młodzieży. My, Polacy, moglibyśmy się od nich dużo nauczyć. Mamy
dużo większe możliwości, oni jednak
mają dużo więcej chęci.
zarczyk
7
Misje
Salezjańskie
Prosto z misji
W sobotę pojechaliśmy z ks. Darkiem do San Diego, 27 km od Santa Clara.
Jest to parafia ks. Darka. Mieliśmy jechać
z dziećmi na plażę, ale nie było czym. Alternatywą był basen, ale okazało się, że
w basenie nie ma wody, a zatem pojechaliśmy z dziećmi bryczką na przechadzkę
nad bajorko. Ks. Darek został na niedzielę, a ja wróciłem do Santa Clara. W drodze powrotnej rozmawiałem nieco z kierowcą o życiu Kubańczyków w San Diego.
Ma drugą żonę i 2 dzieci. Syna z pierwszą
żoną i córkę z drugą. Na pytanie o to, co
stało się z pierwszą żoną odpowiedział,
że jest piękna i nadal utrzymują przyjacielskie relacje. Spotyka się z synem,
ale zakochał się w aktualnej i z nią się
ożenił. Jego koledzy średnio żenią się 4-5
razy. Swoją rodzinę i 30-letni samochód
utrzymuje z hodowli świń. Żyje ubogo,
bez perspektyw na lepsze życie, ale nie
narzeka. Polityka go nie interesuje.
Jeden się boi drugiego
W niedziele koncelebrowałem z dyrektorem Mszę św. Ludzi był pełen kościół, ale co to jest – 2 Msze św. w niedzielę na parafię, która liczy ok. 50 tysięcy
ludzi. Na koniec powiedziałem kilka
Misje
Salezjańskie
8
Ks. A. Borowiec
słów o tym, że w Polsce, kiedy byliśmy
w podobnym systemie naszą siłą była
wiara, wierność Kościołowi, silna rodzina i pragnienie wolności, którą osiągnęliśmy dzięki wierze. Tego życzyłem Kubańczykom. Po Mszy św. było spotkanie
z młodzieżą. Zostało ok. 40 osób. Kontynuowałem temat, ale zauważyłem pewną
konsternację i miałem wrażenie, że coś
jest nie tak. A zatem zacząłem pytać, co
ich interesuje. Mówili o swoim zaangażowaniu w życie parafii, w dzieło ewangelizacji i wolontariat misyjny. Potem
ks. Darek mi wyjaśnił, że kiedy mówi się
o polityce zaczynają się bać i się zamykają. Po prostu są zastraszeni. Jeden boi się
drugiego. Wiedzą, że w każdej grupie są
donosiciele.
We wtorek udaliśmy się do Trynidad, miejscowości kolonialnej nad
morzem, odwiedzanej chętnie przez
turystów. Jechaliśmy tam wynajętym
starym samochodem, który w górach
zaczął szwankować. Okazało się, że nie
działają hamulce… Ks. Darek mówił, że
tak to tutaj jest. Nigdy nie można nic zaplanować ani przewidzieć. Trzeba być
przygotowanym na wszystko. Mieć stalo-
Prosto z misji
we nerwy i stoicką cierpliwość – tak dla
własnego dobra. W środę pojechaliśmy
do Santiago de Kuba.
Santiago de Kuba – Myślałem, że
śnię, ale to była rzeczywistość
Tu salezjanie prowadzą 55-tysięczną
parafię, oratorium i centrum młodzieżowe. Wcześniej była tu także szkoła salezjańska, którą w 1961 r. zabrali komuniści. Dyrektor i proboszcz to Kubańczycy,
młodzi i przedsiębiorczy. Widać, że się
rozumieją i współpracują ze sobą, czego
owocem jest dobry klimat we wspólnocie.
Są tu też aspiranci, którzy zdecydowali się na drogę życia salezjańskiego. Nie
jest im łatwo. Gdy położyłem się, aby się
zdrzemnąć po nieprzespanej nocy, obudził mnie hałas. Były to dzieci z dawnej
szkoły salezjańskiej. Wydawało mi się, że
śnię, ale to była rzeczywistość. Na boisku
odbywało się coś w rodzaju apelu. Były
aklamacje i śpiewy. Kiedy usłyszałem
śpiewy: Revolucion, revolucion! E viva jefe
de revolucion – El Comandante Fidel…,
przypomniały mi się stare, piękne czasy
z mojego dzieciństwa i …Wyklęty powstań ludu ziemi… Niech żyje Polska Zjednoczona Partia Robotnicza… Indoktrynacja od najmłodszych lat.
Opuściliśmy Santiago i po 12 godzinach byliśmy w Hawanie.
Hawana – Policjanci pilnują, aby
turyści znali tylko oficjalną prawdę
W Hawanie salezjanie mają 2 wspólnoty. Jedna w starej Hawanie. Przed rewolucją było tu wspaniałe kolegium oraz
zarząd inspektorii kubańskiej. Aktualnie
salezjanie prowadzą tu oratorium – centrum młodzieżowe oraz duszpasterstwo
w kościele salezjańskim i pobliskiej parafii. Liczy ona ponad 50 tys. mieszkańców. Na Mszę św. niedzielną do dwóch
kościołów chodzi ok. 2%. Druga wspólnota mieści się w dzielnicy Vibora. Tam
jest 4 salezjanów, wśród nich ks. Andrzej
Borowiec. Salezjanie prowadzą tu parafię
i oratorium, za które jest odpowiedzialny
ks. Andrzej. Podczas niedzielnej Mszy
św. ludzie powitali nas – trzech Polaków
gromkimi oklaskami. Po Komunii św. życzyłem Kubańczykom, nieco w przypowieści, osiągnięcia wolności. Kto chciał
to zrozumiał. Podziękowałem ludziom
za życzliwe przyjęcie i troskę o naszych
misjonarzy. Odpowiedzią były gromkie
oklaski.
Potem udaliśmy się do drugiej
wspólnoty salezjańskiej w centrum starej
Hawany. Tu o godzinie 11.00 Mszę św. odprawiał dyrektor wspólnoty, ks. Ramon.
Powitał nas w kościele. Na placu przed
kościołem słychać było głośną muzykę,
która zagłuszała to, co dzieje się w świątyni. Robiono to perfidnie. Iście komunistyczny styl.
Po południu poszliśmy
zobaczyć co nieco to wielkie
2-milionowe miasto. Stara
Hawana robi wrażenie.
Część turystyczna powoli
jest odnawiana. Granice
pomiędzy częścią dla turystów i resztą są bardzo widoczne. Niemal na każdym
skrzyżowaniu stoi policjant,
Ks. D. Iżykowski
9
Misje
Salezjańskie
Prosto z misji
który pilnuje, aby turyści nie
wchodzili w uliczki nie dla turystów. Kto jest w Hawanie jako
turysta, nie pozna prawdy, jaka
kryje się za ładnymi fasadami
ulic dla turystów. Właśnie z tarasu domu salezjańskiego mogliśmy
zobaczyć prawdę o autentycznych
warunkach życia przeciętych Kubańczyków. Walące się domy,
brud i smród. Aż trudno
uwierzyć, że w takich warunkach żyją ludzie. Dlatego policjanci pilnują,
aby turyści znali tylko
prawdę oficjalną.
W poniedziałek
rano ks. Darek odjechał
do Santa Clara. Pozostałem w Hawanie u ks. Andrzeja. Czułem się trochę jak
w więzieniu. Jedną z podstawowych trudności jest brak transportu i niemożliwość swobodnego przemieszczania się. Wspólnoty mają po jednym samochodzie,
który służy do pracy. Na więcej
samochodów rząd nie wyraża
zgody. Jestem pod wrażeniem
ubóstwa wspólnot salezjańskich.
W Santa Clara ekonom na pożegnalną kolację usmażył jajka. Było
Misje
Salezjańskie
10
Prosto z misji
ich pięć, po jednym dla każdego. Każdego dnia na obiad i na
kolację jedliśmy to samo. Rosół
z makaronem i ryż. Na śniadanie był chleb i kawa z mlekiem
w proszku. Ks. Darek twierdził, że są to dania świąteczne
ze względu na mnie. Codzienność jest dużo uboższa.
Salezjanie na Kubie
Na Kubie jest 20 salezjanów: 2 Włochów, 2 Polaków, 4
Hiszpanów, 1 Meksykanin i 11
Kubańczyków. Salezjanie mają
dwie wspólnoty w Hawanie,
po jednej w Santa Clara, w Camaguey i w Santiago de Kuba.
Są to parafie i oratoria. Przed
rewolucją prowadzili tu 15
dzieł, głównie szkoły i kolegia.
Wszystko to w latach sześćdziesiątych zostało zabrane
przez rząd Fidela Castro. Żyją
bardzo ubogo. Przez ponad 40
lat nie mogli robić nic poza bie-
żącą administracją. Na wszystko potrzebne jest pozwolenie Komitetu Centralnego
Partii. Czeka się na nie latami, co wcale
nie znaczy, że się je otrzyma.
Komunistyczny raj na ziemi
Czy sytuacja zmieniła się po wizycie
Jana Pawła II w 1998? Ludzie mówią, że
trochę tak. Ale bardzo niewiele. Wszyscy
żyją z dnia na dzień, mniej lub bardziej
pogodzeni z absurdalną rzeczywistością
kartek na żywność, pustych sklepów,
miesięcznych pensji w granicach kilkunastu dolarów, niemożliwości swobodnego przemieszczania się, kompletnej izolacji od świata, totalnego zastraszenia…
I tak mógłbym kontynuować długą listę
tych dobrze nam znanych aspektów komunistycznego raju na ziemi. Lecz aby
nasi misjonarze mogli w miarę spokojnie
kontynuować swoją pracę, postawię tutaj
kropkę. Niesamowite. Miałem wrażenie,
że naród ten stracił nadzieję na jakiekolwiek zmiany. A zatem głównym zadaniem misjonarzy jest rozpalanie nadziei.
Ks. Stanisław Rafałko SDB
11
Misje
Salezjańskie
Srebrny Jubileusz Dzieła Salezjańskiego w Zambii
25-LECIE OBECNOŚCI KSIĘDZA
BOSKO W ZAMBII
Ks. W. Kozłowicz
SALEZJANIE
W ZIMBABWE
I NAMIBII
Zarówno do Zimbabwe jak
i do Namibii salezjanie przybyli
stosunkowo niedawno. Mają
tam po dwie placówki misyjne.
Choć praca nie jest łatwa, są dla
wszystkich znakiem nadziei.
W 1993 r. ustanowiono wizytatorię Matki Bożej Wspomożenia Wiernych
(ZMB),
obejmującą trzy kraje:
Zambię,
Malawi
i Zimbabwe,
choć w dwóch
Ks. P. Malec
Misje
Salezjańskie
12
ostatnich
salezjanów jeszcze nie było.
W styczniu 1994r. zaczęli szukać możliwości dotarcia do Zimbabwe i Malawi…
ZIMBABWE
W Harare – stolicy
Pierwszy salezjanin przybył do
Harare, stolicy tego 12-milionowego kraju, w maju 1995 r. Był to
ks. Bruno Zamberlan (Włoch),
którego
głównym
zadaniem
w tym czasie była nauka lokalnego języka shona i zaplanowanie
salezjańskiej pracy apostolskiej
w Zimbabwe. Arcybiskup diecezji
Harare, Patrick Chakaipa, zaproponował synom ks. Bosko przejęcie
parafii w Kambuzuma i otwarcie tam
szkoły średniej. Okazało się jednak,
że teren ten nie nadaje się na budowę
szkoły. W styczniu 1996 r. salezjanie
przejęli parafię w Kambuzuma z 2 sta-
Srebrny Jubileusz Dzieła Salezjańskiego w Zambii
cjami misyjnymi: Warren Park i Rugare.
Proboszczem został niezmordowany ks.
Kazimierz Kulczycki, który pracował tam
9 lat i zmarł 18 stycznia 2005 r. w Warszawie. W parafii w Harare nie było plebanii. Księża na kilka miesięcy wynajęli
skromny dom, a potem przenieśli się do
domu zakupionego przez diecezję. Budynek był w opłakanym stanie. Sporo trudu
kosztowało przystosowanie go do potrzeb
salezjanów, ale w końcu stał się on plebanią, a przede wszystkim miejscem dla
ludzi młodych, którzy przychodzili tam
setkami „do siebie”. Dziś jest to świetnie funkcjonujące oratorium. Salezjanie
prowadzą tam też kurs informatyki dla
młodzieży. Stopniowo powiększyli także
i wyremontowali kościół w Kambuzuma.
Obecnie na tej placówce pracuje ks. Wojciech Kozłowicz.
Hwange – 800 km od
Harare
Miasteczko Hwange
w północno-zachodniej
części Zimbabwe liczy
ok. 43 tys. mieszkańców. Słynie z kopalni
odkrywkowej węgla
kamiennego i największego w kraju
parku, gdzie znajduje schronienie 30 tys.
słoni. Do majestatycznego wodospadu Victoria i rzeki Zambezi jest
stąd zaledwie godzina drogi samochodem.
Biskup zapraszając salezjanów
do Hwange chciał,
aby zajęli się edukacją
młodzieży
i pracą duszpasterską. Na przestrzeni 450
km nie było bowiem ani jednej szkoły
zawodowej. Salezjanie zaraz pomyśleli
o szkole technicznej, ale ze względu na
trudności z budową skupili się wpierw
na pracy duszpasterskiej. Objęli 2 parafie (5 i 3 km od misji) i wybudowali dom,
by mieć dach nad głową. Aktualnie trwa
tam budowa szkoły i centrum edukacyjnego, które bp Albert Serrano poświęcił
24 maja br. Chociaż budynki nie są skończone, otworzyli już tam szkołę (krawiectwo i informatyka) i oratorium z obawy,
aby tych pomieszczeń nie zabrano na koszary wojskowe lub centrum treningowe
dla bojówek rządowych. Z powstającą
szkołą młodzi ludzie wiążą swoje nadzieje. Zimbabwe jest po Botswanie krajem
z największą ilością zarażonych HIV. 90%
ludzi umiera tam na malarię i AIDS. Bezrobocie dochodzi do 80% a inflacja do 5000% (największa
w historii świata). Po
27 latach niepodległości i destrukcyj-
Ks. Cz. Lenczuk
13
Misje
Salezjańskie
Srebrny Jubileusz Dzieła Salezjańskiego w Zambii
nych rządów kraj jest w rozsypce. Obecność salezjanów pośród młodych w tym
kraju jest konieczna. W Hwange pracują
ks. Czesław Lenczuk i ks. Piotr Malec.
NAMIBIA
Shambyu – na skraju pustyni Kalahari
W 1998 r. salezjanie przejęli od
ojców oblatów misję w Shambyu. Skoncentrowali się na posłudze duszpasterskiej w tym miejscu i w okolicznych wioskach. Obszar misji Shambyu jest bardzo
rozległy. Tu zaczyna się pustynia Kalahari porośnięta buszem. Nieco dalej na południe gdzie niegdzie rosną jakieś rośliny
i drzewo-krzewostan, reszta to już tylko
piasek. Mieszkańcy pustyni – Buszmeni, lud negroidalny, wykazujący pewne
cechy rasy żółtej, dostosowali się do tych
ciężkich warunków. Ich życie jest bardzo
prymitywne, a dzięki
programom
ochrony
ich
kultury nie
Ks. A.
Misje
Salezjańskie
14
dociera do
nich współczesna cywilizacja. Parafia salezjańska w Shambyu liczy ok.
13000 wiernych. Należą
do niej 42
kaplice dojazdowe w wioskach, oddaloKs. J. Skowron
nych do 200 km
od centrum parafii.
Organizacja
struktur
kościelnych jest tu jeszcze w powijakach.
Wszędzie panuje bieda. Ludzie utrzymują
się głównie z uprawy mahangu i hodowli
krów. Często są niezaradni i niechętni do
podjęcia jakiejkolwiek pracy. Występuje tu wielki problem alkoholizmu i duża
śmiertelność z powodu AIDS, z czym
łączy się spora liczba sierot. Przy misji
funkcjonuje hostel, tj. internat dla 155
dziewcząt oraz 165 chłopców w wieku od
7 do 19 lat, którzy dochodzą do szkoły
państwowej (ok. 70% dzieci w hostelu to
sieroty lub półsieroty utrzymywane głównie przez babcie lub dziadków)
oraz kolegium koedukacyjne
Św. Bonifacego (klasy od
VIII do XII) z internatem, gdzie uczy się 280
uczniów w wieku 1420 lat. Jest to jedna
z najlepszych szkół
na terenie Namibii.
Uczęszcza do niej też
kilkoro dzieci Buszmenów, które odróżniają się od innych
złotawym
kolorem
Daniluk
skóry i sposobem bycia.
Przy placówce działa też oratorium,
do którego przychodzi ok. 100 dzieci.
W Shambyu pracuje obecnie ks. Andrzej
Daniluk i ks. Jerzy Szurgot.
Rundu – drugie co do wielkości
miasto Namibii
Rundu to miasteczko w rejonie
Okavango, centrum Wikariatu Apostolskiego. Biskup Joseph Shikongo poprosił
salezjanów, aby podjęli pracę parafialną
w jego diecezji, a potem by przejęli parafialną katedrę w Rundu. Jako pierwsi do
Namibii udali się ks. Thomas Chenginyaden i ks. Tomasz Grzegorzewski. Równocześnie przygotowywano plany budowy
centrum młodzieżowego w Rundu. Obecnie działa ono w nowo wybudowanych
pomieszczeniach, a pracę z młodzieżą
w ośrodku koordynuje ks. Józef Skowron.
Tam dziewczęta i chłopcy mogą spędzać
wolny czas, uczą się, modlą i rozwijają
swoje zdolności. Jest to atrakcyjna alternatywa ofiarowana im w miejsce spędzania czasu na ulicy. Ludzie w rejonie Okavango są biedni i zacofani. Utrzymują
się z hodowli inwentarza i upraw. Wiele
rodzin przybyło tu z Angoli, przekraczając rzekę Okavango w poszukiwaniu spokoju. Salezjanie mają tam
wiele do zrobienia.
s. Grażyna
Sikora CMW
Ks. J. Szurgot
nowość
wydawnicza
Ksiądz Bosko – ten niezwykły Święty, który śnił
obecność swoich misjonarzy
w różnych krajach świata,
także dziś nie przestaje fascynować.
Od Meksyku po Ziemię
Ognistą, od Maroka po
Zambię, od Turcji po Mongolię, od Rosji po Papuę Nową
Gwineę – najuboższe dzieci
i młodzież znają księdza Bosko
i dzięki pracy salezjanów,
Córek Maryi Wspomożycielki
i wolontariuszy oraz pomocy
ludzi dobrej woli, także z Polski, mogą godnie żyć. W ten
wielki nurt promocji życia jest
bowiem włączony od 25 lat
Salezjański Ośrodek Misyjny
w Warszawie.
Misyjny
Charyzmat
Księdza Bosko to publikacja upamiętniająca Jubileusz
Ośrodka, który skromnie, ale
konkretnie wpisuje się w realizację misyjnego dzieła tego
niezwykłego Świętego.
15
Misje
Salezjańskie
Polecamy
ciekawe
publikacje
i filmy
Salezjański Ośrodek Misyjny
ul. Korowodu 20
02-829 Warszawa
tel. (022) 644-86-78
[email protected]
Zobacz więcej na www.misje.salezjan
nie.pl
Korespondencja
KORESPONDENCJA
Z RPA
Ks. Krzysztof Rychcik SDB
Bardzo serdecznie wszystkich pozdrawiam. U mnie wszystko dobrze. Pod
koniec marca razem z nowicjuszami wzięliśmy udział w Marszu na rzecz Obrony
Życia Poczętego (Pro-Life Movement),
który był zorganizowany przy współpracy
nas, salezjanów. Rozpoczął się on w katedrze Chrystusa Króla Mszą św., w której
uczestniczyło ok. 650 os. – młodzieży
i dorosłych z różnych parafii Johannesburga. Po Mszy św. część osób pozostała w katedrze na adoracji Najświętszego
Sakramentu, a z większością uczestników udaliśmy się ulicami Johannesburga
w kierunku jednej z klinik aborcyjnych
znajdujących się w centrum miasta na
Placu
Gandhiego. W czasie
Marszu odmawialiśmy róża-
Misje
Salezjańskie
18
niec i śpiewaliśmy
pieśni religijne. Po
przybyciu na Plac
złożona została Petycja
o Obronę Życia Poczętego. Po powrocie do
katedry uczestnicy otrzymali błogosławieństwo i powrócili do swoich parafii.
W marcu w Booysens odbyło się też spotkanie młodzieży salezjańskiej (Salesian
Youth Movement) zorganizowane przy
współpracy z naszymi siostrami salezjankami. Było to pierwsze tego typu spotkanie, na które przybyło ok. 80 dziewcząt
i chłopców z naszych parafii i centrów
młodzieżowych. Rozważaliśmy temat
prawa do życia oraz różnych przedsięwzięć na rzecz kultury życia i miłości.
Serdecznie wszystkich pozdrawiam,
polecając się Waszej pamięci modlitewnej.
Johannesburg – kwiecień 2007
Korespondencja
KORESPONDENCJA
Z SUDANU
S. Teresa Roszkowska CMW
Minęły pracowite wakacje, które
przypadają w najgorętszej porze roku.
Od marca do końca maja miałyśmy 10
obozów formacyjnych. Myślałyśmy, że
będzie ich mniej, bo wielu chrześcijan
wraca na Południe, ale jak zwykle grupy
były bardzo liczne (po 100 osób). Potem
zabrałyśmy się do sprzątania domu
i przygotowań do szkoły. Początek roku
szkolnego planowany na 2 czerwca, ze
względu na upały przesunięto na lipiec,
ale my zaczęłyśmy już z końcem czerwca.
W tej chwili nauka idzie na całego. Nie
jesteśmy w stanie pomieścić wszystkich.
W ubiegłym roku zorganizowałyśmy na
podwórku 2 klasy. Mamy też przedszkole
(ponad 80 dzieci) i nie mamy klasy dla
nich. Jest też 130 dzieci starszych, które
ze względu na wiek nie zostały przyjęte do
szkół państwowych. U nas rozpoczynają
naukę. W ciągu roku przerabiamy dwie
klasy. Kto potem zda trudny egzamin,
idzie do „normalnej” szkoły, pozostali uczą się u nas jeszcze rok. Jest
to dla nich wielka pomoc w uchronieniu się od życia na ulicy. Nasi
uczniowie codziennie otrzymują
śniadanie, przedszkolaki dodatkowo raz w tygodniu dostają mleko.
Także niedożywione dzieci, które
jeszcze nie chodzą do szkoły, mają
codziennie zapewnione śniadanie.
Od niedawna mamy na misji mały
(23x3,5m) plac zabaw. W każdy
piątek i niedzielę jest oratorium
dla ponad 150 chętnych. Przychodzą chrześcijanie i muzułmanie.
Nie byłybyśmy w stanie nic zrobić,
gdyby nie Wasza pomoc. Każdego
miesiąca kupujemy worki żywności, materiałów, leków, zeszytów,
przyborów szkolnych. Z serca
dziękuję. Wybaczcie, nie możemy
prowadzić Adopcji na odległość
pojedynczych dzieci. U nas każde
dziecko musi być objęte pomocą.
Każda ofiara, którą otrzymujemy
od Was dosłownie ratuje czyjeś
życie… Dziękujemy za modlitwy
za Sudan.
Chartum – lipiec 2007
19
Misje
Salezjańskie
Adopcja na odległość
Dajmy dziecku szansę nauki!
Sara z grupowej adopcji na odległość
Misje
Salezjańskie
Dziewięcioletnia Sara
przybiegła boso do kaplicy, gdzie
po całym dniu siostry powierzają
swoje radości, troski i zmęczenie
Panu Bogu. Miała policzki mokre
od łez. Jedna z sióstr pośpiesznie
wstała i utuliła dziewczynkę,
otarła ręką jej wilgotne oczy
i zaprowadziła do sypialni.
Cicho coś zanuciła i poczekała aż
zaśnie.
Sara jest jedną z wielu
dziewczynek w Zambii, która
w City of Hope odnalazła DOM prowadzony przez siostry salezjanki
dla porzuconych i osieroconych
dziewcząt. W nocy budzą ją jeszcze złe sny, które kiedyś były rzeczywistością. W ciągu dnia bolesne wspomnienia zacierają się pod
wpływem miłości, jaką wszyscy
w DOMU starają się otoczyć dzieci
i młodzież.
Kiedy patrzymy na zdjęcia afrykańskich dzieci, na brudną buźkę, na ich
piękne, duże, choć często smutne oczy,
mamy ochotę „zawojować” świat. Wziąć
to maleństwo i dać mu lepszą przyszłość.
Nakarmić, odziać... Niektórzy porwani Miłością zostawiają wszystko, oddają
Chrystusowi całe swoje życie na zawsze
i idą za Nim, aby pomagać potrzebującym. Inni odkrywają swoje powołanie
w ramach wolontariatu i jakąś cząstkę
życia poświęcają pracy na misjach. Jeszcze inni „z daleka” służą misjom, biorąc
udział w misyjnym projekcie Adopcji na
odległość lub innych dziełach pomocy.
Sara nie była objęta programem
adopcji imiennej ze względu na to, że
często uciekała z ośrodka. Otrzymuje
pomoc w ramach projektu adopcji grupowej. Niedawno siostra zrobiła dla opiekunów adopcyjnych zdjęcia dziewczynkom.
Wszystkie czyste, ładnie ubrane (dwa dni
wcześniej szukały odpowiedniego stroju,
pożyczały sobie sukienki, czasem o dwa
W ramach imiennej adopcji na odległość
dajesz szansę nauki jednemu dziecku.
W ramach grupowej - przyracasz
godność wielu dzieciom.
20
rozmiary za duże). Nawet „skombinowały” sobie buty! Przecież każdy ma swoją
godność.
Sara ubrała swoją najładniejszą
sukienkę. Niebieską w kwiatki, którą
zakłada w każdą niedzielę na Mszę św.
Z listów, które otrzymuje misjonarka,
dziewczynka wie, że ludzie z dalekiego
kraju trzymają te zdjęcia w specjalnych
oprawach, jak obrazy w kościele… i że
myślą o niej. Jest dumna, że ktoś się za
nią modli i kocha z daleka.
Każdy, kto bierze udział w grupowej Adopcji na odległość, podobnie jak
w imiennej, wspiera ubogie dzieci. Często
podkreślamy, że dzieło to ma wymiar
nie tylko materialny, ale i duchowy. Oddaleni tysiące kilometrów od misji, nie
uczestniczmy bezpośrednio w wychowaniu dzieci, nie widzimy, jak rosną, zmieniają się... Z pewnością
byłoby wspaniale
mieć taką możliwość. To misjonarze, misjonarki i wolontariusze
uczą
dzieci
i młodzież zwy-
kłych, codziennych czynności: prania
bielizny, ścielenia łóżka, zasad higieny.
Tym najmłodszym obcinają paznokcie,
opatrują stłuczone kolana, wysłuchują
ich problemów oraz wyrozumiale patrzą
na błędy. Są dla nich Mamą i Tatą. I tak
jak wszyscy rodzice, troszczą się o zapewnienie im dachu nad głową i coś do
zjedzenia. Otrzymują fundusze z Polski,
i Bogu dzięki mogą pomagać swoim dzieciom z misji. Bez naszego wkładu nie
mogliby zrealizować pragnienia dzieci
o zwyczajnym dzieciństwie.
Tak naprawdę nie jest ważne,
czy otrzymujemy zdjęcie, na którym jest
jedno czy grupa dzieci. Jak najbliższych,
których kochamy, bez trudu odnajdujemy
na grupowych zdjęciach rodzinnych, tak
odszukajmy na grupowym zdjęciu to dziecko, któremu możemy ofiarować swoje
modlitwy, serce i pomoc. Tym dzieciom
możemy pomóc bardziej niż nam
się wydaje, bo nawet pragnienie
zobaczenia dziecka i ujęcia jego
dłoni w swoją dłoń, możemy
ofiarować Bogu w jego intencji, aby dobrze wykorzystało
szansę, którą otrzymało.
Kalina Celińska
21
Misje
Salezjańskie
jmy dziecku szansę nauki! Dajmy dziecku szansę nauki! Dajmy dziecku szansę nauki! Dajmy dziecku szansę nauki! Dajmy dziecku szansę nauki! Dajmy dziecku szansę nau
Adopcja na odległość
Projekty misyjne
W Tanzanii, jak niemal
w całej Afryce, dostęp
dziewcząt do szkół
jest z wielu powodów
ograniczony. Parafialna
szkoła zawodowa
w Mafindze to szansa na
poprawę ich losu i pozycji
w społeczeństwie.
Modernizacja
kuchni i jadalni
w Mafindze
– Tanzania
Projekt nr 111
Mafinga to miasteczko w południowej Tanzanii. Jest tam już światło,
ale nie ma wody. To biedny region, drugi
pod względem umieralności na AIDS
w kraju. Na terenie parafii obsługiwanej
Projekty Misyjne 2007
Projekt nr 98 – Kenia
Projekt nr 86 – Uganda
Remont kuchni i pralni w sierocińcu
dla dziewczynek w Nairobi
(s. Katarzyna Urbańska)
koszt: 10.022 Euro
„Dzieci – misją życia”
Pomoc 130 chłopcom ulicy
w ośrodku w Namugongo
(ks. Ryszard Józwiak)
Kupno silnika do łodzi motorowej
dla placówki w San Lorenzo w Amazonii
(ks. Roman Olesiński) koszt: 3.500 USD
Projekt nr 99 – Peru
Projekt nr 95 – Zambia
Projekt nr 100 – Ghana
Organizacja nowicjatu
inspektorii ZMB w Lusace
(ks. Józef Czerwiński) koszt: 100.000 USD
Wyżywienie i pomoc dla chłopców
z internatu i z oratorium w Ashaiman
(ks. Krzysztof Niżniak) koszt: 7.140 Euro
Projekt nr 97 – Kambodża
Projekt nr 101 – Peru
Zorganizowanie i wyposażenie pracowni
krawieckiej dla dziewcząt w Battambang
(s. Beata Bienias) koszt: 9.800 USD
Schronisko dla chłopców ulicy
i jadalnia dla biednych w Limie
(ks. Piotr Dąbrowski) koszt: 14.000 USD
Misje
Salezjańskie
22
Projekty misyjne
przez salezjanów jest 28 szkół podstawowych i 11 średnich, ale są one na bardzo
niskim poziomie. Wiele młodzieży i tak
kończy na ulicy. Dobry poziom oferują
szkoły prowadzone przez misjonarzy.
Najtrudniejsza
jest
sytuacja
dziewcząt. Przy wielu obowiązkach
w domu i wciąż jeszcze instrumentalnym
traktowaniu kobiety, mają one znikome
szanse na poprawę swego losu. Każdego
roku wiele dziewcząt prosi o przyjęcie do
parafialnej szkoły zawodowej Domestic
School, by uniknąć przedwczesnego i często wymuszonego małżeństwa. Nauka
w szkole trwa 2 lata. Dziewczęta uczą się
szycia, gotowania, prowadzenia domu,
ogrodnictwa, rolnictwa, śpiewu i tego, co
przyda się kobiecie w codziennym życiu.
Po powrocie do swoich wiosek przejmują
rolę liderów w społeczeństwie i parafii.
Szkoła wymaga sporej modernizacji. Kuchnia to zadymione pomieszczenie bez wody i odpowiednich pieców.
Jadalni nie ma. Wygospodarowano miejsce na jadalnię – trzeba tam doprowadzić wodę, kupić stoły, krzesła, półki na
talerze i kubki. Dotąd „jadalnia” była na
trawie pod drzewem, a w porze deszczowej – na progu kuchni.
Zwracam się z prośbą o wsparcie
tego projektu. Koszt 7 000 USD
Ks. Henryk Tucholski,
proboszcz parafii Mafinga
Dzięki Twojej pomocy dzieci będą miały
z prawdziwego zdarzenia kuchnię i jadalnię.
Ofiary na powyższy cel można przesyłać
na konto Ośrodka z dopiskiem:
PROJEKT nr 111
Projekt nr 102 – Madagaskar
Projekt nr 108 – Kamerun
Zakup ławek do szkoły podstawowej
w Maevatanana
(ks. Tomasz Łukaszuk) koszt: 641 Euro
Dofinansowanie nauki 30 chłopców
ze szkoły zawodowej w Ebolowa
(ks. Artur Bartol) koszt: 9.250 Euro
Projekt nr 103 – Peru
Projekt nr 109 – Kamerun
Pracownia muzyczno-teatralna
dla chłopców ulicy w Limie
(ks. Piotr Dąbrowski) koszt: 10.000 USD
Pomoc w funkcjonowaniu salezjańskiego
Radia Regionalnego MVILA w Ebolowa
(ks. Artur Bartol) koszt: 10.000 Euro
Projekt nr 104 – Peru
Projekt nr 110 – Timor Wschodni
Remont i wyposażenie biblioteki
dla chłopców ulicy w Limie
(ks. Piotr Dąbrowski) koszt: 10.000 USD
Pomoc 200 biednym dzieciom
z ubogich dzielnic Dili
(s. Joanna Goik) koszt: 5.000 Euro
Projekt nr 107 – Sudan
Dofinansowanie szkoły
podstawowej w Gumbo
(Brat Dominic Parambil)
koszt: 25.000 Euro
Ty też możesz być misjonarzem!
Wybierz projekt i prześlij ofiarę
z dopiskiem: Projekt Nr…
Dziękujemy!
23
Misje
Salezjańskie
Z misji salezjańskich i nie tylko
Ekwador – spotkanie
„Dzieci Ulicy”
Argentyna – beatyfikacja
Zeffirino Namuncura
W dniach 13-15 lipca w Cuenca
ok. 130 chłopców i dziewcząt objętych
salezjańskim projektem Dzieci ulicy
wzięło udział w I krajowym spotkaniu
dzieci i nastolatków żyjących w sytuacji zagrożenia lub wykonujących
dorywczą pracę zarobkową. Młodzi
z ośrodków salezjańskich w Quito,
Guayaquil, Esmeraldas, Santo Domingo i Cuenca uczestniczyli w różnych
zajęciach szkoleniowych, momentach
refleksji i rekreacji, w zajęciach sportowych i wycieczkach. Spotkanie to
mogło się odbyć dzięki pomocy Salezjańskiego Ośrodka Duchowości i Politechnicznego Uniwersytetu Salezjańskiego w Ekwadorze. Poprzez zaangażowanie władz lokalnych i środków
społecznego przekazu wzbudziło ono
zainteresowanie mieszkańców innych
miast, które zostały włączone w ten
projekt.
Z okazji beatyfikacji Zeffirino
Namuncurá, która odbędzie się w Argentynie 11 listopada, biskupi Patagonii wystosowali list duszpasterski do
wiernych. Przedstawia on osobę Zefiryna we współczesnym mu kontekście
kulturalnym i historycznym oraz ukazuje w jaki sposób żył on swoim powołaniem chrześcijańskim. Jego życie jest
przesłaniem świętości – piszą biskupi
– przeżywanym z zaangażowaniem
w określonej sytuacji swojego ludu
i przykładem przyjęcia Ewangelii jako
programu życia, realizowanego w wielkiej prostocie i pokorze. Beatyfikacja
Zeffirino odbędzie się w Chimpay,
w prowincji Rio Negro, w Patagonii
Argentyńskiej.
Zeffirino Namuncurá urodził się
w Chimpay w Argentynie w 1886 r.
Był synem wodza indiańskiego plemienia Araukanów. Miał przejąć przywództwo swego ludu. Ojciec powierzył
wychowanie chłopca salezjańskim misjonarzom. Zeffirino postanowił zostać
kapłanem i zanieść Chrystusa swemu
ludowi. Niedoszły wódz indiański
rozpoczął naukę w seminarium, a następnie wyjechał na studia do Rzymu,
gdzie zmarł na gruźlicę w 1905 r.,
mając 18 lat.
Misje
Salezjańskie
24
Z misji salezjań
Z misji salezjańskich i nie tylko
Sri Lanka – inauguracja nowego
pawilonu szpitala w Nilaveli
Paragwaj – salezjanie
ofiarowali ziemię tubylcom
W ostatnich dniach otwarto
w Nilaveli, na Sri Lance, nowy pawilon Rejonowego Szpitala Wiejskiego.
Jest to obszar, na którym odnotowuje
się znaczną obecność Tamilów. Projekt
został zrealizowany pomocy Fundacji
Carife-Casse di Risparmio z Ferrary
we Włoszech. Nowy budynek jest wyposażony w sale dla pacjentów, laboratorium, salę operacyjną i salę dla
wizyt prenatalnych. Z usług szpitala
w Nilaveli korzysta ok. 50.000 osób.
Przedstawiciel Fundacji podkreślił, że
rzeczą fundamentalną jest być blisko
tamtejszej ludności. Podziękował też
lokalnym władzom, które umożliwiły
realizację projektu oraz salezjańskim
wolontariuszom VIS, koordynatorom prac. Przechowuję w sercu pamięć
o grudniu 2005 r., kiedy zawarliśmy
umowę i rozpoczęliśmy projekt – podkreślił Massimo Zortea, prezes VIS.
W czasie wizyty kanonicznej we
wspólnocie Carmelo Peralta na terenie
Wikariatu Apostolskiego Chaco Paraguayo, ks. Walter Jara, inspektor salezjanów paragwajskich, przekazał 1069
ha ziemi tubylczej wspólnocie etnicznej Ayoreo z wioski Puerto María Auxiliadora. Podarowany teren znajduje
się w dystrykcie Puerto Casado. Ceremonia przekazania ziemi była bogata
w symbole i uczestniczyło w niej 11
przywódców Ayoreo.
W 1957 r., parę lat po utworzeniu
i przekazaniu salezjanom Wikariatu
Chaco Paraguayo, niektórzy z członków Ayoreo nawiązali kontakt z synami ks. Bosko celem osiedlenia się
wokół ich wspólnot i wspólnot Córek
Maryi Wspomożycielki. W ten sposób
powstała wioska Puerto María Auxiliadora. Oscar Boabí Posorájai, przywódca Ayoreo podziękował salezjanom za
ziemię. Już w zeszłym roku Wikariat
Chaco Paraguayo przekazał 18000 ha
ziemi na rzecz Ayoreo.
skich i nie tylko
25
Misje
Salezjańskie
Z działalności w kraju
Spotkanie z Ks. Henrykiem
Tucholskim z Tanzanii
W sobotę 28 lipca br. w Salezjańskim Ośrodku Misyjnym w Warszawie
odbyło się spotkanie osób uczestniczących w programie Adopcji na odległość
w Mafindze (Tanzania) z misjonarzem
ks. Henrykiem Tucholskim. W spotkaniu wzięło udział ok. 30 osób z różnych
stron Polski. Ks. Henryk poprzez dzielenie się doświadczeniem swojej pracy
i pokaz zdjęć przybliżył zebranym rzeczywistość dzieci objętych programem
Adopcji na odległość oraz kulturę i zwyczaje ludzi, wśród których pracuje.
Dzięki pomocy zorganizowanej przez
SOM ponad 200 dzieci z Tanzanii jest
objętych programem Adopcji na odle-
Misje
Salezjańskie
26
głość. Jest to piękne dzieło, dzięki któremu dzieci mają szansę na lepsze życie!
Misjonarz podziękował Darczyńcom
za ich wielkie serce i pomoc materialną i serdecznie zachęcił do podejmowania również adopcji grupowej, która
nie wywołuje wrogości, porównywania
między dziećmi czy wysokich oczekiwań
Opiekunów wobec misjonarzy. Zmniejsza się też biurokracja i dokładne monitorowanie dziecka, co jest trudne ze
względu na brak danych dzieci i częste
zmiany miejsca zamieszkania.
Uczestnicy spotkania zwiedzili
także muzeum misyjne, obejrzeli multimedialną prezentację z działalności
SOM, modlili się za misje podczas
Msza św. oraz spotkali się przy rodzinnym stole. Spotkaniu przewodniczył
ks. Stanisław Rafałko, dyrektor SOM.
Z działalno
Z działalności w kraju
Piąte spotkanie misjonarzy
i misjonarek salezjańskich
W dniach od 2 do 4 sierpnia br.
w SOM odbyło się piąte z kolei doroczne spotkanie misjonarzy i misjonarek
salezjańskich przebywających na urlopach w kraju. Celem spotkania było
dzielenie się doświadczeniem pracy
na misjach oraz bliższe poznanie się.
Uczestnicy mówili o swoich sukcesach
i trudnościach a przy pomocy prezentacji multimedialnych oraz materiałów
filmowych ukazywali rzeczywistość
ludzi, wśród których pracują, ich kulturę, zwyczaje i wierzenia. W centrum
zainteresowania była zawsze młodzież,
zwłaszcza ta najbardziej opuszczona
i potrzebująca. Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się prezentacje dzieł
salezjańskich w inspektorii zambijskiej, która w tym roku obchodzi jubileusz 25-lecia obecności dzieła księdza
Bosko na tych terenach; prezentacja
pracy salezjańskiej w Amazonii na północy Peru oraz świadectwo s. Henryki
Milczarek pracującej od kilkunastu lat
na Kubie. Wzruszające było świadectwo 83-letniego ks. Aleksandra Bisa,
który od 36 lat pracuje w Wenezueli
nad Górnym Orinoko.
Misjonarze i misjonarki zapoznali się z działalnością SOM w 2006 r.,
którą przedstawił dyrektor ks. Stanisław Rafałko wraz z pracownikami. Ks.
Rafałko podkreślił, że rozwój działalności Ośrodka jest znakiem coraz lepszej współpracy wielu różnych środowisk oraz tego, że misyjny charyzmat
księdza Bosko jest ciągle aktualny.
ści w kraju
W drugim dniu spotkania misjonarze zwiedzili Muzeum Powstania
Warszawskiego i Muzeum ks. Jerzego Popiełuszki. Nie zabrakło czasu
na wspólną modlitwę oraz codzienną
Eucharystię, podczas której dziękowano Bogu za dar powołań kapłańskich
i misyjnych.
W spotkaniu wzięło udział 21
misjonarzy i 5 misjonarek. Reprezentowali Wenezuelę, Peru, Kubę, Argentynę, Kolumbię, Madagaskar, Etiopię,
Egipt, Izrael, Tanzanię, RPA, Kongo,
Kamerun, Zimbabwe, Malawi, Zambię,
Japonię, Rosję, Albanię, Ukrainę.
Obecni też byli przygotowujący się do
wyjazdu na misje br. Krzysztof Gniazdowski (Mongolia) i s. Barbara Kiraga
(jeden z krajów afrykańskich).
W ostatnim dniu – 4 sierpnia, na
spotkanie z misjonarzami dojechali
rodzice misjonarzy oraz współpracownicy misji, czyli osoby wspierające finansowo i duchowo pracę misjonarzy
i tych, wśród których oni pracują.
27
Misje
Salezjańskie
ŚWIĘTY DOMINIK
SAVIO W POLSCE
Ten nastoletni święty jest patronem dzieci, młodzieży
i ministrantów. Ale o jego wstawiennictwo u Boga proszą także
kobiety spodziewające się dziecka i małżeństwa, które starają się
o nie… We wrześniu relikwie Dominika Savio przybędą do Polski.
Św. Dominik Savio urodził się 2
kwietnia 1842 r. w San Giovanni di Riva
we Włoszech. W wieku 12 lat został przyjęty przez ks. Bosko do oratorium na Valdocco. W 1856 r. wraz z kilkoma przyjaciółmi założył Towarzystwo Niepokalanej, grupę chłopców zaangażowanych
w apostolat dobrego przykładu. Ks. Bosko
uważał go za wzór młodzieńczej świętości. Umarł 9 marca 1857 r. mając niespełna 15 lat. 12 czerwca 1954 r. papież Pius
XII ogłosił go świętym, a Pius XI mówił
o nim: Mały – wielki gigant ducha. Uroczystość św. Dominika Savio przypada 5
maja.
Misje
Salezjańskie
28
W dniach od 8 września do 25 października 2007 r., trwać będzie peregrynacja relikwii św. Dominika Savio w Polsce. Organizują ją salezjanie. Wcześniej
jego relikwie odbyły pielgrzymkę po
Włoszech, Hiszpanii, Libanie i Filipinach.
Pielgrzymka w Polsce to ostatnia zagraniczna podróż relikwii. Potem relikwiarz
zostanie zamontowany na stałe w ołtarzu
głównym turyńskiej bazyliki Wspomożycielki Wiernych.
To, że młody Dominik jest patronem dzieci i młodzieży oraz ministrantów – nikogo nie dziwi. Ale dlaczego ten
żyjący w XIX wieku piemoncki chłopak
ŚWIĘTY DOMINIK
jest patronem kobiet w stanie błogosławionym i małżeństw, które mają problemy z posiadaniem dzieci? Co więcej,
patronuje skutecznie, czego dowodem są
liczne świadectwa ludzi, którzy wierzą,
że to właśnie wstawiennictwo Dominika
sprawiło, iż ciąża uznawana za bardzo
trudną przebiegła w sposób nadzwyczaj
spokojny, czy też, że dziecko, o które
małżonkowie starali się ileś lat, właśnie
się poczęło. Ten nietypowy patronat św.
Dominika Savio ma związek z pewnym
wydarzeniem z jego osobistego życia.
Było to 12 września 1856 r., w święto Imienia Maryi. Dominik przebywał
w oratorium w Turynie. Udał się do ks.
Bosko, swego duchowego przewodnika
i poprosił o zgodę na wyjazd do domu.
Motywował to tym, że jego mama jest
bardzo chora i dodał: – Matka Boża chce
ją uzdrowić. – A skąd to wiesz? Dostałeś
list od ojca? – Nie, ale i tak wiem. Ks.
Bosko, który wiedział, że Bóg w sposób
szczególny kieruje życiem Dominika,
zgodził się na jego wyjazd do rodzinnego Mondonio. Mama chłopca była
w ciąży z czwartym dzieckiem i jej stan
był bardzo poważny. Ci, którzy byli przy
niej, byli zupełnie bezradni. W takiej sytuacji nie chciano, aby Dominik spotkał
się z mamą, ale chłopiec nie zważając na
nikogo, wszedł do pokoju. Podbiegł do
mamy, uściskał, ucałował i niepostrzeżenie założył jej na szyję mały szkaplerz
na tasiemce. Kiedy tylko wyszedł ustąpiły wszystkie bóle i lekarz stwierdził, że
zdrowie kobiety nie jest już zagrożone.
Po powrocie do Turynu poszedł podziękować ks. Bosko i rzekł: – Moja mama
wyzdrowiała. To sprawiła Matka Boża.
Mama Dominika, dopóki żyła, zawsze
nosiła na sobie tę cenną relikwię. A św.
Dominik Savio nadal kontynuuje misję
wstawiennictwa u Boga w intencji kobiet
w stanie błogosławionym i małżeństw
proszących o łaskę potomstwa.
Przełożony Generalny salezjanów
ks. Pascual Chavez z okazji przypadającej
w tym roku 150. rocznicy śmierci św. Dominika Savio przypomniał w swoim przesłaniu, że św. Dominik Savio jest jednym
z najpiękniejszych owoców duchowości
salezjańskiej. Jest równocześnie wzorem
i wspaniałym przykładem tego, że świętość to powszechne powołanie każdego
i droga możliwa dla wszystkich.
Wszystkie informacje odnośnie peregrynacji relikwii św. Dominika Savio
w Polsce oraz dokładną trasę peregrynacji i wiele innych ciekawych informacji
można znaleźć na: www.dominik.salezjanie.pl
SAVIO W POLSCE
29
Misje
Salezjańskie
Ogłoszenia
TYDZIEŃ MISYJNY
– ZRÓB COŚ WIĘCEJ
DLA MISJI
W związku z Tygodniem Misyjnym
(21-28 października) zachęcamy
do
podejmowania
różnych
inicjatyw na rzecz misji w swoim
środowisku: w pracy, szkole,
parafii. Wystarczy trochę fantazji,
przedsiębiorczości i odwagi. Można
zaprosić na spotkanie misjonarza
czy wolontariusza, zorganizować
dystrybucję materiałów misyjnych:
kasety
video,
czasopismo,
kalendarz,
foldery,
zakładki,
naklejki… W tym celu skontaktuj
się z Ośrodkiem. Dzieląc się swoim
doświadczeniem pomocy ubogim
na misjach, zachęcaj innych,
których stać, aby dołączyli do
Misyjnej Rodziny Księdza Bosko.
W ten sposób także Ty stajesz się
misjonarzem.
Misje
Salezjańskie
30
Kalendarz 2008
Dzieci Świata
Przyślemy każdą ilość celem
rozprowadzenia wśród
znajomych, w miejscu pracy,
w sklepiku parafialnym
i szkolnym… Dochód jest
przeznaczony na pomoc
dzieciom z krajów misyjnych.
Złóż zamówienie mailem lub
telefonicznie.
Ogłoszenia
KS. ANTONI KABIS SDB
Zmarł w Szczyrku 21.06.2007,
w 84 roku życia, 64 ślubów zakonnych i 58 kapłaństwa
KS. JAN CHMIEL SDB
wieczny
odpoczynek
Zmarł w Warszawie 30.06.2007,
w 75 roku życia, 56 ślubów zakonnych i 48 kapłaństwa
KS. BRONISŁAW KRÓL SDB
Zmarł w Poznaniu 02.08.2007,
w 67 roku życia, 51 ślubów zakonnych i 41 kapłaństwa
WYPOMINKI ZA ZMARŁYCH
Kościół od zawsze modlił się za zmarłych.
W polskiej tradycji polecamy naszych zmarłych Bogu, modląc się za nich w wypominkach,
z których ofiary przeznaczone są na misje.
Kartki z imionami zmarłych prosimy przesyłać
na adres Ośrodka. Wysyłając ofiarę, prosimy
podać kwotę i dopisać na przekazie: WYPOMINKI. Za zmarłych polecanych w wypominkach,
w listopadzie zostanie odprawionych 30 Mszy
św. Będziemy się za nich modlić także podczas
wieczornej modlitwy wspólnotowej.
DZIĘKUJEMY
Firmie Wp. Foto – Superfoto.pl Sp.
z o.o za wywoływanie naszych zdjęć.
MSZA ŚW. – DAREM NA MISJE
Zamawiając Msze św., które odprawiają misjonarze, wspierasz misje.
Przyjmujemy Msze św. zwykłe, nowenny (9 Mszy św.) oraz gregorianki (30
Mszy św. za zmarłych).
WAŻNE PRZYPOMNIENIE
– NOWA BAZA
Przypominamy, o czym pisaliśmy
już wcześniej, że w związku z nową bazą
danych uległ zmianie Państwa numer
identyfikacyjny. Nowy numer jest złożony z serii cyfr i końcowej litery i znajduje
się na etykiecie pod adresem. Należy go
wpisywać bez początkowych zer, zarówno przy wpłatach jak i w korespondencji.
Np. 000008649T = wpisujemy tylko:
8649T
31
Misje
Salezjańskie
Ogłoszenia Ogłoszenia Ogłoszenia
Ogłoszenia Ogłoszenia Ogłoszenia
Odeszli do Pana...
Wszystkim dzieciom, młodzieży, rodzicom, nauczycielom
i wychowawcom życzymy Bożego błogosławieństwa
w nowym roku szkolnym 2007/2008

Podobne dokumenty

M S 25 LAT DZIEŁA KSIĘDZA BOSKO

M S 25 LAT DZIEŁA KSIĘDZA BOSKO Zastępca redaktora naczelnego: S. Grażyna Sikora CMW Redaktor techniczny: Krzysztof Karpiński /www.karpik.eu/ Współpracują: S. Ewa Siuda CMW, Renata Piotrowska Redakcja zastrzega sobie prawo dokony...

Bardziej szczegółowo