Rewalacje - nr 3/2011
Transkrypt
Rewalacje - nr 3/2011
ISSN 1508-2776 Cena 2,50 zł Rewal, 22-28 lipca 2011 roku ROK XIV, nr 3 (105) Koniec rybołówstwa w Rewalu?! czytaj str ona 12 Fot. Adam Owczarek REKLAMA CO SŁYCHAĆ? Cześć! KIT (Krótkie Informacje Tekstowe) Drugi turnus dziennikarskiego obozu Potęga Prasy po raz czternasty melduje się w Rewalu. Pod opieką profesjonalistów zdobywamy pierwsze, drugie, a nawet piąte szlify dziennikarskie, pomocne nam w wydaniu trzeciego numeru „Rewalacji”. Dowiecie się z niego wielu rzeczy, przydatnych podczas wypoczynku w Rewalu – czy jest tutaj dostęp do bezpłatnego internetu, jak bezpiecznie i zarazem ciekawie spędzić wakacje, jakie atrakcje czekają na wczasowiczów w najbliższej okolicy, a nawet jak dobrać odpowiednie okulary przeciwsłoneczne. Krzysztof Krawczyk i Mirosław Kuliś, właściciel Angory, zdradzą wam parę swoich sekretów na naszych łamach, a rewalacyjna krzyżówka na pewno umili plażowanie. A to i tak nie wszystko! Zachęcamy do śledzenia poczynań obozowiczów na portalu potegaprasy.pl oraz słuchania naszego radia RewalStacji na częstotliwości 99,2 FM, pełnego muzyki oraz ciekawych i miłych dla ucha audycji na całe lato! Życzymy przyjemnej lektury i zostawiamy Was z okładką numeru – oby wniosła trochę słońca w niepogodne dni tego tygodnia. Do zobaczenia w następnych „Rewalacjach” już za tydzień! ADRIANNA WIT, KLAUDIA WAWRZESZKIEWICZ, PRZEMEK SINKIEWICZ 2 Kabarety, Kabarety... Za nami Kabaret Pod Wyrwigroszem, Wielka Gala Kabaretowa i Kabaret Skeczów Męczących. Na skecze i parodie w wykonaniu Kabaretu Moralnego Niepokoju zapraszamy w piątek 22 lipca o godz. 20. Dużą dawkę śmiechu zapewnią nam również panowie z Kabaretu Paranienormalni – to już 28 lipca również o 20 w Amfiteatrze. Na młody, studencki kabaret Neo-Nówka poruszający tematy polityczne i społeczne zapraszamy 31 lipca o godz. 20. Muzycznie w Amfiteatrze Występująca niegdyś z zespołem Prometheus, laureatka Orderu Uśmiechu piosenkarka Eleni zaśpiewa swoje największe przeboje w sobotę, 23 lipca. Dzień później do rewalskiego Amfiteatru zawita grający pop z elementami dance śląski zespół Sumptuastic. Usłyszymy największe przeboje grupy. We wtorek 24 lipca będzie można posłuchać dyskotekowych rytmów, które zafunduje Cliver, natomiast w środę 30 lipca zapraszamy na hity zespołu De-Mono. Na wszystkie koncerty zapraszamy do rewalskiego Amfiteatru przy ulicy Parkowej. Letnia Akademia Słońca Siatkarski czwartek, dyskotekowa sobota czy bajkowy wtorek to jedne z wielu propozycji podczas wesołego plażowania. Od 2 lipca do 21 sierpnia na plaży przy ul. Jana z Kolna w Pobierowie odbywa się Letnia Akademia Słońca. Mistrzowie Europy Od 19 do 24 lipca w Niechorzu rozgrywają się Eliminacje Mistrzostw Europy w Siatkówce Plażowej Seniorek i Seniorów Polish Masters. Nie zabraknie polskich zawodniczek – par Kołosińska/Brzostek oraz Urban/Sowała. W turnieju męskim zobaczymy W turnieju męskim walczyć będą m.in. Herrera/Gavira (Hiszpania), Klemperer/Koreng (Niemcy), czy norweska para Hoidalen/EithunPrestiżu dodaje rozgrywkom klasa europejska. PRZEMEK SINKIEWICZ Fot. Filip Wieteska Redaktor naczelny: Adrianna Wit Zastępca redaktora naczelnego: Klaudia Wawrzeszkiewicz Sekretarz redakcji: Przemysław Sinkiewicz Adres redakcji: Hotel California, 72-344 Rewal, ul. Saperska 3, tel. 607650742 e-mail: [email protected], URL: http://www.potegaprasy.pl Druk: Drukarnia Jaklewicz sc, ul. Bracka 5, 72-300 Gryfice, tel. 913840786 Korekta: Filip Wieteska, Agnieszka Ruta Dział foto: Filip Wieteska Skład: Adam Owczarek Reklama: Przemysław Sinkiewicz, Marta Sobierajska, Julia Burdzel, Paulina Bończak, Julia Zaremba Grafika: Klaudia Wawrzeszkiewicz Projekt i wykonanie logo: Julia Szalewicz i Maciej Szalewicz BĄDŹ OSTROŻNY Bezpieczne wakacje Każdego dnia w Rewalu – według szacunków Gminy – przebywa około 100 tys. osób. Nad bezpieczeństwem wczasowiczów czuwa kilkudziesięciu funkcjonariuszy. Ich starania jednak nie wystarczą. To turyści powinni zachować nieustanną czujność. Najczęstszymi przestępstwami odnotowanymi w Gminie Rewal są kradzieże i włamania. Łupem złodziei padają przedmioty drobne, głównie portfele, karty kredytowe, telefony i aparaty cyfrowe. Rzadziej jest to mienie dużej wartości, np. samochody. Złodziej jest bezczelny – Ludzie przyjeżdżają na wakacje się wyluzować i zapominają o ważnych rzeczach – zauważa urzędnik ds Zarządzania Kryzysowego, Wiesław Kalinkiewicz. – Turyści nie zabezpieczają swojej własności w odpowiedni sposób – przyznaje komendant komisariatu w Rewalu, Jan Kargul. Lokalna policja odnotowuje najwięcej zgłoszeń od osób, które pozostawiły swoją własność bez należytej opieki. Są to na przykład sytuacje, gdy ktoś odchodzi od stolika w restauracji, pozostawiając telefon komórkowy w łatwo dostępnym miejscu. Nie tylko ludzie są sobie winni, złodzieje wykazują się specjalnymi zdolnościami – Potrafią obserwować ludzi i wybierać potencjalne ofairy – mówi komendant Kargul. – Nie nazywałbym ich zawodowcami, ale są to ludzie, którzy w sezonie z tego żyją – dodaje. Komendant Kargul zaznacza przy tym, że to normalne w tak popularnej miejscowości jak Rewal. Wobec takich złodziejaszków policja jest bezradna. W przy- 4 INFORMATOR TURYSTYCZNY Urząd Gminy ul. Mickiewicza 19 [email protected] Urząd pocztowy ul. Sikorskiego 5 czynne: poniedziałek – piątek: 8-18 sobota: 8-13 tel. 91 386-25-50 Bankomaty bankomat Global Cash SKOK ul. Westerplatte bankomat Banku Spółdzielczego w Gryficach oddział w Rewalu – ul. Mickiewicza 19, czynne: 7.30-14, tel.: 91 386-29-07 Amfiteatr ul. Parkowa Posterunek Policji ul. Mickiewicza 21, tel.:91 385-75-80 Ośrodek Zdrowia Warszawska 31 czynny: poniedziałek-piątek:8-21, soboty, niedziele i święta: 10-21 Apteka ul. Mickiewicza 25, czynna: poniedziałek-piątek: 9-20, sobota i niedziela: 10-18 tel. 91 386-27-02 Straż Gminna ul. Mickiewicza 21, tel.: 91 384-90-30 Straż Graniczna ul. Dworcowa 2, tel.: 91 38-77-620 Centrum Informacji Promocji Rekreacji Gminy Rewal ul. Szkolna 1, infolinia: 800 155 866 tel.: 91 38-62-629 Obiekty sportowe Hala widowiskowo-sportowa, siłownia, sauna, korty tenisowe, boisko do siatkówki i koszykówki – ul. Szkolna 1, czynne 8-21 Boisko sportowe – ul. Sportowa, tel.: 91 386-29-94 Dworzec PKS ul. Westerplatte Ciuchcia Retro ul. Westerplatte (przy dworcu PKS) WOPR 601-100-100 Stadnina koni ul. Turystyczna 5 tel. 91 38-62-652 tel. 605 859 321 OPR. NATALIA GUZIK 3 BĄDŹ OSTROŻNY 3 padku „kieszonkowców”, odnalezienie i złapanie sprawcy jest zazwyczaj niemożliwe. Bywa, że koszty postępowania są droższe niż wartość skradzionych przedmiotów i pieniędzy. Ochroną turystów przed tym rodzajem przestępczości może być tylko ich wzmożona czujność. – Nigdy nie noszę wszystkich dokumentów i pieniędzy razem – opowiada Damian z Gorzowa Wlkp. – Zabieram tylko potrzebne rzeczy i wkładam je do poręcznego plecaka, na który mam oko – radzi Marta z Trzebiatowa. Zgodnie z zaleceniami policji, osoby, które są uważne i nie prowokują złodziei swoim zachowaniem, bardzo rzadko zostają ofiarami kradzieży. Zdecydowanie trudniej uchronić się od szkód wywołanych włamaniami do pensjonatu. Według komendanta Kargula, by pozostawione w miejscu zamieszkania mienie było bezpieczne, gospodarz powinien zadbać o niezawodne zamknięcia drzwi, monitoring, dozór osobisty, alarm antywłamaniowy oraz sejf. Takie wymagania to czysta fikcja nad polskim morzem, niewiele ośrodków spełnia je wszystkie jednocześnie. Głównie dlatego, że goście nie wymagają takich zabezpieczeń od gospodarza obiektu, obowiązków nie nakłada też prawo. Według komendanta Kargula po włamaniu do naszego pokoju, nie możemy winić właściciela posesji. – Prędzej czy później złodziej i tak może wejść do pokoju i nie można wtedy mówić o winie i zaniedbaniu, to złodziej jest bezczelny. Poszukiwany, poszukiwane Od kilku dni trwa w Rewalu akcja rozdawania przez ratowników opasek na ręce dla dzieci i osób niepełnosprawnych. Żółte i niebieskie bransoletki wyglądają jak zwykłe ozdoby na ręce, ich funkcja jest prosta. Opiekun powinien tam napisać numer kontaktowy, na wypadek gdyby dziecko zaginęło. Liczba takich zdarzeń w ciągu roku to nawet 300 przypadków, głównie nieletnich, których rodzice stracili z oczu. – Dzieci same szybko tracą orientację, nie wiedzą w którym kierunku iść i idą po prostu przed siebie bez zastanawiania się. Stąd tyle ich zaginięć – tłumaczy Wiesław Kalinkiewicz z gminnej Komórki Zarządzania Kryzysowego. Jednocześnie wspomina przypadek, gdy kilkuletni chłopczyk idąc przed siebie, doszedł plażą aż do oddalonego o 19 kilometrów Dziwnowa. W tym roku poszukiwano trzylatka z Niemiec, który przeszedł z Rewala do Pustkowa. Zaskoczyło to grupę poszukiwawczą, ponieważ nie wzięli aż tak dużego obszaru poszukiwań pod uwagę. Sytuacja jak zwykle w takich przypadkach zakończyła się szczęśliwie po kilku godzinach. Potrzeby W poszukiwaniach jednej osoby, zaangażowanych jest 30-40 osób. To dużo, biorąc pod uwagę liczby policjantów. W Rewalu jest ich około 4 REKLAMA 50, z czego większość to wsparcie z innych rejonów, np. ze Szczecina. Poza okresem letnim, w rewalskim komisariacie zatrudnionych jest 15 stróżów prawa. Gmina w tym roku przeznaczyła 150 tys. na tzw. grupę policjantów wsparcia. Jest to przeznaczone na koszty zakwaterowania funkcjonariuszy oraz na wydatki takie jak np. paliwo. Jak zapewniają Kargul i Kalinkiewicz funduszy na bezpieczeństwo nie brakuje. – Chciałoby się więcej, wiadomo. Obecnie sprzęt jaki mamy w posiadaniu wystarcza na nasze potrzeby. Nie są one małe. Szacuje się, że w Gminie mieszka na stałe 3600 osób, a w ciągu jednego dnia jest ponad 100 tys. turystów. – W weekendy liczba ta zwiększa się o dodatkowe 30 tys. gdy przyjeżdżają do nas osoby z ościennych województw – zauważa Kalinkiewicz. To właśnie te osoby, są często sprawcami wypadków samochodowych, bywa, że śmiertelnych. – Słońce, zmęczenie drogą, przebywanie cały dzień na plaży, a potem wsiadanie za kierownicę – wylicza winy Kalinkiewicz. Na nadmiar pracy nie może narzekać miejscowa straż pożarna. Gmina dysponuje dwoma oddziałami, w Niechorzu i Pobierowie. Łącznie, strażacy interweniowali w tym roku 70 razy. W tę statystykę wliczają się wszystkie interwencje, od wspomnianych wypadków samochodowych po ściąganie kota z drzewa. Pożarów przez te 7 miesięcy nie było, straż została wezwana tylko raz do zadymienia. – Kobieta wyszła na plażę i zostawiła włączone żelazko na łóżku – opisuje MARCIN MUSIAŁ Kalinkiewicz. Fot. Filip Wieteska, Adam Owczarek ZDROWIE Ze słońcem za pan brat Nic tak nie wprowadza w wakacyjny nastrój jak leniwe leżenie na plaży i obserwowanie jak nasza skóra powoli brązowieje. To jedno z najprzyjemniejszych letnich uczuć, które w nadmiarze może nas bardzo dużo kosztować. Podczas wakacji, ludzka skóra narażona jest na wiele niebezpieczeństw. Nie jest w stanie sama zabezpieczyć się przed szkodliwym promieniowaniem UVB, co może prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych. – Słońce wpływa korzystnie na naszą skórę, poprawia samopoczucie, działa przeciwdepresyjnie i pomaga w syntezie witaminy D. W przypadku gdy korzystamy z niego w sposób nieumiarkowany, może mieć wiele działań niepożądanych – mówi Anita Wysoczańska, która wanie może mieć bardzo poważne konsekwencje w niedalekiej przyszłości. – Woda i piasek na plaży sprawiają, że szybciej się opalamy, dlatego nad morzem ochrona przeciwsłoneczna jest bardzo ważna. Musimy pamiętać o stosowaniu filtrów ochronnych adekwatnych do fototypu naszej skóry. Warto również zaopatrzyć się w okulary i nakrycie głowy. Lepiej nie przebywać na słońcu między godziną 11 a 15. W tym czasie promieniowanie UV jest najniebezpieczniejsze – ostrzega Anita Wysoczańska. Fot. Paulina Lisze jest rewalskim lekarzem. – Efekty nadmiernego opalania możemy zaobserwować od razu, w postaci oparzeń, ale również później. Nawet po kilku latach od nadmiernego opalania, może okazać się, że cierpimy na uczulenie, a nasza skóra pokryta jest plamami posłonecznymi. Słońce płonie wysoko Każdy słoneczny, letni dzień nad morzem sprawia, że plaża zapełnia się po brzegi ludźmi, spragnionymi ciepła i złocistej opalenizny. Często zapominają o zabezpieczeniu ciała przed promieniowaniem UV, ponieważ chcą w szybki sposób uzyskać brązowy kolor skóry. Takie zacho- Niestety, większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia i wybiera się na plażę właśnie w tych godzinach. Takie zachowanie może skończyć się oparzeniami skóry, a w skrajnych przypadkach udarem słonecznym i czerniakiem. Właśnie dlatego dobór odpowiedniego kremu z filtrem jest tak ważny dla naszego zdrowia. Skutki lekkomyślnego postępowania mogą dać się we znaki nawet kilka lat po zaniechaniu niewłaściwych nawyków. Jaka ochrona? W naszym klimacie wyróżniamy cztery fototypy skóry, które okre- ślane są według karnacji i koloru włosów człowieka. Na podstawie tego dobiera się odpowiednie filtry przeciwsłoneczne, które pozwolą uniknąć bolesnych oparzeń, ryzyka uczulenia, plam słonecznych i czerniaka. Kremy ochronne wybieramy na podstawie wartości zawartego w nim SPF, czyli „sun protective factor”. Liczy się go porównując ilość czasu niezbędną do powstania poparzenia na zabezpieczonej skórze, z czasem na niechronionej. Oznacza to, że osoba o jasnej karnacji potrzebuje wysokiego filtru, a im ciemniejszy kolor skóry tym mniejsza wartość SPF jest konieczna. Pierwszy fototyp skóry mają osoby o jasnej karnacji, niebieskich oczach i blond włosach. To one są najbardziej narażone na poparzenia słoneczne i inne nieprzyjemne konsekwencje nadmiernego opalania, dlatego muszą zwrócić szczególną uwagę na wartość dobieranego filtru. Takim osobom zaleca się krem o wartości od 30 do 40 SPF, który zapewni wystarczającą ochronę dla pierwszego fototypu. Do drugiej grupy zaliczamy osoby o ciemniejszej białej skórze, włosach blond, niebieskich, zielonych lub szarych oczach. Tutaj również występuje ryzyko poparzeń słonecznych, więc zaleca się używanie filtrów o wartości między 20 SPF a 15 SPF. Trzeci i czwarty fototyp występuje u osób z ciemnymi włosami i oczami oraz brązową karnacją. W tym przypadku wystarczające będą filtry w przedziale od 5 SPF do 10 SPF. Odrębną kategorię stanowią dzieci, które do czasu ukończenia 2 lat nie powinny długo przebywać na słońcu, a do trzeciego roku powinno aplikować się im filtry o wartości od 30 SPF do 40 SPF. 5 ZDROWIE Osoby, które mają uczulenie posłoneczne, powinny stosować kremy 50+ SPF. Niewystarczająca ochrona może prowadzić do bolesnych poparzeń, bąbli i poważnej reakcji alergicznej ze strony organizmu. Chorzy, przyjmujący jakiekolwiek leki, nie powinni długo się opalać. W przypadku występowania na skórze znamion, należy ich nie opalać lub zabezpieczać bardzo wysokimi filtrami. Nie przestrzeganie środków ostrożności może doprowadzić do czerniaka. Przynajmniej raz w roku warto zgłosić się do lekarza dermatologa w celu skontrolowania znamion, ponieważ zmiany w ich wyglądzie są jednym z pierwszych objawów nowotworu skóry. Należy pamiętać, że każdy filtr ochronny pozostaje na naszym ciele przez dwie godziny, a potem powinniśmy posmarować się nim ponownie, ponieważ w innym przypadku pozostaniemy bez ochrony. Pomimo dostępności kremów wodoodpornych na rynku, po każdym wyjściu z wody lepiej zabezpieczyć się ponownie, ponieważ nie mamy pewności czy ochrona pozostała na skórze. Fot. Paulina Lisze Kontakt z piaskiem również sprawia, że trwałość filtru jest ograniczona, dlatego właśnie posiadanie przy sobie na plaży kremu do opalania jest ważne, ponieważ warstwa ochronna zaaplikowana do domu, nie będzie zabezpieczać naszej skóry przez dłużej niż dwie godziny. – Wcześniej smarowałem się kremem z filtrem kiedy wychodziłem z domu – mówi Filip z Bielska-Białej. – Nie zdawałem sobie sprawy, że po dwóch godzinach warstwa ochronna na skórze przesta- Fot. Adam Owczarek 6 je działać. Już wiem, dlaczego zdarzały mi się oparzenia słoneczne. Gdzie to słońce? Kiedy letnia pogoda nie dopisuje, a powrocie do domu bez wakacyjnej opalenizny nie ma mowy, ostatnią deską ratunku pozostaje solarium. – Solarium wpływa niekorzystnie na naszą skórę. Bezpieczniej opalać się na słońcu, ponieważ nie mamy pewności jakie lampy używane są w solarium i jaki wpływ mogą mieć na nasze ciało. Sztuczna opalenizna może poprawić nasze samopoczucie, ale jest bardzo niezdrowa – przestrzega doktor Wysoczańska. Wbrew informacjom reklamowym przekazywanym przez solaria, okazuje się, że sztuczne opalanie wcale nie poprawi naszej odporności, za to może prowadzić do szybszego starzenia się skóry, a nawet raka, dlatego warto wybierać naturalne kąpiele słoneczne, które mogą bardzo dobrze wpływać na nasze samopoczucie i udany urlop. Wszystko jest dla ludzi tylko trzeba pamiętać, żeby robić to z głową. ADRIANNA WIT REKLAMA Z PRZYMRÓŻENIEM... Miej oko na swoje oczy Latem słońce działa niekorzystnie nie tylko na naszą skórę. Na promienie UV narażone są także nasze oczy. Niestety, często zapominamy o ich ochronie. Dlaczego jest to takie ważne? Promienie UVA, UVB i UVC, czyli promienie ultrafioletowe mogą powodować podrażnienie i uszkodzenie soczewki, która nie ma możliwości regeneracji. Pierwszymi objawami podrażnienia oka są zaczerwienienie, pieczenie i łzawienie, a także nadwrażliwość na światło. Oko składa się z kilku elementów, które w naturalny sposób chronią je przed promieniami UVA i UVB. Naturalną barierę stanowią rzęsy, powieki, a także soczewka. Jednak, gdy słońce świeci mocniej taka ochrona jest niewystarczająca. Wtedy właśnie musimy sięgnąć po okulary przeciwsłoneczne. Należy zwrócić uwagę na filtr jaki posiada dany model. Sama naklejka nie gwarantuje dobrej ochrony. Jeśli nie mamy pewności, że okulary które nosimy chronią oko w odpowiedni sposób, to lepiej ich nie nosić. Warto kupować okulary w salonach optycznych, bo te posiadają odpowiednie filtry. Niektóre salony oferują możliwość sprawdzenia wysokości filtrów okularów w specjalnym urządzeniu. Kolor szkieł wpływa na ilość przepuszczanego światła. Szkła brązowe lub szare są idealne na słoneczne dni. Ilość przepuszczanego światła zależy również od kategorii filtra zastosowanego w okularach. Filtr kategorii I jest najsłabszy, przepuszcza od 40 proc. do nawet 80 proc. światła. W przypadku filtra kat. II wartość ta wynosi od 18 proc. do 40 proc., a filtr kategorii III – około 8-18 proc. promieni słonecznych. Najmniejszą prze- puszczalność ma filtr kategorii IV. Jest ona rzędu 3 do 8 procent światła. W pochmurne dni idealny będzie filtr kategorii pierwszej. Jeśli przebywamy w miejscu o zmiennym oświetleniu doskonałym wyborem będzie “dwójka”. Kierując pojazdem zakładajmy okulary z filtrem kategorii III. Będzie on się dobrze spisywał również na plaży. Filtr kategorii IV wybierajmy w czasie uprawiania sportów. Pamiętajmy, że na okularach kategorię oznacza się symbolami cat.1, cat.2 itd. Oprócz standardowych filtrów okulary mogą posiadać różnego rodzaju powłoki. Powłoka antyrefleksyjna zapobiega odbijaniu się światła, wyostrza obraz i zapobiega osadzaniu się kurzu. Powłoka hydrofobowa zapobiega zaparowywaniu soczewek. Powłoka typu blue blocker to filtr, który nie przepuszcza wiązek niebieskiego światła UV. Dzięki temu obraz jest rozjaśniony, wpływa to również na kontrast widzianego obrazu. W niektórych modelach zastosowano powłokę oleofobową. Oznacza to, że na soczewkach takich okularów nie osadza się tłuszcz. Materiał z którego zrobione są szkła ma znaczenie, jeśli potrzebujemy okularów w których zamierzamy uprawiać sport. W takim przypadku najlepiej wybrać soczewki plastikowe lub poliwęglanowe (bardzo odporne na zarysowania). Lepiej nie używać okularów ze szklanymi soczewkami. Przy upadku mogą się potłuc. Istotny jest też wybór oprawek. Do codziennych potrzeb wystarczą te wykonane z plastiku. Niestety, są one mało plastyczne i łatwo się łamią, bardziej wytrzymałe są oprawki metalowe. Najbardziej odporne na uszkodzenia mechaniczne są oprawki poliwęglanowe. Komfort noszenia okularów poprawiają nanoski, które odpowiadają za trzymanie się na nosie. Właściwie dobrane muszą być także zauszniki. Powinny one przylegać do twarzy i mieć odpowiednią długość. Wygodne są te pokryte silikonem lub gumą, poleca się je głównie sportowcom. Dobre okulary przeciwsłoneczne gwarantują nam komfort widzenia i zwiększają kontrast barw. Pamiętajmy o tym, że okulary to nie tylko modny dodatek, ale także ochrona przed niebezpiecznymi promieniami słonecznymi. TEKST I FOTO: MARTA SOBIERAJSKA 7 IDĘ NA PLAŻĘ... Złoto dla zuchwałych? W sezonie wakacyjnym amatorzy tropienia metalowych zgub i zabytków coraz częściej wychodzą z domów. Na prawie całym polskim wybrzeżu można spotkać poszukiwaczy, przemierzających plaże z wykrywaczami. Nie zawsze zgodnie z prawem. Drobni plażowi poszukiwacze deklarują w internecie, że nie mają zamiaru rozgrabiać historycznej własności. Niektórzy traktują wychodzenie w teren z wykrywaczem jako sposób na dorobienie, inni jako hobby, aktywny sposób spędzenia wolnego czasu, który czasem przynosi zysk, rekordowo dochodzący dziennie nawet do kilkuset złotych. Jak informuje rewalski ratownik, Filip Kwiecień, poszukiwaczy można spotkać nad morzem albo wczesnym rankiem, albo wieczorem. Poruszanie się po pustym terenie jest dla nich łatwiejsze od kluczenia pomiędzy ludźmi, często poirytowanymi samą obecnością postaci z wykrywaczami. – Jeżeli coś zgubię, wolę znaleźć to sam. Nie chcę w czasie odpoczynku wysłuchiwać denerwującego pikania wykrywacza – mówi pan Grzegorz z Olsztyna. – Ci ludzie po prostu przeszkadzają Na co dzień jednak żyją oni ze sobą w zgodzie, przez co stosunek rewalskiej policji do plażowych penetratorów jest obojętny. Nie ma na nich skarg, więc funkcjonariusze nie zatrzymują ich, ani nie ingerują w ich działalność. – Gdyby były zgłoszenia, byłaby też reakcja – zapewnia komendant komisariatu policji w Rewalu, podinspektor Jan Kargul. W sieci W internecie społeczność penetratorów kwitnie – na hasło „poszukiwacze; wykrywacz metali” wyszukiwarka wyświetla kilkanaście stron z odnośnikami do licznych sklepów internetowych ze sprzętem oraz for, założonych specjalnie dla tropicieli skarbów. Tam dzielą się oni opiniami o najlepszych miejscach, porach i sposobach na poszukiwania, rozmawiają o kwestiach prawnych i prezentują swoje znaleziska. Najczęściej są to zawleczki z aluminiowych puszek – zmora poszukiwaczy, czasem złote pierścionki, naszyjniki i PRL-owskie monety, a czasem autentyczne zabytki. Tylko część poszukiwaczy szuka dla chęci zdobycia zabytkowych przedmiotów. Wielu z nich bardziej interesuje zbieranie monet, zgubionych przez nieostrożnych turystów, niż składowanie dziejowych pamiątek lub internetowe paserstwo. Tym właśnie można wytłumaczyć zakładanie stron z poradami, jak uniknąć kary za poszukiwania niezgodne z prawem. Co jest zabytkiem? Zgodnie z ustawą o ochronie zabytków 8 i opiece nad nimi z 23 lipca 2003 roku, zabytkami są wszystkie ruchomości i nieruchomości albo ich części, które wytworzone przez człowieka lub związane z nim, posiadają wartość historyczną, artystyczną bądź też naukową, czyli na przykład pamiątki z II wojny światowej, takie jak guziki od mundurów i fragmenty broni. Najważniejsza jest jednak opinia specjalistów – to do nich należy ostateczne potwierdzenie, czy coś jest zabytkiem. Komu pozwolenia? W specjalnym rejestrze spisane są nieruchomości, uznane za zabytki. Znajdują się one również w Pogorzelicy, Niechorzu, Gryficach, jeden w Rewalu (kolej wąskotorowa). W całym województwie zachodniopomorskim w sumie jest to 176 miejsc. Przeszukiwanie tych terenów, podobnie jak szukanie zabytków ruchomych z pomocą sprzętu elektronicznego i technicznego, wymaga specjalnego pozwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków. Żeby uzyskać taki dokument, których rocznie wydawanych jest tylko kilka, trzeba złożyć odpowiedni wniosek i umotywować go. Co ważniejsze, pozwolenia nie są ogólne, wydaje się je na konkretny czas, dla danego, ściśle określonego miejsca poszukiwań. Taki stan rzeczy powoduje niechęć poszukiwaczy do zalegalizowania działalności, ponieważ przenosząc się na inny teren, formalności trzeba powtórzyć. Niektórzy z nich podejmują inicjatywy w celu zmiany przepisów dotyczących poszukiwań z wykrywaczem, wynajmują kancelarie prawne na własny koszt, organizują się w internecie. IDĘ NA PLAŻĘ... I co z tym fantem? Jeżeli odkryjemy albo przypadkowo znajdziemy przedmiot, który może być zabytkiem, a więc należy do Skarbu Państwa, jesteśmy zobowiązani do zabezpieczenia go i oznakowania miejsca znalezienia. W drugiej kolejności powinniśmy poinformować o tym wojewódzkiego konserwatora zabytków lub – jeśli nie ma takiej możliwości – odpowiedni organ wykonawczy (wójta, burmistrza lub prezydenta miasta). Inaczej wygląda sprawa ze znaleziskami, które nie są zabytkami. Z punktu widzenia prawa należy oddać je do biura rzeczy znalezionych lub na policję. Jednak, jak mówi komendant Kargul, w przypadku drobnych rzeczy o znikomej wartości, przykładowo monet o niskich nominałach, dopełnienie procedur dla oddania zguby posiadaczowi po prostu przekroczy wartość samego znalezionego przedmiotu. Gratką dla szczęśliwego znalazcy zabytku jest przysługująca mu, jeśli tylko dopełni odpowiednich działań, nagroda. Jaka – to już decyzja władz. Jakie kary? Proceder nielegalnych poszukiwań zyskuje coraz większą popularność nawet w obliczu surowych kar. W końcu za zniszcze- nie lub kradzież zabytku można trafić do więzienia od trzech miesięcy od 5 lat. Za poszukiwanie zabytków bez zezwolenia grozi areszt, grzywna oraz konfiskata znalezisk i sprzętu, nieza- leżnie od tego, czy należy on do poszukiwacza. Kara grzywny obowiązuje także dla osób, które przypadkowo znalezionego zabytku nie zabezpieczą, ani nie poinformują o jego odkryciu odpowiednich władz. Ponadto w przypadku części przewinień sąd może orzec nawiązki w wysokości od trzykrotnego do aż trzydziestokrotnego minimalnego wynagrodzenia. Co na to fachowcy? Wśród archeologów nie ma porozumienia, dotyczącego poszukiwaczy-amatorów. Jedna strona uważa ich za przydatną pomoc w poznawaniu dziejów i nie wyklucza, że współpraca z nimi mogłaby przynieść pozytywne skutki, druga natomiast uważa, że penetratorzy stwarzają oczywiste problemy. – Możliwość zdobycia nowych eksponatów dzięki prywatnym znalazcom nie jest zła, ale ludzie rzadko przynoszą coś faktycznie wartościowego – mówi pracowniczka Muzeum Rybołówstwa w Niechorzu. – Ostatnio w czerwcu rybak, pan Henryk, przekazał muzeum zabytkowy sekstans, znaleziony w sieci po połowie. Przedmiotów od osób celowo ich poszukujących nie otrzymujemy. Ważną wiedzę o historii mają w sobie nie tylko same zabytki ruchome, ale również teren, na którym je znaleziono. Pytanie brzmi więc, czy nie lepiej, aby zostawiać cenne przedmioty na swoim miejscu, by mogli się nimi zająć specjaliści, teraz lub później, gdy technologia badawcza będzie bardziej zaawansowana? TEKST I RYSUNKI: KLAUDIA WAWRZESZKIEWICZ 9 GORĄCY TEMAT Wakacje w sieci Turyści w Rewalu nie mają dostępu do darmowego internetu. Za możliwość korzystania z sieci trzeba zapłacić lub szukać innych sposobów na przeglądanie stron www. – Mamy plany wprowadzenia bezpłatnego, ogólnodostępnego internetu. Wiele osób przychodzi i pyta o możliwość skorzystania z takiej opcji. Mogę zapewnić, że bezprzewodowa sieć za dwa lata powinna działać na terenie całej miejscowości – mówi Artur Owczarek z Centrum Informacji, Promocji i Rekreacji w Rewalu. – Póki co jesteśmy w stanie zaoferować tylko automat pozwalający przeglądać strony www w naszej siedzibie. To, co jest i to co będzie Wiele restauracji zapewnia bezprzewodową sieć swoim klientom. Z pewnością to dobry pomysł na przyciągnięcie ludzi, bo w barach z Wi-Fi można zauważyć wiele osób z własnymi laptopami, którzy korzystają z darmowej usługi. – To się nam po prostu opłaca, choć dużej różnicy w liczbie odwiedzających nie ma – stwierdza Karol, kelner z „Sabatu”. – Nie tylko turyści z korzystają z naszego hotspotu, ale także my sami. Przydaje się w prowadzeniu restauracji. Na 10 sprawdzonych tutejszych pensjonatów, tylko 5 ma w ofercie taką możliwość. – Przy szukaniu miejsca noclegowego, zwracam uwagę na to, czy zapewniają tam dostęp do internetu. Jeśli nie, staram się znaleźć inny hotel – opowiada dwudziestoletnia Ula ze Szczecina. Przy zbliżonych ofertach domów wypoczynkowych, ta kwestia może okazywać się decydująca. – Na razie tylko prywatne firmy zarządzają tutejszymi hotspotami. Istnieje jednak projekt, który ma połączyć całą gminę jedną siecią – wypowiada się Dariusz Sianoszek z Referatu Pozyskiwania Funduszy Europejskich znajdującym się przy Urzędzie Gminy w Rewalu. Według ustaleń „Rewalacji” w centrum działa Wi-Fi obejmujące zasięgiem około 500 metrów. Niestety, bezpłatnie w przeglądarce udostępniono tylko jedną stronę, a za następne należy zapłacić SMS-em. Cena to 8,61 zł za dwie godziny użytkowania. – Nie ma problemu, by usiąść z laptopem na ławce w centrum, przy wejściu na plażę i korzystać z internetu – mówi Marta Szefs z rewalskiego Urzędu Gminy. Zalety i wady Największą zaletą Wi-Fi jest mobilność i swoboda używania – łatwo można z niego korzystać w urządzeniach takich jak laptopy lub palmtopy. Sieć bezprzewodowa jest coraz tańsza i łatwa w instalacji. To opcja również bardzo odporna na wyładowania atmosferyczne w porównaniu do sieci LAN. Do wad można zaliczyć stosunkowo mały zasięg wynoszący zwykle do 90 metrów w pomieszczeniach i 150 metrów na zewnątrz. Prędkość transmisji danych Wi-Fi przegrywa z internetem przewodowym. Jest też podatniejsze na zakłócenia. Kwestia bezpieczeństwa Okazuje się, że to nie wszystkie minusy używania Wi-Fi. Nie ma wątpliwości co do tego, że sieci bezprzewodowe są mniej bezpieczne, niż takie połączone kablami. Można w nich łatwiej podsłuchiwać, monitorować i wykradać informacje. Chociaż sieć wciąż się rozwija i poziom zabezpieczeń rośnie, do hotspotów nadal należy stosować zasadę ograniczonego zaufania. Paroma skutecznymi sposobami zapewnienia bezpieczeństwa bezprzewodowemu internetowi są: zmiana domyślnej nazwy i hasła, uruchomienie firewalla (zapory przed intruzami) lub obniżenie mak- 10 GORĄCY TEMAT Hotspot (ang. hot spot – „gorący punkt”) – otwarty i dostępny publicznie punkt umożliwiający dostęp do Internetu najczęściej za pomocą Wi-Fi. Wi-Fi (ang. Wireless Fidelity, czyli „bezprzewodowa jakość”) – sieć bezprzewodowa z dostępem do internetu symalnej mocy Wi-Fi. Nie ma jednak pewności, czy osoba zarządzająca siecią stosuje takie ochrony. Statystyki nie kłamią – podają, że mnóstwo osób tego nie robi. Dlatego w hotspotach lepiej nie logować się na serwisy społecznościowe, sprawdzać e-maila czy używać konta bankowego. Z punktu widzenia turysty Zdania wczasowiczów na temat korzystania z internetu na wakacjach są podzielone. Część sądzi, że jest niezbędny i używa go codziennie, inni uważają, że wczasy nie służą do buszowania po sieci i ci wybierają inne sposoby spędzania wolnego czasu. – Korzystam z netu każdego dnia, nawet w okresie letnim – mówi szes- nastoletni Mateusz z Zielonej Góry. – Sprawdzam pogodę na najbliższe dni, wchodzę na Facebooka, szukam imprez, które się tutaj odbędą w czasie mojego pobytu. Sam zapewniam sobie dostęp do sieci przez Bluetootha w telefonie. Bezpłatne Wi-Fi w Rewalu na pewno by się przydało, ale konieczne to nie jest. Jeśli ktoś potrzebuje internetu i tak jakoś go znajdzie. – Nie wyobrażam sobie bez niego życia. Często korzystam z map w sieci, żeby łatwo dotrzeć w jakieś miejsce. Bardzo mi się to przydaje szczególnie na wakacjach – opowiada Ula. – Darmowy, bezprzewodowy internet powinien być w każdym polskim mieście. Zachodnia Europa w tej kwestii bardzo nas wyprzedza. Zwłaszcza w miejscowościach takich jak Rewal, Pobierowo czy Pustkowo byłby przydatny – w końcu niewielu ludzi na wakacjach decyduje się na równoczesne wakacje od sieci. Zwolennikami korzystania z internetu na wczasach są ludzie młodzi. Osoby starsze wypowiadają się sceptycznie na temat Wi-Fi. – Nasze dzieci zabierają ze sobą na wakacje laptopy, ale na szczęście nie mają dostępu do internetu – mówi małżeństwo z Gliwic, które spędza urlop w Rewalu po raz trzeci. – Gdyby go posiadały, pewnie cały czas siedziałyby przed monitorem. A teraz przynajmniej można wyjść z nimi na plażę albo pojechać na wycieczkę. Magda z Łodzi myśli podobnie. Chociaż w czasie roku szkolnego, spędza przy komputerze po kilka godzin, w lipcu i sierpniu odpuszcza sobie całkowicie i nie włącza go aż do 1 września. – Do kontaktu ze znajomymi i rodziną mam komórkę, a innych udogodnień nie potrzebuję – zwierza się siedemnastolatka. – Nie oszukujmy się, internet jest pochłaniaczem czasu, a dla mnie wakacje są okresem aktywnego wypoczynku i opalania się. – Z netu korzystam praktycznie o każdej porze dnia i nocy – opowiada Adrianna z Wrocławia. – Lubię być na czasie, wchodzę na portale plotkarskie. Bezpłatne Wi-Fi w Rewalu na pewno by się przydało. Nie w sieci, a w matni Pikanterii braku bezprzewodowego i darmowego dostępu do internetu dodaje fakt, że nawet policja go nie posiada. – Na pewno ułatwiłby nam pracę, jednak póki co nie mamy takich możliwości – stwierdza Jan Kargul, komendant oddziału policji w Rewalu. Spowodowane jest to cięciami budżetowymi rządu, który służbom publicznym ograniczył środki. Jak na razie zarówno mundurowi, jak i cywile mogą liczyć tylko na swoje telefony. TEKST I FOTO FILIP WIETESKA 11 LOKALNE PROBLEMY Unia złowiła rybaków W 2008 roku, weszła w życie ustawa o organizacji rynku rybnego, z lokalnego rzemiosła rybołówstwo zmieniło się w ściśle sformalizowaną działalność podlegającą rygorystycznym zasadom. Jednak przepisy te, zamiast usprawniać, w wielu wypadkch stawiają rybaków w sytuacjach absurdalnych, a czasem nawet zagrażających życiu. Nie ma mowy o łowieniu bez licencji lub jakimkolwiek działaniu bez zgody instytucji kontrolnych m.in Agencji Rynku Rolnego lub Agencji Restrukturyzacji Rolnictwa. Rybacy po każdym wyjściu w morze zobowiązani są do wypełnienia dziennika pokładowego i dostarcze- nia go inspektorowi. Z kolei kiedy chcą wymienić silnik w łodzi, muszą zwrócić się o pozwolenie do Wydziału Morskiego Ministerstwa Rolnictwa. Zbigniew Kaniewski, właściciel kutra RWL6, nie uważa żeby przepisy Unii Europejskiej utrudniały mu pracę, jednak przyznaje, że kiedyś było trochę prościej. Dawniej za sprzęt do łodzi odpowiadały i finansowały go spółdzielnie rybackie (m.in. REGA), dziś każdy sam odpowiada za kupno paliwa, remonty łodzi i inne opłaty. Aby dodatkowo zarobić, rybacy prowadzą również smażalnie. Jak się jednak okazuje, taki biznes także napotyka na wiele problemów administracyjnych. Próba jakichkolwiek zmian w budynku smażalni, np. montaż śmietników przed wejściem, jest traktowana przez władze jak „rewolucja” i może się ciągnąć latami. Rybaków obowiązują także przepisy, dotyczące ochrony niektórych gatunków, zakazujące okresowo ich połowu. Jest to utrudnienie, ale reguluje odradzanie się ryb. Przepisy wciąż się zmieniają. Nie dość, że rybaków nikt o tym nie informuje, to nie znają ich również przedstawiciele instytucji kontrolnych. Bardzo istotnym problemem dla nich są odmowy na prośby w sprawie modernizacji łodzi. Remont kutrów zapewniłby im znacznie większe bezpieczeństwo podczas połowów. Całą tę sytuacje pogarsza dodatkowo fakt, że młodzi ludzie nie garną się do rybołóstwa, co powoduje stopniowe wymieranie tego zawodu. W Szwecji, problem ten zaszedł tak daleko, że aby wskrzesić, niemal wymarły zawód rybaka do szkół wprowadzono obowiązkowe zajęcia związane z tą dziedziną. Jak mówi Zbigniew Kaniewski – by żyć z rybołóstwa, trzeba to lubić. - Tyle się tu zmieniło – stwierdza. KRYSTYNA BARTOS, MARIA OCIOSZYŃSKA Fot. Krystyna Bartos Koniec rybołówstwa w Rewalu? Stojące na plaży kutry są nieodłacznym elementem nadmorskiego krajobrazu. Niestety, być może już niedługo o takim widoku bedzie można zapomnieć. Na początku lipca tego roku, teren przystani rybackiej należacy wcześniej do państwa, został przejęty przez gminę. Wkrótce, drogą przetargu, zostanie wyznaczona firma, która zmodernizuje ten teren. Wójt gminy Rewal, Robert Skraburski, przedstawił dwa pomysły doty- 12 czące dalszych losów przystani rybackich. Pierwszy to likwidacja baz, a następnie przeniesienie ich do kanału Liwka w Niechorzu. Drugie rozwiązanie to pozostawienie ich na dotychczasowym miejscu oraz radykalne poprawienie estetyki Rozstrzał propozycji spowodowany jest różnymi opiniami na temat planów co do przystani. Wójt pragnie zachować koloryt miejsca. – To piękny element krajobrazu – stwierdza. Podkreśla jednak, że zmiany są potrzebne, gdyż teren ten, przez leżące na piasku haki LOKALNE PROBLEMY i kotwice, po prostu nie jest bezpieczny dla turystów, a zwłaszcza dzieci. Przeniesienie całych baz, będzie dla rybaków poważnym zagrożeniem finansowym. Większość z nich prowadzi także smażalnie rybne, które codziennie zaopatrywane są w świeże ryby. Natomiast w przypadku likwidacji rewalskiej przystani dostęp do nich będzie znacznie utrudniony. Zbliżają się zmiany, to pewne. Kto na tym skorzysta, kto straci? Dowiemy się wkrótce. Jak będzie wyglądał Rewal? Jeżeli podjęta zostanie decyzja o przesunięciu baz rybackich do Niechorza, w Rewalu nie będzie ani rybaków ani świeżych ryb. KRYSTYNA BARTOS, MARIA OCIOSZYŃSKA Wakacje w pracy Pracodawcy szukają osób do pracy sezonowej, które na ten okres mogłyby zastąpić zatrudnionych na stałe. Firmy związane z turystyką, właśnie teraz potrzebują dodatkowego personelu. To dobra okazja, aby zarobić i poznać ciekawych ludzi. Słowo „wakacje” kojarzone jest z okresem błogiego lenistwa, ucieczką od codziennych spraw. Dla jednych to ucieczka w miejsca, gdzie czeka na nich tylko święty spokój. Dla innych okres, w którym wreszcie można się wyszaleć, nawiązać nowe znajomości. Teraz dużo się zmieniło. Okazuje się, że dwa letnie miesiące, które z definicji mają być odpoczynkiem od całego roku, to najlepszy czas do intensywnej pracy. Młodzi ludzie, którzy nie mają czasu i możliwości samodzielnego zdobywania pieniędzy w ciągu roku, starają się „wycisnąć” z urlopu jak najwięcej. Tak jest również w Rewalu. W tej wsi, do której co roku przyjeżdżają tysiące ludzi, jak się okazuje, nie tylko w celach wypoczynkowych, ale również zarobkowych. Szczególnie młodzi zainteresowani są pracą w nadmorskich kurortach, łączą odpoczynek i rozrywkę z możliwością zarobkowania. Wakacyjna praca nie jest ciężka. Na ten temat wypowiadała się studentka ze Szczecina: – Pracujemy od godz. 9 do 22. Rano musimy trochę posprzątać, przygotować kuchnię, pokroić owoce, zrobić ciasto na gofry i naleśniki. Zdarzają się nam drobne wypadki, ale jest przy tym śmiechu co nie miara. Kiedy naleśnik się nie uda, to po prostu robi się nowego. W trakcie dnia mamy oczywiście dwugodzinną przerwę. Jest wtedy czas, aby wyjść na plażę, a wieczorem wybieramy się na dyskoteki. Jak najbardziej polecam wakacyjną pracę. To nie jest tak, że od rana do wieczora tylko się pracuje i nie ma z tego żadnej przyjemności. To świetna przygoda. Można poznać nowych ludzi, połączyć przyjemne z pożytecznym – mówi Adrianna Lipko, która od czterech lat zarabia w popularnej rewalskiej naleśnikarni. Praca a prawo Oferty letniego zatrudnienia możemy znaleźć w internecie, w gazetach, na słupach ogłoszeniowych. Licealiści i studenci bez problemu znajdą pracę. Decydując się na nią należy przede wszystkim znać swoje prawa i o nich pamiętać. Osoby między 16 a 18 rokiem życia pracują na zupełnie innych warunkach niż osoba wykształcona, pełnoletnia i starająca się o posadę na pełnym etacie. Nieletnich wolno przyjmować tylko do „zajęć lekkich”. W trakcie roku szkolnego nie mogą pracować dłużej niż 12 godzin w tygodniu, w czasie wakacji i ferii nie więcej niż 7 godzin na dobę – 35 godzin w tygodniu. Jeżeli ktoś ma mniej niż 16 lat może pracować tylko 6 godzin. Nie może być też zatrudniony w godzinach nadliczbowych, ani w nocy. Przestrzega się przed podejmowaniem pracy bez podpisanej umo- wy. Dla zleceniodawcy to wygodniejsze i opłacalne (ponieważ nie musi odprowadzać podatku od niezarejestrowanego pracownika), jednak dla osoby zatrudnianej – ryzykowne. Istnieją bowiem sytuacje, w których takiemu człowiekowi odmawia się wynagrodzenia. Czy warto? W Rewalu okazji do zarobku nie brakuje. Najwięcej ofert pracy pochodzi z lokali gastronomicznych. Nie brakuje również ogłoszeń dla sprzedawców. Od zatrudnionych wymaga się często znajomości języka obcego. Zapytane w Rewalu osoby wypowiadają się pozytywnie na temat wakacyjnego zarobkowania. Poza korzyściami materialnymi dla osób, które nie mają doświadczenia zawodowego, jest to świetna wprawa do objęcia w przyszłości poważniejszej posady. KARINA MACIAK, KATARZYNA JAROSZCZAK Fot. Katarzyna Jaroszczak 13 LUDZIE NIEZWYKLI Łowimy perły O zmianach na rynku prasowym i zasadach estetyki dziennikarskiej, z Mirosławem Kulisiem, właścicielem tygodnika ANGORA rozmawia Marysia Ocioszyńska Fot. Filip Wieteska – Czy według Pana, na przestrzeni lat zmieniła się definicja dziennikarstwa i jak mają się do tego kolorowe czasopisma – tzw. „brukowce”? – Sądzę, że zmieniła się definicja dziennikarstwa, a „brukowce” i tabloidy mają wpływ na te zmiany. W czasach ucisku Stalina i Hitlera nie wolno było pytać o osobiste i intymne sprawy, stawiać, w imieniu społeczeństwa, pytania o zdrowie psychiczne rządzących. Sądzę, że pisma, które rozwinęły się później w latach 50., 60. i 70., które szukały brudów o polityków były pożyteczne, ponieważ dzięki temu wpłynęły na demokratyzację życia. – Czy Angora jest tym czym miała być na początku, czy jej wygląd i struktura zmieniły się od wydania pierwszego numeru, czy redakcja trzyma się cały czas tego samego schematu? – Angora zmieniła się bardzo i cały czas się zmienia. Każde pismo, które chce funkcjonować na rynku, musi się zmieniać, ponieważ zmieniamy się my i odbiorcy. Nawet zmieniają się zasady estetyki prasowej. Czy zmieniamy się w dobrym kierunku? Myślę, że tak, ponieważ ciągle zyskujemy nowych czytelników. – Jak Pan widzi przyszłość Angory na tle coraz bardziej rozwija- jącego się internetu i wszechobecnych tabletów, na których ludzie coraz częściej przeglądają prasę, zamiast kupować wersję papierową? – Angora również jest obecna na tabletach. Są one tak skonstruowane, że odpłatnie można na nich przeglądać prasę. Angora przez to, że jest pismem różnorodnym, zawierającym przeglądy opinii, tekstów, doniesień, artykułów, felietonów itd. pozwala czytelnikowi mieć szerszą perspektywę i wiedzę o tym, co się dzieje na świecie. Spośród wielkiego szumu informacyjnego Angora wybiera to co najlepsze – „łowi perły”. Jest coraz bardziej w cenie i okazało się, że to bardzo przyszłościowa formuła. Im bardziej rozwija się świat mediów, tym bardziej ona jest potrzebna. Prawdę znajduję w moich fanach Polakiem czuję się od dawna - mówi Ivan Komarenko. Z wokalistą, po koncercie w rewalskim Amfiteatrze rozmawiali: Paulina Pupiałło, Magdalena Sobolewska i Piotr Piechota. - Z jakiej części Rosji pan pochodzi? - Pochodzę z północno-wschodniej Syberii z małej miejscowości Rudnogorsk. - W zeszłym roku otrzymał pan obywatelstwo polskie. Czy już czuje się pan polakiem? 14 - Polakiem czuję się od dawna. Rok temu to była formalność. - Co pana urzekło w Polsce? - Urzekła mnie polska gościnność, jedzenie i krajobrazy. - W internecie dużo się teraz pisze, że chce pan zaadoptować chłopca. Czy to prawda? Fot. Piotr Piechota - To są stare wiadomości. Kilka lat temu miałem taki pomysł. Chciałem adoptować siostrzeńca z Ukrainy. Formalności okazały się nie do pokonania. LUDZIE NIEZWYKLI - A jest w pana życiu jakaś szczególna kobieta? - Najważniejsza kobietą w moim życiu jest mama. A jeżeli mówimy o dziewczynie to w tej chwili nie mam nikogo. - Jak zaczęła się pana muzyczna kariera? - Zaczynałem od śpiewania kołysanek mojemu bratu. Śpiewałem różne patriotyczne piosenki, bo wtedy były najbardziej popularne. Można więc powiedzieć, że tak rozpoczęła się moja muzyczna kariera. - W dzieciństwie chciał pan zostać maszynistą. Co spowodowało, że zmienił pan decyzję? - Tak chciałem, bo wydawał mi się ciekawy. W jakimś stopniu podobny jest do mojego zawodu, również związanego z podróżą. Zawód artysty to jedna wielka podróż. Uświadomiłem sobie, że są lepsze miejsca do śpiewania. - Czy ten gatunek muzyki, który pan teraz uprawia jest kontynuacją tego, co było kiedyś czy raczej początkiem czegoś nowego? - Moja muzyka to pop. Piosenka dobrze zaaranżowana, w miarę dobrze zaśpiewana, z tekstem życiowym. Oczywiście dbam i o to, aby były nowoczesne. - Co pan uważa za swój największy sukces? - Moim największym osiągnięciem jest to, że odmieniłem swoje życie. Przyjechałem z małej syberyjskiej wioski, oddalonej 6 tysięcy kilometrów stąd. Spotkałem się z tysiącem różnych przeszkód i przykrości. Ale dzięki temu stałem się silniejszy. I to uważam za sukces. - Jakiego gatunku muzyki pan słucha? - Lubię disco lat 70-tych. Uwielbiam country, muzykę słowiańską i arabską. Bardzo lubię muzykę irlandzką, rockową połączoną z innymi gatunkami np. country i jazz. - Czym zajmuje się pan po pracy, jakie jest pana hobby? - Lubię podróżować po świecie. Uwielbiam języki obce. Znam angielski, rosyjski, polski i uczę się niemieckiego. Bo jesteś ty... Siłę czerpię ze sceny – mówi Krzysztof Krawczyk w rozmowie z dziennikarkami Martyną Tyllak i Natalią Brochocką. – Co pan uważa za swój największy sukces życiowy lub artystyczny? – Największym sukcesem w życiu prywatnym jest moja żona Ewa. W życiu zawodowym sukces dużej mierze zawdzięczam siłom wyższym, które czuwają nade mną. Do dziś wydałem 102 płyty, co uważam za duży sukces. Połowa z tego jest nagrodzonych. Nie wszystkim artystom się to udaje. – Jak pan wspomina czasy w zespole „Trubadurzy”? – To była podstawówka, gimnazjum i liceum w jednym. Spędziliśmy ze sobą około 10 lat, a może nawet trochę więcej. Byliśmy razem na jednej scenie, w jednym hotelu i jednym autobusie. To łączy. Byliśmy jak rodzina. Nie było takich luksusów jak dziś, że pan Krawczyk ma swój autobus, który zafundowała mu żona na 60. urodziny. Z „Trubadurami” zdobyłem cztery złote płyty, zespół był wielokrotnie odznaczany. Jednak ważniejszy od tych medali jest szacunek ludzi i wdzięczność za tworzoną muzykę. Dzięki niej żyjemy i to jest chyba najwspanialsze. Wolny rynek stworzył warunki dla różnorodności. Media są rozbudowane i trzeba się napracować, żeby wypromować płytę. – Tworzy pan wielobarwną muzykę. A jakiej muzyki słucha pan w domu? – To zależy od pory dnia i mojego nastroju. I tak na przykład czasami lubię słuchać muzyki poważnej, a czasami ona mi przeszkadza. Dzisiaj jest dużo gatunków muzycznych, z których najbardziej podobają mi się połączenia typu „cross over”, czyli takie Fot. Marek Palczewski krzyżówki nurtów muzycznych, jak rock z country, czy pop z funky. Lubię także muzykę filmową i taką, przy której można tańczyć. – Jak pan sobie radzi przez te wszystkie lata na scenie? – Jakoś sobie radzę. Uważam, że to cud, ponieważ we wrześniu ukończę 65 lat. Jestem otoczony przez ludzi, do których mam zaufanie takich jak mój menedżer Andrzej Kosmala. Jest on również twórcą tekstów moich piosenek. Pracuję z zespołem, z którym związany jestem od początku mojej solowej kariery. Jesteśmy jak rodzina. Braterstwo, które rodzi się na scenie ma również wpływ na to, co tworzymy i wykonujemy. – Jest pan w świetnej formie artystycznej. Jak pan to robi? – Scena jest nieodłączną częścią mojego życia. Z niej czerpię siłę. Kiedy wychodzę na scenę i czuję akceptacje i sympatię ludzi, traktuję ich jak kogoś bliskiego. Staram się, żeby koncert był podzielony tak, aby można było się uśmiechnąć, zanucić i poddać refleksji. Marzy mi się, aby ludzie chcieli wciąż przychodzić na moje koncerty. – Ma pan życiowe motto? – Owszem. To wypowiedź Adama Chmielewskiego, późniejszego brata Alberta, który powiedział: „Bądźmy dla innych chlebem, tak jak Chrystus jest tym chlebem dla wszystkich każdego dnia”. Staram się żyć zgodnie z tym mottem. 15 WODA, WODA, WODA... Zamiast przyciągać – odstrasza Śmiecianna Fontanna nie działa już od kilku tygodni. Woda zamieniła się w zielona breję, do której wiatr nawiewa śmieci, pozostawione przez turystów. Można znaleźć tam wszystko czego ludzie chcieli się pozbyć, pomimo że kosz na odpadki znajduje się tuż obok. Wójt gminy, Robert Skraburski powiedział, że fontanna nie działa z powodu zalania się silnika, napędzającego urządzenie. Inną wersję przedstawiają robotnicy pracujące przy budowie. - Podczas budowy dźwig naruszył jeden z kanałów odprowadzających wody gruntowe, który Niemcy wybudowali w czasie II wojny światowej – dowiedziały się reporterki Rewalacji. Pojawia się więc pytanie – która wersja jest prawdziwa? Specjalista od Spraw Inwestycji gminy Rewal, Ireneusz Jasiński potwierdził, że silnik się zalał, lecz niemożliwe jest, żeby wody gruntowe napłynęły do fontanny, ponieważ jej niecka jest wykonana z betonu, zaizolowana, a na wierzch położone są płytki. Konsekwencją awarii jest zbieranie się śmieci w zbiorniku. Ludzie wrzucają tam dosłownie wszystko – od niedojedzonych kawałków pizzy po niedopałki papierosów. Tylko jaka jest tego przyczyna? Leni- 16 stwo? Duża niecka fontanny, w której mieści się dużo odpadów? A może raczej fakt: „wszyscy wyrzucają, to ja też będę tak robił.”? Jednak czy to przyjemne? Wiadomo, że każdy wolałby zobaczyć tryskającą wodę, a nie zieloną breję. To, co jest w środku fontanny dosłownie przeraża – Tato, tato! Chodźmy obejrzeć potwora! – krzyknęła pewna dziewczynka wskazując palcem urządzenie. Nieczynna fontanna zostanie wkrótce ogrodzona, ponieważ rozpocznie się naprawa urządzenia. Izolowane będzie pomieszczenie, w którym znajdą się wszystkie silniki, styczniki oraz zasilacze. Ta czynność musi być wykonana jako pierwsza, aby zapobiec kolejnej awarii. Następnie wszystko zostanie osuszone, oczyszczone i dopiero wtedy można będzie uruchomić fontannę. PAULINA BOŃCZAK, JULIA BURDZEL Fot. Paulina Bończak Spacer wzdłuż jeziora W okolicy Rewala, pomiędzy Niechorzem a Pogorzelicą, znajduje się regionalny rezerwat przyrody „Jezioro Liwia Łuża”. Na terenie rezerwatu występują niezwykłe gatunki flory i fauny. Rezerwat ma powierzchnię prawie 240 ha. Powstał w 1959 roku. Obejmuje jezioro Liwia Łuża oraz tereny wokół niego. Rezerwat jest ważnym punktem widokowym. Wzdłuż jeziora prowadzi trasa kolejki wąskotorowej. Z jej okien można oglądać uroki tego miejsca. Niestety, w tym sezonie kolejka jest nieczynna. Osoby lubiące aktywny wypoczynek mogą wędrować długim na 9 km zielonym szlakiem turystycznym. Trasa rozpoczyna i kończy się w Niechorzu. Szlak można też przejechać na rowerze. Ścieżka wokół jeziora jest fragmentem szlaku rowerowego „Rewalska ósemka”, który prowadzi przez całą gminę. Turystów przyciąga różnorodność roślin i zwierząt. Wiele gatunków tam rosnących jest pod ochroną m. in. bluszcz zwyczajny, grążel żółty i grzybień biały. Na terenie rezerwatu występuje 167 gatunków ptaków, np. perkoz dwuczuby lub łabędź niemy. Całe jezioro jest dobrze widoczne z latarni morskiej w Niechorzu, do której warto się wybrać, by z jej szczytu podziwiać okolicę. Warto wiedzieć, że jeszcze w czasach wczesnego PRL-u jezio- ODROBINA TURYSTYKI ro pełniło funkcję rekreacyjną. Turyści pływali po nim łódkami i kajakami, a wędkarze łowili ryby. Obecnie wędkarstwo można uprawiać tylko w kanale Liwka, który łączy jezioro z morzem. Z jego utworzeniem wiąże się ciekawa historia. W 1958 roku dwóch śmiałych turystów pod osłoną nocy wypłynęło na morze. Wiatr znosił ich na północ. Niezauważeni wczasowicze ominęli okręty patrolujące morską granicę Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. W krótkim czasie dopłynęli do wyspy Bornholm. Gdy władze dowie- działy się nielegalnym przekroczeniu granicy, nakazały zlikwidować przystań przy jeziorze. Znajdujące się tam kajaki i łodzie zlikwidowano, a na terenie jeziora powstał rezerwat przyrody, który istnieje do dziś. ANNA SOWA Nie tylko plaża Okolice Rewala pełne są ciekawych miejsc. Muzea, kościoły oraz tarasy widokowe przyciągają turystów. W oddalonym o 18 km od Rewala Trzebiatowie znajduje się Kościół Mariacki Najświętszej Marii Pannygotycka budowla z XIV w., na wieży którego są trzy zabytkowe dzwony. Warto również zwrócić uwagę na obraz ołtarzowy Matki Bożej Łaskawej autorstwa Ernesta Degera, który koronowano w 2006 r. Po wizycie w kościele proponujemy odwiedzić pałac w Trzebiatowie, rezydencję w stylu klasycystycznym, powstałą w XVII w. Obecnie mieści się w niej siedziba Trzebiatowskiego Ośrodka Kultury oraz biblioteka publiczna. W Kamieniu Pomorskim, 26 km od Rewala w XVI wiecznej Baszcie Wolińskiej znajduje się muzeum kamieni, można podziwiać tam minerały, skamieniałości oraz fragmenty meteorytów. Na szczycie baszty znajduje się taras widokowy, z którego widać panoramę miasta. Warto odwiedzić również Międzyzdroje, a zwiedzanie rozpocząć od oddalonej o 2 km od centrum miasta Pokazowej Zagrody Żubrów, gdzie można również obejrzeć inne zwierzęta leśne. Turystów przyciąga punkt widokowy „Góra Gosań”- najwyższe wzniesienie polskiego wybrzeża (95 m.n.p.m.). Po przebyciu ok. 300metrowego szlaku naszym oczom ukaże się wspaniała panorama Zatoki Pomorskiej. Jednak najpopularniejszym miejscem w Międzyzdrojach jest Promenada Gwiazd. Co roku podczas Wakacyjnego Festiwalu Gwiazd najbardziej zasłużeni polscy aktorzy Fot. Adam Owczarek odciskają swoje dłonie w pamiątkowych płytach. Jednym z najpopularniejszych uzdrowisk nadmorskich jest Kołobrzeg, który od Rewala dzieli zaledwie 46 km. Miejsce jest godne polecenia na całodniową wycieczkę. Jedną z licznych atrakcji w Kołobrzegu jest czynna od 1945 roku 26metrowa latarnia morska, w której znajduje się wystawa o historii latarni. Panoramę miasta można podziwiać z punktu obserwacyjnego. Miłośnikom historii proponujemy wizytę w Muzeum Oręża Polskiego. Można oglądać tam zbiory broni, uzbrojenia ochronnego, ubiorów, odznaczeń, pamiątek historycznych i zabytków technicznych. Natomiast amatorom aktywnego wypoczynku polecamy kołobrzeski aquapark. W bliskim sąsiedztwie Rewala znajduje się Trzęsacz, w którym warto zobaczyć ostatni fragment gotyckiego kościoła, znajdującą się na klifie bezpośrednio obok plaży. Legendę o miejscowości opowiada muzeum 15 południka. Wizytę można zakończyć na platformie widokowej wysuniętej na odległość 40 m, w morze. Wszystkim, którzy chcieliby poznać zawód rybaka proponujemy wycieczkę do muzeum rybołówstwa w Niechorzu. Przy okazji warto również wybrać się do latarni morskiej, z której rozciąga się piękny widok na okolicę oraz pójść nad jezioro Liwia Łuża, które pełni funkcję rezerwatu ptactwa wodnego. OPRACOWAŁA NATALIA JANUSZ 17 ROZRYWKA Gorący horoskop na lato Baran Nie przemęczysz się. Załatw sprawy, które trzeba załatwić później. To doda Ci energii i witalności. Skup się tylko na tym, co najlepiej Ci wychodzi. Odpocznij, bo następne dni mogą być trudne. Szczęśliwa liczba: 45. Byk Rozmawiaj dużo z ludźmi, to na pewno pomoże wyjść Ci z trudnej sytuacji. Możesz coś korzystnie sprzedać lub zainwestować parę groszy, ale mimo to kontroluj wydatki. Może trafić się wygrana w totolotku. Szczęśliwa liczba: 12. Bliźnięta Nadrób zaległości w pracy. Zajęcia wymagające inwencji twórczej przyniosą korzyści. Osiągniesz cel, o którym marzysz. Poprawisz swoje relacje zarówno z partnerem, jak i z rodziną. To będzie dobry czas. Szczęśliwa liczba: 23. Rak W sercu niepokój. Posłuchaj głosu intuicji. Rozważ wszystkie plusy i minusy, i podejmij słuszną decyzję. Na szczęście nie będziesz narzekać na zdrowie. Uważaj na słońce. Regularnie uprawiaj gimnastykę. Szczęśliwa liczba: 29. Lew Z łatwością załatwisz kilka trudnych spraw. Pomoże Ci w tym pełnia księżyca. Nie ulegaj jednak euforii. Staraj się zachować rozsądek w każdym działaniu. Ogranicz swój krytycyzm. Szczęśliwa liczba: 1. Panna Zadbaj o zwierzęta. Odważnie podejmuj wszystkie decyzje i dąż do wyznaczonego celu. Powiodą się wyznaczone na ten tydzień przedsięwzięcia. W pracy jednak czekają Cię liczne, nerwowe sytuacje. Szczęśliwa liczba: 33. Waga Nie będziesz miał zbyt wiele czasu, aby myśleć o wypoczynku. Na domiar złego zażyj dodatkową dawkę witamin i zabierz się do roboty. Twoje relacje z ukochaną osobą ulegną, niestety, pogorszeniu. Szczęśliwa liczba: 14. Skorpion Twoja inwencja twórcza będzie teraz wyjątkowo ożywiona. Działalność zawodowa może Ci przynieść dużo niespodziewanej satysfakcji. Dobrze zrobi Ci wizyta u masażysty. Szczęśliwa liczba: 4. Strzelec Niektóre wydatki staną się przyczyną niepotrzebnych spięć. Dokładnie Decyzje sercowe podejmuj z rozsądkiem. Dostarcz organizmowi witamin z grupy B. Szczęśliwa liczba: 43. Koziorożec Bądź bardziej towarzyski i nie żałuj wydatków na swoją edukację. W sobotę wieczorem dobrze zrobi Ci rozluźnienie w gronie przyjaciół lub wyjście do kina z niedawno poznanym Strzelcem. Uwolnij się od złych myśli. Dotleniaj się. Szczęśliwa liczba: 27. Wodnik Twoje oczekiwania dotyczące pracy zawodowej i finansów zostaną dziś spełnione. Jeśli się tylko odpowiednio postarasz, zyskasz więcej niż inni. Nie przeceniaj jednak swoich sił. Szczęśliwa liczba: 20. Ryby Uwierz w swoje szanse u płci przeciwnej. Drażnić Cię będzie opieszałość innych, potrzeba Ci również więcej ruchu. Wraz z przyjaciółką odwiedź dietetyka i zapisz się na fitness. Szczęśliwa liczba: 31. WRÓŻKA PEDOBILLA Zagadki Bibuła znanego owada Cieniem na zdrowie pada. (PAPIEROSY) Gdy obok siebie Trzy nuty stały, Nazwę rośliny Zaraz przybrały. (FASOLA) Nuta w literze Gości w kraterze. (LAWA) Unosi się na falach przeczenie, W upale – radość i wytchnienie (PŁYWANIE) Jakie zwierzę jest najsilniejsze? (ŚLIMAK, BO NOSI NA SOBIE WŁASNY DOM) Co ma się u prawej ręki kiedy wyjeżdża się do Zakopanego? (PIĘĆ PALCÓW) Kiedy biją się ze sobą młynarz i kominiarz, to kto ma rację? (MŁYNARZ, BO ON MA CZARNO NA BIAŁYM) Które zwierzęta wstydzą się dopiero po śmierci? (RAKI) Co jest tak delikatne, że przerywa się, kiedy nawet się mówi? (CISZA) gi, a i 100 olbrzymów go nie podniesie. (CIEŃ) Jeśli patrzysz z dala – altanka, z bliska zaś – laska, na wierzchu woda ciecze, a dołem człowiek idzie. (PARASOL) Kiedy z niej korzystają – rzucają ją, kiedy zaś nie korzystają – noszą na plecach. (SIEĆ NA RYBY) Takie duże, że zajmuje cały świat; takie małe, że wniknie w najmniejszą szczelinkę. (POWIETRZE) ŹRÓDŁO: ADONAI.PL OPR. PIOTR PIECHOTA 18 Chińskie Zagadki Woda go nie zmoczy, ogień nie spali, uderzenia pięścią nie odczuje, podepczesz – nie zwróci żadnej uwa- RYSUNKI WYKONAŁA IGA ŻUŁAWIŃSKA ROZRYWKA Krzyżówka Pionowo: 1. Transport szlakiem wodnym 2. Odmierza czas 5. Egipska rzeka z deltą 6. Początek roku akademickiego 7. Mieszkanie Eskimosa 9. Zjawa 10. Na szyi wisielca w II cz. „Dziadów” 11. Omasta 12. Szczęśliwi go nie liczą 13. Kiedyś Rosjanin 17. W Tabakierce 19. Np. bankowy (8 liter) 21. Pod szyją pierwszaka 23. Inaczej samochód 25. Ogrodowy szkodnik 26. Rodzinny lub publiczny Poziomo: 1. Młody pies 3. Kokosowy 4. Znak interpunkcyjny 8. Gęsty napój alkoholowy 9. Lipiec i sierpień 10. 10 w skali Bouforta 14. Gatunek węża 15. Inaczej koń 16. Ssie mleko matki 18. Nioska 20. Wypływa z wulkanu 22. Niedobór 24. Taboret 27. Grecka opowieść OPR. AGNIESZKA RUTA, KLAUDIA WAWRZESZKIEWICZ REKLAMA OPR. PIOTR PIECHOTA 19 ISSN 1508-2776 Cena 2,50 zł Rewal, 22-28 lipca 2011 roku ROK XIV, nr 3 (105) Koniec rybołówstwa w Rewalu?! czytaj str ona 12 Fot. Adam Owczarek REKLAMA