Rewalacje - nr 3/2011

Transkrypt

Rewalacje - nr 3/2011
ISSN 1508-2776
Cena 2,50 zł
Rewal, 22-28 lipca 2011 roku
ROK XIV, nr 3 (105)
Koniec
rybołówstwa
w Rewalu?!
czytaj str ona 12
Fot. Adam Owczarek
REKLAMA
CO SŁYCHAĆ?
Cześć!
KIT
(Krótkie Informacje Tekstowe)
Drugi turnus dziennikarskiego obozu Potęga Prasy po raz
czternasty melduje się w Rewalu. Pod opieką profesjonalistów zdobywamy pierwsze,
drugie, a nawet piąte szlify
dziennikarskie, pomocne nam
w wydaniu trzeciego numeru
„Rewalacji”.
Dowiecie się z niego wielu
rzeczy, przydatnych podczas
wypoczynku w Rewalu – czy
jest tutaj dostęp do bezpłatnego
internetu, jak bezpiecznie i zarazem ciekawie spędzić wakacje,
jakie atrakcje czekają na wczasowiczów w najbliższej okolicy,
a nawet jak dobrać odpowiednie
okulary
przeciwsłoneczne.
Krzysztof Krawczyk i Mirosław
Kuliś, właściciel Angory, zdradzą wam parę swoich sekretów
na naszych łamach, a rewalacyjna krzyżówka na pewno umili plażowanie. A to i tak nie
wszystko!
Zachęcamy do śledzenia poczynań obozowiczów na portalu
potegaprasy.pl oraz słuchania
naszego radia RewalStacji na
częstotliwości 99,2 FM, pełnego
muzyki oraz ciekawych i miłych
dla ucha audycji na całe lato!
Życzymy przyjemnej lektury
i zostawiamy Was z okładką numeru – oby wniosła trochę słońca w niepogodne dni tego tygodnia. Do zobaczenia w następnych „Rewalacjach” już za tydzień!
ADRIANNA WIT,
KLAUDIA WAWRZESZKIEWICZ,
PRZEMEK SINKIEWICZ
2
Kabarety, Kabarety...
Za nami Kabaret Pod Wyrwigroszem, Wielka Gala Kabaretowa i Kabaret Skeczów Męczących. Na skecze i parodie w wykonaniu Kabaretu
Moralnego Niepokoju zapraszamy
w piątek 22 lipca o godz. 20. Dużą
dawkę śmiechu zapewnią nam również panowie z Kabaretu Paranienormalni – to już 28 lipca również
o 20 w Amfiteatrze. Na młody, studencki kabaret Neo-Nówka poruszający tematy polityczne i społeczne
zapraszamy 31 lipca o godz. 20.
Muzycznie w Amfiteatrze
Występująca niegdyś z zespołem
Prometheus, laureatka Orderu
Uśmiechu piosenkarka Eleni zaśpiewa swoje największe przeboje
w sobotę, 23 lipca. Dzień później do
rewalskiego Amfiteatru zawita grający pop z elementami dance śląski
zespół Sumptuastic. Usłyszymy
największe przeboje grupy. We
wtorek 24 lipca będzie można posłuchać dyskotekowych rytmów,
które zafunduje Cliver, natomiast
w środę 30 lipca zapraszamy na hity zespołu De-Mono. Na wszystkie
koncerty zapraszamy do rewalskiego Amfiteatru przy ulicy Parkowej.
Letnia Akademia Słońca
Siatkarski czwartek, dyskotekowa sobota czy bajkowy wtorek to
jedne z wielu propozycji podczas
wesołego plażowania. Od 2 lipca do
21 sierpnia na plaży przy ul. Jana
z Kolna w Pobierowie odbywa się
Letnia Akademia Słońca.
Mistrzowie Europy
Od 19 do 24 lipca w Niechorzu
rozgrywają się Eliminacje Mistrzostw Europy w Siatkówce Plażowej Seniorek i Seniorów Polish
Masters. Nie zabraknie polskich zawodniczek – par Kołosińska/Brzostek oraz Urban/Sowała. W turnieju
męskim zobaczymy W turnieju męskim walczyć będą m.in. Herrera/Gavira (Hiszpania), Klemperer/Koreng (Niemcy), czy norweska
para Hoidalen/EithunPrestiżu dodaje rozgrywkom klasa europejska.
PRZEMEK SINKIEWICZ
Fot. Filip Wieteska
Redaktor naczelny: Adrianna Wit
Zastępca redaktora naczelnego:
Klaudia Wawrzeszkiewicz
Sekretarz redakcji:
Przemysław Sinkiewicz
Adres redakcji: Hotel California,
72-344 Rewal, ul. Saperska 3, tel. 607650742
e-mail: [email protected],
URL: http://www.potegaprasy.pl
Druk: Drukarnia Jaklewicz sc,
ul. Bracka 5, 72-300 Gryfice, tel. 913840786
Korekta: Filip Wieteska, Agnieszka Ruta
Dział foto: Filip Wieteska
Skład: Adam Owczarek
Reklama: Przemysław Sinkiewicz,
Marta Sobierajska, Julia Burdzel,
Paulina Bończak, Julia Zaremba
Grafika: Klaudia Wawrzeszkiewicz
Projekt i wykonanie logo:
Julia Szalewicz i Maciej Szalewicz
BĄDŹ OSTROŻNY
Bezpieczne wakacje
Każdego dnia w Rewalu – według szacunków
Gminy – przebywa około 100 tys. osób. Nad
bezpieczeństwem wczasowiczów czuwa
kilkudziesięciu funkcjonariuszy. Ich starania
jednak nie wystarczą. To turyści powinni
zachować nieustanną czujność.
Najczęstszymi przestępstwami
odnotowanymi w Gminie Rewal są
kradzieże i włamania. Łupem
złodziei padają przedmioty drobne,
głównie portfele, karty kredytowe,
telefony i aparaty cyfrowe. Rzadziej
jest to mienie dużej wartości, np.
samochody.
Złodziej jest bezczelny
– Ludzie przyjeżdżają na wakacje
się wyluzować i zapominają o ważnych rzeczach – zauważa urzędnik
ds Zarządzania Kryzysowego, Wiesław Kalinkiewicz. – Turyści nie zabezpieczają swojej własności w odpowiedni sposób – przyznaje komendant komisariatu w Rewalu,
Jan Kargul. Lokalna policja odnotowuje najwięcej zgłoszeń od osób,
które pozostawiły swoją własność
bez należytej opieki. Są to na przykład sytuacje, gdy ktoś odchodzi od
stolika w restauracji, pozostawiając
telefon komórkowy w łatwo dostępnym miejscu.
Nie tylko ludzie są sobie winni,
złodzieje wykazują się specjalnymi
zdolnościami – Potrafią obserwować ludzi i wybierać potencjalne ofairy – mówi komendant Kargul. – Nie
nazywałbym ich zawodowcami, ale
są to ludzie, którzy w sezonie z tego
żyją – dodaje. Komendant Kargul
zaznacza przy tym, że to normalne
w tak popularnej miejscowości jak
Rewal. Wobec takich złodziejaszków policja jest bezradna. W przy-
4
INFORMATOR
TURYSTYCZNY
Urząd Gminy
ul. Mickiewicza 19
[email protected]
Urząd pocztowy
ul. Sikorskiego 5
czynne: poniedziałek – piątek: 8-18
sobota: 8-13
tel. 91 386-25-50
Bankomaty
bankomat Global Cash SKOK ul. Westerplatte
bankomat Banku Spółdzielczego
w Gryficach oddział w Rewalu –
ul. Mickiewicza 19, czynne: 7.30-14,
tel.: 91 386-29-07
Amfiteatr
ul. Parkowa
Posterunek Policji
ul. Mickiewicza 21, tel.:91 385-75-80
Ośrodek Zdrowia
Warszawska 31
czynny: poniedziałek-piątek:8-21,
soboty, niedziele i święta: 10-21
Apteka
ul. Mickiewicza 25,
czynna: poniedziałek-piątek: 9-20,
sobota i niedziela: 10-18
tel. 91 386-27-02
Straż Gminna
ul. Mickiewicza 21, tel.: 91 384-90-30
Straż Graniczna
ul. Dworcowa 2, tel.: 91 38-77-620
Centrum Informacji Promocji
Rekreacji Gminy Rewal
ul. Szkolna 1, infolinia: 800 155 866
tel.: 91 38-62-629
Obiekty sportowe
Hala widowiskowo-sportowa,
siłownia, sauna, korty tenisowe,
boisko do siatkówki i koszykówki –
ul. Szkolna 1, czynne 8-21
Boisko sportowe – ul. Sportowa,
tel.: 91 386-29-94
Dworzec PKS
ul. Westerplatte
Ciuchcia Retro
ul. Westerplatte (przy dworcu PKS)
WOPR
601-100-100
Stadnina koni
ul. Turystyczna 5
tel. 91 38-62-652
tel. 605 859 321
OPR.
NATALIA GUZIK
3
BĄDŹ OSTROŻNY
3
padku „kieszonkowców”, odnalezienie i złapanie sprawcy jest zazwyczaj niemożliwe. Bywa, że koszty
postępowania są droższe niż wartość skradzionych przedmiotów
i pieniędzy.
Ochroną turystów przed tym rodzajem przestępczości może być
tylko ich wzmożona czujność. – Nigdy nie noszę wszystkich dokumentów i pieniędzy razem – opowiada
Damian z Gorzowa Wlkp. – Zabieram tylko potrzebne rzeczy i wkładam je do poręcznego plecaka, na
który mam oko – radzi Marta z Trzebiatowa. Zgodnie z zaleceniami policji, osoby, które są uważne i nie
prowokują złodziei swoim zachowaniem, bardzo rzadko zostają ofiarami kradzieży.
Zdecydowanie trudniej uchronić
się od szkód wywołanych włamaniami do pensjonatu. Według komendanta Kargula, by pozostawione w miejscu zamieszkania mienie
było bezpieczne, gospodarz powinien zadbać o niezawodne zamknięcia drzwi, monitoring, dozór
osobisty, alarm antywłamaniowy
oraz sejf. Takie wymagania to czysta fikcja nad polskim morzem, niewiele ośrodków spełnia je wszystkie
jednocześnie.
Głównie dlatego, że goście nie
wymagają takich zabezpieczeń od
gospodarza obiektu, obowiązków
nie nakłada też prawo. Według komendanta Kargula po włamaniu do
naszego pokoju, nie możemy winić
właściciela posesji. – Prędzej czy
później złodziej i tak może wejść do
pokoju i nie można wtedy mówić
o winie i zaniedbaniu, to złodziej jest
bezczelny.
Poszukiwany, poszukiwane
Od kilku dni trwa w Rewalu akcja
rozdawania przez ratowników opasek na ręce dla dzieci i osób niepełnosprawnych. Żółte i niebieskie
bransoletki wyglądają jak zwykłe
ozdoby na ręce, ich funkcja jest prosta. Opiekun powinien tam napisać
numer kontaktowy, na wypadek
gdyby dziecko zaginęło.
Liczba takich zdarzeń w ciągu roku to nawet 300 przypadków, głównie nieletnich, których rodzice stracili z oczu. – Dzieci same szybko tracą orientację, nie wiedzą w którym
kierunku iść i idą po prostu przed siebie bez zastanawiania się. Stąd tyle
ich zaginięć – tłumaczy Wiesław
Kalinkiewicz z gminnej Komórki
Zarządzania Kryzysowego.
Jednocześnie wspomina przypadek, gdy kilkuletni chłopczyk idąc
przed siebie, doszedł plażą aż do oddalonego o 19 kilometrów Dziwnowa.
W tym roku poszukiwano trzylatka
z Niemiec, który przeszedł z Rewala
do Pustkowa. Zaskoczyło to grupę
poszukiwawczą, ponieważ nie wzięli
aż tak dużego obszaru poszukiwań
pod uwagę. Sytuacja jak zwykle
w takich przypadkach zakończyła
się szczęśliwie po
kilku godzinach.
Potrzeby
W poszukiwaniach jednej osoby,
zaangażowanych
jest 30-40 osób.
To dużo, biorąc
pod uwagę liczby
policjantów. W Rewalu jest ich około
4
REKLAMA
50, z czego większość to wsparcie
z innych rejonów, np. ze Szczecina.
Poza okresem letnim, w rewalskim
komisariacie zatrudnionych jest 15
stróżów prawa. Gmina w tym roku
przeznaczyła 150 tys. na tzw. grupę
policjantów wsparcia. Jest to przeznaczone na koszty zakwaterowania funkcjonariuszy oraz na wydatki
takie jak np. paliwo.
Jak zapewniają Kargul i Kalinkiewicz funduszy na bezpieczeństwo nie brakuje. – Chciałoby się
więcej, wiadomo. Obecnie sprzęt jaki mamy w posiadaniu wystarcza na
nasze potrzeby.
Nie są one małe. Szacuje się, że
w Gminie mieszka na stałe 3600
osób, a w ciągu jednego dnia jest ponad 100 tys. turystów. – W weekendy
liczba ta zwiększa się o dodatkowe 30
tys. gdy przyjeżdżają do nas osoby
z ościennych województw – zauważa
Kalinkiewicz. To właśnie te osoby, są
często sprawcami wypadków samochodowych, bywa, że śmiertelnych.
– Słońce, zmęczenie drogą, przebywanie cały dzień na plaży, a potem
wsiadanie za kierownicę – wylicza winy Kalinkiewicz.
Na nadmiar pracy nie może narzekać miejscowa straż pożarna.
Gmina dysponuje dwoma oddziałami, w Niechorzu i Pobierowie. Łącznie, strażacy interweniowali w tym
roku 70 razy. W tę statystykę wliczają się wszystkie interwencje, od
wspomnianych wypadków samochodowych po ściąganie kota
z drzewa. Pożarów przez te 7 miesięcy nie było, straż została wezwana tylko raz do zadymienia. – Kobieta wyszła na plażę i zostawiła włączone żelazko na łóżku – opisuje
MARCIN MUSIAŁ
Kalinkiewicz.
Fot. Filip Wieteska, Adam Owczarek
ZDROWIE
Ze słońcem za pan brat
Nic tak nie wprowadza w wakacyjny nastrój jak leniwe leżenie na plaży
i obserwowanie jak nasza skóra powoli brązowieje.
To jedno z najprzyjemniejszych letnich uczuć, które w nadmiarze
może nas bardzo dużo kosztować.
Podczas wakacji, ludzka skóra
narażona jest na wiele niebezpieczeństw. Nie jest w stanie sama zabezpieczyć się przed szkodliwym
promieniowaniem UVB, co może
prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych.
– Słońce wpływa korzystnie na
naszą skórę, poprawia samopoczucie, działa przeciwdepresyjnie i pomaga w syntezie witaminy D.
W przypadku gdy korzystamy z niego w sposób nieumiarkowany, może
mieć wiele działań niepożądanych
– mówi Anita Wysoczańska, która
wanie może mieć bardzo poważne
konsekwencje w niedalekiej przyszłości. – Woda i piasek na plaży
sprawiają, że szybciej się opalamy,
dlatego nad morzem ochrona przeciwsłoneczna jest bardzo ważna.
Musimy pamiętać o stosowaniu filtrów ochronnych adekwatnych do fototypu naszej skóry. Warto również
zaopatrzyć się w okulary i nakrycie
głowy. Lepiej nie przebywać na słońcu między godziną 11 a 15. W tym
czasie promieniowanie UV jest najniebezpieczniejsze – ostrzega Anita
Wysoczańska.
Fot. Paulina Lisze
jest rewalskim lekarzem. – Efekty
nadmiernego opalania możemy zaobserwować od razu, w postaci oparzeń, ale również później. Nawet po
kilku latach od nadmiernego opalania, może okazać się, że cierpimy na
uczulenie, a nasza skóra pokryta jest
plamami posłonecznymi.
Słońce płonie wysoko
Każdy słoneczny, letni dzień nad
morzem sprawia, że plaża zapełnia
się po brzegi ludźmi, spragnionymi
ciepła i złocistej opalenizny. Często
zapominają o zabezpieczeniu ciała
przed promieniowaniem UV, ponieważ chcą w szybki sposób uzyskać
brązowy kolor skóry. Takie zacho-
Niestety, większość ludzi nie
zdaje sobie sprawy z zagrożenia
i wybiera się na plażę właśnie
w tych godzinach. Takie zachowanie może skończyć się oparzeniami
skóry, a w skrajnych przypadkach
udarem słonecznym i czerniakiem.
Właśnie dlatego dobór odpowiedniego kremu z filtrem jest tak ważny
dla naszego zdrowia.
Skutki lekkomyślnego postępowania mogą dać się we znaki nawet
kilka lat po zaniechaniu niewłaściwych nawyków.
Jaka ochrona?
W naszym klimacie wyróżniamy
cztery fototypy skóry, które okre-
ślane są według karnacji i koloru
włosów człowieka. Na podstawie
tego dobiera się odpowiednie filtry
przeciwsłoneczne, które pozwolą
uniknąć bolesnych oparzeń, ryzyka uczulenia, plam słonecznych
i czerniaka.
Kremy ochronne wybieramy na
podstawie wartości zawartego
w nim SPF, czyli „sun protective factor”. Liczy się go porównując ilość
czasu niezbędną do powstania poparzenia na zabezpieczonej skórze,
z czasem na niechronionej. Oznacza to, że osoba o jasnej karnacji
potrzebuje wysokiego filtru, a im
ciemniejszy kolor skóry tym mniejsza wartość SPF jest konieczna.
Pierwszy fototyp skóry mają osoby o jasnej karnacji, niebieskich
oczach i blond włosach. To one są
najbardziej narażone na poparzenia
słoneczne i inne nieprzyjemne konsekwencje nadmiernego opalania,
dlatego muszą zwrócić szczególną
uwagę na wartość dobieranego filtru. Takim osobom zaleca się krem
o wartości od 30 do 40 SPF, który
zapewni wystarczającą ochronę dla
pierwszego fototypu.
Do drugiej grupy zaliczamy osoby o ciemniejszej białej skórze, włosach blond, niebieskich, zielonych
lub szarych oczach. Tutaj również
występuje ryzyko poparzeń słonecznych, więc zaleca się używanie filtrów o wartości między 20
SPF a 15 SPF.
Trzeci i czwarty fototyp występuje u osób z ciemnymi włosami
i oczami oraz brązową karnacją.
W tym przypadku wystarczające
będą filtry w przedziale od 5 SPF do
10 SPF.
Odrębną kategorię stanowią
dzieci, które do czasu ukończenia
2 lat nie powinny długo przebywać
na słońcu, a do trzeciego roku powinno aplikować się im filtry o wartości od 30 SPF do 40 SPF.
5
ZDROWIE
Osoby, które mają uczulenie posłoneczne, powinny stosować kremy
50+ SPF. Niewystarczająca ochrona
może prowadzić do bolesnych poparzeń, bąbli i poważnej reakcji alergicznej ze strony organizmu. Chorzy, przyjmujący jakiekolwiek leki,
nie powinni długo się opalać.
W przypadku występowania na
skórze znamion, należy ich nie opalać lub zabezpieczać bardzo wysokimi filtrami. Nie przestrzeganie
środków ostrożności może doprowadzić do czerniaka. Przynajmniej
raz w roku warto zgłosić się do lekarza dermatologa w celu skontrolowania znamion, ponieważ zmiany
w ich wyglądzie są jednym z pierwszych objawów nowotworu skóry.
Należy pamiętać, że każdy filtr
ochronny pozostaje na naszym ciele
przez dwie godziny, a potem powinniśmy posmarować się nim ponownie, ponieważ w innym przypadku
pozostaniemy bez ochrony. Pomimo
dostępności kremów wodoodpornych na rynku, po każdym wyjściu
z wody lepiej zabezpieczyć się ponownie, ponieważ nie mamy pewności czy ochrona pozostała na skórze.
Fot. Paulina Lisze
Kontakt z piaskiem również sprawia,
że trwałość filtru jest ograniczona,
dlatego właśnie posiadanie przy sobie na plaży kremu do opalania jest
ważne, ponieważ warstwa ochronna
zaaplikowana do domu, nie będzie
zabezpieczać naszej skóry przez
dłużej niż dwie godziny. – Wcześniej
smarowałem się kremem z filtrem kiedy wychodziłem z domu – mówi Filip
z Bielska-Białej. – Nie zdawałem sobie sprawy, że po dwóch godzinach
warstwa ochronna na skórze przesta-
Fot. Adam Owczarek
6
je działać. Już wiem, dlaczego zdarzały mi się oparzenia słoneczne.
Gdzie to słońce?
Kiedy letnia pogoda nie dopisuje,
a powrocie do domu bez wakacyjnej
opalenizny nie ma mowy, ostatnią deską ratunku pozostaje solarium. – Solarium wpływa niekorzystnie na naszą
skórę. Bezpieczniej opalać się na słońcu, ponieważ nie mamy pewności jakie
lampy używane są w solarium i jaki
wpływ mogą mieć na nasze ciało.
Sztuczna opalenizna może poprawić
nasze samopoczucie, ale jest bardzo
niezdrowa – przestrzega doktor Wysoczańska. Wbrew informacjom reklamowym przekazywanym przez solaria,
okazuje się, że sztuczne opalanie wcale nie poprawi naszej odporności, za to
może prowadzić do szybszego starzenia się skóry, a nawet raka, dlatego
warto wybierać naturalne kąpiele słoneczne, które mogą bardzo dobrze
wpływać na nasze samopoczucie
i udany urlop. Wszystko jest dla ludzi
tylko trzeba pamiętać, żeby robić to
z głową.
ADRIANNA WIT
REKLAMA
Z PRZYMRÓŻENIEM...
Miej oko na swoje oczy
Latem słońce działa niekorzystnie nie tylko na naszą skórę.
Na promienie UV narażone są także nasze oczy.
Niestety, często zapominamy o ich ochronie.
Dlaczego jest to takie ważne?
Promienie UVA, UVB i UVC, czyli
promienie ultrafioletowe mogą powodować podrażnienie i uszkodzenie soczewki, która nie ma możliwości regeneracji. Pierwszymi objawami podrażnienia oka są zaczerwienienie, pieczenie
i łzawienie, a także nadwrażliwość na światło.
Oko składa się z kilku elementów, które
w naturalny sposób
chronią je przed
promieniami UVA
i UVB. Naturalną
barierę stanowią
rzęsy,
powieki,
a także soczewka.
Jednak, gdy słońce
świeci mocniej taka
ochrona jest niewystarczająca.
Wtedy właśnie musimy sięgnąć po okulary
przeciwsłoneczne. Należy
zwrócić uwagę na filtr jaki posiada dany model. Sama naklejka nie gwarantuje dobrej ochrony.
Jeśli nie mamy pewności, że okulary które nosimy chronią oko w odpowiedni sposób, to lepiej ich nie
nosić. Warto kupować okulary w salonach optycznych, bo te posiadają
odpowiednie filtry. Niektóre salony
oferują możliwość sprawdzenia wysokości filtrów okularów w specjalnym urządzeniu.
Kolor szkieł wpływa na ilość
przepuszczanego światła. Szkła
brązowe lub szare są idealne na
słoneczne dni. Ilość przepuszczanego światła zależy również od kategorii filtra zastosowanego w okularach. Filtr kategorii I jest najsłabszy, przepuszcza od 40 proc. do
nawet 80 proc. światła. W przypadku filtra kat. II wartość ta wynosi od
18 proc. do 40 proc., a filtr kategorii III – około 8-18 proc. promieni
słonecznych. Najmniejszą prze-
puszczalność ma filtr kategorii IV.
Jest ona rzędu 3 do 8 procent
światła.
W pochmurne dni idealny będzie
filtr kategorii pierwszej. Jeśli przebywamy w miejscu o zmiennym oświetleniu doskonałym wyborem będzie
“dwójka”. Kierując pojazdem zakładajmy okulary z filtrem kategorii III.
Będzie on się dobrze spisywał również na plaży. Filtr kategorii IV wybierajmy w czasie uprawiania sportów.
Pamiętajmy, że na okularach kategorię oznacza się symbolami
cat.1, cat.2 itd.
Oprócz standardowych filtrów
okulary mogą posiadać różnego rodzaju powłoki. Powłoka antyrefleksyjna zapobiega odbijaniu się światła, wyostrza obraz i zapobiega osadzaniu się kurzu. Powłoka hydrofobowa zapobiega zaparowywaniu
soczewek. Powłoka typu blue blocker to filtr, który nie przepuszcza
wiązek niebieskiego światła UV.
Dzięki temu obraz jest rozjaśniony,
wpływa to również na kontrast widzianego obrazu. W niektórych modelach zastosowano powłokę oleofobową. Oznacza to, że na soczewkach takich okularów
nie osadza się tłuszcz.
Materiał z którego
zrobione są szkła ma
znaczenie, jeśli potrzebujemy okularów w których zamierzamy uprawiać
sport.
W takim przypadku najlepiej
wybrać
soczewki plastikowe lub poliwęglanowe (bardzo
odporne na zarysowania). Lepiej
nie używać okularów ze szklanymi soczewkami. Przy upadku
mogą się potłuc.
Istotny jest też wybór oprawek. Do codziennych potrzeb wystarczą te wykonane z plastiku. Niestety, są one mało plastyczne i łatwo się łamią, bardziej wytrzymałe
są oprawki metalowe. Najbardziej
odporne na uszkodzenia mechaniczne są oprawki poliwęglanowe.
Komfort noszenia okularów poprawiają nanoski, które odpowiadają za trzymanie się na nosie. Właściwie dobrane muszą być także zauszniki. Powinny one przylegać do
twarzy i mieć odpowiednią długość.
Wygodne są te pokryte silikonem
lub gumą, poleca się je głównie
sportowcom. Dobre okulary przeciwsłoneczne gwarantują nam komfort widzenia i zwiększają kontrast
barw. Pamiętajmy o tym, że okulary
to nie tylko modny dodatek, ale także ochrona przed niebezpiecznymi
promieniami słonecznymi.
TEKST I FOTO: MARTA SOBIERAJSKA
7
IDĘ NA PLAŻĘ...
Złoto dla zuchwałych?
W sezonie wakacyjnym amatorzy tropienia metalowych zgub i zabytków
coraz częściej wychodzą z domów. Na prawie całym polskim wybrzeżu
można spotkać poszukiwaczy, przemierzających plaże z wykrywaczami.
Nie zawsze zgodnie z prawem.
Drobni plażowi poszukiwacze
deklarują w internecie, że nie mają
zamiaru rozgrabiać historycznej
własności. Niektórzy traktują wychodzenie w teren z wykrywaczem
jako sposób na dorobienie, inni jako
hobby, aktywny sposób spędzenia
wolnego czasu, który czasem przynosi zysk, rekordowo dochodzący
dziennie nawet do kilkuset złotych.
Jak informuje rewalski ratownik,
Filip Kwiecień, poszukiwaczy można spotkać nad morzem albo wczesnym rankiem, albo wieczorem. Poruszanie się po pustym terenie jest
dla nich łatwiejsze od kluczenia pomiędzy ludźmi, często poirytowanymi samą obecnością postaci z wykrywaczami.
– Jeżeli coś zgubię, wolę znaleźć
to sam. Nie chcę w czasie odpoczynku wysłuchiwać denerwującego pikania wykrywacza – mówi pan Grzegorz z Olsztyna. – Ci ludzie po prostu przeszkadzają
Na co dzień jednak żyją oni ze
sobą w zgodzie, przez co stosunek rewalskiej policji do
plażowych penetratorów jest
obojętny. Nie ma na nich
skarg, więc funkcjonariusze nie zatrzymują
ich, ani nie ingerują w ich działalność. – Gdyby
były zgłoszenia, byłaby też reakcja
– zapewnia komendant komisariatu
policji w Rewalu, podinspektor Jan
Kargul.
W sieci
W internecie społeczność penetratorów kwitnie – na hasło „poszukiwacze; wykrywacz metali” wyszukiwarka wyświetla kilkanaście stron
z odnośnikami do licznych sklepów
internetowych ze sprzętem oraz for,
założonych specjalnie dla tropicieli
skarbów. Tam dzielą się oni opiniami o najlepszych miejscach, porach
i sposobach na poszukiwania, rozmawiają o kwestiach prawnych
i prezentują swoje znaleziska. Najczęściej są to zawleczki z aluminiowych puszek – zmora poszukiwaczy, czasem złote pierścionki, naszyjniki i PRL-owskie monety, a czasem autentyczne zabytki.
Tylko część poszukiwaczy szuka dla
chęci zdobycia zabytkowych przedmiotów. Wielu z nich
bardziej
interesuje zbieranie monet, zgubionych przez nieostrożnych
turystów, niż składowanie dziejowych pamiątek lub internetowe paserstwo. Tym właśnie można wytłumaczyć zakładanie
stron z poradami, jak uniknąć
kary za poszukiwania niezgodne z prawem.
Co jest zabytkiem?
Zgodnie z ustawą
o ochronie zabytków
8
i opiece nad nimi z 23 lipca 2003 roku, zabytkami są wszystkie ruchomości i nieruchomości albo ich części, które wytworzone przez człowieka lub związane z nim, posiadają wartość historyczną, artystyczną
bądź też naukową, czyli na przykład
pamiątki z II wojny światowej, takie
jak guziki od mundurów i fragmenty
broni. Najważniejsza jest jednak
opinia specjalistów – to do nich należy ostateczne potwierdzenie, czy
coś jest zabytkiem.
Komu pozwolenia?
W specjalnym rejestrze spisane
są nieruchomości, uznane za zabytki. Znajdują się one również
w Pogorzelicy, Niechorzu, Gryficach, jeden w Rewalu (kolej wąskotorowa). W całym województwie zachodniopomorskim w sumie jest to
176 miejsc. Przeszukiwanie tych terenów, podobnie jak szukanie zabytków ruchomych z pomocą sprzętu elektronicznego i technicznego,
wymaga specjalnego pozwolenia
wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Żeby uzyskać taki dokument,
których rocznie wydawanych jest
tylko kilka, trzeba złożyć odpowiedni wniosek i umotywować go. Co
ważniejsze, pozwolenia nie są
ogólne, wydaje się je na konkretny
czas, dla danego, ściśle określonego miejsca poszukiwań. Taki stan
rzeczy powoduje niechęć poszukiwaczy do zalegalizowania działalności, ponieważ przenosząc się na
inny teren, formalności trzeba powtórzyć.
Niektórzy z nich podejmują inicjatywy w celu zmiany przepisów
dotyczących poszukiwań z wykrywaczem, wynajmują kancelarie
prawne na własny koszt, organizują
się w internecie.
IDĘ NA PLAŻĘ...
I co z tym fantem?
Jeżeli odkryjemy albo przypadkowo znajdziemy przedmiot, który może być zabytkiem, a więc należy do
Skarbu Państwa, jesteśmy zobowiązani do zabezpieczenia go i oznakowania miejsca znalezienia. W drugiej kolejności powinniśmy poinformować o tym wojewódzkiego konserwatora zabytków lub – jeśli nie
ma takiej możliwości – odpowiedni
organ wykonawczy (wójta, burmistrza lub prezydenta miasta).
Inaczej wygląda sprawa ze
znaleziskami, które nie
są zabytkami. Z punktu
widzenia prawa należy
oddać je do biura
rzeczy znalezionych
lub na policję. Jednak,
jak mówi komendant
Kargul,
w przypadku drobnych rzeczy o znikomej wartości, przykładowo monet o niskich nominałach, dopełnienie procedur dla
oddania zguby posiadaczowi po prostu przekroczy wartość samego
znalezionego przedmiotu.
Gratką dla szczęśliwego
znalazcy zabytku jest przysługująca mu, jeśli tylko dopełni
odpowiednich działań, nagroda. Jaka – to już decyzja władz.
Jakie kary?
Proceder nielegalnych poszukiwań zyskuje coraz większą popularność nawet w obliczu surowych kar. W końcu za zniszcze-
nie lub kradzież zabytku można
trafić do więzienia od trzech miesięcy od 5 lat.
Za poszukiwanie zabytków bez zezwolenia grozi areszt, grzywna oraz
konfiskata znalezisk i sprzętu, nieza-
leżnie od tego, czy należy on do poszukiwacza. Kara grzywny obowiązuje także dla osób, które przypadkowo
znalezionego zabytku nie zabezpieczą, ani nie poinformują o jego odkryciu odpowiednich władz. Ponadto
w przypadku części przewinień sąd
może orzec nawiązki w wysokości od
trzykrotnego do aż trzydziestokrotnego minimalnego wynagrodzenia.
Co na to fachowcy?
Wśród archeologów nie ma porozumienia, dotyczącego poszukiwaczy-amatorów. Jedna strona
uważa ich za przydatną pomoc
w poznawaniu dziejów i nie wyklucza, że współpraca z nimi mogłaby przynieść pozytywne
skutki, druga natomiast
uważa, że penetratorzy
stwarzają
oczywiste
problemy.
– Możliwość zdobycia
nowych eksponatów dzięki
prywatnym znalazcom nie
jest zła, ale ludzie rzadko
przynoszą coś faktycznie
wartościowego – mówi pracowniczka Muzeum Rybołówstwa w Niechorzu. – Ostatnio
w czerwcu rybak, pan
Henryk, przekazał muzeum zabytkowy sekstans, znaleziony w sieci po połowie. Przedmiotów od osób
celowo ich poszukujących
nie otrzymujemy.
Ważną wiedzę o historii
mają w sobie nie tylko same
zabytki ruchome, ale również teren, na którym je znaleziono. Pytanie brzmi więc, czy nie lepiej, aby
zostawiać cenne przedmioty na
swoim miejscu, by mogli się nimi
zająć specjaliści, teraz lub później,
gdy technologia badawcza będzie
bardziej zaawansowana?
TEKST I RYSUNKI:
KLAUDIA WAWRZESZKIEWICZ
9
GORĄCY TEMAT
Wakacje w sieci
Turyści w Rewalu nie mają dostępu do darmowego internetu.
Za możliwość korzystania z sieci trzeba zapłacić lub szukać
innych sposobów na przeglądanie stron www.
– Mamy plany wprowadzenia bezpłatnego, ogólnodostępnego internetu. Wiele osób przychodzi i pyta
o możliwość skorzystania z takiej
opcji. Mogę zapewnić, że bezprzewodowa sieć za dwa lata powinna
działać na terenie całej miejscowości
– mówi Artur Owczarek z Centrum
Informacji, Promocji i Rekreacji
w Rewalu. – Póki co jesteśmy w stanie zaoferować tylko automat pozwalający przeglądać strony www
w naszej siedzibie.
To, co jest i to co będzie
Wiele restauracji zapewnia bezprzewodową sieć swoim klientom.
Z pewnością to dobry pomysł na
przyciągnięcie ludzi, bo w barach
z Wi-Fi można zauważyć wiele
osób z własnymi laptopami, którzy
korzystają z darmowej usługi.
– To się nam po prostu opłaca,
choć dużej różnicy w liczbie odwiedzających nie ma – stwierdza Karol,
kelner z „Sabatu”. – Nie tylko turyści
z korzystają z naszego hotspotu, ale
także my sami. Przydaje się w prowadzeniu restauracji.
Na 10 sprawdzonych tutejszych
pensjonatów, tylko 5 ma w ofercie
taką możliwość. – Przy szukaniu
miejsca noclegowego, zwracam
uwagę na to, czy zapewniają tam dostęp do internetu. Jeśli nie, staram
się znaleźć inny hotel – opowiada
dwudziestoletnia Ula ze Szczecina.
Przy zbliżonych ofertach domów
wypoczynkowych, ta kwestia może
okazywać się decydująca.
– Na razie tylko prywatne firmy
zarządzają tutejszymi hotspotami.
Istnieje jednak projekt, który ma połączyć całą gminę jedną siecią – wypowiada się Dariusz Sianoszek
z Referatu Pozyskiwania Funduszy
Europejskich znajdującym się przy
Urzędzie Gminy w Rewalu.
Według ustaleń „Rewalacji”
w centrum działa Wi-Fi obejmujące
zasięgiem około 500 metrów. Niestety, bezpłatnie w przeglądarce
udostępniono tylko jedną stronę,
a za następne należy zapłacić
SMS-em. Cena to 8,61 zł za dwie
godziny użytkowania. – Nie ma problemu, by usiąść z laptopem na ławce w centrum, przy wejściu na plażę
i korzystać z internetu – mówi Marta
Szefs z rewalskiego Urzędu Gminy.
Zalety i wady
Największą zaletą Wi-Fi jest mobilność i swoboda używania – łatwo
można z niego korzystać w urządzeniach takich jak laptopy lub
palmtopy. Sieć bezprzewodowa jest
coraz tańsza i łatwa w instalacji. To
opcja również bardzo odporna na
wyładowania atmosferyczne w porównaniu do sieci LAN.
Do wad można zaliczyć stosunkowo mały zasięg wynoszący zwykle do 90 metrów w pomieszczeniach i 150 metrów na zewnątrz.
Prędkość transmisji danych Wi-Fi
przegrywa z internetem przewodowym. Jest też podatniejsze na zakłócenia.
Kwestia bezpieczeństwa
Okazuje się, że to nie wszystkie
minusy używania Wi-Fi. Nie ma
wątpliwości co do tego, że sieci
bezprzewodowe są mniej bezpieczne, niż takie połączone kablami.
Można w nich łatwiej podsłuchiwać,
monitorować i wykradać informacje.
Chociaż sieć wciąż się rozwija i poziom zabezpieczeń rośnie, do hotspotów nadal należy stosować zasadę ograniczonego zaufania.
Paroma skutecznymi sposobami
zapewnienia bezpieczeństwa bezprzewodowemu internetowi są:
zmiana domyślnej nazwy i hasła,
uruchomienie firewalla (zapory
przed intruzami) lub obniżenie mak-
10
GORĄCY TEMAT
Hotspot
(ang. hot spot – „gorący punkt”)
– otwarty i dostępny publicznie
punkt umożliwiający dostęp do
Internetu najczęściej za pomocą
Wi-Fi.
Wi-Fi
(ang. Wireless Fidelity, czyli „bezprzewodowa jakość”) – sieć bezprzewodowa z dostępem do internetu
symalnej mocy Wi-Fi. Nie ma jednak pewności, czy osoba zarządzająca siecią stosuje takie ochrony.
Statystyki nie kłamią – podają, że
mnóstwo osób tego nie robi. Dlatego w hotspotach lepiej nie logować
się na serwisy społecznościowe,
sprawdzać e-maila czy używać konta bankowego.
Z punktu widzenia turysty
Zdania wczasowiczów na temat
korzystania z internetu na wakacjach są podzielone. Część sądzi,
że jest niezbędny i używa go codziennie, inni uważają, że wczasy
nie służą do buszowania po sieci i ci
wybierają inne sposoby spędzania
wolnego czasu.
– Korzystam z netu każdego dnia,
nawet w okresie letnim – mówi szes-
nastoletni Mateusz z Zielonej Góry.
– Sprawdzam pogodę na najbliższe
dni, wchodzę na Facebooka, szukam imprez, które się tutaj odbędą
w czasie mojego pobytu. Sam zapewniam sobie dostęp do sieci przez
Bluetootha w telefonie. Bezpłatne
Wi-Fi w Rewalu na pewno by się
przydało, ale konieczne to nie jest.
Jeśli ktoś potrzebuje internetu i tak
jakoś go znajdzie.
– Nie wyobrażam sobie bez niego
życia. Często korzystam z map
w sieci, żeby łatwo dotrzeć w jakieś
miejsce. Bardzo mi się to przydaje
szczególnie na wakacjach – opowiada Ula. – Darmowy, bezprzewodowy
internet powinien być w każdym polskim mieście. Zachodnia Europa
w tej kwestii bardzo nas wyprzedza.
Zwłaszcza w miejscowościach takich
jak Rewal, Pobierowo czy Pustkowo
byłby przydatny – w końcu niewielu
ludzi na wakacjach decyduje się na
równoczesne wakacje od sieci.
Zwolennikami korzystania z internetu na wczasach są ludzie młodzi. Osoby starsze wypowiadają się
sceptycznie na temat Wi-Fi.
– Nasze dzieci zabierają ze sobą
na wakacje laptopy, ale na szczęście
nie mają dostępu do internetu – mówi małżeństwo z Gliwic, które spędza urlop w Rewalu po raz trzeci.
– Gdyby go posiadały, pewnie cały
czas siedziałyby przed monitorem.
A teraz przynajmniej można wyjść
z nimi na plażę albo pojechać na wycieczkę.
Magda z Łodzi myśli podobnie.
Chociaż w czasie roku szkolnego,
spędza przy komputerze po kilka
godzin, w lipcu i sierpniu odpuszcza
sobie całkowicie i nie włącza go aż
do 1 września. – Do kontaktu ze
znajomymi i rodziną mam komórkę,
a innych udogodnień nie potrzebuję
– zwierza się siedemnastolatka.
– Nie oszukujmy się, internet jest pochłaniaczem czasu, a dla mnie wakacje są okresem aktywnego wypoczynku i opalania się.
– Z netu korzystam praktycznie
o każdej porze dnia i nocy – opowiada Adrianna z Wrocławia. – Lubię
być na czasie, wchodzę na portale
plotkarskie. Bezpłatne Wi-Fi w Rewalu na pewno by się przydało.
Nie w sieci, a w matni
Pikanterii braku bezprzewodowego i darmowego dostępu do internetu dodaje fakt, że nawet policja
go nie posiada.
– Na pewno ułatwiłby nam pracę,
jednak póki co nie mamy takich możliwości – stwierdza Jan Kargul, komendant oddziału policji w Rewalu.
Spowodowane jest to cięciami budżetowymi rządu, który służbom publicznym ograniczył środki. Jak na
razie zarówno mundurowi, jak i cywile mogą liczyć tylko na swoje telefony.
TEKST I FOTO
FILIP WIETESKA
11
LOKALNE PROBLEMY
Unia złowiła rybaków
W 2008 roku, weszła w życie ustawa o organizacji rynku rybnego,
z lokalnego rzemiosła rybołówstwo zmieniło się w ściśle sformalizowaną
działalność podlegającą rygorystycznym zasadom. Jednak przepisy te,
zamiast usprawniać, w wielu wypadkch stawiają rybaków w sytuacjach
absurdalnych, a czasem nawet zagrażających życiu.
Nie ma mowy o łowieniu bez licencji lub jakimkolwiek działaniu
bez zgody instytucji kontrolnych
m.in Agencji Rynku Rolnego lub
Agencji Restrukturyzacji Rolnictwa.
Rybacy po każdym wyjściu w morze zobowiązani są do wypełnienia
dziennika pokładowego i dostarcze-
nia go inspektorowi. Z kolei
kiedy chcą wymienić silnik
w łodzi, muszą zwrócić się
o pozwolenie do Wydziału
Morskiego Ministerstwa
Rolnictwa.
Zbigniew
Kaniewski,
właściciel kutra RWL6, nie
uważa żeby przepisy Unii
Europejskiej utrudniały mu
pracę, jednak przyznaje,
że kiedyś było trochę prościej. Dawniej za sprzęt do
łodzi odpowiadały i finansowały go spółdzielnie rybackie (m.in. REGA), dziś
każdy sam odpowiada za
kupno paliwa, remonty łodzi i inne opłaty.
Aby dodatkowo zarobić,
rybacy prowadzą również
smażalnie. Jak się jednak okazuje,
taki biznes także napotyka na wiele
problemów administracyjnych. Próba jakichkolwiek zmian w budynku
smażalni, np. montaż śmietników
przed wejściem, jest traktowana
przez władze jak „rewolucja” i może
się ciągnąć latami.
Rybaków obowiązują także przepisy, dotyczące ochrony niektórych
gatunków, zakazujące okresowo
ich połowu. Jest to utrudnienie, ale
reguluje odradzanie się ryb.
Przepisy wciąż się zmieniają. Nie
dość, że rybaków nikt o tym nie informuje, to nie znają ich również
przedstawiciele instytucji kontrolnych. Bardzo istotnym problemem
dla nich są odmowy na prośby
w sprawie modernizacji łodzi. Remont kutrów zapewniłby im znacznie większe bezpieczeństwo podczas połowów.
Całą tę sytuacje pogarsza dodatkowo fakt, że młodzi ludzie nie garną się do rybołóstwa, co powoduje
stopniowe wymieranie tego zawodu. W Szwecji, problem ten zaszedł
tak daleko, że aby wskrzesić, niemal wymarły zawód rybaka do szkół
wprowadzono obowiązkowe zajęcia
związane z tą dziedziną. Jak mówi
Zbigniew Kaniewski – by żyć z rybołóstwa, trzeba to lubić. - Tyle się
tu zmieniło – stwierdza.
KRYSTYNA BARTOS, MARIA OCIOSZYŃSKA
Fot. Krystyna Bartos
Koniec rybołówstwa w Rewalu?
Stojące na plaży kutry są nieodłacznym elementem nadmorskiego krajobrazu.
Niestety, być może już niedługo o takim widoku bedzie można zapomnieć.
Na początku lipca tego roku, teren przystani rybackiej należacy
wcześniej do państwa, został przejęty przez gminę. Wkrótce, drogą
przetargu, zostanie wyznaczona firma, która zmodernizuje ten teren.
Wójt gminy Rewal, Robert Skraburski, przedstawił dwa pomysły doty-
12
czące dalszych losów przystani rybackich.
Pierwszy to likwidacja baz, a następnie przeniesienie ich do kanału
Liwka w Niechorzu. Drugie rozwiązanie to pozostawienie ich na dotychczasowym miejscu oraz radykalne poprawienie estetyki
Rozstrzał propozycji spowodowany jest różnymi opiniami na temat planów co do przystani. Wójt
pragnie zachować koloryt miejsca.
– To piękny element krajobrazu
– stwierdza. Podkreśla jednak, że
zmiany są potrzebne, gdyż teren
ten, przez leżące na piasku haki
LOKALNE PROBLEMY
i kotwice, po prostu nie jest bezpieczny dla turystów, a zwłaszcza
dzieci.
Przeniesienie całych baz, będzie
dla rybaków poważnym zagrożeniem finansowym. Większość z nich
prowadzi także smażalnie rybne,
które codziennie zaopatrywane są
w świeże ryby. Natomiast w przypadku likwidacji rewalskiej przystani
dostęp do nich będzie znacznie
utrudniony.
Zbliżają się zmiany, to pewne.
Kto na tym skorzysta, kto straci?
Dowiemy się wkrótce. Jak będzie
wyglądał Rewal? Jeżeli podjęta zostanie decyzja o przesunięciu baz
rybackich do Niechorza, w Rewalu
nie będzie ani rybaków ani świeżych ryb.
KRYSTYNA BARTOS, MARIA OCIOSZYŃSKA
Wakacje w pracy
Pracodawcy szukają osób do pracy sezonowej, które na ten okres
mogłyby zastąpić zatrudnionych na stałe. Firmy związane z turystyką,
właśnie teraz potrzebują dodatkowego personelu. To dobra okazja, aby
zarobić i poznać ciekawych ludzi.
Słowo „wakacje” kojarzone jest
z okresem błogiego lenistwa,
ucieczką od codziennych spraw.
Dla jednych to ucieczka w miejsca,
gdzie czeka na nich tylko święty
spokój. Dla innych okres, w którym
wreszcie można się wyszaleć, nawiązać nowe znajomości. Teraz dużo się zmieniło.
Okazuje się, że dwa letnie miesiące, które z definicji mają być odpoczynkiem od całego roku, to najlepszy czas do intensywnej pracy. Młodzi ludzie, którzy nie mają czasu
i możliwości samodzielnego zdobywania pieniędzy w ciągu roku, starają
się „wycisnąć” z urlopu jak najwięcej.
Tak jest również w Rewalu. W tej
wsi, do której co roku przyjeżdżają
tysiące ludzi, jak się okazuje, nie
tylko w celach wypoczynkowych,
ale również zarobkowych. Szczególnie młodzi zainteresowani są
pracą w nadmorskich kurortach, łączą odpoczynek i rozrywkę z możliwością zarobkowania.
Wakacyjna praca nie jest ciężka.
Na ten temat wypowiadała się studentka ze Szczecina: – Pracujemy
od godz. 9 do 22. Rano musimy trochę posprzątać, przygotować kuchnię, pokroić owoce, zrobić ciasto na
gofry i naleśniki. Zdarzają się nam
drobne wypadki, ale jest przy tym
śmiechu co nie miara. Kiedy naleśnik
się nie uda, to po prostu robi się nowego. W trakcie dnia mamy oczywiście dwugodzinną przerwę. Jest wtedy czas, aby wyjść na plażę, a wieczorem wybieramy się na dyskoteki.
Jak najbardziej
polecam wakacyjną pracę. To nie
jest tak, że od rana do wieczora
tylko się pracuje
i nie ma z tego
żadnej przyjemności. To świetna
przygoda. Można
poznać nowych
ludzi,
połączyć
przyjemne z pożytecznym – mówi
Adrianna Lipko, która od czterech
lat zarabia w popularnej rewalskiej
naleśnikarni.
Praca a prawo
Oferty letniego zatrudnienia możemy
znaleźć w internecie, w gazetach, na słupach ogłoszeniowych. Licealiści i studenci bez problemu znajdą pracę. Decydując się na nią należy przede wszystkim znać swoje prawa i o nich pamiętać.
Osoby między 16 a 18 rokiem życia
pracują na zupełnie innych warunkach niż osoba wykształcona, pełnoletnia i starająca się o posadę na pełnym etacie. Nieletnich wolno przyjmować tylko do „zajęć lekkich”. W trakcie
roku szkolnego nie mogą pracować
dłużej niż 12 godzin w tygodniu,
w czasie wakacji i ferii nie więcej niż 7
godzin na dobę – 35 godzin w tygodniu. Jeżeli ktoś ma mniej niż 16 lat
może pracować tylko 6 godzin. Nie
może być też zatrudniony w godzinach nadliczbowych, ani w nocy.
Przestrzega się przed podejmowaniem pracy bez podpisanej umo-
wy. Dla zleceniodawcy to wygodniejsze i opłacalne (ponieważ nie
musi odprowadzać podatku od niezarejestrowanego pracownika), jednak dla osoby zatrudnianej – ryzykowne. Istnieją bowiem sytuacje,
w których takiemu człowiekowi odmawia się wynagrodzenia.
Czy warto?
W Rewalu okazji do zarobku nie
brakuje. Najwięcej ofert pracy pochodzi z lokali gastronomicznych.
Nie brakuje również ogłoszeń dla
sprzedawców. Od zatrudnionych
wymaga się często znajomości języka obcego.
Zapytane w Rewalu osoby wypowiadają się pozytywnie na temat
wakacyjnego zarobkowania. Poza
korzyściami materialnymi dla osób,
które nie mają doświadczenia zawodowego, jest to świetna wprawa
do objęcia w przyszłości poważniejszej posady.
KARINA MACIAK,
KATARZYNA JAROSZCZAK
Fot. Katarzyna Jaroszczak
13
LUDZIE NIEZWYKLI
Łowimy perły
O zmianach na rynku prasowym i zasadach
estetyki dziennikarskiej, z Mirosławem Kulisiem,
właścicielem tygodnika ANGORA
rozmawia Marysia Ocioszyńska
Fot. Filip Wieteska
– Czy według Pana, na przestrzeni lat zmieniła się definicja
dziennikarstwa i jak mają się do
tego kolorowe czasopisma – tzw.
„brukowce”?
– Sądzę, że zmieniła się definicja
dziennikarstwa, a „brukowce” i tabloidy mają wpływ na te zmiany.
W czasach ucisku Stalina i Hitlera
nie wolno było pytać o osobiste i intymne sprawy, stawiać, w imieniu
społeczeństwa, pytania o zdrowie
psychiczne rządzących. Sądzę, że
pisma, które rozwinęły się później
w latach 50., 60. i 70., które szukały brudów o polityków były pożyteczne, ponieważ dzięki temu wpłynęły na demokratyzację życia.
– Czy Angora jest tym czym
miała być na początku, czy jej wygląd i struktura zmieniły się od
wydania pierwszego numeru, czy
redakcja trzyma się cały czas tego
samego schematu?
– Angora zmieniła się bardzo
i cały czas się zmienia. Każde pismo, które chce funkcjonować na
rynku, musi się zmieniać, ponieważ
zmieniamy się my i odbiorcy. Nawet
zmieniają się zasady estetyki prasowej. Czy zmieniamy się w dobrym kierunku? Myślę, że tak, ponieważ ciągle zyskujemy nowych
czytelników.
– Jak Pan widzi przyszłość Angory na tle coraz bardziej rozwija-
jącego się internetu i wszechobecnych tabletów, na których ludzie coraz częściej przeglądają
prasę, zamiast kupować wersję
papierową?
– Angora również jest obecna
na tabletach. Są one tak skonstruowane, że odpłatnie można na
nich przeglądać prasę. Angora
przez to, że jest pismem różnorodnym, zawierającym przeglądy
opinii, tekstów, doniesień, artykułów, felietonów itd. pozwala czytelnikowi mieć szerszą perspektywę i wiedzę o tym, co się dzieje na
świecie. Spośród wielkiego szumu
informacyjnego Angora wybiera to
co najlepsze – „łowi perły”. Jest
coraz bardziej w cenie i okazało
się, że to bardzo przyszłościowa
formuła. Im bardziej rozwija się
świat mediów, tym bardziej ona
jest potrzebna.
Prawdę znajduję
w moich fanach
Polakiem czuję się od dawna - mówi
Ivan Komarenko. Z wokalistą, po koncercie
w rewalskim Amfiteatrze rozmawiali:
Paulina Pupiałło, Magdalena Sobolewska
i Piotr Piechota.
- Z jakiej części Rosji pan pochodzi?
- Pochodzę z północno-wschodniej Syberii z małej miejscowości
Rudnogorsk.
- W zeszłym roku otrzymał pan
obywatelstwo polskie. Czy już
czuje się pan polakiem?
14
- Polakiem czuję się od dawna.
Rok temu to była formalność.
- Co pana urzekło w Polsce?
- Urzekła mnie polska gościnność, jedzenie i krajobrazy.
- W internecie dużo się teraz pisze, że chce pan zaadoptować
chłopca. Czy to prawda?
Fot. Piotr Piechota
- To są stare wiadomości. Kilka
lat temu miałem taki pomysł. Chciałem adoptować siostrzeńca z Ukrainy. Formalności okazały się nie do
pokonania.
LUDZIE NIEZWYKLI
- A jest w pana życiu jakaś
szczególna kobieta?
- Najważniejsza kobietą w moim
życiu jest mama. A jeżeli mówimy
o dziewczynie to w tej chwili nie
mam nikogo.
- Jak zaczęła się pana muzyczna kariera?
- Zaczynałem od śpiewania
kołysanek mojemu bratu. Śpiewałem różne patriotyczne piosenki, bo wtedy były najbardziej
popularne. Można więc powiedzieć, że tak rozpoczęła się moja
muzyczna kariera.
- W dzieciństwie chciał pan zostać maszynistą. Co spowodowało, że zmienił pan decyzję?
- Tak chciałem, bo wydawał mi
się ciekawy. W jakimś stopniu podobny jest do mojego zawodu,
również związanego z podróżą.
Zawód artysty to jedna wielka podróż. Uświadomiłem sobie, że są
lepsze miejsca do śpiewania.
- Czy ten gatunek muzyki, który pan teraz uprawia jest kontynuacją tego, co było kiedyś czy
raczej początkiem czegoś nowego?
- Moja muzyka to pop. Piosenka
dobrze zaaranżowana, w miarę
dobrze zaśpiewana, z tekstem życiowym. Oczywiście dbam i o to,
aby były nowoczesne.
- Co pan uważa za swój największy sukces?
- Moim największym osiągnięciem jest to, że odmieniłem swoje życie. Przyjechałem z małej syberyjskiej wioski, oddalonej 6 tysięcy kilometrów stąd. Spotkałem
się z tysiącem różnych przeszkód
i przykrości. Ale dzięki temu stałem się silniejszy. I to uważam za
sukces.
- Jakiego gatunku muzyki pan
słucha?
- Lubię disco lat 70-tych. Uwielbiam country, muzykę słowiańską
i arabską. Bardzo lubię muzykę irlandzką, rockową połączoną z innymi gatunkami np. country i jazz.
- Czym zajmuje się pan po pracy, jakie jest pana hobby?
- Lubię podróżować po świecie.
Uwielbiam języki obce. Znam angielski, rosyjski, polski i uczę się
niemieckiego.
Bo jesteś ty...
Siłę czerpię ze sceny
– mówi Krzysztof
Krawczyk w rozmowie
z dziennikarkami
Martyną Tyllak i Natalią
Brochocką.
– Co pan uważa za swój największy sukces życiowy lub artystyczny?
– Największym sukcesem w życiu
prywatnym jest moja żona Ewa. W
życiu zawodowym sukces dużej mierze zawdzięczam siłom wyższym,
które czuwają nade mną. Do dziś wydałem 102 płyty, co uważam za duży
sukces. Połowa z tego jest nagrodzonych. Nie wszystkim artystom się to
udaje.
– Jak pan wspomina czasy
w zespole „Trubadurzy”?
– To była podstawówka, gimnazjum i liceum w jednym. Spędziliśmy ze sobą około 10 lat, a może
nawet trochę więcej. Byliśmy razem na jednej scenie, w jednym
hotelu i jednym autobusie. To łączy. Byliśmy jak rodzina. Nie było
takich luksusów jak dziś, że pan
Krawczyk ma swój autobus, który
zafundowała mu żona na 60. urodziny. Z „Trubadurami” zdobyłem
cztery złote płyty, zespół był wielokrotnie odznaczany. Jednak ważniejszy od tych medali jest szacunek ludzi i wdzięczność za tworzoną muzykę. Dzięki niej żyjemy i to
jest chyba najwspanialsze. Wolny
rynek stworzył warunki dla różnorodności. Media są rozbudowane
i trzeba się napracować, żeby wypromować płytę.
– Tworzy pan wielobarwną muzykę. A jakiej muzyki słucha pan
w domu?
– To zależy od pory dnia i mojego
nastroju. I tak na przykład czasami lubię słuchać muzyki poważnej, a czasami ona mi przeszkadza. Dzisiaj jest
dużo gatunków muzycznych, z których najbardziej podobają mi się połączenia typu „cross over”, czyli takie
Fot. Marek Palczewski
krzyżówki nurtów muzycznych, jak
rock z country, czy pop z funky. Lubię
także muzykę filmową i taką, przy której można tańczyć.
– Jak pan sobie radzi przez te
wszystkie lata na scenie?
– Jakoś sobie radzę. Uważam, że
to cud, ponieważ we wrześniu
ukończę 65 lat. Jestem otoczony
przez ludzi, do których mam zaufanie takich jak mój menedżer Andrzej
Kosmala. Jest on również twórcą
tekstów moich piosenek. Pracuję
z zespołem, z którym związany jestem od początku mojej solowej kariery. Jesteśmy jak rodzina. Braterstwo, które rodzi się na scenie ma
również wpływ na to, co tworzymy
i wykonujemy.
– Jest pan w świetnej formie artystycznej. Jak pan to robi?
– Scena jest nieodłączną częścią
mojego życia. Z niej czerpię siłę. Kiedy wychodzę na scenę i czuję akceptacje i sympatię ludzi, traktuję ich jak
kogoś bliskiego. Staram się, żeby
koncert był podzielony tak, aby można było się uśmiechnąć, zanucić
i poddać refleksji. Marzy mi się, aby
ludzie chcieli wciąż przychodzić na
moje koncerty.
– Ma pan życiowe motto?
– Owszem. To wypowiedź Adama Chmielewskiego, późniejszego
brata Alberta, który powiedział:
„Bądźmy dla innych chlebem, tak
jak Chrystus jest tym chlebem dla
wszystkich każdego dnia”. Staram
się żyć zgodnie z tym mottem.
15
WODA, WODA, WODA...
Zamiast przyciągać – odstrasza
Śmiecianna
Fontanna nie działa już od kilku tygodni. Woda
zamieniła się w zielona breję, do której wiatr
nawiewa śmieci, pozostawione przez turystów.
Można znaleźć tam wszystko czego ludzie
chcieli się pozbyć, pomimo że kosz na odpadki
znajduje się tuż obok.
Wójt gminy, Robert Skraburski
powiedział, że fontanna nie działa
z powodu zalania się silnika, napędzającego urządzenie. Inną wersję
przedstawiają robotnicy pracujące
przy budowie. - Podczas budowy
dźwig naruszył jeden z kanałów odprowadzających wody gruntowe, który Niemcy wybudowali w czasie II wojny światowej – dowiedziały
się reporterki Rewalacji. Pojawia się
więc pytanie – która wersja jest
prawdziwa? Specjalista od Spraw
Inwestycji gminy Rewal, Ireneusz
Jasiński potwierdził, że silnik się zalał, lecz niemożliwe jest, żeby wody
gruntowe napłynęły do fontanny, ponieważ jej niecka jest wykonana
z betonu, zaizolowana, a na wierzch
położone są płytki.
Konsekwencją awarii jest zbieranie się śmieci w zbiorniku. Ludzie
wrzucają tam dosłownie wszystko
– od niedojedzonych kawałków pizzy po niedopałki papierosów. Tylko
jaka jest tego przyczyna? Leni-
16
stwo? Duża niecka fontanny, w której mieści się dużo odpadów?
A może raczej fakt: „wszyscy wyrzucają, to ja też będę tak robił.”?
Jednak czy to przyjemne? Wiadomo, że każdy wolałby zobaczyć
tryskającą wodę, a nie zieloną breję. To, co jest w środku fontanny dosłownie przeraża – Tato, tato!
Chodźmy obejrzeć potwora! – krzyknęła pewna dziewczynka wskazując palcem urządzenie.
Nieczynna fontanna zostanie
wkrótce ogrodzona, ponieważ rozpocznie się naprawa urządzenia.
Izolowane będzie pomieszczenie,
w którym znajdą się wszystkie silniki, styczniki oraz zasilacze. Ta czynność musi być wykonana jako
pierwsza, aby zapobiec kolejnej
awarii. Następnie wszystko zostanie osuszone, oczyszczone i dopiero wtedy można będzie uruchomić
fontannę.
PAULINA BOŃCZAK, JULIA BURDZEL
Fot. Paulina Bończak
Spacer
wzdłuż
jeziora
W okolicy Rewala,
pomiędzy Niechorzem
a Pogorzelicą, znajduje
się regionalny rezerwat
przyrody „Jezioro
Liwia Łuża”. Na terenie
rezerwatu występują
niezwykłe gatunki flory
i fauny.
Rezerwat ma powierzchnię prawie 240 ha. Powstał w 1959 roku.
Obejmuje jezioro Liwia Łuża oraz
tereny wokół niego. Rezerwat jest
ważnym punktem widokowym.
Wzdłuż jeziora prowadzi trasa
kolejki wąskotorowej. Z jej okien
można oglądać uroki tego miejsca.
Niestety, w tym sezonie kolejka jest
nieczynna.
Osoby lubiące aktywny wypoczynek mogą wędrować długim na
9 km zielonym szlakiem turystycznym. Trasa rozpoczyna i kończy się
w Niechorzu. Szlak można też przejechać na rowerze. Ścieżka wokół
jeziora jest fragmentem szlaku rowerowego „Rewalska ósemka”, który prowadzi przez całą gminę.
Turystów przyciąga różnorodność roślin i zwierząt. Wiele gatunków tam rosnących jest pod ochroną m. in. bluszcz zwyczajny, grążel
żółty i grzybień biały. Na terenie rezerwatu występuje 167 gatunków
ptaków, np. perkoz dwuczuby lub
łabędź niemy. Całe jezioro jest dobrze widoczne z latarni morskiej
w Niechorzu, do której warto się wybrać, by z jej szczytu podziwiać
okolicę.
Warto wiedzieć, że jeszcze
w czasach wczesnego PRL-u jezio-
ODROBINA TURYSTYKI
ro pełniło funkcję rekreacyjną. Turyści pływali po nim łódkami i kajakami, a wędkarze łowili ryby. Obecnie
wędkarstwo można uprawiać tylko
w kanale Liwka, który łączy jezioro
z morzem.
Z jego utworzeniem wiąże się
ciekawa historia. W 1958 roku
dwóch śmiałych turystów pod
osłoną nocy wypłynęło na morze.
Wiatr znosił ich na północ. Niezauważeni wczasowicze ominęli
okręty patrolujące morską granicę
Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.
W krótkim czasie dopłynęli do wyspy Bornholm. Gdy władze dowie-
działy się nielegalnym przekroczeniu granicy, nakazały zlikwidować przystań przy jeziorze. Znajdujące się tam kajaki i łodzie zlikwidowano, a na terenie jeziora
powstał rezerwat przyrody, który
istnieje do dziś.
ANNA SOWA
Nie tylko plaża
Okolice Rewala pełne są ciekawych miejsc. Muzea, kościoły oraz tarasy
widokowe przyciągają turystów.
W oddalonym o 18 km od Rewala Trzebiatowie znajduje się Kościół
Mariacki Najświętszej Marii Pannygotycka budowla z XIV w., na wieży
którego są trzy zabytkowe dzwony.
Warto również zwrócić uwagę na
obraz ołtarzowy Matki Bożej Łaskawej autorstwa Ernesta Degera, który koronowano w 2006 r.
Po wizycie w kościele proponujemy odwiedzić pałac w Trzebiatowie,
rezydencję w stylu klasycystycznym, powstałą w XVII w. Obecnie
mieści się w niej siedziba Trzebiatowskiego Ośrodka Kultury oraz biblioteka publiczna.
W Kamieniu Pomorskim, 26 km
od Rewala w XVI wiecznej Baszcie
Wolińskiej znajduje się muzeum kamieni, można podziwiać tam minerały, skamieniałości oraz fragmenty
meteorytów. Na szczycie baszty
znajduje się taras widokowy, z którego widać panoramę miasta.
Warto odwiedzić również Międzyzdroje, a zwiedzanie rozpocząć
od oddalonej o 2 km od centrum
miasta Pokazowej Zagrody Żubrów, gdzie można również obejrzeć inne zwierzęta leśne. Turystów przyciąga punkt widokowy
„Góra Gosań”- najwyższe wzniesienie polskiego wybrzeża (95
m.n.p.m.). Po przebyciu ok. 300metrowego szlaku naszym oczom
ukaże się wspaniała panorama Zatoki Pomorskiej.
Jednak najpopularniejszym miejscem w Międzyzdrojach jest Promenada Gwiazd. Co roku podczas
Wakacyjnego Festiwalu Gwiazd
najbardziej zasłużeni polscy aktorzy
Fot. Adam Owczarek
odciskają swoje dłonie w pamiątkowych płytach.
Jednym z najpopularniejszych
uzdrowisk nadmorskich jest Kołobrzeg, który od Rewala dzieli zaledwie 46 km. Miejsce jest godne polecenia na całodniową wycieczkę.
Jedną z licznych atrakcji w Kołobrzegu jest czynna od 1945 roku 26metrowa latarnia morska, w której
znajduje się wystawa o historii latarni. Panoramę miasta można podziwiać z punktu obserwacyjnego.
Miłośnikom historii proponujemy
wizytę w Muzeum Oręża Polskiego.
Można oglądać tam zbiory broni,
uzbrojenia ochronnego, ubiorów,
odznaczeń, pamiątek historycznych
i zabytków technicznych. Natomiast
amatorom aktywnego wypoczynku
polecamy kołobrzeski aquapark.
W bliskim sąsiedztwie Rewala
znajduje się Trzęsacz, w którym
warto zobaczyć ostatni fragment
gotyckiego kościoła, znajdującą się
na klifie bezpośrednio obok plaży.
Legendę o miejscowości opowiada
muzeum 15 południka. Wizytę można zakończyć na platformie widokowej wysuniętej na odległość 40 m,
w morze.
Wszystkim, którzy chcieliby poznać zawód rybaka proponujemy
wycieczkę do muzeum rybołówstwa
w Niechorzu. Przy okazji warto również wybrać się do latarni morskiej,
z której rozciąga się piękny widok
na okolicę oraz pójść nad jezioro Liwia Łuża, które pełni funkcję rezerwatu ptactwa wodnego.
OPRACOWAŁA NATALIA JANUSZ
17
ROZRYWKA
Gorący horoskop na lato
Baran
Nie przemęczysz się.
Załatw sprawy, które
trzeba załatwić później.
To doda Ci energii i witalności. Skup się tylko na tym, co
najlepiej Ci wychodzi. Odpocznij,
bo następne dni mogą być trudne.
Szczęśliwa liczba: 45.
Byk
Rozmawiaj
dużo
z ludźmi, to na pewno
pomoże wyjść Ci z trudnej sytuacji. Możesz
coś korzystnie sprzedać lub zainwestować parę groszy, ale mimo to
kontroluj wydatki. Może trafić się
wygrana w totolotku. Szczęśliwa
liczba: 12.
Bliźnięta
Nadrób
zaległości
w pracy. Zajęcia wymagające inwencji twórczej
przyniosą korzyści. Osiągniesz cel, o którym marzysz. Poprawisz swoje relacje zarówno z partnerem, jak i z rodziną. To będzie dobry
czas. Szczęśliwa liczba: 23.
Rak
W sercu niepokój.
Posłuchaj głosu intuicji.
Rozważ wszystkie plusy i minusy, i podejmij
słuszną decyzję. Na szczęście nie
będziesz narzekać na zdrowie.
Uważaj na słońce. Regularnie
uprawiaj gimnastykę. Szczęśliwa
liczba: 29.
Lew
Z łatwością załatwisz
kilka trudnych spraw.
Pomoże Ci w tym pełnia
księżyca. Nie ulegaj jednak euforii. Staraj się zachować
rozsądek w każdym działaniu.
Ogranicz swój krytycyzm. Szczęśliwa liczba: 1.
Panna
Zadbaj o zwierzęta.
Odważnie
podejmuj
wszystkie
decyzje
i dąż do wyznaczonego celu. Powiodą się wyznaczone
na ten tydzień przedsięwzięcia.
W pracy jednak czekają Cię
liczne, nerwowe sytuacje. Szczęśliwa liczba: 33.
Waga
Nie będziesz miał
zbyt wiele czasu, aby
myśleć o wypoczynku.
Na domiar złego zażyj
dodatkową dawkę witamin i zabierz się do roboty. Twoje relacje
z ukochaną osobą ulegną,
niestety, pogorszeniu. Szczęśliwa
liczba: 14.
Skorpion
Twoja inwencja twórcza będzie teraz wyjątkowo ożywiona. Działalność zawodowa może
Ci
przynieść
dużo
niespodziewanej satysfakcji. Dobrze zrobi Ci wizyta u masażysty.
Szczęśliwa liczba: 4.
Strzelec
Niektóre wydatki staną się przyczyną niepotrzebnych spięć. Dokładnie Decyzje sercowe podejmuj z rozsądkiem. Dostarcz organizmowi witamin z grupy B. Szczęśliwa liczba: 43.
Koziorożec
Bądź bardziej towarzyski i nie żałuj wydatków na swoją edukację.
W sobotę wieczorem
dobrze zrobi Ci rozluźnienie w gronie przyjaciół lub wyjście do kina
z niedawno poznanym Strzelcem.
Uwolnij się od złych myśli. Dotleniaj
się. Szczęśliwa liczba: 27.
Wodnik
Twoje oczekiwania
dotyczące pracy zawodowej i finansów zostaną dziś spełnione. Jeśli
się tylko odpowiednio postarasz,
zyskasz więcej niż inni. Nie przeceniaj jednak swoich sił. Szczęśliwa
liczba: 20.
Ryby
Uwierz w swoje szanse u płci przeciwnej.
Drażnić Cię będzie opieszałość innych, potrzeba Ci również więcej ruchu. Wraz
z przyjaciółką odwiedź dietetyka
i zapisz się na fitness. Szczęśliwa
liczba: 31.
WRÓŻKA PEDOBILLA
Zagadki
Bibuła znanego owada
Cieniem na zdrowie pada.
(PAPIEROSY)
Gdy obok siebie
Trzy nuty stały,
Nazwę rośliny
Zaraz przybrały.
(FASOLA)
Nuta w literze
Gości w kraterze.
(LAWA)
Unosi się na falach przeczenie,
W upale – radość i wytchnienie
(PŁYWANIE)
Jakie zwierzę jest najsilniejsze?
(ŚLIMAK, BO NOSI NA SOBIE WŁASNY DOM)
Co ma się u prawej ręki kiedy wyjeżdża się do Zakopanego?
(PIĘĆ PALCÓW)
Kiedy biją się ze sobą młynarz
i kominiarz, to kto ma rację?
(MŁYNARZ, BO ON MA CZARNO NA BIAŁYM)
Które zwierzęta wstydzą się dopiero po śmierci?
(RAKI)
Co jest tak delikatne, że przerywa się, kiedy nawet się mówi?
(CISZA)
gi, a i 100 olbrzymów go nie podniesie.
(CIEŃ)
Jeśli patrzysz z dala – altanka,
z bliska zaś – laska, na wierzchu
woda ciecze, a dołem człowiek
idzie.
(PARASOL)
Kiedy z niej korzystają – rzucają
ją, kiedy zaś nie korzystają – noszą
na plecach.
(SIEĆ NA RYBY)
Takie duże, że zajmuje cały
świat; takie małe, że wniknie w najmniejszą szczelinkę.
(POWIETRZE)
ŹRÓDŁO: ADONAI.PL
OPR. PIOTR PIECHOTA
18
Chińskie Zagadki
Woda go nie zmoczy, ogień nie
spali, uderzenia pięścią nie odczuje,
podepczesz – nie zwróci żadnej uwa-
RYSUNKI WYKONAŁA IGA
ŻUŁAWIŃSKA
ROZRYWKA
Krzyżówka
Pionowo:
1. Transport szlakiem wodnym
2. Odmierza czas
5. Egipska rzeka z deltą
6. Początek roku akademickiego
7. Mieszkanie Eskimosa
9. Zjawa
10. Na szyi wisielca w II cz.
„Dziadów”
11. Omasta
12. Szczęśliwi go nie liczą
13. Kiedyś Rosjanin
17. W Tabakierce
19. Np. bankowy (8 liter)
21. Pod szyją pierwszaka
23. Inaczej samochód
25. Ogrodowy szkodnik
26. Rodzinny lub publiczny
Poziomo:
1. Młody pies
3. Kokosowy
4. Znak interpunkcyjny
8. Gęsty napój alkoholowy
9. Lipiec i sierpień
10. 10 w skali Bouforta
14. Gatunek węża
15. Inaczej koń
16. Ssie mleko matki
18. Nioska
20. Wypływa z wulkanu
22. Niedobór
24. Taboret
27. Grecka opowieść
OPR. AGNIESZKA RUTA,
KLAUDIA WAWRZESZKIEWICZ
REKLAMA
OPR.
PIOTR PIECHOTA
19
ISSN 1508-2776
Cena 2,50 zł
Rewal, 22-28 lipca 2011 roku
ROK XIV, nr 3 (105)
Koniec
rybołówstwa
w Rewalu?!
czytaj str ona 12
Fot. Adam Owczarek
REKLAMA

Podobne dokumenty