Rewalacje - nr 3/2015

Transkrypt

Rewalacje - nr 3/2015
ISSN 1508-2776
Cena 2,50 zł
Rewal, 24 - 29 lipca 2015 r.
ROK XVIII, nr 3 (129)
Kabaret „Paranienormalni” w Rewalu
Wywiad z członkami kabaretu na stronach 12-13.
Rozmowa z Jackiem Wszołą z Wczasy w PRL z Śmierć do kolekcji z
Trujemy się z Bieg po śniadanie z Tajniki wędzenia
INFORMACJE
KIT
(Krótkie Informacje Tekstowe)
Fot.: Klaudia Hermańska
Drodzy Czytelnicy!
Miłośniczka przedmiotów z czasu
PRL, zafascynowana chemią nastolatka, zapalony sportowiec i fascynatka fotografii. To tylko część niepowtarzalnych
osób, które razem tworzą drugi turnus
obozu „Potęga Prasy” w tym roku. Jesteśmy w różnym wieku, pochodzimy ze
wszystkich krańców Polski i mamy inne
zainteresowania, ale razem jesteśmy
pełnym zapału i entuzjazmu zespołem
młodych dziennikarzy.
Przed Państwem owoc naszej ciężkiej pracy. Przez tydzień Rewal był dla
nas miejscem szukania inspiracji. Nieraz musieliśmy pokonywać własne słabości, lęki czy obawy. Z perspektywy
czasu widzimy, że był to okres nauki
i zbierania doświadczenia. Mamy nadzieję, że nowość w naszej gazecie,
dział satyryczny, relacje z ciekawych
wydarzeń w okolicy oraz obszerny materiał z amfiteatru przypadnie Państwu
do gustu i umili wypoczynek spędzony
w Rewalu.
Nie ograniczamy się tylko do gazety.
Jesteśmy aktywni w Internecie. Można
znaleźć nas na Facebooku oraz YouTubie (TeVa-Rewal), gdzie regularnie zamieszczamy relacje z najciekawszych
wydarzeń. Serdecznie zachęcamy też
do słuchania RewalStacji 99,2 FM,
gdzie codziennie dbamy o interesujące
rozmowy i dobrą zabawę.
Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć naszym Czytelnikom przyjemnej
lektury i udanego wypoczynku.
NATALIA BOGUTA
REDAKTOR NACZELNA
(NIEMCE)
2
26 lipca o godzinie 20:00 rewalski
amfiteatr będzie gościć Formację Chatelet. Jej członkowie wierzą, że poprzez
kabaret zmienią świat i odkryją u ludzi
nowe kontynenty świadomości. Przyjdź
i zobacz na żywo niepoprawnych optymistów i wiecznych buntowników. Bilety
dostępne w kasie amfiteatru oraz Internecie w cenie 35 zł – bilet normalny
i 20 zł – bilet ulgowy.
•
Cykl turniejów plażowej piłki siatkowej na plaży w Pustkowie już trwa. Tak
będzie będzie aż do 23 sierpnia. W każdą środę odbywa się turniej drużyn 2osobowych „CebITGroup.pl Beach”.
W soboty z cyklu „Sandra Beach” grać
będą 3-osobowe grupy, natomiast w niedziele zmierzą się 2-osobowe miksty
„Tatarek Beach”. Zgłoszenia przyjmowane są na plaży w Pustkowie w środy, soboty i niedziele w godzinach 10:00
– 10:30. Gwarantowane upominki i nagrody od sponsorów dla każdego zwycięzcy:)
•
V edycja Mistrzostw Gminy Rewal
w Minigolfie odbędzie się już 25 lipca
w Trzęsaczu na ul. Kamieńskiej, przy
ścieżce pieszej i rowerowej prowadzącej
do Pustkowa. Mistrzostwa odbędą się
w dwóch kategoriach: „Junior” i „Open”.
To rewelacyjny pomysł dla każdego, bez
względu na wiek i doświadczenie.
Szczegóły wydarzenia można uzyskać
pod numerem telefonu 506 650 195.
Redaktor naczelna:
Natalia Boguta
Zastępca redaktora naczelnego:
Joanna Kucner
Sekretarz redakcji:
Klaudia Hermańska
Opieka merytoryczna:
Magdalena Hodak (gazeta),
Adam Owczarek (radio),
Marek Palczewski (telewizja)
Skład:
Rafał Sowiak
Reklama:
Julia Kaźmierczak, Martyna
Wardzyńska
Dział foto:
Klaudia Hermańska
•
28 lipca ELENI, polska piosenkarka
pochodzenia greckiego, zagości w rewalskim amfiteatrze o godzinie 20:00.
W swoim recitalu prezentuje największe
przeboje, piosenki greckie oraz hity
z najnowszego albumu „Miłości ślad”.
Na koncertach można nabyć płyty, zdjęcia oraz autograf Artystki. Bilety dostępne w kasie amfiteatru oraz internecie
w cenie 25 – 35 zł.
•
W Pogorzelicy na dworcu kolei wąskotorowej, 13 sierpnia o godz. 19:00 odbędzie się koncert poezji śpiewanej połączony z piknikiem. Artyści, którzy wystąpią na scenie to Andrzej Korycki i Dominika Żukowska. Już od godziny 18:00 przy
dźwiękach muzyki mechanicznej będzie
można skosztować różnych potraw
i wprowadzić się w miły nastrój przed koncertem. Wstęp na imprezę jest bezpłatny,
dodatkowo na miejsce będzie można dojechać koleją wąskotorową, która w dniu
wydarzenia udostępnia pasażerom dodatkowy kurs pozarozkładowy.
Więcej informacji na stronie internetowej www.kolej.rewal.pl.
•
W środę 29 lipca do Rewala przyjedzie założony w 1994 r. „Kabaret pod
Wyrwigroszem”. Występ komików będzie można obejrzeć o godzinie 20:00
w amfiteatrze. Bilety dostępne w kasie
amfiteatru oraz Internecie w cenie 45
– 35 zł.
Korekta:
Wiktoria Piotrowska, Natalia
Boguta, Klaudia Hermańska,
Julia Kaźmierczak
Opiekunowie pedagogiczni:
Małgorzata Niewiadomska,
Alicja Kosela
Adres redakcji: Hotel California
72-433, ul. Saperska 3,
tel. 607650742
e-mail: [email protected]
URL: http://www.potegaprasy.pl
Facebook:
facebook.com/potegaprasy
Druk: PHU JAKLEWICZ
70-322 Szczecin
ul. Kazimierza Pułaskiego 4/4
INFORMACJE
Poznajemy mieszkańców
czyli trochę o liczbach gminy Rewal
Zapewne żaden człowiek mieszkający w Rewalu i okolicach, nie zastanawiał się nigdy, jak wielu ma
sąsiadów. Wielu ludziom może wydawać się, że są to „suche” liczby,
warto jednak posiąść kilka podstawowych informacji na dany temat.
Powierzchnia
Powierzchnia tej gminy wynosi
ok. 40 km2, a liczba kilometrów
przypadająca na jednego mieszkańca wynosi 94 km2.
Mężczyźni i kobiety
Według danych z roku 2013
mieszkańców Rewala jest łącznie
3817. Większość jest kobiet, ale nie
jest ich o wiele, wiele więcej. Z informacji wynika, że pań jest dokładnie 1949, a panów 1868.
Dzieci i młodzież
Osób poniżej 18 roku życia jest
w Rewalu wyjątkowo mało. Grupa
młodzieży wynosi ok. 670 osób.
Najmniej liczna grupa to dzieci od 5
do 9 lat, a najbardziej liczna od lat
15 do lat 19.
Małżeństwa
Najwięcej było ich w roku 2010
(52 zawarte małżeństw), a z ostatnich danych, które zostały znalezio-
ne wynika, że od tego roku liczba
małżeństw zmalała o 19. Miejmy
nadzieję, że w najbliższym czasie
ta liczba dużo wzrośnie.
Ludność w wieku produkcyjnym
Według statystyk z roku 2013
jest ich dokładnie 2461. Jest to,
oczywiście, największa grupa
mieszkańców Rewala. Jako ciekawostkę można dodać również, że
w owej grupie kobiet jest więcej niż
mężczyzn.
Starszyzna
Jest ich prawie tyle samo, ile
dzieci i młodzieży, z drobną różnicą, że jest ich odrobinkę więcej. Dokładnie 678. Według informacji znalezionych na stronie Głównego
Urzędu Statystycznego kobiet
i mężczyzn jest tyle samo. Najmniej
jest osób powyżej 85 roku życia, co
jest logiczne, gdyż ludzie nie są nieśmiertelni.
Urodzenia i zgony
Zgonów jest więcej niż urodzeń,
jednak nie ma wielkiej różnicy. Ludzi urodzonych w Rewalu w roku
2013 jest 28, natomiast śmierć do
gminy zajrzała, niestety, 32 razy.
ZOFIA MOSTRĄG (GŁOSKÓW)
Mewa – symbol morza
Czy można wyobrazić sobie morze bez mew? Starsi ludzie nie potrafią dostrzec uroku nadmorskiego
widoku bez tych ptaków. Są one
niewątpliwie ikoną tego krajobrazu
– powiedzieli pan Zbigniew i pani
Ania.
Stworzenia te to najczęściej
spotykane ptaki nad Bałtykiem.
Często pływają lub biegają po piasku. Te nadmorskie ptaki od zawsze są atrybutem morza. Na przykład w Chorwacji mewa jest symbolem terenów nadmorskich. Istnieją
także piosenki o nich np.,, Biała Mewo, leć daleko stąd na ojczysty ląd''.
Większość tych stworzeń ma białe
lub szare pióra oraz charakterystyczne znaki. Dzięki nim możemy
je rozróżnić. Mewy są bardzo żarłoczne, zjadają wszystko, nawet
małe ryby, a także ślimaki oraz pozostawione przez ludzi resztki jedzenia, w okresach lęgowych karmią młode i wysiadują jaja.
Fot.: Archiwum redakcji
WERONIKA SABAK (DOBRE)
INFORMATOR
TURYSTYCZNY
Ośrodek zdrowia
czynny pn-pt 8:00 – 15:00
tel. +48 91 38 62 588
Apteka ul. Mickiewicza 25
tel. 91 386 27 02
WOPR
tel. 601 100 100
Straż Graniczna
ul. Dworcowa 2
tel. 91 387 76 20
Straż Gminna
ul. Mickiewicza 21
tel. 91 384 90 30
Policja
ul. Mickiewicza 21
tel. 997, 91 38 52 861
Urząd Gminy ul. Mickiewicza 19
[email protected] tel. 91 384 90 11
Poczta ul. Sikorskiego 3
91 386 25 50
Kościół pw. Najświętszego Zbawiciela ul. Dworcowa 2 Msze Święte
w niedziele: 7:30, 9:00, 10:30, 12:00,
19:00, 21:00
Amfiteatr ul. Parkowa 4
tel. 508 871 122
Centrum Informacji Promocji
Rekreacji Gminy Rewal
ul. Szkolna [email protected]
Bankomaty
SGB, ul. Mickiewicza 19a
(obok Urzędu Gminy)
Global Cash, ul. Westerplatte 16
(naprzeciw przystanku autobusowego)
Euronet, ul. Saperska 1
(przy restauracji Robinson Crusoe)
Euronet, ul. Kamieńska
(przy Polo Market)
PKO BP, ul. Saperska
(przy klubie California)
Gold Cash, ul. Westerplatte 16
Nadmorska Kolej Wąskotorowa
tel. 91 384 22 35
(Dworzec Rewal)
Odjazdy w kierunku: Śliwin, Niechorze, Niechorze Latarnia, Pogorzelica:
10:06, 11:35, 13:05,15:15, 17:05
Odjazdy w kierunku Trzęsacz:
11:15,12:44,14:41,16:25,18:15
Odjazd w kierunku Gryfice: 18:15
Place zabaw
ul. Szkolna
(na terenie kompleksu sportowego)
ul. Słoneczna, niedaleko apteki
ul. Rybacka
3
AKTUALNOŚCI
Coraz mniej poszukiwaczy
Targi Staroci i Rękodzieła odbywają się latem w Pobierowie.
Ekspozycja starych przedmiotów
ogranicza się do jednego stoiska.
Dlaczego?
Turyści z Pobierowa i pobliskich
miejscowości co roku, od maja
do sierpnia, przez trzy dni miesiącu,
mogą obejrzeć i kupić jedyne
w swoim rodzaju rupiecie, stare meble i unikalne przedmioty.
19 lipca pchli targ okazał się być
jednak tylko jednym stoiskiem, składającym się z siedmiu zestawionych ze sobą stołów. Stało na nich
wiele starych naczyń m.in.: porcelanowe filiżanki z 1918 roku, mosiężne moździerze z 1825 roku czy chochelka do mleka. Znaleźć można
było również dwa piękne i oryginalne zegary, kolekcję porcelanowych
figurek, podpórki do książek, prześliczne flakoniki na perfumy czy
150-letnią toaletkę dla pań. Właściciele stoiska to małżeństwo z okolic
Wiekowy mosiężny moździeż
4
Malutka rozentala na wykałaczki
Stargardu Szczecińskiego. Ich kolekcja nietuzinkowych staroci to
przedmioty, które były przekazywane w rodzinie z pokolenia na poko-
Fot. Klaudia Hermańska
lenie. Na co dzień wszystkie rupiecie i naczynia trzymają we własnym
domu.
– Nasz biznes do łatwych nie
Karbidówka to odmiana lampy naftowej - tłumaczy sprzeFot.: Klaudia Hermańska dawca.
Fot.:Klaudia Hermańska
AKTUALNOŚCI
należy. Większość zainteresowanych, których i tak jest niewiele, nie
posiada odpowiedniej wiedzy, dzięki której byliby świadomi wartości
tych cennych, starych skarbów
– mówią małżonkowie.
Prawie wszystkie osoby podchodzące do stoiska kierują się jedynie
walorami estetycznymi. Nie zwracają uwagi na istotne detale, a nawet
funkcje przedmiotów.
– Jedna z klientek chciała kupić
karbidówkę do udekorowania kominka natomiast prawdziwe zastosowanie przedmiotu jest zupełnie
inne. Karbidówka to odmiana lampy
naftowej – tłumaczy sprzedawca.
Para kolekcjonerów nie ma
znacznych dochodów ze sprzedaży
rzeczy vinted. W ciągu minionego
weekendu udało się sprzedać tylko
kilka filiżanek i talerzyków
– Ceny i tak są zaniżone.
Na znacznie popularniejszych targach takich jak Jarmark Dominikański w Gdańsku, za malutką rozentale, czyli pojemniczek na wykałaczki,
koneserzy są w stanie zapłacić nawet 300 zł, a tutaj w Pobierowie
kosztowała ona tylko 80zł – opowiada sprzedawczyni.
Cena nie w smak
W pobliskim Niechorzu od 17
do 19 lipca odbywał się Festiwal
Kulinarny Zapomniane Smaki.
Hucznie rozgłaszaną imprezę stanowiło zaledwie kilka stoisk,
z czego połowa niezwiązana była
z przysmakami regionalnymi.
Można było ich skosztować, ale
kosztowały słono.
19 lipca na niewielkim placu przy
ul. Parkowej znajdowało się sześć
stoisk. Z miodami, serami, z mięsem na ciepło, z grillami i sokowirówkami oraz dwa z biżuterią.
Pan na stoisku z oscypkami handluje w Niechorzu już czwarty raz.
Nad samym morzem sprzedają serki
spod Giewontu.
Fot.: Joanna Kucner
Z roku na rok lokalny handel wymiera. Coraz mniej ludzi kupuje lokalne produkty, wybierają raczej supermarkety – poinformował sprze-
JULIA KAŹMIERCZAK (ŁÓDŹ)
Jak widać, ludzie coraz częściej wybierają rzeczy nowoczesne. Stare nietuzinkowe przedmioty z duszą nie są dla nich tak
atrakcyjne jak mało oryginalne
naczynia i meble z sieciówek.
Nie przywiązują wagi do jednostkowo i ręcznie wykonanych dzieł
użytku codziennego.
JULIA KAŹMIERCZAK (ŁÓDŹ)
Kartacz to regionalna potrawa z Podlasia – rodzaj pyzy ziemniaczanej z mięsnym nadzieniem. Za kilogram kartaczy trzeba było płacić 73zł.
Fot.: Joanna Kucner
dawca regionalnych miodów.
Być może właśnie dlatego
obecnie wygląda gorzej i mniej ciekawie. Ceny serwowanych potraw
są z kolei wręcz szokująco wysokie.
Za kilogram kartaczy trzeba było
zapłacić 73 zł!
Zaskoczeniem na imprezie kulinarnej była... biżuteria. Jaki ma
smak? Tego nie można się było dowiedzieć, ponieważ sprzedawczyni
nie chciała odpowiedzieć na pytania ani fotografować stoiska.
Organizatorem festiwalu była
prywatna osoba z Wrocławia.
JAN GRADKOWSKI (PRUSZKÓW)
5
ROZMOWA
Wywiad z wójtem gminy Rewal
Zadłużeni, ale bogaci
Robert Skraburski, wiek 49 lat,
od 2006 roku wójt gminy Rewal.
Wcześniej uczył historii. Ostatnio
startował w wyborach z Komitetu
Wyborczego PS Idziemy Razem.
Jest to komitet bezpartyjny. Miał
jednego konkurenta był nim Wojciech Pawluk vel Mikołajczuk
i startował również bez partyjnego
szyldu z Komitetu Wyborczego
Wyborców – Wspierajmy Mieszkańców. Skraburski wygrał przewagą 317 głosów. Interesuje się
podróżami, muzyką, książkami
i sportem. Jest szczęśliwym mężem i ojcem (1 córka)
(ZM)
Robert Skarburski, wójt gminy Rewal
Marek Poskrobko: Co sprawia,
że gmina Rewal uważana jest za najbogatszą w województwie zachodniopomorskim?
Robert Skraburski: – Doprecyzujmy. Według najnowszego rankingu pisma „Wspólnota”, który ukaże się najprawdopodobniej w sierpniu, Rewal będzie na drugim miejscu nie tylko w województwie, ale
i w Polsce. Wynika to z wielu przyczyn, przede wszystkim z doskonałego położenia nad morzem i wielu
prywatnych inwestycji.
M.P.: Ale podobno Rewal jest najbardziej zadłużony w województwie
i w całej Polsce!
R.S.: – Gmina Rewal jest na drugim miejscu także pod względem
zadłużenia. Przy zadłużeniu WarRewal to najbardziej zadłużona gmina w Polsce. Jej dług
w przeliczeniu na jednego mieszkańca wynosi ponad 26,6 tys. zł.
Jednak nie można powiedzieć tylko
o jej zadłużeniu. Gmina Rewal jest
również druga pod względem najbogatszych gmin w Polsce. Dochody na jednego mieszkańca, według
danych z roku 2013, wynoszą dokładnie 11 984,41 zł.
(ZM)
6
Fot.: Archiwum redakcji
szawy czy Szczecina nasze jest
bardzo małe, ale w przeliczeniu
na jednego mieszkańca Rewala
i na budżet naszej gminy jest ono
bardzo wysokie.
M.P.: Jakiej wysokości jest to zadłużenie?
R.S.: -To około 130 milionów złotych. Przy rocznym budżecie 50 milionów złotych wskaźnik zadłużenia
wynosi ponad 200%.
M.P.: Skąd wziął się dług?
R.S.: – Z pożyczek i kredytów
na poszczególne inwestycje, które
zostały zrealizowane w ostatnich latach budżetowych.
M.P.: Na co konkretnie poszły pożyczone pieniądze?
R.S.: – Na przykład na zejście
plażowe w Rewalu, nadmorską kolejkę wąskotorową.
M.P.: Ma Pan zamiar zrobić coś
z zadłużeniem?
R.S.: – Realizujemy w tej chwili
program naprawczy, czyli radykalnie ograniczamy wydatki na inwestycje, promocję zredukowaliśmy
zatrudnienie w urzędzie.
M.P.: Jak długo mniej więcej będzie trwała spłata długu?
R.S.: – Jeżeli dobrze pójdą nam
dochody, pochodzące między innymi ze sprzedaży mienia i ściągania
podatkó, spłata będzie trwała kilkanaście lat, a jeżeli źle, to może ona
potrwać i kilkadziesiąt lat.
M.P.: Dziękuję za rozmowę.
ROZMAWIAŁ:
MAREK POSKROBKO (HAJNÓWKA)
INFORMACJE O WÓJCIE I O GMINIE:
ZOFIA MOSTRĄG (GŁOSKÓW)
Turyści są pełni optymizmu
Fakt, że można jednocześnie być bardzo wysoko
w rankingu dochodów i długów mocno mnie zaskoczył. Po przeprowadzeniu wywiadu z wójtem postanowiłem zapytać wczasowiczów, czy wiedzą o długach gminy, w której wypoczywają. Wszyscy mówili,
że o nich nie wiedzieli.
Pytałem też, co myślą o zafundowaniu na kredyt
nowych atrakcji turystycznych, np. ćwierćmola czy
parku Wieloryba. Turyści zgodnie ocenili, że to dobre
pomysły, ponieważ dzięki nim przyjedzie do Rewala
więcej turystów i gmina szybko się wzbogaci.
MAREK POSKROBKO (HAJNÓWKA)
HISTORIA
Podróż do PRL-u
Potańcówka i węzeł sanitarny
W czasach PRL-u najpopularniejszymi wczasami był wypoczynek organizowany przez FWP, czyli Fundusz Wczasów Pracowniczych. Wyjazdy te stanowiły nieodłączny element wakacji naszych
rodziców i dziadków. To z tamtymi
wczasami wiążą swoje wspomnienia szczęśliwego dzieciństwa
i wspaniałych urlopów.
FWP dofinansowywał wakacje,
dlatego prawie każdy mógł sobie
na nie pozwolić. Na dotacje tego typu rozrywek
państwo przeznaczało
w czasach PRL-u niemałe pieniądze. Pan Mieczysław (emeryt, mieszkaniec Warszawy za „komuny” jeździł do Dąbek)
z wczasów FWP korzystal do 1971 roku. Pamięta, że aby móc uczestniczyć potrzebne było specjalne skierowanie, a wyjazdy były albo dofinansowane albo całkowicie
opłacane przez państwo.
Zmiana wystroju
W Rewalu i okolicy
było sześć takich ośrodków („Radość”, „Idylla”, „Gwiazda”, „Maryla”,
„Strażnica”, „Oaza”). Są one dziś
prywatnymi ośrodkami. – Pozosta-
łości po tych czasach możemy zobaczyć w ośrodku „Hiszpan” przy
ulicy. Warszawskiej – powiedział
właściciel Domu Wczasowego „Radość” Stanisław Biernacki. Nowa
gospodyni zmieniła wystrój wnętrz
i z wielką radością oświadczyła:
– Dobrze, że nic z tamtego czasu
nie zostało!
Zaopatrzenie
Ośrodki FWP były zaopatrywane przez centralne zaopatrzenie.
Mieściło się ono w Warszawie.
od tego, ilu dany dom czy pensjonat
miał gości – kontynuuje Stanisław
Biernacki. Zarząd okręgu, do którego należał Rewal, mieścił się w Międzyzdrojach. Jedzenie nie było ze
sklepu, tylko od chłopa. Nie wiadomo, czy było lepsze, ale z pewnością inne – wspomina pan Stanisław. W Rewalu miała powstać centralna stołówka, ale była budowana przez 10 lat i 2 razy zalewana.
Dzisiaj jest tam park rozrywki.
Pan „kaowiec”
Łódzka
„Filmówka”
przysłała raz tak zwanych
kaowców, którzy organizowali wycieczki i inne
atrakcje. Przygotowywali
oni również potańcówki,
wieczorki zapoznawcze
i pożegnalne. Podczas
dwutygodniowego turnusu musiał odbyć się przynajmniej jeden wyjazd,
ale najczęściej zdarzały
się dwa.
Higiena
Warunki sanitarne nie
były najlepsze. W pokoRys. Paweł Wakuła jach nie było łazienek,
znajdowały się na koryta– Do 1989r, co roku 22 lipca* rzu. Nazywano to węzłami sanitarjeździło się do okręgowego zaopa- nymi. Luksusem była umywalka
trzenia. Na miejscu dostawało się w pokoju.
szynki konserwowe, w zależności
Panie kucharki zimą cerowały
pościel. Ręczników było mało, ale
na szczęście wystarczało pościeli.
Po dawnych czasach w rewalskich
ośrodkach pozostały koce, które widać na zdjęciu obok.
JAN GRADKOWSKI (PRUSZKÓW)
FOT: KLAUDIA HERMAŃSKA (LUBICHOWO)
* 22 lipca – Święto w PRL określane urodzinami Polski Ludowej
na cześć uchwalenia w lipcu 1944
roku Manifestu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, który
zapoczątkował socjalizm w Polsce. Dzień 22 lipca był świętem
państwowym, pracownicy mieli
wtedy wolne. Świętowanie 22 lipca potrwało do 1989 roku.
7
ZAGROŻENIA
Dopalacze – jeszcze kilka lat temu nowość, a dzisiaj przerażająca norma.
W całej Polsce praktycznie codziennie można usłyszeć o nowym przypadku zatrucia tymi substancjami.
Śmierć do kolekcji
Do niedawna trudno było jednoznacznie określić, czym są dopalacze. Jedni uważali je za narkotyki,
inni mówili, że to substancje psychoaktywne, a jeszcze inni (głównie
sprzedawcy) nazywali je „produktami kolekcjonerskimi”. Dopalacze
mogą pochodzić na przykład z roślin takich jak: muchomor czerwony
lub plamisty, szałwia wieszcza lub
powój hawajski. Te są dostępne
pod postacią suszu lub ekstraktu.
Najczęściej zawierają one po kilka
substancji psychoaktywnych.
Są też syntetyczne dopalacze.
Można dostać takie, przypominające działaniem amfetaminę, marihuanę i haszysz czy kokainę. Objawami zatrucia mogą być halucynacje,
wahania nastrojów (od euforii
do stanów depresyjnych) lub agresja. Wśród symptomów wymienia
się także nadmierną potliwość,
oczopląs, nudności, nagły wzrost
ciśnienia czy bardzo silny ból głowy.
Niebezpieczny czas
Wakacje są okresem szczególnego zagrożenia dla niepełnoletnich. Młodzież, bardzo często poruszająca się bez opieki, jest świetnym potencjalnym klientem.
W samym województwie zachodniopomorskim zanotowano
pięciokrotny wzrost liczby zatruć
dopalaczami. To pokazuje, jak duża
jest skala problemu.
Co ciekawe, większość młodych
ludzi z Rewala nie miało żadnej
styczności z dopalaczami – Nigdy
nie próbowałem i nie zamierzam
próbować dopalaczy ani żadnych
innych narkotyków – oświadcza
piętnastoletni Dawid. – Uważam, że
to trucizna. Szkoda zdrowia i pieniędzy na to świństwo – dodaje Rafał.
Coś zupełnie innego mówią
za to przyjezdni. – Tak miałem kontakt z dopalaczami i to
8
niejeden raz – mówi otwarcie
siedemnastoletni Patryk z Chojnowa, prezentując diametralnie
inne podejście do tematu.
– Brałem i polecam każdemu.
Po zażyciu niektórych czuję
błogość i odprężenie, inne
działają na mnie pobudzająco i mam lepszy humor.
Zapytany, czy nie
boi się o własne zdrowie,
odpowiada: – Nie, niektóre dopalacze potrafię
wykonać samemu. Nie zmieniam
składu,
więc wiem, że się
nie zatruję. – Kolejne pytanie dotyczyło obecności dopalaczy w Rewalu. – Tutaj nie
znalazłem niczego, ale jest
za to zioło (marihuanę). Bardzo
łatwo je dostać, wystarczy podejść do pewnej osoby przy straganach i po prostu zapytać – tłumaczy. Nie chciał jednak zdradzić konkretnego miejsca.
Policja się stara
Brak dopalaczy w Rewalu może
być zasługą miejscowej policji.
Wspólnie z Państwową Inspekcją
Sanitarną udało się zamknąć kiedyś istniejące sklepy, a w ich miejsce nie powstały nowe. Zupełnie
inaczej wygląda sprawa z handlem
internetowym. Ten jest wyjątkowo
trudny do powstrzymania.
Gmina Rewal wydaje się jednak
być bezpieczna. Prelekcje organizowane
przez
dzielnicowych
w szkołach, na obozach czy koloniach skutecznie odciągają młodzież od tego typu „rozrywek”.
Inaczej wygląda kwestia innych
narkotyków. Funkcjonariusze, którzy patrolują ulice Rewala, bardzo
często mają kontakt z marihuaną
czy metamfetaminą. Pytani o dopalacze mówią, że tu ich nie ma.
Rys. Ola Woś
ROZMOWA
Nie bądźmy obojętni
Gdy nastolatek wyląduje w szpitalu po tym, jak zatruje się dopalaczami, na usta zwykle ciśnie się pytanie: „a gdzie byli wtedy jego rodzice?”. Idąc tym tropem można zadać
kolejne. Czy rodzice potrafią rozpoznać, że ich dziecko jest uzależnione od substancji psychoaktywnych?
– Tak, myślę, że umiałabym rozpoznać u mojego syna objawy uzależnienia – mówi pani Anna, wczasowiczka z Warszawy. – Zwracam
uwagę na to, w jakim towarzystwie
obraca się moje dziecko i gdyby pojawiły się jakiekolwiek przesłanki
na pewno bym zauważyła – dodaje.
Zapytana o to, jak zachowuje się
osoba pod wpływem dopalaczy, odpowiada: – Wiem, że ktoś taki może
być agresywny, mieć halucynacje
lub leżeć zupełnie nieprzytomny.
W sytuacji, gdy zobaczymy osobę będącą pod wpływem narkotyków lub dopalaczy, powinniśmy natychmiast powiadomić o tym odpowiednie służby. Jednak leczenie
pacjenta zatrutego dopalaczami
jest wyjątkowo trudne. Takie osoby
często są zagrożeniem nie tylko dla
siebie, ale także dla lekarzy, którzy
starają się im pomóc. Niejednokrotnie można było usłyszeć, że tego
typu pacjent zniszczył sprzęt medyczny lub zaatakował personel
szpitala. Nie przechodźmy jednak
obojętnie obok takich ludzi. Nasz
telefon może uratować im życie.
MICHAŁ WÓJCICKI (WROCŁAW)
Kampanie informujące o szkodliwym działaniu dopalaczy, ciągle
spływające informacje o kolejnych
zatruciach oraz organizowane
przez sanepid i policję kontrole
sklepów z tego typu „artykułami
kolekcjonerskimi”, mimo wszystko
wydają się być nieskuteczne. Tradycyjne punkty sprzedaży przeniosły się do Internetu, gdzie o wiele
trudniejsze staje się ich powstrzymanie. Z roku na rok wzrasta liczba przypadków zatrucia syntetycznymi narkotykami. Świadczą o tym
szpitalne statystyki. Ile jeszcze
czasu minie, zanim ludzie zrozumieją, że zażywając dopalacze
mogą zniszczyć życie swoje, swoich bliskich lub nawet je stracić?
MICHAŁ WÓJCICKI (WROCŁAW)
Pisze i rysuje
Miał dwadzieścia pięć lat, gdy
ukazał się jego pierwszy rysunek
prasowy. Tworzy okładki dla tygodnika „Angora” i pisze książki dla
dzieci. Wykonał około stu tysięcy
rysunków, które regularnie ukazują się w prasie. Tygodnik „Rewalacje” rozmawia z rysownikiem Pawłem Wakułą.
– Ile miał Pan lat, kiedy zawodowo stworzył swój pierwszy rysunek?
– Było to w 1990 roku, czyli miałem wtedy dwadzieścia pięć lat.
– Jaki rysunek sprawił Panu największą trudność i ile czasu panu
zajął?
– Naprawdę nie wiem, ile opublikowałem rysunków w polskiej prasie. Dziesięć lat temu próbowałem
zrobić statystykę, ile takich rysunków publikuje się w „Angorze”, wtedy jeszcze w „Super Expresie” czy
w innych mediach i wyszło mniej
więcej dziesięć tysięcy. Żeby jeden
rysunek ukazał się w polskiej prasie,
dziesięć innych musi wylądować
w koszu, czyli mogę skromnie powiedzieć, że zrobiłem ich około sto
tysięcy. Naprawdę nie pamiętam
poszczególnych rysunków, które zabrałyby mi dużo czy mało czasu.
– Od ilu lat przyjeżdża Pan
na obóz dziennikarski „Potęga Prasy”?
– Prawdopodobnie już od samego początku. Pierwszy obóz odbył
się osiemnaście lat temu, więc pewnie jestem tu po raz osiemnasty,
chociaż zdarzało się też tak, że
przyjeżdżałem na dwa turnusy.
W sumie doliczyłbym się chyba
ponad dwudziestu razy.
– Ile rysunków wykonuje Pan tygodniowo?
– Trzeba by policzyć. Kilka do tygodnika „Angora”, ale oprócz rysunków ukazują się też inne rzeczy.
My, rysownicy, mamy też inne funkcje. Czasem jest to okładka, robimy
też kolaże. Podsumowując, wykonuję kilka rysunków tygodniowo
plus rzeczy dodatkowe.
– Ile w sumie napisał Pan już
książek?
– Napisałem kilkanaście książek
z czego wydałem na razie siedem.
Moja ostatnia książka, wydana
w 2015 roku, nosi tytuł „Jagiełło pod
prysznicem”. Mam sporo książek
napisanych, których jeszcze nie
opublikowałem. Czekają na swoją
kolejkę wydawniczą. Najbliższa
książka z kolejki ukaże się najprawdopodobniej na jesień. Będzie nosiła tytuł „Dębowa Kołyska”. Będzie
w wersji zarówno tradycyjnej, czyli
papierowej, jak i w formie audiobooka. Krótko po tym, można będzie
usłyszeć ją w programie pierwszym
Polskiego Radia. Na przyszły rok
jest już zaplanowana kolejna książka.
– Dziękuję za rozmowę.
NOTOWAŁ MICHAŁ WÓJCICKI (WROCŁAW)
FOT: KLAUDIA HERMAŃSKA
(LUBICHOWO)
9
PO REWALSKU
Pogoda dla pogodnych
Idealny wczasowicz jest spokojny,
Podobne zdanie miała też właniewybredny i uśmiechnięty. Wypo- ścicielka apartamentów „Oscar”,
czywający w Rewalu nie mają proble- która wolała zachować anonimomów z przestrzeganiem zasad dobre- wość. – Nigdy nie zdarzyły mi się
go zachowania. Właściciele pensjo- problemy z przyjmowanymi gośćmi.
natów bądź domów
wczasowych chwalą
swoich gości i wyrażają się o nich w samych
superlatywach. Co takiego więc robią (bądź
czego nie robią) turyści, że można nadać
im miano idealnych
wczasowiczów?
– Przede wszystkim najważniejsze jest
kulturalne zachowanie wobec gospodarza i innych odpoczywających – podkreśla
pan Robert z willi
„Claudia”. Mężczyzna
zaznaczył, że według
niego brak szacunku
jest niedopuszczalny,
a dobra atmosfera to
przecież podstawa
udanego wypoczynku. – Idealny wczaso- Rys. Paweł Wakuła
wicz nie powinien też
hałasować. Warto dbać o spokój nie Zawsze zachowywali się odpowiedtylko swój, ale i innych mieszkańców nio, nie sprawiali kłopotów, więc
– dodał pan Robert. Właściciel willi ciężko mi nawet określić, jak zachozaznaczył, że woli przyjmować małe wuje się najgorszy przypadek gogrupy wczasowiczów.
ścia – usłyszeliśmy.
Jak zatem przechodnie wyobrażają sobie idealnego wczasowicza?
Większość z nich wspominała
o utrzymywaniu porządku.
A co jeśli chodzi o kwestie żywieniowe?
Pewien
sympatyczny turysta
w żartobliwy sposób
powiedział, że idealny wczasowicz powinien zaakceptować każde danie zaproponowane przez
gospodarza i nie powinien być wybredny.
Kwestie pieniężne również wydają
się być istotną kwestią. Mieszkaniec
domu wczasowego
„Alfa” wyznał, że
zawsze stara się
zostawić po sobie
jak najlepsze wrażenie, dlatego zawsze płaci zgodnie
z umową i zostawia
napiwki w restauracjach.
– Najważniejszą
cechą idealnego wczasowicza jest
zadowolenie z pogody! – powiedział z uśmiechem mieszkaniec
„Idylli”
NATALIA BOGUTA (NIEMCE)
Rewalu nasz, co takiego w sobie masz?
Turyści przyjeżdżają do Rewala,
gdyż twierdzą, że ma on w sobie
coś magicznego. Lecz czy to jedyny
powód?
Wakacje – to słowo nierozłącznie kojarzy nam się z odpoczynkiem i ładną pogodą. Zawsze pojawia się pytanie – Gdzie spędzić ten
krótki czas wytchnienia od codziennych obowiązków? Dlaczego wczasowicze wybrali akurat Rewal?
Odpowiedzi były różne. Niektóre
wynikały z potrzeby relaksu, inne
z potrzeby wakacyjnej pracy. Najczęściej turyści przyjeżdżali do Rewala, gdyż znajomi polecili im to
miejsce. Oczywiście, oprócz stan-
10
dardowych powodów było kilka „perełek”. Jedna pani udzieliła dosyć
nietypowego wyjaśnienia – Dlaczego do Rewala? W moim przypadku
wyszło dosyć spontanicznie, gdyż
nie lubię odwiedzać dwa razy tych
samych miejsc, więc wzięłam mapę, zamknęłam oczy i palcem pokazałam przypadkowe miasto. Tak
właśnie tu trafiłam – powiedziała
wczasowiczka. – I jak na razie bardzo mi się podoba – dodała.
Chętne do pogawędki okazały
się panie, które właśnie zdejmowały buty z myślą wejścia na plażę.
– Cóż jeśli mam być szczera trafiłyśmy tutaj, dlatego że w promieniu
10 km nie było żadnego miejsca
noclegowego. Cudem udało nam
się w ogóle coś znaleźć – usłyszeliśmy od jednej z nich. – Choć musimy przyznać, że to miejsce jest bardzo urokliwe – przekonuje jej koleżanka.
Trafiali się także tradycjonaliści,
których rytuałem stały się przyjazdy
do Rewala. Utrzymywali, że to nadmorskie miasto zachwyca widokami, jest przyjazne dla dzieci oraz nie
da się w nim nudzić. Nieliczni wczasowicze przybyli do Rewala ze
względu na mieszkającą w pobliżu
rodzinę.
JULIA LEŚNIAK (ŁÓDŹ)
PO REWALSKU
W nadmorskiej krainie śniegu
Do Rewala zimą? Czemu nie!
Nie od dziś wiadomo, że sezon
turystyczny dla nadmorskich miejscowości trwa w okresie letnim.
Wtedy tam można spotkać masy
urlopowiczów i ogrom atrakcji.
Podobnie jest z Rewalem. A jak
wygląda Rewal, gdy dni są coraz
krótsze i powieje chłodem?
Zapewne błędnym wyobrażeniem będzie rewalczyk mieszkający
w iglo, aczkolwiek faktem jest, że
nawet w Rewalu zima nie chce odpuszczać. Mało tego, trzyma się
dzielnie! Wtedy to zwiewne koszule
i szorty mieszkańcy zamieniają
na swetry, kurtki i grube skarpety.
Zamiast piaszczystej plaży jest plaża śnieżna, a wiatr hula niczym bolidy Formuły 1.
Dla wielbicieli pięknych widoków
mamy jednak dobrą wiadomość-zimowy Rewal w niczym nie odstaje
od tego letniego. Co prawda miło
zwiedzać go przy akompaniamencie ciepłych promieni słonecznych
i lekkiego letniego wiatru wiejącego
znad morza, ale przy odpowiednim
ubiorze da się znieść nawet najtęższe mrozy. A warto! Miejsca, w których latem przechadzają się setki
turystów, zimą stają się pięknymi,
Za kilka miesięcy Rewal znów pokryje się warstwą białego puchu. Warto więc
poświęcić kilka dni ferii, weekendu czy urlopu na ponowne odkrycie Rewala.
Fot.: Berenika Balcer (Rewal)
pełnymi powagi przystaniami krainy
śniegu. Ta sama miejscowość, a tak
bardzo inna zarazem.
- Zimą jest tu zupełnie inaczej.
Na tropie nazw
„Kotwica”, „Magda”, „Rancho”, „Oasis Resort”, „Sabat” – to
tylko niektóre z miejsc, w których
można zjeść w Rewalu. Ale skąd
biorą się takie nazwy?
Założyciele restauracji w siedzibie gminy Rewal mieli oraz mają tendencję do mianowania
miejsc związanych z morzem
i okolicą. Zdecydowana mniejszość więc nosi nazwę np.
od imienia prekursora.
„Kotwica” została założona już
w czasach PRL – u. Niestety, obsługa i pracownicy recepcji nie pamięta, dlaczego właśnie tak ją miano-
wano. Być może, założyciele sądzili, że zarzucą tutaj swoją kotwicę
i często będa odwiedzali ich klienci.
Ale to tylko hipoteza...
Wyjątkami są „Restauracja rycerska” oraz „Rancho”, które nie
noszą nazwy związanej z imieniem
założyciela czy morzem. Niestety,
w tej pierwszej pracuje nowa obsługa i nie wie jeszcze, skąd mogła się
taka nazwa wziąć. Ta druga natomiast powstała w lipcu 1981 roku,
kiedy seniorzy z rodu Rosiaków założyli pierwszą w Rewalu prywatną
kawiarnię. Sukces zaowocował
rozwojem „Rancha”, które najpierw
stało się restauracją, a potem dodatkowo pensjonatem. Ale właści-
Ludzi jest mało, nic się nie dzieje.
A szkoda, bo możliwości są – przyznaje jeden z mieszkańców.
MARIUSZ KAMIŃSKI (ŁĘCZYCA)
wie dlaczego „Rancho”? Ta nazwa
kojarzy się z Dzikim Zachodem,
a nie morzem... „Oasis Resort” natomiast nawiązuje do brytyjskiej
grupy rockowej, która działała w latach 1991–2009. Czy założyciele
byli ich fanami?
Kolejną ciekawą nazwą jest „Sabat”. W nowożytnych wierzeniach
ludowych to legendarny nocny zlot
czarownic i demonów. Najczęściej
na narady, uczty i zabawy. Odbywał
się przeważnie na łysych szczytach
trudno dostępnych gór podczas pełni księżyca. O udział w nim oskarżano najczęściej kobiety podczas
procesów o czary. Obecnie „Sabat
Czarownic” to widowisko inscenizacyjno-muzyczne, które odbywa się
na Łysej Górze.
WIKTORIA PIOTROWSKA (LOTYŃ)
11
KABARET „PARANIENORMALNI”
Publiczność to ich rodzina
Kabaret „Paranienormalni” powstał w 2004 roku w Jeleniej Górze z inicjatywy Igora Kwiatkowskiego. Współzałożycielem jest
Robert Motyka, a Michał Paszczyk
dołączył do składu w 2008 roku.
Grupa kabaretowa ma na swoim
koncie znaczące osiągnięcia,
m.in. tytuł „Świra” za wykreowanie postaci Mariolki czy nagrody
na Trybunałach Kabaretowych
w Piotrkowie Trybunalskim.
Natalia Boguta: Jak podoba się
wam rewalska publiczność?
Robert Motyka: Do Rewala zawsze przyjeżdżamy z dużym sentymentem. Mówię za siebie, ponieważ byłem tu chyba siedem razy
z rzędu na polu biwakowym.
Michał Paszczyk: Ale nie miał
namiotu...
Robert Motyka: Działo się to
jeszcze, zanim powstał nasz kabaret. Zawsze gdy tu jesteśmy, amfiteatr jest wypełniony ludźmi, którzy
świetnie się bawią.
M.P.: To dla nas zawsze niezapomniene przeżycie.
R.M.: Atmosfera ścisku wśród
publiczności zawsze nam pomaga
i dodaje mnóstwo energii. Rewal
jest w czołówce miejscowości nadmorskich, jeśli o to chodzi.
N.B.: Czy w każdym mieście
można poczuć takie dobre emocje
publiczności?
Michał Paszczyk: ,,W Rewalu jest niesamowicie, ponieważ spotykają się tu ludzie z różnych miejscowości w Polsce, tworzą misz-masz.’’
Fot.: Klaudia Hermańska
M.P.: W Zakopanem mniej ludzi
przychodzi w klapkach na nasze
występy. W Rewalu jest niesamowicie, ponieważ spotykają się tu ludzie z różnych miejscowości w Polsce, tworzą misz-masz.
N.B.: Jest okres wakacyjny, ludzie mają czas na podróżowanie.
Czy Wasze skecze są specjalnie
szykowane na ten czas?
Igor Kwiatkowski: Tak. Chcieliśmy, żeby etiuda z panem dziadkiem
i skecz z bieganiem miały swoją premierę właśnie tutaj, nad morzem.
Kabaret ,,Paranienormalni” w komplecie. Od lewej: Igor Kwiatkowski, Robert
Motyka i Michał Paszczyk
Fot.: Klaudia Hermańska
12
R.M.: Zawsze szykujemy na ten
okres specjalny repertuar. W tamtym roku stworzyliśmy wtedy piosenkę „Jadę na wakacje”, która stała się naszym hymnem, a potem
wykorzystaliśmy ją na festiwalu telewizyjnym w Koszalinie. Teraz
przygotowaliśmy Baltic Tour i staramy się bardzo o niego dbać. Szykujemy nową szatę graficzną dla naszej strony internetowej i tej na Facebooku. Mamy specjalną sesję
zdjęciową, na której potem rozdajemy autografy. Zawsze staramy się
dobrze przygotować na wakacje.
N.B.: Czy dla kabaretu jest temat
tabu? Czy jest coś, czego nie możecie wyśmiać?
M.P.: Wszystko ma swoje granice.
I.K.: Mamy swój umiar i poczucie estetyki. Chcemy, żeby na naszych koncertach ludzie czuli się
komfortowo. Nie ma sensu poruszać tematów, które u kogokolwiek
z publiczności wzbudziłyby jakiś
dyskomfort.
M.P.: Traktujemy publiczność jak
naszą rodzinę, a wiadomo, że przy
stole z rodziną nie rozmawia się
o religii, piłce nożnej i polityce.
I.K.: Na nasze występy przychodzi kilka pokoleń, przychodzi
wnuczka, córka i mama, dlatego
KABARET „PARANIENORMALNI”
mamy to na uwadze gdy
M.P.: A czasem mówimy po protworzymy skecze.
stu „Wyłącz to”. (śmiech)
N.B.: Czy trudno jest
I.K.: Widzimy, że jakiś postęp
napisać skecz, który zrojest, zmieniamy się, oby na lepsze.
zumie każdy?
N.B.: Czyli jesteście wobec sieI.K.: To jest bardzo
bie krytyczni?
ciężka praca, męczymy
R.M.: Oczywiście, jesteśmy
się przy niej! (śmiech)
bardzo samokrytyczni. Często
M.P.: Czasem jest to
po występach zwracamy sobie
kwestia chwili. Igor zrobi
uwagę, wytykamy sobie błędy, ale
śmieszną minę, powie
w sposób konstruktywny. Nie wpacoś zabawnego i dobudodamy w samouwielbienie. No, mowujemy wokół tego coś
że Igor, ale tylko trochę. (śmiech)
interesującego, a czasem
N.B.: W którym polskim mieście
długo się nad tym zastapubliczność ma największe poczucie
nawiamy.
humoru?
N.B.: Zdarzają się
R.M.: Chyba nie możemy
wam chwile spontanicznowskazać tylko jednego miejsca.
ści na scenie, sytuacje,
Jeżeli publiczność jest spragniona
których nie planowaliście?
naszego poczucia humoru, wtedy
R.M.: Skecz o Jacku
jest dobrze. Nie wiem, myślę, że
Balcerzaku jest tego dowszędzie gra się na prawdę doskonałym przykładem. Nibrze.
gdy nie był spisany od po- Robert Motyka: ,,Jacek Balcerzak jest jak tsunaI.K.: Jednym z takich miejsc jest
mi, gdy się rozpędzi nie sposób go zatrzymać.”
czątku do końca.
na pewno Rewal. Atmosfera tego
Fot.: Klaudia Hermańska „ścisku”, tłumu jest na prawdę
M.P.: Nie zapisaliśmy
ani jednego słowa.
na i nie udało nam z nią wystąpić. wspaniała.
ROZMAWIAŁY:
R.M.: Jakaś krótka etiudka, Teraz mamy chyba nieco większe
ATALIA
B
OGUTA
(NIEMCE)
N
skecz na trzy minuty, w wyniku im- wyczucie.
LAUDIA
H
ERMAŃSKA
(L
UBICHOWO
)
K
prowizacji może rozwinąć się do 25
R.M.: Jesteśmy też dużo odważminut. Zaczyna się od nowych zdań niejsi.
wypowiedzianych na spektaklu, któN.B.: No właśnie, obre publiczność nagrodziła oklaska- chodziliście w tamtym
mi. Jacek Balcerzak jest jak tsuna- roku swoje 10-lecie. Jak
mi, gdy się rozpędzi nie sposób go zmieniło się Wasze pozatrzymać.
dejście do pracy przez
I.K.: Dzisiaj zupełnie spontanicz- ten czas?
nie jedliśmy popcorn, przeszła uroM.P.: Wciąż jestecza blondynka o imieniu Magdale- śmy rzetelni.
na, co również „ograliśmy”.
R.M.: Wciąż dojrzeN.B.: Ciężko nawiązać taki kon- wamy. Część z nas jest
takt z publicznością, wykorzystać ta- po czterdziestce, panoką sytuację?
wie siwiejący, którzy już
M.P.: Najtrudniej jest z Norwega- są lekko pochyleni, ale
mi (śmiech). Ludzie przyszli się ba- jeszcze dajemy radę.
wić, my też chcemy mieć dobrą za- Myślę, że razem z nami
bawę na scenie, więc mamy wspól- dorastają nasze skeny cel.
cze. Są trochę inne, nie
I.K.: Już po tych kilku latach wie- przebieramy się już
my, że duże grono publiczności, to za gołębie.
ludzie którzy nas dobrze znają i koI.K.: Wydawało nam
jarzą naszą charakterystykę. Chęt- się, że niewiele się
nie bierzemy udział w takich inte- zmieniło, ale gdy obejrakcjach. Jeszcze kilka lat temu, rzeliśmy nasze pierwgdy nasz kabaret nie cieszył się ta- sze skecze, to... nie
ką popularnością, wybieraliśmy so- chcemy ich teraz ogląbie osobę z widowni i zapraszali- dać, czasen mrużymy
śmy na scenę. Zdarzało się, że ro- oczy, czasem śmiejemy ,,Atmosfera ścisku wśród publiczności zawsze
biliśmy to za szybko i dana osoba się ze swojego wyglądu, nam pomaga i dodaje mnóstwo energii” - mówi
Robert Motyka
Fot.: Klaudia Hermańska
odczuwała tremę, była zestresowa- jak mówiliśmy...
13
EDUKACJA
Chemia w napojach
„Coca-Cola”, „Fanta”, „Sprite”, „Pepsi” to jedne z najpopularniejszych napojów. Czy wiemy, co takiego się w nich znajduje?
Znane marki i ich produkty
„The Coca-Cola Company” jest
jednym z nawiększych producentów, dystrybutorów i sprzedawców
napojów bezalkoholowych. Firma
pierwszy raz ukazała się w notownich na Wall Street 26 stycznia
1950 r. Pod ich pieczą znajdują się
między innymi takie napoje jak:
„Coca-Cola”, „Fanta”, „Sprite”,
„Cappy”, „Kropla Beskidu”.
Największym ich konkurentem
jest „PepsiCo”, do których należą
taie produkty jak: „Pepsi”, „Mirinda”, „Mountain Dew”, itd. Przedsiębiorstwo powstało w 1969 r.
z połączenia „Pepsi Cola International” oraz „Frito-Lay”.
mentację cytrynową na pożywce
z oczyszczonego cukru lub hydrolizatu skrobi za pomocą kultur pleśni:
kropidlaka czarnego. Guma arabska E414 jest to naturalny składnik,
zasuszony sok z niektórych gatunków akacji stosowany w celu zagęszczenia, stabilizacji i emulgacji
wielu produktów spożywczych. Ester glicerolu i żywicy roślinnej E445
są to syntetyczne emulgatory i stabilizatory, powstałe z gliceryny spożywczej i kwasów żywicowych kala-
Co znajduje się
w recepturach napojów
Większość
kupujących
na pewno czyta etykiety napojów i produktów, które kupują,
ale tak naprawdę nie wiedzą, co
one oznaczają. W „Coca-Coli”
znajdują sie takie składniki jak:
mieszanki cukru oraz ekstraktów otrzymywanych z wanilii,
pomarańczy i cytryny.
Występują tam też woda, cukier, dwutlenek węgla, karmel
amoniakalno-siarczynowy
E150d – jest to rodzaj karmelu,
syntetyczny brązowy barwnik
spożywczy. Również stosowane są:
kwas ortofosforowy E338, stosowany głównie do wyrobu nawozów
sztucznych. W przemyśle spożywczym jest on stosowany jako dodatek do napojów gazowanych jako
regulator kwasowości, aromaty i kofeina. „Pepsi” nie różni się prawie
w ogóle składem od wcześniejszego napoju, tylko jest bardziej słodka
i kaloryczna. „Fanta” ma zupełnie
inne składniki niż poprzednie produkty. To między innymi sok z koncentratu pomarańczowego, kwas
cytrynowy E330, który w przemyśle
jest otrzymywany głównie przez fer-
14
fonii ekstrakcyjnej. Guma guar
E412 to naturalny polisacharyd, wytwarzany z nasion drzewa (Cyamopsis tetragonolobus), rosnącego w Indiach i Pakistanie głównie
stosowany do zagęszczania, oraz
jako stabilizator i emulgator. Kwas
askorbinowy, czyli organiczny związek chemiczny z grupy nienasyconych alkoholi polihydroksylowych,
jest niezbędny do funkcjonowania
organizmów żywych. Dla niektórych
zwierząt, w tym ludzi, jest witaminą,
czyli musi być dostarczany w pożywieniu. Beta-karoten (inaczej: karoteny) – naturalny barwnik wydziela-
ny z kilku roślin; do celów przemysłowych uzyskiwany jest z marchwi.
Karotenoidy występują jako izomery, składające się z wielu chemicznie identycznych, ale stereochemicznie różnych części składowych. Rzeczywisty skład jest uzależniony od gatunku rośliny. Żółcień
chinolinowa E104 organiczny związek chemiczny, zielonkawożółty,
spożywczy barwnik chinolinowy.
Może być wytwarzana syntetycznie
lub też pochodzić od zwierząt.
„Sprite” należy
do tego samego
producenta
co
„Coca-Cola”
i „Fanta” The Coca-Cola Company. Tutaj fima postanowiła również
odróżnić ten napój od reszty,
znajdziemy w nim
między innymi:
cukier i/lub syrop
glukozowo-fruktozowy to oczyszczony i zagęszczony,
wodny
roztwór cukrów
prostych (glukozy
i fruktozy) uzyskiwany w wyniku
Rys. Paweł Wakuła hydrolizy węglowodanów. Otrzymuje się go z kukurydzy przetworzonej na skrobię kukurydzianą.
Skrobia ta w dalszej kolejności,
z użyciem enzymów lub kwasów,
przetwarzana jest do formy syropu,
który zawiera 55% glukozy, 42%
fruktozy i około 3% innych cukrów.
Cytrynian sodu – organiczny związek chemiczny z grupy cytrynianów,
sól sodowa kwasu cytrynowego.
Stosowany jako smakowy i konserwujący dodatek do żywności
(E331). Można go uzyskać w reakcji kwasu cytrynowego z wodorotlenkiem, węglanem lub wodorowęglanem sodu.
EDUKACJA
Jak składniki wpływają
na nasz organizm
Jeśli posiada się wiedzę, skąd
biorą się dane składniki, warto zapamiętać, jak wpływają na nasz organizm.
Teraz karmel amoniakalno-siarczynowy (dopuszczalne spożycie
E150d wynosi 200 mg/kg masy ciała). Spożycie go w nadmiarze może
spowodować problemy jelitowe.
Maksymalna dzienna dawka kwasu
ortofosforowego E338 to 70 mg/kg.
Fosforany to sole niezbędne w organizmie, jednak trzeba ograniczyć ich
dostarczanie do organizmów, ponieważ mogą powodować niedobór
wapnia. Kwas cytrynowy E330, kwas
askorbinowy i cytrynian sodu są naturalnymi składnikami ciała, dlatego
nie wpływają szkodliwie na organizm
i są łatwo przyswajane. Guma arabska E414 i guma guar E412 w wysokich stężeniach mogą powodować
wzdęcia. Ester glicerolu i żywicy roślinnej E440 nie wpływa w żaden
sposób na nasze ciało. Beta-karoten
(inaczej Karoteny) występuje wielu
warzywach, jest łatwo przyswajalny
przez organizm, nie ma żadnych
efektów ubocznych po spożywaniu
go w dużych ilościach. Żółcień chinolinowa (dopuszczalna dzienna dawka to 10 mg/kg) nie szkodzi naszemu
organizmowi. Z kolei syrop glukozowo-fruktozowy fatalnie wpływa
na nasze ciało. Między innymi powoduje szybkie tycie i chroniczną otyłość, zwiększa ryzyko wystąpienia
cukrzycy typu 2, potęguje apetyt,
prowadzi do reaktywnej hipoglikemii,
podwyższa poziom lipoproteiny niskiej gęstości i trójglicerydów, powoduje spadek wrażliwości organizmu
na leptynę, hamuje wytwarzanie ATP,
przyczynia się do zwiększenia możliwości wystąpienia zespołu jelita
drażliwego oraz może powodować
zaćmę cukrzycową.
JOANNA KUCNER (POZNAŃ)
Mam nadzieję, że ten artykuł
pozwolił wam podejmować decyzje, czy warto pić tego typu napoje.
Uświadomił was o konsekwencjach
spożywania takich produktów
w nadmiarze.
JOANNA KUCNER (POZNAŃ)
Smaki Rewala, czyli trochę o wędzeniu ryb
Czy wędzić?
Po co wędzić?
– Wędzenie jest przede wszystkim zdrowsze niż smażenie. Podczas wędzenia ryb ilość tłuszczu
zmniejsza się o ok. 20 %, przy smażeniu wzrasta o 20 %. Ważnym
czynnikiem dla którego „opalamy”
ryby jest zachowanie ich trwałości.
Robimy to dla klientów. Po to, żeby
sprzedać towar i aby ludzie byli
z niego zadowoleni – mówi pracownik wędzarni „Malwinka” na ulicy
Szczecińskiej w Rewalu.
Jak?
Następna kwestia. Jak wygląda
wędzenie? Od czego trzeba zacząć? Jak opowiada sprzedawca
ryb w rewalskiej wędzarni, na samym początku rybę trzeba, oczywiście, złowić, po czym dokładnie
umyć ją i wypatroszyć, czyli wyjąć
wnętrzności ze zwierzęcia. Na samym końcu odbywa się najcięższa
czynność.
Trzeba
przystąpić
do moczenia ryb w solance. Trwa
to około dwunastu godzin. Jest to
bardzo męcząca i monotonna czynność.
Jak długo?
Pewnie większość z was myśli
ile może trwać sama czynność wędzenia. Otóż odpowiedź brzmi: Zależy. Od czego? Od gatunku i wielkości ryby. Od tego w jakim stanie
jest piec i jak bardzo jest nagrzany. I od wielu innych rzeczy. Zazwyczaj zajmuje ono od dwóch godzin
do trzech i pół.
Czym?
Jeżeli mówimy o piecu, trzeba
wspomnieć o drewnie, które używane jest do wędzenia. Okazuje się,
że najlepiej stosować drewno owocowe, jednak nad morzem trudno je
dostać. Dlatego ryby wędzi się
na drzewach łatwo dostępnych.
Najczęściej są to olcha i buk.
Które?
Nie można powiedzieć, że jeden
gatunek jest lepszy, a inny gorszy.
Używa się ryb, które najzwyczajniej
w świecie się nadają, czyli prawie
wszystkie. To między innymi makrela, halibut, łosoś, śledź, pstrąg i wiele, wiele innych.
Kiedy?
Kiedy najlepiej je wędzić? Nie
sposób konkretnie odpowiedzieć.
Najlepiej rano, aby zdążyć przeprowadzić całą procedurę, a późnym
popołudniem już móc wystawić towar na sprzedaż. Co do pory roku
oczywiste jest, że ryby najlepiej wędzić latem. Większość wędzarni robi to tylko wtedy, gdyż w tym czasie
jest najwięcej turystów i najwięcej
klientów. Po sezonie jest ich o wiele mniej.
O cierpliwości
Czy wędzenie ryb wymaga dużo
pracy? Nie, samej pracy nie. Wymaga przede wszystkim cierpliwości. Ona jest najbardziej potrzebna,
bo bez niej nic dobrze nie wyjdzie.
Trzeba oczywiście umieć zapanować nad wszystkim (np. pilnować
ognia), aby cała praca nie poszła
na marne.
...
Podsumowując, wędzenie ryb
nie jest pracochłonne, jednak wymaga trochę czasu i dużo wytrwałości. Spożywanie wędzonych ryb
jest bardzo zdrowe, a przede
wszystkim niezwykle smaczne.
DO WĘDZARNI ZAJRZAŁA
ZOFIA MOSTRĄG (GŁOSKÓW)
FOT: KLAUDIA HERMAŃSKA (LUBICHOWO)
15
SPORT
Niczego nie żałuję
Jacek Wszoła z redaktorem Bartoszem Węgielnikiem podczas Biegu Śniadaniowego
Fot.: Mariusz Kamiński
Jacek Wszoła to Mistrz Olimpisjki z Montrealu z roku 1976
w skoku wzwyż. Zajął on także
drugie miejsce na Igrzyskach
Olimpijskich w Moskwie. Dziś
w rozmowie z „Rewalacjami”.
Wypoczywajmy aktywnie!
Podczas wypoczynku nad morzem należy pamiętać o zadbaniu
o własne ciało, aby pozostało w dobrej formie i kondycji. Rewal i pobliskie miejscowości sprzyjają takim
działaniom.
Rowery
Każdy raczej jeździł i lubi jeździć
na rowerze. Podróżując po Rewalu
czy chociażby po okolicznych miasteczkach można podziwiać piękne
krajobrazy. Zapewne niewielu bie-
rze rowery ze sobą, ale to nic straconego. W Rewalu i okolicy działają wypożyczalnie. Koszt jest niewielki, bo 7 zł za godzinę, zaś
za dobę 40 zł.
Adresy najbliższych wypożyczalni:
1) Rewal – ul. Szkolna 1,
tel. 91 38 62 893
2) Niechorze – ul. Leśna 3,
tel. 91 38 63 682
3) Pobierowo – ul. Moniuszki 4,
tel. 91 38 77 178
Bartosz Węgielnik: Uprawiał
Pan skok w wzwyż. Jak się zmieniła
ta dyscyplina na przestrzeni lat?
Jacek Wszoła: Zmieniła się niewidocznie dla kibiców, którzy przychodzą na stadion. Zmieniła się
w obszarze treningu przede wszystkim. Natomiast w tej chwili mamy
szczęście, że możemy obserwować
renesans dobrych wyników za sprawą dwóch, trzech, nawet czterech
zawodników, którzy poważnie zbliżyli się do rekordu świata. Może ten
rekord padnie w tym sezonie, może
w przyszłym. Są igrzyska, więc
oczekiwania mam duże.
B.W.: Ogląda Pan zmagania
w lekkoatletyce?
J.W.: Tak, tak. Na bieżąco. Nawet komentuję.
B.K.: Żałuje Pan jakiejś swojej
sportowej decyzji?
J.W.: W zasadzie nie. Jakie warunki były w latach mojej karery, tak
je wykorzystałem. Myślę, że zrobiłem to dobrze. Pewnych rzeczy nie
Kompleks sportowy
Dla takich, którzy wolą inny rodzaj aktywności fizycznej polecamy
Kompleks Sportowy (ul. Szkolna 1).
Znajdują się w nim korty do tenisa,
boisko do piłki nożnej, skocznia
do skoku w dal, oraz hala do różnego użytku. Orlik jest bezpłatny, zaś
za halę trzeba słono zapłacić, bo aż
50 zł za godzinę. Mimo takiej ceny
chętnych nie brakuje.
Siłownie plenerowe
Do wyżej wymienionych atrakcji
dołączyły niedawno siłownie plenerowe. Znajdują się one w Pogorzelicy, Niechorzu, Pobierowie i Pustkowie. W każdej z nich mieszczą się
ławeczka, pylon, wyciąg górny, orbiter wolno stojący, twister, wioślarz,
biegacz oraz wahadło. Koszt budowy jednej siłowni to ok. 20 tys zł.
W Pogorzelicy siłownia jest nieogrodzona, więc można z niej korzystać
24 godziny na dobę. Reszta jest dostępna w godzinach 8-21. Korzystanie z siłowni jest bezpłatne.
BARTOSZ WĘGIELNIK (ZIELONA)
FOT.: KLAUDIA HERMAŃSKA
(LUBICHOWO)
16
SPORT
da się wyeliminować. Ryzyko kontuzji zawsze istnieje. Jeżeli miałbym
coś zmienić, to tylko starałbym się
unikąć urazów, które zawsze spowalniają rozwój.
B.K.: Widzi Pan szanse rozwoju
tego sportu w Polsce?
J.W.: Bardzo trudna sprawa.
Wszystko zależy od chęci zawodników, którzy jak zwykle wykazują
zdolności, ale niestety później
gdzieś znikają pochłonięci zupełnie innymi, przyziemnymi sprawami. Ale nie możemy wymagać
od wszystkich, żeby koncetrowali
się na skoku wzwyż czy na uprawianiu sportu, bo nieraz są ważniejsze sprawy życiowe: skończyć
studia, podjąć pracę. Sport,
na którym się zarabia, jest bardzo
wąskim jego wycinkiem. Trzeba
być naprawdę superdobrym, zdobywać tytuły, bić rekordy, żeby
utrzymać się z uprawiania sportu,
więc siłą rzeczy dla niektórych to
jest drugoplanowa, trzecioplanowa sprawa.
B.W.: Co jest najważniejsze
w skoku wzwyż, rozbieg czy może
wybicie?
J.W.: Przede wszystkim rozbieg.
Wybicie jest zakończeniem rozbiegu i tutaj się nie kładzie jakiegoś
specjalnego akcentu. Oczywiście
rozbieg musi być dopasowany
do możliwości fizycznych zawodnika, tak, żeby odbicie było skuteczne. W konsekwencji nie można niczego pominąć, ale rozbieg jest najważniejszy.
B.W.: Sądzi Pan, że jest szansa
pokonania poprzeczki zawieszonej
na wysokości 2,5 m?
J.W.: Patrząc na ostatnie 15 lat
można w to wątpić, ale z drugiej
strony wykorzystując dzisiejszy
postęp naukowy w biomechanice,
w biochemi, badając organizm
bardzo szczegółowo (co się robi
pod każdym kątem) można sobie
wyobrazić nawet skoki powyżej
2,5 m.. Są zawodnicy, którzy są
zdolni skakać do tego, dojść do takiego poziomu, skakać na takim
poziomie. Czy za mojego życia to
nie wiem, ale za waszego, dlaczego nie?
B.W.: Dziękuję za rozmowę.
ROZMAWIAŁ BARTOSZ WĘGIELNIK
(ZIELONA)
Dobiegli do śniadania
Do biegu przystępowały nie tylko młode osoby, ale także całe rodziny z dziećmi oraz seniorzy. Ekipa „Rewalacji” (w ciemnych koszulkach) także wystawiła
liczną reprezentację.
Fot.: Klaudia Hermańska
W Rewalu po raz kolejny już
odbyła się impreza biegowa pod
nazwą Biegi Śniadaniowe. Nie
obyło się bez znakomitych gości.
W środę, 22.07.2015, w Rewalu odbyła się 13. już edycja Biegu
Śniadaniowego. Specjalnymi gośćmi byli wicemistrz świata Bogusław
Mamiński oraz mistrz olimpijski Jacek Wszoła. Cała impreza odbyła
się w bardzo piknikowym nastroju.
Do biegu przystępowały nie tylko
młode osoby, ale także całe rodziny z dziećmi oraz seniorzy. Niektórzy przystępowali do biegu już po
raz kolejny. Wszyscy byli zadowoleni, bo przecież nie chodziło o to,
by być pierwszym na mecie. Przed
startem odbyła się rozgrzewka,
którą przeprowadziła Alicja (na co
dzień uprawia fitness). Punktualnie
o godz. 9 uczestnicy ruszyli z placu Pod Wielorybami. Dystans liczył
około 3 km. Na czele biegnących
jechał bus, w którym znajdował się
konferansjer. To właśnie on napędzał całą imprezę. Po drodze
wszyscy przechodnie oraz mieszkańcy pensjonatów pozytywnie reagowali i nam machali. Podczas
tego przedsięwzięcia organizowane były także konkursy z nagrodami. Na przykład osoba, która najładniej zaśpiewa wygrywa wakacyjny zapas wafelków. W biegu
obok tych znanych osobistości
udział wzięli także ratownicy morscy. Po ukończeniu biegu każdy
zapisany uczestnik otrzymywał
śniadanie.
BARTOSZ WĘGIELNIK (ZIELONA)
W tym biegu każdy, kto dotarł do mety był zwycięzcą, bo
wygrał z własnymi
słabościami, a chyba przede wszystkim z lenistwem. Takie
imprezy
są
z pewnością dobre, gdyż propagują sport, zachęcają do jego uprawiania.
BARTOSZ WĘGIELNIK (ZIELONA)
17
BEZPIECZEŃSTWO
Królowie Plaż są wśród nas
– Zmiażdżyliśmy ich – tak zawody określił jeden z zawodników
zwycięskiej drużyny „Asekuracji”,
Robert Jedynasty. W imprezie brały
udział trzy grupy ratownicze, strzegące bezpieczeństwa na polskich
plażach.
W piątek, 17 lipca, w Rewalu odbyły się XIV Zawody Ratownictwa
Wodnego o Mistrzostwo tejże gminy. Brały w nim udział trzy grupy ratownicze: drużyna stacjonująca
na plażach w Trzęsaczu, Śliwinie
i Rewalu z firmy „Asekuracja”, zespół z gminy Kołobrzeg oraz grupa
pilnująca bezpieczeństwa na plaży
w Niechorzu i Pogorzelicy z firmy
„Doran” pod przewodnictwem Pawła Dorantowicza.
Uczestnicy imprezy walczyli
o zaszczytny tytuł „Królów Plaż”.
Zawodnicy brali udział w konkurencjach przygotowanych po to, by dowieść, która drużyna jest najbardziej zgrana, a jednocześnie posiada zawodników o najlepszych
umiejętnościach indywidualnych.
Zadania mające udowodnić ich doświadczenie i przygotowanie to wyścig ratunkowy z zasobnikami z liną, bieg-pływanie-bieg, wyścig
z pasem ratunkowym, flagi plażowe
i sztafeta 4 razy po 50 metrów.
„Rewalacjom” udało się porozmawiać z uczestnikami tej rywalizacji: Hose Arcadio Moralesem i Robertem Jedynastym z „Asekuracji”.
Zapytaliśmy, czy przygotowania
do zawodów zajęło im dużo czasu.
18
Odpowiedzieli, że do poszczególnych konkurencji trenowali dwa dni,
ale pod względem siłowym pracują
cały rok. Morales uczestniczył
w konkurencji zwanej „flagi plażowe”. To zadanie bazuje na znanej
grze „Krzesełka”. Uczestnicy losują
miejsca skąd startują, a flag, które
mogą zdobyć jest o jedną mniej niż
zawodników. Zawodnik, który nie
zdobędzie flagi przegrywa. Konkurencję tę wygrał Hose Arcadio Morales. Tuż przed swoim zadaniem
spojrzał na uczestników i zapytał,
kto startuje w jego konkurencji. Pozostali spuścili oczy.
– Psycha leżała na piachu
– skomentował Morales.
Nie obyło się bez niesnasek. Jeden z zawodników zrobił falstart,
ale sędziowie powiedzieli, że
wszystko było w porządku, a nawet
jeśli nie to, nie mogą tego sprawdzić, gdyż nie posiadają specjalistycznego sprzętu.
W zadaniu bieg-pływanie-bieg
z Trzęsacza, Rewala i Śliwina brali
udział Adaś i Szczypior, a w wyścigu ratunkowym z zasobnikami z liną Medyk z Trzęsacza. Koledzy
mówią, że w tej konkurencji nie ma
on sobie równych.
– Chodzący przykład konia. Idealny do startów w tego typu zadaniach- podsumował Hose.
Inna konkurencja to wyścig z pasem ratunkowym, w której brali
udział Mała Ania, Ursus i Jabol. Polega ono na tym, że „topik” płynie
do wyznaczonego punktu i podnosi
rękę, a następna osoba rusza
po nią z pasem ratunkowym. Gdy
już będzie przy niej, ratownik
z brzegu jak najszybciej wyciąga
ich na plażę.
Następnym zadaniem była sztafeta 4 razy po 50 metrów. Jak ustaliły „Rewalacje”, że ta konkurencja
była trochę niesprawiedliwa, ponieważ powierzchnia morska przy
brzegu jest nierówna i niektórzy byli
zmuszeni płynąć, gdyż grunt okazał
się niższy, a woda sięgała aż do pasa zawodnika. Osoba na innym torze miała łatwiej, bo morze przykryło tylko stopy i kawałek łydek.
Która konkurencja okazała się
najtrudniejsza? Jedynasty stwierdził, że wszystkie są łatwe i przyjemne tylko trzeba je wygrać, a Hose, że każda wymaga od uczestnika czegoś innego.
„Rewalacje” dociekały też, dlaczego akurat takie zadania przewidziano na zawodach.
– Wszystkie konkurencje, które
były przeprowadzone, mają miejsce
na co dzień na plaży podczas pracy
ratowników – podkreślił Morales. I podsumował:
– Nawet najlepsze przygotowanie
nie zastąpi zgranego zespołu. Nie
zamieniłbym czterech przeciętnych,
ale dobrze zgranych ludzi na dwóch
Michaelów Phelpsów i dwóch najlepszych biegaczy świata.
NATALIA LEŚNIAK (ŁÓDŹ)
FOT.: ARCHIWUM RATOWNIKÓW
CIEKAWOSTKI
Nie taka chata straszna, jak ją malują
Jedną z najbardziej znanych
atrakcji turystycznych Rewala jest
Bajkowa Chata, która mieści się
przy ulicy Słonecznikowej 9. Obiekt
cieszy się popularnością zarówno
wśród turystów, jak i w kręgu lokalnej społeczności. Postanowiłyśmy
same zobaczyć, co skrywa tak tajemnicze i interesujące miejsce na
obrzeżach Rewala.
spora restauracja, więc nie było
problemów z pomieszczeniem
wszystkich eksponatów. W ciągu
ostatniego roku przybyło kilka nowych, m.in. czarnoksiężnik siedzący na krześle został wymieniony na
bardziej popularnego czarodzieja
Gandalfa.
W pomieszczeniach Bajkowej
Chaty można znaleźć tylko bohaterów znanych bajek sprzed kilkunastu lat, np. Czerwonego Kapturka
czy Królową Śniegu. Celem odwiedzin w tym miejscu jest przybliżenie
dzieciom klasyki bajek. Rodzice
mogą wtedy powspominać swoje
dzieciństwo, a pociechy nauczyć
czegoś przydatnego. Zwłaszcza, że
współcześnie bajki nie są takie jak
kiedyś.
Dla gości Bajkowej Chaty, jak
już wcześniej wspomniałyśmy, nie
ma żadnych ograniczeń wiekowych. Nawet najmłodsze dzieci są
tam mile widziane. Choć eksponaty
sprawiają wrażenie trochę przerażających, nie zdarzają się sytuacje,
że maluchy głośno krzyczą lub mają strach w oczach.
Ten wyjątkowy obiekt jest czynny przez cały rok, więc stali mieszkańcy mają możliwość odwiedzania Bajkowej Chaty, kiedy tylko mają ochotę. W sezonie letnim jest
zdecydowanie więcej klientów. Może dlatego, że wiedźmy przyjeżdżają na wakacje do Rewala wraz
z turystami...
NATALIA BOGUTA (NIEMCE)
OLA WOŚ (KŁODZKO)
REKLAMA
Nasze dziennikarki Ola i Natalia przed
wejściem do Bajkowej Chaty. Obiekt
cieszy się popularnością zarówno
wśród turystów, jak i w kręgu lokalnej społeczności.
Fot.: Klaudia Hermańska
Wywiadu udzieliła nam urocza
pani Magdalena, która od roku
sprzedaje bilety wstępu do Bajkowej Chaty. Zrelacjonowała, że miejsce, gdzie pracuje, odwiedzane jest
przez wszystkie grupy wiekowe.
Budynek niegdyś funkcjonował jako
Obóz dziennikarski „Potęga Prasy”
TeVa-Rewal
przegląd wydarzeń kulturalnych
lokalne atrakcje turystyczne
informacje z życia gminy
lato i muzyka
wydarzenia w regionie
imprezy kulturalne
wywiady
youtube.com/user/potegaprasy
19
NA LUZIE
Nasz poradnik
Jak opalić się zdrowo
Podczas wakacji dla wielu
osób najlepszym przyjacielem jest
słońce. Niestety, może ono stać
się również najgorszym wrogiem.
Czy da się zapobiec zgubnym
skutkom opalania się?
Każdy z nas zapewne wie, jak
konieczny jest przy opalaniu krem
z filtrem. Niestety, wiele osób do
uzyskania ciemniejszego koloru
karnacji rezygnuje z zabezpieczeń. Zaniedbanie tej czynności
prowadzi do wielu rozległych oparzeń, które są negatywne w swoich skutkach. W najbardziej pesymistycznym scenariuszu tkwi rak
skóry, czyli czerniak. Dlatego warto wybierać się na plażowanie
z odpowiednim ekwipunkiem. Aby
osłonić się od słońca, należy pamiętać nie tylko o kremie z filtrem,
ale również o parasolu, czapce
z daszkiem bądź kapeluszu, namiocie plażowym itp.
Pamiętajmy, że dzieci są
szczególnie narażone na promieniowanie UV. Ze względu na delikatną skórę maluchów rodzice powinni nasmarować je kremem z filtrem, np. 50.
– Osoby o jasnej karnacji, tak
jak ja, czyli w szczególności blondyni i rudzi, muszą na siebie
szczególnie uważać – poinformowała nas przechodząca przez ulicę kobieta.
Nie zapominajmy o innych, także szczekających czy miauczących. Jeżeli wybieramy się nad
morze z czworonożnym przyjacielem, pamiętajmy o tym, że jemu
jest o wiele cieplej niż nam. Futerko robi swoje... Należy zadbać
również o bezpieczeństwo zwierzaków, np. zabierając ze sobą
parasol przeciwdeszczowy, by
osłonić nim pupila. Pamiętajmy
także o pojemniku na wodę czworonoga.
ZAPAMIĘTAJ
Jeżeli będziemy wyjątkowo
dbać o skorę, będzie się ona wolniej starzeć i pięknie wyglądać.
MARTYNA WARDZYŃSKA (WROCŁAW)
20
Czym kusi Rewal
Oceanarium, Park Wieloryba,
Bajkowa Chata, amfiteatr i plaża to
ulubione miejsca rewalskich wczasowiczów.
Niektórzy uczestnicy „Potęgi
Prasy” są w Rewalu po raz pierwszy. Dlatego postanowili dowiedzieć
się „dokąd pójść na lody, jakie miejsca odwiedzić, co warto zobaczyć.
Fot.: Klaudia Hermańska
Lokalna społeczność i turyści,
którzy odwiedzają Rewal rokrocznie
są idealnym źródłem informacji. Jak
ustalili nasi obozowicze, zdecydowanie największą popularnością
cieszą się Oceanarium, park Wieloryba i Bajkowa Chata. Tę czołówkę
wymieniano najczęściej. Nieco
mniej atrakcyjnym miejscem jest
amfiteatr. Gdy pytałyśmy, czy często się tam coś dzieje, opinie były
różne. Jak się okazało, nie każdy
miejscowy korzysta z takich form
kultury jak koncert czy kabaret. Jeden sympatyczny tubylec wykrzyk-
nął „Mamy amfiteatr? Ale jaja!”.
Wśród tych, którzy wiedzieli o istnieniu amfiteatru, zdania były podzielone. Niektórzy używali określeń „Świetny, super sprawa, często tam przychodzimy z rodziną”,
niektórzy twierdzili, że nie dzieje się
nic ciekawego. Jednak większość
pytanych była wyraźnie zadowolona, że w małym, nadmorskim miasteczku można rozwijać się kulturalnie, zwłaszcza, kiedy ostatnio pogoda nie rozpieszcza. Wiadomo, że
przyjeżdżający nad morze liczą na
piękne słońce i smażenie się na
plaży. Właśnie takie atrakcje wymieniano mniej więcej tyle razy, co
amfiteatr, tyle że zawsze z pozytywną opinią.
Młodzież i osoby, które przyjechały do Rewala do pracy, nie mają
raczej czasu ani chęci na odwiedzanie miejsc wymienionych w czołówce czy teatru na powietrzu.
W wolnej chwili urzędują przy wejściu na plażę lub na tarasie widokowym. Jeden chłopak, który znalazł
się tutaj, aby zarobić, wymienia także dyskoteki. Mówi, że najlepsze
„baleciki” są w ośrodkach „California” i „Robinson”.
Wśród przedstawicieli wszystkich grup wiekowych dużą popularnością cieszą się restauracje, bary,
lodziarnie, pizzerie, smażalnie ryb
i innego rodzaju miejsca, gdzie
można coś zjeść. Padły między innymi nazwy „Pod Żaglami”, „Mewa”,
„Zielona Budka” i „Caffe Sorrento”.
MARTYNA WARDZYŃSKA (WROCŁAW)
OLA WOŚ (KŁODZKO)
Zapaleni rowerzyści
Do naszej redakcji 21 lipca przyjechali rowerzyści, którzy podróżują
ze Świnoujścia do Helu.
Na razie jeżdżą po Polsce, ale
marzy im się wyjazd do Finlandii.
Oczywiście na rowerach. Wszyscy
pochodzą z Łodzi. Są w wieku 17
i 18 lat. Planują przejechać dystans
400 km w 7 dni. Ich celem jest Woodstock. Oprócz rowerów pasjonuje
ich muzyka metalowa.
JAN GRADKOWSKI (PRUSZKÓW)
Fot.: Klaudia Hermańska
ROZRYWKA
Logogryf dla dociekliwych
Wpisz rozwiązania w poziomie,
w zaznaczonym pionie odczytaj
hasło.
1. Ród, który był właścicielem Rewala w 1466 roku.
2. Od 1985 roku w Rewalu odbywa
się Międzynarodowy Festiwal
Szachowy Konik... Rewala.
3. Wybrzeże, na którym położony
jest Rewal.
4. Powiat, w którym znajduje się
gmina Rewal.
5. Jedno z niemieckich miast partnerskich Rewala.
6. Z taką nazwą Rewal widnieje na
Wielkiej Mapie Księstwa Lubinusa z 1618 roku.
7. Obrys kościoła zaprojektował
Zbigniew...
8. Organizator konkursu „Potęga
Prasy”.
9. Ulica, przy której znajduje się
park Wieloryba.
10. Ulica, przy której znajduje się
Hotel California.
Po wakacjach Jasiu opowiada
kolegom: – Mówię wam, było rewelacyjnie. Jaka prędkość, jakie wrażenia. Jadę na słoniu, patrzę za mną
pantera, gepardy. – I co zrobiłeś?
– Nic, karuzela stanęła i zszedłem.
***
Na lekcji języka polskiego nauczyciel pyta: – Czym będzie wyraz
„chętnie” w zdaniu – „Uczniowie
chętnie wracają do szkoły po wakacjach”? Zgłasza się Jasiu: – Kłamstwem, Panie profesorze.
***
Jasiu dzwoni na informację PKP:Chciałem się dowiedzieć, jak długo
jedzie pociąg z Warszawy do Gdań-
ska?- Chwileczkę… – Dziękuję!
***
– Co robi Jasiu w prężnie działającej korporacji?
– Sprząta.
***
Na lekcji geografii: – Województwo podkarpackie graniczy ze Słowacją od południa – mówi nauczycielka. – A przed południem, z kim
graniczyło? – dopytuje się Jasiu.
***
Spotyka się dwóch znajomych:
– Widzisz, i wygrałem tę sprawę
o przekroczenie prędkości. – Ale
jak? – Mój adwokat udowodnił, że
przy 200 km/h nie widać znaku
ograniczenia do czterdziestu.
***
Co jest małe, czerwone i nie może przejść przez drzwi obrotowe?
Mały chłopiec przebity włócznią.
***
Podpity mąż wraca do domu.
– Ty pijaku! Nie mam już do ciebie
słów! – Książek nie czytasz, to
i słownictwo ubogie...
***
– Jasiu gdzie jest twoja praca
domowa? – Pies ją zjadł. – Myślisz,
że ci uwierzę? – Przysięgam! Najpierw nie chciał, ale w końcu mu ją
jakoś wepchnąłem do pyska.
***
Ogrodnik widzi jak jego synek pije dużą ilość wody. Pyta go: – Synku, dlaczego pijesz tyle wody? Tak
bardzo chce ci się pić? – Nie, byłem
w ogrodzie i zjadłem dużo truskawek. – A co to ma do rzeczy? – Zapomniałem je przedtem umyć.
WIKTORIA PIOTROWSKA (LOTYŃ)
ZEBRAŁA: WIKTORIA PIOTROWSKA
21
SATYRA/KOMIKS
Janusz i Karyna na wakacjach
Rys.: Kacper Lewandowski (Łódź),
Mariusz Kamiński (Łęczyca)
22
HOROSKOP
KOZIOROŻEC (22.12-19.01)
Bierz przykład ze swojego kuzyna jednorożca – bądź majestatyczny/a. Pamiętaj, że oryginalność to
nie grzech. Gdyby ktoś się z tym
nie zgadzał, zawsze masz swoje
rogi do dyspozycji.
mienie słoneczne, chyba że chcesz być
wiecznie
czerwony.
Rak rakowi bratem, ale
jeśli chodzi o chorobę
skóry, to zachowaj umiar.
LEW (23.07-23.08)
Czas ruszyć na polowanie! W miłości i na wojnie
wszystkie chwyty są dozwolone. Uważaj tylko, żeby nie
przestraszyć zebry.
WODNIK (20.01-18.02)
Pokaż się w stroju
kąpielowym na plaży
– to czas na opalanie
i „hardcorowe” kąpiele,
ale taka natura wodnika,
że się pojawia i znika.
Oczywiście nie siedź cały czas
w wodzie.
PANNA (24.08-22.09)
Daj sobie spokój z ubieganiem się o względy u płci
przeciwnej. Nieważne, czy
jesteś młodą czy starą panną – korzystaj z wakacji!
RYBY (19.02-20.03)
Przed tobą okres buntu, ale uda
ci się wypłynąć z każdej burzliwej
sytuacji niczym śnięty dorsz z Bałtyku.
BARAN (21.03-19.04)
Uważaj, z kim się zadajesz, zanim staniesz się prawdziwym baranem. Nie bój się być asertywną
osobą – przecież w razie zagrożenia poradzisz sobie przy pomocy
swojego głośnego, kończącego rozmowę „Beeee!”.
BYK (20.04-22.05)
W czasie wakacji opanuj
swój wybuchowy temperament.
Postaraj się ochłonąć, zanim ktoś
inny zdecyduje się złapać byka
za rogi.
BLIŹNIĘTA (23.05-21.06)
Czas nareszcie przeciąć pępowinę i uciec od codziennych spraw.
Wakacje to idealna pora na zrobienie czegoś szalonego ze swoją
bratnią duszą.
RAK (22.06-22.07)
Uważaj na niep o z o r n e
na pierwszy
rzut oka pro-
WAGA (23.09-22.10)
Nie przesadzaj z degustacją
rewalskich specjałów! Zbędne kilogramy wrócą do ciebie jak przykre
wspomnienia...
SKORPION (23.10-22.11)
Idź na plażę i zacznij zbierać
muszelki. To będzie świetny dzień!
Gwiazdy gwarantują ci, że znajdziesz najlepsze okazy na całej plaży!
STRZELEC (22.11-21.12)
Uważaj na strzały lecące
ku twojemu sercu, abyś
się ślepo nie zakochał/a. Lepiej być
wolnym strzelcem niż zajętym!
WRÓŻKI:
MARTYNA, OLA, ASIA
Rys.: Kacper Lewandowski (Łódź),
Mariusz Kamiński (Łęczyca)
23
REKLAMA
24

Podobne dokumenty

Rewalacje 2/2016

Rewalacje 2/2016 rozgrywki „Sandra Beach”, do których mogą zgłaszać się zespoły 3-osobowe, natomiast pary grają w środy i niedziele. Zgłoszenia uczestników przyjmowane są na pustkowskiej plaży przed turniejami w go...

Bardziej szczegółowo

Rewalacje - nr 6/2009

Rewalacje - nr 6/2009 – Regulamin nie jest, niestety, za bardzo przestrzegany, z czego oczywiście zdajemy sobie sprawę. Mamy komisję antyalkoholową, która kontroluje nie tylko plażę, ale też inne miejsca. Jednak w tym p...

Bardziej szczegółowo