Rewalacje - nr 3/2015
Transkrypt
Rewalacje - nr 3/2015
ISSN 1508-2776 Cena 2,50 zł Rewal, 24 - 29 lipca 2015 r. ROK XVIII, nr 3 (129) Kabaret „Paranienormalni” w Rewalu Wywiad z członkami kabaretu na stronach 12-13. Rozmowa z Jackiem Wszołą z Wczasy w PRL z Śmierć do kolekcji z Trujemy się z Bieg po śniadanie z Tajniki wędzenia INFORMACJE KIT (Krótkie Informacje Tekstowe) Fot.: Klaudia Hermańska Drodzy Czytelnicy! Miłośniczka przedmiotów z czasu PRL, zafascynowana chemią nastolatka, zapalony sportowiec i fascynatka fotografii. To tylko część niepowtarzalnych osób, które razem tworzą drugi turnus obozu „Potęga Prasy” w tym roku. Jesteśmy w różnym wieku, pochodzimy ze wszystkich krańców Polski i mamy inne zainteresowania, ale razem jesteśmy pełnym zapału i entuzjazmu zespołem młodych dziennikarzy. Przed Państwem owoc naszej ciężkiej pracy. Przez tydzień Rewal był dla nas miejscem szukania inspiracji. Nieraz musieliśmy pokonywać własne słabości, lęki czy obawy. Z perspektywy czasu widzimy, że był to okres nauki i zbierania doświadczenia. Mamy nadzieję, że nowość w naszej gazecie, dział satyryczny, relacje z ciekawych wydarzeń w okolicy oraz obszerny materiał z amfiteatru przypadnie Państwu do gustu i umili wypoczynek spędzony w Rewalu. Nie ograniczamy się tylko do gazety. Jesteśmy aktywni w Internecie. Można znaleźć nas na Facebooku oraz YouTubie (TeVa-Rewal), gdzie regularnie zamieszczamy relacje z najciekawszych wydarzeń. Serdecznie zachęcamy też do słuchania RewalStacji 99,2 FM, gdzie codziennie dbamy o interesujące rozmowy i dobrą zabawę. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć naszym Czytelnikom przyjemnej lektury i udanego wypoczynku. NATALIA BOGUTA REDAKTOR NACZELNA (NIEMCE) 2 26 lipca o godzinie 20:00 rewalski amfiteatr będzie gościć Formację Chatelet. Jej członkowie wierzą, że poprzez kabaret zmienią świat i odkryją u ludzi nowe kontynenty świadomości. Przyjdź i zobacz na żywo niepoprawnych optymistów i wiecznych buntowników. Bilety dostępne w kasie amfiteatru oraz Internecie w cenie 35 zł – bilet normalny i 20 zł – bilet ulgowy. • Cykl turniejów plażowej piłki siatkowej na plaży w Pustkowie już trwa. Tak będzie będzie aż do 23 sierpnia. W każdą środę odbywa się turniej drużyn 2osobowych „CebITGroup.pl Beach”. W soboty z cyklu „Sandra Beach” grać będą 3-osobowe grupy, natomiast w niedziele zmierzą się 2-osobowe miksty „Tatarek Beach”. Zgłoszenia przyjmowane są na plaży w Pustkowie w środy, soboty i niedziele w godzinach 10:00 – 10:30. Gwarantowane upominki i nagrody od sponsorów dla każdego zwycięzcy:) • V edycja Mistrzostw Gminy Rewal w Minigolfie odbędzie się już 25 lipca w Trzęsaczu na ul. Kamieńskiej, przy ścieżce pieszej i rowerowej prowadzącej do Pustkowa. Mistrzostwa odbędą się w dwóch kategoriach: „Junior” i „Open”. To rewelacyjny pomysł dla każdego, bez względu na wiek i doświadczenie. Szczegóły wydarzenia można uzyskać pod numerem telefonu 506 650 195. Redaktor naczelna: Natalia Boguta Zastępca redaktora naczelnego: Joanna Kucner Sekretarz redakcji: Klaudia Hermańska Opieka merytoryczna: Magdalena Hodak (gazeta), Adam Owczarek (radio), Marek Palczewski (telewizja) Skład: Rafał Sowiak Reklama: Julia Kaźmierczak, Martyna Wardzyńska Dział foto: Klaudia Hermańska • 28 lipca ELENI, polska piosenkarka pochodzenia greckiego, zagości w rewalskim amfiteatrze o godzinie 20:00. W swoim recitalu prezentuje największe przeboje, piosenki greckie oraz hity z najnowszego albumu „Miłości ślad”. Na koncertach można nabyć płyty, zdjęcia oraz autograf Artystki. Bilety dostępne w kasie amfiteatru oraz internecie w cenie 25 – 35 zł. • W Pogorzelicy na dworcu kolei wąskotorowej, 13 sierpnia o godz. 19:00 odbędzie się koncert poezji śpiewanej połączony z piknikiem. Artyści, którzy wystąpią na scenie to Andrzej Korycki i Dominika Żukowska. Już od godziny 18:00 przy dźwiękach muzyki mechanicznej będzie można skosztować różnych potraw i wprowadzić się w miły nastrój przed koncertem. Wstęp na imprezę jest bezpłatny, dodatkowo na miejsce będzie można dojechać koleją wąskotorową, która w dniu wydarzenia udostępnia pasażerom dodatkowy kurs pozarozkładowy. Więcej informacji na stronie internetowej www.kolej.rewal.pl. • W środę 29 lipca do Rewala przyjedzie założony w 1994 r. „Kabaret pod Wyrwigroszem”. Występ komików będzie można obejrzeć o godzinie 20:00 w amfiteatrze. Bilety dostępne w kasie amfiteatru oraz Internecie w cenie 45 – 35 zł. Korekta: Wiktoria Piotrowska, Natalia Boguta, Klaudia Hermańska, Julia Kaźmierczak Opiekunowie pedagogiczni: Małgorzata Niewiadomska, Alicja Kosela Adres redakcji: Hotel California 72-433, ul. Saperska 3, tel. 607650742 e-mail: [email protected] URL: http://www.potegaprasy.pl Facebook: facebook.com/potegaprasy Druk: PHU JAKLEWICZ 70-322 Szczecin ul. Kazimierza Pułaskiego 4/4 INFORMACJE Poznajemy mieszkańców czyli trochę o liczbach gminy Rewal Zapewne żaden człowiek mieszkający w Rewalu i okolicach, nie zastanawiał się nigdy, jak wielu ma sąsiadów. Wielu ludziom może wydawać się, że są to „suche” liczby, warto jednak posiąść kilka podstawowych informacji na dany temat. Powierzchnia Powierzchnia tej gminy wynosi ok. 40 km2, a liczba kilometrów przypadająca na jednego mieszkańca wynosi 94 km2. Mężczyźni i kobiety Według danych z roku 2013 mieszkańców Rewala jest łącznie 3817. Większość jest kobiet, ale nie jest ich o wiele, wiele więcej. Z informacji wynika, że pań jest dokładnie 1949, a panów 1868. Dzieci i młodzież Osób poniżej 18 roku życia jest w Rewalu wyjątkowo mało. Grupa młodzieży wynosi ok. 670 osób. Najmniej liczna grupa to dzieci od 5 do 9 lat, a najbardziej liczna od lat 15 do lat 19. Małżeństwa Najwięcej było ich w roku 2010 (52 zawarte małżeństw), a z ostatnich danych, które zostały znalezio- ne wynika, że od tego roku liczba małżeństw zmalała o 19. Miejmy nadzieję, że w najbliższym czasie ta liczba dużo wzrośnie. Ludność w wieku produkcyjnym Według statystyk z roku 2013 jest ich dokładnie 2461. Jest to, oczywiście, największa grupa mieszkańców Rewala. Jako ciekawostkę można dodać również, że w owej grupie kobiet jest więcej niż mężczyzn. Starszyzna Jest ich prawie tyle samo, ile dzieci i młodzieży, z drobną różnicą, że jest ich odrobinkę więcej. Dokładnie 678. Według informacji znalezionych na stronie Głównego Urzędu Statystycznego kobiet i mężczyzn jest tyle samo. Najmniej jest osób powyżej 85 roku życia, co jest logiczne, gdyż ludzie nie są nieśmiertelni. Urodzenia i zgony Zgonów jest więcej niż urodzeń, jednak nie ma wielkiej różnicy. Ludzi urodzonych w Rewalu w roku 2013 jest 28, natomiast śmierć do gminy zajrzała, niestety, 32 razy. ZOFIA MOSTRĄG (GŁOSKÓW) Mewa – symbol morza Czy można wyobrazić sobie morze bez mew? Starsi ludzie nie potrafią dostrzec uroku nadmorskiego widoku bez tych ptaków. Są one niewątpliwie ikoną tego krajobrazu – powiedzieli pan Zbigniew i pani Ania. Stworzenia te to najczęściej spotykane ptaki nad Bałtykiem. Często pływają lub biegają po piasku. Te nadmorskie ptaki od zawsze są atrybutem morza. Na przykład w Chorwacji mewa jest symbolem terenów nadmorskich. Istnieją także piosenki o nich np.,, Biała Mewo, leć daleko stąd na ojczysty ląd''. Większość tych stworzeń ma białe lub szare pióra oraz charakterystyczne znaki. Dzięki nim możemy je rozróżnić. Mewy są bardzo żarłoczne, zjadają wszystko, nawet małe ryby, a także ślimaki oraz pozostawione przez ludzi resztki jedzenia, w okresach lęgowych karmią młode i wysiadują jaja. Fot.: Archiwum redakcji WERONIKA SABAK (DOBRE) INFORMATOR TURYSTYCZNY Ośrodek zdrowia czynny pn-pt 8:00 – 15:00 tel. +48 91 38 62 588 Apteka ul. Mickiewicza 25 tel. 91 386 27 02 WOPR tel. 601 100 100 Straż Graniczna ul. Dworcowa 2 tel. 91 387 76 20 Straż Gminna ul. Mickiewicza 21 tel. 91 384 90 30 Policja ul. Mickiewicza 21 tel. 997, 91 38 52 861 Urząd Gminy ul. Mickiewicza 19 [email protected] tel. 91 384 90 11 Poczta ul. Sikorskiego 3 91 386 25 50 Kościół pw. Najświętszego Zbawiciela ul. Dworcowa 2 Msze Święte w niedziele: 7:30, 9:00, 10:30, 12:00, 19:00, 21:00 Amfiteatr ul. Parkowa 4 tel. 508 871 122 Centrum Informacji Promocji Rekreacji Gminy Rewal ul. Szkolna [email protected] Bankomaty SGB, ul. Mickiewicza 19a (obok Urzędu Gminy) Global Cash, ul. Westerplatte 16 (naprzeciw przystanku autobusowego) Euronet, ul. Saperska 1 (przy restauracji Robinson Crusoe) Euronet, ul. Kamieńska (przy Polo Market) PKO BP, ul. Saperska (przy klubie California) Gold Cash, ul. Westerplatte 16 Nadmorska Kolej Wąskotorowa tel. 91 384 22 35 (Dworzec Rewal) Odjazdy w kierunku: Śliwin, Niechorze, Niechorze Latarnia, Pogorzelica: 10:06, 11:35, 13:05,15:15, 17:05 Odjazdy w kierunku Trzęsacz: 11:15,12:44,14:41,16:25,18:15 Odjazd w kierunku Gryfice: 18:15 Place zabaw ul. Szkolna (na terenie kompleksu sportowego) ul. Słoneczna, niedaleko apteki ul. Rybacka 3 AKTUALNOŚCI Coraz mniej poszukiwaczy Targi Staroci i Rękodzieła odbywają się latem w Pobierowie. Ekspozycja starych przedmiotów ogranicza się do jednego stoiska. Dlaczego? Turyści z Pobierowa i pobliskich miejscowości co roku, od maja do sierpnia, przez trzy dni miesiącu, mogą obejrzeć i kupić jedyne w swoim rodzaju rupiecie, stare meble i unikalne przedmioty. 19 lipca pchli targ okazał się być jednak tylko jednym stoiskiem, składającym się z siedmiu zestawionych ze sobą stołów. Stało na nich wiele starych naczyń m.in.: porcelanowe filiżanki z 1918 roku, mosiężne moździerze z 1825 roku czy chochelka do mleka. Znaleźć można było również dwa piękne i oryginalne zegary, kolekcję porcelanowych figurek, podpórki do książek, prześliczne flakoniki na perfumy czy 150-letnią toaletkę dla pań. Właściciele stoiska to małżeństwo z okolic Wiekowy mosiężny moździeż 4 Malutka rozentala na wykałaczki Stargardu Szczecińskiego. Ich kolekcja nietuzinkowych staroci to przedmioty, które były przekazywane w rodzinie z pokolenia na poko- Fot. Klaudia Hermańska lenie. Na co dzień wszystkie rupiecie i naczynia trzymają we własnym domu. – Nasz biznes do łatwych nie Karbidówka to odmiana lampy naftowej - tłumaczy sprzeFot.: Klaudia Hermańska dawca. Fot.:Klaudia Hermańska AKTUALNOŚCI należy. Większość zainteresowanych, których i tak jest niewiele, nie posiada odpowiedniej wiedzy, dzięki której byliby świadomi wartości tych cennych, starych skarbów – mówią małżonkowie. Prawie wszystkie osoby podchodzące do stoiska kierują się jedynie walorami estetycznymi. Nie zwracają uwagi na istotne detale, a nawet funkcje przedmiotów. – Jedna z klientek chciała kupić karbidówkę do udekorowania kominka natomiast prawdziwe zastosowanie przedmiotu jest zupełnie inne. Karbidówka to odmiana lampy naftowej – tłumaczy sprzedawca. Para kolekcjonerów nie ma znacznych dochodów ze sprzedaży rzeczy vinted. W ciągu minionego weekendu udało się sprzedać tylko kilka filiżanek i talerzyków – Ceny i tak są zaniżone. Na znacznie popularniejszych targach takich jak Jarmark Dominikański w Gdańsku, za malutką rozentale, czyli pojemniczek na wykałaczki, koneserzy są w stanie zapłacić nawet 300 zł, a tutaj w Pobierowie kosztowała ona tylko 80zł – opowiada sprzedawczyni. Cena nie w smak W pobliskim Niechorzu od 17 do 19 lipca odbywał się Festiwal Kulinarny Zapomniane Smaki. Hucznie rozgłaszaną imprezę stanowiło zaledwie kilka stoisk, z czego połowa niezwiązana była z przysmakami regionalnymi. Można było ich skosztować, ale kosztowały słono. 19 lipca na niewielkim placu przy ul. Parkowej znajdowało się sześć stoisk. Z miodami, serami, z mięsem na ciepło, z grillami i sokowirówkami oraz dwa z biżuterią. Pan na stoisku z oscypkami handluje w Niechorzu już czwarty raz. Nad samym morzem sprzedają serki spod Giewontu. Fot.: Joanna Kucner Z roku na rok lokalny handel wymiera. Coraz mniej ludzi kupuje lokalne produkty, wybierają raczej supermarkety – poinformował sprze- JULIA KAŹMIERCZAK (ŁÓDŹ) Jak widać, ludzie coraz częściej wybierają rzeczy nowoczesne. Stare nietuzinkowe przedmioty z duszą nie są dla nich tak atrakcyjne jak mało oryginalne naczynia i meble z sieciówek. Nie przywiązują wagi do jednostkowo i ręcznie wykonanych dzieł użytku codziennego. JULIA KAŹMIERCZAK (ŁÓDŹ) Kartacz to regionalna potrawa z Podlasia – rodzaj pyzy ziemniaczanej z mięsnym nadzieniem. Za kilogram kartaczy trzeba było płacić 73zł. Fot.: Joanna Kucner dawca regionalnych miodów. Być może właśnie dlatego obecnie wygląda gorzej i mniej ciekawie. Ceny serwowanych potraw są z kolei wręcz szokująco wysokie. Za kilogram kartaczy trzeba było zapłacić 73 zł! Zaskoczeniem na imprezie kulinarnej była... biżuteria. Jaki ma smak? Tego nie można się było dowiedzieć, ponieważ sprzedawczyni nie chciała odpowiedzieć na pytania ani fotografować stoiska. Organizatorem festiwalu była prywatna osoba z Wrocławia. JAN GRADKOWSKI (PRUSZKÓW) 5 ROZMOWA Wywiad z wójtem gminy Rewal Zadłużeni, ale bogaci Robert Skraburski, wiek 49 lat, od 2006 roku wójt gminy Rewal. Wcześniej uczył historii. Ostatnio startował w wyborach z Komitetu Wyborczego PS Idziemy Razem. Jest to komitet bezpartyjny. Miał jednego konkurenta był nim Wojciech Pawluk vel Mikołajczuk i startował również bez partyjnego szyldu z Komitetu Wyborczego Wyborców – Wspierajmy Mieszkańców. Skraburski wygrał przewagą 317 głosów. Interesuje się podróżami, muzyką, książkami i sportem. Jest szczęśliwym mężem i ojcem (1 córka) (ZM) Robert Skarburski, wójt gminy Rewal Marek Poskrobko: Co sprawia, że gmina Rewal uważana jest za najbogatszą w województwie zachodniopomorskim? Robert Skraburski: – Doprecyzujmy. Według najnowszego rankingu pisma „Wspólnota”, który ukaże się najprawdopodobniej w sierpniu, Rewal będzie na drugim miejscu nie tylko w województwie, ale i w Polsce. Wynika to z wielu przyczyn, przede wszystkim z doskonałego położenia nad morzem i wielu prywatnych inwestycji. M.P.: Ale podobno Rewal jest najbardziej zadłużony w województwie i w całej Polsce! R.S.: – Gmina Rewal jest na drugim miejscu także pod względem zadłużenia. Przy zadłużeniu WarRewal to najbardziej zadłużona gmina w Polsce. Jej dług w przeliczeniu na jednego mieszkańca wynosi ponad 26,6 tys. zł. Jednak nie można powiedzieć tylko o jej zadłużeniu. Gmina Rewal jest również druga pod względem najbogatszych gmin w Polsce. Dochody na jednego mieszkańca, według danych z roku 2013, wynoszą dokładnie 11 984,41 zł. (ZM) 6 Fot.: Archiwum redakcji szawy czy Szczecina nasze jest bardzo małe, ale w przeliczeniu na jednego mieszkańca Rewala i na budżet naszej gminy jest ono bardzo wysokie. M.P.: Jakiej wysokości jest to zadłużenie? R.S.: -To około 130 milionów złotych. Przy rocznym budżecie 50 milionów złotych wskaźnik zadłużenia wynosi ponad 200%. M.P.: Skąd wziął się dług? R.S.: – Z pożyczek i kredytów na poszczególne inwestycje, które zostały zrealizowane w ostatnich latach budżetowych. M.P.: Na co konkretnie poszły pożyczone pieniądze? R.S.: – Na przykład na zejście plażowe w Rewalu, nadmorską kolejkę wąskotorową. M.P.: Ma Pan zamiar zrobić coś z zadłużeniem? R.S.: – Realizujemy w tej chwili program naprawczy, czyli radykalnie ograniczamy wydatki na inwestycje, promocję zredukowaliśmy zatrudnienie w urzędzie. M.P.: Jak długo mniej więcej będzie trwała spłata długu? R.S.: – Jeżeli dobrze pójdą nam dochody, pochodzące między innymi ze sprzedaży mienia i ściągania podatkó, spłata będzie trwała kilkanaście lat, a jeżeli źle, to może ona potrwać i kilkadziesiąt lat. M.P.: Dziękuję za rozmowę. ROZMAWIAŁ: MAREK POSKROBKO (HAJNÓWKA) INFORMACJE O WÓJCIE I O GMINIE: ZOFIA MOSTRĄG (GŁOSKÓW) Turyści są pełni optymizmu Fakt, że można jednocześnie być bardzo wysoko w rankingu dochodów i długów mocno mnie zaskoczył. Po przeprowadzeniu wywiadu z wójtem postanowiłem zapytać wczasowiczów, czy wiedzą o długach gminy, w której wypoczywają. Wszyscy mówili, że o nich nie wiedzieli. Pytałem też, co myślą o zafundowaniu na kredyt nowych atrakcji turystycznych, np. ćwierćmola czy parku Wieloryba. Turyści zgodnie ocenili, że to dobre pomysły, ponieważ dzięki nim przyjedzie do Rewala więcej turystów i gmina szybko się wzbogaci. MAREK POSKROBKO (HAJNÓWKA) HISTORIA Podróż do PRL-u Potańcówka i węzeł sanitarny W czasach PRL-u najpopularniejszymi wczasami był wypoczynek organizowany przez FWP, czyli Fundusz Wczasów Pracowniczych. Wyjazdy te stanowiły nieodłączny element wakacji naszych rodziców i dziadków. To z tamtymi wczasami wiążą swoje wspomnienia szczęśliwego dzieciństwa i wspaniałych urlopów. FWP dofinansowywał wakacje, dlatego prawie każdy mógł sobie na nie pozwolić. Na dotacje tego typu rozrywek państwo przeznaczało w czasach PRL-u niemałe pieniądze. Pan Mieczysław (emeryt, mieszkaniec Warszawy za „komuny” jeździł do Dąbek) z wczasów FWP korzystal do 1971 roku. Pamięta, że aby móc uczestniczyć potrzebne było specjalne skierowanie, a wyjazdy były albo dofinansowane albo całkowicie opłacane przez państwo. Zmiana wystroju W Rewalu i okolicy było sześć takich ośrodków („Radość”, „Idylla”, „Gwiazda”, „Maryla”, „Strażnica”, „Oaza”). Są one dziś prywatnymi ośrodkami. – Pozosta- łości po tych czasach możemy zobaczyć w ośrodku „Hiszpan” przy ulicy. Warszawskiej – powiedział właściciel Domu Wczasowego „Radość” Stanisław Biernacki. Nowa gospodyni zmieniła wystrój wnętrz i z wielką radością oświadczyła: – Dobrze, że nic z tamtego czasu nie zostało! Zaopatrzenie Ośrodki FWP były zaopatrywane przez centralne zaopatrzenie. Mieściło się ono w Warszawie. od tego, ilu dany dom czy pensjonat miał gości – kontynuuje Stanisław Biernacki. Zarząd okręgu, do którego należał Rewal, mieścił się w Międzyzdrojach. Jedzenie nie było ze sklepu, tylko od chłopa. Nie wiadomo, czy było lepsze, ale z pewnością inne – wspomina pan Stanisław. W Rewalu miała powstać centralna stołówka, ale była budowana przez 10 lat i 2 razy zalewana. Dzisiaj jest tam park rozrywki. Pan „kaowiec” Łódzka „Filmówka” przysłała raz tak zwanych kaowców, którzy organizowali wycieczki i inne atrakcje. Przygotowywali oni również potańcówki, wieczorki zapoznawcze i pożegnalne. Podczas dwutygodniowego turnusu musiał odbyć się przynajmniej jeden wyjazd, ale najczęściej zdarzały się dwa. Higiena Warunki sanitarne nie były najlepsze. W pokoRys. Paweł Wakuła jach nie było łazienek, znajdowały się na koryta– Do 1989r, co roku 22 lipca* rzu. Nazywano to węzłami sanitarjeździło się do okręgowego zaopa- nymi. Luksusem była umywalka trzenia. Na miejscu dostawało się w pokoju. szynki konserwowe, w zależności Panie kucharki zimą cerowały pościel. Ręczników było mało, ale na szczęście wystarczało pościeli. Po dawnych czasach w rewalskich ośrodkach pozostały koce, które widać na zdjęciu obok. JAN GRADKOWSKI (PRUSZKÓW) FOT: KLAUDIA HERMAŃSKA (LUBICHOWO) * 22 lipca – Święto w PRL określane urodzinami Polski Ludowej na cześć uchwalenia w lipcu 1944 roku Manifestu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, który zapoczątkował socjalizm w Polsce. Dzień 22 lipca był świętem państwowym, pracownicy mieli wtedy wolne. Świętowanie 22 lipca potrwało do 1989 roku. 7 ZAGROŻENIA Dopalacze – jeszcze kilka lat temu nowość, a dzisiaj przerażająca norma. W całej Polsce praktycznie codziennie można usłyszeć o nowym przypadku zatrucia tymi substancjami. Śmierć do kolekcji Do niedawna trudno było jednoznacznie określić, czym są dopalacze. Jedni uważali je za narkotyki, inni mówili, że to substancje psychoaktywne, a jeszcze inni (głównie sprzedawcy) nazywali je „produktami kolekcjonerskimi”. Dopalacze mogą pochodzić na przykład z roślin takich jak: muchomor czerwony lub plamisty, szałwia wieszcza lub powój hawajski. Te są dostępne pod postacią suszu lub ekstraktu. Najczęściej zawierają one po kilka substancji psychoaktywnych. Są też syntetyczne dopalacze. Można dostać takie, przypominające działaniem amfetaminę, marihuanę i haszysz czy kokainę. Objawami zatrucia mogą być halucynacje, wahania nastrojów (od euforii do stanów depresyjnych) lub agresja. Wśród symptomów wymienia się także nadmierną potliwość, oczopląs, nudności, nagły wzrost ciśnienia czy bardzo silny ból głowy. Niebezpieczny czas Wakacje są okresem szczególnego zagrożenia dla niepełnoletnich. Młodzież, bardzo często poruszająca się bez opieki, jest świetnym potencjalnym klientem. W samym województwie zachodniopomorskim zanotowano pięciokrotny wzrost liczby zatruć dopalaczami. To pokazuje, jak duża jest skala problemu. Co ciekawe, większość młodych ludzi z Rewala nie miało żadnej styczności z dopalaczami – Nigdy nie próbowałem i nie zamierzam próbować dopalaczy ani żadnych innych narkotyków – oświadcza piętnastoletni Dawid. – Uważam, że to trucizna. Szkoda zdrowia i pieniędzy na to świństwo – dodaje Rafał. Coś zupełnie innego mówią za to przyjezdni. – Tak miałem kontakt z dopalaczami i to 8 niejeden raz – mówi otwarcie siedemnastoletni Patryk z Chojnowa, prezentując diametralnie inne podejście do tematu. – Brałem i polecam każdemu. Po zażyciu niektórych czuję błogość i odprężenie, inne działają na mnie pobudzająco i mam lepszy humor. Zapytany, czy nie boi się o własne zdrowie, odpowiada: – Nie, niektóre dopalacze potrafię wykonać samemu. Nie zmieniam składu, więc wiem, że się nie zatruję. – Kolejne pytanie dotyczyło obecności dopalaczy w Rewalu. – Tutaj nie znalazłem niczego, ale jest za to zioło (marihuanę). Bardzo łatwo je dostać, wystarczy podejść do pewnej osoby przy straganach i po prostu zapytać – tłumaczy. Nie chciał jednak zdradzić konkretnego miejsca. Policja się stara Brak dopalaczy w Rewalu może być zasługą miejscowej policji. Wspólnie z Państwową Inspekcją Sanitarną udało się zamknąć kiedyś istniejące sklepy, a w ich miejsce nie powstały nowe. Zupełnie inaczej wygląda sprawa z handlem internetowym. Ten jest wyjątkowo trudny do powstrzymania. Gmina Rewal wydaje się jednak być bezpieczna. Prelekcje organizowane przez dzielnicowych w szkołach, na obozach czy koloniach skutecznie odciągają młodzież od tego typu „rozrywek”. Inaczej wygląda kwestia innych narkotyków. Funkcjonariusze, którzy patrolują ulice Rewala, bardzo często mają kontakt z marihuaną czy metamfetaminą. Pytani o dopalacze mówią, że tu ich nie ma. Rys. Ola Woś ROZMOWA Nie bądźmy obojętni Gdy nastolatek wyląduje w szpitalu po tym, jak zatruje się dopalaczami, na usta zwykle ciśnie się pytanie: „a gdzie byli wtedy jego rodzice?”. Idąc tym tropem można zadać kolejne. Czy rodzice potrafią rozpoznać, że ich dziecko jest uzależnione od substancji psychoaktywnych? – Tak, myślę, że umiałabym rozpoznać u mojego syna objawy uzależnienia – mówi pani Anna, wczasowiczka z Warszawy. – Zwracam uwagę na to, w jakim towarzystwie obraca się moje dziecko i gdyby pojawiły się jakiekolwiek przesłanki na pewno bym zauważyła – dodaje. Zapytana o to, jak zachowuje się osoba pod wpływem dopalaczy, odpowiada: – Wiem, że ktoś taki może być agresywny, mieć halucynacje lub leżeć zupełnie nieprzytomny. W sytuacji, gdy zobaczymy osobę będącą pod wpływem narkotyków lub dopalaczy, powinniśmy natychmiast powiadomić o tym odpowiednie służby. Jednak leczenie pacjenta zatrutego dopalaczami jest wyjątkowo trudne. Takie osoby często są zagrożeniem nie tylko dla siebie, ale także dla lekarzy, którzy starają się im pomóc. Niejednokrotnie można było usłyszeć, że tego typu pacjent zniszczył sprzęt medyczny lub zaatakował personel szpitala. Nie przechodźmy jednak obojętnie obok takich ludzi. Nasz telefon może uratować im życie. MICHAŁ WÓJCICKI (WROCŁAW) Kampanie informujące o szkodliwym działaniu dopalaczy, ciągle spływające informacje o kolejnych zatruciach oraz organizowane przez sanepid i policję kontrole sklepów z tego typu „artykułami kolekcjonerskimi”, mimo wszystko wydają się być nieskuteczne. Tradycyjne punkty sprzedaży przeniosły się do Internetu, gdzie o wiele trudniejsze staje się ich powstrzymanie. Z roku na rok wzrasta liczba przypadków zatrucia syntetycznymi narkotykami. Świadczą o tym szpitalne statystyki. Ile jeszcze czasu minie, zanim ludzie zrozumieją, że zażywając dopalacze mogą zniszczyć życie swoje, swoich bliskich lub nawet je stracić? MICHAŁ WÓJCICKI (WROCŁAW) Pisze i rysuje Miał dwadzieścia pięć lat, gdy ukazał się jego pierwszy rysunek prasowy. Tworzy okładki dla tygodnika „Angora” i pisze książki dla dzieci. Wykonał około stu tysięcy rysunków, które regularnie ukazują się w prasie. Tygodnik „Rewalacje” rozmawia z rysownikiem Pawłem Wakułą. – Ile miał Pan lat, kiedy zawodowo stworzył swój pierwszy rysunek? – Było to w 1990 roku, czyli miałem wtedy dwadzieścia pięć lat. – Jaki rysunek sprawił Panu największą trudność i ile czasu panu zajął? – Naprawdę nie wiem, ile opublikowałem rysunków w polskiej prasie. Dziesięć lat temu próbowałem zrobić statystykę, ile takich rysunków publikuje się w „Angorze”, wtedy jeszcze w „Super Expresie” czy w innych mediach i wyszło mniej więcej dziesięć tysięcy. Żeby jeden rysunek ukazał się w polskiej prasie, dziesięć innych musi wylądować w koszu, czyli mogę skromnie powiedzieć, że zrobiłem ich około sto tysięcy. Naprawdę nie pamiętam poszczególnych rysunków, które zabrałyby mi dużo czy mało czasu. – Od ilu lat przyjeżdża Pan na obóz dziennikarski „Potęga Prasy”? – Prawdopodobnie już od samego początku. Pierwszy obóz odbył się osiemnaście lat temu, więc pewnie jestem tu po raz osiemnasty, chociaż zdarzało się też tak, że przyjeżdżałem na dwa turnusy. W sumie doliczyłbym się chyba ponad dwudziestu razy. – Ile rysunków wykonuje Pan tygodniowo? – Trzeba by policzyć. Kilka do tygodnika „Angora”, ale oprócz rysunków ukazują się też inne rzeczy. My, rysownicy, mamy też inne funkcje. Czasem jest to okładka, robimy też kolaże. Podsumowując, wykonuję kilka rysunków tygodniowo plus rzeczy dodatkowe. – Ile w sumie napisał Pan już książek? – Napisałem kilkanaście książek z czego wydałem na razie siedem. Moja ostatnia książka, wydana w 2015 roku, nosi tytuł „Jagiełło pod prysznicem”. Mam sporo książek napisanych, których jeszcze nie opublikowałem. Czekają na swoją kolejkę wydawniczą. Najbliższa książka z kolejki ukaże się najprawdopodobniej na jesień. Będzie nosiła tytuł „Dębowa Kołyska”. Będzie w wersji zarówno tradycyjnej, czyli papierowej, jak i w formie audiobooka. Krótko po tym, można będzie usłyszeć ją w programie pierwszym Polskiego Radia. Na przyszły rok jest już zaplanowana kolejna książka. – Dziękuję za rozmowę. NOTOWAŁ MICHAŁ WÓJCICKI (WROCŁAW) FOT: KLAUDIA HERMAŃSKA (LUBICHOWO) 9 PO REWALSKU Pogoda dla pogodnych Idealny wczasowicz jest spokojny, Podobne zdanie miała też właniewybredny i uśmiechnięty. Wypo- ścicielka apartamentów „Oscar”, czywający w Rewalu nie mają proble- która wolała zachować anonimomów z przestrzeganiem zasad dobre- wość. – Nigdy nie zdarzyły mi się go zachowania. Właściciele pensjo- problemy z przyjmowanymi gośćmi. natów bądź domów wczasowych chwalą swoich gości i wyrażają się o nich w samych superlatywach. Co takiego więc robią (bądź czego nie robią) turyści, że można nadać im miano idealnych wczasowiczów? – Przede wszystkim najważniejsze jest kulturalne zachowanie wobec gospodarza i innych odpoczywających – podkreśla pan Robert z willi „Claudia”. Mężczyzna zaznaczył, że według niego brak szacunku jest niedopuszczalny, a dobra atmosfera to przecież podstawa udanego wypoczynku. – Idealny wczaso- Rys. Paweł Wakuła wicz nie powinien też hałasować. Warto dbać o spokój nie Zawsze zachowywali się odpowiedtylko swój, ale i innych mieszkańców nio, nie sprawiali kłopotów, więc – dodał pan Robert. Właściciel willi ciężko mi nawet określić, jak zachozaznaczył, że woli przyjmować małe wuje się najgorszy przypadek gogrupy wczasowiczów. ścia – usłyszeliśmy. Jak zatem przechodnie wyobrażają sobie idealnego wczasowicza? Większość z nich wspominała o utrzymywaniu porządku. A co jeśli chodzi o kwestie żywieniowe? Pewien sympatyczny turysta w żartobliwy sposób powiedział, że idealny wczasowicz powinien zaakceptować każde danie zaproponowane przez gospodarza i nie powinien być wybredny. Kwestie pieniężne również wydają się być istotną kwestią. Mieszkaniec domu wczasowego „Alfa” wyznał, że zawsze stara się zostawić po sobie jak najlepsze wrażenie, dlatego zawsze płaci zgodnie z umową i zostawia napiwki w restauracjach. – Najważniejszą cechą idealnego wczasowicza jest zadowolenie z pogody! – powiedział z uśmiechem mieszkaniec „Idylli” NATALIA BOGUTA (NIEMCE) Rewalu nasz, co takiego w sobie masz? Turyści przyjeżdżają do Rewala, gdyż twierdzą, że ma on w sobie coś magicznego. Lecz czy to jedyny powód? Wakacje – to słowo nierozłącznie kojarzy nam się z odpoczynkiem i ładną pogodą. Zawsze pojawia się pytanie – Gdzie spędzić ten krótki czas wytchnienia od codziennych obowiązków? Dlaczego wczasowicze wybrali akurat Rewal? Odpowiedzi były różne. Niektóre wynikały z potrzeby relaksu, inne z potrzeby wakacyjnej pracy. Najczęściej turyści przyjeżdżali do Rewala, gdyż znajomi polecili im to miejsce. Oczywiście, oprócz stan- 10 dardowych powodów było kilka „perełek”. Jedna pani udzieliła dosyć nietypowego wyjaśnienia – Dlaczego do Rewala? W moim przypadku wyszło dosyć spontanicznie, gdyż nie lubię odwiedzać dwa razy tych samych miejsc, więc wzięłam mapę, zamknęłam oczy i palcem pokazałam przypadkowe miasto. Tak właśnie tu trafiłam – powiedziała wczasowiczka. – I jak na razie bardzo mi się podoba – dodała. Chętne do pogawędki okazały się panie, które właśnie zdejmowały buty z myślą wejścia na plażę. – Cóż jeśli mam być szczera trafiłyśmy tutaj, dlatego że w promieniu 10 km nie było żadnego miejsca noclegowego. Cudem udało nam się w ogóle coś znaleźć – usłyszeliśmy od jednej z nich. – Choć musimy przyznać, że to miejsce jest bardzo urokliwe – przekonuje jej koleżanka. Trafiali się także tradycjonaliści, których rytuałem stały się przyjazdy do Rewala. Utrzymywali, że to nadmorskie miasto zachwyca widokami, jest przyjazne dla dzieci oraz nie da się w nim nudzić. Nieliczni wczasowicze przybyli do Rewala ze względu na mieszkającą w pobliżu rodzinę. JULIA LEŚNIAK (ŁÓDŹ) PO REWALSKU W nadmorskiej krainie śniegu Do Rewala zimą? Czemu nie! Nie od dziś wiadomo, że sezon turystyczny dla nadmorskich miejscowości trwa w okresie letnim. Wtedy tam można spotkać masy urlopowiczów i ogrom atrakcji. Podobnie jest z Rewalem. A jak wygląda Rewal, gdy dni są coraz krótsze i powieje chłodem? Zapewne błędnym wyobrażeniem będzie rewalczyk mieszkający w iglo, aczkolwiek faktem jest, że nawet w Rewalu zima nie chce odpuszczać. Mało tego, trzyma się dzielnie! Wtedy to zwiewne koszule i szorty mieszkańcy zamieniają na swetry, kurtki i grube skarpety. Zamiast piaszczystej plaży jest plaża śnieżna, a wiatr hula niczym bolidy Formuły 1. Dla wielbicieli pięknych widoków mamy jednak dobrą wiadomość-zimowy Rewal w niczym nie odstaje od tego letniego. Co prawda miło zwiedzać go przy akompaniamencie ciepłych promieni słonecznych i lekkiego letniego wiatru wiejącego znad morza, ale przy odpowiednim ubiorze da się znieść nawet najtęższe mrozy. A warto! Miejsca, w których latem przechadzają się setki turystów, zimą stają się pięknymi, Za kilka miesięcy Rewal znów pokryje się warstwą białego puchu. Warto więc poświęcić kilka dni ferii, weekendu czy urlopu na ponowne odkrycie Rewala. Fot.: Berenika Balcer (Rewal) pełnymi powagi przystaniami krainy śniegu. Ta sama miejscowość, a tak bardzo inna zarazem. - Zimą jest tu zupełnie inaczej. Na tropie nazw „Kotwica”, „Magda”, „Rancho”, „Oasis Resort”, „Sabat” – to tylko niektóre z miejsc, w których można zjeść w Rewalu. Ale skąd biorą się takie nazwy? Założyciele restauracji w siedzibie gminy Rewal mieli oraz mają tendencję do mianowania miejsc związanych z morzem i okolicą. Zdecydowana mniejszość więc nosi nazwę np. od imienia prekursora. „Kotwica” została założona już w czasach PRL – u. Niestety, obsługa i pracownicy recepcji nie pamięta, dlaczego właśnie tak ją miano- wano. Być może, założyciele sądzili, że zarzucą tutaj swoją kotwicę i często będa odwiedzali ich klienci. Ale to tylko hipoteza... Wyjątkami są „Restauracja rycerska” oraz „Rancho”, które nie noszą nazwy związanej z imieniem założyciela czy morzem. Niestety, w tej pierwszej pracuje nowa obsługa i nie wie jeszcze, skąd mogła się taka nazwa wziąć. Ta druga natomiast powstała w lipcu 1981 roku, kiedy seniorzy z rodu Rosiaków założyli pierwszą w Rewalu prywatną kawiarnię. Sukces zaowocował rozwojem „Rancha”, które najpierw stało się restauracją, a potem dodatkowo pensjonatem. Ale właści- Ludzi jest mało, nic się nie dzieje. A szkoda, bo możliwości są – przyznaje jeden z mieszkańców. MARIUSZ KAMIŃSKI (ŁĘCZYCA) wie dlaczego „Rancho”? Ta nazwa kojarzy się z Dzikim Zachodem, a nie morzem... „Oasis Resort” natomiast nawiązuje do brytyjskiej grupy rockowej, która działała w latach 1991–2009. Czy założyciele byli ich fanami? Kolejną ciekawą nazwą jest „Sabat”. W nowożytnych wierzeniach ludowych to legendarny nocny zlot czarownic i demonów. Najczęściej na narady, uczty i zabawy. Odbywał się przeważnie na łysych szczytach trudno dostępnych gór podczas pełni księżyca. O udział w nim oskarżano najczęściej kobiety podczas procesów o czary. Obecnie „Sabat Czarownic” to widowisko inscenizacyjno-muzyczne, które odbywa się na Łysej Górze. WIKTORIA PIOTROWSKA (LOTYŃ) 11 KABARET „PARANIENORMALNI” Publiczność to ich rodzina Kabaret „Paranienormalni” powstał w 2004 roku w Jeleniej Górze z inicjatywy Igora Kwiatkowskiego. Współzałożycielem jest Robert Motyka, a Michał Paszczyk dołączył do składu w 2008 roku. Grupa kabaretowa ma na swoim koncie znaczące osiągnięcia, m.in. tytuł „Świra” za wykreowanie postaci Mariolki czy nagrody na Trybunałach Kabaretowych w Piotrkowie Trybunalskim. Natalia Boguta: Jak podoba się wam rewalska publiczność? Robert Motyka: Do Rewala zawsze przyjeżdżamy z dużym sentymentem. Mówię za siebie, ponieważ byłem tu chyba siedem razy z rzędu na polu biwakowym. Michał Paszczyk: Ale nie miał namiotu... Robert Motyka: Działo się to jeszcze, zanim powstał nasz kabaret. Zawsze gdy tu jesteśmy, amfiteatr jest wypełniony ludźmi, którzy świetnie się bawią. M.P.: To dla nas zawsze niezapomniene przeżycie. R.M.: Atmosfera ścisku wśród publiczności zawsze nam pomaga i dodaje mnóstwo energii. Rewal jest w czołówce miejscowości nadmorskich, jeśli o to chodzi. N.B.: Czy w każdym mieście można poczuć takie dobre emocje publiczności? Michał Paszczyk: ,,W Rewalu jest niesamowicie, ponieważ spotykają się tu ludzie z różnych miejscowości w Polsce, tworzą misz-masz.’’ Fot.: Klaudia Hermańska M.P.: W Zakopanem mniej ludzi przychodzi w klapkach na nasze występy. W Rewalu jest niesamowicie, ponieważ spotykają się tu ludzie z różnych miejscowości w Polsce, tworzą misz-masz. N.B.: Jest okres wakacyjny, ludzie mają czas na podróżowanie. Czy Wasze skecze są specjalnie szykowane na ten czas? Igor Kwiatkowski: Tak. Chcieliśmy, żeby etiuda z panem dziadkiem i skecz z bieganiem miały swoją premierę właśnie tutaj, nad morzem. Kabaret ,,Paranienormalni” w komplecie. Od lewej: Igor Kwiatkowski, Robert Motyka i Michał Paszczyk Fot.: Klaudia Hermańska 12 R.M.: Zawsze szykujemy na ten okres specjalny repertuar. W tamtym roku stworzyliśmy wtedy piosenkę „Jadę na wakacje”, która stała się naszym hymnem, a potem wykorzystaliśmy ją na festiwalu telewizyjnym w Koszalinie. Teraz przygotowaliśmy Baltic Tour i staramy się bardzo o niego dbać. Szykujemy nową szatę graficzną dla naszej strony internetowej i tej na Facebooku. Mamy specjalną sesję zdjęciową, na której potem rozdajemy autografy. Zawsze staramy się dobrze przygotować na wakacje. N.B.: Czy dla kabaretu jest temat tabu? Czy jest coś, czego nie możecie wyśmiać? M.P.: Wszystko ma swoje granice. I.K.: Mamy swój umiar i poczucie estetyki. Chcemy, żeby na naszych koncertach ludzie czuli się komfortowo. Nie ma sensu poruszać tematów, które u kogokolwiek z publiczności wzbudziłyby jakiś dyskomfort. M.P.: Traktujemy publiczność jak naszą rodzinę, a wiadomo, że przy stole z rodziną nie rozmawia się o religii, piłce nożnej i polityce. I.K.: Na nasze występy przychodzi kilka pokoleń, przychodzi wnuczka, córka i mama, dlatego KABARET „PARANIENORMALNI” mamy to na uwadze gdy M.P.: A czasem mówimy po protworzymy skecze. stu „Wyłącz to”. (śmiech) N.B.: Czy trudno jest I.K.: Widzimy, że jakiś postęp napisać skecz, który zrojest, zmieniamy się, oby na lepsze. zumie każdy? N.B.: Czyli jesteście wobec sieI.K.: To jest bardzo bie krytyczni? ciężka praca, męczymy R.M.: Oczywiście, jesteśmy się przy niej! (śmiech) bardzo samokrytyczni. Często M.P.: Czasem jest to po występach zwracamy sobie kwestia chwili. Igor zrobi uwagę, wytykamy sobie błędy, ale śmieszną minę, powie w sposób konstruktywny. Nie wpacoś zabawnego i dobudodamy w samouwielbienie. No, mowujemy wokół tego coś że Igor, ale tylko trochę. (śmiech) interesującego, a czasem N.B.: W którym polskim mieście długo się nad tym zastapubliczność ma największe poczucie nawiamy. humoru? N.B.: Zdarzają się R.M.: Chyba nie możemy wam chwile spontanicznowskazać tylko jednego miejsca. ści na scenie, sytuacje, Jeżeli publiczność jest spragniona których nie planowaliście? naszego poczucia humoru, wtedy R.M.: Skecz o Jacku jest dobrze. Nie wiem, myślę, że Balcerzaku jest tego dowszędzie gra się na prawdę doskonałym przykładem. Nibrze. gdy nie był spisany od po- Robert Motyka: ,,Jacek Balcerzak jest jak tsunaI.K.: Jednym z takich miejsc jest mi, gdy się rozpędzi nie sposób go zatrzymać.” czątku do końca. na pewno Rewal. Atmosfera tego Fot.: Klaudia Hermańska „ścisku”, tłumu jest na prawdę M.P.: Nie zapisaliśmy ani jednego słowa. na i nie udało nam z nią wystąpić. wspaniała. ROZMAWIAŁY: R.M.: Jakaś krótka etiudka, Teraz mamy chyba nieco większe ATALIA B OGUTA (NIEMCE) N skecz na trzy minuty, w wyniku im- wyczucie. LAUDIA H ERMAŃSKA (L UBICHOWO ) K prowizacji może rozwinąć się do 25 R.M.: Jesteśmy też dużo odważminut. Zaczyna się od nowych zdań niejsi. wypowiedzianych na spektaklu, któN.B.: No właśnie, obre publiczność nagrodziła oklaska- chodziliście w tamtym mi. Jacek Balcerzak jest jak tsuna- roku swoje 10-lecie. Jak mi, gdy się rozpędzi nie sposób go zmieniło się Wasze pozatrzymać. dejście do pracy przez I.K.: Dzisiaj zupełnie spontanicz- ten czas? nie jedliśmy popcorn, przeszła uroM.P.: Wciąż jestecza blondynka o imieniu Magdale- śmy rzetelni. na, co również „ograliśmy”. R.M.: Wciąż dojrzeN.B.: Ciężko nawiązać taki kon- wamy. Część z nas jest takt z publicznością, wykorzystać ta- po czterdziestce, panoką sytuację? wie siwiejący, którzy już M.P.: Najtrudniej jest z Norwega- są lekko pochyleni, ale mi (śmiech). Ludzie przyszli się ba- jeszcze dajemy radę. wić, my też chcemy mieć dobrą za- Myślę, że razem z nami bawę na scenie, więc mamy wspól- dorastają nasze skeny cel. cze. Są trochę inne, nie I.K.: Już po tych kilku latach wie- przebieramy się już my, że duże grono publiczności, to za gołębie. ludzie którzy nas dobrze znają i koI.K.: Wydawało nam jarzą naszą charakterystykę. Chęt- się, że niewiele się nie bierzemy udział w takich inte- zmieniło, ale gdy obejrakcjach. Jeszcze kilka lat temu, rzeliśmy nasze pierwgdy nasz kabaret nie cieszył się ta- sze skecze, to... nie ką popularnością, wybieraliśmy so- chcemy ich teraz ogląbie osobę z widowni i zapraszali- dać, czasen mrużymy śmy na scenę. Zdarzało się, że ro- oczy, czasem śmiejemy ,,Atmosfera ścisku wśród publiczności zawsze biliśmy to za szybko i dana osoba się ze swojego wyglądu, nam pomaga i dodaje mnóstwo energii” - mówi Robert Motyka Fot.: Klaudia Hermańska odczuwała tremę, była zestresowa- jak mówiliśmy... 13 EDUKACJA Chemia w napojach „Coca-Cola”, „Fanta”, „Sprite”, „Pepsi” to jedne z najpopularniejszych napojów. Czy wiemy, co takiego się w nich znajduje? Znane marki i ich produkty „The Coca-Cola Company” jest jednym z nawiększych producentów, dystrybutorów i sprzedawców napojów bezalkoholowych. Firma pierwszy raz ukazała się w notownich na Wall Street 26 stycznia 1950 r. Pod ich pieczą znajdują się między innymi takie napoje jak: „Coca-Cola”, „Fanta”, „Sprite”, „Cappy”, „Kropla Beskidu”. Największym ich konkurentem jest „PepsiCo”, do których należą taie produkty jak: „Pepsi”, „Mirinda”, „Mountain Dew”, itd. Przedsiębiorstwo powstało w 1969 r. z połączenia „Pepsi Cola International” oraz „Frito-Lay”. mentację cytrynową na pożywce z oczyszczonego cukru lub hydrolizatu skrobi za pomocą kultur pleśni: kropidlaka czarnego. Guma arabska E414 jest to naturalny składnik, zasuszony sok z niektórych gatunków akacji stosowany w celu zagęszczenia, stabilizacji i emulgacji wielu produktów spożywczych. Ester glicerolu i żywicy roślinnej E445 są to syntetyczne emulgatory i stabilizatory, powstałe z gliceryny spożywczej i kwasów żywicowych kala- Co znajduje się w recepturach napojów Większość kupujących na pewno czyta etykiety napojów i produktów, które kupują, ale tak naprawdę nie wiedzą, co one oznaczają. W „Coca-Coli” znajdują sie takie składniki jak: mieszanki cukru oraz ekstraktów otrzymywanych z wanilii, pomarańczy i cytryny. Występują tam też woda, cukier, dwutlenek węgla, karmel amoniakalno-siarczynowy E150d – jest to rodzaj karmelu, syntetyczny brązowy barwnik spożywczy. Również stosowane są: kwas ortofosforowy E338, stosowany głównie do wyrobu nawozów sztucznych. W przemyśle spożywczym jest on stosowany jako dodatek do napojów gazowanych jako regulator kwasowości, aromaty i kofeina. „Pepsi” nie różni się prawie w ogóle składem od wcześniejszego napoju, tylko jest bardziej słodka i kaloryczna. „Fanta” ma zupełnie inne składniki niż poprzednie produkty. To między innymi sok z koncentratu pomarańczowego, kwas cytrynowy E330, który w przemyśle jest otrzymywany głównie przez fer- 14 fonii ekstrakcyjnej. Guma guar E412 to naturalny polisacharyd, wytwarzany z nasion drzewa (Cyamopsis tetragonolobus), rosnącego w Indiach i Pakistanie głównie stosowany do zagęszczania, oraz jako stabilizator i emulgator. Kwas askorbinowy, czyli organiczny związek chemiczny z grupy nienasyconych alkoholi polihydroksylowych, jest niezbędny do funkcjonowania organizmów żywych. Dla niektórych zwierząt, w tym ludzi, jest witaminą, czyli musi być dostarczany w pożywieniu. Beta-karoten (inaczej: karoteny) – naturalny barwnik wydziela- ny z kilku roślin; do celów przemysłowych uzyskiwany jest z marchwi. Karotenoidy występują jako izomery, składające się z wielu chemicznie identycznych, ale stereochemicznie różnych części składowych. Rzeczywisty skład jest uzależniony od gatunku rośliny. Żółcień chinolinowa E104 organiczny związek chemiczny, zielonkawożółty, spożywczy barwnik chinolinowy. Może być wytwarzana syntetycznie lub też pochodzić od zwierząt. „Sprite” należy do tego samego producenta co „Coca-Cola” i „Fanta” The Coca-Cola Company. Tutaj fima postanowiła również odróżnić ten napój od reszty, znajdziemy w nim między innymi: cukier i/lub syrop glukozowo-fruktozowy to oczyszczony i zagęszczony, wodny roztwór cukrów prostych (glukozy i fruktozy) uzyskiwany w wyniku Rys. Paweł Wakuła hydrolizy węglowodanów. Otrzymuje się go z kukurydzy przetworzonej na skrobię kukurydzianą. Skrobia ta w dalszej kolejności, z użyciem enzymów lub kwasów, przetwarzana jest do formy syropu, który zawiera 55% glukozy, 42% fruktozy i około 3% innych cukrów. Cytrynian sodu – organiczny związek chemiczny z grupy cytrynianów, sól sodowa kwasu cytrynowego. Stosowany jako smakowy i konserwujący dodatek do żywności (E331). Można go uzyskać w reakcji kwasu cytrynowego z wodorotlenkiem, węglanem lub wodorowęglanem sodu. EDUKACJA Jak składniki wpływają na nasz organizm Jeśli posiada się wiedzę, skąd biorą się dane składniki, warto zapamiętać, jak wpływają na nasz organizm. Teraz karmel amoniakalno-siarczynowy (dopuszczalne spożycie E150d wynosi 200 mg/kg masy ciała). Spożycie go w nadmiarze może spowodować problemy jelitowe. Maksymalna dzienna dawka kwasu ortofosforowego E338 to 70 mg/kg. Fosforany to sole niezbędne w organizmie, jednak trzeba ograniczyć ich dostarczanie do organizmów, ponieważ mogą powodować niedobór wapnia. Kwas cytrynowy E330, kwas askorbinowy i cytrynian sodu są naturalnymi składnikami ciała, dlatego nie wpływają szkodliwie na organizm i są łatwo przyswajane. Guma arabska E414 i guma guar E412 w wysokich stężeniach mogą powodować wzdęcia. Ester glicerolu i żywicy roślinnej E440 nie wpływa w żaden sposób na nasze ciało. Beta-karoten (inaczej Karoteny) występuje wielu warzywach, jest łatwo przyswajalny przez organizm, nie ma żadnych efektów ubocznych po spożywaniu go w dużych ilościach. Żółcień chinolinowa (dopuszczalna dzienna dawka to 10 mg/kg) nie szkodzi naszemu organizmowi. Z kolei syrop glukozowo-fruktozowy fatalnie wpływa na nasze ciało. Między innymi powoduje szybkie tycie i chroniczną otyłość, zwiększa ryzyko wystąpienia cukrzycy typu 2, potęguje apetyt, prowadzi do reaktywnej hipoglikemii, podwyższa poziom lipoproteiny niskiej gęstości i trójglicerydów, powoduje spadek wrażliwości organizmu na leptynę, hamuje wytwarzanie ATP, przyczynia się do zwiększenia możliwości wystąpienia zespołu jelita drażliwego oraz może powodować zaćmę cukrzycową. JOANNA KUCNER (POZNAŃ) Mam nadzieję, że ten artykuł pozwolił wam podejmować decyzje, czy warto pić tego typu napoje. Uświadomił was o konsekwencjach spożywania takich produktów w nadmiarze. JOANNA KUCNER (POZNAŃ) Smaki Rewala, czyli trochę o wędzeniu ryb Czy wędzić? Po co wędzić? – Wędzenie jest przede wszystkim zdrowsze niż smażenie. Podczas wędzenia ryb ilość tłuszczu zmniejsza się o ok. 20 %, przy smażeniu wzrasta o 20 %. Ważnym czynnikiem dla którego „opalamy” ryby jest zachowanie ich trwałości. Robimy to dla klientów. Po to, żeby sprzedać towar i aby ludzie byli z niego zadowoleni – mówi pracownik wędzarni „Malwinka” na ulicy Szczecińskiej w Rewalu. Jak? Następna kwestia. Jak wygląda wędzenie? Od czego trzeba zacząć? Jak opowiada sprzedawca ryb w rewalskiej wędzarni, na samym początku rybę trzeba, oczywiście, złowić, po czym dokładnie umyć ją i wypatroszyć, czyli wyjąć wnętrzności ze zwierzęcia. Na samym końcu odbywa się najcięższa czynność. Trzeba przystąpić do moczenia ryb w solance. Trwa to około dwunastu godzin. Jest to bardzo męcząca i monotonna czynność. Jak długo? Pewnie większość z was myśli ile może trwać sama czynność wędzenia. Otóż odpowiedź brzmi: Zależy. Od czego? Od gatunku i wielkości ryby. Od tego w jakim stanie jest piec i jak bardzo jest nagrzany. I od wielu innych rzeczy. Zazwyczaj zajmuje ono od dwóch godzin do trzech i pół. Czym? Jeżeli mówimy o piecu, trzeba wspomnieć o drewnie, które używane jest do wędzenia. Okazuje się, że najlepiej stosować drewno owocowe, jednak nad morzem trudno je dostać. Dlatego ryby wędzi się na drzewach łatwo dostępnych. Najczęściej są to olcha i buk. Które? Nie można powiedzieć, że jeden gatunek jest lepszy, a inny gorszy. Używa się ryb, które najzwyczajniej w świecie się nadają, czyli prawie wszystkie. To między innymi makrela, halibut, łosoś, śledź, pstrąg i wiele, wiele innych. Kiedy? Kiedy najlepiej je wędzić? Nie sposób konkretnie odpowiedzieć. Najlepiej rano, aby zdążyć przeprowadzić całą procedurę, a późnym popołudniem już móc wystawić towar na sprzedaż. Co do pory roku oczywiste jest, że ryby najlepiej wędzić latem. Większość wędzarni robi to tylko wtedy, gdyż w tym czasie jest najwięcej turystów i najwięcej klientów. Po sezonie jest ich o wiele mniej. O cierpliwości Czy wędzenie ryb wymaga dużo pracy? Nie, samej pracy nie. Wymaga przede wszystkim cierpliwości. Ona jest najbardziej potrzebna, bo bez niej nic dobrze nie wyjdzie. Trzeba oczywiście umieć zapanować nad wszystkim (np. pilnować ognia), aby cała praca nie poszła na marne. ... Podsumowując, wędzenie ryb nie jest pracochłonne, jednak wymaga trochę czasu i dużo wytrwałości. Spożywanie wędzonych ryb jest bardzo zdrowe, a przede wszystkim niezwykle smaczne. DO WĘDZARNI ZAJRZAŁA ZOFIA MOSTRĄG (GŁOSKÓW) FOT: KLAUDIA HERMAŃSKA (LUBICHOWO) 15 SPORT Niczego nie żałuję Jacek Wszoła z redaktorem Bartoszem Węgielnikiem podczas Biegu Śniadaniowego Fot.: Mariusz Kamiński Jacek Wszoła to Mistrz Olimpisjki z Montrealu z roku 1976 w skoku wzwyż. Zajął on także drugie miejsce na Igrzyskach Olimpijskich w Moskwie. Dziś w rozmowie z „Rewalacjami”. Wypoczywajmy aktywnie! Podczas wypoczynku nad morzem należy pamiętać o zadbaniu o własne ciało, aby pozostało w dobrej formie i kondycji. Rewal i pobliskie miejscowości sprzyjają takim działaniom. Rowery Każdy raczej jeździł i lubi jeździć na rowerze. Podróżując po Rewalu czy chociażby po okolicznych miasteczkach można podziwiać piękne krajobrazy. Zapewne niewielu bie- rze rowery ze sobą, ale to nic straconego. W Rewalu i okolicy działają wypożyczalnie. Koszt jest niewielki, bo 7 zł za godzinę, zaś za dobę 40 zł. Adresy najbliższych wypożyczalni: 1) Rewal – ul. Szkolna 1, tel. 91 38 62 893 2) Niechorze – ul. Leśna 3, tel. 91 38 63 682 3) Pobierowo – ul. Moniuszki 4, tel. 91 38 77 178 Bartosz Węgielnik: Uprawiał Pan skok w wzwyż. Jak się zmieniła ta dyscyplina na przestrzeni lat? Jacek Wszoła: Zmieniła się niewidocznie dla kibiców, którzy przychodzą na stadion. Zmieniła się w obszarze treningu przede wszystkim. Natomiast w tej chwili mamy szczęście, że możemy obserwować renesans dobrych wyników za sprawą dwóch, trzech, nawet czterech zawodników, którzy poważnie zbliżyli się do rekordu świata. Może ten rekord padnie w tym sezonie, może w przyszłym. Są igrzyska, więc oczekiwania mam duże. B.W.: Ogląda Pan zmagania w lekkoatletyce? J.W.: Tak, tak. Na bieżąco. Nawet komentuję. B.K.: Żałuje Pan jakiejś swojej sportowej decyzji? J.W.: W zasadzie nie. Jakie warunki były w latach mojej karery, tak je wykorzystałem. Myślę, że zrobiłem to dobrze. Pewnych rzeczy nie Kompleks sportowy Dla takich, którzy wolą inny rodzaj aktywności fizycznej polecamy Kompleks Sportowy (ul. Szkolna 1). Znajdują się w nim korty do tenisa, boisko do piłki nożnej, skocznia do skoku w dal, oraz hala do różnego użytku. Orlik jest bezpłatny, zaś za halę trzeba słono zapłacić, bo aż 50 zł za godzinę. Mimo takiej ceny chętnych nie brakuje. Siłownie plenerowe Do wyżej wymienionych atrakcji dołączyły niedawno siłownie plenerowe. Znajdują się one w Pogorzelicy, Niechorzu, Pobierowie i Pustkowie. W każdej z nich mieszczą się ławeczka, pylon, wyciąg górny, orbiter wolno stojący, twister, wioślarz, biegacz oraz wahadło. Koszt budowy jednej siłowni to ok. 20 tys zł. W Pogorzelicy siłownia jest nieogrodzona, więc można z niej korzystać 24 godziny na dobę. Reszta jest dostępna w godzinach 8-21. Korzystanie z siłowni jest bezpłatne. BARTOSZ WĘGIELNIK (ZIELONA) FOT.: KLAUDIA HERMAŃSKA (LUBICHOWO) 16 SPORT da się wyeliminować. Ryzyko kontuzji zawsze istnieje. Jeżeli miałbym coś zmienić, to tylko starałbym się unikąć urazów, które zawsze spowalniają rozwój. B.K.: Widzi Pan szanse rozwoju tego sportu w Polsce? J.W.: Bardzo trudna sprawa. Wszystko zależy od chęci zawodników, którzy jak zwykle wykazują zdolności, ale niestety później gdzieś znikają pochłonięci zupełnie innymi, przyziemnymi sprawami. Ale nie możemy wymagać od wszystkich, żeby koncetrowali się na skoku wzwyż czy na uprawianiu sportu, bo nieraz są ważniejsze sprawy życiowe: skończyć studia, podjąć pracę. Sport, na którym się zarabia, jest bardzo wąskim jego wycinkiem. Trzeba być naprawdę superdobrym, zdobywać tytuły, bić rekordy, żeby utrzymać się z uprawiania sportu, więc siłą rzeczy dla niektórych to jest drugoplanowa, trzecioplanowa sprawa. B.W.: Co jest najważniejsze w skoku wzwyż, rozbieg czy może wybicie? J.W.: Przede wszystkim rozbieg. Wybicie jest zakończeniem rozbiegu i tutaj się nie kładzie jakiegoś specjalnego akcentu. Oczywiście rozbieg musi być dopasowany do możliwości fizycznych zawodnika, tak, żeby odbicie było skuteczne. W konsekwencji nie można niczego pominąć, ale rozbieg jest najważniejszy. B.W.: Sądzi Pan, że jest szansa pokonania poprzeczki zawieszonej na wysokości 2,5 m? J.W.: Patrząc na ostatnie 15 lat można w to wątpić, ale z drugiej strony wykorzystując dzisiejszy postęp naukowy w biomechanice, w biochemi, badając organizm bardzo szczegółowo (co się robi pod każdym kątem) można sobie wyobrazić nawet skoki powyżej 2,5 m.. Są zawodnicy, którzy są zdolni skakać do tego, dojść do takiego poziomu, skakać na takim poziomie. Czy za mojego życia to nie wiem, ale za waszego, dlaczego nie? B.W.: Dziękuję za rozmowę. ROZMAWIAŁ BARTOSZ WĘGIELNIK (ZIELONA) Dobiegli do śniadania Do biegu przystępowały nie tylko młode osoby, ale także całe rodziny z dziećmi oraz seniorzy. Ekipa „Rewalacji” (w ciemnych koszulkach) także wystawiła liczną reprezentację. Fot.: Klaudia Hermańska W Rewalu po raz kolejny już odbyła się impreza biegowa pod nazwą Biegi Śniadaniowe. Nie obyło się bez znakomitych gości. W środę, 22.07.2015, w Rewalu odbyła się 13. już edycja Biegu Śniadaniowego. Specjalnymi gośćmi byli wicemistrz świata Bogusław Mamiński oraz mistrz olimpijski Jacek Wszoła. Cała impreza odbyła się w bardzo piknikowym nastroju. Do biegu przystępowały nie tylko młode osoby, ale także całe rodziny z dziećmi oraz seniorzy. Niektórzy przystępowali do biegu już po raz kolejny. Wszyscy byli zadowoleni, bo przecież nie chodziło o to, by być pierwszym na mecie. Przed startem odbyła się rozgrzewka, którą przeprowadziła Alicja (na co dzień uprawia fitness). Punktualnie o godz. 9 uczestnicy ruszyli z placu Pod Wielorybami. Dystans liczył około 3 km. Na czele biegnących jechał bus, w którym znajdował się konferansjer. To właśnie on napędzał całą imprezę. Po drodze wszyscy przechodnie oraz mieszkańcy pensjonatów pozytywnie reagowali i nam machali. Podczas tego przedsięwzięcia organizowane były także konkursy z nagrodami. Na przykład osoba, która najładniej zaśpiewa wygrywa wakacyjny zapas wafelków. W biegu obok tych znanych osobistości udział wzięli także ratownicy morscy. Po ukończeniu biegu każdy zapisany uczestnik otrzymywał śniadanie. BARTOSZ WĘGIELNIK (ZIELONA) W tym biegu każdy, kto dotarł do mety był zwycięzcą, bo wygrał z własnymi słabościami, a chyba przede wszystkim z lenistwem. Takie imprezy są z pewnością dobre, gdyż propagują sport, zachęcają do jego uprawiania. BARTOSZ WĘGIELNIK (ZIELONA) 17 BEZPIECZEŃSTWO Królowie Plaż są wśród nas – Zmiażdżyliśmy ich – tak zawody określił jeden z zawodników zwycięskiej drużyny „Asekuracji”, Robert Jedynasty. W imprezie brały udział trzy grupy ratownicze, strzegące bezpieczeństwa na polskich plażach. W piątek, 17 lipca, w Rewalu odbyły się XIV Zawody Ratownictwa Wodnego o Mistrzostwo tejże gminy. Brały w nim udział trzy grupy ratownicze: drużyna stacjonująca na plażach w Trzęsaczu, Śliwinie i Rewalu z firmy „Asekuracja”, zespół z gminy Kołobrzeg oraz grupa pilnująca bezpieczeństwa na plaży w Niechorzu i Pogorzelicy z firmy „Doran” pod przewodnictwem Pawła Dorantowicza. Uczestnicy imprezy walczyli o zaszczytny tytuł „Królów Plaż”. Zawodnicy brali udział w konkurencjach przygotowanych po to, by dowieść, która drużyna jest najbardziej zgrana, a jednocześnie posiada zawodników o najlepszych umiejętnościach indywidualnych. Zadania mające udowodnić ich doświadczenie i przygotowanie to wyścig ratunkowy z zasobnikami z liną, bieg-pływanie-bieg, wyścig z pasem ratunkowym, flagi plażowe i sztafeta 4 razy po 50 metrów. „Rewalacjom” udało się porozmawiać z uczestnikami tej rywalizacji: Hose Arcadio Moralesem i Robertem Jedynastym z „Asekuracji”. Zapytaliśmy, czy przygotowania do zawodów zajęło im dużo czasu. 18 Odpowiedzieli, że do poszczególnych konkurencji trenowali dwa dni, ale pod względem siłowym pracują cały rok. Morales uczestniczył w konkurencji zwanej „flagi plażowe”. To zadanie bazuje na znanej grze „Krzesełka”. Uczestnicy losują miejsca skąd startują, a flag, które mogą zdobyć jest o jedną mniej niż zawodników. Zawodnik, który nie zdobędzie flagi przegrywa. Konkurencję tę wygrał Hose Arcadio Morales. Tuż przed swoim zadaniem spojrzał na uczestników i zapytał, kto startuje w jego konkurencji. Pozostali spuścili oczy. – Psycha leżała na piachu – skomentował Morales. Nie obyło się bez niesnasek. Jeden z zawodników zrobił falstart, ale sędziowie powiedzieli, że wszystko było w porządku, a nawet jeśli nie to, nie mogą tego sprawdzić, gdyż nie posiadają specjalistycznego sprzętu. W zadaniu bieg-pływanie-bieg z Trzęsacza, Rewala i Śliwina brali udział Adaś i Szczypior, a w wyścigu ratunkowym z zasobnikami z liną Medyk z Trzęsacza. Koledzy mówią, że w tej konkurencji nie ma on sobie równych. – Chodzący przykład konia. Idealny do startów w tego typu zadaniach- podsumował Hose. Inna konkurencja to wyścig z pasem ratunkowym, w której brali udział Mała Ania, Ursus i Jabol. Polega ono na tym, że „topik” płynie do wyznaczonego punktu i podnosi rękę, a następna osoba rusza po nią z pasem ratunkowym. Gdy już będzie przy niej, ratownik z brzegu jak najszybciej wyciąga ich na plażę. Następnym zadaniem była sztafeta 4 razy po 50 metrów. Jak ustaliły „Rewalacje”, że ta konkurencja była trochę niesprawiedliwa, ponieważ powierzchnia morska przy brzegu jest nierówna i niektórzy byli zmuszeni płynąć, gdyż grunt okazał się niższy, a woda sięgała aż do pasa zawodnika. Osoba na innym torze miała łatwiej, bo morze przykryło tylko stopy i kawałek łydek. Która konkurencja okazała się najtrudniejsza? Jedynasty stwierdził, że wszystkie są łatwe i przyjemne tylko trzeba je wygrać, a Hose, że każda wymaga od uczestnika czegoś innego. „Rewalacje” dociekały też, dlaczego akurat takie zadania przewidziano na zawodach. – Wszystkie konkurencje, które były przeprowadzone, mają miejsce na co dzień na plaży podczas pracy ratowników – podkreślił Morales. I podsumował: – Nawet najlepsze przygotowanie nie zastąpi zgranego zespołu. Nie zamieniłbym czterech przeciętnych, ale dobrze zgranych ludzi na dwóch Michaelów Phelpsów i dwóch najlepszych biegaczy świata. NATALIA LEŚNIAK (ŁÓDŹ) FOT.: ARCHIWUM RATOWNIKÓW CIEKAWOSTKI Nie taka chata straszna, jak ją malują Jedną z najbardziej znanych atrakcji turystycznych Rewala jest Bajkowa Chata, która mieści się przy ulicy Słonecznikowej 9. Obiekt cieszy się popularnością zarówno wśród turystów, jak i w kręgu lokalnej społeczności. Postanowiłyśmy same zobaczyć, co skrywa tak tajemnicze i interesujące miejsce na obrzeżach Rewala. spora restauracja, więc nie było problemów z pomieszczeniem wszystkich eksponatów. W ciągu ostatniego roku przybyło kilka nowych, m.in. czarnoksiężnik siedzący na krześle został wymieniony na bardziej popularnego czarodzieja Gandalfa. W pomieszczeniach Bajkowej Chaty można znaleźć tylko bohaterów znanych bajek sprzed kilkunastu lat, np. Czerwonego Kapturka czy Królową Śniegu. Celem odwiedzin w tym miejscu jest przybliżenie dzieciom klasyki bajek. Rodzice mogą wtedy powspominać swoje dzieciństwo, a pociechy nauczyć czegoś przydatnego. Zwłaszcza, że współcześnie bajki nie są takie jak kiedyś. Dla gości Bajkowej Chaty, jak już wcześniej wspomniałyśmy, nie ma żadnych ograniczeń wiekowych. Nawet najmłodsze dzieci są tam mile widziane. Choć eksponaty sprawiają wrażenie trochę przerażających, nie zdarzają się sytuacje, że maluchy głośno krzyczą lub mają strach w oczach. Ten wyjątkowy obiekt jest czynny przez cały rok, więc stali mieszkańcy mają możliwość odwiedzania Bajkowej Chaty, kiedy tylko mają ochotę. W sezonie letnim jest zdecydowanie więcej klientów. Może dlatego, że wiedźmy przyjeżdżają na wakacje do Rewala wraz z turystami... NATALIA BOGUTA (NIEMCE) OLA WOŚ (KŁODZKO) REKLAMA Nasze dziennikarki Ola i Natalia przed wejściem do Bajkowej Chaty. Obiekt cieszy się popularnością zarówno wśród turystów, jak i w kręgu lokalnej społeczności. Fot.: Klaudia Hermańska Wywiadu udzieliła nam urocza pani Magdalena, która od roku sprzedaje bilety wstępu do Bajkowej Chaty. Zrelacjonowała, że miejsce, gdzie pracuje, odwiedzane jest przez wszystkie grupy wiekowe. Budynek niegdyś funkcjonował jako Obóz dziennikarski „Potęga Prasy” TeVa-Rewal przegląd wydarzeń kulturalnych lokalne atrakcje turystyczne informacje z życia gminy lato i muzyka wydarzenia w regionie imprezy kulturalne wywiady youtube.com/user/potegaprasy 19 NA LUZIE Nasz poradnik Jak opalić się zdrowo Podczas wakacji dla wielu osób najlepszym przyjacielem jest słońce. Niestety, może ono stać się również najgorszym wrogiem. Czy da się zapobiec zgubnym skutkom opalania się? Każdy z nas zapewne wie, jak konieczny jest przy opalaniu krem z filtrem. Niestety, wiele osób do uzyskania ciemniejszego koloru karnacji rezygnuje z zabezpieczeń. Zaniedbanie tej czynności prowadzi do wielu rozległych oparzeń, które są negatywne w swoich skutkach. W najbardziej pesymistycznym scenariuszu tkwi rak skóry, czyli czerniak. Dlatego warto wybierać się na plażowanie z odpowiednim ekwipunkiem. Aby osłonić się od słońca, należy pamiętać nie tylko o kremie z filtrem, ale również o parasolu, czapce z daszkiem bądź kapeluszu, namiocie plażowym itp. Pamiętajmy, że dzieci są szczególnie narażone na promieniowanie UV. Ze względu na delikatną skórę maluchów rodzice powinni nasmarować je kremem z filtrem, np. 50. – Osoby o jasnej karnacji, tak jak ja, czyli w szczególności blondyni i rudzi, muszą na siebie szczególnie uważać – poinformowała nas przechodząca przez ulicę kobieta. Nie zapominajmy o innych, także szczekających czy miauczących. Jeżeli wybieramy się nad morze z czworonożnym przyjacielem, pamiętajmy o tym, że jemu jest o wiele cieplej niż nam. Futerko robi swoje... Należy zadbać również o bezpieczeństwo zwierzaków, np. zabierając ze sobą parasol przeciwdeszczowy, by osłonić nim pupila. Pamiętajmy także o pojemniku na wodę czworonoga. ZAPAMIĘTAJ Jeżeli będziemy wyjątkowo dbać o skorę, będzie się ona wolniej starzeć i pięknie wyglądać. MARTYNA WARDZYŃSKA (WROCŁAW) 20 Czym kusi Rewal Oceanarium, Park Wieloryba, Bajkowa Chata, amfiteatr i plaża to ulubione miejsca rewalskich wczasowiczów. Niektórzy uczestnicy „Potęgi Prasy” są w Rewalu po raz pierwszy. Dlatego postanowili dowiedzieć się „dokąd pójść na lody, jakie miejsca odwiedzić, co warto zobaczyć. Fot.: Klaudia Hermańska Lokalna społeczność i turyści, którzy odwiedzają Rewal rokrocznie są idealnym źródłem informacji. Jak ustalili nasi obozowicze, zdecydowanie największą popularnością cieszą się Oceanarium, park Wieloryba i Bajkowa Chata. Tę czołówkę wymieniano najczęściej. Nieco mniej atrakcyjnym miejscem jest amfiteatr. Gdy pytałyśmy, czy często się tam coś dzieje, opinie były różne. Jak się okazało, nie każdy miejscowy korzysta z takich form kultury jak koncert czy kabaret. Jeden sympatyczny tubylec wykrzyk- nął „Mamy amfiteatr? Ale jaja!”. Wśród tych, którzy wiedzieli o istnieniu amfiteatru, zdania były podzielone. Niektórzy używali określeń „Świetny, super sprawa, często tam przychodzimy z rodziną”, niektórzy twierdzili, że nie dzieje się nic ciekawego. Jednak większość pytanych była wyraźnie zadowolona, że w małym, nadmorskim miasteczku można rozwijać się kulturalnie, zwłaszcza, kiedy ostatnio pogoda nie rozpieszcza. Wiadomo, że przyjeżdżający nad morze liczą na piękne słońce i smażenie się na plaży. Właśnie takie atrakcje wymieniano mniej więcej tyle razy, co amfiteatr, tyle że zawsze z pozytywną opinią. Młodzież i osoby, które przyjechały do Rewala do pracy, nie mają raczej czasu ani chęci na odwiedzanie miejsc wymienionych w czołówce czy teatru na powietrzu. W wolnej chwili urzędują przy wejściu na plażę lub na tarasie widokowym. Jeden chłopak, który znalazł się tutaj, aby zarobić, wymienia także dyskoteki. Mówi, że najlepsze „baleciki” są w ośrodkach „California” i „Robinson”. Wśród przedstawicieli wszystkich grup wiekowych dużą popularnością cieszą się restauracje, bary, lodziarnie, pizzerie, smażalnie ryb i innego rodzaju miejsca, gdzie można coś zjeść. Padły między innymi nazwy „Pod Żaglami”, „Mewa”, „Zielona Budka” i „Caffe Sorrento”. MARTYNA WARDZYŃSKA (WROCŁAW) OLA WOŚ (KŁODZKO) Zapaleni rowerzyści Do naszej redakcji 21 lipca przyjechali rowerzyści, którzy podróżują ze Świnoujścia do Helu. Na razie jeżdżą po Polsce, ale marzy im się wyjazd do Finlandii. Oczywiście na rowerach. Wszyscy pochodzą z Łodzi. Są w wieku 17 i 18 lat. Planują przejechać dystans 400 km w 7 dni. Ich celem jest Woodstock. Oprócz rowerów pasjonuje ich muzyka metalowa. JAN GRADKOWSKI (PRUSZKÓW) Fot.: Klaudia Hermańska ROZRYWKA Logogryf dla dociekliwych Wpisz rozwiązania w poziomie, w zaznaczonym pionie odczytaj hasło. 1. Ród, który był właścicielem Rewala w 1466 roku. 2. Od 1985 roku w Rewalu odbywa się Międzynarodowy Festiwal Szachowy Konik... Rewala. 3. Wybrzeże, na którym położony jest Rewal. 4. Powiat, w którym znajduje się gmina Rewal. 5. Jedno z niemieckich miast partnerskich Rewala. 6. Z taką nazwą Rewal widnieje na Wielkiej Mapie Księstwa Lubinusa z 1618 roku. 7. Obrys kościoła zaprojektował Zbigniew... 8. Organizator konkursu „Potęga Prasy”. 9. Ulica, przy której znajduje się park Wieloryba. 10. Ulica, przy której znajduje się Hotel California. Po wakacjach Jasiu opowiada kolegom: – Mówię wam, było rewelacyjnie. Jaka prędkość, jakie wrażenia. Jadę na słoniu, patrzę za mną pantera, gepardy. – I co zrobiłeś? – Nic, karuzela stanęła i zszedłem. *** Na lekcji języka polskiego nauczyciel pyta: – Czym będzie wyraz „chętnie” w zdaniu – „Uczniowie chętnie wracają do szkoły po wakacjach”? Zgłasza się Jasiu: – Kłamstwem, Panie profesorze. *** Jasiu dzwoni na informację PKP:Chciałem się dowiedzieć, jak długo jedzie pociąg z Warszawy do Gdań- ska?- Chwileczkę… – Dziękuję! *** – Co robi Jasiu w prężnie działającej korporacji? – Sprząta. *** Na lekcji geografii: – Województwo podkarpackie graniczy ze Słowacją od południa – mówi nauczycielka. – A przed południem, z kim graniczyło? – dopytuje się Jasiu. *** Spotyka się dwóch znajomych: – Widzisz, i wygrałem tę sprawę o przekroczenie prędkości. – Ale jak? – Mój adwokat udowodnił, że przy 200 km/h nie widać znaku ograniczenia do czterdziestu. *** Co jest małe, czerwone i nie może przejść przez drzwi obrotowe? Mały chłopiec przebity włócznią. *** Podpity mąż wraca do domu. – Ty pijaku! Nie mam już do ciebie słów! – Książek nie czytasz, to i słownictwo ubogie... *** – Jasiu gdzie jest twoja praca domowa? – Pies ją zjadł. – Myślisz, że ci uwierzę? – Przysięgam! Najpierw nie chciał, ale w końcu mu ją jakoś wepchnąłem do pyska. *** Ogrodnik widzi jak jego synek pije dużą ilość wody. Pyta go: – Synku, dlaczego pijesz tyle wody? Tak bardzo chce ci się pić? – Nie, byłem w ogrodzie i zjadłem dużo truskawek. – A co to ma do rzeczy? – Zapomniałem je przedtem umyć. WIKTORIA PIOTROWSKA (LOTYŃ) ZEBRAŁA: WIKTORIA PIOTROWSKA 21 SATYRA/KOMIKS Janusz i Karyna na wakacjach Rys.: Kacper Lewandowski (Łódź), Mariusz Kamiński (Łęczyca) 22 HOROSKOP KOZIOROŻEC (22.12-19.01) Bierz przykład ze swojego kuzyna jednorożca – bądź majestatyczny/a. Pamiętaj, że oryginalność to nie grzech. Gdyby ktoś się z tym nie zgadzał, zawsze masz swoje rogi do dyspozycji. mienie słoneczne, chyba że chcesz być wiecznie czerwony. Rak rakowi bratem, ale jeśli chodzi o chorobę skóry, to zachowaj umiar. LEW (23.07-23.08) Czas ruszyć na polowanie! W miłości i na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone. Uważaj tylko, żeby nie przestraszyć zebry. WODNIK (20.01-18.02) Pokaż się w stroju kąpielowym na plaży – to czas na opalanie i „hardcorowe” kąpiele, ale taka natura wodnika, że się pojawia i znika. Oczywiście nie siedź cały czas w wodzie. PANNA (24.08-22.09) Daj sobie spokój z ubieganiem się o względy u płci przeciwnej. Nieważne, czy jesteś młodą czy starą panną – korzystaj z wakacji! RYBY (19.02-20.03) Przed tobą okres buntu, ale uda ci się wypłynąć z każdej burzliwej sytuacji niczym śnięty dorsz z Bałtyku. BARAN (21.03-19.04) Uważaj, z kim się zadajesz, zanim staniesz się prawdziwym baranem. Nie bój się być asertywną osobą – przecież w razie zagrożenia poradzisz sobie przy pomocy swojego głośnego, kończącego rozmowę „Beeee!”. BYK (20.04-22.05) W czasie wakacji opanuj swój wybuchowy temperament. Postaraj się ochłonąć, zanim ktoś inny zdecyduje się złapać byka za rogi. BLIŹNIĘTA (23.05-21.06) Czas nareszcie przeciąć pępowinę i uciec od codziennych spraw. Wakacje to idealna pora na zrobienie czegoś szalonego ze swoją bratnią duszą. RAK (22.06-22.07) Uważaj na niep o z o r n e na pierwszy rzut oka pro- WAGA (23.09-22.10) Nie przesadzaj z degustacją rewalskich specjałów! Zbędne kilogramy wrócą do ciebie jak przykre wspomnienia... SKORPION (23.10-22.11) Idź na plażę i zacznij zbierać muszelki. To będzie świetny dzień! Gwiazdy gwarantują ci, że znajdziesz najlepsze okazy na całej plaży! STRZELEC (22.11-21.12) Uważaj na strzały lecące ku twojemu sercu, abyś się ślepo nie zakochał/a. Lepiej być wolnym strzelcem niż zajętym! WRÓŻKI: MARTYNA, OLA, ASIA Rys.: Kacper Lewandowski (Łódź), Mariusz Kamiński (Łęczyca) 23 REKLAMA 24
Podobne dokumenty
Rewalacje 2/2016
rozgrywki „Sandra Beach”, do których mogą zgłaszać się zespoły 3-osobowe, natomiast pary grają w środy i niedziele. Zgłoszenia uczestników przyjmowane są na pustkowskiej plaży przed turniejami w go...
Bardziej szczegółowoRewalacje - nr 6/2009
– Regulamin nie jest, niestety, za bardzo przestrzegany, z czego oczywiście zdajemy sobie sprawę. Mamy komisję antyalkoholową, która kontroluje nie tylko plażę, ale też inne miejsca. Jednak w tym p...
Bardziej szczegółowo