tekst - Studia Dydaktyczne

Transkrypt

tekst - Studia Dydaktyczne
Studia Dydaktyczne 26/2014
ISSN 1230 - 1760
Marzena Żylińska, Neurodydaktyka. Nauczanie i uczenie się przyjazne
mózgowi, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika,
Toruń 2013, ss. 318
Kognitywistyka jako multidyscyplina scalająca zdobycze psychologii,
neurobiologii, filozofii, badań nad sztuczną inteligencją, antropologii, lingwistyki i pedagogiki, a traktująca o ludzkim poznaniu (myśleniu, uczeniu się,
percepcji, inteligencji, podejmowaniu decyzji etc.) jest nauką nową. Bez
względu na to, gdzie będziemy szukali jej źródeł – w cybernetyce, psychologii czy językoznawstwie – jej historię liczy się w dekadach. Za symboliczny
początek przyjmuje się rok 1956, kiedy odbyły się w Stanach Zjednoczonych
dwie konferencje: jedna w Darthmouth College, poświęcona sztucznej inteligencji, druga w Massachusetts Institute of Technology, w trakcie której Allen
Newell i Herbert Simon przedstawili pierwszy program potrafiący dowodzić
twierdzeń logicznych, psycholog George Miller omówił badania ludzkiej pamięci krótkotrwałej, a językoznawca Noam Chomsky zarysował fundamenty
gramatyki transformacyjno-generatywnej. „Wspólną cechą tych nowych propozycji, sformułowanych w trzech różnych dziedzinach nauki, było przekonanie, że podstawą procesów myślowych człowieka są dające się abstrakcyjnie opisać i zalgorytmizować procesy przetwarzania informacji. Przekonanie, że umysł ludzki jest maszyną do przetwarzania informacji [...] stało się
naczelnym hasłem [...] twórców kognitywistyki”1.
Jakkolwiek obecnie kognitywistyka w Polsce przyjęła już formę zinstytucjonalizowaną, a w każdym razie jest na najlepszej ku temu drodze –
istnieją kierunki studiów na uniwersytetach w Warszawie, Krakowie, Toruniu
i Lublinie – to jednak jej początki w naszym kraju należy wiązać przede
wszystkim z językoznawstwem, zwłaszcza w postaci, jaką ten kierunek
w językoznawstwie przyjął po tzw. linguistics wars, czyli buncie uczniów
Chomsky’ego, którego najsłynniejszą u nas proklamacją jest praca George’a
Lakoffa i Marka Johnsona Metafory w naszym życiu, strawestowane przeze
1
A. Klawiter, Powab i moc wyjaśniająca kognitywistyki, „Nauka” 2004, nr 3, s. 96.
RECENZJE
mnie w tytule niniejszego omówienia2. Jest to podstawowa przyczyna, dla
której wśród polskich kognitywistów dominują lingwiści – by wymienić uczonych tej miary, co Konrad Juszczyk, Roman Kalisz, Henryk Kardela, Tomasz
Krzeszowski, Elżbieta Tabakowska, Anna Wierzbicka – i z zakresu tej dyscypliny powstają najważniejsze prace nawiązujące do omawianego nurtu,
takie jak np. monumentalny Słownik stereotypów i symboli ludowych ukazujący się pod redakcją Jerzego Bartmińskiego3. Nie było natomiast dotąd pracy kognitywistycznej reprezentującej inną ważną „subdyscyplinę” nauki
o poznaniu – dydaktyki.
Już pobieżny przegląd zestawienia bibliograficznego w książce Żylińskiej, w którym nie brakuje opracowań obcych, a niemal nie występują pozycje polskie nawiązujące do tytułowej problematyki, uzmysławia, z jak pionierską na gruncie krajowym pracą mamy do czynienia. Podzielona ona została na cztery zasadnicze części. Rozdział pierwszy poświęcono neurobiologicznym podstawom procesu dydaktycznego, w tym zwłaszcza kwestiom
związanym z działaniem mózgu, przetwarzaniem przezeń informacji oraz
czynnikami kształtującymi strukturę mózgu. Neurony lustrzane – odkryte
dopiero kilkanaście lat temu – to „bohater zbiorowy” rozdziału drugiego.
Okazuje się bowiem, że to one właśnie są odpowiedzialne za współodczuwanie (bólu, radości, wstrętu, przyjemności itd.), empatię i to one prawdopodobnie ogrywają podstawową rolę w nauce przez obserwację i naśladowanie, zwłaszcza w pierwszych latach życia młodego człowieka, kiedy owe
struktury rozwijają się najintensywniej. Proces uczenia się przez naśladowanie przebiega w sposób niemal automatyczny, a co za tym idzie – o wiele
mniej męczący niż tradycyjne metody dydaktyczne, bazujące na przekazie
werbalnym. Zdaniem autorki, potencjalnie oznacza to „konieczność nowego
podejścia do edukacji i rewizji stosowanego obecnie modelu, w którym obserwacja i naśladowanie nie odgrywają niemal żadnej roli, skutkiem czego
ogromny potencjał neuronów lustrzanych nie może zostać wykorzystany”
(s. 123). Rozdział trzeci to pasjonujący opis wpływu nowych technologii cyfrowych na struktury mózgu współczesnych dzieci i młodzieży, powodujących zasadnicze zmiany w sposobie myślenia, a zatem i uczenia się, co
w najbliższej przyszłości może stać się przyczyną poważnych wyzwań
i zmian w warsztacie metodycznym pedagogów. Wreszcie w rozdziale
czwartym autorka stara się przełożyć język teorii dotyczących przetwarzania
2
G. Lakoff, M. Johnson, Metafory w naszym życiu, przeł., wstęp T.P. Krzeszowski, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1988. Tyt. oryg.: Metaphors we live by (University of
Chicago Press 1980).
3
Słownik stereotypów i symboli ludowych, red. J. Bartmiński, t. 1, cz. 1–4, Lublin 1996–2012.
496
Studia Dydaktyczne 26/2014 ISSN 1230 - 1760
JULIA MIANECKA
informacji przez nasze (a zwłaszcza naszych dzieci) umysły na szkolną praxis, próbując wskazać, z jednej strony, co jest źródłem malejącego odsetka
wiedzy przyswajanej w szkole i ginącej ciekawości poznawczej u uczniów,
a z drugiej, „jakiej szkoły dziś potrzebujemy [i] jak mogłaby wyglądać szkoła
przyjazna mózgowi” (s. 11). W zamknięciu pracy autorka zapowiada, iż
pierwotnie planowana jako rozdział piąty część praktyczna, z konkretnymi
propozycjami lekcji różnych przedmiotów, ukaże się jako odrębna publikacja.
Dodajmy wreszcie, że książkę charakteryzuje staranna, choć dość
nietypowa szata typograficzna, polegająca na tym, iż w główną kolumnę
tekstu włamywane są swoiste leady hasłowo przybliżające najważniejszą
problematykę omawianą na danej stronie – przy pierwszym czytaniu książki,
„od deski do deski”, wydają się nieco przeszkadzać (przez piszącą te słowa
może przemawiać jednak tradycyjne „warunkowanie” szkolne), niemniej dla
pobieżnej orientacji w treści lub – wprost przeciwnie – przy kolejnej lekturze
monografii zdecydowanie pomagają w korzystaniu z książki.
Harmonijne połączenie wiedzy teoretycznej z ukierunkowaniem wywodu na jej praktyczny wymiar i zastosowanie, często ilustrowane sytuacjami zaczerpniętymi z praktyki zawodowej stanowi o niezaprzeczalnych walorach pracy. W Neurodydaktyce bowiem odnajdujemy tak naprawdę nie hermetyczne opracowanie adresowane wyłącznie do kręgów naukowych, lecz
znakomite vademecum, skonstruowane tak przystępnie, że może być wykorzystywane zarówno w edukacji akademickiej i zawodowej, jak też stanowić
lekturę czytaną samodzielnie przez osoby poszukujące miarodajnej wiedzy
w omawianym zakresie. Jako że przemiany cywilizacyjne ostatnich dekad
zmieniają w sposób fundamentalny otaczającą rzeczywistość, unieważniając
szereg reguł i wzorców życia społecznego, w tym metod nauczania, omawiana książka powinna trafić do jak najszerszego kręgu czytelniczego, ponieważ być może pozwala uchylić drzwi i zajrzeć do szkoły bardzo niedalekiej przyszłości.
Julia Mianecka
Studia Dydaktyczne 26/2014 ISSN 1230 - 1760
497

Podobne dokumenty