Koleje remontów na kolei
Transkrypt
Koleje remontów na kolei
ISSN 2082–2308 M i e s i ę c z n i k R e g i o n u R a d o m s k i e g o GAZETA BEZPŁATNA | NAKŁAD 10 000 EGZ. STRONA 6 STRONA 11 Jak to drzewiej na Wstępach bywało... Nr 22 marzec 2013 To także Twoje Legioniści z WSH miejsce na reklamę Prosimy o kontakt e-mailowy: [email protected] lub tel. 605602977 Koleje remontów na kolei W tym roku mają ruszyć wreszcie prace, które zmienią oblicze nie tylko radomskiego dworca, ale i linii kolejowej do Warszawy. W przyszłości podróż do stolicy ma być szybka i wygodna. Pociągi na tej trasie powinny jeździć 160 km na godzinę. Zacznijmy od feralnego remontu zabytkowego dworca PKP w Radomiu. Opóźnienie prac wynosi już... rok. Koleje zapewniają, że powinny zakończyć się one w maju, a więc teoretycznie podróżni będą mogli korzystać z nowego dworca po odbiorze technicznym w czerwcu. Przypomnijmy, że koleje musiały zerwać umowę z poprzednim głównym wykonawcą, który nie był w stanie wypłacać pieniędzy podwykonawcom, przez co roboty utknęły w martwym punkcie. Niedawno podpisano umowę z firmą SKB Sp. z o.o., która ma zakończyć remont. Całko- wity jego koszt wyniesie około 10,5 mln zł. Dotąd została m.in. odnowiona elewacja budynku pochodzącego z lat 80. XIX wieku. Wymieniono okna, drzwi. Odrestaurowano dach. Cały obiekt zostanie przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. Na piętrze powstaną biura do wyna- jęcia, sklepy i poczekalnia z restauracją. Na parterze przebudowane będą toalety. Bezpieczeństwo zapewni monitoring oraz systemy ostrzegania o pożarze. W ostatnich dniach lutego prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak, przewodniczący Rady Miejskiej Dariusz Wójcik oraz szefowie klubów radnych wystosowali pismo do ministra transportu Sławomira Nowaka. Proszą w nim o objęcie remontu radomskiego dworca PKP szczególnym nadzorem, przypominają, że remont jest opóźniony o 14 miesięcy w stosunku do pierwotnego terminu ukończenia, a podróżni obsługiwani są w warunkach urągających cywilizowanym standardom. Autorzy pisma podkreślają, że ostatnio zadeklarowany termin ukończenia prac (20 maja) bez dodatkowego nadzoru ze strony Ministerstwa Transportu może znowu nie zostać dotrzymany. Tymczasem ruszyły przetargi na potężną inwestycję przebudowy całej trasy kolejowej Warszawa Okęcie - Radom. Pierwszy z nich został już rozstrzygnięty. 25 stycznia PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. podpisały umowę na zaprojektowanie i budowę systemu sterowania ruchem kolejowym na linii Warszawa Okęcie - Radom. Chodzi o zaprojektowanie i wybudowanie urządzeń sterowania ruchem na stacjach oraz pomiędzy nimi, na co wykonawca będzie miał 33 miesiące. Zajmie się tym konsorcjum firm Thales Polska Sp. z o.o., Thales Transportation Systems GmbH oraz Trakce. Wartość zamówienia to ponad 316 mln zł! Niebawem rozstrzygnięty ma być kolejny przetarg, tym razem na modernizację stacji Radom. W ramach tego remontu przebudowane ma być przejście podziemne radomskiego dworca, wyremontowane zostaną schody od strony ul. Domagalskiego. Na perony nr 1, 2 i 3 zostaną zamontowane windy dla niepełnosprawnych, przebudowane (i podwyższone) zostaną też same perony. Do przetargu zgłosiło się 12 firm. W 2013 roku koleje planują także wyłonić wykonawców modernizacji odcinków linii kolejowej od stacji Warszawa Okęcie przez Czachówek do Warki. Ostatnim etapem inwestycji będzie modernizacja odcinka Warka – Radom, na którym budowany będzie też nowy tor. Modernizacja całej linii kolejowej nr 8 na odcinku Warszawa Okęcie – Radom ma kosztować 1,5 mld zł. Inwestycja będzie w 85 procentach dofinansowana z funduszy unijnych. AKA W „Elektrowni” zaiskrzy jesienią O kilka miesięcy przedłużono termin oddania do użytku dawnej siedziby elektrowni miejskiej. Mazowieckie Centrum Sztuki Współczesnej „Elektrownia” ma się tu przenieść w październiku. Wprawdzie prace idą pełną parą, ale pierwotnego terminu na maj 2013 nie da się utrzymać. Problemem okazały się pękające podczas remontu ściany wysłużonego budynku. Trudności zostały jednak przezwyciężone. Obecnie w starej części budynku zamontowana jest już wentylacja i hydraulika. Trwa montaż instalacji centralnego ogrzewania i klimatyzacji. A w nowym budynku powstały schody wewnętrzne, które prowadzić będą na taras widokowy. W marcu stan surowy nowego budynku bę- dzie zamknięty. Przebudowa miejskiej elektrociepłowni na potrzeby MCSW będzie kosztować ponad 17 mln. zł. Prace finansuje województwo mazowieckie, któremu podlega MCSW. Z budżetu Mazowsza dodatkowe 7 mln przyjdzie na nowoczesne wyposażenie centrum. Przypomnijmy, że w kompletnie odnowionym budynku starej elektrowni powstaną sale wystawowe, pomieszczenia administracyjne, magazyny na zbiory i pracownie konserwatorskie. Trafi tutaj m.in. kolekcja sztuki z Muzeum Sztuki Współczesnej, mieszczącego się w Domu Gąski i Esterki. Na placu za elektrownią wyrośnie nowy budynek, w którym zmieszczą się sale wystawowe, kawiarnia, księgarnia, biblioteka i przede wszystkim kino na 120 miejsc. Projekt przewiduje również budowę parkingu, tarasu widokowego i odpowiednie urządzenie zieleni wokół nowego centrum. Budynek będzie się składał z trzech poziomów o łącznej powierzani 5 tys. m kw. AKA 2 AKTUALNOŚĆI OD REDAKCJI Z RÓŻNYCH STRON Tytuł dla pedagoga Prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak złożył do Przewodniczącego Rady Miejskiej Dariusza Wójcika wniosek o nadanie tytułu Honorowego Obywatela Miasta Radomia Stanisławowi Banaszkiewiczowi. Stanisław Banaszkiewicz to pedagog w Radomiu wręcz legendarny. Zasłużony nauczyciel, wieloletni opiekun koła chemicznego w VI LO im. Jana Kochanowskiego, wychowawca wielu pokoleń olimpijczyków oraz naukowców i praktyków z dziedziny chemii i nauk pokrewnych w Polsce i zagranicą. Stanisław Banaszkiewicz jest absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Łodzi, doktoryzował się w zakresie chemii organicznej na Uniwersytecie Śląskim. Jako nauczyciel chemii w VI LO pracował od 1954 roku. Do koła chemicznego prowadzonego przez prof. Banaszkiewicza uczęszczało łącznie około 2 tysiące wychowanków, spośród których ponad tysiąc wystartowało w olimpiadach chemicznych, ponad 400 znalazło się w finale, ponad 100 zostało laureatami, a blisko 70 otrzymało wyróżnienia. Prof. Banaszkiewicz pracował też w ośrodku radomskim Kielecko-Radomskiej Wyższej Szkoły Inżynierskiej w Kielcach. Był wykładowcą podstaw chemii oraz chemii organicznej na Wydziale Materiałoznawstwa i Technologii Obuwia. Był współtwórcą Regionalnego Konkursu Chemicznego Politechniki Radomskiej dla uczniów szkół średnich. 1994 roku za działalność dydaktyczną został uhonorowany medalem Jana Harabaszewskiego, przyznawanym przez Polskie Towarzystwo Chemiczne za wybitne osiągnięcia związane z dydaktyką oraz działalność popularyzatorską w dziedzinie chemii. Pomnik będzie na wiosnę Już w czerwcu ma być gotowy pomnik Lecha i Marii Kaczyńskich, który stanie przed I LO im. M. Kopernika w Radomiu. Jak na początku lutego informował poseł Marek Suski i jednocześnie przewodniczący społecznego komitetu na rzecz budowy pomnika, dotąd udało się zebrać 170 tys. zł, a potrzeba ok. 200 tys. zł. Fundusze pochodzą z dobrowolnych składek. Pomnik autorstwa Andrzeja Renesa, przedstawiający parę prezydencką, ma stanąć na cokole o wysokości około 1,8 m. Na cokole zostanie zainstalowana tablica z nazwiskami wszystkich osób, które zginęły w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku. Premierowy marzec Teatr Powszechny im. J. Kochanowskeigo w Radomiu przygotował na marzec dwie premiery. 8 marca radomska publiczność zobaczy po raz pierwszy „Klejnoty”, a 22 marca - „Kształt rzeczy”. „Klejnoty” to lekki, zabawny, ale też skłaniający do refleksji tekst brytyjskiego autora Michaela Partwee. Spektakl wyreżyserował Bogusław Semotiuk, który dla radomskiego teatru robił już „Moralność pani Dulskiej”. W przedstawieniu zobaczymy Marka Brauna, Adama Majewskiego, Wojciecha Wachudę, Katarzynę Dorosińską i Karolinę Łękawę. Z kolei „Kształt rzeczy” Neila LaBute’a reżyseruje dyrektor teatru Zbigniew Rybka. Obsada również młoda: Maria Gudejko, Magdalena Placek, Krzysztof Chudzicki, Kamil Woźniak. Rzecz o tworzeniu, manipulacji drugim człowiekiem, relacjach międzyludzkich 2,6 mln zł dla bezrobotnych Dzięki dofinansowaniu z Unii Europejskiej, 50 osób bezrobotnych z Radomia i regionu będzie mogło założyć własną firmę lub skorzystać ze stażów. 25 muszą być to osoby z najwyżej średnim wykształceniem, w gronie tym musi też znaleźć się 25 kobiet. Wszyscy otrzymają szansę z projektu „Nowa szansa - aktywizacja zawodowa mieszkańców Radomia pozostających bez zatrudnienia od sześciu miesięcy”, skierowanego tylko do osób zwolnionych z przyczyn zakładu pracy. Działalności gospodarcze oraz zatrudnienia sybsydiowane rozpoczną się we wrześniu. Z kolei staże ruszą we wrześniu 2013 roku i styczniu 2014 roku. Karol Tymiński z nagrodą ministra Karol Tymiński, młoda wschodząca gwiazda tańca z Radomia, z rąk Bogdana Zdrojewskiego, Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, otrzymał stypendium artystyczne w ramach X edycji Programu „Młoda Polska”. Stypendium otrzymało 86 artystów z całej Polski. Wniosków było prawie 700. Tancerz z Radomia otrzymał stypendium w wysokości 46 tys. zł, na stworzenie autorskiego spektaklu „Pussy”. Karol Tymiński to tancerz, autor solowych choreografii, który działa zarówno w kraju, jak i zagranicą. Urodził się 1985 roku. Zadebiutował na radomskiej scenie w wieku dziewięciu lat w musicalu „Józef i cudowny płaszcz snów w technikolorze” w reżyserii Wojciecha Kępczyńskiego. Jest absolwentem Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej im. Romana Turczynowicza w Warszawie. Jako stypendysta Komisji Europejskiej uczył się także w szkole tańca współczesnego Anny Teresy de Keersmaeker P.A.R.T.S. w Belgii. Współpracuje m.in. z Teatrem Roma i z Universal Law Of Impermanence. Niech 1 procent tu zostanie W związku z podatkowym okresem rozliczeniowym, radomski magistrat rozpoczął kampanię pod hasłem: „1 procent zostaw w Radomiu”, propagującą przekazywanie 1 procenta podatku na działalność organizacji pozarządowych na terenie naszego miasta. Na radomskiej stronie www powstała zakładka z wszystkimi organizacjami pożytku publicznego i informacją, na co dana organizacja przeznaczy otrzymane pieniądze. - Chcemy propagować możliwość wsparcia tych organizacji, szerząc tym samym lokalny patriotyzm – mówiła na konferencji prasowej Anna Kwiecień, wiceprezydent Radomia. W ubiegłym roku z I Urzędu Skarbowego 1 procent na organizacje pożytku publicznego przekazało ok. 37 tys. radomian, a z II Urzędu Skarbowego - ok. 31 tys. Łącznie dało to kwotę ok. 3,7 mln zł. Drodzy Czytelnicy Kolejny raz spotykamy się w tym roku, w nieco pogodniejszym nastroju, bowiem wiosna za pasem, a właściwie jakby już nadeszła. Prognozujący pogodę z końcem lutego informowali, że mamy już wiosnę meteorologiczną. Na tę piękną porę roku nie wszyscy jednak czekają. Są i tacy, których nadejście wiosny nie cieszy. Ot, choćby Polskich Kolei Państwowych. Ostatecznie zapewniano, że dworzec PKP będzie wyremontowany w maju. Przypomnijmy: remont trwa od czerwca 2011 roku. Nie udało się go zakończyć – tak jak pierwotnie zapowiadano – w marcu ubiegłego roku. Czy kolejny termin będzie dotrzymany ? Okazać się bowiem może, że wiosna rozciągnie się w czasie – była już meteorologiczna, przed nami kalendarzowa, a w perspektywie ta prawdziwa, gdy przyroda budzi się do życia... W marcu przypada Międzynarodowy Dzień Kobiet. Panie mają do tego święta ambiwalentny stosunek. Niby przyjmują od nas kwiaty i powiedziałbym, że nawet na nie czekają, ale jednocześnie podkreślają, że to stare PRL- owskie tradycje. My nie zapominamy o Paniach, nawiązując do ich roli i znaczenia w historii. Tradycją w regionie są Wstępy, czyli targi końskie w Skaryszewie. Kontynuujemy temat nowootwartej przychodni zdrowia, bo wiosną zdrowym trzeba być. Życzymy tego wszystkim Naszym Czytelnikom, z przedłużeniem na pozostałe, także powiosenne miesiące. Przyjemnej lektury. Jerzy Madejski Święto patrona Coroczne święto patrona naszego miasta św. Kazimierza, czyli Kaziki już za nami. W tym roku nowością był... wypiekany klucz. Radomianka Wicemiss Polonia 2012 Radomianka Aleksandra Szczęsna została II Wicemiss Polonia 2012. O tytuł Miss Polonia ubiegało się 19 pań. Widzowie mogli głosować na swoje faworytki za pomocą sms-ów. Aleksandra Szczęsna ma 20 lat. Uczęszczała do IX LO im. Juliusza Słowackiego w Radomiu. Obecnie studiuje na pierwszym roku Wydziału Materiałoznawstwa, Technologii i Wzornictwa Uniwersytetu TechnologicznoHumanistycznego w Radomiu. Interesuje się modą i fotomodelingiem. W 2012 r. zdobyła tytuł II Wicemiss Polonia Ziemi Radomskiej i Miss Radia Rekord. Dodajmy, że Miss Polonia 2012 została 25-letnia Paulina Krupińska z Warszawy. Tytuł I Wicemiss przypadł Żanecie Płudowskiej. Radomianin na mecie w Monte Carlo Karol Wyka z Radomia razem z Piotrem Bany z Warszawy wziął udział w najstarszym, prestiżowym rajdzie Monte Carlo samochodów zabytkowych. Nasza załoga jechała ładą 1500 SL z 1978 roku i zajęła 56. miejsce w klasyfikacji generalnej i drugą pozycję wśród Polaków. Radomianin wraz z kolegą rywalizował z 320 załogami z innych zakątków świata i musiał pokonać 3,8 tys. km w kilka dni. Rajd wygrała załoga Brianti - Chol, reprezentująca barwy Automobilklubu Monaco, jadąc samochodem renault alpine A110. AKA Zacznijmy jednak od najważniejszego chyba punktu Kazików, czyli wręczenia Nagrody św. Kazimierza za propagowanie lokalnej historii. W tym roku otrzymał ją doktor Sebastian Piątkowski, radomski historyk, regionalista, pracownik radomskiej delegatury IPN, członek Radomskiego Towarzystwa Naukowego, Polskiego Towarzystwa Historycznego, Stowarzyszenia Archiwistów Polskich. Lista jego publikacji obejmuje kilkaset pozycji. Na temat lokalnej historii stworzył kilka książek, dziesiątki artykułów naukowych i prac publicystycznych, ogłaszanych drukiem w Polsce, Kanadzie i Australii. Co do samych Kazików, to w tym roku przygotowano coś specjalnego - unikalny wypiek, który ma stać się symbolem Radomia. Radomska odpowiedź na kazimierzowskiego kogutka to wypiekany przez radomski cech piekarzy klucz św. Kazimierza. Trzydniową imprezę zainaugurowało 2 marca otwarcie dwóch wystaw w Resursie Obywatelskiej: „Bazylika Wydawca: Wyższa Szkoła Handlowa w Radomiu. Biblioteka WSH, ul. Domagalskiego 7a, 26-600 Radom. tel (48) 363 22 90, e-mail: [email protected] św. Kazimierza w Radomiu. Jubileusz” oraz ekspozycji grafik studentów Wileńskiej Akademii Sztuk Pięknych. Teatr Poszukiwań pokazał też spektakl „Legenda o św. Kazimierzu” w reżyserii Włodzimierza Mancewicza (na zdjęciu). 3 marca na placu przed radomską bazyliką św. Kazimierza uroczyście odsłonięto pomnik patrona naszego miasta. Projekt figury stworzył prof. Aleksander Śliwa z ASP w Krakowie, a jego realizacją w białym piaskowcu zajął się Józef Dąbrowski z Janikowa koło Ożarowa. Dodajmy, że kościół św. Kazimierza obchodzi w tym roku jubileusz nadania mu godności Bazyliki Mniejszej. Tradycyjnie odbył się też Bieg Kazików o Puchar Prezydenta Miasta Radomia. Podczas tej edycji wystąpić mieli również reprezentanci Ukrainy, Białorusi czy Kanady. Kto zwyciężył, podać nie możemy. Kiedy trwał bieg, oddawaliśmy właśnie naszą gazetę do druku... AKA Redaktor naczelny: Jerzy Madejski Redaguje zespół Wszystkie prawa zastrzeżone. 3 WYDARZENIA Nr 22 • marzec 2013 Pan od historii Pod koniec stycznia odbyła się premiera radomskiego filmu o Powstaniu Styczniowym. To sukces całej ekipy, ale szczególnie sprężyny przedsięwzięcia – Przemysława Bednarczyka, radomskiego historyka i nauczyciela III LO im. D. Czachowskiego. - mówił Tadeusz Doroszuk, dyrektor TVP Historia. Sam Bednarczyk dziękował współpracownikom, a szczególnie grupie rekonstrukcyjnej z Rzeszowa, grupie Żuawów Śmierci z Buska Zdroju, grupie rekonstrukcyjnej z Kozienic, radomskim ułanom z 11. Pułku Ułanów Legionowych, grupie rekonstrukcyjnej Rosjan, 22. Pułkowi ułanów z Garbatki Letnisko, stowarzyszeniu Vis-Radom, uczniom i rodzicom z III LO im. Dionizego Czachowskiego. „Rok 1863” to fabularyzowany dokument ukazujący czasy Powstania Styczniowego i bazujący na historii szlacheckiej rodziny Brykczyńskich - uczestników powstania. Stefan Brykczyńśki pozostawił po sobie pamiętnik, w którym opisuje czasy powstania. Ten tekst był dla Przemysława Bednarczyka inspiracją do stworzenia scenariusza. Film reżyserowany przez radomskiego historyka, kręcony był przecz prawie cały 2012 rok, m.in. w radomskim skansenie, w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku, w Kowali, nad Pilicą, pod kościołem farnym w Radomiu, a także w Warszawie na Placu Zamkowym. W realizacji wzięło udział około 300 osób. Główne postacie filmu to bracia Brykczyńscy, grani przez uczniów III LO. Matkę Brykczyńskich gra Danuta Dolecka, aktorka radomskiego teatru, a ojca - rzecznik Starostwa Powiatowego w Radomiu Marek Oleszczuk. Obraz powstał pod egidą TVP Historia – na tym kanale można było obejrzeć „Rok 1963” 22 stycznia, w 150. rocznicę wybuchu powstania styczniowego. Tego dnia w Muzeum Wojska Polskiego odbyła się też ogólnopolska premiera filmu. 24 stycznia w Resursie odbyła się premiera radomska. Przyszły tłumy. Gratulowano twórcom. - Chciałem się ukłonić całemu Radomiowi i okolicznym gminom. Wybór tego miasta był trafny. Kłaniam się też nisko wszystkim grupom rekonstrukcyjnym i reżyserowi Przemysławowi Bednarczykowi Przemysław Bednarczyk myśli już o kolejnym filmie historycznym. Tym razem planuje zająć się losami Polaków podczas I Wojny Światowej. Bednarczyk mieszka w Radomiu, naucza w III LO im. D. Czachowskiego. Ukończył Wyższą Szkołę Pedagogiczną w Kielcach. Od około 8 lat z pasją zajmuje się organizacją i prowadzeniem widowisk historycznych. Współpracując z grupami rekonstrukcyjnymi, tworzył m.in. spektakle w skansenie z epizodami z Powstania Styczniowego, widowiska Bitwy Warszawskiej, „Hubalowe Zaduszki”, spektakl „Las odpowie ciszą”. Zaproponowano mu nawet poprowadzenie największego widowiska kawaleryjskiego w Polsce - bitwy pod Komarowem. Tworzenie filmów może być kolejnym krokiem w rozwijaniu jego historycznej pasji. Dodajmy, że Przemysław Bednarczyk jest laureatem nagrody kulturalnej marszałka Mazowsza. AKA Powstanie Miliony na Sanepid centrum Przy ul. Kozienickiej w Radomiu powstanie Europejskie Centrum Kultury i Edukacji Romów. Budowa centrum znajdowała się na liście projektów kluczowych Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Mazowieckiego. Teraz zarząd województwa zatwierdził przyznanie dotacji unijnej - 6,8 mln zł - na realizację inwestycji. Całość będzie kosztowała ok. 8 mln zł. Budowa powinna ruszyć w połowie roku. O powstanie centrum walczyło od kilku lat radomskie stowarzyszenie Romano Waśt - Pomocna Dłoń. W Europejskim Centrum Kultury i Edukacji Romów będzie znajdowała się m.in. sala widowiskowa, sale konferencyjne, stołówka, gdzie będzie można spróbować potraw charakterystycznych dla różnych kultur. Będą tu organizowane koncerty, zajęcia, konferencje naukowe, mające na celu poznanie i promocję różnych kultur. Ma być to jednocześnie miejsce współpracy wszystkich Romów. RED Radomski Sanepid niespodziewanie dostał pieniądze na budowę nowej siedziby przy ulicy Okulickiego. Wydarzyło się w styczniu 6 „Tobie, Królu i Panie, kłaniają się radomianie” - tak brzmiało hasło Orszaku Trzech Króli w Radomiu, który przeszedł głównymi ulicami miasta. Przyszły tłumy. Imprezę organizowała Rada Rycerzy Kolumba oraz Urząd Miejski. 9 Wicepremier i szef ludowców Janusz Piechociński złożył wizytę w starostwie radomskim. Ze starostą Mirosławem Ślifirczykiem rozmawiał o sytuacji społeczno – gospodarczej w powiecie. 18 W Galerii „Resursa” otwarto wystawę rysunków Jerzego Kutkowskiego „Miasto”. Została ona zorganizowana z okazji 40-lecia pracy artystycznej artysty. Była to trzecia i ostatnia ekspozycja w ramach jubileuszu. 21 W Komendzie Wojewódzkiej Policji zs. w Radomiu odbyło się uroczyste ślubowanie 29 nowoprzyjętych do służby funkcjonariuszy policji. Po szkoleniu będą oni pełnić służbę w 8 komendach miejskich i powiatowych naszego garnizonu oraz w KWP.. 26 „Czy media są jeszcze dla obywateli?” – na takie pytanie próbowali odpowiedzieć Andrzej Rozenek oraz Robert Kwiatkowski na spotkaniu w ramach Akademii Nowego Państwa, organizowanej przy współpracy Stowarzyszenia Ruchu Kapitału Społecznego oraz Wyższej Szkoły Handlowej w Radomiu. Wydarzyło się w lutym 1 W Galerii Rogatka otwarto „Obrazy 0-1” - pierwszą wystawę twórców związanych z Katedrą Mediów Cyfrowych i Fotografii Wydziału Sztuki UTH w Radomiu. 2 8 III edycja „Pchlego Targu” Babiej Góry w murach Klubu Osiedlowego „Ustronie”. Coraz więcej wystawców i klientów. W Radomskim Klubie Środowisk Twórczych i Galeria „Łaźnia” odbył się wernisaż prac Leszka Kłosa. Leszek Kłos jest również muzykiem i podczas wernisażu wystąpił wraz z zespołem Leszek Kłos Blues Trio. A w Klubie Muzycznym Strefa G2 tłumy bawiły się na koncercie popularnego zespołu Weekend. 14 15 W Urzędzie Stanu Cywilnego odbyło się uroczyste rozdanie medali za długoletnie pożycie małżeńskie. Jubileusz świętowało 21 par. W Amfiteatrze podczas walentynkowego koncertu jazzowego wystąpił zespół wybitnych jazzmanów Artur Dutkiewicz Trio, w składzie: Artur Dutkiewicz - fortepian, Michał Barański - kontrabas, Łukasz Żyta – perkusja. W Mazowieckim Centrum Sztuki Współczesnej „Elektrownia” w Radomiu otwarto wystawę Adama Kalinowskiego pt. „XXXXXXXxxxxxxx”. Podczas wernisażu odbył się koncert wizualny na instrumentach niemuzycznych w wykonaniu Adama Garnka. A w ramach Akademii Filmowej w radomskim Multikinie z publicznością spotkali się Rahim i Focus - legendy polskiego hip-hopu, twórcy grupy Paktofonika. Rozmawiali o filmie „Jesteś Bogiem”. 16 -17 Już po raz dziesiąty w Radomiu odbyły się Targi Ślubne. W Resursie można było zobaczyć m.in. pokazy sukien ślubnych, garniturów, makijażu i fryzur. Pod koniec stycznia okazało się, że dzięki zmianom w budżecie województwa mazowieckiego na nowy rok, udało się odłożyć na budowę nowej siedziby Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Radomiu 5 mln zł. Pozwoli to na znaczne przyspieszenie budowy. - Jesteśmy bardzo zadowoleni, to dla nas wielkie wsparcie. Teraz ogłosimy przetarg na dalszą realizację przedsięwzięcia. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to do nowej siedziby przeniesiemy się pod koniec 2014 roku – cieszyła się Lucyna Wi- śniewska, dyrektor radomskiego Sanepidu.Przypomnijmy, że obecnie radomski Sanepid działa w dwóch budynkach - przy ul. Aleksandrowicza 5 (gdzie funkcjonuje laboratorium, punkt szczepień i administracja) oraz przy ul. K. Pułaskiego, gdzie pracuje nadzór. Budowa nowej siedziby jest nieodzowna. Będzie ona miała 3 piętra, gdzie pomieszczą się dział administracji, nadzoru, laboratoria, dyrekcja i sala konferencyjna. Koszt całej inwestycji wraz z wyposażeniem to ponad 25 mln zł. RED 18 Radni sejmiku mazowieckiego przyjęli decyzję o likwidacji kolegiów licencjackich, prowadzonych przez samorząd województwa. Zlikwidowane zostaną Kolegium Nauczycielskie i Nauczycielskie Kolegium Języków Obcych. 20 W Klubie Środowisk Twórczych „Łaźnia” odbył się charytatywny wieczór literacki. Organizatorem była uczennica gimnazjum Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 6 im. J. Kochanowskiego Katarzyna Zielińska. Wspierał ją poeta, polonista ZSO Adrian Szary oraz członkowie Samorządu Szkolnego. Udało się zebrać ponad 700 zł dla chorego, 9-letniego Norberta. 24 Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu otworzyło wystawę „Chwała zwyciężonym”, poświęconą 150. rocznicy powstania styczniowego. AKA 4 ZDROWIE Sporo zmian w radomskim szpitalu W Radomskim Szpitalu Specjalistycznym praca wre. Remontowany jest m.in. Oddział Chorób Wewnętrznych. Przeniesiono też Poradnię Leczenia Uzależnień. Remont oddziału internistycznego, który rozpoczął się w zeszłym roku, ma zakończyć się w kwietniu. Miasto da na wykonanie prac 2,2 mln zł, a 1,2 mln zł na wyposażenie odnowionego oddziału w sprzęt medyczny. Modernizacja obejmuje m.in. budowę kabiny prysznicowej w każdym pokoju pacjentów, wymianę okien, poszerzenie drzwi, wymianę instalacji elektrycznej, wodno-kanalizacyjnej, centralnego ogrzewania. Na czas remontu pacjenci z interny leczeni są w dawnym budynku Oddziału Ginekologiczno-Położniczego od ul. Narutowicza. Do tego też budynku została przeniesiona, działająca przy Radomskim Szpitalu Specjalistycznym, Poradnia Leczenia Uza- leżnień. Prace adaptacyjne sal, toalet, gabinetów i pomieszczeń socjalnych kosztowały 120 tys. zł., z czego 20 tys. zł przeznaczono na wyposażenie. Fundusze pochodziły z pieniędzy z zezwoleń na sprzedaż alkoholu. Poradnia od sześciu lat funkcjonowała w budynku, gdzie znajduje się prosektorium. Teraz dysponuje większymi, lepiej utrzymanymi salami - dwiema do terapii grupowej oraz czterema do terapii indywidualnej. To ważne, bo codziennie korzysta z usług poradni ok. 70 osób. Zarejestrowanych jest tu aktualnie ok. 3,6 tys. pacjentów. Poradnia pomaga osobom uzależnionym od alkoholu, hazardu, narkotyków oraz internetu. Przyjmuje w godzinach 8 - 20. Najwięcej pieniędzy pochłonie dalsza termomodernizacja budynku RSS. Kapitalny remont jest również przeprowadzany w kotłowni, wymieniane są węzły cie- płownicze. Zamontowane zostały też na dachu szpitala ogniwa słoneczne. Koszt tej modernizacji to 10 mln zł. To zadanie jest współ- finansowane z kasy Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Dodajmy, że Radomski Szpital Specjalistyczny boryka się ze sporymi problemami finansowymi. Ostatnio dyrekcja RSS musiała wypłacić lekarzom 1,6 mln zł. Lekarze pozwali bowiem RSS, chcąc uzyskać zaległe pieniądze z porozumienia, które podpisali w 2007 r. Sąd przyznał im rację RSS złożył kasację wyroku do Sądu Najwyższego, ale pieniądze wypłacił, nie chcąc narażać się na koszty komornicze. W związku z nie najlepsza sytuacją finansowa placówki, gmina Radom bierze pod uwagę komercjalizację szpitala. Jednak na analizy czas przyjdzie najwcześniej jesienią, po tym jak szpital złoży wynik finansowy AKA Porady Przychodni Słonecznej - dbaj o serce W zapobieganiu chorobom serca i układu krążenia najważniejsze jest zrozumienie, że profilaktyka będzie skuteczna, jeśli oprze się na trwałych zmianach w stylu naszego życia. Warto wiedzieć, co można zrobić, aby cieszyć się zdrowym sercem jak najdłużej. on podwyższony, wymaga leczenia. 6. Rzuć palenie Rzucenie palenia tytoniu nie jest łatwe, ale przy odpowiedniej motywacji – realne. Wypalenie jednej paczki papierosów dziennie czterokrotnie zwiększa ryzyko zawału serca u czterdziestolatka w porównaniu z niepalącym rówieśnikiem. 10 PRZYKAZAŃ DLA TWOJEGO SERCA 1. Ruszaj się - ruch to zdrowie Serce jest mięśniem i z tego względu potrzebuje regularnego treningu. 15 min. regularnego wysiłku fizycznego przyniesie korzyść sercu. Najlepiej stosować zasadę: aktywność fizyczna 3 razy w tygodniu, 30-60 min., przy tętnie ok. 130 uderzeń na min. 2. Kontroluj ciśnienie tętnicze Utrzymujące się podwyższone ciśnienie krwi prowadzi do zwężenia tętnic i rozwoju blaszek miażdżycowych. Dlatego bardzo ważne jest jak najwcześniejsze wykrywanie nadciśnienia tętniczego i jego leczenie. Prawidłowe ciśnienie krwi wynosi 120/80 mm Hg. 3. Obniżaj cholesterol Podwyższony poziom cholesterolu i jego frakcji LDL sprzyjają rozwojowi miażdżycy. Dlatego ważne jest okresowe sprawdzanie lipidogramu i jeśli wykazuje on nieprawidłowości, konieczne staje się wprowa- dzenie zmian w codziennej diecie 4. Dieta i antyoksydanty Odpowiednia dieta to taka, której podstawą są: warzywa i owoce, ryby, owoce morza i oliwa. Wybieraj tłuszcze roślinne - pomagają w obniżaniu stężenia złego cholesterolu. Dlatego warto je jadać przynajmniej 3 razy w tygodniu Jedz więcej warzyw i owoców - zielone warzywa zawierają tzw. foliany, cenne w zapobieganiu miażdżycy. W twojej diecie nie powinno też brakować witaminy C. To silny przeciwutleniacz, który chroni komórki serca przed wolnymi rodnikami. Dlatego jedz cytrusy, paprykę, natkę pietruszki, pij herbatę z owoców dzikiej róży. 5. Kontroluj poziom cukru W przebiegu cukrzycy dochodzi do zaburzeń gospodarki cholesterolowej oraz do wielu innych, nie do końca poznanych zaburzeń metabolicznych, które ułatwiają rozwój miażdżycy tętnic. Dlatego konieczna jest okresowa kontrola poziomu cukru we krwi na czczo. Jeśli jest 7. Ogranicz alkohol Niewielkie dawki alkoholu opóźniają rozwój miażdżycy, ponieważ podwyższają stężenie frakcji HDL cholesterolu czyli tzw. dobrego cholesterolu. Jednak granica między tym co dozwolone, a zakazane jest bardzo cienka. Przy alkoholu duże jego dawki niwelują działanie ochronne naczyń i zagrażają rozwojowi uzależnienia. 8. Mniej sól Zalecana dawka soli to jedna płaska łyżeczka dziennie, czyli 5 g. Nie znaczy to jednak, że tyle soli możesz wykorzystać, dosypując ją z solniczki do potraw. Sód znajduje się przecież także w gotowych produktach, które jadasz, np. pieczywie, wędlinie, serach żółtych, zupach i tzw. gotowych daniach. Chcesz chronić swoje serce? Wprowadź do jadłospisu zioła i ogranicz sól. 9. Zrzuć nadwagę Na twoim talerzu powinny znaleźć się więc codziennie wszystkie najważniejsze składniki odżywcze: pełnowartościowe białko, węglowodany, tłuszcze, witaminy i minerały. Pamiętaj też, że odchudzaniu sprzyja woda. Wypijaj jej około 3 litrów dziennie. 10. Walcz ze stresem Bez stresu nie byłoby życia, ponieważ to stres stymuluje nas do działania, poprzez wydzielane hormony: adrenalinę i hormony kory nadnerczy. Hormony te działają na układ krążenia, przyspieszając rytm serca, podnosząc ciśnienie krwi i zwężając naczy- 5 ZDROWIE Nr 22 • marzec 2013 Z medycznego punktu widzenia... Przychodnia Słoneczna tworzy nowe standardy wśród tego typu placówek w Radomiu. Zespół lekarzy o wyjątkowych kwalifikacjach oraz sprzęt diagnostyczny najwyższej klasy zapewniają usługi w poradniach specjalistycznych, pod okiem personelu, dla którego zdrowie pacjenta stanowi cel najważniejszy. Oferowany wysoki standard leczenia, oraz konsultacje u wybitnych specjalistów, gwarantują bezpieczeństwo i pełen komfort dla pacjentów. Usługi świadczone w ramach Podstawowej Opieki Zdrowotnej dla dorosłych i dzieci objęte są umową z Narodowym Funduszem Zdrowia. Szybki dostęp do usług medycznych odbywa się bez stresu i bez kolejek. W ofercie: profesjonalna opieka lekarska, gabinet zabiegowy czynny od 8 do 18, badania laboratoryjne, wizyty na umówioną godzinę, szczepienia profilaktyczne. Poradnie do dyspozycji pacjenta, to: chirurgia ogólna, dermatologia, endokrynologia, kardiologia, laryngologia, medycyna pracy, neurologia, okulistyka, onkologia, ortopedia, psychiatria, rehabilitacyjna, reumatologia. W trosce o pełną sprawność W rozpoczynającym się cyklu spotkań z lekarzami poprosiliśmy o rozmowę dr Barbarę Dudziak, nia krwionośne. Im więcej stresów przeżywamy, tym bardziej nasze serce i naczynia są obciążone. Sposoby na relaks: Czasem wystarczą proste sposoby, by poczuć ulgę i pozbyć się napięcia, np. aromatyczna kąpiel, masaż relaksacyjny, czy spotkanie z przyjaciółmi. Dr Barbara Dudziak lekarza rehabilitacji medycznej. W jakim wieku są pacjenci, przychodzący do pani doktor ? - Wiek nie ma tu zasadniczego znaczenia. Zabiegi usprawniające, jakie zlecam, a odbywające się także w tej placówce, mogą dotyczyć zarówno młodych, jak i starszych osób. Dotychczas jednak przeważały osoby starsze, które dochodzą do pełnej sprawności fizycznej. W tym przypadku ważny jest sprzęt wykorzystywany do rehabilitacji ? - Niewątpliwie tak, a w tym zakresie wszystkie potrzebne urządzenia są wysokiej klasy, zarówno aparaty do fizykoterapii, magnetoterapii, laseroterapii, hydroterapii. Placówka oferuje też masaże profesjonalne ręczne. Mówimy o osobach dorosłych, ale dzieci i młodzież też Dr Zygmunt Piekarski, internista, pełnomocnik zarządu d/s lecznictwa i kierownik Podstawowej Opieki Zdrowotnej podczas badania ciśnienia u pacjenta mogą mieć urazy, a w tym przypadku chyba większa odpowiedzialność spoczywa na lekarzu? - Odpowiadamy za każdego pacjenta, którego leczymy bez względu na wiek. U dzieci jednak ważna jest profilaktyka, stały kontakt z rodzicami i opiekunami. Dotyczy to np. wad postawy. Zaniedbania spowodowały, że ten problem dotyczy niemal 80 procent badanych. Ciągłe siedzenie przed komputerem czy telewizorem, źle dobrane ławki w szkołach i to, że rodzice nie wyrabiają poczucia ruchu u najmłodszych. Mamy w tym zakresie jeszcze dużo do zrobienia. Jednak przyznać trzeba, że w porównaniu z dawnymi laty jest lepiej. Pani doktor Barbara Dudziak przyjmuje pacjentów w czwartki. Jak nam powiedzia- ła, sama daje przykład dążenia do pełnej sprawności fizycznej, uprawiając od 10 lat ćwiczenia jogi... W piątki natomiast konsultacje i zabiegi rehabilitacyjne powierzono dr Agnieszce Zawadzkiej. Przypomnijmy zakres świadczonych na rehabilitacji usług: w ramach fizykoterapii – diatermia, sollux, krioterapia, laser, pole magnetyczne, elektroterapia, ultradźwięki, a także masaże, drenaż limfatyczny, kinezyterapia w pełnym zakresie, metody terapeutyczne. Hydroterapia - to kąpiel wirowa kończyn górnych i dolnych oraz kąpiele całościowe. Nowością jest indywidualna rehabilitacja kobiet po mastektomii, indywidualna terapia pacjentów SM, Kinesiology Taping, usprawnianie metodą PNF. Biała sobota Przychodnia Słoneczna rozpoczęła działalność przed trzema miesiącami. Z wizyt lekarskich skorzystało już wiele osób. Rozpoznano przypadki kardiologiczne, wymagające zabiegów w specjalistycznych klinikach w Warszawie. Pacjenci chwalą sobie diagnozę i dobrą opiekę na miejscu przy ul. Staroopatowskiej. W styczniu zorganizowano pierwszą „Białą sobotę”, wykonano wiele bezpłatnych badań przez lekarza internistę, sprawdzano poziom cukru, wykonywano EKG. W związku z dużym zainteresowaniem taką formą leczenia i profilaktyki, kolejna „Biała sobota” poświęcona będzie najmłodszym. O terminie pacjenci powiadomieni zostaną przez media i ogłoszenia na plakatach. 6 REGION POŻEGNANIA I POWROTY Nr 22 • marzec 2013 Jak to drzewiej na Wstępach bywało Dawno, dawno temu, czyli w 1633 roku, miłościwie panujący nam król Władysław IV Waza zezwolił mieszkańcom Skaryszewa na jarmark w poniedziałek wstępny. Tak rozpoczęła się tradycja trwająca nieprzerwanie do dnia dzisiejszego. jarmarku. A serce biło we mnie jak młotem, gdy dojeżdżając do miejsca, pierwszy raz w życiu ujrzałem przed sobą Skaryszew”. Nic dziwnego, Wstępy to było nie tylko wydarzenie handlowe, ale i towarzyskie. Do Skaryszewa zjeżdżali się dziedzice z okolicznych majątków i hodowcy ze znanych stadnin z często odległych okolic. Można było zawrzeć nie tylko udane transakcje handlowe, ale i takie, które później skutkowały zobowiązaniami na wiele pokoleń, czyli matrymonialne. Tamta epoka i jej klimat już dawno minęła. Pozostały targi końskie, na które dalej ściągają miłośnicy szacownych czworonogów. Mają marku, na którym tak jak dawniej, można zakupić wszystko dla konia i o koniu. Dla maluchów są tradycyjne konie na biegunach, koguciki na patyku i nowoczesne plastikowe zabawki. Dla dorosłych wyroby z metaloplastyki i wikliny. Można zakupić wielkiego „sztucznego” konia do ogrodu i bryczkę do zaprzęgu. Na rusztach obraca się kaszanka i kiełbasa dla zgłodniałych i zmarzniętych. A do konsumpcji przygrywa indiański zespół rodem z Peru. Konie można zakupić, tak jak dawniej, do zaprzęgu i pod siodło, a dla milusińskich są kucyki. Czy dziś, tak jak w dawniejszych czasach dolicza się tradycyjnie do ceny Pożegnania i powroty Gasnące neony pamięci Córka moich znajomych zbiera pamiątki z czasów PRL. Zaczęła od płyt winylowych made in Pronit. Dzisiaj w jej kolekcji są już radia tranzystorowe, syfony na naboje, plakaty, proporce, znaczki na szpilki i nakrętki. Do klapy można było sobie kiedyś przypiąć odznakę Stowarzyszenia Trzeźwości Transportowców. Ciekawe ilu członków liczyło stowarzyszenie. Pewnie niewielu. Pozostali byli niezrzeszeni... Przedmioty codziennego użytku, znak historii „słusznie minionej”, przywołują nostalgiczne wspomnienia. Popielniczki, cygarniczki, pudełka po papierosach (także tych, na które nie było nas stać, jak „Belwedery”, „Wawele”), etykiety zapałczane przypominają epokę absurdów, ale przede wszystkim klimat tamtych dni, gdy byliśmy młodzi i zbuntowani. Teraz bunt ustąpił miejsca pokorze i dziwnej, bo przecież nieuzasadnionej tęsknocie. W kraju powstają muzea PRL - w Kozłówce, Nowej Hucie, Rudzie Śląskiej, Nowym Dworze Mazowieckim . Dziewczę skrzętnie gromadzące bibeloty odsyłam do pałacowej galerii Socrealizmu w Kozłówce. Słyszę w odpowiedzi: – Ja już tam byłam. Zaskoczyłem ją jednak wiadomością o muzeum neonów. Przed dwoma Tygodnik „Kłosy” z 8 czerwca 1876 roku, Jarmark w Skaryszewie Mówimy „skaryszewskie wstępy”, bo dawniej we wstępny poniedziałek, czyli pierwszy poniedziałek Wielkiego Postu, jarmarki odbywały się w wielu miejscach. Jednak te w Skaryszewie zasłynęły w historii najbardziej i stąd przymiotnik „skaryszewskie”. Każdy miłośnik koni wiedział, o czym jest mowa, kiedy padło przy nim to określenie. Wiedział, że nie chodzi o nic innego jak o największy targ koński w ówczesnej Polsce, jak by ona się nie nazy- wała, bo było to wtedy i Królestwo Polskie, i Księstwo Warszawskie, i Priwislański Kraj, a w okresie międzywojennym Rzeczpospolita. Jak oceniali ówcześni reporterzy, bywało, że hodowcy przywozili na ten jarmark nawet ponad 1500 sztuk koni. Do nieudanych targów zaliczano te, na których widziano jedynie 900 zwierząt. Dziś, na ostatnich targach było ich jedynie 450, więc nasi pradziadowie stwierdziliby zapewne, że trady- cja targów upadła zupełnie i nie ma tam po co jechać. Jak wyglądały targi końskie w tamtych zamierzchłych czasach? Samo przygotowanie do nich rozpoczynało się już po Bożym Narodzeniu. A tak wspominał jeden z dziewiętnastowiecznych uczestników jarmarku: „Na pół roku przed niedzielą wstępną pomyślałem już nad krojem kożuszka i butów, w których przedstawić się miałem całej okolicy na one jednak już zupełnie inny charakter. Dawny folklor przetrwał na scenie, na której prezentują się zespoły ludowe. Pozostał i klimat jar- to, co kupujący i sprzedający konia pozostawią w szynku? Nie wiem. Dziś szynków już nie ma. Jacek Lombarski Plakat z czasów PRL Miasto z zamkiem w tle Wielkie zmiany w Kozienicach Ukazała się kolejna publikacja poświęcona Iłży. Miastu o bogatej historii z zamkiem w tle. Zamek w Iłży stal się symbolem grodu, co dla dociekliwego badacza historii jest tak oczywiste, jak fakt, iż był kiedyś „... oddzielnym organizmem, któremu osada była podporządkowana”. I tak na kartach książki „Iłża miasto kościelne”, jej autor Paweł Nowakowski przybliża nam dzieje Iłży z czasów przedrozbiorowych. Tekst, co podkreśla recenzent, napisany został w sposób przejrzysty, z pasją miłośnika historii. Ukazywały się juz monografie miasta, książki i publikacje o związkach Bolesława Leśmiana z Iłżą, wydawano zbiory legend. Teraz wiedzę naszą w sposób klarowny poszerza, urodzony w Iłży pedagog, którego pasją stała się historia. To rzetelna, a zara- zem ciekawa opowieść nie tylko o czasach, gdy miasto należało do biskupów krakowskich. J. Madejski Prezes elektrowni w Kozienicach odwołany. Nie wiadomo, czy wpłynie to na największą inwestycję w regionie – budowę nowego bloku energetycznego o wartości 5 miliardów zł. 19 lutego odbyło się nadzwyczajne walne zgromadzenie spółki ENEA Wytwarzanie S.A. (dawnej Elektrownia Kozienice). Podczas niego odwołany został prezes Krzysztof Zborowski, wiceprezes ds. technicznych Zygmunt Rachfalski oraz Arkadiusz Krakowski, członek zarządu ds. handlu. Ze składu Rady Nadzorczej spółki odwołano Wandę Taberską oraz Marcina Lwa. Powołano za to czterech nowych członków: Krzysztofa Zamasza, Jerzego Magera, Macieja Piotrowskiego i Michała Gramatykę. Z członkostwa w Radzie Nadzorczej ENEA zrezygnował Hubert Rozpędek. Jak podaje oficjalna strona internetowa elektrowni, do czasu uzupełnienia składu zarządu, spółką kierować będzie pozostałych dwóch członków: Renata Czech (wiceprezes zarządu ds. ekonomiczno-finansowych) oraz Stanisław Potyra (wiceprezes zarządu ds. strategii i rozwoju). Przypomnijmy, że w Kozieni- 7 laty, podczas warszawskiej nocy muzeów, otwarta została wystawa polskich neonów w starej cukierni przy Odsłonięcie pomnika zwycięstwa w Radomiu ul. 11 Listopada. Do dziś gromadzone są eksponaty, a muzeum przeniosło się do obszerniejszych wnętrz hali fabrycznej... W Radomiu pewnie też znalazło by się jakie lokum dla takiej ekspozycji. Niektóre eksponaty można jeszcze uratować przed zniszczeniem, np. neon z dawnego kina „Odeon”, czy jednego z najstarszych sklepów przy uL. Żeromskiego „Kasia”... O neonach rozjaśniających mroki nocy pisano wiersze. Tu i tam pojawiał się nagle napis ze szklanych rurek, który nie zawsze osiągał zamierzony efekt reklamowania np. loterii krajowej (co symbolizował słoń z podniesioną trąbą), bo gdy częściowo wygasły litery, można się było tylko domyślić co znaczyły kiedyś. W czasach PRL reklama była w zasadzie zbyteczna, bo towarów które polecano nie było w sprzedaży. No może niedokładnie – były, tylko reglamentowane – meble, garnki, telewizory, magnetofony, maszyny do szycia i do pisania itd., itp. Reklama spełniała zaledwie funkcje informacyjne. Klient wiedział swoje i ustawiał się w kolejce po telewizory „Rubin”, meblościanki, klepkę parkietową, kafelki, duperelki... Uzasadnienie miała reklama mydła „Pranie szybkie i oszczędne daje tylko mydło jędrne” i nieco przekorna, politycznie jak na owe czasy wroga, proszku do prania OMO: „Żaden proszek nawet OMO, nie wypierze tak jak ZOMO”. Dla przypomnienia, ZOMO, to zmotoryzowane oddziały milicji obywatelskiej, które „zasłużyły” się szczególnie podczas stanu wojennego. towarzystwo...W Radomiu ktoś już wpadł na pomysł odtworzenia gastronomii z tamtych lat. Nie było łatwo. Ustawowo nie ma już wódki w pięćdziesiątkach i setkach, są czterdziestki i osiemdziesiątki. O dobrą galaretę też coraz trudniej, a i tatar jakiś inny. Przypominam sobie klimaty z lat 70 – tych, oglądam je na kartach pocztowych, na których dworzec PKP spełniał swoje funkcje, a nie szczycił się nieustającymi remontami, pasażerów mając w odwodzie, a po ul Żeromskiego jeździły oficjalnie samochody. Przeszło, minęło. Zaglądam coraz częściej do antykwariatów. W Radomiu pozostało ich niewiele. Szkoda czasu na nie sprawdzoną literaturę, a w antykwariatach i u bukinistów i chwałę” Iwaszkiewicza. Przy okazji wygrzebałem ze szpargałów pojedyncze numery „Dookoła świata” i „Przekroju” ( jeszcze krakowskiego). A tam w stałej rubryce „Humor z zeszytów szkolnych”, na ostatniej stronie: „Rycerze, choć mieli zakute łby, ale głowy na karku”, „Kraków posiada dwie słynne jamy: smoczą i michalikową oraz wiele innych zabytków”. Wewnątrz numeru z 9 stycznia 1977 roku dziennikarz recenzujący książkę o starych ludziach w artykule „Radość wieku starego” przytacza anegdotę: „Pewien stary człowiek, który miał 104 lata skarży się lekarzowi, że boli go prawe kolano. Lekarz na to: – W pana wieku nie można oczekiwać, że będzie się zupełnie sprawnym. Pacjent odpowiedział: -Moje lewe kolano ma też 104 lata, W antykwariatach i u bukinistów Ja też mam sentyment do czasów „Człowieka z marmuru” Pamiętam Pomnik Zwycięstwa na placu Jagiellońskim (dawnym placu Zwycięstwa), wnętrza „Teatralnej”, restaurację „Szarotka” i „Smakosz”. Dania w lokalach gastronomicznych nie były wykwintne, ale za to jakie Ulica Żeromskiego przed laty na targowiskach znajduję bestsellery, z ugruntowaną już pozycją wśród czytelników. Tak dotarłem do „ Człowieka bez właściwości” Roberta Musila, kilka tomów Conrada, „ Sławę Sen, który się nie ziścił a czuje się bardzo dobrze”. Słuchajmy starych ludzi, sięgajmy po stare dobre książki, może czegoś nowego się dowiemy. Jerzy Madejski W Radomiu produkuje się samochody marki BMW, Mercedes, Steyr itd. Fabryka tych samochodów mieści się na terenach Michałowa, Gołębiowa i na Brzóstówce… Niejeden, czytając te zdania, pomyśli sobie: Co on bredzi?! Radom i fabryka samochodów? I to jeszcze takich! Ale też mało kto dzisiaj wie, że tak mógłby się zaczynać każdy tekst, opisujący radomski przemysł, gdyby… no właśnie, gdyby nie II Wojna Światowa. cach trwa właśnie budowa nowego bloku energetycznego o mocy 1075 MW i wartości 5 miliardów zł. To największa inwestycja polskiej energetyki w ostatnich latach. Nowa jednostka będzie największym w Europie blokiem opalanym węglem kamiennym. Przy budowie będzie pracowało od 1000 do 2500 osób, w zależności od etapu realizacji inwestycji. Po zakończeniu budowy, podczas docelowej eksploatacji, zatrudnienie znajdzie nawet około 300 osób. RED Fot. Wikipedia Niejeden już raz mieliśmy okazję przekonać się, jak wielkie spustoszenie wywołał wybuch II Wojny Światowej. I nie mowa tutaj o oczywistych. Wojna zniweczyła również wiele pomysłów i projektów, które w czasie pokoju mogły lub miały być realizowane. Jednym z takich śmiałych projektów było wybudowanie w Radomiu wielkiej fabryki samochodów. Tego wyzwania podjąć się miały Zakłady Samochodowe Wspólnoty Interesów S.A. z siedzibą w Warszawie. Zarząd ZSWI 9 maja 1939 roku zwrócił się do ówczesnego prezydenta Radomia Józefa Grzecznarowskiego z propozycją zainstalowania w naszym mieście fabryki samochodów. W odpowiedzi radomskiego magistratu na w/w propozycję, czytamy: „…Zarząd (Miejski) postanawia wnieść na najbliższe posiedzenie Rady Miejskiej specjalnie w tym celu zwołane, wniosek treści następującej: zawrzeć łącznie z firmą Zakłady Samochodowe „Wspólnoty Interesów” Sp. akc. akt kupna terenów pod budowę fabryki samochodów od włościan wsi Michałówek (Micha- łów), Brzóstówka i Gołębiów w gminie Radom rozległości ok. 60 ha… (…)”. Dokument podpisał prezydent miasta Grzecznarowski i wiceprezydent inż. Radomski. W cytowanym piśmie czytamy jeszcze, że akt kupna – sprzedaży wyżej wymienionych terenów, miał być zawarty przed dniem 31 maja tego samego roku. Skądi- nąd wiadomo, że roboty budowlane, związane z budową fabryki, miały się rozpocząć wiosną 1940 roku. Rok później zakładano rozpoczęcie produkcji części do samochodów licencyjnych. Paleta produkcyjna w tych zakładach obejmować miała samochody osobowe marki DKW Meisterklasse, Steyr 55, Steyr 220, BMW 326, Mercedes 170V, Mercedes 230 oraz samochody ciężarowe Henschel typ 6JS. Witold Rychter, znany przedwojenny kierowca rajdowy, propagator motoryzacji i autor wielu publikacji motoryzacyjnych, w swojej książce ,,Dzieje samochodu” wymienia jeszcze przewidziane do montażu takie marki jak osobowy Horch z silnikiem 3.8l i 5.0l, ciężarowy Henschel typy 125 i 90, obydwa z silnikami wysokoprężnymi oraz ciągnik kołowy Hanomag. Dlaczego Radom? Odpowiedź wydaje się bardzo prosta. Radom w czasach przedwojennych leżał w obrębie Centralnego Okręgu Przemysłowego. Na terenie COP ulokowanych było dziesiątki fabryk i zakładów – głównie przemysłu ciężkiego. W samym Radomiu mieściły się zakłady przemysłu chemicznego, zbrojeniowego, metalurgicznego i wiele innych. Tak więc wybór był oczywisty. Kto wie, jakby wyglądał dziś Radom, gdyby nie wrzesień ’39 roku. Gdyby fabryka samochodów z projektów i założeń stałaby się rzeczywistością. Tego niestety nigdy się nie dowiemy. Ze snu o radomskiej potędze motoryzacyjnej, czas się niestety przebudzić. Grzegorz Bromberg 8 Lekcje muzyki Elvisa MUZYKA Podniosłe melodie, energetyczne beaty i potężna dawka emocji – tak w skrócie można by zdefiniować muzykę trance. Jednak czy ta interpretacja zadowoli wszystkich? Czym jest trance? Zanim oficjalnie usłyszeliśmy o czymś takim, jak „elektroniczna muzyka taneczna”, świat karmił się progresywnym rockiem i psychodelią. Patetyczne brzmienia, eksperymen- talne patenty kompozytorskie oraz skłonność do refleksji – tak mniej więcej można by opisać wczesne dokonania Pink Floyd czy Genesis, których muzyka przypominała niezwykłą, teatralną podróż w głąb umysłu człowieka. Lata 60. i 70. bowiem to czas, kiedy muzyka stała się polem do wynajdywania rzeczy niekonwencjonalnych. Ruch hipisów w Stanach, a co za tym idzie zażywanie substancji psychoaktywnych, mających na celu osiągnięcie przez zbuntowaną młodzież odmiennych stanów świadomości, miały ogromny wpływ na to, co działo się w muzyce. Ucieczka od bluesa i klasycznego rock’n’rolla w stronę brzmień awangardowych, wzorców dalekowschodnich, jazzu czy właśnie muzyki elektronicznej, stały się odpowiedzią na oczekiwania „myślących inaczej” odbiorców. Od Hendrixa, The Charlatans i Doorsów, aż do wcześniej wymienionych Floydów i całego rocka progresywnego. Długie, hipnotyczne kompozycje, awangardowy charakter produkcji i wyraźnie zarysowany „transowy” sznyt. Nic więc dziwnego, że zjawisko, które zza oceanu przybyło do Europy, wyraźnie zakorzeniło się w tutejszej kulturze. Krautrock – tak bowiem nazwano gatunek, który powstał w Niemczech. Tzw. szwabski rock wywodził się z rocka progresywnego, wyróżniał się jednak na tle siostrzanych podgatunków wyraźną mechanizacją dźwięków, a co za tym idzie – silnym użyciem instrumentów elektronicznych. Grupy takie jak Kraftwerk, Can, czy Tangerine Dream z Klausem Schulzem i Edgarem Froese na czele, bezpośrednio ukształtowały współczesną muzykę elektroniczną. Obok Jean Michelle’a Jarre’a i Briana Eno (Roxy Music, twórca Ambientu) byli pionierami tego, co dziś stanowi źródło wielu imprez z muzyką taneczną. Brzmi jak paradoks? Być może, ale już za chwilę przekonacie się, że historia potrafi zatoczyć koło i w najmniej oczekiwanym momencie i doprowadzić do powstania czegoś, co ma przeciwstawny charakter w stosunku do dotychczasowych działań określonego źródła. Tak właśnie było z muzyką trance. Lata 80. XX wieku przyniosły nam techno, house i acid. Z Wielkiej Brytanii, gdzie odbywały się pierwsze imprezy rave, cała fala przeniosła się w głąb kontynentu, najlepiej przyjmując się w krajach Beneluksu i Niemczech. Podczas, gdy Holandia była ośrodkiem cięższych odmian elektronicznych dźwięków, Niemcy stały się kolebką klasycznych brzmień techno oraz trance. Oficjalnie ów gatunek narodził się we Frankfurcie, gdzie dj’e i producenci tacy jak Mark Spoon, Talla 2XLC czy Sven Vath, prezentowali w swoich setach hipnotyczne, transowe dźwięki, będące swoistym połączeniem techno, acid, house’u i ambientu. Tak powstał tzw. Sound of Frankfurt. Z frankfurckiej ziemi pochodzi także dwóch facetów, którzy przyczynili się do stworzenia nazwy gatunku – Dj Dag (wł. Dag Lerner) i Jam El Mar (wł. Rolf Elmer) czyli duet Dance 2 Trance. Ich kawałek „We Came In Peace” to obok „What Time Is Love” grupy KLF i „Age Of Love” włoskiego projektu o tej samej nazwie, jedna z najważniejszych produkcji dla całego gatunku. Co ciekawe, kilka lat później Jam El Mar i Mark Spoon stworzą kolejny, bardzo ważny dla trance’u projekt muzyczny – Jam & Spoon. Istotną rolę w promowaniu pierwotnej wersji tej muzyki odgrywały również wytwórnie – Harthouse Svena Vatha (klasyczny trance, techno, acid, ambient) i belgijska Bonzai (hard trance, acid, techno). To właśnie dzięki nim świat zrozumiał, o co chodzi w tej muzyce, a wszechobecne media zaczęły traktować nowe zjawisko z należytym szacunkiem. Wraz z rozwojem muzyki trance zaczęły pojawiać się jej podgatunki (hard, uplifting, acid, psychedelic, tech czy progressive), a znani producenci przerabiali niektóre popowe utwory, zyskując w ten sposób wysokie miejsca na listach przebojów. Tym, którzy wzorowali się na Tangerine Dream bądź tworzyli psychodeliczne kompozycje transowe to podejście kompletnie się nie podobało, stąd też zaczęli powoli odcinać się od terminu „trance”, który stawał się w ich mniemaniu synonimem tandety i komercji. Mimo wszystko scena rosła w siłę, a dzięki takim twórcom i dj’om jak Armin Van Buuren, Markus Schulz, Tiesto, Solarstone, Ferry Corsten, Paul Oakenfold czy Paul Van Dyk, oficjalna śmierć trance’u nie mogła mieć miejsca. Nowe labele (Armada, Black Hole Recordings, Vandit, Perfecto, Flashover) pomogły w ukształtowaniu prawdziwego oblicza tego rodzaju muzyki, a komercyjni wykonawcy ( Dj Sammy, Ian Van Dahl, Milk Inc., itp.) co raz częściej przyznawali się do tworzenia muzyki pop i dance. Dziś obserwujemy różne fuzje trance’u, od tych z electro, progressive, aż po te z house czy techno. Nie wszystkim fanom tej muzyki to się podoba, jednak powinniśmy zrozumieć, że każdy gatunek ewoluuje, zmieniając swoją formę i nigdy do końca nie będzie już taki sam. Na pocieszenie dodam jednak, że dzięki takim twórcom jak John 00 Flemming, Christopher Lawrence czy Giuseppe Ottaviani, klasyczny trance pozostaje wciąż w dobrej formie. Najważniejsi twórcy: Art Of Trance, Dance 2 Trance, Jam & Spoon, Talla 2XLC, Blank & Jones, Kai Tracid, Resistance D, Paul Van Dyk, Ferry Corsten, Paul Oakenfold, Age Of Love, BBE, Vincent De Moor, Johan Gielen, Rank 1, Robert Miles, Giuseppe Ottaviani, Aly&Fila, Markus Schulz, John 00 Flemming. Najważniejsze utwory: Age Of Love –Age Of Love, Resistance D – Human, Jam & Spoon – Stella, BBE – Seven Days in One Week, Paul Van Dyk – For An Angel, Dance 2 Trance – We Came In Peace, KLF – What Time Is Love, Robert Miles – Children, Chicane – Saltwater, System F – Out Of The Blue. Elvis Strzelecki Ladies and Gentleman, please welcome – Blue Wings Records! Muzyka trance w Polsce rośnie w siłę już od kilku dobrych lat. Coraz większa liczba utalentowanych artystów i produkcji na światowym poziomie oraz wsparcie ze strony najlepszych dj’ów – to tylko jedne z wielu osiągnięć naszych rodaków. Nic więc dziwnego, że niektórzy z nich postanowili zająć się wydawaniem muzyki na własną rękę. Jedną z takich osób jest Rafał Marzec – producent muzyczny i założyciel wytwórni Blue Wings Records. Z Rafałem Marcem rozmawia Elvis Strzelecki mniej świadomość tego, że próbowałem. Nasz label na pewno nie jest nastawiony na komercyjny rynek, stawiamy przede wszystkim na ludzi, którzy wkładają serce w to, co robią i dla których muzyka jest pasją, tak jak dla mnie. W branży muzycznej działasz już dosyć długo. Jak wyglądały twoje początki? - Zaczynałem swoją przygodę z muzyką klubową już w dzieciństwie, a jako nastolatek grałem na imprezach jako dj. Wszystko tak naprawdę zaczęło się w roku 2003, kiedy poznałem ciekawych producentów, wymienialiśmy doświadczenia na forum ftb.pl. Poznałem tam swojego dobrego przyjaciela i wspólnika muzycznego Patryka Kozłowskiego, znanego przez dłuższy czas jako „High Above”. Robiliśmy wtedy muzykę bardziej dance’ową i szukaliśmy swojego miejsca w świecie muzyki. Kiedy i gdzie po raz pierwszy zetknąłeś się z muzyką trance? - W roku 2005 zaprezentował mi ją Patryk i uświadomił, że jest to jeden z ambitniejszych gatunków muzyki klubowej. Wtedy też zaczęliśmy wydawać pod szyldem High Above and Blue Wings. Obecnie rzadko się spotykamy, każdy z nas zajmuje się innymi projektami, ale mamy do siebie „szacunek artystyczny”. Poza tym, po kilku latach znów wydajemy razem i na pewno na moim nadchodzącym albumie pojawi się nasz wspólny track. Którzy artyści inspirują cię najbardziej? - Jest ich naprawdę wielu. Kiedyś byli to ATB, Blank And Jones, dziś są to m.in Daniel Kandi, Dash Berlin, Arctic Moon, Alex M.O.R.P.H., Aly and Fila, Ronny K, Apple and Stone, Soundlift, Ardi, Airbase i wielu innych, których nie zdołałem wymienić. Co skłoniło cię do stworzenia Blue Wings Records? - Moim ogromnym marzeniem było stworzenie czegoś, co pomogłoby innym artystom, którzy nie mogą się przebić przez inne labele. Wiem dokładnie jak to wygląda, sam to przerabiałem i chciałem mieć również niezależność muzyczną. To ogromne wyzwanie - tworzyć własną wytwórnię w czasach, gdy rynek jest dosyć koniunkturalny, a trendy wyznaczają tzw. grube ryby. Nie obawiasz się tego, że trudno będzie się wam wybić? - Pewnie że tak. Już jest trudno. Co chwilę jakieś kłody rzucane pod nogi plus sceptycyzm różnych osób, które uważają to za kiepski pomysł. Jest to jednak mój pomysł i nawet jeśli nie wyjdzie, będę miał przynaj- Z informacji znajdującej się na waszym facebookowym profilu wynika, iż jesteście zainteresowani promowaniem szeroko pojętej muzyki elektronicznej. Na którym z jej podgatunków chcielibyście się skupić najbardziej? -Chillout i trance, ale tak naprawdę nie zamykamy się na inne gatunki. Jest tyle ciekawej muzyki, o której wiele osób nawet nie wie, gdyż nie jest ona dostępna w mediach. W jaki sposób można wam przysłać demo? - Na 3 sposoby. Wrzucając na serwer hostingowy i wysyłając nam linka na maila. Wrzucając nam prywatny track na soundcloud lub przez specjalną stronę na dropbox. Pozostając w temacie – czy spośród nadesłanych wam tracków są takie, które planujecie wydać w najbliższej przyszłości? - Tak. Wszystko, co zostało zaakceptowane, będzie wkrótce wydane, na razie jednak nie mogę więcej zdradzić. Jako ciekawostkę dodam jedynie, że utwory, które zostaną oficjalnie wydane jako pierwsze, można już kupić w naszym sklepiku na facebooku. Aktualnie działacie jako „net label”. Czy wasza oferta wydawnicza będzie dostępna w takich miejscach, jak Beatport, Discogs, Amazon, iTunes czy Trackitdown? -Tak, dzięki pomocy music extremer i cyfrowamuza.pl Jakie macie plany na najbliższy rok? - Jest ich sporo, w najbliższym czasie planuję wydać coś dużego, singla w kooperacji z pewną formacją. Będzie to track z wokalem. Pracuję również nad albumem, na którym pojawi się sporo muzycznych niespodzianek. Pozostaje mi tylko życzyć wam dalszych sukcesów. Co chciałbyś powiedzieć na koniec naszym czytelnikom? - Bądźcie sobą, wierzcie w swoje marzenia, dążcie do ich spełnienia i nie pozwólcie, by ktoś przeżył wasze życie za was. Wszystkich zainteresowanych wytwórnią Blue Wings Records, zapraszamy na jej oficjalny profil na facebooku, gdzie znajdziecie wiele interesujących informacji: https://www.facebook.com/BlueWingsRecords. 9 K U LT U R A Nr 22 • marzec 2013 Muzeum im. Jacka Malczewskiego - historia prawie stuletnia Kiedy odwiedzamy radomskie muzeum, nie uświadamiamy sobie, że placówka powstała przed niemal stu laty. Eksponaty są tu przecież o wiele starsze, a te stuletnie traktowane niemal jak współczesne... Obecne muzeum nie przekroczyło jeszcze setki, ale jeśli brać pod uwagę zbiory gromadzone przez księdza Jana Wiśniewskiego i przekazanie ich części radomskiemu oddziałowi Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego (a takie były początki muzealnictwa radomskiego), to sto lat minie w roku bieżącym. Radomski kolekcjoner ofiarował bowiem część swej kolekcji w grudniu 1913 roku. Ksiądz zastrzegł sobie prawo wycofania darowizny, jeśli w ciągu roku nie zostanie urządzone i otwarte muzeum. Wybuch I Wojny Światowej pokrzyżował plany i pieczę nad zbiorami sprawowały prywatne osoby. Część przechowywana była w posesji Macieja Glogiera, przy obecnej ulicy Sienkiewicza 12 oraz w domu inż. Stanisława Magnusa, ówczesnego prezesa Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego przy obecnej ulicy Curie- Skłodowskiej 6. Zbiory były rozproszone i częściowo uległy zniszczeniu. Ksiądz jednak nie wycofał darowizny. W 1921 roku PTK wznowiło działalność. Dzięki staraniom działaczy 18 marca 1923 roku, w jednej z sal ówczesnego starostwa przy ul. Żeromskiego 53, otwarto pierwszą regionalną placówkę muzealną. W pomieszczeniu tym działała 2 lata, po czym zbiory przeniesiono do prywatnego pomieszczenia w kamienicy Stefana Hempla (dziś Żeromskiego 46). Kolejnym miejscem lokalizacji muzeum była ulica Ksiądz Jan Wiśniewski ( 1876- 1943), założyciel Muzeum w Radomiu. Malował ks. Władysław Paciak ( 1903 – 1983). Poniatowskiego 6, gdzie w trzech salach będących własnością Państwowej Wytworni Broni 30 marca 1930 roku uroczyście otwarto muzeum. Do tego otwarcia znacznie przyczynił się inż. Kazimierz Ołdakowski, dyrektor Państwowej Wytwórni Broni i ówczesny prezes PTK. Muzeum rozwijało się. Zbiorów przybywało. Dotychczasowe pomieszczenia nie wystarczały. Zarząd Miejski przydzielił placówce obszerny lokal przy ul. Grodzkiej 8. Perturbacje wojenne spowodowały, że zbiory przeniesiono do kamienicy przy ul. Żeromskiego 9. Dekretem z 23 lipca 1940 r. PTK zostało rozwiązane, a jego majątek - w tym i muzeum przeszło na rzecz Generalnego Gubernatorstwa. Od września 1939 do lipca 1942 r. w zamkniętym dla publiczności muzeum, pod nadzorem Gestapo pracował St. Trzebiński, inwentaryzując i porządkując zbiory. Po zakończeniu prac został w 1942 roku wywieziony do Obozu w Oświęcimiu, skąd nie powrócił. Muzeum dostępne było tylko dla publiczności niemieckiej. Zmieniono też jego charakter, tworząc „muzeum osobliwości”. Po wycofaniu się Niemców z Radomia, w styczniu 1945 roku odzyskano zbiory. Przeniesiono je dzięki zabiegom R. Myszkiewicza, naczelnika Wydziału Oświaty Kultury i Sztuki, na ul. Piłsudskiego 12, do gmachu po byłym oddziale Banku Handlowego w Łodzi. Budynek zbudowano w 1892 roku jako prywatny dom rejenta Wł. Kulczyckiego. Działalność muzeum po adaptacji i remoncie budynku wznowiono 21 października 1945 roku wystawą przeglądową malarstwa polskiego. Placówka przyjęła nazwę Muzeum Miejskie. Od 1952 roku dyrektorem muzeum była mgr Anna Apanowicz. W 1953 roku udostępniono publiczności dwie stałe ekspozycje: „Rozwój świata” i „Historia Radomia”. W 1964 roku muzeum przemianowano na Muzeum Regionalne. Efektem rozrastania się muzeum było przyznanie mu w 1964 roku budynku dawnego kościoła św. Wacława na placu Stare Miasto 13. Przeniesiono tam część zbiorów archeologicznych. Wraz z powstaniem województwa radomskiego Muzeum Regionalne przekształciło się w Muzeum Okręgowe. Dyrektorem został mgr Tomasz Palacz. Muzeum Okręgowemu na prawach oddziału podlegało Muzeum Jana Kochanowskiego w Czarnolesie, od 1977 do 1989 podlegał Punkt Wystawowy w Zwoleniu, który w 1989 przekazany został władzom gminnym. Kiedy w 1978 roku budynek kościoła św. Wacława przekazano na potrzeby kościelne, zbiory archeologiczne przeniesiono do magazynów muzealnych. 1 lipca 1976 roku, po sześcioletnich staraniach, muzeum swojej dyspozycji otrzymało dawny „zespół popijarski” w Rynku pod nr 11. Jerzy Madejski Kolekcja kultur pozaeuropejskich W Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Dziale Sztuki Nieprofesjonalnej znajduje się kolekcja pozaeuropejskich zabytków licząca obecnie 100 eksponatów. Jej początki sięgają lat II Wojny Światowej, kiedy Niemcy, po uprzedniej grabieży zbiorów w radomskim muzeum, sprowadzili do Radomia eksponaty egzotyczne. Chcieli w ten sposób zorganizo- wać ekspozycję ukazującą kultury pozaeuropejskie, a właściwie „gabinet osobliwości” Do Radomia przywieziono wówczas z muzeum z Lipska oraz z innych muzeów niemieckich w wiekszości XVIII i XIX-wieczne zabytki, m.in. broń i rzemiosło z Dalekiego Wschodu – Japonii i Chin, Afryki i Oceanii. Wyc o f uj ą c y się w 1945 r. Niemcy pozostawili w Radomiu prz y w iezione kilka lat wcześniej muzealia. W latach sześćdziesiątych XX wieku ponad 80 zabytków przekazano w długoterminowy depozyt do Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi oraz 3 rzeźby datowane na XVIII/XIX wieku do Muzeum Azji i Pacyfiku w Warszawie. Niewielka część kolekcji trafiła również do Muzeum Henryka Sienkiewicza w Oblęgorku-oddział Muzeum Narodowego w Kielcach, gdzie niestety zaginęła. W 2011 r. zabytki powróciły do Muzeum im. Jacka Malczewskiego. Obecnie poddawane są pracom konserwatorskim i przygotowywane do udostępnienia zwiedzającym. Część kolekcji – broń japońska oraz zbroja samurajska - były już prezentowane podczas Nocy Muzeów w Muzeum im. Jacka Malczewskiego. Niewątpliwie do najcenniejszych eksponatów należy XVIII-wieczna zbroja samurajska. Poza tym w zbiorach znajdują się włócznie japońskie oraz miecze samu- rajskie, datowa ne na XVIII w. Z Chin p o cho dzą oprócz przed m iotów codziennego użytku, rzeźby pełonoplastyczne, ukazujące m.in. Buddę Medytującego i Śmiejącego się z XVIII/XIX w. Z regionu Oceani - kilka grotów włóczni oraz pochwy grotów włóczni. Z terenów Afryki pochodzą m.in. oszczepy, łuki, strzały tworzące zespół z kołczanem, owalna tarcza wykonana prawdopodobnie ze skóry antylopy. Na szczególną uwagą zasługuje również pochodzący z Mongolii XIX-wieczny pas skórzany obijany mosiężną blachą zdobiony agatami. Agnieszka Kozdęba 10 ROZMAITOŚCI RANKING LOKALI GASTRONOMICZNYCH Egzotyczna kuchnia w Fondo Mają haka na raka Legioniści z WSH Przyzwyczajono nas już do sytuacji, że w dużych centrach handlowych jada się szybko, byle jak i byle co. To prawda: fast foody serwują wszelkiego rodzaju zapiekanki, zestawy cieszące oko, ale rzadziej podniebienie. Oferują dodatki, dokładki, promocyjne sałatki. W sumie drogo i niezdrowo. Zaskoczeniem była dla nas wizyta w restauracji Fondo w Galerii Słonecznej, vis a vis Multikina. W oczekiwaniu na premierę filmową odwiedziłem małą przytulną restaurację, zachęceni do tej wizyty dyskretną muzyką w stylu włoskim. Udało się przy okazji, w rozmowie z personelem, ustalić znaczenie nazwy lokalu. Choć propozycji może być kilka, właściciele wybrali tę pochodzącą od nazwy włoskiego miasteczka w rejonie Górnej Adygi, w prowincji Trydent. Taką nazwę nadano też jednej ze stacji metra w Barcelonie, ale to zbyt odległe skojarzenie... Tyle o etymologii. Sięgam po jadłospis. Wbrew pozorom nie tylko w europejskich klimatach. Coś tam jest z „włoszczyzny”, np. frutti di mare, ale więcej rybnych specjałów typu sushi. Ale po kolei. Na śniadanie twarożek z szynką i oliwkami z miodem i żurawiną, do tego bagietka z masłem. Bardziej na ostro grillowane frankfurterki z bawarską musztardą. Lunch. Opiekany boczek z sosem czosnkowym, golonka w jarzynach z kroplą piwa pszenicznego. Przystawka - tatar łososiowy z rydzami i koperkiem. Przy odrobinie wyobraźni, dania w jadłospisie przybierają poetycką formułę: „śliwki wtulone w szal z boczku”, „ławica krewetek”. Co ważne – nie jest drogo, a nastrój potęguje muzyka. Ważne i to, że personel staje na wysokości zadania. Miło tu i przytulnie. „Fondo”, to połączenie dwóch kuchni - europejskiej i dalekowschodniej, a ściślej japońskiej. Jeśli ktoś przyjdzie na lunch między godziną 12 a 15, za posiłek zapłaci 9 zł. Serwowane są tez „obiady niedzielne”. Do każdego dania głównego kuchni europejskiej – rosół gratis, do dań kuchni japońskiej - zupa miso gratis. Mało brakowało, a spóźniłbym się na seans filmowy. Mad Pejzażyści z obiektywem Piętnastu fotografików zrzeszonych w Stowarzyszeniu Twórców Fotoklub Rzeczpospolitej Polskiej Regionu Radomskiego zaprezentowało swoje prace w Caffe Gallery WSH przy ul. Traugutta. R E K L A M A Sami nazywają siebie „Zespołem kapitana Haka” i głoszą szczytne cele, czemu dają wyraz na spotkaniach w placówkach miasta i regionu. Przybyli też do Wyższej Szkoły Handlowej. Dziewczęta z I Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Radomiu reprezentowały grupę realizującą ogólnopolski projekt „Mam haka na raka”. W WSH zorganizowano spotkanie połączone z wystawą prac plastycznych autorstwa uczniów i wychowanków placówek oświatowych z Radomia i okolic. W ramach projektu prowadzone są akcje, mające m.in. na celu profilaktykę raka skóry. Poświęcone są temu prelekcje w szkołach. Spotkania miały też miejsce w Młodzieżowym Domu Kultury. Efektem kampanii była wystawa prac plastycznych dzieci i młodzieży. Młodzi często w sposób zaskakujący prezentowali swój punkt widzenia wobec niepokojących zjawisk. Najmłodsi autorzy to czterolatki, najstarsi reprezentują śro- ce nie zawsze sprzyja zamysłom twórcy. O technice dyskutowano w kuluarach. Wystawa eksponowana będzie do połowy marca. Prace można oglądać także na stronie internetowej Fotoklubu RP Region Radomski www. fotoklubradom.strefa.pl, w zakładce: Wystawy - „Krajobraz Inaczej” Na zdjęciu szefowa Fotoklubu RP Regionu Radomskiego podczas dyskusji nad prezentowanymi fotografiami (mad) dowiska studenckie. Koncepcja „Mam haka na raka” oparta jest na idei „Myśl globalnie, działaj lokalnie” i zachęca do prowadzenia działań profilaktycznych wśród lokalnych społeczności. W skład zespołu z I LO wchodzą: Marta Grelowska, Marta Dworakowska, Patrycja Kiljańska, Paulina Kustra, Izabela Michalczewska (na zdjęciu). Dziewczęta działające pod kierunkiem pani Katarzyny Rahman serdecznie dziękują pracownikom WSH, zarządowi i pracownikom Centrum Organizacji Pozarządowych w Radomiu, dyrekcji i nauczycielom PSP nr 29, PSP 34, PSP w Sokolnikach Mokrych, PSP w Wacynie, PSP w Przytyku, MDK w Radomiu za poparcie i znaczący wkład w realizację przedsięwzięcia. (mad) Wszystko zaczęło się 95 lat temu. Na odezwę Marszałka Piłsudskiego, wśród ludzi zgłaszających się do ochotniczej służby wojskowej, masowo zaczęli zgłaszać się żacy z wyższych uczelni na terenie całego kraju. W każdym większym ośrodku uniwersyteckim utworzono studenckie kompanie wojskowe, zajmujące się służbami wartowniczymi przy fortyfikacjach, gmachach administracji czy magazynach wojskowych i cywilnych. Zaangażowanie studentów-żołnierzy było tak duże, że w Warszawie utworzono doborowy 36. Pułk Piechoty Legii Akademickiej. Wszędzie tam, gdzie dochodziło do krwawych starć w obronie niedawno odzyskanej niepodległości, byli i legioniści, walcząc m.in. w obronie Lwowa. Również w czasie pokoju Legia Akademicka szkoliła studentów, widząc w nich przyszłe kadry oficerskie Wojska Polskiego w II RP. Wtedy także szkolenie wojskowe jako legionista przeszedł student Uniwersytetu Jagiellońskiego Karol Wojtyła, późniejszy papież Jan Paweł II. Samorządy studenckie wskrzesiły idee Legi Akademickiej, organizując się na wzór struktury wojskowej. Na efekty pracy nie trzeba było długo łaniom uczelnia umożliwi studentom nie tylko sprawdzenie swoich umiejętności i możliwości, ale także podniesienie kwalifikacji, a tym samym wykreuje atrakcyjnych na rynku pracy przyszłych żołnierzy, policjantów, strażaków i funkcjonariuszy wielu innych rządowych agend. Ze względu na specyfikę służb mundurowych, czekać. W tym roku Wyższa Szkoła Handlowa w Radomiu również założyła Stowarzyszenie Studenckie Legia Akademicka. Dzięki takim dzia- nie każdy może nosić mundur. Wymagana jest nie tylko sprawność fizyczna, również determinacja i odporność psychiczna. Dlatego przyszli Prywatny konfesjonał Tchnienie wiosny pobudziło poetycką aktywność. Grupa „Eliksir” związana z WSH organizuje więcej niż dotychczas spotkań, podczas których autorzy recytują swoje wiersze. Od tego wydania „Gazety Radomskiej” prezentować będziemy sylwetki poetów, zamieszczać ich wiersze. Zaczynamy, zgodnie z porządkiem alfabetycznym, od twórczości Grażyny Cieślik. Tematem łączącym różnorodne techniki i style był pejzaż. Wbrew pozorom i utartemu przekonaniu, że łatwo jest fotografować góry, lasy i pola, autorzy prac podkreślali, że zainteresować odbiorców sztuki, jaką niewątpliwie jest fotografia, można tylko przedstawiając treści banalne w sposób niebanalny. I wielu się to udało. Prac pod hasłem „Krajobraz inaczej” było czterdzieści. Zdjęcia wykonano w różnych porach roku, także podczas deszczu, mgły... Słoń- 11 ROZMAITOŚCI Nr 22 • marzec 2013 Wiosenna florystka Zapukała wiosna do mojego okna uchyliłam Zapukała wiosna do moich drzwi – otworzyłam zapukała wiosna do mojego serca i wpuściłam. A teraz czekam na wiosenne kwiaty... Od Ciebie legioniści Legii Akademickiej WSH przejdą proces rekrutacji, mający nie tylko przeistoczyć cywila w żołnierza, ale również ustalić czy potencjalny kandydat nadaje się na legionistę. Co semestr kandydaci przechodzą trójstopniowy proces wcielenia, który po zakończeniu daje możliwość stania się członkiem Legii Akademickiej. Pierwszym etapem są testy psychologiczne, sprawdzające nastawienie rekrutów do żołnierskiego stylu życia. Po przejściu testów, rekruci poddawani są ćwiczeniom poligonowym, generującym wzmożony wysiłek fizyczny. Kiedy zostaną już najwytrwalsi, przeprowadzany jest trzeci, ostatni etap rekrutacji, czyli rozmowa z dowódcą. Legioniści poddając się procesowi szkolenia z czasem stają się skoczkami spadochronowymi, nurkami, strzelcami, ratownikami oraz alpinistami. Nikogo też już nie dziwią długie włosy wystające spod regulaminowego nakrycia głowy. Oczywiście mowa tu o paniach w mundurach, których w legii, tak jak w służbach mundurowych, jest coraz więcej. Kobiety wbrew dotychczasowym opiniom nie ustępują mężczyznom sprawnością fizyczną i zacięciem. Damian Duda Zrób dla mnie bukiet ze złotych uśmiechów, fiołkowych czułości, różowych buziaczków, błękitnej nostalgii, zielonych spacerów, perłowych marzeń i ognistych słów Pokazali bogactwo Niech pachnie, niech cieszy, i... nie więdnie „Treści i forma w sztuce współczesnej. Wystawa edukacyjna” to najnowsza propozycja radomskiego Muzeum Sztuki Współczesnej i dowód na to, jak świetnymi zbiorami dysponuje placówka działająca w Domu Gąski i Esterki. A co ma robić wiosna ? Wiosna ? - Wiosna niech się uczy Układać... czułe ...bukiety... Przy tworzeniu ekspozycji wykorzystano całą przestrzeń budynku muzeum, by pokazać bogactwo jego zbiorów. 175 dzieł ponad stu autorów robi wrażenie. Dominuje malarstwo, ale są też grafiki, rysunki, rzeźby, fotografie. Dzieła podzielono wokół tematów: „Ludzie i świat wokół nas”; „O ciele i duszy. Życie wewnętrzne”; „Nasza egzystencja”; „Człowiek wobec Boga”; „Świat kultury”; „Światy wyobraźni”; „Laboratorium formy” i „Różne prace radomskich artystów”. Są tu prace takich artystów jak Edward Dwurnik, Wojciech Fangor Władysław Hasior, Jan Leben- Od autorki: Kiedy powstały moje pierwsze wiersze? Kiedy poczułam nagle to coś, co czują wszyscy wrażliwi młodzi ludzie. Pisanki , rymowanki, dla każdego coś miłego i... sporo radości z takiej próbki twórczości. Apotem z biegiem lat i życiowych kolei losu, poważniejsze pisanie (...) Moja poezja jest dla mnie „prywatnym konfesjonałem”. I tak na przestrzeni lat trochę się tego uzbierało. Nie tylko wierszy, także fraszek, opowiadań i powieść... RED stein, Alfred Lenica, Eugeniusz Mucha, Jerzy Nowosielski, Jerzy Czuraj, Tadeusz Hajnrych, Krzysztof Mańczyński. - Zapraszamy na wystawę, która jest zapewne najciekawszym i najbardziej atrakcyjnym z dotychczasowych pokazów kolekcji. Zaskakuje wieloma nieoczekiwanymi zestawieniami. Ale przede wszystkim prezentuje stworzony przez muzeum program edukacyjny, który można streścić słowami: Muzeum Sztuki Współczesnej drogą w świat kultury. Po prostu uczy czytania dzieł sztuki, zapisywanego w nich sensu, a zarazem patrzenia na stworzoną przez artystę formę – zapowiada kurator wystawy i kierownik MSW Mieczysław Szewczuk. Na zdjęciu: „Błędne koło 12 – List do Picassa” Janusza Przybylskiego. AKA 12 O S TAT N I A S T RO N A Nr 22 • marzec 2013 Na 8 dzień marca - być kobietą, być kobietą... Te słowa śpiewała wspaniała i pełna szyku Alicja Majewska, dodając: - Najczęściej o tym marzę, kiedy piorę ci koszulę, albo naleśniki smażę. W starodawnej polszczyźnie wyraz „kobieta” nie był używany, a tylko w pogardliwym znaczeniu, a nawet na oznaczenie nierządnic – pisał Amilkar Kosiński w „Obrazkach Kobiety na traktory dawnych i tegoczesnych”. – Wyraz „niewiasta” oznaczał zazwyczaj kobiety niezamężne; „białogłowa” był ogólnym dla płci żeńskiej; „matrona” dla starszych i poważnych godnością; wyraz „żona” był mało był używany. Dobrze, że nasz język uległ od tamtej pory uproszczeniu i nawet przedszkolaki płci niewieściej, dumne są, kiedy ktoś powie o niech „kobiety”. Choć od czasów, w których Kosiński napisał te słowa minęło zaledwie sto lat, zupełnie zaginęły już w naszej mowie takie określenia jako „białogłowa” (nie mylić z „blondynką”), czy „matrona”. Coraz rzadziej, a może już w ogóle wypadło z obiegu, słowo „panna”. Ostatni jego ślad, tak jak i zwrotu „kawaler”, spotkać można jeszcze w formularzu do Urzędzie Stanu Cywilnego i Biurze Ewidencji Ludności. Były kobiety muzą poetów we wszystkich epokach i adresatkami wielu wzruszeń. Przetrwały przez wieki imiona Eurydyki, Beatrycze, Julii, Esmeraldy. Rozbłysły w historii, często tragicznej, imiona Kleopatry, Marii Steward, Joanny d’Arc, Emilii Platter. Nawet na barykadach Powstania Warszawskiego śpiewano o sanitariuszce Małgorzatce i o innej, anonimowej, która „gdy cię kula trafi jaka, sanitariuszka da ci buziaka”. Jest i w naszym hymnie narodowym Zosia, która wsłuchuje się w dźwięk tarabanów. FELIETON Dzień sprzątania biurka Przed 78 laty urodził się Elvis Presley. Rocznica przypadła w styczniu. Wysłuchałem wspominków w telewizyjnych programach, a w zaciszu domowym kilku nagrań króla rock and rolla, porządkując przy okazji płyty różnych wykonawców piętrzące się na biurku. Oprócz płyt zebrało się tam nieco szpargałów – wycinki z gazet, adresy na kartkach – miałem je wpisać do kalendarza. Póki co przekładałem z miejsca na miejsce. Ołówki, które należało zastrugać i jednorazowe długopisy, nadające się do wyrzucenia, bo wyciekał z nich tusz, też trzeba było zabrać z biurka jako bezużyteczne. Bez przerwy czegoś szukałem w szufladzie. Gdy znalazłem, odkładałem na blat biurka i w ten sposób te niby ważne i potrzebne w danej chwili szpargały zmieniały tylko miejsce... Przypadek, czy zrządzenie losu – zastanawiałem się, gdy usłyszałem w radio, że właśnie 8 stycznia w „kalendarzu świąt nietypowych przypada dzień sprzątania biurka”. Informacją uzupełniającą było to, iż w zasadach feng shui (chińskiej praktyki planowania w celu osiągnięcia zgodności ze środowiskiem naturalnym) podkreśla się, że wszystko co nagromadziło się w naszych szufladach, a nie było używane, blokuje energię i uniemożliwia nadejście korzystnych zmian. To prawda bałagan - rozprasza myśli. Grzęznąc w rupieciach, nie jeste- śmy zdolni do twórczego myślenia, sprzątanie i wyrzucanie staroci to robienie miejsca dla czegoś nowego. Początek roku to czas niezwykle sprzyjający tego typu działaniom. Wziąłem się więc ostro do roboty i nie było to łatwe. Przyzwyczajenie leży ponoć w ludzkiej naturze. I jak tu wyrzucać wspomnienia z którymi jestem zżyty – sporządzane na kartkach cytaty, znaczki wycinane z kopert, stare karty magnetyczne, jakimi posługiwałem się, by otworzyć kabinę na promie, etykiety z egzotycznych napojów alkoholowych itp. Wstępna klasyfikacja – co odrzucić, a co zostawić, niewiele dała. Pozbyłem się zaledwie znikomej części nikomu niepotrzebnych pamiątek. Stopniowo jednak, przekładając z kupki na kupkę, przygotowałem miejsce dla nowych zdjęć, widokówek, wycinków... Ciekawe, kiedy uzbiera się ich tyle, że szuflada przestanie się domykać. Jakby na sprawę nie patrzeć, miałem świadomość rozrachunku z przeszłością. Porządkowanie szuflad przeniosłem na kolejny miesiąc , pozbywając się makulatury i rupieci także w lutym... Mam nadal kilka nieuporządkowanych szuflad i zakamarków w których gromadzę pamiątki. A niby po co są szuflady...? Pozostawić puste...? To prawda trudno coś znaleźć w bałaganie, ale za to jaka satysfakcja, gdy się wreszcie to coś odnajdzie. Jerzy Madejski Nike Legionistów (Jacek Malczewski) Nie kto inny na obrazach Jacka Malczewskiego prowadził legionistów do walki, jak Nike Legionów. I to ona również smętnie pochylała głowę nad poległym żołnierzem. To kobietom oddał swoją talent na usługi Gustaw Klimt i wielu innych malarzy Czy ich dola przez wieki była równa ich sławieniu, to już zupełnie inny temat. Autorka przygotowanej w czasie Rewolucji Francuskiej „Deklaracji Praw Kobiety i Obywatelki”, Olimpia de Gouges została ścięta na szafocie 3 listopada 1793 roku. Jako pierwsze prawo głosu uzyskały kobiety w stanie Wyomnig w USA w 1869 roku, chociaż w całych Stanach Zjednoczonych uzyskały to prawo dopiero w 1920 roku. Francja, uznawana za kraj liberalny, zezwoliła kobietom głosować dopiero w 1944 roku. W Polsce propaganda PRL-owska próbowała zapędzić kobiety na traktory, by swą „młodością zdobywały wiosnę”. Nie wiem czy zdobyły, ale pozostał z tamtej epoki plakat z dumnym hasłem „Młodzieży – naprzód do walki o szczęśliwą, socjalistyczną wieś polską”. Dzień Kobiet ustanowiony został już w 1910 roku, jako wyraz szacunku dla ofiar walki o równouprawnienie kobiet. Rok 1975 ogłoszony został przez ONZ Międzynarodowym Rokiem Kobiet. Od 1999 roku 25 listopada obchodzimy Międzynarodowy Dzień Eliminacji Przemocy wobec Kobiet, a od 2007 roku, 15 października jest Międzynarodowym Dniem Kobiet Wiejskich. Emilie Floge (Gustaw Klimt) Jednak 8 marca jest tym najpopularniejszym u nas świętem. Widać to w tym dniu wyraźnie, bo w żadnym innym nie przechadza się po ulicach tylu panów niosących symboliczne tulipany. Jacek Lombarski O przestrzeni, czyli o wszystkim Książek o Radomiu jest na rynku coraz więcej. To cieszy. Dziś zachęcamy do niezwykłej opowieści o przestrzeni miasta, która może zainteresować nie tylko architektów i urbanistów. Wydana przez Radomskie Towarzystwo Naukowe książka „Radom w półwieczu 1960 – 2010. Rozwój przestrzenny” Elżbiety Maj to dzieło imponujące. Również objętościowo - na ponad 560 stronach dostajemy kompendium wiedzy o tym, jak na przestrzeni lat Radom się rozwijał. To zapis historii planowania i projektowania urbanistycznego w Radomiu i zarazem komentarz do poszczególnych pomysłów i projektów. To również pokazanie, jak urbaniści, architekci i urzędnicy przez dziesięciolecia wpływali na świat, w którym żyjemy my – radomianie. Elżbieta Maj, architekt urbanista, ukończyła studia na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej i w latach 60. XX w. rozpoczęła pracę w Miejskiej Pracowni Urbanistycznej w Radomiu. Od 1975 r. kierowała pracownią ds. planowania miasta. Była głównym lub generalnym projektantem planów zagospodarowania przestrzennego Radomia w latach 1972, 1982, 1994. W latach 1994 – 1996 jako członek Społecznego Komitetu Ekorozwoju Radomia prowadziła prace nad poważnym problemem „Obniżenie poziomu wód gruntowych i zanik cieków powierzchniowych”. Jest członkiem RTN, rzeczoznawcą Towarzystwa Urbanistów Polskich, była wykładowcą Politechniki Radomskiej. Jest laureatką wielu nagród z dziedziny urbanistyki. Trudno więc znaleźć osobę bardziej kompetentną do napisania takiej książki. I rzeczywiście – opracowanie jest niezwykle skrupulatne. Widać, że autorka mia- ła dostęp do ciekawych materiałów i że potrafi z nich korzystać. Celnie dobrane, zdjęcia, ryciny, plany pomagają czytelnikowi wyobrazić sobie, jak Radom na przestrzeni lat się zmieniał, jak się zmienia i jak może lub powinien się zmieniać. Czytelnik dostaje dokładny opis powstawania koncepcji i rozwoju poszczególnych radomskich osiedli. Do- stęp mamy do planów i prac konkursowych, możemy np. zobaczyć różne koncepcje zagospodarowania parku rekreacyjnego „Zalew Borki” i... porównać ze stanem realnym. Z książki dowiemy się dlaczego tak a nie inaczej wyglądają kładki na Ustroniu czy fontanny na deptaku; dlaczego między blokami nie ma planowanego garażu, a jest parking; jak to się stało, że jakiś budynek stworzono o dwa piętra za wysoki, przez co psuje sylwetę ulicy; skąd się wzięło oczko wodne i co należałoby z nim zrobić; itd., itp. Jest to więc lektura obowiązkowa nie tylko dla architektów, dziennikarzy, ale po prostu dla wszystkich, których interesuje historia miasta i świat wokół. „Niniejsze monumentalne wydawnictwo jest swoistym ukoronowaniem wieloletniej pracy Elżbiety Maj; dziełem, które – jestem tego pewien – będzie przez wiele lat unikatowym kompendium wiedzy (...) Monografia jest też jednym z najważniejszych wydawnictw Radomskiego Towarzystwa Naukowego(...) Książka jest napisana z wielką pasją. Na papier – za pośrednictwem tekstu i licznych fotografii – autorka przelewa bowiem nie tylko swoją olbrzymią wiedzę, ale również emocjonalne zaangażowanie. Znać, że Elżbieta Maj kocha to miasto...” – pisze w słowie wstępnym prezes RTN Marcin Kępa i wypada się z nim zgodzić. AKA
Podobne dokumenty
Gazeta Radomska
zdecydowała inaczej. Teraz pracownicy radomskiego pogotowia zapewniają, że radomianie z południowej części i tak korzystają z ich usług, a pieniadze zarabia pionkowski ZOZ. Dlatego chcą cofnięcia d...
Bardziej szczegółowoGazeta Radomska
Kiedy ustanowiono jednak Święto Niepodległości? Każda partia miała inny pogląd na tą sprawę. Propozycja obchodów święta odzyskania niepodległości w dniu 11 listopada została przedstawiona przez obó...
Bardziej szczegółowoBudżety na kryzys
MARZEC - Nadchodzi przesilenie wiosenne. Zadbaj o poprawę samopoczucia i wyglądu. Zapisz się do kosmetyczki, zgłoś się do gabinetu medycyny estetycznej i popraw kondycję. Skóra wymaga oczyszczenia ...
Bardziej szczegółowo