Koleje remontów na kolei

Transkrypt

Koleje remontów na kolei
ISSN 2082–2308
M i e s i ę c z n i k R e g i o n u R a d o m s k i e g o GAZETA BEZPŁATNA | NAKŁAD 10 000 EGZ.
STRONA 6
STRONA 11
Jak to drzewiej
na Wstępach
bywało...
Nr 22 marzec 2013
To także Twoje
Legioniści
z WSH
miejsce
na reklamę
Prosimy o kontakt e-mailowy:
[email protected]
lub tel. 605602977
Koleje remontów na kolei
W tym roku mają ruszyć wreszcie prace, które zmienią oblicze nie tylko radomskiego dworca, ale i linii kolejowej do Warszawy. W przyszłości podróż
do stolicy ma być szybka i wygodna. Pociągi na tej trasie powinny jeździć 160 km na godzinę.
Zacznijmy od feralnego remontu
zabytkowego dworca PKP w Radomiu. Opóźnienie prac wynosi już...
rok. Koleje zapewniają, że powinny
zakończyć się one w maju, a więc teoretycznie podróżni będą mogli korzystać z nowego dworca po odbiorze
technicznym w czerwcu.
Przypomnijmy, że koleje musiały
zerwać umowę z poprzednim głównym wykonawcą, który nie był w stanie wypłacać pieniędzy podwykonawcom, przez co roboty utknęły w
martwym punkcie. Niedawno podpisano umowę z firmą SKB Sp. z o.o.,
która ma zakończyć remont. Całko-
wity jego koszt wyniesie około 10,5
mln zł. Dotąd została m.in. odnowiona elewacja budynku pochodzącego z lat 80. XIX wieku. Wymieniono
okna, drzwi. Odrestaurowano dach.
Cały obiekt zostanie przystosowany
do potrzeb osób niepełnosprawnych.
Na piętrze powstaną biura do wyna-
jęcia, sklepy i poczekalnia z restauracją. Na parterze przebudowane będą
toalety. Bezpieczeństwo zapewni
monitoring oraz systemy ostrzegania
o pożarze.
W ostatnich dniach lutego prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak,
przewodniczący Rady Miejskiej Dariusz Wójcik oraz szefowie klubów
radnych wystosowali pismo do ministra transportu Sławomira Nowaka. Proszą w nim o objęcie remontu
radomskiego dworca PKP szczególnym nadzorem, przypominają, że
remont jest opóźniony o 14 miesięcy
w stosunku do pierwotnego terminu
ukończenia, a podróżni obsługiwani są w warunkach urągających cywilizowanym standardom. Autorzy
pisma podkreślają, że ostatnio zadeklarowany termin ukończenia prac
(20 maja) bez dodatkowego nadzoru
ze strony Ministerstwa Transportu
może znowu nie zostać dotrzymany.
Tymczasem ruszyły przetargi na
potężną inwestycję przebudowy całej trasy kolejowej Warszawa Okęcie
- Radom. Pierwszy z nich został już
rozstrzygnięty.
25 stycznia PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. podpisały umowę na zaprojektowanie i budowę systemu sterowania ruchem kolejowym na linii
Warszawa Okęcie - Radom. Chodzi
o zaprojektowanie i wybudowanie
urządzeń sterowania ruchem na stacjach oraz pomiędzy nimi, na co wykonawca będzie miał 33 miesiące.
Zajmie się tym konsorcjum firm Thales Polska Sp. z o.o., Thales Transportation Systems GmbH oraz Trakce. Wartość zamówienia to ponad
316 mln zł!
Niebawem rozstrzygnięty ma być
kolejny przetarg, tym razem na modernizację stacji Radom. W ramach
tego remontu przebudowane ma być
przejście podziemne radomskiego
dworca, wyremontowane zostaną
schody od strony ul. Domagalskiego.
Na perony nr 1, 2 i 3 zostaną zamontowane windy dla niepełnosprawnych, przebudowane (i podwyższone) zostaną też same perony. Do
przetargu zgłosiło się 12 firm.
W 2013 roku koleje planują także
wyłonić wykonawców modernizacji odcinków linii kolejowej od stacji Warszawa Okęcie przez Czachówek do Warki. Ostatnim etapem
inwestycji będzie modernizacja odcinka Warka – Radom, na którym
budowany będzie też nowy tor.
Modernizacja całej linii kolejowej nr 8 na odcinku Warszawa
Okęcie – Radom ma kosztować 1,5
mld zł. Inwestycja będzie w 85 procentach dofinansowana z funduszy
unijnych.
AKA
W „Elektrowni” zaiskrzy jesienią
O kilka miesięcy przedłużono termin oddania do użytku dawnej siedziby elektrowni miejskiej. Mazowieckie Centrum Sztuki Współczesnej „Elektrownia” ma się tu przenieść w październiku.
Wprawdzie prace idą pełną
parą, ale pierwotnego terminu na
maj 2013 nie da się utrzymać. Problemem okazały się pękające podczas remontu ściany wysłużonego
budynku. Trudności zostały jednak przezwyciężone. Obecnie w
starej części budynku zamontowana jest już wentylacja i hydraulika.
Trwa montaż instalacji centralnego ogrzewania i klimatyzacji. A w
nowym budynku powstały schody wewnętrzne, które prowadzić
będą na taras widokowy. W marcu
stan surowy nowego budynku bę-
dzie zamknięty.
Przebudowa miejskiej elektrociepłowni na potrzeby MCSW będzie kosztować ponad 17 mln.
zł. Prace finansuje województwo
mazowieckie, któremu podlega
MCSW. Z budżetu Mazowsza dodatkowe 7 mln przyjdzie na nowoczesne wyposażenie centrum.
Przypomnijmy, że w kompletnie
odnowionym budynku starej elektrowni powstaną sale wystawowe,
pomieszczenia administracyjne,
magazyny na zbiory i pracownie
konserwatorskie. Trafi tutaj m.in.
kolekcja sztuki z Muzeum Sztuki
Współczesnej, mieszczącego się w
Domu Gąski i Esterki. Na placu za
elektrownią wyrośnie nowy budynek, w którym zmieszczą się sale
wystawowe, kawiarnia, księgarnia, biblioteka i przede wszystkim
kino na 120 miejsc. Projekt przewiduje również budowę parkingu,
tarasu widokowego i odpowiednie
urządzenie zieleni wokół nowego
centrum. Budynek będzie się składał z trzech poziomów o łącznej
powierzani 5 tys. m kw.
AKA
2
AKTUALNOŚĆI
OD REDAKCJI
Z RÓŻNYCH STRON
Tytuł
dla pedagoga
Prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak
złożył do Przewodniczącego Rady Miejskiej Dariusza Wójcika wniosek o nadanie
tytułu Honorowego Obywatela Miasta
Radomia Stanisławowi Banaszkiewiczowi. Stanisław Banaszkiewicz to pedagog
w Radomiu wręcz legendarny. Zasłużony
nauczyciel, wieloletni opiekun koła chemicznego w VI LO im. Jana Kochanowskiego, wychowawca wielu pokoleń olimpijczyków oraz naukowców i praktyków
z dziedziny chemii i nauk pokrewnych w
Polsce i zagranicą.
Stanisław Banaszkiewicz jest absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Łodzi, doktoryzował się w
zakresie chemii organicznej na Uniwersytecie Śląskim. Jako nauczyciel chemii w VI
LO pracował od 1954 roku. Do koła chemicznego prowadzonego przez prof. Banaszkiewicza uczęszczało łącznie około 2
tysiące wychowanków, spośród których
ponad tysiąc wystartowało w olimpiadach
chemicznych, ponad 400 znalazło się w
finale, ponad 100 zostało laureatami, a
blisko 70 otrzymało wyróżnienia.
Prof. Banaszkiewicz pracował też w
ośrodku radomskim Kielecko-Radomskiej
Wyższej Szkoły Inżynierskiej w Kielcach.
Był wykładowcą podstaw chemii oraz
chemii organicznej na Wydziale Materiałoznawstwa i Technologii Obuwia. Był
współtwórcą Regionalnego Konkursu
Chemicznego Politechniki Radomskiej
dla uczniów szkół średnich. 1994 roku za
działalność dydaktyczną został uhonorowany medalem Jana Harabaszewskiego,
przyznawanym przez Polskie Towarzystwo Chemiczne za wybitne osiągnięcia
związane z dydaktyką oraz działalność
popularyzatorską w dziedzinie chemii.
Pomnik będzie
na wiosnę
Już w czerwcu ma być gotowy pomnik
Lecha i Marii Kaczyńskich, który stanie
przed I LO im. M. Kopernika w Radomiu.
Jak na początku lutego informował poseł
Marek Suski i jednocześnie przewodniczący społecznego komitetu na rzecz budowy
pomnika, dotąd udało się zebrać 170 tys.
zł, a potrzeba ok. 200 tys. zł. Fundusze pochodzą z dobrowolnych składek.
Pomnik autorstwa Andrzeja Renesa,
przedstawiający parę prezydencką, ma
stanąć na cokole o wysokości około 1,8 m.
Na cokole zostanie zainstalowana tablica z
nazwiskami wszystkich osób, które zginęły w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem
10 kwietnia 2010 roku.
Premierowy
marzec
Teatr Powszechny im. J. Kochanowskeigo
w Radomiu przygotował na marzec dwie
premiery. 8 marca radomska publiczność
zobaczy po raz pierwszy „Klejnoty”, a 22
marca - „Kształt rzeczy”. „Klejnoty” to
lekki, zabawny, ale też skłaniający do refleksji tekst brytyjskiego autora Michaela
Partwee. Spektakl wyreżyserował Bogusław Semotiuk, który dla radomskiego teatru robił już „Moralność pani Dulskiej”. W
przedstawieniu zobaczymy Marka Brauna,
Adama Majewskiego, Wojciecha Wachudę,
Katarzynę Dorosińską i Karolinę Łękawę.
Z kolei „Kształt rzeczy” Neila LaBute’a reżyseruje dyrektor teatru Zbigniew Rybka.
Obsada również młoda: Maria Gudejko,
Magdalena Placek, Krzysztof Chudzicki,
Kamil Woźniak. Rzecz o tworzeniu, manipulacji drugim człowiekiem, relacjach międzyludzkich
2,6 mln zł dla
bezrobotnych
Dzięki dofinansowaniu z Unii Europejskiej,
50 osób bezrobotnych z Radomia i regionu będzie mogło założyć własną firmę lub
skorzystać ze stażów. 25 muszą być to
osoby z najwyżej średnim wykształceniem,
w gronie tym musi też znaleźć się 25 kobiet. Wszyscy otrzymają szansę z projektu
„Nowa szansa - aktywizacja zawodowa
mieszkańców Radomia pozostających
bez zatrudnienia od sześciu miesięcy”,
skierowanego tylko do osób zwolnionych
z przyczyn zakładu pracy. Działalności gospodarcze oraz zatrudnienia sybsydiowane
rozpoczną się we wrześniu. Z kolei staże
ruszą we wrześniu 2013 roku i styczniu
2014 roku.
Karol Tymiński z
nagrodą ministra
Karol Tymiński, młoda wschodząca
gwiazda tańca z Radomia, z rąk Bogdana
Zdrojewskiego, Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, otrzymał stypendium
artystyczne w ramach X edycji Programu
„Młoda Polska”. Stypendium otrzymało
86 artystów z całej Polski. Wniosków było
prawie 700. Tancerz z Radomia otrzymał
stypendium w wysokości 46 tys. zł, na
stworzenie autorskiego spektaklu „Pussy”.
Karol Tymiński to tancerz, autor solowych
choreografii, który działa zarówno w kraju,
jak i zagranicą. Urodził się 1985 roku. Zadebiutował na radomskiej scenie w wieku
dziewięciu lat w musicalu „Józef i cudowny
płaszcz snów w technikolorze” w reżyserii
Wojciecha Kępczyńskiego. Jest absolwentem Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej
im. Romana Turczynowicza w Warszawie.
Jako stypendysta Komisji Europejskiej
uczył się także w szkole tańca współczesnego Anny Teresy de Keersmaeker
P.A.R.T.S. w Belgii. Współpracuje m.in. z
Teatrem Roma i z Universal Law Of Impermanence.
Niech 1 procent
tu zostanie
W związku z podatkowym okresem rozliczeniowym, radomski magistrat
rozpoczął kampanię pod hasłem: „1 procent zostaw w Radomiu”, propagującą
przekazywanie 1 procenta podatku na
działalność organizacji pozarządowych na
terenie naszego miasta. Na radomskiej
stronie www powstała zakładka z wszystkimi organizacjami pożytku publicznego i
informacją, na co dana organizacja przeznaczy otrzymane pieniądze.
- Chcemy propagować możliwość wsparcia tych organizacji, szerząc tym samym
lokalny patriotyzm – mówiła na konferencji
prasowej Anna Kwiecień, wiceprezydent
Radomia.
W ubiegłym roku z I Urzędu Skarbowego 1
procent na organizacje pożytku publicznego przekazało ok. 37 tys. radomian, a z II
Urzędu Skarbowego - ok. 31 tys. Łącznie
dało to kwotę ok. 3,7 mln zł.
Drodzy Czytelnicy
Kolejny raz spotykamy się w tym roku, w nieco pogodniejszym
nastroju, bowiem wiosna za pasem, a właściwie jakby już nadeszła. Prognozujący pogodę z końcem lutego informowali, że mamy
już wiosnę meteorologiczną. Na tę piękną porę roku nie wszyscy
jednak czekają. Są i tacy, których nadejście wiosny nie cieszy. Ot,
choćby Polskich Kolei Państwowych. Ostatecznie zapewniano, że
dworzec PKP będzie wyremontowany w maju. Przypomnijmy: remont trwa od czerwca 2011 roku. Nie udało się go zakończyć – tak
jak pierwotnie zapowiadano – w marcu ubiegłego roku. Czy kolejny termin będzie dotrzymany ? Okazać się bowiem może, że wiosna rozciągnie się w czasie – była już meteorologiczna, przed nami
kalendarzowa, a w perspektywie ta prawdziwa, gdy przyroda budzi się do życia...
W marcu przypada Międzynarodowy Dzień Kobiet. Panie mają
do tego święta ambiwalentny stosunek. Niby przyjmują od nas
kwiaty i powiedziałbym, że nawet na nie czekają, ale jednocześnie
podkreślają, że to stare PRL- owskie tradycje. My nie zapominamy
o Paniach, nawiązując do ich roli i znaczenia w historii. Tradycją
w regionie są Wstępy, czyli targi końskie w Skaryszewie. Kontynuujemy temat nowootwartej przychodni zdrowia, bo wiosną zdrowym trzeba być. Życzymy tego wszystkim Naszym Czytelnikom,
z przedłużeniem na pozostałe, także powiosenne miesiące. Przyjemnej lektury.
Jerzy Madejski
Święto patrona
Coroczne święto patrona naszego miasta św. Kazimierza,
czyli Kaziki już za nami. W tym roku nowością był... wypiekany klucz.
Radomianka
Wicemiss
Polonia 2012
Radomianka Aleksandra Szczęsna została II Wicemiss Polonia 2012. O tytuł Miss
Polonia ubiegało się 19 pań. Widzowie
mogli głosować na swoje faworytki za
pomocą sms-ów. Aleksandra Szczęsna
ma 20 lat. Uczęszczała do IX LO im. Juliusza Słowackiego w Radomiu. Obecnie
studiuje na pierwszym roku Wydziału
Materiałoznawstwa, Technologii i Wzornictwa Uniwersytetu TechnologicznoHumanistycznego w Radomiu. Interesuje
się modą i fotomodelingiem. W 2012 r.
zdobyła tytuł II Wicemiss Polonia Ziemi
Radomskiej i Miss Radia Rekord.
Dodajmy, że Miss Polonia 2012 została
25-letnia Paulina Krupińska z Warszawy.
Tytuł I Wicemiss przypadł Żanecie Płudowskiej.
Radomianin na
mecie w Monte
Carlo
Karol Wyka z Radomia razem z Piotrem
Bany z Warszawy wziął udział w najstarszym, prestiżowym rajdzie Monte Carlo
samochodów zabytkowych. Nasza załoga jechała ładą 1500 SL z 1978 roku
i zajęła 56. miejsce w klasyfikacji generalnej i drugą pozycję wśród Polaków.
Radomianin wraz z kolegą rywalizował z
320 załogami z innych zakątków świata
i musiał pokonać 3,8 tys. km w kilka dni.
Rajd wygrała załoga Brianti - Chol, reprezentująca barwy Automobilklubu Monaco, jadąc samochodem renault alpine
A110.
AKA
Zacznijmy jednak od najważniejszego chyba punktu Kazików, czyli wręczenia Nagrody św. Kazimierza za propagowanie lokalnej historii. W tym roku
otrzymał ją doktor Sebastian Piątkowski, radomski historyk, regionalista,
pracownik radomskiej delegatury IPN,
członek Radomskiego Towarzystwa
Naukowego, Polskiego Towarzystwa
Historycznego, Stowarzyszenia Archiwistów Polskich. Lista jego publikacji
obejmuje kilkaset pozycji. Na temat lokalnej historii stworzył kilka książek,
dziesiątki artykułów naukowych i prac
publicystycznych, ogłaszanych drukiem
w Polsce, Kanadzie i Australii.
Co do samych Kazików, to w tym
roku przygotowano coś specjalnego
- unikalny wypiek, który ma stać się
symbolem Radomia. Radomska odpowiedź na kazimierzowskiego kogutka
to wypiekany przez radomski cech piekarzy klucz św. Kazimierza.
Trzydniową imprezę zainaugurowało 2 marca otwarcie dwóch wystaw
w Resursie Obywatelskiej: „Bazylika
Wydawca: Wyższa Szkoła Handlowa w Radomiu.
Biblioteka WSH, ul. Domagalskiego 7a, 26-600 Radom.
tel (48) 363 22 90, e-mail: [email protected]
św. Kazimierza w Radomiu. Jubileusz”
oraz ekspozycji grafik studentów Wileńskiej Akademii Sztuk Pięknych. Teatr Poszukiwań pokazał też spektakl
„Legenda o św. Kazimierzu” w reżyserii Włodzimierza Mancewicza (na
zdjęciu).
3 marca na placu przed radomską
bazyliką św. Kazimierza uroczyście
odsłonięto pomnik patrona naszego
miasta. Projekt figury stworzył prof.
Aleksander Śliwa z ASP w Krakowie, a
jego realizacją w białym piaskowcu zajął się Józef Dąbrowski z Janikowa koło
Ożarowa. Dodajmy, że kościół św. Kazimierza obchodzi w tym roku jubileusz nadania mu godności Bazyliki
Mniejszej.
Tradycyjnie odbył się też Bieg Kazików o Puchar Prezydenta Miasta Radomia. Podczas tej edycji wystąpić mieli
również reprezentanci Ukrainy, Białorusi czy Kanady. Kto zwyciężył, podać
nie możemy. Kiedy trwał bieg, oddawaliśmy właśnie naszą gazetę do druku...
AKA
Redaktor naczelny: Jerzy Madejski
Redaguje zespół
Wszystkie prawa zastrzeżone.
3
WYDARZENIA
Nr 22 • marzec 2013
Pan od historii
Pod koniec stycznia odbyła się premiera radomskiego filmu o Powstaniu Styczniowym.
To sukces całej ekipy, ale szczególnie sprężyny przedsięwzięcia – Przemysława Bednarczyka, radomskiego historyka i nauczyciela III LO im. D. Czachowskiego.
- mówił Tadeusz Doroszuk, dyrektor TVP Historia.
Sam Bednarczyk dziękował
współpracownikom, a szczególnie
grupie rekonstrukcyjnej z Rzeszowa, grupie Żuawów Śmierci z Buska Zdroju, grupie rekonstrukcyjnej z Kozienic, radomskim ułanom
z 11. Pułku Ułanów Legionowych,
grupie rekonstrukcyjnej Rosjan,
22. Pułkowi ułanów z Garbatki
Letnisko, stowarzyszeniu Vis-Radom, uczniom i rodzicom z III LO
im. Dionizego Czachowskiego.
„Rok 1863” to fabularyzowany dokument ukazujący czasy Powstania Styczniowego i bazujący
na historii szlacheckiej rodziny
Brykczyńskich - uczestników powstania. Stefan Brykczyńśki pozostawił po sobie pamiętnik, w którym opisuje czasy powstania. Ten
tekst był dla Przemysława Bednarczyka inspiracją do stworzenia
scenariusza. Film reżyserowany
przez radomskiego historyka, kręcony był przecz prawie cały 2012
rok, m.in. w radomskim skansenie, w Centrum Rzeźby Polskiej
w Orońsku, w Kowali, nad Pilicą,
pod kościołem farnym w Radomiu, a także w Warszawie na Placu Zamkowym. W realizacji wzięło udział około 300 osób.
Główne postacie filmu to bracia
Brykczyńscy, grani przez uczniów
III LO. Matkę Brykczyńskich gra
Danuta Dolecka, aktorka radomskiego teatru, a ojca - rzecznik
Starostwa Powiatowego w Radomiu Marek Oleszczuk.
Obraz powstał pod egidą TVP
Historia – na tym kanale można
było obejrzeć „Rok 1963” 22 stycznia, w 150. rocznicę wybuchu powstania styczniowego. Tego dnia
w Muzeum Wojska Polskiego odbyła się też ogólnopolska premiera filmu.
24 stycznia w Resursie odbyła
się premiera radomska. Przyszły
tłumy. Gratulowano twórcom.
- Chciałem się ukłonić całemu
Radomiowi i okolicznym gminom.
Wybór tego miasta był trafny. Kłaniam się też nisko wszystkim grupom rekonstrukcyjnym i reżyserowi Przemysławowi Bednarczykowi
Przemysław Bednarczyk myśli już o kolejnym filmie historycznym. Tym razem planuje zająć się losami Polaków podczas
I Wojny Światowej. Bednarczyk
mieszka w Radomiu, naucza w III
LO im. D. Czachowskiego. Ukończył Wyższą Szkołę Pedagogiczną
w Kielcach. Od około 8 lat z pasją zajmuje się organizacją i prowadzeniem widowisk historycznych. Współpracując z grupami
rekonstrukcyjnymi, tworzył m.in.
spektakle w skansenie z epizodami z Powstania Styczniowego,
widowiska Bitwy Warszawskiej,
„Hubalowe Zaduszki”, spektakl
„Las odpowie ciszą”. Zaproponowano mu nawet poprowadzenie
największego widowiska kawaleryjskiego w Polsce - bitwy pod
Komarowem. Tworzenie filmów
może być kolejnym krokiem w
rozwijaniu jego historycznej pasji. Dodajmy, że Przemysław Bednarczyk jest laureatem nagrody
kulturalnej marszałka Mazowsza.
AKA
Powstanie Miliony na Sanepid
centrum
Przy ul. Kozienickiej w Radomiu powstanie Europejskie Centrum Kultury i
Edukacji Romów.
Budowa centrum znajdowała się
na liście projektów kluczowych Regionalnego Programu Operacyjnego
Województwa Mazowieckiego. Teraz zarząd województwa zatwierdził
przyznanie dotacji unijnej - 6,8 mln zł
- na realizację inwestycji. Całość będzie
kosztowała ok. 8 mln zł. Budowa powinna ruszyć w połowie roku.
O powstanie centrum walczyło od
kilku lat radomskie stowarzyszenie Romano Waśt - Pomocna Dłoń. W Europejskim Centrum Kultury i Edukacji Romów będzie znajdowała się m.in.
sala widowiskowa, sale konferencyjne,
stołówka, gdzie będzie można spróbować potraw charakterystycznych dla
różnych kultur. Będą tu organizowane
koncerty, zajęcia, konferencje naukowe, mające na celu poznanie i promocję
różnych kultur. Ma być to jednocześnie
miejsce współpracy wszystkich Romów.
RED
Radomski Sanepid niespodziewanie dostał pieniądze na
budowę nowej siedziby przy ulicy Okulickiego.
Wydarzyło się
w styczniu
6
„Tobie, Królu i Panie, kłaniają się radomianie” - tak brzmiało hasło
Orszaku Trzech Króli w Radomiu, który przeszedł głównymi ulicami
miasta. Przyszły tłumy. Imprezę organizowała Rada Rycerzy Kolumba oraz
Urząd Miejski.
9
Wicepremier i szef ludowców Janusz Piechociński złożył wizytę w starostwie radomskim. Ze starostą Mirosławem Ślifirczykiem rozmawiał
o sytuacji społeczno – gospodarczej w powiecie.
18
W Galerii „Resursa” otwarto wystawę rysunków Jerzego Kutkowskiego „Miasto”. Została ona zorganizowana z okazji 40-lecia
pracy artystycznej artysty. Była to trzecia i ostatnia ekspozycja w ramach
jubileuszu.
21
W Komendzie Wojewódzkiej Policji zs. w Radomiu odbyło się uroczyste ślubowanie 29 nowoprzyjętych do służby funkcjonariuszy
policji. Po szkoleniu będą oni pełnić służbę w 8 komendach miejskich i
powiatowych naszego garnizonu oraz w KWP..
26
„Czy media są jeszcze dla obywateli?” – na takie pytanie próbowali odpowiedzieć Andrzej Rozenek oraz Robert Kwiatkowski
na spotkaniu w ramach Akademii Nowego Państwa, organizowanej przy
współpracy Stowarzyszenia Ruchu Kapitału Społecznego oraz Wyższej
Szkoły Handlowej w Radomiu.
Wydarzyło się
w lutym
1
W Galerii Rogatka otwarto „Obrazy 0-1” - pierwszą wystawę twórców
związanych z Katedrą Mediów Cyfrowych i Fotografii Wydziału Sztuki
UTH w Radomiu.
2
8
III edycja „Pchlego Targu” Babiej Góry w murach Klubu Osiedlowego
„Ustronie”. Coraz więcej wystawców i klientów.
W Radomskim Klubie Środowisk Twórczych i Galeria „Łaźnia” odbył
się wernisaż prac Leszka Kłosa. Leszek Kłos jest również muzykiem i
podczas wernisażu wystąpił wraz z zespołem Leszek Kłos Blues Trio.
A w Klubie Muzycznym Strefa G2 tłumy bawiły się na koncercie popularnego zespołu Weekend.
14
15
W Urzędzie Stanu Cywilnego odbyło się uroczyste rozdanie medali
za długoletnie pożycie małżeńskie. Jubileusz świętowało 21 par.
W Amfiteatrze podczas walentynkowego koncertu jazzowego wystąpił zespół wybitnych jazzmanów Artur Dutkiewicz Trio, w składzie: Artur Dutkiewicz - fortepian, Michał Barański - kontrabas, Łukasz
Żyta – perkusja.
W Mazowieckim Centrum Sztuki Współczesnej „Elektrownia” w Radomiu
otwarto wystawę Adama Kalinowskiego pt. „XXXXXXXxxxxxxx”. Podczas
wernisażu odbył się koncert wizualny na instrumentach niemuzycznych w
wykonaniu Adama Garnka.
A w ramach Akademii Filmowej w radomskim Multikinie z publicznością
spotkali się Rahim i Focus - legendy polskiego hip-hopu, twórcy grupy Paktofonika. Rozmawiali o filmie „Jesteś Bogiem”.
16 -17
Już po raz dziesiąty w Radomiu odbyły się Targi Ślubne.
W Resursie można było zobaczyć m.in. pokazy sukien
ślubnych, garniturów, makijażu i fryzur.
Pod koniec stycznia okazało się,
że dzięki zmianom w budżecie województwa mazowieckiego na nowy
rok, udało się odłożyć na budowę nowej siedziby Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Radomiu
5 mln zł. Pozwoli to na znaczne przyspieszenie budowy.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni, to
dla nas wielkie wsparcie. Teraz ogłosimy przetarg na dalszą realizację
przedsięwzięcia. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to do nowej
siedziby przeniesiemy się pod koniec
2014 roku – cieszyła się Lucyna Wi-
śniewska, dyrektor radomskiego Sanepidu.Przypomnijmy, że obecnie
radomski Sanepid działa w dwóch budynkach - przy ul. Aleksandrowicza
5 (gdzie funkcjonuje laboratorium,
punkt szczepień i administracja) oraz
przy ul. K. Pułaskiego, gdzie pracuje
nadzór. Budowa nowej siedziby jest
nieodzowna. Będzie ona miała 3 piętra, gdzie pomieszczą się dział administracji, nadzoru, laboratoria, dyrekcja i sala konferencyjna. Koszt całej
inwestycji wraz z wyposażeniem to
ponad 25 mln zł.
RED
18
Radni sejmiku mazowieckiego przyjęli decyzję o likwidacji kolegiów licencjackich, prowadzonych przez samorząd województwa.
Zlikwidowane zostaną Kolegium Nauczycielskie i Nauczycielskie Kolegium
Języków Obcych.
20
W Klubie Środowisk Twórczych „Łaźnia” odbył się charytatywny
wieczór literacki. Organizatorem była uczennica gimnazjum Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 6 im. J. Kochanowskiego Katarzyna
Zielińska. Wspierał ją poeta, polonista ZSO Adrian Szary oraz członkowie
Samorządu Szkolnego. Udało się zebrać ponad 700 zł dla chorego, 9-letniego Norberta.
24
Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu otworzyło wystawę „Chwała zwyciężonym”, poświęconą 150. rocznicy powstania
styczniowego.
AKA
4
ZDROWIE
Sporo zmian w radomskim szpitalu
W Radomskim Szpitalu Specjalistycznym praca wre. Remontowany jest m.in. Oddział Chorób Wewnętrznych. Przeniesiono też Poradnię Leczenia
Uzależnień.
Remont oddziału internistycznego, który rozpoczął się w zeszłym roku, ma zakończyć się w
kwietniu. Miasto da na wykonanie prac 2,2 mln zł, a 1,2 mln
zł na wyposażenie odnowionego oddziału w sprzęt medyczny. Modernizacja obejmuje m.in.
budowę kabiny prysznicowej w
każdym pokoju pacjentów, wymianę okien, poszerzenie drzwi,
wymianę instalacji elektrycznej,
wodno-kanalizacyjnej, centralnego ogrzewania.
Na czas remontu pacjenci z
interny leczeni są w dawnym
budynku Oddziału Ginekologiczno-Położniczego od ul. Narutowicza.
Do tego też budynku została
przeniesiona, działająca przy Radomskim Szpitalu Specjalistycznym, Poradnia Leczenia Uza-
leżnień. Prace adaptacyjne sal,
toalet, gabinetów i pomieszczeń
socjalnych kosztowały 120 tys.
zł., z czego 20 tys. zł przeznaczono na wyposażenie. Fundusze pochodziły z pieniędzy z zezwoleń
na sprzedaż alkoholu.
Poradnia od sześciu lat funkcjonowała w budynku, gdzie
znajduje się prosektorium. Teraz dysponuje większymi, lepiej
utrzymanymi salami - dwiema
do terapii grupowej oraz czterema do terapii indywidualnej. To
ważne, bo codziennie korzysta z
usług poradni ok. 70 osób. Zarejestrowanych jest tu aktualnie ok.
3,6 tys. pacjentów.
Poradnia pomaga osobom uzależnionym od alkoholu, hazardu, narkotyków oraz internetu.
Przyjmuje w godzinach 8 - 20.
Najwięcej pieniędzy pochłonie
dalsza termomodernizacja budynku RSS. Kapitalny remont jest
również przeprowadzany w kotłowni, wymieniane są węzły cie-
płownicze. Zamontowane zostały
też na dachu szpitala ogniwa słoneczne. Koszt tej modernizacji to
10 mln zł. To zadanie jest współ-
finansowane z kasy Narodowego
Funduszu Ochrony Środowiska.
Dodajmy, że Radomski Szpital Specjalistyczny boryka się ze
sporymi problemami finansowymi. Ostatnio dyrekcja RSS musiała wypłacić lekarzom 1,6 mln zł.
Lekarze pozwali bowiem RSS,
chcąc uzyskać zaległe pieniądze
z porozumienia, które podpisali w 2007 r. Sąd przyznał im rację RSS złożył kasację wyroku do
Sądu Najwyższego, ale pieniądze
wypłacił, nie chcąc narażać się na
koszty komornicze.
W związku z nie najlepsza sytuacją finansowa placówki, gmina Radom bierze pod uwagę komercjalizację szpitala. Jednak na
analizy czas przyjdzie najwcześniej jesienią, po tym jak szpital
złoży wynik finansowy
AKA
Porady Przychodni Słonecznej - dbaj o serce
W zapobieganiu chorobom serca i układu krążenia najważniejsze jest zrozumienie, że profilaktyka będzie skuteczna, jeśli oprze się na trwałych zmianach w stylu naszego życia. Warto wiedzieć, co można zrobić, aby cieszyć się zdrowym sercem jak najdłużej.
on podwyższony, wymaga leczenia.
6. Rzuć palenie
Rzucenie palenia tytoniu nie jest
łatwe, ale przy odpowiedniej motywacji – realne. Wypalenie jednej
paczki papierosów dziennie czterokrotnie zwiększa ryzyko zawału
serca u czterdziestolatka w porównaniu z niepalącym rówieśnikiem.
10 PRZYKAZAŃ DLA TWOJEGO
SERCA
1. Ruszaj się - ruch to zdrowie
Serce jest mięśniem i z tego względu potrzebuje regularnego treningu. 15 min. regularnego wysiłku fizycznego przyniesie korzyść sercu.
Najlepiej stosować zasadę: aktywność fizyczna 3 razy w tygodniu,
30-60 min., przy tętnie ok. 130 uderzeń na min.
2. Kontroluj ciśnienie tętnicze
Utrzymujące się podwyższone ciśnienie krwi prowadzi do zwężenia
tętnic i rozwoju blaszek miażdżycowych. Dlatego bardzo ważne jest
jak najwcześniejsze wykrywanie
nadciśnienia tętniczego i jego leczenie. Prawidłowe ciśnienie krwi
wynosi 120/80 mm Hg.
3. Obniżaj cholesterol
Podwyższony poziom cholesterolu
i jego frakcji LDL sprzyjają rozwojowi miażdżycy. Dlatego ważne jest
okresowe sprawdzanie lipidogramu i jeśli wykazuje on nieprawidłowości, konieczne staje się wprowa-
dzenie zmian w codziennej diecie
4. Dieta i antyoksydanty
Odpowiednia dieta to taka, której podstawą są: warzywa i owoce,
ryby, owoce morza i oliwa. Wybieraj tłuszcze roślinne - pomagają w
obniżaniu stężenia złego cholesterolu. Dlatego warto je jadać przynajmniej 3 razy w tygodniu Jedz
więcej warzyw i owoców - zielone warzywa zawierają tzw. foliany, cenne w zapobieganiu miażdżycy. W twojej diecie nie powinno
też brakować witaminy C. To silny
przeciwutleniacz, który chroni komórki serca przed wolnymi rodnikami. Dlatego jedz cytrusy, paprykę, natkę pietruszki, pij herbatę z
owoców dzikiej róży.
5. Kontroluj poziom cukru
W przebiegu cukrzycy dochodzi do
zaburzeń gospodarki cholesterolowej oraz do wielu innych, nie do
końca poznanych zaburzeń metabolicznych, które ułatwiają rozwój
miażdżycy tętnic. Dlatego konieczna jest okresowa kontrola poziomu
cukru we krwi na czczo. Jeśli jest
7. Ogranicz alkohol
Niewielkie dawki alkoholu opóźniają rozwój miażdżycy, ponieważ
podwyższają stężenie frakcji HDL
cholesterolu czyli tzw. dobrego
cholesterolu. Jednak granica między tym co dozwolone, a zakazane
jest bardzo cienka. Przy alkoholu
duże jego dawki niwelują działanie
ochronne naczyń i zagrażają rozwojowi uzależnienia.
8. Mniej sól
Zalecana dawka soli to jedna
płaska łyżeczka dziennie, czyli
5 g. Nie znaczy to jednak, że tyle
soli możesz wykorzystać, dosypując ją z solniczki do potraw.
Sód znajduje się przecież także
w gotowych produktach, które
jadasz, np. pieczywie, wędlinie,
serach żółtych, zupach i tzw. gotowych daniach. Chcesz chronić
swoje serce? Wprowadź do jadłospisu zioła i ogranicz sól.
9. Zrzuć nadwagę
Na twoim talerzu powinny znaleźć się więc codziennie wszystkie najważniejsze składniki
odżywcze:
pełnowartościowe
białko, węglowodany, tłuszcze,
witaminy i minerały. Pamiętaj też, że odchudzaniu sprzyja
woda. Wypijaj jej około 3 litrów
dziennie.
10. Walcz ze stresem
Bez stresu nie byłoby życia, ponieważ to stres stymuluje nas do
działania, poprzez wydzielane
hormony: adrenalinę i hormony kory nadnerczy. Hormony te
działają na układ krążenia, przyspieszając rytm serca, podnosząc
ciśnienie krwi i zwężając naczy-
5
ZDROWIE
Nr 22 • marzec 2013
Z medycznego punktu widzenia...
Przychodnia Słoneczna tworzy nowe standardy wśród tego typu placówek w Radomiu. Zespół lekarzy o wyjątkowych kwalifikacjach oraz sprzęt diagnostyczny najwyższej klasy zapewniają usługi w poradniach specjalistycznych, pod okiem personelu, dla którego zdrowie pacjenta stanowi cel najważniejszy.
Oferowany wysoki standard leczenia, oraz konsultacje u wybitnych specjalistów, gwarantują
bezpieczeństwo i pełen komfort
dla pacjentów. Usługi świadczone w ramach Podstawowej Opieki
Zdrowotnej dla dorosłych i dzieci objęte są umową z Narodowym
Funduszem Zdrowia. Szybki dostęp do usług medycznych odbywa
się bez stresu i bez kolejek.
W ofercie: profesjonalna opieka
lekarska, gabinet zabiegowy czynny od 8 do 18, badania laboratoryjne, wizyty na umówioną godzinę,
szczepienia profilaktyczne. Poradnie do dyspozycji pacjenta, to:
chirurgia ogólna, dermatologia,
endokrynologia, kardiologia, laryngologia, medycyna pracy, neurologia, okulistyka, onkologia,
ortopedia, psychiatria, rehabilitacyjna, reumatologia.
W trosce o pełną sprawność
W rozpoczynającym się cyklu
spotkań z lekarzami poprosiliśmy
o rozmowę dr Barbarę Dudziak,
nia krwionośne. Im więcej stresów przeżywamy, tym bardziej
nasze serce i naczynia są obciążone. Sposoby na relaks: Czasem wystarczą proste sposoby, by
poczuć ulgę i pozbyć się napięcia, np. aromatyczna kąpiel, masaż relaksacyjny, czy spotkanie z
przyjaciółmi.
Dr Barbara Dudziak
lekarza rehabilitacji medycznej.
W jakim wieku są pacjenci,
przychodzący do pani doktor ?
- Wiek nie ma tu zasadniczego
znaczenia. Zabiegi usprawniające, jakie zlecam, a odbywające się
także w tej placówce, mogą dotyczyć zarówno młodych, jak i starszych osób. Dotychczas jednak
przeważały osoby starsze, które
dochodzą do pełnej sprawności
fizycznej.
W tym przypadku ważny jest
sprzęt wykorzystywany do rehabilitacji ?
- Niewątpliwie tak, a w tym zakresie wszystkie potrzebne urządzenia są wysokiej klasy, zarówno aparaty do fizykoterapii,
magnetoterapii, laseroterapii, hydroterapii. Placówka oferuje też
masaże profesjonalne ręczne.
Mówimy o osobach dorosłych, ale dzieci i młodzież też
Dr Zygmunt Piekarski, internista, pełnomocnik zarządu d/s lecznictwa i kierownik Podstawowej Opieki Zdrowotnej podczas badania ciśnienia u pacjenta
mogą mieć urazy, a w tym przypadku chyba większa odpowiedzialność spoczywa na lekarzu?
- Odpowiadamy za każdego
pacjenta, którego leczymy bez
względu na wiek. U dzieci jednak ważna jest profilaktyka, stały
kontakt z rodzicami i opiekunami. Dotyczy to np. wad postawy.
Zaniedbania spowodowały, że ten
problem dotyczy niemal 80 procent badanych. Ciągłe siedzenie
przed komputerem czy telewizorem, źle dobrane ławki w szkołach i to, że rodzice nie wyrabiają
poczucia ruchu u najmłodszych.
Mamy w tym zakresie jeszcze
dużo do zrobienia. Jednak przyznać trzeba, że w porównaniu z
dawnymi laty jest lepiej.
Pani doktor Barbara Dudziak przyjmuje pacjentów w
czwartki. Jak nam powiedzia-
ła, sama daje przykład dążenia
do pełnej sprawności fizycznej,
uprawiając od 10 lat ćwiczenia
jogi... W piątki natomiast konsultacje i zabiegi rehabilitacyjne powierzono dr Agnieszce
Zawadzkiej.
Przypomnijmy zakres świadczonych na rehabilitacji usług:
w ramach fizykoterapii – diatermia, sollux, krioterapia, laser,
pole magnetyczne, elektroterapia, ultradźwięki, a także masaże, drenaż limfatyczny, kinezyterapia w pełnym zakresie, metody
terapeutyczne.
Hydroterapia - to kąpiel wirowa kończyn górnych i dolnych
oraz kąpiele całościowe. Nowością jest indywidualna rehabilitacja kobiet po mastektomii, indywidualna terapia pacjentów SM,
Kinesiology Taping, usprawnianie metodą PNF.
Biała sobota
Przychodnia Słoneczna rozpoczęła działalność przed trzema
miesiącami.
Z wizyt lekarskich skorzystało już wiele osób. Rozpoznano
przypadki kardiologiczne, wymagające zabiegów w specjalistycznych klinikach w Warszawie. Pacjenci chwalą sobie
diagnozę i dobrą opiekę na miejscu przy ul. Staroopatowskiej. W
styczniu zorganizowano pierwszą „Białą sobotę”, wykonano
wiele bezpłatnych badań przez
lekarza internistę, sprawdzano poziom cukru, wykonywano
EKG. W związku z dużym zainteresowaniem taką formą leczenia i profilaktyki, kolejna „Biała
sobota” poświęcona będzie najmłodszym. O terminie pacjenci
powiadomieni zostaną przez media i ogłoszenia na plakatach.
6
REGION
POŻEGNANIA I POWROTY
Nr 22 • marzec 2013
Jak to drzewiej na Wstępach bywało
Dawno, dawno temu, czyli w 1633 roku, miłościwie panujący nam król Władysław IV Waza zezwolił mieszkańcom Skaryszewa na jarmark w poniedziałek wstępny. Tak rozpoczęła się tradycja trwająca nieprzerwanie do dnia dzisiejszego.
jarmarku. A serce biło we mnie jak
młotem, gdy dojeżdżając do miejsca,
pierwszy raz w życiu ujrzałem przed
sobą Skaryszew”.
Nic dziwnego, Wstępy to było nie
tylko wydarzenie handlowe, ale i towarzyskie. Do Skaryszewa zjeżdżali się dziedzice z okolicznych majątków i hodowcy ze znanych stadnin z
często odległych okolic. Można było
zawrzeć nie tylko udane transakcje handlowe, ale i takie, które później skutkowały zobowiązaniami na
wiele pokoleń, czyli matrymonialne.
Tamta epoka i jej klimat już dawno minęła. Pozostały targi końskie,
na które dalej ściągają miłośnicy
szacownych czworonogów. Mają
marku, na którym tak jak dawniej,
można zakupić wszystko dla konia i
o koniu. Dla maluchów są tradycyjne konie na biegunach, koguciki na
patyku i nowoczesne plastikowe zabawki. Dla dorosłych wyroby z metaloplastyki i wikliny. Można zakupić wielkiego „sztucznego” konia do
ogrodu i bryczkę do zaprzęgu. Na
rusztach obraca się kaszanka i kiełbasa dla zgłodniałych i zmarzniętych. A do konsumpcji przygrywa
indiański zespół rodem z Peru.
Konie można zakupić, tak jak
dawniej, do zaprzęgu i pod siodło,
a dla milusińskich są kucyki. Czy
dziś, tak jak w dawniejszych czasach dolicza się tradycyjnie do ceny
Pożegnania i powroty
Gasnące neony pamięci
Córka moich znajomych zbiera pamiątki z czasów PRL. Zaczęła od płyt winylowych made in Pronit. Dzisiaj w jej kolekcji są już radia tranzystorowe, syfony na naboje, plakaty, proporce, znaczki na szpilki i nakrętki. Do klapy można było sobie kiedyś przypiąć odznakę Stowarzyszenia Trzeźwości
Transportowców. Ciekawe ilu członków liczyło stowarzyszenie. Pewnie niewielu. Pozostali byli niezrzeszeni...
Przedmioty codziennego użytku,
znak historii „słusznie minionej”, przywołują nostalgiczne wspomnienia. Popielniczki, cygarniczki, pudełka po papierosach (także tych, na które nie było
nas stać, jak „Belwedery”, „Wawele”),
etykiety zapałczane przypominają epokę absurdów, ale przede wszystkim klimat tamtych dni, gdy byliśmy młodzi i
zbuntowani. Teraz bunt ustąpił miejsca
pokorze i dziwnej, bo przecież nieuzasadnionej tęsknocie. W kraju powstają
muzea PRL - w Kozłówce, Nowej Hucie, Rudzie Śląskiej, Nowym Dworze
Mazowieckim . Dziewczę skrzętnie
gromadzące bibeloty odsyłam do pałacowej galerii Socrealizmu w Kozłówce.
Słyszę w odpowiedzi: – Ja już tam byłam. Zaskoczyłem ją jednak wiadomością o muzeum neonów. Przed dwoma
Tygodnik „Kłosy” z 8 czerwca 1876 roku, Jarmark w Skaryszewie
Mówimy „skaryszewskie wstępy”, bo dawniej we wstępny poniedziałek, czyli pierwszy poniedziałek
Wielkiego Postu, jarmarki odbywały się w wielu miejscach. Jednak te
w Skaryszewie zasłynęły w historii
najbardziej i stąd przymiotnik „skaryszewskie”. Każdy miłośnik koni
wiedział, o czym jest mowa, kiedy
padło przy nim to określenie. Wiedział, że nie chodzi o nic innego jak
o największy targ koński w ówczesnej Polsce, jak by ona się nie nazy-
wała, bo było to wtedy i Królestwo
Polskie, i Księstwo Warszawskie, i
Priwislański Kraj, a w okresie międzywojennym Rzeczpospolita.
Jak oceniali ówcześni reporterzy, bywało, że hodowcy przywozili na ten jarmark nawet ponad
1500 sztuk koni. Do nieudanych
targów zaliczano te, na których widziano jedynie 900 zwierząt. Dziś,
na ostatnich targach było ich jedynie 450, więc nasi pradziadowie
stwierdziliby zapewne, że trady-
cja targów upadła zupełnie i nie ma
tam po co jechać.
Jak wyglądały targi końskie w
tamtych zamierzchłych czasach?
Samo przygotowanie do nich rozpoczynało się już po Bożym Narodzeniu. A tak wspominał jeden z dziewiętnastowiecznych uczestników
jarmarku:
„Na pół roku przed niedzielą
wstępną pomyślałem już nad krojem
kożuszka i butów, w których przedstawić się miałem całej okolicy na
one jednak już zupełnie inny charakter. Dawny folklor przetrwał na
scenie, na której prezentują się zespoły ludowe. Pozostał i klimat jar-
to, co kupujący i sprzedający konia
pozostawią w szynku? Nie wiem.
Dziś szynków już nie ma.
Jacek Lombarski
Plakat z czasów PRL
Miasto z zamkiem w tle Wielkie zmiany w Kozienicach
Ukazała się kolejna publikacja poświęcona Iłży. Miastu o
bogatej historii z zamkiem w tle.
Zamek w Iłży stal
się symbolem grodu, co dla dociekliwego badacza historii
jest tak oczywiste, jak
fakt, iż był kiedyś „...
oddzielnym organizmem, któremu osada
była podporządkowana”. I tak na kartach
książki „Iłża miasto
kościelne”, jej autor
Paweł Nowakowski
przybliża nam dzieje
Iłży z czasów przedrozbiorowych. Tekst,
co podkreśla recenzent, napisany został
w sposób przejrzysty,
z pasją miłośnika historii. Ukazywały się
juz monografie miasta, książki i publikacje o związkach Bolesława Leśmiana z Iłżą,
wydawano zbiory legend. Teraz wiedzę naszą w sposób klarowny poszerza, urodzony
w Iłży pedagog, którego pasją stała się historia. To rzetelna, a zara-
zem ciekawa opowieść nie tylko o
czasach, gdy miasto należało do
biskupów krakowskich.
J. Madejski
Prezes elektrowni w Kozienicach odwołany. Nie wiadomo, czy wpłynie to na największą
inwestycję w regionie – budowę nowego bloku energetycznego o wartości 5 miliardów zł.
19 lutego odbyło się nadzwyczajne walne zgromadzenie spółki ENEA Wytwarzanie S.A. (dawnej Elektrownia Kozienice).
Podczas niego odwołany został
prezes Krzysztof Zborowski, wiceprezes ds. technicznych Zygmunt Rachfalski oraz Arkadiusz
Krakowski, członek zarządu ds.
handlu.
Ze składu Rady Nadzorczej
spółki odwołano Wandę Taberską oraz Marcina Lwa. Powołano
za to czterech nowych członków:
Krzysztofa Zamasza, Jerzego Magera, Macieja Piotrowskiego i Michała Gramatykę. Z członkostwa
w Radzie Nadzorczej ENEA zrezygnował Hubert Rozpędek.
Jak podaje oficjalna strona internetowa elektrowni, do czasu uzupełnienia składu zarządu,
spółką kierować będzie pozostałych dwóch członków: Renata Czech (wiceprezes zarządu ds.
ekonomiczno-finansowych) oraz
Stanisław Potyra (wiceprezes zarządu ds. strategii i rozwoju).
Przypomnijmy, że w Kozieni-
7
laty, podczas warszawskiej nocy muzeów, otwarta została wystawa polskich neonów w starej cukierni przy
Odsłonięcie pomnika zwycięstwa w Radomiu
ul. 11 Listopada. Do dziś gromadzone są eksponaty, a muzeum przeniosło
się do obszerniejszych wnętrz hali fabrycznej...
W Radomiu pewnie też znalazło
by się jakie lokum dla takiej ekspozycji. Niektóre eksponaty można jeszcze uratować przed zniszczeniem, np.
neon z dawnego kina „Odeon”, czy jednego z najstarszych sklepów przy uL.
Żeromskiego „Kasia”...
O neonach rozjaśniających mroki
nocy pisano wiersze. Tu i tam pojawiał
się nagle napis ze szklanych rurek, który nie zawsze osiągał zamierzony efekt
reklamowania np. loterii krajowej (co
symbolizował słoń z podniesioną trąbą), bo gdy częściowo wygasły litery,
można się było tylko domyślić co znaczyły kiedyś. W czasach PRL reklama
była w zasadzie zbyteczna, bo towarów
które polecano nie było w sprzedaży.
No może niedokładnie – były, tylko reglamentowane – meble, garnki, telewizory, magnetofony, maszyny do szycia i
do pisania itd., itp. Reklama spełniała
zaledwie funkcje informacyjne. Klient
wiedział swoje i ustawiał się w kolejce
po telewizory „Rubin”, meblościanki,
klepkę parkietową, kafelki, duperelki... Uzasadnienie miała reklama mydła „Pranie szybkie i oszczędne daje
tylko mydło jędrne” i nieco przekorna, politycznie jak na owe czasy wroga,
proszku do prania OMO: „Żaden proszek nawet OMO, nie wypierze tak jak
ZOMO”. Dla przypomnienia, ZOMO,
to zmotoryzowane oddziały milicji
obywatelskiej, które „zasłużyły” się
szczególnie podczas stanu wojennego.
towarzystwo...W Radomiu ktoś już
wpadł na pomysł odtworzenia gastronomii z tamtych lat. Nie było
łatwo. Ustawowo nie ma już wódki w pięćdziesiątkach i setkach, są
czterdziestki i osiemdziesiątki. O
dobrą galaretę też coraz trudniej, a
i tatar jakiś inny. Przypominam sobie klimaty z lat 70 – tych, oglądam
je na kartach pocztowych, na których dworzec PKP spełniał swoje
funkcje, a nie szczycił się nieustającymi remontami, pasażerów mając
w odwodzie, a po ul Żeromskiego
jeździły oficjalnie samochody. Przeszło, minęło. Zaglądam coraz częściej do antykwariatów. W Radomiu pozostało ich niewiele. Szkoda
czasu na nie sprawdzoną literaturę,
a w antykwariatach i u bukinistów
i chwałę” Iwaszkiewicza. Przy okazji wygrzebałem ze szpargałów pojedyncze numery „Dookoła świata” i
„Przekroju” ( jeszcze krakowskiego).
A tam w stałej rubryce „Humor z zeszytów szkolnych”, na ostatniej stronie: „Rycerze, choć mieli zakute łby,
ale głowy na karku”, „Kraków posiada dwie słynne jamy: smoczą i michalikową oraz wiele innych zabytków”.
Wewnątrz numeru z 9 stycznia 1977
roku dziennikarz recenzujący książkę
o starych ludziach w artykule „Radość
wieku starego” przytacza anegdotę:
„Pewien stary człowiek, który miał 104
lata skarży się lekarzowi, że boli go prawe kolano. Lekarz na to: – W pana wieku nie można oczekiwać, że będzie się
zupełnie sprawnym. Pacjent odpowiedział: -Moje lewe kolano ma też 104 lata,
W antykwariatach
i u bukinistów
Ja też mam sentyment do czasów
„Człowieka z marmuru” Pamiętam Pomnik Zwycięstwa na placu
Jagiellońskim (dawnym placu Zwycięstwa), wnętrza „Teatralnej”, restaurację „Szarotka” i „Smakosz”.
Dania w lokalach gastronomicznych
nie były wykwintne, ale za to jakie
Ulica Żeromskiego przed laty
na targowiskach znajduję bestsellery, z ugruntowaną już pozycją wśród
czytelników. Tak dotarłem do „ Człowieka bez właściwości” Roberta Musila, kilka tomów Conrada, „ Sławę
Sen, który się nie ziścił
a czuje się bardzo dobrze”. Słuchajmy
starych ludzi, sięgajmy po stare dobre
książki, może czegoś nowego się dowiemy.
Jerzy Madejski
W Radomiu produkuje się samochody marki BMW, Mercedes, Steyr itd. Fabryka tych samochodów mieści się na terenach Michałowa, Gołębiowa i na
Brzóstówce… Niejeden, czytając te zdania, pomyśli sobie: Co on bredzi?! Radom i fabryka samochodów? I to jeszcze takich! Ale też mało kto dzisiaj wie,
że tak mógłby się zaczynać każdy tekst, opisujący radomski przemysł, gdyby… no właśnie, gdyby nie II Wojna Światowa.
cach trwa właśnie budowa nowego bloku energetycznego o mocy
1075 MW i wartości 5 miliardów
zł. To największa inwestycja polskiej energetyki w ostatnich latach. Nowa jednostka będzie
największym w Europie blokiem
opalanym węglem kamiennym.
Przy budowie będzie pracowało
od 1000 do 2500 osób, w zależności od etapu realizacji inwestycji.
Po zakończeniu budowy, podczas
docelowej eksploatacji, zatrudnienie znajdzie nawet około 300 osób.
RED
Fot. Wikipedia
Niejeden już raz mieliśmy okazję przekonać się, jak wielkie spustoszenie wywołał wybuch II Wojny
Światowej. I nie mowa tutaj o oczywistych. Wojna zniweczyła również
wiele pomysłów i projektów, które w
czasie pokoju mogły lub miały być realizowane.
Jednym z takich śmiałych projektów było wybudowanie w Radomiu
wielkiej fabryki samochodów. Tego
wyzwania podjąć się miały Zakłady
Samochodowe Wspólnoty Interesów
S.A. z siedzibą w Warszawie. Zarząd
ZSWI 9 maja 1939 roku zwrócił się
do ówczesnego prezydenta Radomia
Józefa Grzecznarowskiego z propozycją zainstalowania w naszym mieście fabryki samochodów. W odpowiedzi radomskiego magistratu na
w/w propozycję, czytamy:
„…Zarząd (Miejski) postanawia wnieść na najbliższe posiedzenie Rady Miejskiej specjalnie w tym
celu zwołane, wniosek treści następującej: zawrzeć łącznie z firmą Zakłady Samochodowe „Wspólnoty Interesów” Sp. akc. akt kupna terenów
pod budowę fabryki samochodów od
włościan wsi Michałówek (Micha-
łów), Brzóstówka i Gołębiów w gminie Radom rozległości ok. 60 ha…
(…)”. Dokument podpisał prezydent
miasta Grzecznarowski i wiceprezydent inż. Radomski. W cytowanym
piśmie czytamy jeszcze, że akt kupna
– sprzedaży wyżej wymienionych terenów, miał być zawarty przed dniem
31 maja tego samego roku. Skądi-
nąd wiadomo, że roboty budowlane,
związane z budową fabryki, miały
się rozpocząć wiosną 1940 roku. Rok
później zakładano rozpoczęcie produkcji części do samochodów licencyjnych. Paleta produkcyjna w tych
zakładach obejmować miała samochody osobowe marki DKW Meisterklasse, Steyr 55, Steyr 220, BMW 326,
Mercedes 170V, Mercedes 230 oraz
samochody ciężarowe Henschel typ
6JS. Witold Rychter, znany przedwojenny kierowca rajdowy, propagator
motoryzacji i autor wielu publikacji
motoryzacyjnych, w swojej książce
,,Dzieje samochodu” wymienia jeszcze przewidziane do montażu takie
marki jak osobowy Horch z silnikiem 3.8l i 5.0l, ciężarowy Henschel
typy 125 i 90, obydwa z silnikami wysokoprężnymi oraz ciągnik kołowy
Hanomag.
Dlaczego Radom? Odpowiedź wydaje się bardzo prosta. Radom w czasach przedwojennych leżał w obrębie
Centralnego Okręgu Przemysłowego.
Na terenie COP ulokowanych było
dziesiątki fabryk i zakładów – głównie przemysłu ciężkiego. W samym
Radomiu mieściły się zakłady przemysłu chemicznego, zbrojeniowego,
metalurgicznego i wiele innych. Tak
więc wybór był oczywisty.
Kto wie, jakby wyglądał dziś Radom, gdyby nie wrzesień ’39 roku.
Gdyby fabryka samochodów z projektów i założeń stałaby się rzeczywistością. Tego niestety nigdy się nie
dowiemy. Ze snu o radomskiej potędze motoryzacyjnej, czas się niestety
przebudzić.
Grzegorz Bromberg
8
Lekcje muzyki
Elvisa
MUZYKA
Podniosłe melodie, energetyczne beaty i potężna dawka emocji – tak w skrócie można by zdefiniować muzykę trance. Jednak czy ta interpretacja zadowoli wszystkich?
Czym jest trance?
Zanim oficjalnie usłyszeliśmy o
czymś takim, jak „elektroniczna muzyka taneczna”, świat karmił się progresywnym rockiem i psychodelią.
Patetyczne brzmienia, eksperymen-
talne patenty kompozytorskie oraz
skłonność do refleksji – tak mniej więcej można by opisać wczesne dokonania Pink Floyd czy Genesis, których
muzyka przypominała niezwykłą, teatralną podróż w głąb umysłu człowieka. Lata 60. i 70. bowiem to czas,
kiedy muzyka stała się polem do wynajdywania rzeczy niekonwencjonalnych. Ruch hipisów w Stanach, a
co za tym idzie zażywanie substancji
psychoaktywnych, mających na celu
osiągnięcie przez zbuntowaną
młodzież odmiennych stanów
świadomości, miały ogromny wpływ na to, co działo się w
muzyce. Ucieczka od bluesa i
klasycznego rock’n’rolla w stronę brzmień awangardowych,
wzorców dalekowschodnich,
jazzu czy właśnie muzyki elektronicznej, stały się odpowiedzią na oczekiwania „myślących
inaczej” odbiorców. Od Hendrixa, The Charlatans i Doorsów,
aż do wcześniej wymienionych
Floydów i całego rocka progresywnego. Długie, hipnotyczne kompozycje, awangardowy
charakter produkcji i wyraźnie
zarysowany „transowy” sznyt.
Nic więc dziwnego, że zjawisko, które zza oceanu przybyło do Europy, wyraźnie zakorzeniło
się w tutejszej kulturze. Krautrock –
tak bowiem nazwano gatunek, który
powstał w Niemczech. Tzw. szwabski rock wywodził się z rocka progresywnego, wyróżniał się jednak na tle
siostrzanych podgatunków wyraźną
mechanizacją dźwięków, a co za tym
idzie – silnym użyciem instrumentów
elektronicznych. Grupy takie jak Kraftwerk, Can, czy Tangerine Dream z
Klausem Schulzem i Edgarem Froese
na czele, bezpośrednio ukształtowały
współczesną muzykę elektroniczną.
Obok Jean Michelle’a Jarre’a i Briana
Eno (Roxy Music, twórca Ambientu)
byli pionierami tego, co dziś stanowi
źródło wielu imprez z muzyką taneczną. Brzmi jak paradoks? Być może, ale
już za chwilę przekonacie się, że historia potrafi zatoczyć koło i w najmniej
oczekiwanym momencie i doprowadzić do powstania czegoś, co ma przeciwstawny charakter w stosunku do
dotychczasowych działań określonego źródła.
Tak właśnie było z muzyką trance.
Lata 80. XX wieku przyniosły nam
techno, house i acid. Z Wielkiej Brytanii, gdzie odbywały się pierwsze imprezy rave, cała fala przeniosła się w
głąb kontynentu, najlepiej przyjmując się w krajach Beneluksu i Niemczech. Podczas, gdy Holandia była
ośrodkiem cięższych odmian elektronicznych dźwięków, Niemcy stały się
kolebką klasycznych brzmień techno oraz trance. Oficjalnie ów gatunek narodził się we Frankfurcie, gdzie
dj’e i producenci tacy jak Mark Spoon, Talla 2XLC czy Sven Vath, prezentowali w swoich setach hipnotyczne,
transowe dźwięki, będące swoistym
połączeniem techno, acid, house’u i
ambientu. Tak powstał tzw. Sound
of Frankfurt. Z frankfurckiej ziemi
pochodzi także dwóch facetów, którzy przyczynili się do stworzenia nazwy gatunku – Dj Dag (wł. Dag Lerner) i Jam El Mar (wł. Rolf Elmer) czyli
duet Dance 2 Trance. Ich kawałek „We
Came In Peace” to obok „What Time
Is Love” grupy KLF i „Age Of Love”
włoskiego projektu o tej samej nazwie,
jedna z najważniejszych produkcji
dla całego gatunku. Co ciekawe, kilka lat później Jam El Mar i Mark Spoon stworzą kolejny, bardzo ważny dla
trance’u projekt muzyczny – Jam &
Spoon. Istotną rolę w promowaniu
pierwotnej wersji tej muzyki odgrywały również wytwórnie – Harthouse
Svena Vatha (klasyczny trance, techno, acid, ambient) i belgijska Bonzai
(hard trance, acid, techno). To właśnie
dzięki nim świat zrozumiał, o co chodzi w tej muzyce, a wszechobecne media zaczęły traktować nowe zjawisko z
należytym szacunkiem.
Wraz z rozwojem muzyki trance zaczęły pojawiać się jej podgatunki (hard, uplifting, acid, psychedelic,
tech czy progressive), a znani producenci przerabiali niektóre popowe
utwory, zyskując w ten sposób wysokie miejsca na listach przebojów. Tym,
którzy wzorowali się na Tangerine
Dream bądź tworzyli psychodeliczne kompozycje transowe to podejście
kompletnie się nie podobało, stąd też
zaczęli powoli odcinać się od terminu
„trance”, który stawał się w ich mniemaniu synonimem tandety i komercji.
Mimo wszystko scena rosła w siłę, a
dzięki takim twórcom i dj’om jak Armin Van Buuren, Markus Schulz, Tiesto, Solarstone, Ferry Corsten, Paul
Oakenfold czy Paul Van Dyk, oficjalna
śmierć trance’u nie mogła mieć miejsca. Nowe labele (Armada, Black Hole
Recordings, Vandit, Perfecto, Flashover) pomogły w ukształtowaniu prawdziwego oblicza tego rodzaju muzyki,
a komercyjni wykonawcy ( Dj
Sammy, Ian Van Dahl, Milk Inc.,
itp.) co raz częściej przyznawali się do tworzenia muzyki pop i
dance.
Dziś obserwujemy różne
fuzje trance’u, od tych z electro, progressive, aż po te z house czy techno. Nie wszystkim
fanom tej muzyki to się podoba, jednak powinniśmy zrozumieć, że każdy gatunek ewoluuje, zmieniając swoją formę i
nigdy do końca nie będzie już
taki sam. Na pocieszenie dodam jednak, że dzięki takim
twórcom jak John 00 Flemming, Christopher Lawrence
czy Giuseppe Ottaviani, klasyczny trance pozostaje wciąż
w dobrej formie.
Najważniejsi twórcy: Art Of Trance, Dance 2 Trance, Jam & Spoon, Talla 2XLC, Blank & Jones, Kai
Tracid, Resistance D, Paul Van Dyk,
Ferry Corsten, Paul Oakenfold, Age
Of Love, BBE, Vincent De Moor, Johan Gielen, Rank 1, Robert Miles,
Giuseppe Ottaviani, Aly&Fila, Markus Schulz, John 00 Flemming.
Najważniejsze utwory: Age Of
Love –Age Of Love, Resistance D –
Human, Jam & Spoon – Stella, BBE
– Seven Days in One Week, Paul Van
Dyk – For An Angel, Dance 2 Trance – We Came In Peace, KLF – What
Time Is Love, Robert Miles – Children, Chicane – Saltwater, System F
– Out Of The Blue.
Elvis Strzelecki
Ladies and Gentleman,
please welcome – Blue Wings Records!
Muzyka trance w Polsce rośnie w siłę już od kilku dobrych lat. Coraz
większa liczba utalentowanych artystów i produkcji na światowym poziomie oraz wsparcie ze strony najlepszych dj’ów – to tylko jedne z wielu
osiągnięć naszych rodaków. Nic więc dziwnego, że niektórzy z nich postanowili zająć się wydawaniem muzyki na własną rękę. Jedną z takich
osób jest Rafał Marzec – producent muzyczny i założyciel wytwórni Blue
Wings Records. Z Rafałem Marcem rozmawia Elvis Strzelecki
mniej świadomość tego, że próbowałem. Nasz label na pewno nie jest
nastawiony na komercyjny rynek,
stawiamy przede wszystkim na ludzi, którzy wkładają serce w to, co
robią i dla których muzyka jest pasją, tak jak dla mnie.
W branży muzycznej działasz
już dosyć długo. Jak wyglądały
twoje początki?
- Zaczynałem swoją przygodę z
muzyką klubową już w dzieciństwie,
a jako nastolatek grałem na imprezach jako dj. Wszystko tak naprawdę zaczęło się w roku 2003, kiedy
poznałem ciekawych producentów,
wymienialiśmy doświadczenia na
forum ftb.pl. Poznałem tam swojego dobrego przyjaciela i wspólnika
muzycznego Patryka Kozłowskiego, znanego przez dłuższy czas jako
„High Above”. Robiliśmy wtedy muzykę bardziej dance’ową i szukaliśmy
swojego miejsca w świecie muzyki.
Kiedy i gdzie po raz pierwszy
zetknąłeś się z muzyką trance?
- W roku 2005 zaprezentował mi
ją Patryk i uświadomił, że jest to jeden z ambitniejszych gatunków muzyki klubowej. Wtedy też zaczęliśmy
wydawać pod szyldem High Above and Blue Wings. Obecnie rzadko
się spotykamy, każdy z nas zajmuje
się innymi projektami, ale mamy do
siebie „szacunek artystyczny”. Poza
tym, po kilku latach znów wydajemy razem i na pewno na moim nadchodzącym albumie pojawi się nasz
wspólny track.
Którzy artyści inspirują cię najbardziej?
- Jest ich naprawdę wielu. Kiedyś
byli to ATB, Blank And Jones, dziś są
to m.in Daniel Kandi, Dash Berlin,
Arctic Moon, Alex M.O.R.P.H., Aly
and Fila, Ronny K, Apple and Stone, Soundlift, Ardi, Airbase i wielu
innych, których nie zdołałem wymienić.
Co skłoniło cię do stworzenia
Blue Wings Records?
- Moim ogromnym marzeniem
było stworzenie czegoś, co pomogłoby innym artystom, którzy nie
mogą się przebić przez inne labele. Wiem dokładnie jak to wygląda,
sam to przerabiałem i chciałem mieć
również niezależność muzyczną.
To ogromne wyzwanie - tworzyć własną wytwórnię w czasach,
gdy rynek jest dosyć koniunkturalny, a trendy wyznaczają tzw.
grube ryby. Nie obawiasz się tego,
że trudno będzie się wam wybić?
- Pewnie że tak. Już jest trudno.
Co chwilę jakieś kłody rzucane pod
nogi plus sceptycyzm różnych osób,
które uważają to za kiepski pomysł.
Jest to jednak mój pomysł i nawet jeśli nie wyjdzie, będę miał przynaj-
Z informacji znajdującej się na
waszym facebookowym profilu
wynika, iż jesteście zainteresowani promowaniem szeroko pojętej
muzyki elektronicznej. Na którym z jej podgatunków chcielibyście się skupić najbardziej?
-Chillout i trance, ale tak naprawdę nie zamykamy się na inne gatunki. Jest tyle ciekawej muzyki, o której
wiele osób nawet nie wie, gdyż nie
jest ona dostępna w mediach.
W jaki sposób można wam
przysłać demo?
- Na 3 sposoby. Wrzucając na serwer hostingowy i wysyłając nam linka na maila. Wrzucając nam prywatny track na soundcloud lub
przez specjalną stronę na dropbox.
Pozostając w temacie – czy spośród nadesłanych wam tracków
są takie, które planujecie wydać w
najbliższej przyszłości?
- Tak. Wszystko, co zostało zaakceptowane, będzie wkrótce wydane, na razie jednak nie mogę więcej
zdradzić. Jako ciekawostkę dodam
jedynie, że utwory, które zostaną
oficjalnie wydane jako pierwsze,
można już kupić w naszym sklepiku
na facebooku.
Aktualnie działacie jako „net
label”. Czy wasza oferta wydawnicza będzie dostępna w takich
miejscach, jak Beatport, Discogs,
Amazon, iTunes czy Trackitdown?
-Tak, dzięki pomocy music extremer i cyfrowamuza.pl
Jakie macie plany na najbliższy
rok?
- Jest ich sporo, w najbliższym
czasie planuję wydać coś dużego,
singla w kooperacji z pewną formacją. Będzie to track z wokalem. Pracuję również nad albumem, na którym pojawi się sporo muzycznych
niespodzianek.
Pozostaje mi tylko życzyć wam
dalszych sukcesów. Co chciałbyś powiedzieć na koniec naszym
czytelnikom?
- Bądźcie sobą, wierzcie w swoje
marzenia, dążcie do ich spełnienia i
nie pozwólcie, by ktoś przeżył wasze
życie za was.
Wszystkich zainteresowanych
wytwórnią Blue Wings Records,
zapraszamy na jej oficjalny profil
na facebooku, gdzie znajdziecie
wiele interesujących informacji:
https://www.facebook.com/BlueWingsRecords.
9
K U LT U R A
Nr 22 • marzec 2013
Muzeum im. Jacka Malczewskiego
- historia prawie stuletnia
Kiedy odwiedzamy radomskie muzeum, nie uświadamiamy sobie, że placówka powstała przed niemal stu laty. Eksponaty są tu przecież o wiele starsze, a te stuletnie traktowane niemal jak współczesne...
Obecne muzeum nie przekroczyło jeszcze setki, ale jeśli brać pod
uwagę zbiory gromadzone przez
księdza Jana Wiśniewskiego i przekazanie ich części radomskiemu
oddziałowi Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego (a takie były
początki muzealnictwa radomskiego), to sto lat minie w roku bieżącym. Radomski kolekcjoner ofiarował bowiem część swej kolekcji
w grudniu 1913 roku. Ksiądz zastrzegł sobie prawo wycofania darowizny, jeśli w ciągu roku nie zostanie urządzone i otwarte muzeum.
Wybuch I Wojny Światowej pokrzyżował plany i pieczę nad zbiorami sprawowały prywatne osoby.
Część przechowywana była w posesji Macieja Glogiera, przy obecnej
ulicy Sienkiewicza 12 oraz w domu
inż. Stanisława Magnusa, ówczesnego prezesa Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego przy obecnej
ulicy Curie- Skłodowskiej 6. Zbiory
były rozproszone i częściowo uległy
zniszczeniu. Ksiądz jednak nie wycofał darowizny. W 1921 roku PTK
wznowiło działalność. Dzięki staraniom działaczy 18 marca 1923 roku,
w jednej z sal ówczesnego starostwa
przy ul. Żeromskiego 53, otwarto
pierwszą regionalną placówkę muzealną. W pomieszczeniu tym działała 2 lata, po czym zbiory przeniesiono do prywatnego pomieszczenia
w kamienicy Stefana Hempla (dziś
Żeromskiego 46). Kolejnym miejscem lokalizacji muzeum była ulica
Ksiądz Jan Wiśniewski ( 1876- 1943), założyciel Muzeum w Radomiu. Malował
ks. Władysław Paciak ( 1903 – 1983).
Poniatowskiego 6, gdzie w trzech salach będących własnością Państwowej Wytworni Broni 30 marca 1930
roku uroczyście otwarto muzeum.
Do tego otwarcia znacznie przyczynił się inż. Kazimierz Ołdakowski, dyrektor Państwowej Wytwórni
Broni i ówczesny prezes PTK. Muzeum rozwijało się. Zbiorów przybywało. Dotychczasowe pomieszczenia nie wystarczały. Zarząd Miejski
przydzielił placówce obszerny lokal przy ul. Grodzkiej 8. Perturbacje wojenne spowodowały, że zbiory
przeniesiono do kamienicy przy ul.
Żeromskiego 9. Dekretem z 23 lipca 1940 r. PTK zostało rozwiązane,
a jego majątek - w tym i muzeum przeszło na rzecz Generalnego Gubernatorstwa. Od września 1939
do lipca 1942 r. w zamkniętym dla
publiczności muzeum, pod nadzorem Gestapo pracował St. Trzebiński, inwentaryzując i porządkując
zbiory. Po zakończeniu prac został
w 1942 roku wywieziony do Obozu w Oświęcimiu, skąd nie powrócił. Muzeum dostępne było tylko dla
publiczności niemieckiej. Zmieniono też jego charakter, tworząc „muzeum osobliwości”. Po wycofaniu
się Niemców z Radomia, w styczniu 1945 roku odzyskano zbiory.
Przeniesiono je dzięki zabiegom R.
Myszkiewicza, naczelnika Wydziału Oświaty Kultury i Sztuki, na ul.
Piłsudskiego 12, do gmachu po byłym oddziale Banku Handlowego w
Łodzi. Budynek zbudowano w 1892
roku jako prywatny dom rejenta Wł.
Kulczyckiego. Działalność muzeum
po adaptacji i remoncie budynku
wznowiono 21 października 1945
roku wystawą przeglądową malarstwa polskiego. Placówka przyjęła
nazwę Muzeum Miejskie. Od 1952
roku dyrektorem muzeum była mgr
Anna Apanowicz. W 1953 roku udostępniono publiczności dwie stałe
ekspozycje: „Rozwój świata” i „Historia Radomia”. W 1964 roku muzeum przemianowano na Muzeum
Regionalne. Efektem rozrastania się
muzeum było przyznanie mu w 1964
roku budynku dawnego kościoła św.
Wacława na placu Stare Miasto 13.
Przeniesiono tam część zbiorów archeologicznych. Wraz z powstaniem województwa radomskiego
Muzeum Regionalne przekształciło się w Muzeum Okręgowe. Dyrektorem został mgr Tomasz Palacz.
Muzeum Okręgowemu na prawach
oddziału podlegało Muzeum Jana
Kochanowskiego w Czarnolesie, od
1977 do 1989 podlegał Punkt Wystawowy w Zwoleniu, który w 1989
przekazany został władzom gminnym. Kiedy w 1978 roku budynek
kościoła św. Wacława przekazano
na potrzeby kościelne, zbiory archeologiczne przeniesiono do magazynów muzealnych. 1 lipca 1976
roku, po sześcioletnich staraniach,
muzeum swojej dyspozycji otrzymało dawny „zespół popijarski” w
Rynku pod nr 11.
Jerzy Madejski
Kolekcja kultur pozaeuropejskich
W Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Dziale Sztuki Nieprofesjonalnej znajduje się kolekcja pozaeuropejskich zabytków licząca obecnie 100 eksponatów.
Jej początki sięgają lat II Wojny Światowej, kiedy Niemcy, po
uprzedniej grabieży zbiorów w radomskim muzeum, sprowadzili do
Radomia eksponaty egzotyczne.
Chcieli w ten sposób zorganizo-
wać ekspozycję ukazującą kultury
pozaeuropejskie, a właściwie „gabinet osobliwości” Do Radomia
przywieziono wówczas z muzeum
z Lipska oraz z innych muzeów
niemieckich w wiekszości XVIII
i XIX-wieczne zabytki,
m.in. broń
i rzemiosło
z
Dalekiego Wschodu – Japonii
i Chin, Afryki i Oceanii.
Wyc o f uj ą c y
się w 1945 r.
Niemcy pozostawili w
Radomiu
prz y w iezione kilka lat
wcześniej
muzealia.
W latach
sześćdziesiątych XX
wieku ponad 80 zabytków przekazano w długoterminowy depozyt do Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi oraz
3 rzeźby datowane na XVIII/XIX
wieku do Muzeum Azji i Pacyfiku
w Warszawie. Niewielka część kolekcji trafiła również do Muzeum
Henryka Sienkiewicza w Oblęgorku-oddział Muzeum Narodowego
w Kielcach, gdzie niestety zaginęła.
W 2011 r. zabytki powróciły
do Muzeum im. Jacka Malczewskiego. Obecnie
poddawane są pracom konserwatorskim i
przygotowywane do udostępnienia zwiedzającym. Część kolekcji – broń japońska oraz zbroja samurajska - były już prezentowane
podczas Nocy Muzeów w Muzeum
im. Jacka Malczewskiego.
Niewątpliwie do najcenniejszych eksponatów należy XVIII-wieczna zbroja samurajska. Poza
tym w zbiorach znajdują się włócznie japońskie oraz miecze samu-
rajskie, datowa ne
na XVIII
w. Z Chin
p o cho dzą oprócz
przed m iotów
codziennego użytku,
rzeźby pełonoplastyczne,
ukazujące
m.in. Buddę Medytującego
i
Śmiejącego się z
XVIII/XIX
w. Z regionu Oceani - kilka grotów włóczni oraz pochwy grotów włóczni.
Z terenów Afryki pochodzą m.in.
oszczepy, łuki, strzały tworzące
zespół z kołczanem, owalna tarcza wykonana prawdopodobnie
ze skóry antylopy. Na szczególną
uwagą zasługuje również pochodzący z Mongolii XIX-wieczny pas
skórzany obijany mosiężną blachą
zdobiony agatami.
Agnieszka Kozdęba
10
ROZMAITOŚCI
RANKING LOKALI
GASTRONOMICZNYCH
Egzotyczna kuchnia w Fondo
Mają haka na raka Legioniści z WSH
Przyzwyczajono nas już do sytuacji, że w dużych centrach handlowych jada się szybko, byle jak i byle co. To prawda: fast foody serwują wszelkiego rodzaju zapiekanki, zestawy cieszące oko, ale rzadziej podniebienie. Oferują dodatki, dokładki, promocyjne sałatki. W sumie drogo i niezdrowo.
Zaskoczeniem była dla nas wizyta w restauracji Fondo w Galerii Słonecznej, vis a vis Multikina.
W oczekiwaniu na premierę filmową odwiedziłem małą przytulną restaurację, zachęceni do tej
wizyty dyskretną muzyką w stylu włoskim. Udało się przy okazji,
w rozmowie z personelem, ustalić znaczenie nazwy lokalu. Choć
propozycji może być kilka, właściciele wybrali tę pochodzącą od
nazwy włoskiego miasteczka w
rejonie Górnej Adygi, w prowincji
Trydent. Taką nazwę nadano też
jednej ze stacji metra w Barcelonie, ale to zbyt odległe skojarzenie... Tyle o etymologii.
Sięgam po jadłospis. Wbrew
pozorom nie tylko w europejskich
klimatach. Coś tam jest z „włoszczyzny”, np. frutti di mare, ale
więcej rybnych specjałów typu
sushi. Ale po kolei. Na śniadanie
twarożek z szynką i oliwkami z
miodem i żurawiną, do tego bagietka z masłem. Bardziej na ostro
grillowane frankfurterki z bawarską musztardą. Lunch. Opiekany
boczek z sosem czosnkowym, golonka w jarzynach z kroplą piwa
pszenicznego. Przystawka - tatar łososiowy z rydzami i koperkiem. Przy odrobinie wyobraźni,
dania w jadłospisie przybierają
poetycką formułę: „śliwki wtulone w szal z boczku”, „ławica krewetek”. Co ważne – nie jest drogo,
a nastrój potęguje muzyka. Ważne i to, że personel staje na wysokości zadania. Miło tu i przytulnie. „Fondo”, to połączenie
dwóch kuchni - europejskiej i dalekowschodniej, a ściślej japońskiej. Jeśli ktoś przyjdzie na lunch
między godziną 12 a 15, za posiłek zapłaci 9 zł. Serwowane są tez
„obiady niedzielne”. Do każdego
dania głównego kuchni europejskiej – rosół gratis, do dań kuchni japońskiej - zupa miso gratis.
Mało brakowało, a spóźniłbym
się na seans filmowy.
Mad
Pejzażyści
z obiektywem
Piętnastu fotografików zrzeszonych w Stowarzyszeniu
Twórców Fotoklub Rzeczpospolitej Polskiej Regionu Radomskiego zaprezentowało swoje prace w Caffe Gallery
WSH przy ul. Traugutta.
R
E
K
L
A
M
A
Sami nazywają siebie „Zespołem kapitana Haka” i głoszą
szczytne cele, czemu dają wyraz na spotkaniach w placówkach miasta i regionu. Przybyli też do Wyższej Szkoły Handlowej.
Dziewczęta z I Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika
w Radomiu reprezentowały grupę realizującą ogólnopolski projekt „Mam
haka na raka”. W WSH zorganizowano spotkanie połączone z wystawą
prac plastycznych autorstwa uczniów i
wychowanków placówek oświatowych
z Radomia i okolic. W ramach projektu prowadzone są akcje, mające m.in.
na celu profilaktykę raka skóry. Poświęcone są temu prelekcje w szkołach.
Spotkania miały też miejsce w Młodzieżowym Domu Kultury. Efektem
kampanii była wystawa prac plastycznych dzieci i młodzieży. Młodzi często w sposób zaskakujący prezentowali
swój punkt widzenia wobec niepokojących zjawisk. Najmłodsi autorzy to
czterolatki, najstarsi reprezentują śro-
ce nie zawsze sprzyja zamysłom
twórcy. O technice dyskutowano
w kuluarach. Wystawa eksponowana będzie do połowy marca.
Prace można oglądać także na
stronie internetowej Fotoklubu RP Region Radomski www.
fotoklubradom.strefa.pl, w zakładce: Wystawy - „Krajobraz
Inaczej”
Na zdjęciu szefowa Fotoklubu
RP Regionu Radomskiego podczas dyskusji nad prezentowanymi fotografiami
(mad)
dowiska studenckie. Koncepcja „Mam
haka na raka” oparta jest na idei „Myśl
globalnie, działaj lokalnie” i zachęca do
prowadzenia działań profilaktycznych
wśród lokalnych społeczności.
W skład zespołu z I LO wchodzą:
Marta Grelowska, Marta Dworakowska, Patrycja Kiljańska, Paulina Kustra,
Izabela Michalczewska (na zdjęciu).
Dziewczęta działające pod kierunkiem pani Katarzyny Rahman serdecznie dziękują pracownikom WSH,
zarządowi i pracownikom Centrum
Organizacji Pozarządowych w Radomiu, dyrekcji i nauczycielom PSP nr 29,
PSP 34, PSP w Sokolnikach Mokrych,
PSP w Wacynie, PSP w Przytyku, MDK
w Radomiu za poparcie i znaczący
wkład w realizację przedsięwzięcia.
(mad)
Wszystko zaczęło się 95 lat temu. Na odezwę Marszałka Piłsudskiego, wśród ludzi zgłaszających się do ochotniczej służby wojskowej, masowo zaczęli zgłaszać się żacy z wyższych uczelni na terenie całego kraju.
W każdym większym ośrodku uniwersyteckim utworzono studenckie
kompanie wojskowe, zajmujące się
służbami wartowniczymi przy fortyfikacjach, gmachach administracji
czy magazynach wojskowych i cywilnych. Zaangażowanie studentów-żołnierzy było tak duże, że w Warszawie
utworzono doborowy 36. Pułk Piechoty Legii Akademickiej. Wszędzie
tam, gdzie dochodziło do krwawych
starć w obronie niedawno odzyskanej
niepodległości, byli i legioniści, walcząc m.in. w obronie Lwowa. Również w czasie pokoju Legia Akademicka szkoliła studentów, widząc w nich
przyszłe kadry oficerskie Wojska Polskiego w II RP. Wtedy także szkolenie
wojskowe jako legionista przeszedł
student Uniwersytetu Jagiellońskiego
Karol Wojtyła, późniejszy papież Jan
Paweł II.
Samorządy studenckie wskrzesiły idee Legi Akademickiej, organizując się na wzór struktury wojskowej.
Na efekty pracy nie trzeba było długo
łaniom uczelnia umożliwi studentom
nie tylko sprawdzenie swoich umiejętności i możliwości, ale także podniesienie kwalifikacji, a tym samym
wykreuje atrakcyjnych na rynku pracy przyszłych żołnierzy, policjantów,
strażaków i funkcjonariuszy wielu
innych rządowych agend. Ze względu na specyfikę służb mundurowych,
czekać. W tym roku Wyższa Szkoła
Handlowa w Radomiu również założyła Stowarzyszenie Studenckie Legia Akademicka. Dzięki takim dzia-
nie każdy może nosić mundur. Wymagana jest nie tylko sprawność fizyczna, również determinacja i odporność psychiczna. Dlatego przyszli
Prywatny konfesjonał
Tchnienie wiosny pobudziło poetycką aktywność. Grupa
„Eliksir” związana z WSH organizuje więcej niż dotychczas
spotkań, podczas których autorzy recytują swoje wiersze.
Od tego wydania „Gazety Radomskiej” prezentować będziemy sylwetki poetów, zamieszczać ich wiersze.
Zaczynamy, zgodnie z porządkiem
alfabetycznym, od twórczości Grażyny Cieślik.
Tematem łączącym różnorodne techniki i style był pejzaż. Wbrew pozorom i utartemu
przekonaniu, że łatwo jest fotografować góry, lasy i pola, autorzy prac podkreślali, że zainteresować odbiorców sztuki, jaką
niewątpliwie jest fotografia,
można tylko przedstawiając treści banalne w sposób niebanalny. I wielu się to udało. Prac pod
hasłem „Krajobraz inaczej” było
czterdzieści. Zdjęcia wykonano
w różnych porach roku, także
podczas deszczu, mgły... Słoń-
11
ROZMAITOŚCI
Nr 22 • marzec 2013
Wiosenna florystka
Zapukała wiosna do mojego okna uchyliłam
Zapukała wiosna do moich drzwi –
otworzyłam
zapukała wiosna do mojego serca i wpuściłam.
A teraz czekam
na wiosenne kwiaty...
Od Ciebie
legioniści Legii Akademickiej WSH
przejdą proces rekrutacji, mający nie
tylko przeistoczyć cywila w żołnierza, ale również ustalić czy potencjalny kandydat nadaje się na legionistę.
Co semestr kandydaci przechodzą
trójstopniowy proces wcielenia, który
po zakończeniu daje możliwość stania się członkiem Legii Akademickiej.
Pierwszym etapem są testy psychologiczne, sprawdzające nastawienie rekrutów do żołnierskiego stylu życia.
Po przejściu testów, rekruci poddawani są ćwiczeniom poligonowym, generującym wzmożony wysiłek fizyczny.
Kiedy zostaną już najwytrwalsi, przeprowadzany jest trzeci, ostatni etap
rekrutacji, czyli rozmowa z dowódcą. Legioniści poddając się procesowi
szkolenia z czasem stają się skoczkami
spadochronowymi, nurkami, strzelcami, ratownikami oraz alpinistami.
Nikogo też już nie dziwią długie włosy
wystające spod regulaminowego nakrycia głowy. Oczywiście mowa tu o
paniach w mundurach, których w legii, tak jak w służbach mundurowych,
jest coraz więcej. Kobiety wbrew dotychczasowym opiniom nie ustępują
mężczyznom sprawnością fizyczną i
zacięciem.
Damian Duda
Zrób dla mnie bukiet
ze złotych uśmiechów,
fiołkowych czułości,
różowych buziaczków,
błękitnej nostalgii,
zielonych spacerów,
perłowych marzeń
i ognistych słów
Pokazali bogactwo
Niech pachnie,
niech cieszy,
i... nie więdnie
„Treści i forma w sztuce współczesnej. Wystawa edukacyjna” to najnowsza propozycja radomskiego Muzeum Sztuki Współczesnej i dowód na to, jak świetnymi zbiorami dysponuje
placówka działająca w Domu Gąski i Esterki.
A co ma robić wiosna ?
Wiosna ?
- Wiosna niech się uczy
Układać... czułe ...bukiety...
Przy tworzeniu ekspozycji wykorzystano całą przestrzeń budynku muzeum,
by pokazać bogactwo jego
zbiorów. 175 dzieł ponad
stu autorów robi wrażenie.
Dominuje malarstwo, ale są
też grafiki, rysunki, rzeźby,
fotografie. Dzieła podzielono wokół tematów: „Ludzie
i świat wokół nas”; „O ciele
i duszy. Życie wewnętrzne”;
„Nasza egzystencja”; „Człowiek wobec Boga”; „Świat
kultury”; „Światy wyobraźni”; „Laboratorium formy” i „Różne prace radomskich artystów”.
Są tu prace takich artystów jak
Edward Dwurnik, Wojciech Fangor Władysław Hasior, Jan Leben-
Od autorki:
Kiedy powstały moje pierwsze
wiersze? Kiedy poczułam nagle
to coś, co czują wszyscy wrażliwi
młodzi ludzie. Pisanki , rymowanki, dla każdego coś miłego i... sporo
radości z takiej próbki twórczości.
Apotem z biegiem lat i życiowych
kolei losu, poważniejsze pisanie (...)
Moja poezja jest dla mnie „prywatnym konfesjonałem”. I tak na przestrzeni lat trochę się tego uzbierało. Nie tylko wierszy, także fraszek,
opowiadań i powieść...
RED
stein, Alfred Lenica, Eugeniusz
Mucha, Jerzy Nowosielski, Jerzy
Czuraj, Tadeusz Hajnrych, Krzysztof Mańczyński.
- Zapraszamy na wystawę, która
jest zapewne najciekawszym i
najbardziej atrakcyjnym z dotychczasowych pokazów kolekcji. Zaskakuje wieloma nieoczekiwanymi zestawieniami.
Ale przede wszystkim prezentuje stworzony przez muzeum
program edukacyjny, który
można streścić słowami: Muzeum Sztuki Współczesnej
drogą w świat kultury. Po prostu uczy czytania dzieł sztuki,
zapisywanego w nich sensu,
a zarazem patrzenia na stworzoną przez artystę formę – zapowiada kurator wystawy i kierownik MSW Mieczysław Szewczuk.
Na zdjęciu: „Błędne koło 12 – List
do Picassa” Janusza Przybylskiego.
AKA
12
O S TAT N I A S T RO N A
Nr 22 • marzec 2013
Na 8 dzień marca - być kobietą, być kobietą...
Te słowa śpiewała wspaniała i pełna szyku Alicja Majewska, dodając: - Najczęściej o tym marzę, kiedy piorę ci koszulę, albo naleśniki smażę.
W starodawnej polszczyźnie wyraz „kobieta” nie był używany, a tylko w pogardliwym znaczeniu, a nawet na oznaczenie nierządnic – pisał
Amilkar Kosiński w „Obrazkach
Kobiety na traktory
dawnych i tegoczesnych”. – Wyraz
„niewiasta” oznaczał zazwyczaj kobiety niezamężne; „białogłowa” był
ogólnym dla płci żeńskiej; „matrona” dla starszych i poważnych godnością; wyraz „żona” był mało był
używany.
Dobrze, że nasz język uległ od
tamtej pory uproszczeniu i nawet
przedszkolaki płci niewieściej, dumne są, kiedy ktoś powie o niech „kobiety”. Choć od czasów, w których
Kosiński napisał te słowa minęło zaledwie sto lat, zupełnie zaginęły już
w naszej mowie takie określenia jako
„białogłowa” (nie mylić z „blondynką”), czy „matrona”. Coraz rzadziej,
a może już w ogóle wypadło z obiegu,
słowo „panna”. Ostatni jego ślad, tak
jak i zwrotu „kawaler”, spotkać można jeszcze w formularzu do Urzędzie
Stanu Cywilnego i Biurze Ewidencji
Ludności.
Były kobiety muzą poetów we
wszystkich epokach i adresatkami
wielu wzruszeń. Przetrwały przez
wieki imiona Eurydyki, Beatrycze,
Julii, Esmeraldy. Rozbłysły w historii,
często tragicznej, imiona Kleopatry,
Marii Steward, Joanny d’Arc, Emilii Platter. Nawet na barykadach Powstania Warszawskiego śpiewano o
sanitariuszce Małgorzatce i o innej,
anonimowej, która „gdy cię kula trafi jaka, sanitariuszka da ci buziaka”.
Jest i w naszym hymnie narodowym
Zosia, która wsłuchuje się w dźwięk
tarabanów.
FELIETON
Dzień sprzątania
biurka
Przed 78 laty urodził się Elvis Presley. Rocznica przypadła w styczniu.
Wysłuchałem wspominków w telewizyjnych programach, a w zaciszu
domowym kilku nagrań króla rock
and rolla, porządkując przy okazji
płyty różnych wykonawców piętrzące się na biurku. Oprócz płyt zebrało
się tam nieco szpargałów – wycinki
z gazet, adresy na kartkach – miałem je wpisać do kalendarza. Póki co
przekładałem z miejsca na miejsce.
Ołówki, które należało zastrugać i
jednorazowe długopisy, nadające się
do wyrzucenia, bo wyciekał z nich
tusz, też trzeba było zabrać z biurka
jako bezużyteczne. Bez przerwy czegoś szukałem w szufladzie. Gdy znalazłem, odkładałem na blat biurka i
w ten sposób te niby ważne i potrzebne w danej chwili szpargały zmieniały tylko miejsce...
Przypadek, czy zrządzenie losu
– zastanawiałem się, gdy usłyszałem w radio, że właśnie 8 stycznia
w „kalendarzu świąt nietypowych
przypada dzień sprzątania biurka”. Informacją uzupełniającą było
to, iż w zasadach feng shui (chińskiej praktyki planowania w celu
osiągnięcia zgodności ze środowiskiem naturalnym) podkreśla się,
że wszystko co nagromadziło się w
naszych szufladach, a nie było używane, blokuje energię i uniemożliwia nadejście korzystnych zmian.
To prawda bałagan - rozprasza myśli. Grzęznąc w rupieciach, nie jeste-
śmy zdolni do twórczego myślenia,
sprzątanie i wyrzucanie staroci to
robienie miejsca dla czegoś nowego. Początek roku to czas niezwykle
sprzyjający tego typu działaniom.
Wziąłem się więc ostro do roboty i
nie było to łatwe. Przyzwyczajenie
leży ponoć w ludzkiej naturze. I jak
tu wyrzucać wspomnienia z którymi jestem zżyty – sporządzane na
kartkach cytaty, znaczki wycinane z
kopert, stare karty magnetyczne, jakimi posługiwałem się, by otworzyć
kabinę na promie, etykiety z egzotycznych napojów alkoholowych itp.
Wstępna klasyfikacja – co odrzucić,
a co zostawić, niewiele dała. Pozbyłem się zaledwie znikomej części nikomu niepotrzebnych pamiątek.
Stopniowo jednak, przekładając z
kupki na kupkę, przygotowałem
miejsce dla nowych zdjęć, widokówek, wycinków... Ciekawe, kiedy
uzbiera się ich tyle, że szuflada przestanie się domykać. Jakby na sprawę nie patrzeć, miałem świadomość
rozrachunku z przeszłością. Porządkowanie szuflad przeniosłem na kolejny miesiąc , pozbywając się makulatury i rupieci także w lutym...
Mam nadal kilka nieuporządkowanych szuflad i zakamarków w
których gromadzę pamiątki. A niby
po co są szuflady...? Pozostawić puste...? To prawda trudno coś znaleźć
w bałaganie, ale za to jaka satysfakcja, gdy się wreszcie to coś odnajdzie.
Jerzy Madejski
Nike Legionistów (Jacek Malczewski)
Nie kto inny na obrazach Jacka
Malczewskiego prowadził legionistów do walki, jak Nike Legionów.
I to ona również smętnie pochylała
głowę nad poległym żołnierzem.
To kobietom oddał swoją talent na
usługi Gustaw Klimt i wielu innych
malarzy
Czy ich dola przez wieki była równa ich sławieniu, to już zupełnie inny
temat. Autorka przygotowanej w czasie Rewolucji Francuskiej „Deklaracji
Praw Kobiety i Obywatelki”, Olimpia
de Gouges została ścięta na szafocie
3 listopada 1793 roku. Jako pierwsze
prawo głosu uzyskały kobiety w stanie Wyomnig w USA w 1869 roku,
chociaż w całych Stanach Zjednoczonych uzyskały to prawo dopiero w
1920 roku. Francja, uznawana za kraj
liberalny, zezwoliła kobietom głosować dopiero w 1944 roku.
W Polsce propaganda PRL-owska
próbowała zapędzić kobiety na traktory, by swą „młodością zdobywały
wiosnę”. Nie wiem czy zdobyły, ale
pozostał z tamtej epoki plakat z dumnym hasłem „Młodzieży – naprzód
do walki o szczęśliwą, socjalistyczną
wieś polską”.
Dzień Kobiet ustanowiony został
już w 1910 roku, jako wyraz szacunku dla ofiar walki o równouprawnienie kobiet. Rok 1975 ogłoszony został
przez ONZ Międzynarodowym Rokiem Kobiet. Od 1999 roku 25 listopada obchodzimy Międzynarodowy
Dzień Eliminacji Przemocy wobec
Kobiet, a od 2007 roku, 15 października jest Międzynarodowym Dniem
Kobiet Wiejskich.
Emilie Floge (Gustaw Klimt)
Jednak 8 marca jest tym najpopularniejszym u nas świętem. Widać to
w tym dniu wyraźnie, bo w żadnym
innym nie przechadza się po ulicach
tylu panów niosących symboliczne
tulipany.
Jacek Lombarski
O przestrzeni, czyli o wszystkim
Książek o Radomiu jest na rynku coraz więcej. To cieszy. Dziś zachęcamy do niezwykłej opowieści o przestrzeni miasta, która może zainteresować nie tylko architektów
i urbanistów.
Wydana przez Radomskie Towarzystwo Naukowe książka „Radom w
półwieczu 1960 – 2010. Rozwój przestrzenny” Elżbiety Maj to dzieło imponujące. Również objętościowo
- na ponad 560 stronach dostajemy kompendium wiedzy o tym,
jak na przestrzeni lat Radom się
rozwijał. To zapis historii planowania i projektowania urbanistycznego w Radomiu i zarazem
komentarz do poszczególnych
pomysłów i projektów. To również pokazanie, jak urbaniści, architekci i urzędnicy przez dziesięciolecia wpływali na świat, w
którym żyjemy my – radomianie.
Elżbieta Maj, architekt urbanista, ukończyła studia na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej i w latach 60.
XX w. rozpoczęła pracę w Miejskiej Pracowni Urbanistycznej w
Radomiu. Od 1975 r. kierowała
pracownią ds. planowania miasta. Była głównym lub generalnym projektantem planów zagospodarowania przestrzennego
Radomia w latach 1972, 1982,
1994. W latach 1994 – 1996 jako
członek Społecznego Komitetu Ekorozwoju Radomia prowadziła prace
nad poważnym problemem „Obniżenie poziomu wód gruntowych i zanik cieków powierzchniowych”. Jest
członkiem RTN, rzeczoznawcą Towarzystwa Urbanistów Polskich, była
wykładowcą Politechniki Radomskiej. Jest laureatką wielu nagród z
dziedziny urbanistyki. Trudno więc
znaleźć osobę bardziej kompetentną
do napisania takiej książki. I rzeczywiście – opracowanie jest niezwykle
skrupulatne. Widać, że autorka mia-
ła dostęp do ciekawych materiałów i
że potrafi z nich korzystać. Celnie dobrane, zdjęcia, ryciny, plany pomagają czytelnikowi wyobrazić sobie, jak
Radom na przestrzeni lat się zmieniał,
jak się zmienia i jak może lub powinien się zmieniać.
Czytelnik dostaje dokładny opis
powstawania koncepcji i rozwoju poszczególnych radomskich osiedli. Do-
stęp mamy do planów i prac konkursowych, możemy np. zobaczyć różne
koncepcje zagospodarowania parku rekreacyjnego „Zalew Borki” i...
porównać ze stanem realnym. Z
książki dowiemy się dlaczego tak
a nie inaczej wyglądają kładki na
Ustroniu czy fontanny na deptaku; dlaczego między blokami nie
ma planowanego garażu, a jest
parking; jak to się stało, że jakiś
budynek stworzono o dwa piętra
za wysoki, przez co psuje sylwetę
ulicy; skąd się wzięło oczko wodne i co należałoby z nim zrobić;
itd., itp. Jest to więc lektura obowiązkowa nie tylko dla architektów, dziennikarzy, ale po prostu
dla wszystkich, których interesuje
historia miasta i świat wokół.
„Niniejsze monumentalne wydawnictwo jest swoistym ukoronowaniem wieloletniej pracy
Elżbiety Maj; dziełem, które – jestem tego pewien – będzie przez
wiele lat unikatowym kompendium wiedzy (...) Monografia jest
też jednym z najważniejszych wydawnictw Radomskiego Towarzystwa Naukowego(...) Książka
jest napisana z wielką pasją. Na papier
– za pośrednictwem tekstu i licznych
fotografii – autorka przelewa bowiem
nie tylko swoją olbrzymią wiedzę, ale
również emocjonalne zaangażowanie. Znać, że Elżbieta Maj kocha to
miasto...” – pisze w słowie wstępnym
prezes RTN Marcin Kępa i wypada się
z nim zgodzić.
AKA

Podobne dokumenty

Gazeta Radomska

Gazeta Radomska zdecydowała inaczej. Teraz pracownicy radomskiego pogotowia zapewniają, że radomianie z południowej części i tak korzystają z ich usług, a pieniadze zarabia pionkowski ZOZ. Dlatego chcą cofnięcia d...

Bardziej szczegółowo

Gazeta Radomska

Gazeta Radomska Kiedy ustanowiono jednak Święto Niepodległości? Każda partia miała inny pogląd na tą sprawę. Propozycja obchodów święta odzyskania niepodległości w dniu 11 listopada została przedstawiona przez obó...

Bardziej szczegółowo

Budżety na kryzys

Budżety na kryzys MARZEC - Nadchodzi przesilenie wiosenne. Zadbaj o poprawę samopoczucia i wyglądu. Zapisz się do kosmetyczki, zgłoś się do gabinetu medycyny estetycznej i popraw kondycję. Skóra wymaga oczyszczenia ...

Bardziej szczegółowo