Pobierz
Transkrypt
Pobierz
wpisz tylko blogmedia24.pl i zostañ z nami! 18 XII 2012 ========================================================================================== 126 co nowego na blogach - tygodniowy serwis blogerów i komentatorów ========================================================================================== doprowadzić do jak najszybszego odtygodnia Rz¹d siê sam wy¿ywi, Musimy Po³owy sunięcia tej władzy, która Polskę niszczy, a Po³owy ale co z Polakami? jest nieustannie z siebie bardzo zadowolona. tygodnia Mamy do czynienia z procesem zwijania państwa w jego różnych funkcjach, szczególnie w oświacie, ale też gdzie indziej. Musimy z tym skończyć, bo to jest dramat naszego narodu, który ma rząd tak zły, jak w demokracji zdarza się bardzo rzadko - Jarosław Kaczyński P olskie instytucje publiczne są nieefektywne - oceniła NIK na seminarium z udziałem ekspertów. Polskie instytucje publiczne w dalszym ciągu są nieefektywne. A to znaczy, że kontrola zarządcza, tak jak ją zamierzyli pomysłodawcy, po prostu nie działa. Kontrola zarządcza szybko uległa zbiurokratyzowaniu i sformalizowaniu. Zamiast uwolnić kreatywność urzędników i wzmocnić ich skuteczność, ograniczyła się do obowiązku generowania dodatkowych dokumentów, które zazwyczaj nie miały przełożenia na poprawę funkcjonowania instytucji. Budżet 2013. Może zabraknąć 20 mld zł. Szykuje się spore manko w kasie państwa - ostrzegają ekonomiści. Rewizja wskaźników jest niemal pewna. Należałoby założyć w przyszłym roku zerowy wzrost,maksymalnie 0,5 i przeliczyć jeszcze raz podatki według takiego wzrostu. Wtedy okazałoby się, że brakuje 20 mld złotych. Trzeba założyć wyższy deficyt albo zacząć ciąć wydatki. Manko w kasie państwa będzie więc ogromne. Realny deficyt budżetu w kończącym się właśnie roku wynosił będzie nie 35 mld zł, ale gdzieś ok. 50 -55 mld zł. Same tylko dochody z VAT MF J.V.Rostowski przeszacował aż o ok. 12 mld zł. W ostatnim okresie tzw. transformacji nigdy tak naprawdę polska gospodarka nie była okazem zdrowia, ani tym bardziej nie byliśmy żadną „zieloną wyspą”. Teraz z głodu niektórzy mogą wyjeść nawet całą trawę na tej wyspie. W realnej gospodarce, zarówno w Europie jak i w Polsce wersalu i sielanki już nie będzie w najbliższych latach. Każdy będzie walczył o swoje, a my – Polacy swojego już prawie nie mamy. - Janusz Szewczak Zbliżamy się do dna rankingu zamożności. Europejski urząd statystyczny Eurostat opublikował w czwartek dane dotyczące Produktu Krajowego Brutto per capita państw Unii Europejskiej według standardu parytetu siły nabywczej w latach 2009-2011. Nasz kraj z roku na rok spada względem średniej UE, powoli zbliżając się do samego końca rankingu. W 2009 i 2010 roku zajmowaliśmy bowiem piąte miejsce od końca, a w 2011 wyprzedzaliśmy już tylko trzy kraje. Byliśmy zamożniejsi jedynie od Łotwy, Rumunii i Bułgarii, które były na poziomach odpowiednio 58, 49 i 46 proc. W stosunku do poprzednich lat wyprzedziła nas Estonia, z którą rok wcześniej byliśmy na równi, oraz Litwa, która obecnie wraz z całą resztą UE jest od nas bogatsza. 26,2 proc gospodarstw domowych w Świętokrzyskiem osiąga dochód netto na osobę poniżej granicy ubóstwa (768 zł 20 gr. miesięcznie) poinformował Urząd Marszałkowski w Kielcach. 15 proc. polskich firm planuje zwolnienia w I kwartale przyszłego roku – wynika z opublikowanego Barometru Perspektyw Zatrudnienia. Przeważają prognozy, według których w końcu 2013 r. stopa bezrobocia wyniesie 14,2 proc. a bez pracy będzie 2,3 mln osób – o 150 tys. więcej niż w tym roku.Pogarszanie się sytuacji na rynku pracy to efekt hamowania gospodarki. – Do powstrzymania bezrobocia potrzebny jest 3–4-proc. wzrost PKB, a prognozy analityków wskazują ok. 1% PKB. Bezrobocie w Polsce. „Brakuje minimum 3,5 mln miejsc pracy”. W Polsce jest ponad 2 mln zarejestrowanych osób bezrobotnych. Ponadto jest około milion osób na wsi, które nie mają pracy i około dwóch milionów pracujących poza granicami kraju. Gdyby w Polsce było około 3,5 mln więcej miejsc pracy, to wtedy problemu poważnego by nie było. Przyszły rok będzie trudny dla firm - upadnie ponad 1300 firm, czyli 60,1 proc. więcej w stosunku do 2012 roku, a wśród branż, które będą borykać się z problemami finansowymi związanymi ze spowolnieniem gospodarczym znajdzie się branża górnictwa i wydobycia węgla i piasku - wynika z prognoz Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych. Czynnikiem zagrożenia w 2013r. będzie słabnący w pierwszej połowie roku popyt wewnętrzny spowodowany wzrostem bezrobocia oraz niską dynamiką płac. Hamowanie gospodarki powinno osiągnąć apogeum w pierwszej połowie przyszłego roku, a co za tym idzie w tym okresie należy spodziewać się największej ilości upadłości. 2 N ie było dotąd, po roku 1989, gorszego rządu niż ten obecny, Mamy do czynienia z procesem zwijania się kraju. Kto to powiedział? Kaczyński. To cieszy, bo jestem wśród tych, którzy to mówią od drugiego roku rządów Tuska. To martwi, bo powiedział dopiero teraz. No, ale lepiej późno niż wcale. Dlatego nasze zadanie, które musimy traktować nie jako zadanie partyjne, ale narodowe - to doprowadzić do jak najszybszego odsunięcia tej władzy! O właśnie! Ciekawe tylko jak? Cały tydzień, przynajmniej dla mnie, upływa pod znakiem kolejnictwa na Śląsku. Koleś marszałek województwa zleca przewozy kolejowe innemu kolesiowi co to jest był karany za przekręty i niejdną rzecz doprowadził do upadku. Inni już w wakacje uprzedzali, że Koleje Śląskie sobie nie poradzą, ale nic to. Solidarność sitwowa jest najważniejsza. No i sobie nie poradziły. A to sobie PO zyskała wyborców! Codziennie wzrasta liczba odwołanych pociągów i liczba awarii. A końca nie widać. Ot, Polska obywatelska w pigułce... Obraz Matki Boskiej Jasnogórskiej został obrzucony żarówkami wypełnionymi tuszem. Jakiś Brunon się zamachnął. Cóż, dożyliśmy takich czasów, że przyzwolenie władzy obywatelskiej na walkę z Kościołem wyzwala właśnie takie zachowania. Bardziej martwi, że w tej walce biorą udział ludzie pokroju Bonieckiego - księdza, który fotografuje się z satanistą i uważa, że skoro krzyż wiszący w Sejmie przeszkadza tym od Palikota, to trzeba krzyż usunąć. Panie Boniecki! Z Sejmu trzeba usunąć tych od Palikota, a nie krzyż! Kolejny koleś, Sikorski, poprosił niejaką Asztonową (lewicowa baronessa z Unii Europejskiej) żeby napomknęła na obradach Unia Rosja o tym, że Sowieci nie chcą nam oddać wraku. Zaraz zareagowali Tusk i Sowieci. Tusk powiedział, że mu to lata, a Sowieci, że oddadzą jak skończą śledztwo. A skończą jak wrócą z Rzeszowa. A kiedy wrócą? A nie wybierają się w ogóle... Z mniejszych rzeczy odwołano prokuratora, który prowadził sprawy przekrętów gospodarczych z udziałem m.in. Czempińskiego, Wojciecha Jańczyka (wiceminister u Millera), Michała Tomczaka (PZPN), Jana Wagi i Wojciecha Jankowskiego (zarząd Kulczyk Holding). Akta liczą ponad 300 tomów, więc następca nie zdąży aż do przedawnienia... I jeszcze NIK ogłosił, że państwo nic nie kontroluje. Czyli? Czyli trzeba doprowadzić do jak najszybszego odsunięcia tej władzy... „tu.rybak”, 16/12/2012 http://blogmedia24.pl/node/61492 Metamorfoza Tuska Jak donoszą media Tusk kilka dni temu objawił się nam jako dobroczyńca. Pilnie obserwowany przez propagandę kupił mąkę i makaron dla wspomożenia biednych: W setkach sklepów w całym kraju są wolontariusze z takimi skrzyniami. To nie kosztuje właściwie dużo pieniędzy, i w ogóle nie kosztuje wysiłku, bo każdy z nas w tych dniach będzie w sklepie, a tysiące naszych rodaków, którzy znajdują się w trudnej sytuacji, czekają na taki gest i taką pomoc [mall; wpolityce.pl; 8 XII 2012 r.] Dziś opublikowano w Internecie film z Tuska przesłaniem pokoju do narodu: Usiądźmy przy wspólnym stole, jak jedna polska rodzina i już zawsze trzymajmy się razem, bo przecież tak naprawdę mamy tylko siebie [D. Łosiewicz; wpolityce.pl; 12 XII 2012 r.] Co chce nam powiedzieć propaganda? Ano, że rządzący są z nami, widzą biedę i że tylko razem (dramatyczne mamy tylko siebie) jakoś to przejdziemy. Tusk w sklepie był równie hojny jak onegdaj Komorowski. Powiedzieć, że gest Tuska to hucpa to mało. Niech osobiście stanie przed zwalnianymi tysiącami pracowników z tą paczką makaronu i powie: tyle jałmużny mam wam do zaproponowania i jeśli ujdzie z życiem to tylko dlatego, że nikomu nie będzie chciało się splunąć. Tusk z przesłaniu pokoju jest również fałszywy. Niech osobiście stanie... Oba chwyty propagandowe są nic nie warte i nie sądzę, żeby ktokolwiek - nawet głosujący na partię władzy - dał się nabrać. I rządzący też o tym wiedzą. Więc po co to? Otóż obserwujemy przygotowanie gruntu pod nadchodzący rok. Długi czas serwowano nam propagandę sukcesu (tzw. zielona wyspa). Dopiero ostatnio minister finansów coś tam bąknął o trudniejszym roku przyszłym (a miał to być rok odbicia się, według tego samego ministra), o nowelizacji budżetu (to nie tragedia według tego samego ministra). Media zaczęły podawać informacje o rosnącym bezrobociu, który to wzrost zaskoczył wyłącznie rządzących. Nadal obowiązuje wersja, że w połowie przyszłego roku się gospodarka się odbije, ale to jest wersja wyłącznie na tu i teraz. Okaże się za kilka miesięcy, że jeśli komuś odbija, to na pewno nie gospodarce. Krótko mówiąc trzeba umiejętnie odejść od propagandy sukcesu. I właśnie te dwa przedświąteczne ruchy są tego zapowiedzią. Tusk w przyszłym roku będzie nas umiejętnie przeprowadzał przez recesję. A do tego potrzebne mu będzie bardzo duże społeczne poparcie. Warto również zauważyć, że rządzący ani słowem nie zająknęli się o przyczynach kryzysu. Nie można niestety wystawić rachunku Kaczyńskiemu, można natomiast całkowicie obciążyć zagranicę i globalną gospodarkę. Powinnością opozycji jest pokazywać, że to nie jest prawda, że do kryzysu światowego Tusk od siebie dołożył nam dużo więcej. Bo mamy do czynienia nie z kryzysem, a z rezultatem. „tu.rybak”, 12/12/2012 http://blogmedia24.pl/node/61448 2 1 Rezerwy gotówkowe dwóch trzecich polskich przedsiębiorstw wynoszą poniżej 10 proc. ich przychodów. Prognozy są pesymistyczne. Wyliczany przez Krajowy Rejestr Długów indeks należności przedsiębiorstw spadł w październiku do 82,2 pkt i jest najniżej od dwóch lat. Narastające problemy z płynnością są widoczne m.in. w badaniach Narodowego Banku Polskiego.W 2012 roku odsetek opóźnionych płatności wobec banków, ubezpieczycieli, firm leasingowych i factoringowych osiągnął niemal 20 proc., a średni termin płatności wydłużył się o połowę. Blisko 30 tys. firm nie uzyskało w październiku zapłaty za faktury o wartości prawie 1,5 mld zł. Skala zaległości zwiększyła się o jedną piątą w ciągu roku. Dług publiczny Polski. Od początku 2012 roku dług publiczny wzrósł o 20,155 mld zł, tj. o 2,5 proc.Dług składa się z: zadłużenia sektora rządowego w wysokości 769,256 mld zł (92,1 proc.), zadłużenia podsektora samorządowe- go w wysokości 64,665 mld zł (7,7 proc.) i podsektora ubezpieczeń społecznych na poziomie 1,577 mld zł (0,2 proc.). Deficyt handlu zagranicznego w okresie styczeń-październik wyniósł 7 mld 272,0 mln euro - podał GUS. Rząd chce do strefy euro. Ekonomiści i konstytucjonaliści wskazują, co trzeba zmienić by myśleć o wejściu do Eurolandu. Były wiceprezes Narodowego Banku Polskiego Krzysztof Rybiński uważa, że teraz Polska nie powinna przystępować do strefy euro. Dopóki strefa euro nie poradzi sobie z kryzysem, który dopiero się zaczyna, to w ogóle nie ma o czym mówić. W naszym interesie narodowym jest pozostanie poza strefą euro .Według niego ktoś, kto podjąłby obecnie decyzję o przystąpieniu Polski do strefy euro naraziłby nasz kraj na olbrzymie koszty kryzysu finansowego. Jeżeli warunki przystąpienia do strefy euro się nie zmienią, to Polska i tak do niej nie wejdzie. Recesja lub stagnacja, która nas czeka w przyszłym roku i potrwa dłużej niż rok, spowoduje, że dług publiczny Polski liczony według kryteriów unijnych przekroczy 60 proc. PKB i będzie dalej rósł - dodał. Londyn rozczarowany unijnym szczytem. Premier David Cameron: Członkowie strefy euro wprowadzają zmiany, które są im potrzebne, więc i my możemy nalegać na zmiany, które są potrzebne nam. A jeden z doradców bry- tyjskiego premiera powiedział , że w żadnym traktacie unijnym nie ma zapisu zakazującego zwrotu uprawnień narodowych. Obecny szczyt Unii Europejskiej ostatecznie „zacieśnia unię walutowo - gospodarczą”, co oznacza, że jesteśmy już o krok od stworzenia twardego jądra strefy euro i definitywnego rozpadu na Unii na unie dwóch prędkości. Dlatego już mówi się wyraźnie o oddzielnym budżecie dla krajów strefy euro - kanclerz Merkel chce tu chociaż przykryć samą nazwę, żeby to nie nazywało się oddzielnym budżetem dla strefy euro tylko mechanizmem solidarnościowym - ale tak naprawdę chodzi właśnie o odrębny budżet dla tych krajów. Dlatego wyraźnie zaczyna dojrzewać pomysł, żeby stworzyć jednak business class w Unii Europejskiej i miejsca ekonomiczne dla tych pozostałych - i to bez względu na to, czy oni są dziś w trochę lepszej czy gorszej sytuacji. Myślę, że premier Tusk bardziej walczy raczej o stołek dla siebie i o dobrą opinię u tych, którzy rozdają te stołki w Brukseli. Przypomnijmy, że jest jeszcze Konstytucja i artykuł 227, którego nie da się ominąć, chyba, że rząd premiera Tuska zamierza rządzić dekretami. Trzeba by zmienić Konstytucję, żeby pozbawić Polskę atrybutu suwerennej waluty, złotego. Myślę też, że to, co premier mówi przypomina Zagłobę i te obietnice darowania Niderlandów - on wie, że bez względu na to, czy by nam nawet ulżono nieco w tych warunkach akcesyjnych, ale tam są przecież jeszcze dwa lata czyśćca, czyli takiej próby w tym wężu walutowym, żeby się sprawdzić, na ile to jest realne. Poza tym myślę, że same kraje strefy euro mają świadomość, wbrew temu, co propaganda rządowa w Polsce twierdzi, że Polskę czeka potężny kryzys. W związku z tym, branie kolejnego tonącego gospodarczo okrętu, który na dodatek miałby mieć wspólną walutę za parę lat, to jest chciejstwo i mrzonki premiera i podżeganie do popełnienia przez Polskę gospodarczego harakiri. Pomijam już aspekt, że w kryzysie jak się ma własną walutę to jest szansa na jakikolwiek ratunek, a jak się ma euro - jak Grecja, czy Hiszpania - to można wyłącznie liczyć na łaskę Niemców, którzy albo dadzą, albo nie dadzą, albo poproszą w zamian o wyspy. A co my w takiej sytuacji moglibyśmy Niemcom zaoferować - Śląsk, czy Prusy Wschodnie? Janusz Szewczak Krystyna Grzybowska: Kiedy już wszystko się zawali, „elity” również wyemigrują za chlebem, do Brukseli i Moskwy, wszędzie tam, gdzie zechcą ich przyjąć. (...) Zgaśnie Słońce Peru, nastaną ciemności, tylko od czasu będzie słychać warczenie posła Niesiołowskiego. I kościelne dzwony bijące na trwogę. A kto ostatni zgasi światło? „Maryla”, 15/12/2012 http://blogmedia24.pl/node/61490 ============================= co nowego na blogach jest niezależną inicjatywą grupy użytkowników portalu http://blogmedia24.pl. Serwis przygotowali: „Maryla”, „Morsik”, „Natenczas”, „tu.rybak”. Czy tchórz mo¿e byæ wolny? Podstawową przyczyną zniewolenia jest uleganie strachowi. Bać się można przemocy fizycznej tak samo jak ujawnienia prawdy, która kompromituje i odbiera tytuł do nienależnych zaszczytów. Nie bez znaczenia jest też strach przed utratą dochodów, szczególnie takiego rodzaju, które w istocie są ekwiwalentem sumienia. T o, co tu piszę, stanowi banalne truizmy, ale są one jakby nieznane wszystkim tym „inteligentom”, których oburza to, że ktoś wątpi w wolność w Polsce pod dzisiejszymi rządami. Boi się każdy normalny człowiek, ale wolnym może być tylko ten, kto umie strach pokonać, prawda go nie trwoży i nie czerpie żadnych niejasnych korzyści. Jeśli w Polsce jest wolność, to czemu obecny rząd, teraźniejszy establishment, oraz znaczna część społeczeństwa boi się wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej? Wszelkie wzmianki zawierające sugestie kwestionujące raporty MAK i Millera wywołują wrzawę znamionującą panikę. „Niezależna” prokuratura wojskowa dostroiła się do tej tonacji i sprzeniewierzając się swojej misji, robi wszystko, aby niczego nie podejrzewać poza winą osób nieżyjących. Dominującym środkiem przekazu jest dziś telewizja. Czy to nie ze strachu przed prawdą utworzono monopol jednej opcji w stacjach TV. Poza tym monopolem pozostaje tylko Telewizja Trwam, która ma ograniczony, niszowy wręcz zasięg, bo nie dopuszczono jej do nadawania naziemnego i musi korzystać z satelitarnego. Teraz gdy przez cyfryzację otworzyła się szansa aby za pomocą pilota TV Trwam dostępna była dla każdego posiadacza telewizora, zablokowano jej dostęp do multipleksu. Brytyjska spółka Mecom miała 51% udziałów wydawcy „Rzeczpospolitej” i „Uważam Rze”, których redakcje nie były uległe władzom. Rządząca od 2007 r. koalicja PO i PSL zablokowała sprzedaż wydawcy 49% udziałów Skarbu Państwa i nękała żądaniami zmian w redakcjach. Po 4 latach nacisków Brytyjczycy ulegli i sprzedali swoje udziały panu Hajdarowiczowi, któremu państwo oddało na kredyt resztę udziałów... Gazety kupuje w Polsce tylko kilkaset tysięcy ludzi, maksimum do 1 miliona na 30 mln. dorosłych obywateli. Ale niepokorne redakcje „Rzeczpospolitej” i „Uważam Rze” stanowiły widocznie tak wielkie źródło strachu, że trzeba je było spacyfikować. Formalnie uczynił to właściciel firmy wydającej gazety, nie bacząc na straty. Zleceniodawcą było jednak środowisko „trzymających władzę”, które zapewne straty wynagrodzi tak lub inaczej. Utrzymania „status quo” domagają się środowiska przestępcze, bojące się odpowiedzialności karnej, „elity” bojące się prawdy, która pozbawi ich nienależnych zaszczytów oraz gawiedź, która boi się ze swej natury wszystkiego. Oni to wespół w zespół z ukontentowaniem słuchają klangoru potępiającego wymowę marszu z 13 grudnia! „Jan Kalemba”, 15/12/2012 http://blogmedia24.pl/node/61489 Szczerzy demokraci chc¹ zaw³aszczyæ Pomnik Poleg³ych Stoczniowców. Ma³o im Muzeum PRL-u Stanowisko Krajowego Związku Delegatów NSZZ Solidarność przedstawione na zjeździe w Kielcach, wynika z braku zrozumienia intencji Społecznego Komitetu Budowy i Tradycji Pomnika Poległych Stoczniowców 1970, który działa od 1980 roku wyjaśnia Knapiński. - Nigdy intencją komitetu nie było przejęcie pomnika ani też zawłaszczenie. połeczny Komitet Budowy i Tradycji Po- Solidarność, którzy we własnym liście otwarmnika Poległych Stoczniowców skupia w tym, zredagowanym na kieleckim zjeździe związtej chwili ponad czterdzieści osób, wśród któ- ku, działania reaktywowanego komitetu budowy rych obok członków komitetu z 1980 r. znaj- i tradycji określili jako „haniebne”. Władza komunistyczna stawiała wokół dują się m.in. Krystyna Zachwatowicz i Andrzej Wajda, Krzysztof Penderecki i Daniel Olbrych- Pomnika barierki i kordony ZOMO, kazała się ski. Komitet opracował swój nowy statut, który odwracać plecami, gdy hołd poległym składał błogosławiony Ojciec Święty Jan Paweł II. zamierza zarejestrować w sądzie. W połowie listopada „List otwarty do roda- Dziś próbuje się pod płaszczykiem demokraków w kraju i za granicą”, podpisany przez gru- cji zawłaszczyć to miejsce i odebrać je spopę członków założonego w 1980 r. Społeczne- łeczeństwu. Wajdowie dopięli swego. Muzeum PRL w go Komitetu Budowy Pomnika Poległych Stoczniowców oraz przez dawnych działaczy Nowej Hucie zlikwidowane. A rząd uwalnia się Solidarności zarzucił członkom innej inicjatyw- od kolejnego obowiązku Decyzja Rady Krakowa to skutek długiej nej grupy, która postanowiła stworzyć Społeczny Komitet Budowy i Tradycji Pomnika Pole- kampanii Andrzeja Wajdy i Krystyny Zachwagłych Stoczniowców, że grupa ta uzurpuje sobie towicz. Zarzucali oni muzealnej placówce w prawo do miejsca, które jest „własnością całego Nowej Hucie „prawicowe odchylenie”. „Maryla”, 15/12/2012 narodu”. Sygnatariuszom listu otwartego przyhttp://blogmedia24.pl/node/61488 szli w sukurs delegaci krajowego zjazdu NSZZ S =========================================================== kreśla fakt istnienia dwóch stron, równie zajaWojna polsko-polska? Rzucił mi się w oczy tytuł jakiegoś tekstu o wojnie polsko-polskiej. Całości nie czytałem, pretekstem do napisania poniższego był sam tytuł. W teraźniejszej publicystyce termin wojna polsko-polska używany jest dość powszechnie. O tóż uważam, że jest to termin mylący. Co więcej uważam, że został wybrany do mylenia z premedytacją. I o ile rozumiem dlaczego używany jest przez publicystów rządowych, o tyle ubolewam nad faktem, że publicystyka opozycyjna dała się nań nabrać. Mówienie o wojnie polsko-polskiej wpisuje się w upowszechnianą symetrię konfliktu. Pod- dłych w agresji, w ograniczaniu wzajemnympraw, w tłumieniu wolności w tym wypowiedzi czy tp. Przykłady takiej propagandy rządowej są dość powszechne i nie ma potrzeby cytowania. Rządzący nawet w tak dramatycznych wydarzeniach jak Łódź czy Smoleńsk znajdują swoje „symetryczne” odbicia. Piszę w cudzysłowach, gdyż w rzeczywistości nie istnieją. W ten sposób zarówno władza jak opozycja mają swoich trybunów nienawiści, zamachowców czy morderców. Propagowaniu tej fałszywej symetrii należy bez przerwy się przeciwstawiać, gdyż język jest bardzo silnym narzędziem wpływu i fałszywe slogany powtarzane po wielokroć zaczynają mieć status prawdziwych. Nie ma żadnej wojny polskopolskiej. Nie ma symetrii w działaniach władzy i opozycji. Nieprawdziwe są uogólnienia typu a zresztą wszyscy politycy to.... Agresja rządzących odwrotnie proporcjonalna do ich siły przypomina metody propagandowe władz w czasach przełomowych PRL. Wtedy również opresyjne działania państwa usprawiedliwiane były warcholstwem, chuligaństwem, ba nawet zamachami stanu i tworzeniem list proskrypcyjnych działaczy partyjnych. Ale nikt przy zdrowych zmysłach nie mówił wtedy o wojnie polsko-polskiej. Warto na to zwracać uwagę. „tu.rybak”, 11/12/2012 http://blogmedia24.pl/node/61430 3 Urzêdnicza kasta ma siê coraz lepiej Bez względu na kraj, czyli pastwisko, na którym się pasie, kasta urzędnicza ma się bardzo dobrze. Świadczy o tym chociażby zdolność do rozmnażania się. A tą, ta kasta ma olbrzymią. R zućmy okiem na polskie łąki. Trudno jest nawet opanować te rożne liczby, bo się nie zgadzają. Posłużę się prostym wyliczeniem pewnego doktoranta z dziedziny ekonomii, który podał następujące dane w sposób uproszczony. Według niego, zatrudnionych w sektorze publicznym było w rożnych okresach politycznych; za Mazowiecko-Bieleckiego - poniżej 200 tys. sztuk; za Cimocho-Buzka - powyżej 400 tys.; Za Belki - poniżej 500 tys. głów; Marcinkiewiczo-Kaczyński zwiększył liczbę niewiele, trochę ponad 500 tys. gardeł. Tuski-premier mocarną ręką zwiększył liczbę spragnionych gardeł do 800 tys. Chudzinka w krótkich majteczkach biegająca po boisku zdobyła się na gest jak prawdziwy „mienszczyzna”. Nowe źródła mówią tak, że na koniec 2011 r. w Polsce na garnuszku rządowym było 3.5 mln. osób, czyli 21.6% liczby pracujących. Sama administracja publiczna, nie chce mi się sprawdzać co to znaczy, liczyła 1 milion brzuchów. Jako stary lis na biurokracje, z racji obowiązków zawodowych muszę przypomnieć niebywale wręcz zdolności biurokracji do rozrastania się i przetrwania. Nie trzeba sięgać dalej niż do książek prof. Parkinsona. Przypomnę tylko, że flota pewnego kraju przestała istnieć, a administracja rozwijała się całkiem pomyślnie. Kraj stracił wszystkie kolonie, a ministerstwo kolonii prosperowało coraz lepiej. To incydenty, a takie „prawo tysiąca” ma przecież znaczenie uniwersalne. Głosi ono, że wystarczy jeden tysiąc urzędników w instytucji, by nie musiała się ona w ogóle zajmować czymkolwiek zewnętrznie. Z racji swojej wielkości będzie mogła się ona zajmować tylko sobą. A cały ten tekst został spowodowany, czyli ostatnie słowo do draki, dał wczoraj kanadyjski Parliamentary Budget Officer, Kevin Page. Oto jakie liczby podał. W Kanadzie zatrudnionych jest na szczeblu federalnym 375 000 urzędników. Kosztują oni podatnika, takiego jak ja, 44 mld. $ rocznie czyli $114 000 na głowę, biorąc pod uwagę zarobki i wszelkie inne świadczenia. Koszt utrzymania pracowników o porównywalnym zakresie obowiązków wynos w sektorze prywatnym - $70 000. W sektorze rządowym planem emerytalnym objętych jest ponad 90% osobników, podczas gdy w sektorze prywatnym tego przywileju doświadcza mniej niż 25% pracowników. Należący do kasty urzędniczej maja długie urlopy, a do tego przysługuje im 17 dni wolnych w razie choroby lub przezywania stresu. A jak nie doznają owakich, to skasują szmal. Co więcej, czas pracy rządowych urzędasów jest krótszy o 30% od pracy normalnych ludzi zatrudnionych w sektorze prywatnym. Żyć nie umierać! Ale za nim to nastąpi, trzeba przejść na emeryturę. Pełną, otrzymuje się w administracji państwowej w wieku lat 58, a w normalnych warunkach, w wieku lat 62. Jakże rożne są te dwa światy: normalny i nienormalny. „Tymczasowy”, 13/12/2012 http://blogmedia24.pl/node/61459 4 Za TVP info : Prokuratura na warszawskiej 13 grudnia to dzieñ dzisiejszy Woli postanowiła o przedstawieniu Grzego- rzowi B. dwóch zarzutów związanych z incydentem podczas ekshumacji jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej na Starych Powązkach w Warszawie. Niestety od ponad dwóch miesięcy prokuratorzy nie mogą go namierzyć.[...] Warszawscy śledczy zajmują się jeszcze jedną sprawą, w której pojawia się Grzegorz B. Chodzi o ujawniony przez TVN film ze spotkania w warszawskim Klubie Ronina. B. mówił wówczas: „Kule powinny świstać, a mamy kabaret. Bo kolejny przesąd to wiara w pacyfizm”. 13 grudnia został wprowadzony stan wojenny w sytuacji kiedy to Solidarność, wg reżimu Jaruzelskiego, szykowała listy partyjnych notabli, których należało rozstrzelać po zdobyciu władzy. Oficjalnym powodem była pogarszająca się sytuacja gospodarcza PRL. 13 grudnia 2012 nikt nie ma spisanej listy zdrajców, choć każdy po naszej stronie muru może ją bez trudu ułożyć w głowie. Zdrajców narodu powinien osądzić Naród. Za to sytuacja gospodarcza pogarsza się rzeczywiście i to w tempie rosnącym. Zwolnienia grupowe, upadłość LOTu i informacja z 13.12.2012 Puls Biznesu - Coraz większa część polskiego długu jest w rękach zagranicznych, w dużej części spekulacyjnych, krótkoterminowych inwestorów. Rośnie przez to ryzyko, że kiedy na rynki wróci silna nerwowość, rozpocznie się wyprzedaż naszych papierów, co może wywindować rentowności, zagrozić stabilności finansów publicznych (właśnie to pogrążyło w ostatnich latach Grecję, Irlandię czy Portugalię) i gwałtownie osłabić złotego. W sieci poszperałem, i między wierszami tekstu Piotra Lenczaka znalazłem : Zagraniczni inwestorzy masowo kupują polskie papiery skarbowe. Coraz większa część polskiego długu jest w rękach zagranicznych. Jednakże istnieje zagrożenie, że wysokie ceny polskiego długu mają charakter krótkoterminowej spekulacji dużych inwestorów, którzy przy pierwszej lepszej okazji zrealizują zyski. Po utworzeniu strefy euro Grecja, Portugalia czy Hiszpania także cieszyły się wysokimi cenami obligacji, co miało przełożenie na spadek rynkowych stóp procentowych. Napływ kapitału do tych krajów okazał się w ostateczności zabójczy dla gospodarek, które nie były w stanie przyjąć zbyt dużej ilości kredytu. Rządy zmylone wysokimi cenami obligacji przez wiele lat cieszyły się niskim kosztem obsługi długu, co zwiększało pokusę do rozdęcia wydatków budżetowych. za : Piotr Lonczak na www.bankier.pl/ Dziennikarze i wtedy i dziś są równie „skorzy” do krytyki władzy. Powyższy przykład z polskim długiem, którego nikt nie nazwie alarmującym i kompromitującym władzę, to nie wszystko. Wtedy tj.po 13 grudnia wszyscy którzy pisali oficjalnie, byli za reżimem. Dziś sytuacja się powtarza. Na przykładzie notki o kolejnych przekrętach, kłamstwach etc. Platformy Obywatelskiej (Afery PO) podzielić się mogę pewnym spostrzeżeniem. Otóż jeszcze miesiąc temu i wcześniej zbierałem kilka afer dziennie. Nie musiałem się zbytnio trudzić by na onecie, gw, dzienniku, interii, fakcie itp. znaleźć coś ciekawego. Dziś jest z tym kłopot. Po akcji z Rzepą zmieniła się zarówno forma prezentacji jak i treść. Dziennikarze śledczy umilkli. Zatoczyliśmy krąg. Zdaje się, że generał ponownie triumfuje. Ale dziś dla układu III RP, WSIoków i wszelkiej maści agentury sowieckiej ścigany reżyser, jest znacznie bardziej niebezpieczny niż dla generała i PZPR była wtedy „S”. Dziś oni go nie mogą namierzyć, bo ten jeździ po Polsce i pokazuje gdzie się da swoje filmy, a na każdy pokaz moi Rodacy przychodzą tłumnie. „Własnych dosyć jest kanalii” śpiewa Kelus. Wtedy „kanalie” były przygotowane na scenariusz i rozwiązanie siłowe. Poradzili sobie z Narodem w sposób wzorcowy. Czy dziś są także gotowi? Nie sądzę. Im się zdaje że nie ma z kim się bić. Że jesteśmy słabi i niezorganizowani i że społeczeństwo stoi za nimi murem. Że mogą bezkarnie aresztować autora filmu „Towarzysz Generał idzie na wojnę”. Nie, komuno/postkomuno! Dziś ten numer nie przejdzie mimo, że i data jakby znajoma i gospodarka w ruinie jak wtedy. No chyba, że nie tak jak wtedy, ruskich poprosicie a oni nie odmówią pomocy. Dziś na interii „nowina”: Z dzienników Anoszkina wynika również, że 10 grudnia 1981 r., na polecenie gen. Jaruzelskiego, sekretarz KC PZPR Mirosław Milewski zadzwonił do ambasadora ZSRS w Warszawie Borysa Aristowa z pytaniem, czy Polska może liczyć na pomoc wojskową Związku Sowieckiego. „Aristow skomunikował się z sekretarzem KC KPZR, Konstantinem Rusakowem, i - wedle relacji Anoszkina - otrzymał następującą odpowiedź: „Nie będziemy wprowadzać wojsk”, co ten opatrzył następującym komentarzem nie wiadomo do końca, czy pochodzącym od Milewskiego, czy też od niego samego: „To dla nas straszna nowina! Przez półtora roku paplanina o wprowadzeniu wojsk - wszystko odpadło. Jaka jest sytuacja Jaruzelskiego?” Mam jednak pewne obawy. Bo społeczeństwo w dużym stopniu już mniej, więcej wie co trzeba robić. Ale czy wie to największa partia opozycyjna? Czy stanie ostro po stronie reżysera, czy się na niego wypnie - bo miał „listę dziennikarzy do rozstrzelania”? Czy w obronie wolności wypowie się także przedstawiciel największej opozycyjnej gazety polskiej? Dziś okazja, wystarczy choć jedno zdanie do tłumów rocznicowego marszu. Będę nasłuchiwał panów Kaczyńskiego i Sakiewicza. Czy Solidarność Żyje? „MarkD”, 13/12/2012 http://blogmedia24.pl/node/61457