Warunki poznania. - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Warunki poznania. - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Warunki poznania Jezusa jako Mesjasza. „Teofania znad Jordanu tylko
przelotnie rozjaśnia tajemnicę Jezusa z Nazaretu, którego cała działalność
odbywa się w aktywnej obecności Ducha Świętego. Tajemnicę tę miał Jezus
stopniowo odsłonić i potwierdzić poprzez wszystko, co „czynił i nauczał”
(Dz 1, 1). Zanim na drogach tego nauczania, tych mesjańskich znaków,
jakich Jezus dokonywał, dojdziemy do mowy pożegnalnej w Wieczerniku,
odnajdujemy wydarzenia i wypowiedzi, które stanowią szczególnie ważne
momenty tego stopniowego objawienia. Ewangelista Łukasz, który już
przedstawił Jezusa jako „pełnego Ducha Świętego” i „zawiedzionego przez
Ducha na pustynię” (por. Łk 4, 1), mówi nam, że po powrocie
siedemdziesięciu dwóch uczniów z posługi powierzonej im przez Niego (por.
Łk 10, 17-20), z radością opowiadają oni Mistrzowi o owocach swego
posłannictwa. „W tej właśnie chwili – czytamy – Jezus rozradował się w
Duchu Świętym i rzekł: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że
zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom.
Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie» (Łk 10, 21; por. Mt 11, 25 n.)”
(Dominum et Vivificantem 20).
+ Warunki poznania ludzkiego prawdziwego określone przez teorię poznania.
„Teoria poznania to filozoficzna eksplikacja ludzkiego poznania. W XIX wieku
używano nazwy „epistemologia” (gr. episteme = wiedza, poznanie pewne), co
oznaczało dyscyplinę o poznaniu naukowym. Nazwy tej używano w kręgach
uniwersytetu lowańskiego (L. Noël, F. van Steenberghen). Dawniej była
również w użyciu nazwa „gnoseologia” (gr. gnosis = poznanie), oznaczająca
naukę o poznaniu ludzkim. W okresie międzywojennym używano nazwy
„noetyka” (gr. nous = umysł), wskazującej, iż w tej nauce chodzi o poznanie
umysłowo-intelektualne (F. Gabryl, Noetyka, Lublin 1930)” /S. Kowalczyk,
Teoria poznania, Sandomierz 1997, s. 7/. „Niejednokrotnie używa się
również nazwy „krytyka poznania”. Nazwa ta posiada wydźwięk pejoratywny,
suponuje bowiem dominujący rys krytyki (gr. krinein = rozróżniać, badać).
[…] W Niemczech czasem używano nazwy „krytyka” […], jest ona skrótowa i
nic nie mówiąca. Pokrewny wydźwięk ma inna nazwa – „kryteriologia”, to jest
nauka o kryteriach poznania. Nazwę tę wprowadził kardynał D. Mercier,
który używał również terminu „nauka o pewności”. Franciszek Kwiatkowski,
w filozofii wieczystej, używa nazwy „filozofia prawdy”. […] Kazimierz
Ajdukiewicz teorię poznania określa jako naukę o poznaniu, tj. zarówno o
ludzkich aktach poznawczych jak i ich rezultatach (K. Ajdukiewicz,
Zagadnienia i kierunki filozofii, Warszawa 1949, s. 15-16). Franciszek Gabryl
daje następujący opis: „noetyka jest krytyką samego rozumu, uczy, kiedy, za
pomocą jakich źródeł i w jakich granicach poznanie nasze może być pewno
prawdziwe” (F. Gabryl, dz. cyt., s. 4)” /Tamże, s. 8/. „jest to taka nauka
filozoficzna, która omawia wartość ludzkiego poznania, tj. jego prawdziwość i
pewność” /Tamże, s. 9.
+ Warunki poznania naukowego powstania świata i człowieka, istnienie
„przed” światem albo „przed” człowiekiem lub w nich samych odnaleźć
„recepturę”
ich
powstania.
„Makroantropogeneza
/1.
Teorie
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
niekreacjonistyczne. Termin „antropogeneza” obejmuje w węższym znaczeniu
„pochodzenie” człowieka, czyli protologię, a w szerszym znaczeniu – ciągłe
stawanie się i dzianie się ludzkości aż po jej kres na ziemi. Nie sposób jednak
omawiać tu znaczenia szerokiego, bo weszlibyśmy na teren historii
uniwersalnej, teologii dziejów, teologii „międzyczasu” (między początkiem a
końcem ludzkości) oraz eschatologii. Zajmiemy się tu pokrótce tylko
pierwszym zagadnieniem antropogenezy: pojawieniem się człowieka na ziemi.
W tym punkcie zajmujemy się makroantropogenezą, czyli protologią wielką
(filogenezą), nie zaś mikroantropogenezą, czyli protologią małą (ontogenezą,
jawieniem się jednostek). Przy tym na makrogenezę chcemy spojrzeć
możliwie wielostronnie, nie tylko ściśle konfesyjnie. Dlatego przedstawimy
też niektóre teorie niekreacjonistyczne. 1° Teoria agnostyczna. Wielu
uczonych, mających duży zmysł tajemnicy makroantropogenezy, rezygnuje w
ogóle z teorii powstania świata, a w nim ludzkości, na płaszczyźnie filozofii i
nauk szczegółowych (E. Kant, A. Einstein, K. Barth, A. Wolszczan).
Dopuszczają oni pewne odpowiedzi, płynące jedynie z przekonań czysto
osobistych lub z wiary religijnej” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1,
Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 418/. W nauce, według nich,
trzeba by w tej kwestii wznieść się ponad wszelkie doświadczenie
(experientia) i ponad ten świat w ogóle, a to jest niemożliwe w nauce i w
filozofii. Żeby poznać naukowo powstanie świata i człowieka, trzeba by
istnieć „przed” światem albo „przed” człowiekiem lub w nich samych
odnaleźć „recepturę” ich powstania. Przy tym agnostycyzm przybiera z reguły
dwie postacie: negatywną – bliską w ogóle zaprzeczaniu początków i wrogą
wobec kreacjonizmu, oraz pozytywną – kontemplującą samą możliwość
początków, ale pozostawiającą odpowiedź samej teologii. Tutaj też
przypominam, że według wielkiej rzeszy uczonych protestanckich nawet
teologia może mówić jedynie o „dziejach zbawienia” świata i człowieka, a nic
nie może powiedzieć o dziejach doczesnych, a więc, czy ludzkość została
stworzona, czy nie stworzona na płaszczyźnie „świeckiej”. O stworzeniu,
według nich, nie może nic powiedzieć żaden rozum: ani potoczny, ani
naukowy, ani filozoficzny, ani wreszcie i teologiczny, a jedynie subiektywna
wiara. Katolicyzm oczywiście nie zgadza się z żadną formą pełnego
agnostycyzmu” /Tamże, s. 419.
+ Warunki poznania naukowego spełnia mechanika Newtona. „filozofia
przyrody rozumiana jako refleksja nad teoretycznymi podstawami nauk
przyrodniczych. Najpełniejszy i najbardziej systematyczny wyraz to nowe,
filozoficzne zainteresowanie przyrodą znalazło w myśli Immanuela Kanta
(1724-1804). Wprawdzie on sam był raczej daleki od rozwijania jakiejś
filozofii przyrody „sensu stricte”. Interesowały go bardziej pytania dotyczące
samej możliwości poznania ogólnego i koniecznego, a zarazem realnego.
Takim zaś jest przyrodoznawstwo. Wyjaśnienie więc ogólności i konieczności
a zarazem realności poznania naukowego jest też wyjaśnieniem możliwości
poznania przyrodniczego. Na poznanie naukowe, zdaniem Kanta, składają
się dwa momenty. Jeden z nich, moment aprioryczny, nadaje poznaniu
charakter ogólny i konieczny, drugi natomiast, moment empiryczny, nadaje
poznaniu charakter realny, tzn. sprawia, iż jest poznaniem niezależnie od
podmiotu poznającego istniejących przedmiotów” /L. Wciórka, Filozofia
przyrody, Papieski Wydział Teologiczny w Poznaniu, Poznań 1993, s. 10/.
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
„Poznanie ogólne i konieczne nie ma charakteru realnego, bo nie dotyczy
rzeczywiście istniejącego świata. Poznanie empiryczne ma charakter realny,
bo dotyczy rzeczywistego świata, ale nie ma charakteru ogólnego i
koniecznego. Ponieważ zaś poznanie naukowe musi mieć charakter ogólny i
konieczny, a zarazem być poznaniem rzeczywistego świata, Kant – ujmując w
ten sposób sprawę – nawiązywał do mechaniki Newtona. Spełnia ona
warunki poznania naukowego. Ma bowiem charakter poznania ogólnego i
koniecznego, a więc jest poznaniem apriorycznym, zarazem odnosi się do
rzeczywiście istniejącego świata dostępnego w recepcji zmysłowej, jest więc
poznaniem realnym. Poznanie naukowe tak rozumiane zrealizowało się więc
w mechanice Newtona. „Questio facti” nie budzi zatem, wątpliwości.
Wyjaśnienie wymaga jednak problem możliwości takiego poznania. Analizy
tej możliwości dotyczące stały się też, w rozumieniu Immanuela Kanta,
jedynym i uzasadnionym polem dociekań związanych z przyrodoznawstwem.
Mając je na uwadze można też mówić o nowej, odmiennej od
arystotelesowskiej, koncepcji filozofii przyrody. Miała ona szeroko pojęty
charakter epistemologiczny. Była bowiem próbą zbudowania swoistej
ontologii poznania przyrodniczego” /Tamże, s. 11.
+ Warunki poznania objawienia Bożego, wiara. „Umiłujcie sprawiedliwość,
sędziowie ziemscy! Myślcie o Panu właściwie i szukajcie Go w prostocie
serca! Daje się bowiem znaleźć tym, co Go nie wystawiają na próbę, objawia
się takim, którym nie brak wiary w Niego. Bo przewrotne myśli oddzielają od
Boga, a Moc, gdy ją wystawiają na próbę, karci niemądrych. Mądrość nie
wejdzie w duszę przewrotną, nie zamieszka w ciele zaprzedanym grzechowi.
Święty Duch karności ujdzie przed obłudą, usunie się od niemądrych myśli,
wypłoszy Go nadejście nieprawości. Mądrość bowiem jest duchem miłującym
ludzi, ale bluźniercy z powodu jego warg nie zostawi bez kary: ponieważ Bóg
świadkiem jego nerek, prawdziwym stróżem jego serca, Tym, który słyszy
mowę jego języka. Albowiem Duch Pański wypełnia ziemię, Ten, który
ogarnia wszystko, ma znajomość mowy. Zatem się nie ukryje, kto mówi
niegodziwie, i nie ominie go karząca sprawiedliwość. Zamysły bezbożnego
zostaną zbadane i dojdzie do Pana wieść o jego słowach, dla potępienia jego
złych czynów. Czujne bowiem ucho nasłuchuje wszystkiego i pomruk
szemrania nie pozostanie w ukryciu. Strzeżcie się więc próżnego szemrania,
powściągajcie język od złej mowy: bo i skryte słowo nie jest bez następstwa, a
usta kłamliwe zabijają duszę. Nie dążcie do śmierci przez swe błędne życie,
nie gotujcie sobie zguby własnymi rękami! Bo śmierci Bóg nie uczynił i nie
cieszy się ze zguby żyjących. Stworzył bowiem wszystko po to, aby było, i
byty tego świata niosą zdrowie: nie ma w nich śmiercionośnego jadu ani
władania Otchłani na tej ziemi. Bo sprawiedliwość nie podlega śmierci.
Bezbożni zaś ściągają ją na siebie słowem i czynem, usychają, uważając ją za
przyjaciółkę, i zawierają z nią przymierze, zasługują bowiem na to, aby być
jej działem” (Mdr 1, 1-16).
+ Warunki poznania Objawienia przez człowieka, poznanie samego siebie.
Teologia hiszpańska wieku XV reprezentowana jest przede wszystkim przez
dzieło Liber creaturarum, zwane też Teologia naturalis, którego autorem był
Raimundo Sibiuda /M. Avilés, La teología española en le siglo XV, w: Historia
de la Teología Española, t. 1: Desde sus orígenes hasta fines del siglo XVI, M.
Andrés Martinez (red.), Fundación Universitaria Española: Seminario
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Suarez, Madrid 1983 s. 495-577 (r. VI), s. 546/. Zakłada on, że człowiek
może poznać siebie jako człowieka, a w tym świetle całość Objawienia.
Poznanie samego siebie wymaga wejścia do swego wnętrza, które pozwala
człowiekowi odzyskać samego siebie: „recogimiento”. Teologia duchowości
Rajmunda Sibiudy wpłynęła na następne wieki duchowości hiszpańskiej
/Ibidem, s. 547/. Wydziały teologiczne na uniwersytetach w Hiszpanii były
zjawiskiem przejściowym, w wiekach XIV i XV. Pierwszym był fakultet
teologii w mieście Palencia, w czasach Alfonsa VIII (1208-1209). Uniwersytet
w Salamance założony został w roku 1243. Sobór w Vienne uznał go za jeden
z czterech najsławniejszych w całym chrześcijaństwie. Ważność uniwersalną
zdobytych na nim tytułów ogłosił papież Jan XXII w roku 1333. Uczono w
nim m.in. języka arabskiego, hebrajskiego i chaldejskiego. Teologia była
nauczana od roku 1315, ale wydział teologiczny został uznany dopiero w
roku 1381. Jego potrzebę limitowało istnienie studium teologicznego San
Esteban prowadzonego w Salamance przez dominikanów oraz San
Francisko, należący do franciszkanów. W roku 1404 powstała katedra
teologii na uniwersytecie w Valladolid. Pod koniec wieku XV tylko te dwa
miasta miały wydział teologiczny na uniwersytecie. Na początku wieku XVI
powstały wydziały w Sewilli (1505), Alcalá (1508) i Toledo (1520) /Ibidem, s.
555/. W królestwie Aragón król Pedro IV w wieku XIV założył uniwersytety w
Perpiñán i Huesca wraz z wydziałami teologicznymi (1349 i 1354). W wieku
XIV powstał wydział teologiczny na uniwersytecie w Lérida. W roku 1400
powstało Studium Generalne w Barcelonie, wraz z wydziałem teologicznym.
Królowie aragońscy długo nie otrzymywali zatwierdzenia papieskiego dla ich
wydziałów teologicznych /Ibidem, s. 556/. Argumentem był brak kadry,
kontrowersje teologiczne (Llul, a później Wickleff i Hus) i brak stabilizacji
politycznej. W roku 1408 papież zabronił Kastylijczykom studiować w Paryżu
/Ibidem, s. 557.
+ Warunki poznania Objawienia. Przedmiotem teologii według M. A. Krąpca
jest „revelabile, czyli te zdania ludzkiej mowy, które zawierają objawioną
treść, bezpośrednio zrozumiałą lub też podległą sukcesywnemu rozumieniu
dokonywanemu w Kościele w określonych warunkach”. W7 6 Jest to
definicja jedna z wielu, subiektywna, niepełna. Słusznie zauważa polski
Filozof, że teologia zajmuje się zdaniami zawartymi w Objawieniu ustnym i
pisanym oraz zdaniami ludzkiej mowy zawartymi w dziejach Kościoła.
Pominięte jednak zostały czyny Boga, a w szczególności czyny Jezusa
Chrystusa. Objawienie to nie tylko zdania mowy, lecz również czyny, w
sumie całość Bożego działania. Objawienie to przychodzenie Boga do ludzi.
Poza ty, przedmiotem teologii jest też cała rzeczywistość, reflektowana w
świetle objawienia.
+ Warunki poznania Ojca: poznanie Jezusa. „A oto znów przemówił do nich
Jezus tymi słowami: Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie
będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia. Rzekli do Niego
faryzeusze: Ty sam o sobie wydajesz świadectwo. Świadectwo Twoje nie jest
prawdziwe. W odpowiedzi rzekł do nich Jezus: Nawet jeżeli Ja sam o sobie
wydaję świadectwo, świadectwo moje jest prawdziwe, bo wiem skąd
przyszedłem i dokąd idę. Wy zaś nie wiecie, ani skąd przychodzę, ani dokąd
idę. Wy wydajecie sąd według zasad tylko ludzkich. Ja nie sądzę nikogo. A
jeśli nawet będę sądził, to sąd mój jest prawdziwy, ponieważ Ja nie jestem
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
sam, lecz Ja i Ten, który Mnie posłał. Także w waszym Prawie jest napisane,
że świadectwo dwóch ludzi jest prawdziwe. Oto Ja sam wydaję świadectwo o
sobie samym oraz świadczy o Mnie Ojciec, który Mnie posłał. Na to
powiedzieli Mu: Gdzie jest Twój Ojciec? Jezus odpowiedział: Nie znacie ani
Mnie, ani Ojca mego. Gdybyście Mnie poznali, poznalibyście i Ojca mego.
Słowa te wypowiedział przy skarbcu, kiedy uczył w świątyni. Mimo to nikt Go
nie pojmał, gdyż godzina Jego jeszcze nie nadeszła” (J 8, 12-20).
+ Warunki poznania pełnego stanowi miłość, według E. Husserla i R.
Guardiniego. „Także uczeni średniowieczni i nowożytni próbowali znaleźć
podstawową cechę miłości w ogóle, a ludzkiej w szczególności. Z cechą tą
wiązała się też próba określenia miłości: – dla św. Augustyna i św. Tomasza z
Akwinu cechą miłości jest pęd do godziwego dobra (bonum honestum), w tym
do dobra wspólnego danym jednostkom; – bł. Jan Duns Szkot mówił, że
miłość to psychologiczna skłonność jednostek ku sobie; – dla H. Schella
miłość to współodczuwanie (Mitgefühl); – dla M. Schelera, M. Bubera, F.
Ebnera i E. Lévinasa miłość to uczucie drugiego „ja” i rozpoznawanie w nim
siebie samego; – dla H. Rickerta i F. Sawickiego miłość to odkrycie bliskich
wartości w drugiej osobie i we wspólności osób; – dla E. Husserla i R.
Guardiniego miłość wywodzi się z niezwykłego, podniosłego i pełniejszego
świata poznania oglądowego;” /Cz. S Bartnik, Próba ujęcia istoty miłości,
„Roczniki teologiczne”, Teologia dogmatyczna, 2 (2006) 5-12, s. 6/. „– dla
Bergsona miłość to pozaintelektualne czucie drugiego przez intuicję
specjalnego rodzaju; – dla Z. Freuda, marksistów, postmodernistów i
skrajnych liberałów miłość wywodzi się z popędu seksualnego i w nim
wyraża się w sposób zasadniczy, „wyższe” rodzaje miłości są tylko
pochodnymi życia seksualnego. / Wszystkie te poszukiwania są zbyt
redukcjonistyczne, wąsko aspektowe i niewystarczające. Czy wobec tego nie
można posługiwać się w sposób skuteczny i pożyteczny słowem i pojęciem
„miłość”? Bynajmniej. Zarówno uczeni, jak i wszyscy inni posługują się
poprawnie i z powodzeniem potocznymi, bieżącymi i obiegowymi pojęciami
miłości, funkcjonującymi w danym okręgu kulturowym, który przeważnie
bazuje na długiej i wielkiej intuicji tradycyjnej. Te ujęcia bywają nieraz
precyzyjne, chociaż nie są definiowane ani systematyzowane i czasami nie są
dość spójne. Również teologia wychodzi z określeń obiegowych dla danej
kultury, a potem je udoskonala i systematyzuje” /Tamże, s. 7.
+ Warunki poznania pełnego, interioryzacja poznawcza rzeczy oraz sposobu
jej poznawania. „W pierwszym etapie poznania treści bytu podmiot poznający
ma do czynienia z rzeczą znaczoną poprzez pojęcie-znak, a nie z samym
znakiem. Rzecz ta jest ujmowana poznawczo w świetle utworzonego przez
podmiot znaku-pojęcia” /M. Krąpiec OP, Filozofia w teologii. Czytając
Encyklikę „Fides et ratio”, Instytut Edukacji Narodowej 1999, s. 75/.
„Rzeczy-byty są poznawane w takiej mierze, w jakiej są przez podmiot
poznający oznaczone poprzez utworzony o tej treści bytu znak formalny.
„Rzeczy nie oznaczone przez znak poznawczy (pojęcie) nie są rzeczami
poznanymi [...] dokonując aktu spontanicznego poznania bytu dokonujemy
tego poznawczo (mówiąc po platońsku: świadomie), a więc rejestrujemy w
naszym poznaniu same akty poznania. Poznaję-rejestruję jakby w cieniu to,
że poznaję przedmiot poznania; poznaję źródło-podmiot poznania; poznaję
mój sposób poznania i rejestrując to nie zwracam uwagi aktowej na tę
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
właśnie poznawczą rejestrację. Poznawcza rejestracja procesu poznania
nazywa się w filozofii „refleksja towarzyszącą”, która może stać się
rzeczywiście aktowo poznawaną refleksją, gdy uprzedmiotowiamy sam
proces towarzyszącej refleksji i przejdziemy na pole refleksji aktowej, w której
kierujemy naszą aktualną uwagę poznawczą na zarejestrowane w nas
spontaniczne poznanie rzeczy. Jednak nie jest i nie byłaby możliwa refleksja
aktowa (refleksja pełna), gdyby nie było spontanicznego poznania, poprzez
które świat rzeczywiście istniejący zostaje w aktach poznania (znakowego)
poznawczo zinterioryzowany” /Tamże, s. 76/. „Rozumienie filozoficzne
(ludzkie) świata istniejącego realnie dokonuje się w aktach spontanicznego
poznania, a nie poznania refleksyjnego. Przedmiotem bowiem poznania
refleksyjnego jest zawsze moje poznanie i jego treści już zinterioryzowane
/Tamże, s. 76. Poznanie refleksyjne wzrasta wraz z poznaniem
spontanicznym. Dziecko w zasadzie pochłonięte jest tylko przez przedmiot
swego poznania. „człowiek dorosły dokonując aktów spontanicznego
poznania rzeczy więcej wie o tym, że poznaje i jak poznaje, aniżeli dziecko
jeszcze w poznaniu nie wyćwiczone” /Tamże, s. 77.
+ Warunki poznania pełnej prawdy o rzeczywistości. Tylko wtedy, gdyby
człowiek byłby bogiem, mógłby dochodzić do pełni prawdy, do sensu
ostatecznego. Człowiek do pełni sensu rzeczywistości nie może dojść.
Granice poznawalności rozumowej wyznacza ograniczoność tego właśnie,
ludzkiego rozumu. Rozum ludzki zdolny jest jedynie poznać jakieś ogólne
struktury rzeczywistości oraz fakt racjonalności samego bytu. Ludzka
racjonalność nie jest duchem absolutnym, posiadającym pełnię wiedzy, lecz
czymś stworzonym i wymaga troski, pielęgnacji, pracy nad jej rozwojem. W7
16
+ Warunki poznania prawdy historycznej bezpośrednio, uczestniczenie w
wydarzeniach historycznych. „Mamy o wojnie domowej w Hiszpanii zupełnie
błędne wyobrażenia. Dopiero po przypatrzeniu się wypadkom z bliska widzi
się, jak dalece jednostronnie
jesteśmy w Polsce o wydarzeniach
hiszpańskich informowani [….]. Wszyscy jesteśmy w Polsce przekonani, że
Hiszpania jest straszliwie zrujnowana przez działania wojenne” /J. Giertych,
Hiszpania Bohaterska, Ossolineum Nowy Świat, Warszawa 1937, s. 13/. „a
tymczasem zniszczenia wojenne poza Madrytem i paru jeszcze punktami są
stosunkowo niewielkie, - z pewnością wielokrotnie mniejsze niż zniszczenia w
czasie wojny w Polsce. Natomiast wielka połać Hiszpanii jest straszliwie
zniszczona – nie przez wojnę, ale przez rewolucję. Wszyscy myślimy, że
przeciwnikiem generała Franco jest radykalny rząd w Walencji, jest
separatyzm kataloński, czy baskijski, jest cała koalicja różnych żywiołów
zarówno skrajnych jak umiarkowanych; tymczasem jedynym istotnym
przeciwnikiem jest „movimento nacional” – jest po prostu bolszewizm”
/Tamże, s. 14/. „Zresztą wszystkiego jest w bród i jest tanio. Nie jest to
zresztą tylko cecha Salamanki; w całej narodowej Hiszpanii uderza obfitość
żywności, sklepy wszelkiego typu są dobrze zaopatrzone, nie ma ani śladu
ograniczeń żywnościowych (systemu kartkowego itd.) oraz nie czuje się na
ogół spekulacji walutowej” /Tamże, s. 23/. „Co drugi mężczyzna w
Salamance chodzi o kulach, lub ma rękę na temblaku. To samo lub prawie
to samo, widzi się i sporo rannych kobiet ofiar nalotów „czerwonego”
lotnictwa” /Tamże, s. 25/. „Ale za to w straszliwy sposób masakrowano
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
okoliczną ludność wiejską. Okoliczni chłopi byli przeważnie usposobieni
narodowo i po katolicku, ale z domu nie uciekali, bo nie przepuszczali, by im
groziło niebezpieczeństwo. „Czerwoni” w czasie swoich rządów w tych
stronach wyaresztowali i wymordowali licznych chłopów” /Tamże, s. 43/.
„Swoją drogą jednak, najwięcej okrucieństwa przejawiali miejscowi. Oni się
najbardziej pastwili, mścili się na wszystkich, do kogo mieli jakiekolwiek
urazy, starali się pokazać, że teraz nadeszły ich czasy, że teraz oni rządzą i
mogą robić co im się podoba” /Tamże, s. 44/. „Pod pozorem rewizji, lub
rekwizycji, milicje czerwone wpadały do mieszkań i rabowały co się dało.
Rabowały, albo niszczyły. Kościoły zostały przez czerwonych zrabowane i
sprofanowane” /Tamże, s. 45/. „W całej Hiszpanii się to sprawdza;
najobronniejszą ręką wyszli ci którzy odważnie rzucili się w wir walki, najwięcej nieszczęść spadło na głowy tych, którzy byli najostrożniejsi. Np. z
pośród generałów wyginęli ci którzy się zbyt długo wahali z przystąpieniem
do powstania, albo byli „neutralni” (Goded w Barcelonie, Paxtot w Maladze i
inni), żyją ci, którzy z determinacją, od pierwszej godziny chwycili za broń”
/Tamże, s. 46.
+ Warunki poznania prawdy, czystości serca. „A dusze sprawiedliwych są w
ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli,
zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni
trwają w pokoju. Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja
ich pełna jest nieśmiertelności. Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr
wielkich, Bóg ich bowiem doświadczył i znalazł ich godnymi siebie.
Doświadczył ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę. W dzień
nawiedzenia swego zajaśnieją i rozbiegną się jak iskry po ściernisku. Będą
sądzić ludy, zapanują nad narodami, a Pan królować będzie nad nimi na
wieki. Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą przy
Nim trwali: łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych. A bezbożni
poniosą karę stosownie do zamysłów, bo wzgardzili sprawiedliwym i odstąpili
od Pana: nieszczęsny bowiem, kto mądrością gardzi i karnością. Nadzieje ich
płonne, wysiłki bezowocne, bezużyteczne ich dzieła. Żony ich głupie,
przewrotne ich dzieci, przeklęty ich ród! Błogosławiona niepłodna, ale
nieskalana, która nie zaznała współżycia w łożu, w czas nawiedzenia dusz
wyda plon. I eunuch, co nie skalał swych rąk nieprawością ani nic złego nie
myślał przeciw Bogu: za wierność otrzyma łaskę szczególną i dział pełen
radości w Świątyni Pańskiej. Wspaniałe są owoce dobrych wysiłków, a
korzeń mądrości nie usycha. A dzieci cudzołożników nie osiągną celu,
zniknie potomstwo nieprawego łoża. Jeśli nawet żyć będą długo – za nic będą
miani i na końcu niechlubna będzie ich starość. A jeśli wcześnie pomrą,
będą bez nadziei i bez pociechy w dzień sądu: bo straszny jest kres plemienia
grzesznego!” (Mdr 3, 1-19).
+ Warunki poznania prawdy, stosowaniu odpowiednich metod. „Przez
kilkadziesiąt lat tezy Mead /Margaret Mead Coming of Age In Samoa
(Dojrzewanie na Samoa), 1928/ nie były przez nikogo kwestionowane. Aż
wreszcie w 1983 roku naukowiec z uniwersytetu w Canberze, Derek
Freeman, opublikował książkę pt. Margaret Mead and Samoa: The ma king
and Unmaking of an Anthropological Myth (Margaret Mead a Samoa:
stworzenie i obalenie antropologicznego mitu). Była ona wynikiem
wieloletnich badań australijskiego antropologa, który nie tylko nauczył się
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
języka samoańskiego […], lecz również został jednym z samoańskich
wodzów. Poza tym – w odróżnieniu od Mead, która operowała raczej
ogólnikami – Freeman zebrał pokaźny zbiór dokumentacji, zarówno ze
swoich badań terenowych, jak też ze sprawozdań podróżników i misjonarzy.
Z badań tych wyłania się zupełnie inny obraz Samoa niż z książki Mead. […]
W swym studium Freeman rozprawił się ze wszystkimi tezami Mead,
przedstawiającymi Samoa jako „raj wolnej miłości”. Okazuje się, że na
wyspach nie tylko panują surowe tabu seksualne, lecz również wielkim
szacunkiem w społeczeństwie cieszy się dziewictwo. Było ono niezwykle
cenione
zarówno
w
przedchrześcijańskiej
kulturze
pogańskiej
Samoańczyków, jak również po częściowej chrystianizacji archipelagu przez
protestantów. […] Bogato udokumentowana książka Freemana – zwłaszcza
gdy zestawić ją z ubóstwem źródeł Mead, która opierał się głównie na swoich
obserwacjach i intuicjach – nie pozostawia wątpliwości, czyj obraz Samoa
jest prawdziwy. Już 31 stycznia 1983 roku „The New York Times” na
pierwszej stronie streścił wynik badań australijskiego profesora, pisząc, że
„Margaret Mead dopuściła się poważnych przekłamań co do życia i
charakteru Samoańczyków”. Komentując Dojrzewanie na Samoa, Freeman
powiedział: „Cały akademicki establishment i wszystkie encyklopedie oraz
podręczniki akceptowały konkluzje zawarte w tej książce, a te konkluzje są
fundamentalnie błędne. Nie ma drugiego takiego przypadku samo oszukania
się w całej historii nauk behawioralnych”. Wyniki badań Freemana z
największym oporem spotkały się w kręgu antropologów” /E. Lobkowicz,
Obalenie dogmatu o nieomylności Margaret Mead, „Fronda” 36 (2005) 6-14, s.
10.
+ Warunki poznania prawdziwego, postrzeganie jasne i wyraźne. Kartezjusz
odrzucając scholastykę, odrzucił cały szereg prawd stanowiących rdzeń
chrześcijaństwa: Trójca Święta, Wcielenie, Zmartwychwstanie Jezusa, grzech
pierworodny itp. Czy Kartezjusz może być uważany za zwolennika
apofatyzmu, charakterystycznego dla Tradycji Wschodniej, czy raczej za
zwolennika sufizmu, zżerającego treść wiary we wszelkich religiach. „Pisząc,
że prawdziwe jest to, co umysł postrzega jasno i wyraźnie, Kartezjusz
przyznał jednej części naszego poznania absolutną słuszność, natomiast
pozostawił resztę w całkowitej nieprzeniknioności. Zaznaczył oczywiście, iż
umysł ludzki nie jest indeksem prawdy – co sugeruje, iż prawdy objawione
są czymś więcej niż tworami przesądnych umysłów – ale pozostawił bez
zadowalającej odpowiedzi pytanie, dlaczego mielibyśmy w ogóle przyjmować
jakiekolwiek prawdy religijne. Możliwa odpowiedź brzmiała: ponieważ zostały
nam przekazane przez kościelne sobory, a więc ich prawdziwość oraz nasza
powinność ich przestrzegania wywodzą się z autorytetu samego Kościoła
/tradycjonalizm/. Ale to nie mogło wystarczyć. Kartezjusz zerwał bowiem i
odrzucił tradycję, na której opierał się autorytet soborów. Umysł
Kartezjański, wyzwolony z tradycji, stał się całkowicie autonomiczny i
przybrał funkcję jedynego trybunału prawdy. W pewnym sensie Voltaire,
D’Alambert i Jefferson byli równie prawowitymi dziedzicami filozofii
Kartezjusza jak Arnauld, Nicole, czy Malebranche, którzy głęboko wierzyli w
niepokalane
poczęcie
Jezusa,
jego
boskość,
zmartwychwstanie,
wniebowstąpienie, cielesną obecność w Eucharystii, Trójcę i grzech
pierworodny. Mówiąc, że byli oni prawowitymi Kartezjanistami nie mam na
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
myśli tego, iż sam filozof zaakceptowałby ich teorie; wprost przeciwnie,
najprawdopodobniej uznałby ich wywody za płytkie i oburzające oraz że
potraktowałby je z najwyższym niesmakiem. Nie znalazł by jednak w łonie
własnej filozofii żadnego przekonującego argumentu przeciw nim” Z.
Jankowski, Teodycea kartezjańska, Arkana, Kraków 1998, s. 228.
+ Warunki poznania przedmiotu. Księga Mądrości o poznaniu Boga mówi: „Z
wielkości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę” (13,
5). Ale również tutaj musimy postępować ostrożnie. Bóg nie jest przedmiotem
tego świata, jak to ma miejsce w obu przykładach. Jego niewidzialność nie
jest immanentną ukrytością, która daje się odkryć immanentnymi w świecie
środkami, tak jak dociera się do realnego ognia idąc ku dymowi. Jak można
jednak dojść do poznania Boga? B20 108. Poznawanie to pojmowanie cechy
lub tożsamości danego przedmiotu. Jest to możliwe tylko na drodze
odróżnienia i porównania, a więc przy założeniu, że przedmioty są częściowo
od siebie różne, a częściowo jednakowe. Poznanie zakłada, że przedmioty
poznania stoją ze sobą w jakimś związku, w określonym porządku, które są
dla procesu poznania niezbędne. Poznanie jest zawsze „stosunkowe”,
postępuje odpowiednio do istniejących warunków. Analogie (gr. analogia =
stosunek; podobieństwo; zgodność) są to odpowiedniości. Filozofia grecka
zrozumiała to bardzo wcześnie. Już Heraklit wie, że przeciwieństwa są sobie
przyporządkowane biegunowo. Dla Platona analogia jest „najpiękniejszym z
wszystkich więzów” […] Poznawanie rzeczywistości dokonuje się według
Arystoteles „dotykiem”, to znaczy przez sądy afirmujące i negujące, co jednak
jest możliwe tylko wówczas, gdy istnieje struktura podstawowa, w oparciu o
którą można je wydać. Przedstawiony przez Arystotelesa przykład analogii
językowej cytowany jest do dziś: przymiotnika „zdrowy” możemy użyć mówiąc
o wyglądzie człowieka („wyglądasz zdrowo”), o środkach żywności („owoce są
zdrowe”), o stanie organizmu („jestem zupełnie zdrowy”). Podstawowe
znaczenie występuje w ostatnim stwierdzeniu, pozostałe nawiązują do niego.
Normalnemu stanowi organizmu odpowiada dobre przekrwienie cery; dla
utrzymania tego stanu potrzebne są określone środki żywności B20 109.
+ Warunki poznania siebie samego, kontemplacja zgodna z Objawieniem.
Wola współdziała z intelektem w rozróżnianiu prawdy od fałszu. Jest to
stanowisko św. Augustyna, przyjęte przez Jana z Trzciany, radykalnie ujęte
później przez Descartesa w jego woluntarystycznej teorii sądu. Pamięć,
trzecia z czynności poznawczych duszy, według Trzciany odkrywa prawdę.
Scholastycy trzecią czynność poznawczą duszy kojarzyli z rozumowaniem
uzasadniającym. Odkrywanie dokonuje się w procesie twórczości człowieka,
w którym harmonijnie współpracują wszystkie władze umysłu: intelekt, wola
i pamięć. Twórczość jest najwspanialszą manifestacją ludzkiej inwencji.
Obejmuje ona nadawanie nazw rzeczom, tworzenie języków, budowanie
różnych dziedzin nauki i sztuki /J. Czerkawski, Humanizm i scholastyka.
Studia z dziejów kultury filozoficznej w Polsce w XVI i XVII wieku, RWKUL,
Lublin 1992, s. 72/. Człowiek staje się w pełni osobą rozwijając swe życie
intelektualne. Poznawanie samego siebie polega na odkrywaniu swej
rozumności, wolności, twórczej mocy i uprzywilejowanego miejsca w świecie,
czyli swej godności. Poznanie samego siebie prowadzi do postawy pokory
gdyż odkrywa ograniczenia, swą zależność od Boga, który przepełnił nas
godnością. Poznawanie samego siebie nie może być dowolne, lecz w niszy
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
dzieła stworzenia i Objawienia. Również kontemplacja nie może być dowolna,
lecz zgodna z Objawieniem. Poznanie zmysłowe przekroczone jest przez
kontemplację, w której człowiek osiąga szczyt swego człowieczeństwa oraz
szczęście polegające na opodobnianiu się do Boga. Jan z Trzciany
szczęśliwość wiąże z poznaniem. „Poznanie skierowane na Boga, czyli
podporządkowane najwyższemu przedmiotowi naszej wiedzy, jest mądrością”
/Tamże, s. 73.
+ Warunki poznania świata ciekawość. „Ciekawość ludzka jest wszędzie taka
sama, tym niemniej w żadnej innej cywilizacji nie rozwinęła się ona do
postaci takiej, jaka pojawiła się w Grecji. Przy całym szacunku do filozofii
chińskiej i indyjskiej trzeba powiedzieć, że pozostały daleko w tyle za myślą
grecką. Przedsięwzięcie zwane nauką, z bezinteresowną ciekawością świata
jako fundamentalnym czynnikiem motywacyjnym i siłą sprawczą,
indywidualistycznym charakterem badań (wyniki dociekań przypisane są
konkretnym jednostkom, a nie grupom czy instytucjom), jawnością samych
badań i ich wyników oraz powiązaniem badań z nauczaniem (szkoły),
narodziło się tylko raz – w Grecji w VI wieku p.n.e. i nigdzie indziej. Biorąc
pod uwagę ewidentną niepraktyczność tego przedsięwzięcia zarówno dla
samych badaczy (wielu Greków wyśmiewało się z filozofów jako ludzi
oderwanych od życia), jak i dla państwa, samo powstanie nauki budzi
zdumienie. Oczywiście należy pamiętać, że filozofowie i uczeni stanowili
wąski margines społeczeństwa greckiego i dzisiejsze podręczniki historii
poświęcają im nieproporcjonalnie dużo uwagi w porównaniu do roli, jaką za
życia odgrywali w swojej społeczności. Fenomenem jest to, że istnieli i przetrwali. Można przypuszczać, że w innych krajach również pojawiali się
myśliciele, którzy zadawali podobne pytania i dochodzili do podobnych
wniosków, jednak cywilizacje poza grecką nie dawały szans ich dziełom na
przetrwanie. Bardzo chcielibyśmy wiedzieć jak najwięcej o narodzinach
nauki i filozofii greckiej, o poglądach i motywach samych myślicieli i o
reakcji otoczenia na nich. Niestety, istniejące źródła są przeraźliwie skąpe.
Intensywne badania historyków nauki raczej zmniejszają niż powiększają
pole wiarygodnej wiedzy w tym zakresie. Rzecz w tym, że najstarsze teksty,
które przetrwały, pochodzą z IV wieku p.n.e., czyli są o dwa stulecia
późniejsze niż interesujące nas wydarzenia i ich autorzy — jak wykazują
nowsze badania — korzystali z niesolidnych pośredników. Sporą część
tradycyjnej wiedzy trzeba zatem uznać za legendy. Nie wiemy i nigdy się nie
dowiemy, jakie przyczyny miał jeden z najdonioślejszych przełomów w
dziejach ludzkości, możemy jedynie snuć hipotezy. Przy tych wszystkich
zastrzeżeniach wydaje się, że pierwszym nazwiskiem, jakie trzeba wymienić,
jest Anaksymander z Miletu, autor pierwszej niemitologicznej kosmologii. On
wprowadził ideę arche, pierwotnej zasady, najdawniejszego przodka prawa
fizyki. Jego apeiron stanowił mglistą intuicję pojęcia nieskończoności. Jego
kosmologia, opracowana (i częściowo zmodyfikowana) przez jego ucznia,
Anaksymenesa z Miletu, przedstawiała nieograniczony wszechświat
wypełniony specyficzną kosmiczną materią (koncepcja prawdziwie pustej
przestrzeni pojawiła się wiele wieków później) z Ziemią w kształcie dysku (lub
cylindra) w środku, a Słońce i Księżyc jako ciała pierścieniowate powstałe z
wirów” /L. Sokołowski, O ewolucji pojęcia przestrzeni fizycznej od Eudokosa
do Lindego, w: Przestrzeń w nauce współczesnej, t. 2, red. S. Symiotuk, G.
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Nowak, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 1999,
9-33, s. 13.
+ Warunki poznania wstępny Istnienie bytu. Grzech pierworodny według
Mieczysława A. Krąpca, to grzech pierwszych ludzi, polegający na
nieposłuszeństwie i buncie ludzkiego ducha przeciw Bogu. Skutkiem jest
„pękniecie” ludzkiej natury, które ma być leczone nieustannymi aktami
wolnej decyzji ludzkiego ducha. Materia „z jednej strony umożliwia ludzkie
działanie, ale zrazem z drugiej uniemożliwia spełnienie się ostateczne tegoż
ludzkiego działania wobec stałej zmiany”. W momencie „przejścia”, czyli
śmierci materialnego ciała i ustania przez to biegu materii, pojawia się
realna perspektywa spełnienia się człowieka. Moment śmierci to nie tylko
rozpad materii, lecz osobowe przeżycie człowieka, dokonujące się w jego
wnętrzu. W sytuacji śmierci pojawia się możliwość dokonania doskonałej
decyzji: „wyboru dobra, gdy w tym momencie ludzki duch, w swym stanie
nad-świadomości ujrzy ostateczny sens bytowania, a przez to ujrzy pierwszą
rzeczywistość w jej źródle, czyli Boga, który rozjaśni sobą wszelki sens
bytowania, o który nasze poznania przez całe życie zabiegało i ku któremu
prowadziły wszelkie naukowe prace poznawcze” /M. Krąpiec OP, Filozofia w
teologii. Czytając Encyklikę „Fides et ratio”, Instytut Edukacji Narodowej
1999, s. 69/. Mieczysław A. Krąpiec śmierć traktuje jako moment osobowego
spełnienia się: „To w Objawieniu nazywa się zmartwychwstaniem” /Tamże, s.
70/. Proces poznania ludzkiego rozpoczyna się od „sytuacji poznawczej
przed-znakowej, w której nawiązujemy ponad-poznawczy kontakt z
istniejącym światem”. Jest to doświadczenie, czyli stwierdzenie istnienia
realnych bytów, bez wiedzy o ich istocie. Człowiek doświadcza, że coś
istnieje, doświadcza bezpośrednio jako fakt, czyli akt istnienia bytów
/Tamże, s. 71/. „Pierwotne nad-poznanie u dziecka dokonuje się w akcie
doświadczenia istnienia podmiotu gwarantującego istnienie-życie człowieka.
Doświadczana treść poznawcza zostaje następnie ujęta w postaci jakiegoś
znaku. Doświadczenie zmysłowe Arystoteles nazwał empeiria. Dokonuje się
wtedy interioryzacja, czyli zapisanie w sobie samym jako poznającym i
istniejącym bycie, doświadczanego przedmiotu, w formie odpowiednich
znaków. Człowiek poznaje też siebie, doświadcza najpierw siebie samego jako
istniejącego podmiotu. Człowiek stwierdza, że istnieje, a także, że poznaje
intelektualnie i zmysłowo” /Istnienie jest doświadczane nad-poznawczo/, „w
bezpośrednim styku poznawczym istniejącego podmiotu poznania z
istniejącym przedmiotem tegoż poznania. Między doświadczanym istnieniem
przedmiotu i istnieniem podmiotu poznającego nie ma żadnego pośrednika
poznania”. Doświadczenie nie wyraża się w żadnym znaku i dlatego nie może
być drugiemu komunikowane. Natomiast wszystko to, co może być
komunikowane innym, nawet najbardziej pierwotne pośredniki poznania są
w nas zapisane jako znaki. Istnienie nie może być ujęte a jakiś znak. Nie
może być więc nawet doświadczenie siebie komunikowane samemu sobie.
Istnienie bytu „jest nam dane jako w ogóle wstępny warunek poznania, a
nawet jako racja naszego realnego poznania”. Istnienie bytu przyjmujemy
jako oczywiste i w akcie poznawczym nawet się nad tym nie zastanawiamy,
mówiąc od razu o istocie poznawanego bytu” /Tamże, s. 72.
+ Warunki poznania, świadectwa i przekazu, pamięć. Ograniczenie pamięć
jedynie do tradycji ustnej, niektórzy uczeni. Tradycja źródłem poznania
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
historycznego. „Źródło w sensie biernym i materialnym zbiega się i podlega
procesowi świadczenia (świadectwo bierne i czynne, martyrion, testimonium).
Proces ten może się odbywać na gruncie pisma, i wtedy mamy „przekaz
piśmienny, literacki” oraz „historię skrypturystyczną”, albo na gruncie mowy
żywej (lub innych znaków żywych), i wtedy mamy „przekaz ustny”, czyli
„tradycję ustną”. W konsekwencji mamy cały proces „tradycji historycznej”,
która toczy się trzema korytami: korytem ontyczno-istnieniowym, korytem
skrypturystycznym oraz korytem znaków żywych (przede wszystkim mowy).
Wszystkie te trzy strumienie tradycji mogą mieć charakter bierny, gdy chodzi
o ich treść, o to, co jest „przekazywane” oraz charakter czynny, gdy chodzi o
samą czynność i formy przekazu, o samą czynność tradycji (świadomej lub
nawet i nieświadomej). Np. cała samoświadomość historyczna narodu lub
pedagogika wielkostołeczna, a także dana kultura żywa – stanowią po prostu
działy szeroko rozumianej tradycji i samotradycji (biernej i czynnej,
materialnej i funkcjonalnej). Tutaj dochodzi do głosu istotne znaczenie
anamnezy, pamięci. Niektórzy uczeni ograniczają pamięć jedynie do tradycji
ustnej. Ale jest to ujęcie za wąskie. Pamięć jest podstawowym warunkiem
wszelkiego poznania, świadectwa i przekazu. Leży ona przede wszystkim u
podłoża wszelkiego świadectwa pisanego wytworzonego nawet na sposób
pomnika. „Pamięć testimonialna” ponadto koresponduje ściśle z ogólną
pamięcią społeczną (z „samopampięcią społeczeństwa”, która leży u podstaw
samokontynuacji „osoby kolektywnej”, np. narodowej). Pamięć jest strukturą
warunkującą wszelką historię żywą i pisaną” Cz. S. Bartnik, Historia i myśl,
Lublin 1995, s. 32.
+ Warunki poznawalności przedmiotów dowolnego typu są pytaniem ważnym
dla filozofa. „Nie ulega wątpliwości, że niezależnie od istotnych różnic,
pomiędzy naukami empirycznymi a filozofią istnieje wiele wzajemnych
powiązań, a nawet obopólnych zależności, ujawniających się wraz z
postępem każdej z nich. Bliższe wejrzenie w strukturę współczesnych nauk
pokazuje wyraźnie związane z nimi elementy filozoficzne. Ich przedstawiciele
posługują się w swoich pracach pokaźnym zasobem pojęć z zakresu filozofii.
Np. w mechanice kwantowej oraz fizyce cząstek elementarnych ważną rolę
odgrywają takie kategorie filozoficzne, jak ciągłość i nieciągłość, określoność i
nieokreśloność, możliwość i realność, część i całość oraz wiele innych (/Por.
M. Lubański, Informacja – system, w: Zagadnienia filozoficzne współczesnej
nauki. Wstęp do filozofii przyrody, Warszawa 1980, s. 54). Już sam sposób
stawiania pytań i procedury stosowane w naukach eksperymentalnych
zakładają milcząco pewną ogólną wizję badanej rzeczywistości. Np.
planowanie międzyplanetarnych lotów kosmicznych wymaga założenia, że
kosmos jest jednorodnym układem, gdzie powszechnie obowiązują te same
prawa. Nauki empiryczne wychodzą z fundamentalnych założeń, których
same dostatecznie nie wyjaśniają. Np. matematyk posługuje się liczbami, ale
nie odpowiada na pytanie: „Co sprawia, że możemy być pewni, iż 2 + 2 = 4?”,
podczas gdy dla filozofa to pytanie jest ważne, tak jak ważne są wszelkie
pytania o warunki poznawalności dowolnego typu przedmiotów (Por. B.
Ogrodnik, Filozofia a nauka (hasło), w: Słownik filozofii, red. J. Hartman,
Kraków 2004, s. 63-64). /M. Kiwka, Rozumieć filozofię, atla 2, Wrocław
2007, s. 173.
12

Podobne dokumenty